Skocz do zawartości
Forum

CosmoEwka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez CosmoEwka

  1. malutka - pozniej ci w karcie napisza ze rodzilas 4 dni ;). 'samobadanie' rozwarcia tez mnie rozwalilo. ja to juz ledwo w dolne okolice siegam reka przez swoj gigantyczny brzuch wiec 'samobadania' bym nie dala rady zrobic ;).
  2. jakie badania trzeba koniecznie miec wazne do przyjecia do szpitala? mocz, morfologia, oryginal grupy krwi, anty Hbs, cos jeszcze? ile to wazne jest? 2 tygodnie? a jak minie od zrobienia dajmy na to... 17 dni to co bedzie? hmmmm ide utoczyc krwi we wtorek i sie zastanawiam czy gdyby mi ustalili pozniej termin za wiecej niz 14 dni, czy bede musiala ponownie to robic, czy obskoczą te np sprzed 16 dni :/ ? we wtorek musze isc skontrolowac tsh to przy okazji klucia zrobie reszte badan.
  3. Dziubala - no juz blizej niz dalej. dzis przemeblowalismy pokoj. w zasadzie juz wszystko gotowe. lozeczko i przewijak stoja we wlasciwych miejscach. u nas literek jeszcze nie ma. okazalo sie ze wcalej klasie jest tylko troje szesciolatkow z czego moja Kinga jest najmlodsza :). bylam pewna ze jest duzo wiecej dzieci z 2005 roku. Pani jednak twierdzi ze Kingusia jest dojrzalsza od tych dzieci starszych o rok czy dwa, wiec ciesze sie. jednak ze wzgledu na to ze niebawem zacznie sie parszywa pogoda, ja bede miala dodatkowe obowiazki, a Kingusia jest jeszcze 6 letkiem, troche nieporadnych to zdecydowalam ze w tym roku, a przynajmniej semestrze Kinga nie bedzie chodzila na lyzwy. panie zreszta tak to przedstawily dzieciom, ze zdaje sie polowa dzieci sie 'wykruszyla'. pojawilo sie tyle strasznych historii i przeszkod, ze wiekszosc rodzicow podjela poodbna do mojej decyzje. gdyby nie to jak sie ma sytuacja u nas, to chodzilabym z klasa i pomagala dzieciom, no ale bedzie jak bedzie. Dziubala - mam wizyte u lekarza w czwartek (6 pazdziernika), moze wtedy dowiem sie kiedy moge miec termin przyjecia do szpitala. na dzien dzisiejszy wiem ze to bedzie blizej po 16.10. no chyba ze cos sie 'wydarzy' wczesniej. mam jednak nadzieje ze tak nie bedzie. slubowanie bedzie o 16, to pozniej wrzuce jakas fotke :)
  4. a ja wczoraj w nocy ogladalam 'transformersow' i mlody tak szalal przez ponad 2 godziny, ze myslalam ze cofnie mi sie strawione sniadanie z rana. milego dnia.
  5. bogdanka - predzej czy pozniej urodzisz, wiec oczywisty bedzie wplyw ;). ja bym z przyjemnoscia pobadala wplyw wydawania pieniedzy, ale cos wyplata sie spoznia ;).
  6. u nas mnostwo ocen. same dobre na zachete i w nagrode. kinga zachwycona. i dumna :). jutro mamy slubowanie 1 klas. szykuje sie cyrk na kolkach. na pewno nie bede w tym brala udzialu do konca bo dzis w szkole ostrzegli ze moze to potrwac ze 3 godziny. az mi sie nogi ugiely jak to uslyszalam. nie wiem co te panie planuja juz po wszystkich, chyba jakis maly bankiecik, bo szczerze watpie by dzieci nie byly zmeczone od rana do 19 w szkole, a rodzice byli przeszczesliwi ze moga piatkowe popoludnie spedzic w szkolnych murach. no ale coz, moze jestem zbyt sceptycznie nastawiona. Dziubala - termin mam odlegly, tak jak widac na suwaczku. niemniej mam miec ta planowana cc, wiec bedzie TO wczesniej. jeszcze nie wiem kiedy, po wczorajszym ktg wynika ze Piotrusiowi chwilowo przestalo sie spieszyc. moze to dlatego ze zajadam duzo magnezu, a moze dlatego ze troche bardziej sie oszczedzam i uwazam. mysle ze o ile nic nagle nie wyniknie to bedzie to za 2,5 tygodnia (?).
