-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez CosmoEwka
-
ja prowadze dziennik. zapisuje rozne takie takie. nigdy nie pisalam ze jestem normalna! . poczynalam wiec 1 lutego, a nie jak tu ten tego podaje ze 3 lutego ;). no ale cykl po odklejeniu plastra zapewne mialam rozregulowany, wiec i owuluacja wypadla zapewne wczesniej :).
-
Monka1 - sliczne zdjecie. pokazalam mezowi pogladowo bo nasze jest 5 dni mlodsze, to zeby mial chlop poglad jak moze juz fajnie wygladac w brzuszku. tyle ze ja taki brzuchol jak ty, to mialam chyba w 4 m-cu ;). naprawde super wygladasz :). ja mam zaswiadczenie o cc od okulisty. pojde chyba jednak na kontrole bo od jakiegos czasu mam problemy z lewym okiem. takie jakby swiatlo z latarki czasem przesuwa mi sie z boku z gory na dol. dziwne wrazenie, troche mnie to niepokoi. moze to wynik ciazy? nie mam pojecia, ale chyba to pojde sprawdzic. tyle ze watpie by mi okulistka cos na to zaradzila :/.
-
ja dalam siostrze meza 2 lata temu kombinezon dla jej malucha i teraz go dostalam od niej. dziecko moze ze 3 razy mialo go na sobie. niemal nowka sztuka. no i sama kupowalam - to i podoba mi sie ;). co do paciorkowcow to zrobilam dzis sobie wymazy - posiewy. wyniki beda za 5-7 dni. nie musicie miec zadnych skierowan na to. to jest kwestia jedynie pieniedzy. niemniej warto to badanie zrobic bo gdyby przyszlo urodzic naturalnie i nie miec swiadomosci tej bakterii grozi to zapaleniem pluc u dziecka lub nawet posocznica. jest to badanie zalecane, niemniej nie jest refundowane wiec nie klasyfikuja go jako obowiazkowe. byc moze sa miejsca gdzie kieruja bezplatnie na to badanie, ale to musi zalezec od lekarza i umowy jaka ma dana placowka z NFZ. byc moze w tych miejscach robia posiew jedynie z pochwy. w laboratorium jednak pani twierdzila ze standardowo powinno sie go zrobic i z pochwy i odbytu i tak najczesciej robia pacjentkom. ja robilam prywatnie. poszlam do laboratorium i wymaz z pochwy kosztuje 25 oraz z odbytu takze 25. mam karte znizkowa, wiec za oba wybulilam 47,50, ale bede miala swiety spokoj i nie bede pozniej sobie wyrzucac ze nie zriobilam durnego badania, ktore pomogloby i mnie uniknac komplikacji pooperacyjnych (zakazenie po cc) oraz dziecku gdyby zachorowalo. opieka okoloporodowa to przede wszystkim dawki antybiotykow dla matki i dziecka. bylam dzis na USG w ramach NFZ. totalna porazka. lekarka zobaczyla mnie - od razu mine przybrala obrazona - bo jestem nieposluszna pacjentka co miala czelnosc byc u INNEGO lekarza. pamiec to ma naprawde niezla. stwierdzila wiec patrzac na mnie (oczy ktore lecza), ze ciaza jest duza wiec okresli dzis "jedynie polozenie dziecka". nieco mnie to zdziwilo, no ale spoko. polozylam sie, zagadalam ze dzidzius bardzo ruchliwy i takie tam. nawet przez ulamek seundy widzialam lekki usmiech na jej ustach ale zaraz sie opamietala i przypomniala ze ja to ja i oschlym tonem stwierdzila ze jak dziecko bardzo sie rusza to moze jest niedotlenione. chyba mialo mnie to nastraszyc - podobnie jak poprzednim razem stwierdzenie ze: tetno plodu jest niepokojaco podwyzszone (gdzie inny lekarz na to tetno mowil: szybkie, typowe dla dzieci. prawidlowe'). ja jednak nie dalam sie sprowokowac, mowie jej wiec: mamy otwarte okna, czesto chodze na spacer. moze nie bedzie az tak zle :). usmiecham sie, a ona wzdychajac udaje ze robi mi usg. zaznaczyla glowke na monitorze. dosc malo precyzyjnie bo nawet ja widzialam ze nie tam sa granice gdzie ona dala kropki. wyszlo jej wiec ze jestem w 34 tyg. ciazy a nie 33, no ale spoko, niech jej bedzie. mowi: plec pani zna, prawda!? ja jej (klamie, bo czemu nie) ze nie. ona na to zdziwiona, jak to pani nie zna!? ja jej ze usg mialam robione w 20tygodniu, dawno temu i lekarz mowil, ze dziecko malutkie i nie mogl stwiedzic plci (to byla prawda tyle ze wtedy zaznaczyl ze istnieje ryzyko ze sie myli - i powiedzial ze sadzi ze to chlopczyk). na to wzdycha artystycznie i stwierdza ze ona nie powie mi co to, bo nic nie widzi, ze plec jest bardzo trudno okreslic i mozna bardzo latwo sie pomylic. widzi jedynie