-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez CosmoEwka
-
ja powiem wam ze wiedzialam ze tak sie to skonczy. byloby zbyt pieknie zebym miala miec zrobione to usg i zeby wszystko poszlo jak trzeba, po mojej mysli. sprawa ze skierowaniami u nas w krakowie w MOJEJ przychodni ma sie tak: kontrakt z NFZ maja oni taki, ze zdaje sie ze to co swiadcza wycenili bardzo wysoko. dostali zatem pieniedzy na tyle, ze: skierowan na badania (podkreslam: u nas) nie daja praktycznie w ogole. no niemal, moze ciut przesadzilam, bo raz dostalam skierowanie na mocz i morfologie i zdaje sie na WR. czyli te najtansze badania. (nie moglam ich wykonac bo w jedynym dniu w tygodniu, kiedy je wykonuja akurat gdy przyszlam je zrobic: w tym dniu badania nie byly pobierane. pech ;) ). na reszte nie ma co liczyc bo jak spytalam to pani doktor mnie wysmiala bo nie widziala podstaw by kierowac na to. kiedys podeslalam tutaj strone, na ktorej sa wyszczegolnione badania obowiazkowe i zalecane i jesli oni maja umowe z NFZ na tyle kasy na ile maja, a nie na inna kwote to zgodnie z przepisami moga kierowac wylacznie na te kilka badan i tak jest u nas. gdzies indziej moze byc inaczej, u nas jednak jest kiszka i nie ma na co wiecej liczyc i sie łudzic. prywatnie natomiast tez korzystam z pracy z LUX MEDu oraz z LIMu ale w moim skromnym najtanszym pakiecie umowa nie obejmuje badan. tak wiec cala ciaze badania robie sobie prywatnie. nie wiem wiec w czym rzecz. pacjetka uwaza za sluszne zrobic sobie toksoplazmowe i robi. a tutaj spotyka mnie za to parskanie, sapanie, wywracanie oczami i nieprzyjemny ton. conajmniej jakbym byla nieposluszna, krnabrna dziewczynka w szkole, a nie 32 letnia kobieta troszczaca sie (z braku laku za wlasne pieniadze) o zdrowie swojego malenstwa. na wizycie wspomnialam tez pani doktor ze mialam straszne bole chyba watroby, ze przez prawie dobe tak mnie to trzymalo, ze zaden lek mi nie pomagal, na co doktor stwiedzila ze to zapewne bole uciskowe i odwrocila glowe. chyba to byl koniec tematu wedlug niej :/. za to zeby wzbudzic moj niepokoj stwiedzila podczas jedynego fizycznego aspektu tej wizyty - sluchania tetna dziecka, ze jest ono stanowczo za szybkie. uroczo prawda? jak tu jej nie kochac. na szczescie wizyte u normalnego INNEGO lekarza mam za 9 dni.
-
no co Ty ;P zyjemy w Pl, tutaj nie robi sie USG gdy pacjentce sie wydaje, ze sie powinno zrobic ;P. Przyjeta owszem bylam. to juz jest sukces, ktorego nikt mi nie zabierze! jestem w 29tyg. USG robi sie +/-2tyg. 30 tyg, ale... za kare ze zdarzalo mi sie chodzic do INNEGO lekarza dostalam reprymende i doslowny opieprz. tonem administracyjnym zostalam pouczon,a ze to nie jest tak, ze sie przyjdzie raz na jakis czas, a pomiedzy chodzi sie do innego lekarza! za kare tez nie zostalam ani przebadana, (ostatnie badanie mialam ponad m-c temu o tego INNEGO lekarza) nie dostalam tez zadnego skierowania, ani nie zrobiono mi USG. poniewaz jednak jestem osoba mila i grzeczna ;P i uprzejmie dopytuje sie, domagam delikatnie i sugeruje pewne postepowania udalo mi sie doslownie wymusic na pani doktor zeby byla tak mila i zapisala mnie do swojego tajemnego zeszytu. poniewaz akurat dzis byl "dzien kary dla mnie", za tydzien doktor jedzie na wczasy, za 2 tyg. terminarz jest pelen, mialam opcje dostania terminu 30 sierpnia. łaska zatem dosiega nawet tych najbardziej nieposlusznych! ja niestety akurat jestem tak niewdzieczna i akurat ten termin koliduje mi z moja druga strona postepowania (ta niemoralna i nielojalna, bo polegajaca na trosce o zdrowie dzidziusia i swoje wlasne) zatem dostalam mozliwosc zapisu na termin 6 wrzesnia. czyli za m-c od dzis. bedzie to moj 33 tydzien ciazy, nieco wiecej niz +2tyg. od 30 tygodnia, zapytalam wiec czy aby to nie bedzie zbyt pozno? oczywiscie doktor pasknela, ze oczywiscie ze nie. tak wiec zapewne skorzystam z tej niebywalej okazji. jedynym plusem straty czasu (wstalam o 7 rano, zeby sie przyszykowac, zrobic dziecku wczesniej sniadanie itd, a wrocilam do domu od lekarza o 11 :/) bylo to ze dostalam butelke aventa i cala siatke gazet z reklamami. niebywala niespodzianka. Kinga robi w tej chwili z nich wycinanki a ja napawam sie sukcesem terminu 6 wrzesnia. bede miala okazje porownac to co zobaczy "pan doktor za pieniadze" z "pania doktor na fundusz, co wciaz bedzie pamietac moje wszelkie winy". ciekawe jak parametry mojego malenstwa zmienia sie w ciagu tego tygodnia ;). przy okazji zostalam zwazona na przychodnianej wadze i wychodzi ze mam +4,5kg. i tyle. teraz moj maz robi drapak dla kota, a pozniej umyjemy okno. to bedzie cudowny dzien ;) ps dostalam wyplate, pierwsza na L4, ku memu zaskoczeniu wyzsza niz do tej pory. to mila niespodzianka ;).
-
a bo tyle kuszacych okazji sie trafia 'przy okazji'. tymczasem czekam na wyplate (miala byc dzis ale ktos zbyt pozno zrobil przelewy i zapewne bedzie jutro - oczywiscie wine za to ponosi 'okres urlopowy') i podjelam meska decyzje. ide jutro dac ostatnia szanse NFZetowi. ide do przychodni, do ginekolog. w dniu jutrzejszym wykonuja usg ciazy. dzis jakas nieprzyjemna kobieta poiformowala mnie przez tel. ze jak jutro przyjde to: 'bede przyjeta'. troche w to nie wierze, no ale dam im szanse. co ciekawe nie poprosila mnie ani o nazwisko ani nie spytala w ktorym tyg. ciazy jestem. tak jak pisalam nie byla ani mila ani sympatyczna. moze nie za to jej placa, no nic zobacze. najwyzej strace czas, nadzieje i bede miala kolejny dowod na to ze nie od przepisow ani ustawy jest jak jest, a od zwyklych ludzi, ktorzy wykorzystuja sytaucje i nie szanuja zdrowia i czasu innych ludzi. nie robilam w tej ciazy usg na koszt NFZ jeszcze ani razu, wiec stad moja ciekawosc. odplatne usg mam miec robione za 3 tyg. w sam raz by to zaspokoilo moja chwilowa potrzebe zobaczenia mojego brzuchowego rozbojnika.
-
a ja poszlam na niewinne zakupy i znow wydalam za duzo pieniedzy. nie wiem jak to sie stalo.. kupilam przy okazji 2 litry lodow i zmoklam jak glupia kura bo zapomnialam parasola ;).
-
cala noc bolala mnie chyba watroba. myslalam ze zejde normalnie. ani no-spa ani zadna inna paracetamolowa cholera nie pomagala. wciaz mnie boli, ale ciut mniej. zaliczylam jednak 2 godzinny spacer z Kinga (polowe siedzac na lawce :/) a wczoraj wypralam lozeczko turystyczne, wiec powoli do przodu. w krk 32'C. mozna zdechnac. wieczorem jednak ma sie ponoc ochlodzic. na razie nic tego nie zapowiada.
-
w zyciu to nigdy nic nie jest pewne. ja uwierze w cc jak dostane znieczulenie ;). a naczekac sie na pewno naczekam bo rejestracja nawet do planowanych zabiegow jest miedzy 7 a 10, a zabiegi wykonywane sa caly dzien, wiec odczekac swoje odczekam. mam jednak nadzieje ze bez zadnych skurczy ;).
-
ja popralam w lovelli. uwowilam sie na usg, na 30 sierpnia. brzuch skacze, fika, bryka. jak ladna pogoda to i maluch szaleje.
-
Dziubala - jakbys kiedys byla dostepna na gg to mam do ciebie kilka krotkich pytan technicznych, a nie chce mi sie spisywac je w mailu.
