Skocz do zawartości
Forum

mamamajki3

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mamamajki3

  1. O witaj evitka :) Rzeczywiście dawno cie nie było... Duzo zdrówka dla małej :) Ja już po wizycie... Uczucia mieszane mam ;) Z szyjka wszystko cacy i wychodzi na to, ze może przenosze ciażę, a nie urodze przed czasem ... Nózki tez ok - nadgoniły i pasuja do reszty :) Młody waży 2060 g, więc tez mieści sie w normie, choć ewidentnie wolniej rośnie niż jeszcze miesiąc temu. Ale najadłam sie strachu przy KTG, bo połozna nie mogła wyłapać serduszka ... a on sie akurat nie ruszał, więc przez chwilę myślałam, że coś nie halo... Ale okazało się, że jakoś tak tyłkiem ułozony i zgarbiony był, że to serduszko tak z oddali jakby było słychać. Tętno w normie, ruchy też, skurczy brak... Ale przy USG jakies powiększenie w nerkach znalazła lekarka i nie mogła dokładnie obejrzeć serducha... więc w czwartek umówiła się ze mną na jakieś super-ekstra dokładne usg w szpitalu. No i z moimi wynikami nie wszystko jest ok - spadła hemoglobina, więc i mnie teraz żelazo czeka i cos tam z moczem nie do końca cacy. i do tego chyba jakaś infekcja sie przyplątała, bo kazała mi posiew zrobić i mówiła, że jakby się okazało to coś poważnego to będzie to wskazaniem do cc :( a ja nie chcę... No ale mam nadzieje, ze nic tam na tym na tych płytkach im nie wyrośnie... a jesli już to nic takiego, czego nie da się wyleczyć przed porodem :) ropuszka, kaśka meldować się proszę!:) Kaśka to ja jutro zadzwonię w sprawie tego imienia do tesciowej ;) Punktów przy okazji nałapię ;) ale już dziś moge ci powiedzieć, że stawiam na Marię Magdalenę ...
  2. ropuszka będzie ok! :) Co ma nie być? ;) Ja się własnie szykuję - czekam na męża i się nudzę ;)
  3. Nie Kasia teraz to tylko 10 dzieci plus Maja ;) Cała grupa z przedszkola to była w zeszłym roku, ale na placu zabaw :) Myslę, że z tą 10 juz będę miała problem, bo miejsca mam mało, ale dlatego zamierzam im zabawę zorganizować co do minuty, żeby miec nad nimi jakaś kontrolę ;) alatra u mnie też zaczeły się problemy z puchnięciem... Obrączki nie założę, ale buty na szczęście zazwyczaj kupuje nieco większe, więc teraz jeszcze bez problemu mieszczę giry. I tak chodzę praktycznie tylko w sportowych, bo tak mi teraz najwygodniej, a one zawsze są mniej dopasowane niz pantofle.