  7. heloł. marzenka - gratulacje i ode mnie :). sliczny maluszek. a u mnie jak na razie Piotrusiowi sie odwidzialo, zatem sie ciesze. jeszcze troche ponosze brzucha, za ktorym juz zaczynalam tesknic. maluch sobie porosnie troche, a ja wykorzystam niecnie L4 ile sie da ;). w kazdym razie jak to lekarz powiedzial zapis ktg 'bez zastrzezen'. wizyta kontrolna za tydzien, to sie wtedy moze okaze co ze mna dalej.
  8. widze ze panie zrobily sie nieco monotematyczne ;). przy moich twardnieniach brzucha i skurczach to jak na razie nie mialabym odwagi na barabara. w ramach impulsu kupilismy dzis stolik do przewijania. ten najtanszy w ikea. jako ze jestem niska, maz mi podetnie nogi na odpowiednia wysokosc, a jak blat stanie sie zbyt krotki dla dzidziusia, to wymyslilam ze zawsze mozna nalozyc na niego inny, wiekszy, z jakiegos marketu. jutro mam isc na ktg. zawsze mnie to stresowalo. nienawidze lezec w niewygodnej pozycji tyle czasu. do tego sam pobyt w szpitalu mnie stresuje. no ale moze dowiem sie o moim terminie cc. przynajmniej. udalo mi sie wiec po raz chyba ostatni wydepilowac nogi, zrobic odpowiednia fryzurke tu i owdzie oraz ku memu zdziwieniu po rozgrzaniu woda jakos tak powyginac sie, ze nawet obcielam sobie paznokcie u stop, co myslalam ze nie jest juz do wykonania w moim stanie. jestem wiec bardzo z siebie dumna. ja mam spory brzuch, 110cm w obwodzie, no ale przytylam 'jedynie' ok 7kg, wiec tez nie jest zle. tyle ze moja piłke wyraznie widac i pomimo ze zostalo mi teoretycznie duzo czasu kazdy z kim rozmawiam pyta mnie (a czasem wrecz jest to stwierdzenie) czy jestem juz 'na wylocie' ;). poziomka - 2600g to wcale nie taka duza waga. dziecko teraz przyrasta mniej wiecej 250 tygodniowo, wiec jakbys miala urodzic 3,6kg dzidziusia to bedzie ok taki 'w sam raz'. ja po ostatnim pomiarze na badaniu spodziewam sie ze moje ma teraz blizej 3kg, wiec sama rozumiesz ze spodziewam sie nieco ciezszej wagi. no chyba ze porod rozwiaze sie wczesniej niz ten co wynika z terminu :). choc przy cc nie robi mi to zadnej roznicy. wieksze dziecko latwiej 'obslugiwac' ;). Kinge jak rodzilam miala jedynie 3,3kg a i tak nie moglam jej urodzic. nie zawsze waga jest tym czynnnikiem utrudniajacym, czy tez ulatwiajacym rozwiazanie. a moje male dzis bardzo spokojne. po obiedzie musialam jak to mowi moja coreczka "potrząchać dzidziusiem" zeby zaczal fikac. troche sie nie pokoilam, a pozniej dostalam ochrzan od meza ze jestem niedobra matka, ze budze Piotrusia. no ale ile mozna tak spac, zebym sie musiala niepokoic!? tozto ja dzis wyczyniam gimnastyki w lazience, spedzam prawie 3h w ikei na lażeniu za niczym, a dzidzius co nie jest do niego podobne tylko czasami postukiwal i sie rozciagal. zazwyczaj by szalal caly czas. choc moze te magnezy mi pomagaja i to dlatego, kto wie. dzis mniej razy twardnial mi brzuch. nic. czas cos sie napic i do spanka. jutro znow do szkoly :/.