-
Dziubala - Kinge niestety rodzinam bez cc. mialas znieczulenie zewnatrzoponowe?
-
czesc ubranek poprane. jutro kolejna tura. ktoras z was pisala o skierowaniu na krzywa cukrowa. otoz na co ci skierowanie, ktorego lekarz nie chce dac? takie badanie kosztuje przykladowo w "Diagnostyce" 14zl. mysle ze w innym laboratorium tez zblizona bedzie kwota. robisz prywatnie i juz. masz wynik, i gdy jest nie halo idziesz z nim do lekarza i wycierasz mu nos. glukoze mozna juz odwazona kupic w byle aptece, mnie 75gramow kosztowalo 3,50, mozna tez w laboratorium od razu przy badaniu - jak pytalam to w Diagnostyce kosztowala 5zl. i tyle. znalazlam na necie dziewczyne co miala cc 2 m-ce temu w tym szpitalu co bede rodzic i codziennie wymieniam sie z nia mailem z pytaniami technicznymi. dzieki temu nieco zapanowalam nad stresem spowodowanym skurczami i uplywajacym czasem. zdecydowanie tego mi bylo trzeba :). dobranoc.
-
tez mysle ze Kingusi odwidzi sie wiecej rodzenstwa. przynajmniej na poczatku przez pierwsze lata. nie mysle o kolejnym dziecku z wielu powodow. bardzo wielu. jednym, najprostszym i ciezkim do podwazenia jest fakt ze mam miec cc, wiec uplywajacy czas jest tutaj istotnym elementem. ja do pierwszej klasy tez nie mam zamiaru kupowac wypasionego plecaka z 'wyzszej polki'. sama mialam przez kilka lat zwyczajny, sportowy i bylo ok. musi byc przegrodka na sniadanie, musi byc pakowny i przede wszystkim lekki. a zeby byl lekki musi miec malo wszystkiego, prosta i logiczna zasada. powinien byc tez wygodny do samodzielnego zalozenia przez dziecko i chyba tyle. u nas w dzielnicy jest dosc latwo cos zgubic ;) wiec uwazam ze nie ma po co kusic losu i podkladac sciagajace wzrok rzeczy dziecku, zeby pozniej bylo mu bardzo przykro gdyby mu to mialo zginac. moze w innych rejonach jest 'mniej zgubny' teren wiec mamy nie przykladaja do takich prozaicznych spraw az takiej wagi, ja jednak znam nasza okolice i mysle ze nie warto ryzykowac i prowokowac 'sytuacji' i to sie tyczy wszystkich przedmiotow do szkoly - jak np markowe piora, wypasione kredki i inne tego typu. wole kupic niedrogi lekki, zwyczajny plecak i gdyby co najwyzej go za rok, czy dwa wymienic na inny, odpowiedniejszy dla wiekszego czlowieczka, wtedy sie zobaczy.
-
;) w Krakowie tez piekna pogoda. Moze wreszcie uda sie poprac ubranka. a za niedlugo jedziemy z Kinga na plac zabaw, bo ponoc od piatku znow ma sie schrzanic pogoda. milego dnia :).
-
bogdanka2 (...) do obrotu w łóżku z boku na bok trzeba wykorzystać całą wiedzę z fizyki o sile odśrodkowej Albo poprostu dać się przeturlać komuś - ktoś popycha a Ty zmieniasz boczek dokladnie tak to wyglada u mnie juz teraz. w zwiazku z powyzszym wpadlam w niezla panike. mam brzuch jak na koncu pierwszej ciazy. mam tez pelne niepokoju mysli. ogarniam i kompletuje wiec moje gniazdo, jakby mi czasu mialo zabraknac. do tego od kilku dni bardzo czesto mi sie kurczy brzuch. nawet nie wiem czy nie pojde na jakas kontrole w miedzyczasie, bo nie wiem czy wytrzymam w stresie do wizyty 18 sierpnia :/. niby nie boli, ale mam wyrazne kurcze co jakis czas. schyle sie zeby zaslac lozko przesciadlem i za kilka sekund mam brzuch kamien. pozniej popuszcza i jest ok, ale wczesniej tak nie mialam. nie moge tez jesc po 17 godznie bo inaczej musze pozniej wymiotowac, tak mnie meczy. dzis bylam na malym spacerze z coreczka + powrot po schodach na 3 pietro i w efekcie tego ledwo sie ruszam. jecze i narzekam jak stara babka, az mi wstyd :/.