  4. alatra zawsze jej robiłam na placu zabaw :) Cholernie drogo to wychodziło, bo moje dziecko do towarzyskich bardzo nalezy i zawsze z 20-25 dzieciaków było, ale wolałam to niż tę szarańczę w domu :) W zeszłym roku to wpadłam na pomysł, żeby zaprosić całą grupę w czasie przedszkola - panie się zgodziły, bo miały darmową wycieczkę, rodzice byli zadowoleni, bo nie musieli się nigdzie z dziećmi taszczyc popołudniu, a ja w sumie też, bo do pomocy w pilnowaniu miałam dwie nauczycielki z przedszkola :) A teraz Majce się odwidziało... Stwierdziła, że nie chce juz na placu zabaw, bo jej sie znudziło i chce zaprosić dzieci do domu... Mało apopleksji nie dostałam, ale ... potem przemyslałam i stwiedziłam, że może to w sumie i lepiej, bo napewno duzo taniej mi ta impreza wyjdzie, a to w sumie teraz dla mnie ważne ;) Dostała ultimatum, że maksimum 10 dzieci plus ona, bo wiecej nie pomieścimy na tych naszych 50 m, rodzicom grzecznie napisałam na zaproszeniach żeby na kawę i ciasto nie liczyli, bo nie będą mieli nawet gdzie usiąść... i robimy imprezę o kociej tematyce - zabawy z kotami w tle, kocie przebrania, opaski na głowę, kocie dekoracje, smakołyki w kształcie kotów... Dostaję juz lekkiego świra, ale przynajmniej mam zajęcie ;) I rzeczywiście wcale nie miałabym nic przeciwko temu, zeby przyspieszyć nieco przyjście na świat Gutka ;) teraz 34 tydzień... to tak jeszcze ze 3 i mogę rodzić ;)
  5. alatra nie do końca, ale troche lepiej, bo i dwie ostatnie noce jakoś w miarę przespałam :) Od razu samopoczucie inne ;) No i podkręcona jestem dzisiejszą wizytą ;) Maja też nie daje mi sie pogrązyć w rozmyślaniach, bo mnie mobilizuje do organizacji jej przyjęcia urodzinowego istale wymyslamy zabawy dla gości, robimy rekwizyty, szykujemy nagrody itp. Rozmiar imprezy mnie lekko przeraża, ale cóż... nie mam wyjścia ;) mam nadzieje, że dzieciaki nie zdemolują mi domu i że po imprezie nie pojadę od razu rodzić ;) Oczywiście tesciowie znowu sie obrażą, bo robię imprezę dla dzieci i drugiej dla rodziny nie mam zamiaru, ale jakos ostatnio mam to głęboko w czterech literach... Zwłaszcza po występach z imionami ... nadinn ja to aż się boję tego dzisiejszego usg ;) ciekawa jestem ile młody waży, ale z drugiej strony sie boję, ze lekarka mi powie, że to jakiś kolos jest ;) mam wrażenie, że niedługo to nogi mi przez otwór paszczowy wystawi, bo tyłek to czuję zaraz pod biustem... Kasia ja moge mojej teściowej zapytać, czy ma jakieś sugestie co do imienia dla ciebie
  6. Hejo, Katarzyna no to świetnie! Widzisz nie taki ten ketonal straszny ;) Ja cie podziwiam za tę wstrzemięźliwość :) Ja już w zasadzie wszystko mam łącznie z bujakiem, karuzelą, matą i zabawkami ;) Jak widać do cierpliwych nie należę ;) Wczoraj najadłam sie trochę strachu, bo cały dzien dziwnie się czułam... Mały mało sie ruszał, a mnie brzuch bolał tak jak przed okresem... Taki atak trwał kilkanaście minut, a potem pół godziny spokój i znowu... Do tego dochodził taki ostry ból w górze brzucha, też co jakiś czas. Na wszelki wypadek spakowałam torbę do szpitala, żeby jakby co być gotową ;) No ale chyba to był fałszywy alarm, bo w nocy nic sie złego nie działo... Efekt jest taki, że spakowana torba stoi i przeszkadza, bo ciągle się o nią potykam ;) Dzis mam wizytę, więc upewnię się czy wszystko ok ...
  7. ropuszka ja nie mam wózka po majce - tamtem przehandlowałam, bo nie sądziłam, że dorobię się drugiego dziecka ;) Teraz kupiłam też klasycznie wygladający, z duza gondolą, ale nie miałam możliwości wyboru koloru... bo kupowałam z drugiej ręki. Ale uzywany 2 tygodnie, więc prakycznie nóweczka :) I kolor jest taki beżowo-oliwkowo-pomarańczowy... Wolałabym cos z niebieskim albo granatem, no ale nie było takiej opcji ;) A z tych twoich kolorków to bardzo podoba mi się czarno-turkusowy, granat-błękit :) A Majce czarny z zielonym - ma ostatnio zboczenie na punkcie zielonego ;) beże są fajne, ale bardzo jasne i chyba nie będzie to zbyt praktyczne - wystarczy że gdzieś się lekko otrzesz i ślady na tapicerce zostaną. Tego się własnie boję w przypadku mojego wózka, bo budka jest dosyć jasna...