  9. ja zmuszam co jakis czas meza do robienia mi zdjec. to fajna pamiatka. glownie dla dziecka :). z pierwszej ciazy nie mam zbyt wiele zdjec, a wiem ze Kinga z przyjemnoscia by co jakis czas ogladala mnie ze soba w brzuchu :). jako ze jestem swirem zarejestrowalam Piotrusia na usg stawow biodrowych ;). kobieta mnie pyta o date urodzenia dziecka, a ja jej "yyyyyyy..." to sie zaczela smiac ;). :) teraz i mnie sie chce smiac ;)
  10. Kamaja - trzeba bylo mu zapierdzielic. przynajmniej poczulabys sie lepiej. zawsze jakis plus.
  11. a mnie bedzie bardzo brakowalo brzuchowego dzidziusia. tych robakowych ruchow pod skora, tych czkawek targajacyh calym moim brzuchem. naprawde zal. az mi smutno. moze to dlatego ze nie planuje 10 dzieci, a 2 i w sumie niedlugo juz dotre do celu. byla dzis u mnie kolezanka ze studiow. nie widzialysmy sie prawie 6 lat, choc mieszkamy w tym samym miescie. dalam jej ubranka dla coreczki. tak wiec pozostaje mi teraz wierzyc ze lekarz nie zrobil nam psikusa i Piotrus bedzie Piotrusiem. na drugie ustalismy ze damy mu Maciuś. nasza szefowa komisji (cztytaj: Kingusia) zatwierdzila wybor.
  12. jeszcze kilka dni a wedlug terminologi gdyby co nie urodze wczesniaka. wciaz sciskam nogi. oby wytrwac jak najdluzej. ide smignac kawke i polozyc brzucha.
  13. porobilam porzadki ze zdjeciami. pokadrowalam, ponagrywalam, powybieralam do wywolania, powrzucalam to tu, to tam. uffff teraz bede miala porzadek na zdjecia maluszka :). ide polozyc brzuch do lozka ;). dobranoc
  14. ja np na skurcze juz w ogole nie zwracam uwagi bo gdy nie wezme (albo wezme za pozno) magnez to skurcze, stawianie sie brzucha czy zwal jak zwal brzuch-kamien mam kilka albo kilkanascie razy w ciagu doby. promieniujacy bol od kregoslupa tez mam czesto. cos mi czasem cieknie (ale zapewne to nie wody) sluz tez czasem sie pojawia (choc nie wiem czy czop bym poznala - ostatnio nie pozbylam sie go) infekcji juz raczej nie mam. ostatnie lekartswo dosc wyraznie mi pomoglo. bole wszelakie mam czesto. nie moge sie schylac, dlugo chodzic i dlugo stac albo siedziec bo twardy brzuch mimo podwojnej dawki magnezu mam w mgnieniu oka. jak sie zdenerwuje to brakuje mi tchu i dostaje takich boli ze az dech mi zapiera. w kazdym razie sukcesywnie dokladam codziennie cos do torby. w srode mam isc na KTG i licze ze dowiem sie kiedy zrobia mi cc. no i mam nadzieje ze doczekam do pazdziernika. najchetniej jak najdluzej. L4 mam do 12. wolne dla meza zazyczylam sobie na od 17, wiec... nie ukrywam ze te dni najbardziej by mi pasowaly. tyle ze do tego czasu tak wiele jeszcze zostalo... a brzuch opadl mi 15 wrzesnia :/. 6 pazdziernika bede miala skonczony 37 tydzien wiec conajmniej do wtedy pragne wytrzymac. no i licze ze dotrwam jeszcze do kolejnego usg, na ktore zarejestriowalam sie na 11 ;). ciekawa jestem ile wazy Piotrus. m-c temu wychodzilo ze ok 2kg, wiec teraz powinien pewnie ok 3, ale kto wie jak jest naprawde.
