Skocz do zawartości
Forum

psycholog Kamila Krocz

Ekspert
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez psycholog Kamila Krocz

  1. Zamiast eksperymentować z kroplami do nosa, które mogą wysuszyć śluzówkę, lepiej udać się do laryngologa, który znajdzie przyczynę dolegliwości i skutecznie rozprawi się z męczącym katarem u syna. Pozdrawiam i powodzenia!
  2. Mam podobne obawy jak es_ze - wiele pieniędzy wydanych w reformę, która będzie zrobiona tak jak dotychczasowe, czyli byle jak. Będzie jakoś, ale tu chodzi przecież o jakość. Wszystkim nam powinno zależeć, by edukacja była na poziomie, podstawa programowa i programy dopracowane, podręczniki wolne od błędów merytorycznych... Wątpię, że da się to zrobić dobrze w szybkim tempie. I również nie widzę sensu, by maluchy w wieku 7 lat były pod jednym dachem z 14-latkami. To jest przepaść, jeśli weźmiemy pod uwagę rozwój dzieci...
  3. Witam serdecznie! Myślę, że skoro synek teraz zasypia, kiedy mu Pani czyta, to proszę nadal kontynuować to czytanie. Proponowałabym położyć synka do jego własnego łóżeczka i wówczas mu czytać bajkę i tłumaczyć, że pora spać. Na pewno na początku będzie bunt, płacz i łzy, ale proszę być konsekwentną. Po pierwszych trudach z czasem powinno być lepiej. Maluch będzie komunikował płaczem swoje niezadowolenie, że zmieniła Pani dotychczasową strategię usypiania. Odsyłam do tekstu: Jak nauczyć dziecko spać w łóżeczku? Powodzenia!
  4. Niestety, drogą wirtualną nie da się postawić diagnozy i stwierdzić, co jest przyczyną dziwnych zachowań Pani matki. Konieczna jest konsultacja z lekarzem, tym bardziej, że objawy, jakie Pani opisała, są niespecyficzne. Możliwe, że to jakieś zaburzenia osobowości, zaburzenia nerwicowe, ale niewykluczone też, że to na tle neurologicznym. Przez Internet można niestety tylko "gdybać". Proszę spróbować nakłonić mamę do wizyty u specjalisty. Obawiam się, że sami niewiele możecie zrobić, póki nie zbada jej lekarz. Powodzenia!
  5. Witam serdecznie! Podejrzewam, że masz zaniżone poczucie własnej wartości, dlatego przejawiasz głód miłości. Chcesz być ceniona, lubiana, zauważona przez innych, dlatego tak bardzo zabiegasz o ich kontakt. Wręcz się im narzucasz, mimo iż jawnie dają Ci odczuć, że nie są zainteresowani spotkaniami z Tobą. Odnosisz skutek odwrotny do zamierzonego. Co robić? Przede wszystkim popracować nad samooceną i przestać zabiegać o uznanie w oczach innych. By ludzie Cię lubili, musisz się sama polubić. Zachęcam do przeczytania artykułu: Jak podnieść poczucie własnej wartości? i do konsultacji z psychologiem. Pozdrawiam i powodzenia!
  6. Mamo Natalki, możliwe, że Pani córeczka w ten sposób uczy się swojego ciała. Dla dziecka narządy intymne to taki sam narząd jak ręka czy noga. A że córka odkryła, że niektóre czynności sprawiają, że czuje się inaczej, milej, przyjemniej, to nic dziwnego, że to powtarza. Czy karać, zawstydzać? Absolutnie nie! Masturbacja dziecięca nie ma kontekstu seksualnego, jak chcą widzieć to dorośli. Dla dziecka to jedna z "czynności poznawczych" i tak należy na to spojrzeć. Jeśli nie chcemy, by córka oddawała się takim czynnościom, zaproponujmy jej coś alternatywnego, pobawmy się z nią, poczytajmy bajkę, wyjdźmy na spacer. Proszę być spokojnym i nie demonizować sytuacji, bo nic niepokojącego w rozwoju Pani dziecka się nie dzieje. Pozdrawiam!
  7. okt89, nie wiem, jak dokładnie wyglądają Twoje relacje z teściową. Przedstawiłaś tylko swój punkt widzenia. Może teściowa widzi to z innej perspektywy. Wspomniałaś, że jeździ na wózku inwalidzkim - może rzeczywiście potrzebuje więcej wsparcia. Zdaję sobie sprawę, jak teściowie potrafią być absorbujący i lubią wtrącać się w życie swoich dorosłych dzieci. Może teściowa rzeczywiście chce pomocy, tylko źle się wyraża, co rodzi Wasze konflikty? Nie wiem... Zawsze warto starać się, by mieć przynajmniej poprawne relacje z teściami. Gdy jednak dostrzegamy, że teściowie nas krzywdzą i nie szanują naszego zdania, wtedy trzeba być asertywnym i powiedzieć stanowcze "nie". Życzę powodzenia i spokoju! Pozdrawiam!