  8. luigi ja to z nudów dzisiaj szperałam w internecie za spacerówkami ;) tak na zapas ... ;)
  9. ropuszka a przypomnij... wózek dla kólewicza czy księzniczki? Sorki, ale nie pamietam ...
  10. wiktorio pisząc o świetle miałam na myśli lampkę własnie :) Ale ona dosyc silan musi byc, bo taka malutka punktowa do kontaktu nie zdaje zupełnie egzaminu... zaza przytulam. Ja nie wiem jak długo dam radę... zmeczona jestem wieczorem strasznie, każda kość mnie boli... a spać nie mogę :( niby w dzień moge odespać, ale to nie to samo, bo to wtedy jest jakies 1,5-2 godziny - akurat tyle, że ręce drętwieją, a potem też juz nie da sie spać.
  11. Hejo, znowu nie śpię... :( Koszmar jakiś... nie mogę sie ułozyć wygodnie do spania -zawsze gdzieś coś ugniata i boli - efekt ... wyglądam jak zombi :( i też się tak czuję... Wiem, że to niedobrze, ale ja z Majką spałam w zasadzie ... do teraz ;) Dla własnej wygody :) Ona do tej pory budzi się kilka razy w nocy i jak juz się rozbudzi to cześć pieśni - będzie się wierciła, kręciła, płakała... Musi mieć wtedy zapalone światło i najlepiej jak sie ją pogłaszcze. Teraz została ewakuowana na górne łóżko, ale ja śpię na dole... Kilka razy wczesniej próbowałam ja eksmitować z łózka, ale szybko sie poddawałam, bo męczarnia to była okropna. A też ze wzgledu na inne okoliczności tak było lepiej... Nie jestem w stanie spać razem z mężem, bo ma bezdech i śpi z jakimiś "respiratorami", które w nocy warczą, brzęczą i co tam jeszcze chcecie... do tego potwornie chrapie - spanie w jednym pokoju z nim to tragedia... Z dwojga złego wolałam Majkę ;) A tak naprawdę to tęsknię do nocy którą prześpię całą, nie budząc się ani razu ;) No ale teraz to juz najpewniej taki luksus czeka mnie po śmierci ;) Tak więc trudno było Maję przekonać do spania we własnym łóżku, kiedy mama śpi w tym samym pokoju ... Dostała swoje dorosłe łóżko jak skończyła 2 lata - ale pospała w nim może ze dwie noce :( Wszelkie próby nauczenia jej kończyły się wymiotami, kilkugodzinnym rykiem i ogólna histerią... a ja rano do pracy :( Nie wytrzymałam - odpuściłam. Łatwiej było mi ją uspokoić, kiedy lezała obok mnie, bo w nocy i tak budziła się kilka razy, niż wstawać do niej 20 razy w ciągu nocy... Bo jak nie wstałam, zeby się sama uspokoiła, to kończyło się 2 godzinnym wrzaskiem... Teraz jakoś śpi na górze sama, ale i tak zawsze wieczoram i rano musi się poprzytulać... No i to cholerne światło musi sie palić... Co do łóżeczka to u nas stoi złozone, ale na razie słuzy jako przechowalnia dla nadmiaru pluszaków, z którymi nie wiem co zrobić ;) A czkawke mały ma kilka razy dziennie. I też nie lubię tego uczucia... tym bardziej, że ułozony jest głową w dół i to cholernie niesympatyczne wrażenie jest... alatra trzymamy kciuki za Olesię :)
  12. Nieźle zaza I wg tej teorii to ja tez miałabym jeszcze 3 tygodnie ;)
  13. alatra nie ma sprawy - czekamy na odwiedziny :) Dziewczyny sobie ponarzekają na braci, my się posmiejemy... ;) no i latem tez jesteśmy umówione :) Kurcze, pewnie masz rację... Ja tam tez się wolę za bardzo nie wsłuchwać, bo zaraz mi się wydaje, że wszystko jest jakieś nienormalne i źle idzie ;) Samego porodu tzn. bólu tak bardzo się nie boję, ale jaki piszesz, coraz częściej myslę o tym, że cos może być nie tak... Chociaż jak czytam wpisy świeżych mamuś z innych wątków (marcowy, kwietniowy) to nieco mnie to podnosi na duchu, bo chyba jeszcze sie żadne komplikacje nie przytrafiły, co statystycznie daje całkiem ładny wynik ;)