zywe dziecko, akcje serca tez widzi. i tyle. no i dziecko duze bo mam duzy brzuch. ja jej na to, czy moze choc mniej wiecej okreslic jak duze dziecko, skoro duze, bo jestesmy z mezem bardzo ciekawi (znow moja mala sciema - bo tydzien temu na usg w innym miejscu wyszlo ze maluch mial 2kg). a ona ze nie moze mi tego okreslic, bo to urzadzenie nie daje jej takich mozliwosci. dziecko jest zywe i ulozone glowka w dol. tyle moze mi powiedziec. schodzac wiec z lezanki pytam czy mam rozumiec ze po tym badaniu wiadomo ze wyglada, ze wszystko jest ok? czy prawidlowo wszystko jej wyglada? na to ona ze nie wie i nie powie mi tego, bo takie cos okresla sie w 20 tygodniu. o pepowinie, o przeplywie krwi, o unaczynieniu, o proporcjach dziecka nie bylo w ogole mowy. to co powinno byc okreslone w ramach usg + - 30 tygodnia ciazy - przez co jest to badanie zalecane i refundowane! zostalo totalnie olane. caly moj pobyc na badaniu wraz z gadka szmatka trwal doslownie 4 minuty. wiecej czasu zajelo mi opisanie tego wszystkiego. dostalam na pamiatke jedynie jedno zdjecie, na ktorym widac przekroj glowki z kiepsko zaznaczonymi granicami. na wydruku widac parametry, ktore urzadzenie marki siemens, na ktorym wykonala badanie umozliwialo ich okreslenie jednak zadne z danych nie zostaly przez pania doktor wprowadzone - gdyz twierdzila ze nie ma takich mozliwosci. nie mam zadnego opisu, nic poza tym smiesznym zdjeciem. nie wiem czy ona uwaza ze kazda pacjentka jest idiotka, ale zdaje sie ze tak. ja nie uwazam sie za niewiadomo kogo niemniej mam wrazenie ze pani doktor marnotrawi pieniadze funduszu zdrowia. czuje sie oszukana i zawiedziona. ciesze sie ze moglam zrobic sobie badanie w innym miejscu przez prawdziwego lekarza. zal mi kobiet, ktorych na to nie stac. cieszy mnie to ze dzieki temu gdzie pracuje ja moglam miec zrobione tam to badanie. przeraza mnie mysl ile wad wrodzonych, problemow zdrowotnych i wszelakich niepewnosci nie zostaje wykrytych przez tak zalosnych lekarzy. to naprawde smutne. teraz juz wiem ze pojde tam jedynie po zaswiadczenie do becikowego. chyba ze nie przejdzie mi zniesmaczenie i bede wolala wziac je od lekarza, ktory dba o mnie i moje malenstwo. gdybym miala wiecej sily i widziala jakakolwiek nadzieje w rozdmuchaniu tej groteski to opisalabym moj przypadek gdzie sie da. pewnie gdybym jej dala 'do łapy' to znalazlaby motywacje do prawdziwego badania.
-
nie omieszkam. zebranie mam w czwartek. bedzie zadyma hehe ;) dzis uslyszalam taki tekst od jednej z wychowawczyn (maja 2 panie - bo klasa ma status intergracyjnej i maja 3 dzieci z zaswiadczeniem): 'chyba nie odmowi nam pani bycia w komitecie rodzicielskim?' urocze stwierdzenie. a moze to bylo pytanie? ktoz to wie. skoro mam ambicje robic przewroty to chyba nie odmowie ;). no chyba ze ktos bedzie mial wieksza ochote ode mnie ;).
-
la luna - faktycznie masz trudna sytuacje. bardzo ci wspolczuje i zycze najlepiej. mowia ze czas wszystko leczy. trudno z pewnym podjetych decyzji sie pozniej wycofac, wiec moze raz jeszcze ochloncie, pogadajcie, wyjasnijcie sobie wszystko. powiedz co czujesz i postaw sprawe jasno. moze glupi chlop przejrzy na oczy. faceci czasem patrza na sprawy na tyle inaczej od nas, ze moze nie dociera do niego to co moze stracic. no ale dzieci sa najwazniejsze. nie umiem zrozumiec kobiet, ktore 'wybieraja' faceta zamiast swojego dziecka. dlatego jestem sercem z toba i trzymam kciuki.
-
ja nie mam smakow. kiedys mialam tydzien ochoty na lemoniade. wyciskalam pol cytryny, dosypywalam cukru i dolewalam muszynianke niegazowana. pycha :). moglam tak wypic z 5-6 w ciagu dnia. ale tydzien minal, upaly minely i tyle odnosnie moich ciazowych smakow. jogurtow z natury nie lubie. zdarzy mi sie wypic kefir jedynie, ale to tak mam od zawsze. raz na jakis czas. czasem pomaga na zgage. bogdanka - odwazna jestes ;). ja mieszkam przy dworcu glownym i gdybym miala wybrac zeromskiego to sama nie wiem czy zdazylabym tam dojechac ;). no a ty masz ze skawiny ciut wiecej drogi do pokonania ;). jak cos zycze ci dobrego zaciskania nog ;).