-
Kinga w głebi swej skrytości po cichu powiedziala mi ze chcialaby jeszcze jednego dzidziusia poza tym co mam w brzuchu, no ale bylo mi trudno od razu jej wyjasnic, ze raczej nic z tego. troche wrecz mnie przerazila takim pragnieniem ;). mysle ze z czasem przejdzie jej to marzenie, a mnie ulatwi to sprawe ;). Dziubala - lekarz mowi ze ma byc chlopczyk. Mysle ze to bedzie Piotruś. jestesmy po malym odswiezeniu pokoju. sciana pomalowana, sufit tez. lekkie przemeblowanie zrobione. ledwo sie ruszam w zwiazku z tym. no i cale szczescie ze wyprzedaze sie koncza bo to zbyt duze jak dla mnie pokusy. nakupowalam malemu czlowiekowi tyle ubran, ze az mi wstyd ;).
-
ja mialam turystyczne lozeczko z nakladanym przewijakiem. sprawdza sie, jest wygodny i stabilnie zamocowany. tyle ze sprawdza sie do pewnego momentu, az dziecko staje sie zbyt dlugie na niego ;). ja mam typowe lozeczko, takie co materacyk ma szerokosc 60cm, wiec... niezbyt dlugo sie korzysta z takiego przewijaka w takim wypadku. ja w kazdym razie uzywalam go i bylam zadowolona, teraz tez zamierzam z niego korzystac. na poczatku rzecz jasna. pamietam ze Kinga potrafila cale wieki jesc z butelki i wlasnie nie raz na nim ja kladlam i karmilam w srodku nocy (sama prawie przy tym zasypiajac). bylam w coccodrillo. mloda wybrala sobie spodnice, a dla malucha kupilam spioszki za 9zl takie fajne, rozpinane w kroku oraz fajny podkoszulek na pol roczku za 5zl. zdecydowanie jednak latwiej bylo wybrac cos w dobrych cenach ale dla dziewczynki. chlopiece (albo unisex) rzeczy u nas byly albo wykupione albo jak na moj gust zbyt drogie. malowanie dobieglo konca. sufit piekny, sciana rowniez. male przemeblowanie i jest super. pozostaje jedynie wstawic wyprane lozeczko i rozbojnik moze przychodzic na swiat, no ale niech sie jednak nie spieszy zbytnio. jak na razie kot spi w jego wozku ;). pomagalam mezowi w sprzataniu, to gdzies kapla farba, to scieralam, to cos przenosilam, podawalam, no i tak mnie rozbolal brzuch, ze myslalam ze padne. pare razy nawet sie kladlam na troche, no ale dalam rade. watpie jednak czy dalabym rade takim wyczynom za dwa m-ce, jak to bylo poprzednim razem, gdy mam zdjecie ze szpachelka dzien przed porodem :O. popoludniu poszlam nawet z mloda na spacer, tyle ze taki praktyczny bo do bankomatu i w drodze powrotnej aby schowac sie przed ulewa wstapilysmy do galerii na to co kobiety lubia najbardziej i stad te male wypolowane zakupy ;). moj maz tez nie lubi zakupow. a ja nie lubie chodzic z nim. wrecz uwazam ze nie ma nic gorszego jak zakupy w towarzystwie mojego meza.
-
zagladne dzis do coccodrillo ale ostatnio jak tam bylam (z tydzien temu) to malo co tam bylo. przebrane juz i wykupione. podejrzewam ze nie doczekalo kolejnej przeceny nawet. jedynie sliczne body dla dziewczynki bylo za 6zl, ale ja nie szukam dla dziewczynki no i akurat body mam juz wystarczajaca ilosc. zobacze dzis czy moze cos wygrzebali z pudel i dowiesili. w krakowie znow leje. podoga paskudna, a mnie boli gardlo i mam zatkany nos. do tego musze dzis isc do bankomatu bo mam z gotowki 5zl w portfelu ;). maz bedzie malowal dzis sufit, a pogoda taka g...wniana ze bedzie to zapewne schlo caly dzien zamiast kilka godzin :/.