  14. Katarzyna ale masz fajnie z tym wyjazdem :) oby tylko pogoda dopisała... U nas dzień zapowiadał się ładnie, ale wiedziałam, że to by było zbyt wiele szcześcia, bo muszę iśc po Maję, a wtedy zawsze albo leje, albo pada, albo jest mróz - 15 stopni ;) No i juz po słońcu... zapowiada się ulewa :(
  15. Alatra, Katarzyna gratulacje! :) Nie ma to jak pomyślne wieści :) luigi za ciebie i malucha trzymam kciki :) ropuszka ja tez mam wizyte w poniedziałek :) Razem będziemy przezywać ;) Ja teraz znowu z usg, żeby sprawdzić, czy kopytka urosły - grzecznie się wapniowałam i magnezowałam przez cały miesiąc. Ciekawa jestem ile młody przybrał na wadze, bo strasznie się ostatnio rozpycha ;) mamalina słodziuchne te kocyki ... wszystkie :) Ja w sumie kupiłam tylko dwa - jeden do wózka z poduszeczka i drugi cienkiutki polarowy. Ale mam jeszcze trzy w domu po Majce, więc stwierdziłam, że szkoda wydawać kasy, skoro tamte są jeszcze w dobrym stanie :) I o dziwo nie są różowiaste tylko niebieskie ;) KUrcze, znowu spać nie mogę Przekimalam w sumie może ze 3 godziny i teraz mam mętlik w głowie... Zamiast się wysypiać na zapas to ja śpię coraz mniej... Bez sensu zupełnie... No i niestety po fazie euforii przyszła znowu faza watpliwości...
  16. zaza to wg twojej listy małego mam spakowanego :) Kosmetyków dla dziecka nie trzeba u was mieć? U nas na stronie oddziału podali, że kosmetyki trzeba mieć... 7 lat temu nie trzeba było.
  17. mamalina są przescieradełka do wózka :) Pod warunkiem, że materacyk masz wyciągany :) W moim wózku juz jest jakby prześcieradełko, które przechodzi w wyściółkę wózka... Bo tam jest tak dziwnie, że ten materacyk jest podzielony na pół i jedna połówka zakładana jest razem z ta wyściółką na tę częśc dna gondoli, która się podnosi... Troche cięzko to opisać... i troche to chyba bedzie niewygodne w razie poplamienia, bo trzeba prać całość :( Ale ja bym sie zastanowiła, czy potrzebne ci prześcieradło... Ja majce poprostu falnelową pieluszkę na materacyk kładłam (albo tetrową latem) i wystarczyło - materacyk uchował się w stanie nienaruszonym ;) zaza na te wymioty to nie wpadłam ;) Jak rodziłam to w czasie porodu nic nie wolno było jeść... Rano nie dostałam śniadania, potem lewatywka, o 12 oksytocyna... urodziłam o 22.00. I mogłam sie napić jedynie kilka łyków wody. Dopiero po tych 2 godzinach na sali poporodowej jak nic sie nie działo to pozwolili mi zjeść kawałek bułki z masłem - o dziwo połozna mi przyniosła. Ja prawdę mówiąc w ogóle o tym nie pomyślałam i żadnego jedzenia na poporodzie ze sobą nie miałam ... Teraz będę juz mądrzejsza, bo chociaż tak naprawdę nie chciało mi się jeść (tzn. nie czułam głodu) to ręce mi się trzęsły okropnie. wiktorio chyba nie byłoby to takie zabawne ;) Już kiedys mnie na tej pace przewiózł - koszmar! Tym bardziej, że mój mąż ma specyficzny sposób jazdy i strasznie szarpie - bardzo musiałam uważać, żeby w czasie jazdy zachować pełne uzębienie...