  8. MatraS, przeczytałam całą Twoją historię i jestem wstrząśnięta. Bardzo Ci współczuję, bo rzeczywiście Twoja matka to toksyczna osoba. Twoje dzieciństwo było pełne bólu i cierpienia, co teraz odbija się w Twoim dorosłym życiu. Depresja, łzy, brak radości, zwątpienie, smutek, brak motywacji i skrajnie zaniżona samoocena. Uważam, że potrzebujesz wsparcia ze strony zarówno psychoterapeuty, jak i lekarza psychiatry. Takie rany z dzieciństwa trudno się goją... Sysia21, jesteś dorosłą kobietą i masz prawo żyć według własnego pomysłu na życie. Rozumiem, że martwisz się o starszych rodziców, czy poradzą sobie z gospodarstwem, ale nie możesz cały czas rezygnować z samodzielnego życia. Oni celowo wzbudzają w Tobie niesłusznie poczucie winy, by móc Tobą manipulować dla własnej wygody. Nie pozwól im na to. Powodzenia!
  9. Tak, przy raku szyjki macicy może boleć krzyż. Najlepiej jednak skonsultować się z lekarzem. Na podstawie samych dolegliwości bólowych nie diagnozuje się raka szyjki macicy. Możliwe, że ból świadczy o zupełnie innej chorobie.
  10. Chodzi chyba o nowennę pompejańską, a nie pompejską. Usłyszałam o tej modlitwie po raz pierwszy rok temu w mojej parafii. Nasz ksiądz proboszcz opowiadał o tej modlitwie. Jest to niezwykle wymagająca modlitwa, bo codziennie przez 54 dni trzeba odmawiać różaniec - wszystkie 15 tajemnic podzielonych na trzy części: radosną, bolesną, chwalebną. Więcej na temat tej modlitwy można przeczytać pod tym linkiem: http://pompejanska.rosemaria.pl/2014/02/nowenna-pompejanska-dla-zupelnie-zielonych/#more-5537
  11. Ja również nie pogardziłabym prezentem pod choinką w postaci żelazka ;-) Sama zastanawiałam się nad Philips Azur GC4860/02 (mniej niż 300 zł) albo nad Siemens TS 11 XTRM - te jest droższe. Chociaż te zaproponowane przez Dziubalę też bardzo fajne.
  12. Jeśli chcesz skończyć studia, które kiedyś zaczęłaś, pasjonuje Cię ta tematyka, to myślę, że wiek jest ostatnim czynnikiem, który mógłby Ci ograniczać realizację tego marzenia. Zastanów się jedynie, czy pogodzisz dodatkowy obowiązek z dotychczasowymi. Przedyskutujcie to z mężem, jak ewentualnie zorganizować czas, kto się zajmie dziećmi etc., kiedy Ty będziesz na zajęciach. Będzie trudno, ale myślę, że inwestycja w siebie jest warta wysiłku. Powodzenia i pozdrawiam!
  13. U mnie sprawdza się herbata z domowym sokiem malinowym, gorące mleko z czosnkiem i miodem oraz moczenie stóp w gorącej wodzie z solą.
  14. Gdy dziecko nadużywa telefonu komórkowego, owszem można zastosować najprostsze behawioralne rozwiązanie, czyli zabrać komórkę. Z tym, że zakazany owoc smakuje jeszcze lepiej i dziecko pozbawione sprzętu może później z niego korzystać jeszcze intensywniej. Najlepiej ograniczyć dziecku korzystanie z telefonu, np. dwie godziny dziennie. Ponadto warto obwarować taką "nagrodę" konkretnymi warunkami, czyli np. "Korzystasz z telefonu dwie godziny dziennie, jeśli zrobisz to czy tamto". Kiedy dziecko nie wywiąże się z obowiązku, nie może dostać telefonu. Warto też pokazać dziecku alternatywne sposoby spędzania wolnego czasu, że jest nie tylko telefon i komputer, ale też wiele innych fajnych pomysłów, jak fotografia, sport, lepienie modeli czy chociażby jakaś aktywność na świeżym powietrzu. Można też zagrać ze szkrabem w jakąś planszówkę. Niestety, my rodzice robimy często podstawowy błąd - tak naprawdę lubimy te komórki i komputery, bo mamy wówczas święty spokój z dziećmi. Nie musimy się nimi zajmować, bo dziecko wsiąka na ładnych kilka godzin, jeśli nawet nie na cały dzień w Internecie czy innych grach. Łapiemy się sami w takie pułapki, a potem narzekamy, że dziecko się uzależniło od tego czy tamtego. Więcej uwagi i czasu dla dzieci ;) Pozdrawiam!