  15. megi79 - fajne zdjecie :). wody powinny sie ewentuanie dalej saczyc. pomalu ale jednak. ja mam w tym doswiadczenie, a szczerze nie mam zielonego pojecia czy bym to tym razem rozpoznala. wiem jedynie ze na obecnym etapie gdy nie sikam co 15 minut to zdarza mi sie miec wilgotna bielizne. nie chce mi sie siku i nie kontroluje tego co sie dzieje w okolicach pecherzowych. totez sama co jakis czas panikuje czy aby wody mi nie odchodza. proponuje umyc sie. zalozyc swieza bielizne, chodzic siku co jakis czas i jesli pomiedzy tym majtki beda suche to jest sporo szansy, ze to nie to o czym kazda z nas nieustannie teraz mysli. a tutaj my dzisiaj :)
  16. tez zmienie posciel. moze jutro. ale okien nie mam zamiaru myc ;). 2982198764453 to jest ten kod na sudocrem 125g w rossmann. 17,49 zamiast 24,99. wystarczy podac go sprzedawcy przy kasie, a naliczy mniej :) (do 29 wrzesnia) dobranoc
  17. dzis chyba byl taki dzien. czulam sie niezle, nawet wysprzatalam gruntownie w kominku zeby miec spokoj i czysto przed kolejnym paleniem i dzieckiem w domu. zmierzylam brzuchala i mam 110cm. wielkie łał.
  18. ja tez jestem w radzie rodzicow. tyle ze u nas w radzie sa osoby z poza trojek klasowych. czyli 7 osob w calej szkole. po jednej z kazdej klasy. (u nas jest jedynie 6 klas oraz zerowka) zebranie tez juz mam zaliczone. teraz dzialam i pisze listy do rady dzielnicy zeby wyhaczyc kase na wymiane nawierzchni na starym okropnym podworku. watpie by sie udalo, ale nic nie trace probujac cos zadzialac. reszta pan w radzie jest troche starszych ode mnie ;) wiec maja nieco przedawnione podejscie do tego typu spraw i mimo checi brak im ekscytacji w probach realizacji marzen ;). a szkola Kinga bardzo zadowolona. az milo na to patrzec.
  19. zawsze mozna pozniej dokupic. u mnie ciag dalszy paranoi. teraz zaczynam schizowac ze za malo sie rusza... chyab zamowie sobie kaftan na allegro. malutka - ok. 25zl w Rossmann sudocrem normalnie kosztuje.
  20. tez mam 10. uzywanych. poprzednio tetrowe uzywalam tylko sporadycznie do podkladania pod buzie, czy np do wycierania po kapieli bo lepiej chlona wode niz niejeden recznik. nie sadze by byl sens kupowac wiecej. megi79 - masz racje. sama niepotrzebnie sie nastraszylam, ale wiesz jak jest ;). Piotruś jest nad wyraz zywotnym, aktywnym dzieckiem i mam z nim swietny ;) kontakt od dawna i jest on regularny, tak wiec na razie nie ma u mnie sensu liczenie ruchow, jedynie co powino mnie niepokoic to jego uspokojenie. tyle ze wczoraj dawal tak popalic ze doslownie wierzgal po brzuchu przez prawie godzine. nie moglam stac, lezec, siedziec. naprawde czulam wielki niepokoj. pozniej moja mama widzac moje zmartwienie wpadla na pomysl, ze powinnam cos zjesc. uswiadomilam sobie wtedy ze jadlam roznosci, co prawda nie tak bzposrednio przed szalenstwem ale ciut wczesniej. doszlam wiec do wniosku ze ogorek ktorego zjadlam dosc sporo wczesniej musial dac kopa maluchowi. moze nie lubi ogorka? w kazdym razie gdy zjadlam platki z mlekiem to troche sie uspokoil. pozniej fikal normalnie, czyli wyraznie ale nie tak ze mialam wrazenie ze wyciaga nogi i rece jednoczesnie, nie mieszczac sie w moim brzuchu. czasem wrecz jak siedze to czuje jak odpycha mi brzuch od nog ;). dzis mysle ze jest ok i niepotrzebnie panikowalam ale jeszcze takiego wiercipiety w sobie nie mialam ;). mam spory brzuch, moze ma jeszcze duzo miejsca by tak swirowac, kto wie. dzis w o polnocy mozna w rossmann 'zlapac' koda na tani sudocrem do pupy. jak cos to zaczajcie sie (tak jak ja ;) ). 125g za 17,49 musze sobie zmierzyc dzis brzuch i zeskanowac ksiazeczke ciazy na pamiatke. poprzednim razem zatrzymano mi ja w szpitalu, wiec notatki lekarza stracilam na dobre, teraz wiec wole profilaktycznie skanowac kazda potencjalna pamiatke ;).