-
paskudna pogoda, ze az sie pisac nic nie chce. Kinga ma lekkie lęki przed 1 klasa. Kilka razy przed snem musialam ja przekonywac ze troche sie zmieni, ale swietnie sobie poradzi. duzo spraw i rzeczy bedzie tez przypominac jej zerowke. wszedzie w telewizji sa glupie programy gdzie nastolatki narzekaja na szkole i pewnie po czesci stad jej niepokoj. troche sie uspokoila ale w takiej malej glowne czasem jest az za duzo problemow. Jesli chodzi o dzidziusia to strasznie tez to przezywa. Chyba wrecz nie moze sie doczekac. Mowi do mojego brzucha, skacze na mysl ze za 2-3 latka kupimy im pietrowe lozeczko. dopytuje sie sie czy 'brzuchomowca' juz sie obudzil i czy kopie. Ciagle mowi ze bedzie mi pomagac i bedzie sie opiekowala braciszkiem. Wymyslila nawet imie, ale przyznam szczerze ze niezbyt mi ono odpowiada ;). Wie jak duzy jest dzidzius, jakie ma pozycje w brzuchu, co to pepowina, jak siusia, jak je, ze nie lubi ostrego swiatla, ze trzeba uwazac na jego glowke i takie tam. jestem mordowana takimi pytaniami na codzien wielokrotnie. swiadomosc wiec powstawania malego czlowieczka jest u kingi bardzo wysoka. chyba czuje i wie ze juz jest coraz blizej. tak jak czuje ze szkola jest tez coraz bardziej realna. niewiele mam zamiar dokupic do szkoly. kilka zeszytow i plecak i chyba tyle. ostatnio przy nieistotnych jedzeniowych zakupach kupilam jej pioro i naboje, reszty przyborow szkolnych mam tak wiele ze na bank sie uzbiera wyprawka.
-
heloł. mam pytanie z innej beczki. czy ktoras z was wie moze jakie mleko obecnie podaja dokarmiajac dzieci na Kopernika? wiem ze 6 lat temu dawali NAN, ale wydaje mi sie czytalam gdzies, ze w luty 2011 ktos pisal ze podawali bebiko. Nie wiecie przypadkiem jak jest teraz? Gdyby ktoras z was wiedziala to bede wdzieczna za info.
-
tak, kawa to dobry pomysl. ja zawsze pijam kawe pol na pol z mlekiem, wiec to w sumie taka nieprawdziwa kawa ;). w krakowie tez leje. paskudna pogoda. chcialam isc na spacer z moja 6 letnia Kingusia, bo zanudzi mi sie w domu, ale niestety jak na razie srednio przyjemnie to widze. moze sie jeszcze przejasni, pozostaje chyba jedynie nadzieja. czuje sie nieciekawie. boli mnie gardlo. mam tez lekki katar. nie wiem skad mi sie to przyplatalo. a dzidzius od wczoraj malutko sie rusza. w porownianiu do tego co wyczynial do tej pory to az zaczelam sie niepokoic. bywaly i takie dni, ze myslalam ze mi noge przez pepek wystawi. teraz czuje ruchy, ale sa bardzo leniwe. musze wlaczyc glosniej muzyke i sie polozyc to jest wtedy latwiej poczuc. moze ta pogoda i na malucha wplywa.
-
a ja wciaz czekam na odpowiednia pogode zeby wyprac zgromadzone ciuszki oraz lozeczko turystyczne. kupilam proszek lovela 5kg za 41zl wraz z 2litrami plynu do plukania . szuflade juz mam gotowa na ubranka, ale wciaz prognozy pogody zmieniaja i jakos ciezko zrealizowac moje plany bo nie chce zeby wieki mi to schlo w mieszkaniu. musze tez w pn zadzwonic i umowic sie na usg na 30 sierpnia. zastanawiam sie nad sensem pojscia na kontrole do przychodni. w sumie nie wiem po co mialabym tam isc, no ale moze mi sie to przyda do czegos, sama nie wiem. niby mogliby zrobic mi tez to usg w ramach nfz... tylko czy ja mam sile, czas i nerwy by to jakos zrealizowac :/ ? jak na razie nie skorzystalam z zadnego z tych tzw darmowych. i czy jest sens? bede miala w podobnym czasie robione to sposnsorowane wiec nie wiem czy warto sobie zaprzatac tym glowe. juz widze jak to wyglada w naszej przychodni i od razu trace wiare i nadzieje. na takich badaniach to wydaje sie ze nawet gdyby bylo cos niepokojacego to nikt by tego nie zauwazyl i nie zrocilby uwagi. tak tylko zeby odfajkowac sprawe ze wykonane i tyle z tego dobrego. juz pomijam fakt ze boje sie tam chodzic zeby jakiejs kolejnej infekcji stamtad nie przyniesc. juz mi wystarczy to z czym sie zmagam od jakiegos czasu. 6 dni leczenia. ulga po 2 dniach... a po tygodniu od wyleczenia ponownowny dyskomfort :/. mam nadzieje ze po ciazy to minie i jak sie wylecze to wylecze, a nie jedynie chwilowo podlecze :/. nogi zaczynaja mi lekko puchnac. jeszcze nie jest zle, ale niektore buty potrafia mnie 'obgryzc' ;) mam nadzieje ze to wina pogody jedynie na razie i jest to chwilowe.