  15. Ryzyko ciąży jest niewielkie, a praktycznie żadne, ale przez Internet diagnozy się nie da postawić. Jeśli masz jakieś wątpliwości albo jakieś objawy, które mogłyby sugerować ewentualną ciążę, skonsultuj się z lekarzem ginekologiem. A tak na przyszłość, jeśli chcesz uniknąć niechcianej ciąży, zastanów się nad metodą antykoncepcji. Pozdrawiam!
  16. Koszta zależą od miasta, w którym jest dana szkoła prywatna. Nie wiem, jak to jest w szkołach ponadgimnazjalnych, ale w prywatnych szkołach podstawowych na Lubelszczyźnie trzeba zapłacić na początku roku szkolnego tzw. wpisowe w granicach 1200-1500 zł + miesięcznie czesne w kwocie 600-800 zł.
  17. Żeby była jasność - szanuję każde zdanie, nawet te odmienne od mojego ;) Fajnie, że rozwinęła się ta dyskusja. Mam świadomość, że gimnazja nie są idealnym tworem i chcę tego, o czym napisała Mama 7. ~Mama 7 Najwyższy czas przywrócić porządek, dzieciom dzieciństwo i czas na utrwalenie wiedzy niezbędnej. Czas też najwyższy przyjrzeć się dokładnie i naprawić cały program nauczania. Ujednolicić i uporządkować treści (...) Podstawa powinna być przyjazna uczniom, nieprzeładowana (matematyka).. A nauczyciele powinni lubić uczniów, mieć czas na utrwalanie materiału, uczenie.. a nie tylko sprawdzanie wiedzy.... i wypełnianie bezproduktywnych papierków i kilku dzienników do jednej klasy..... Obawiam się jednak, że jak reforma będzie wprowadzona szybko, nagle, to nie tylko nie naprawimy tego, co jest teraz, ale będzie jeszcze gorzej. Bo żeby napisać dobry podręcznik, potrzeba minimum roku pracy. Nie mówiąc, że wcześniej potrzeba stworzyć rozsądną podstawę programową etc. Mam nadzieję tylko, że jakie rozwiązanie nie będzie zastosowane, nie ugodzi to w dzieci.
  18. Ów Marcin, o którym wspomniałaś, prawdopodobnie wyładowuje swoje frustracje na Tobie. Być może jest zawiedziony, że z nim nie jesteś, że jesteś w nowym związku i przez te wulgarne maile chce Ci zaszkodzić. Jeśli wiadomości będą się powtarzać, możesz to zgłosić na policję (stalking). Nie usuwaj zatem tych wiadomości. Co do relacji z koleżankami - no cóż, już wiesz, że nie są dyskretne i nie warto im ufać. Czy to były prawdziwe koleżanki? Chyba raczej nie. Ucz się na swoich błędach, bądź bardziej powściągliwa i uważniej dobieraj sobie przyjaciół. Pozdrawiam!
  19. Wiem, że w Lublinie Uniwersytet Dziecięcy zorganizował UMCS (http://www.umcs.pl/pl/uniwersytetdzieciecy.htm). Są ciekawe wykłady, a po nich warsztaty.
  20. Codziennie sprzątam na bieżąco, żeby nie zapuścić mieszkania. Zatem nie liczę nawet czasu, ile dziennie poświęcam na to, żeby pozmywać czy odkurzyć. Na tygodniu są to jednak doraźne porządki. Solidniej sprzątam w soboty, kiedy mam więcej czasu - wtedy jest i porządne odkurzanie, i zmywanie podłóg, i prasowanie, wycieranie kurzy w najodleglejszych zakamarkach regałów, i nierzadko układanie ubrań czy rzeczy w szafach. Generalnie lubię porządek, więc okazuje się często, że na sprzątanie w sobotę przeznaczam 3/4 czasu w ciągu dnia, a nawet więcej.
  21. http://www.visitrovaniemi.fi/get-inspired/santa-claus ;-) Istnieje, istnieje... :)
  22. Nie wiem, jak to jest brać ślub w ciąży, więc nie podzielę się doświadczeniem :) Ślub mam za sobą, ciąża na razie przede mną w bliżej nieokreślonej przyszłości ;) Mam jednak koleżanki, które brały ślub, będąc w ciąży. Większość z nich organizowała normalny ślub, zanim jeszcze było widać brzuszek pod suknią ślubną. Jedna tylko zdecydowała się na ślub cywilny, by po rozwiązaniu dopiero pomyśleć o ślubie kościelnym i większej imprezie weselnej. Myślę, że to indywidualna decyzja każdej z pań.