  18. Tak mi się jeszcze ztymi zaparciami przypomniało... Ja mam dosyć smaczny sposób, a mianowicie takie musli miodowe z firmy Benus - do jedzenia na sucho albo z czym kto chce. Pychota ... To głównie płatki owsiane ze słonecznikiem i rodzynkami, ale 2 łyzki co wieczór i zero problemów :) Musli miodowe ť Benus
  19. zaza zaintrygowałaś mnie tą białą czekoladą .... czemu czekolada, i czemu akurat biała??? ;) Bidulki ... Przytulam wszystkie jak leci Dbajcie o siebie, bo to rzeczywiście jeszcze nie nasz czas... Alatra ja cie doskonale rozumiem... My nie mialiśmy auta przez jakieś 5 miesięcy - dopiero teraz mąz kupił jakieś... nawet go jeszcze nie widziałam, bo mi się nie chce do garazu iść ;) W pracy jeżdzi służbowym, więc jak coś trzeba było załatwić to musiał kombinować w godzinach pracy, bo po południu to już doopa blada. No ale do wojaży rodzinnych po mieście to to jego służbowe nie bardzo się nadawało, bo tylko 2-osobowe z paką. Już się bałam, że do porodu to mnie własnie na tej pace zawiezie ;)
  20. Moim filmem nad filmami jest "Wszystko za życie". Uwielbiam go za wszystko, choć to nieco dołujący film: za widoki, za muzykę, emocje, aktorów... Chyba sobie zapuszczę... po raz kolejny ;)
  21. I po świętach... :) I dobrze ;) Jakaś jestem zupełnie wypruta z energii po tych trzech dniach. Niby nic takiego się nie działo i było w miare sympatycznie... ale jakos tak dziwnie się czuję :( Wczoraj mąż pojechał do swoich rodziców sam z Mają... ja się jakoś wywinęłam :) W sumie niedawno mnie widzieli, więc raczej za mną nie tęsknią ;) Katarzyna ja tez już pisałam, że ginekolog mi przepisał własnie ketonal na migrenowe bóle głowy w ciąży :) Nie naduzywam, ale kiedy naprawdę mocno ból mi dokucza to łykam pigułkę. Kasia ja tez chałupę muszę odgruzować ;) trzy dni nic nierobienia, a mieszkanie wyglada jakby tornado przeszło ;) ale dziś to mi się naprawdę nie chce...
  22. Spokojnych Świat dziewczyny. Chociaż z tego co piszecie wynika, że nie u wszystkich będą to miłe święta - nadinn współczuję i przytulam ...
  23. monka a czemu do szpitala na sprawdzenie szyjki??? Sam nie umie?? Usg nie ma? A może to skurcze przepowaiadające? ... chociaz one chyba nie powinny tak boleć... Ja nie umiem u siebie zliczyć skurczy, bo mnie się brzuch napina i trwa to ciągle przez jakiś czas... a potem nagle puszcza i jest ok. Ale dziś też przezyłam niemiłe chwile ... Gutek sie jakoś tak paskudnie ustawił - chyba tyłkiem do przodu, a kopytka sobie rozprostował do "środka" - popłakałam się z bólu, a on sobie ćwiczenia urządzał... Tak potwornie bolało jakby coś mi się w srodku rozerwało. Co go klepnełam po tym tyłku, żeby się skurczył to za chwilę znowu. Szok!