  21. niezle zywotne jestescie. ja juz ledwo zipie. nie mam sil sie schylic, a co dopiero myc okna. cos mi sie w miednicy i kosci lonowej rozchodzi czy rozciaga od rana. do tego sama siebie nastraszylam tymi wyraznymi ruchami Piotrusia. fakt ze takie odczuwam od poczatku. jak sie mlody rusza to szalenstwo na calego, no ale na necie pisza roznosci, a w tym ze czesto tak jest przy owinieciu pepowina. no i zaczynam schizowac. ech...
  22. moj problem polega na tym, ze gdy sie schyle, kucne, za dlugo (czytaj np 10 minut) ide nawet bardzo wolnym tempem w mgnieniu oka mam brzuch kamien i nie moge sie ruszyc. musze w takim momencie usiasc pooddychac, odpoczac i dopiero po chwili ruszac dalej, ale z ta uwaga ze kolejnych 10 minut juz nie przejde, a mniej. dzis poszlam na plac zabaw z Kinga i myslalam ze nie dojde do domu. troche juz sie do tego przyzwyczailam i juz nie wzbudza to u mnie az takiej paniki. obraczke schowalam. palce nie sa az tak opuchniete ale z cala pewnoscia i nogi i rece mam opuchniete i watpie by to ustapilo na tyle by byl sens nosic obraczke. a u lekarki osiagnelam sukces. dzis byl chyba dzien sluzby zdrowia ;). nie czekalam dlugo. wygladalam na tyle groznie ze nawet przedstawiciele farmaceutyczni bali sie wejsc przede mna ;). wizyta przebiegla krotko i konkretnie. poprosilam o kilka skierowan od ogolnego lekarza. mam wiec zestaw tych koniecznych na koniec. wazne sa 14 dni i mam teraz dylemat, czy robic lada dzien (w ramach kontynuacji paniki) czy tez poczekac maksymalnie dlugo i miec wowczas nadzieje ze to beda te ostatnie i beda wciaz wazne przy porodzie.
  23. nie no prosze teraz to czuje sie dobita. od dwoch dni sciagam obraczke w nocy, bo mi puchna palce. teraz przed chwila ja ubralam, bo ciut na chwile opuchlizna zeszla a ide do lekarki po skierowania (tym razem ogolnej) wiec chce wygladac wiarygodniej ;). no niemniej raczej na stale przestane ja nosic na troche, wiec ta sugestia o zblizajacym porodzie niezbyt jest dla mnie optymistyczna (wraz z innymi sygnalami). tyle dobrze ze maluszek wciaz szaleje w brzuchu wiec wierze ze to jeszcze nie dzis ani nie jutro. poprzednim razem ze dwa dni 'przed' Kingusia byla bardzo, az za bardzo spokojna w brzuchu.
  24. na zebraniu rady rodzicow myslalam ze zejde. dostalam takich boli kregoslupa ze az tchu mi brakowalo. na szczescie po chwili ustapilo. jak wrocilam do domu, wzielam sie w kupe i spakowalam torbe. przygotowalam ubranka dla dzidziusia na wyjscie. maz byl w szoku ze te spioszki takkie malutkie. musialam mu wiec uswiadomic ze wiekszego dziecka niz na te spioszki nie zamierzam urodzic ;). dla siebie tez spakowalam rzeczy ale brakuje mi kilku do dodania, bo wciaz je uzywam, ale przy okazji kolejnego prania doloze juz na stale. moja misja jest doczekac do pazdziernika. moge nawet przenosic. nie spieszy mi sie. dzis najbardziej daje mi w tylek kaszel. przy kazdym kaszlnieciu szarpie mi brzuchem i az sie boje o ta moja nieszczesna szyjke. pomijam juz ciagle nieregularne skurczybyki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...