  23. Kiedy pytam większość osób, to też są za likwidacją gimnazjów. Ale jak już zapytam, jakie masz argumenty, to nie bardzo ktokolwiek potrafi powiedzieć coś sensownego. Najczęściej słyszę: "Wiesz, mam dzieci i wolę, żeby chodziły do podstawówki, a nie do gimnazjum. To taka gimbaza, źródło patologii". Tyle tylko, że likwidacja gimnazjów nie sprawi, że owa "patologia" zniknie. Problemy, jakie są w gimnazjach przesuną się do starszych klas podstawówki. A jeśli chodzi o pracę dla nauczycieli, to na pewno gros osób niestety będzie musiało szukać pracy gdzie indziej, bo już istniejące podstawówki czy szkoły średnie nie przyjmą wszystkich nauczycieli pracujących dotychczas w gimnazjach. Do podstawówek dojdzie po prostu klasa VII i VIII (dwie klasy), więc nawet dla nauczyciela polonisty, który ma relatywnie bardzo dużo godzin, nie stworzy się etatu (mam na myśli szkoły małe, wiejskie, w których zwykle jest po jednej klasie z każdego rocznika). Dwóch polonistów w jednej szkole - żaden z nich nie miałby etatu, dzieląc się nawet klasami po połowie. Na pewno nie będzie tak, że SP i szkoły średnie wchłoną wszystkich nauczycieli ze zlikwidowanych gimnazjów. Uważam, że już bardziej należałoby się skupić na tej reformie dotyczącej 6- i 7-latków. To jest dopiero bałagan, kiedy w jednej klasie znajdują się dzieci w różnym wieku, na różnym poziomie dojrzałości szkolnej. Jedno dziecko już się nudzi, a drugie nawet nie pojęło, o co chodzi nauczycielowi... Ale mama 6-letniego Stasia musi zapisać syna do I klasy, bo przecież 6-letni Kacper - syn sąsiadki poszedł już do szkoły. I co? Staś ma być gorszy? Nie ważne, że Staś nie ma dojrzałości szkolnej, że emocjonalnie nie jest gotowy do tego, by podjąć obowiązek szkolny. Ma iść do I klasy, bo ktoś tam poszedł. Rodzice ulegają jakiejś chorej presji i zamiast sami dobrowolnie i świadomie pojmować decyzje, ulegają jakimś zewnętrznym sugestiom. Nie jest to dobre.
  24. Nie mówię w swoim imieniu, bo nie jestem jeszcze mamą i nie mam szans realizować razem z dzieckiem jego pasji ;) Mogę jednak wypowiedzieć się na temat tego, co obserwuję w szkole, w której pracuję. U nas rodzice najczęściej angażują się z dziećmi w konkursy plastyczne. Np. ostatnio starostwo organizowało konkurs na pracę przestrzenną, pt. "Tęczowe smaki" (promowanie zdrowego żywienia, owoce, warzywa itd.). Rodzice mogli pomagać dzieciom w realizacji ich pomysłów. Powstało sporo interesujących prac.
  25. Ja również nigdy nie byłam entuzjastką gimnazjów. Co więcej, sama jestem pierwszym rocznikiem, który załapał się na gimnazjum. Znam to z autopsji. Obecnie jednak nie jestem za likwidacją gimnazjów, ponieważ nie wierzę, że likwidacja gimnazjów zlikwiduje problemy, jakie w gimnazjach są. Te problemy po prostu przesuną się do podstawówek. Nie podoba mi się też presja na to, żeby te zmiany wprowadzać tak szybko, już. Co nagle, to po diable. Nie wierzę, że w tak krótkim czasie może powstać dobra podstawa programowa, dobre programy, dobrze napisane podręczniki. I znowu wszystko odbije się rykoszetem na uczniach i nauczycielach, którzy rzuceni na głęboką wodę będą musieli odnaleźć się JAKOŚ w tym chaosie. Bo na pomoc i wsparcie znikąd nie wierzę. Pomijam już kwestie tego, gdzie znajdą pracę nauczyciele z gimnazjów, bo na pewno nie wszystkie podstawówki (ewentualnie szkoły średnie) zagwarantują im etaty. Wątpliwości jest jeszcze więcej. Uważam, że potrzeba jest zmian w szkolnictwie, ale jestem raczej za tym, by postawić nacisk na zmniejszenie liczby uczniów w klasach oraz by udoskonalić oświatę w tej formie, w jakiej j mamy teraz. Kolejna reforma przyniesie znowu zmiany, do których nie jesteśmy gotowi. A co z budynkami gimnazjów, które się budowało, na które samorządy brały kredyty? Po likwidacji mają świecić pustkami i generować jedynie koszta? Pytania można mnożyć. Sama jestem ciekawa, w jakim kierunku to wszystko będzie zmierzać...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...