-
moja coreczka to prawdziwa kobietka ;) i lubi ze mna chodzic na zakupy. wyszukuje nam ubranka dla malucha i i tylko sie dopytuje na glos na caly sklep czy ta cena nie jest za droga i czy jest przecena na to? ;) ale jak byla mniejsza to faktycznie niezla mordownia bylo isc z nia na zakupy. kupilismy tez wczoraj farby i malzonek bedzie w pn malowal pokoj. juz sie boje.
-
ja tez jestem rozkojarzona i musze sie strasznie pilnowac gdy mam cos waznego do zalatwienia. czasem nawet zapisuje sobie na kartke jakies idiotyczne przypomnienia bo wiem ze moge o czyms naistotniejszym zapomniec. na szczescie moj maz nie jest idealem i pod tym wzgledem i wczoraj chcac fakture w Saturnie wciskal kobicie paragon z innego sklepu ;). popatrzyla na niego pelnym litosci wzrokiem pod tytulem: kolejny klient debil, a ja smialam sie z niego poki mi brzuch pozwolil ;). tak teraz najprzyjemniejszy okres roku. wyprzedaze :). kupilam znow kilka ciuszkow w mothercare dla maluszka. moja corusia smieje sie, ze juz nie ma po co tam wchodzic bo wszystko wykupilam ;). w krakowie sa 3 takie sklepy i w sumie to prawda. nie mam juz po co tam zagladac ;). tym razem pozwolilam sobie na dwa bawelniane golfiki i dwa body z dlugim rekawem z golfikiem. w sam raz na zimny poczatek 2012 ;). sztuka wyszla po jakies 9zl (zamiast po 25) mam zasade i nie uzywam ani szalikow ani rajtek wiec bede miala jak znalazl. w sumie wczoraj to naprawde zaszalalam. kupilam tez sobie spodnie na gumce po brzuchem za 29 z 65. byly nawet takie co byly przecenione ze 135 na 9 ! ale niestety mam juz za duzy brzuch zeby nawet pomimo gumki sie w nie zmiescic ;). a jak szalec to szalec juz calkiem. skompletowalam reszte z listy. spirytus, mydelka, chusteczki, gaziki, podpaski, termometr... jeszcze pod koniec sierpnia dokupie mleko w prosztu i herbatke. raz zagladne do apteki po jakie dupereleki i w sumie tyle. jeszcze chce kupic nianie do podsluchu maluszka, ale to juz zdam sie na meza, niech tez ma w tych zakupach przyjemnosc ;). no i tyle. dla siebie do szpitala tez chyba nie mam juz co kupowac. wykorzystam to co mam w domu, tylko skompletuje, ale to jeszcze mam czas.
-
uleglam. co mi tam ;). oto i moje zdjecie. z dzis, poczatek siodmego w sumie.
-
moze faktycznie warto pomyslec o tych 85cm... musialabym jednak odkrecic nogi od naszej komody zeby to osiagnac :/. zawsze moge tez zakladac szpilki do przewijania ;). ja liste zakupow mam. powoli ja realizuje. w sumie niewiele mi na niej zostalo. kupilam juz dzis nawet pieluszki ;). w czw. mam zamiar kupic farbe do odswiezenia sufitu i z zwiazku z lekkim przemeblowaniem pokoju musimy pomalowac jedna sciane wiec trzeba dokupic tez na nia farbe. mysle ze do tygodnia bedzie juz zrobione i bedzie z glowy.
-
kupię baze EasyBase służącą do mocowania w samochodzie fotelików CabrioFix Maxi-Cosi przy pomocy pasów bezpieczeństwa. Baza przeznaczona jest do montażu w samochodach, które nie mają systemu Isofix. Nasz niestety tego nie ma, zatem z chęcia odkupie jesli komuś zalega :). Jakby co proszę pisać na maila: cosmoewka@gmail.com