  24. ropuszka w sklepach szał od środy ;) Ja też szaleć nie zamierzam (tz. kulinarnie się wyzywać za bardzo nie będę), choć pewnie i tak za duzo żarełka nakupiłam... W sobote przyjedzie moja mama, a w drugi dzień świąt czeka mnie wizyta u teściów ... Chyba, że uda mi sie jakoś wymigać ;) Tyle dobrze, że wszystko mam posprzatane, okna czyściutkie :) Jutro malujemy jajca z Majką, więc pewnie troche upaćkamy ;) ropuszka ja dziś dorzuciłam kolejną partię ubranek - koleżanka się zmobilizowała i cos tam wyszperała, chociaz teraz to juz mi w zasadzie niepotrzebne, bo i tak mam nadmiar... Teraz to już na wcisk szafke domykam... A letaem to rzeczywiście najlepiej w samym bodziaku lub rampersie. Maja miała jeszcze ze dwie koszulki z krótkim rękawem i takie majty ala krótkie spodenki zakładane na pampersa. I jakas ażurkowa czapka z daszkiem od slońca, ale bardzo cieniutka... ale czapę to jej zakładałam tylko jak była bardziej na słoneczku. Ja teraz mam morfologie zrobić, więc zobaczymy jak to moje żelazo wygląda - wczesniej było wszystko ok :) Hosa no to byle do soboty :)
  25. to moja ginekolog jest aniołem - na nic nie próbuje mnie naciągać ;) Nawet wizyty mimo tych poczatkowych kłopotów z szyjką wyznacza jak w zegarku - co miesiąc :) Zawsze oczywiście mówi, że jakby co to dzwonić albo przyjść i napewno przyjmie... Płacę 120,00 plus 30,00 ekstra jeśli jest usg malucha, bo usg szyjki jest w cenie podstawowej. No i mam cały czas połozną do dyspozycji - wizyta u połoznej obowiązkowa przed wejściem do lekarza ;) Ale to jest taki prywatny ośrodek zdrowia, a nie pojedynczy gabinet. W poprzedniej cięzy chodziłam do innej lekarki - była super, ale gabinet miała w domu, na zadupiu, a na badania musiałam jeżdzić po całym Wrocławiu. Wkurzające to było, bo nawet usg nie miała, więc chodziłam tylko po to, żeby sobie mnie pomacała i tyle... A płaciłam tez nie mało, bo wtedy 100,00 ... teraz podobno bierze więcej, więc zdecydowanie bardziej podoba mi sie teraz kiedy mam wszystko w jednym miejscu, z laboratorium włącznie :) mari to usg to się jakoś do 32 tygodnia robi, wiec luzik - zdążysz :) A tak odnośnie daty poczęcia ;) Ja jestem pewna, wiem dokładnie... a tym bardziej, że chłopczyk czyli do zapłodnienia musiało dojść szybko, więc raczej tego samego dnia... I moja lekarka przyjęła to bez obiekcji - wg tego wyznaczyła mi termin porodu - różnice z pierwszych usg były minimalne. W 9 tygodniu trafiłam na ostry dyżur do szpitala z krwawieniem i robili mi usg... Lekarka była jakaś nawiedzona ;) w ogóle nie brała pod uwagę tego co do niej mówię, tylko stwierdziła, że nie nie mam prawa wiedzieć kiedy doszło do zapłodnienia, bo nie jestem Bogiem ;) No to jej podałam datę miesiączki ... wstukała w ten swój mądry aparacik ... i wyszło jej, ze ciąża powinna być dokładnie 4 tygodnie starsza, niż mówiłam. A tymczasem na usg jak byk 9 tygodni ;) Chyba ze złości tak mnie wrednie przebadała, że musiałam zęby zaciskać, żeby nie zakląć z bólu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...