-
Kinga bardzo zadowolona. to ja nieco zestresowana jestem. jest tak jak jej mowilam, cos jakby kontynuacja zerowki. ona jest usmiechnieta i radosna, sama pakuje plecak, na lekcjach jej sie podobalo. moje obawy wynikaja jednak z malej przebojowosci Kingusi, tego ze zdaje sie ze jest najmlodsza w klasie i chyba najmniejsza. no, ale jakos to bedzie. martwie sie dodatkowo przyziemnymi sprawami, takimi jak stare brzydkie, zdemolowane, wysokie toalety czy haczyki w szatni na wysokosci nieosiagalnej dla dzieci wielkosci Kingi. (
-
mysle ze to zblizajacy sie mniej szybko lub bardziej termin na nas wplywwa. ja tez od jakiegos czasu raz czuje radosc, smieje sie, za kilka minut jestem wsciekla, a pozniej z jakiejs glupoty chce mi sie plakac. jestem zniecierpliwona czesto. a dzis od rana czuje niepokoj. dluzsze branie magnezu wplywa na poprawe nastroju. ja teraz biore sporadycznie, ale w pierwszej ciazy gdy mialam dlugi okres depresyjny bralam dosc dlugo regularnie i zareczam ze to naprawde dziala. moglo dziac sie najgorsze, a ja machalam reka i widzialam jakies inne wyjscie z sytuacji. sama bylam w szoku, ale magnez naprawde jest cudowny, wiec kazdej z nas go polecam, tyle ze trzeba brac systematycznie, a efekty zauwaza sie dopiero po kilku tygodniach. no ale moze warto tak na przyszlosc juz zaczac? chyba tak bede robila, bo mam tendencje do zasmucania sie, a przyszly rok nie bedzie nalezal do latwych ;). jak zakaszle to mlode chce mi wyskoczyc z brzucha :/. bogdanka - gdzie w krakowie bedziesz rodzila? ja planuje na kopernika. moje obawy sa dodatkowo spowodowane plcia maluszka. mysle ze chlopczyka trudniej 'obslugiwac'. te problmey i ceregiele z myciem i napletkiem, itd. przeraza mnie to. dziewczynki sa latwiejsze.
-
w wielu miejscach pisza o wczesnym porodzie - czyli takim przed 37 tygodniem... tyle ze jedni przez to rozumieja 36 skonczony (a 37 zaczety), a inni skonczony 37. musisz robic co serce ci podpowiada :) a i tak oba wyjscia beda ok. znajac zycie tak od razu i tak nie urodzisz ;). zeby to bylo takie proste ;) hop i po sprawie ;) ja tam sie nie spiesze. mam miec planowa cc, ale gdyby przyszlo mi wczesniej ot tak urodzic (przez umowionym terminem - ktory ustalimy 'niewiadomokiedy' to ze wzgledu na moja parszywa bakterie dla bezpieczenstwa malucha najlepiej jest w moim przypadku poczekac mozliwie dlugo. ja w moim przypadku wybralabym opcje skonczonego 37 tygodnia. conajmniej. zreszta coraz bardziej boje sie urodzic tego łobuza. niby instrukcje obslugi dziecka juz znam, ale i tak mam stracha.
-
male nie daje mi spac w nocy. jak tylko sie klade rozciaga sie i wierzga. zaden bok nie jest dobry. na plecach nie chce lezec za dlugo. jak leze za dlugo to sie niepokoje ze krew nie bedzie plynela jak trzeba, a zreszta i tak po krotkiej chwili wyciaga tak nogi, ze mam wrazenie ze mi skora peknie i ze zebra mi polamie. chyba tez cwaniak na badania uklada sie glowka w dol, a pozniej wykreca w poprzek. wyraznie mam glowke z prawej strony, nisko ale nie w dole, a pod lewym zebrem mam ostre kopania jak tylko sie poloze na kilka chwil. nie wiem co ja temu dziecku zrobilam ;). wstaje bardziej zmeczona niz jak sie klade.
-
planowalam dzis kalendarz uwzgledniajac wszelkie wizyty, badania, hipotetyczna date porodu, planowalam wolne meza w pracy, uwzglednialam swoje przyszle dalsze L4, terminy odbioru badan, bilans 6 latka, uwzgledniajac szkole, endokrynologa uwzgledniajac wszystko oraz wczesniejsza wizyte u ogolnego po skierowanie, tak sie tym planowaniem zmeczylam ze juz pozniej nic mi sie nie chcialo ;). na koniec zdenerwowalam sie debata politykow i znalazlam zaginiony worek na buty. to byl udany dzien ;). dobranoc
-
poziomka - nie chce zebys myslala ze cie strasze. w zadnym wypadku tego nie chce i nawet sie zastanawialam czy pisac to co napisze, no ale moze na przyszlosc jednak ta wiedza moze sie komus przydac. zaryzykuje wiec ze zostane zlinczowana. otoz w pierwszej ciazy wyrypalam sie centralnie na brzuch. niby zamortyzowalam upadek reka ale skurczyl mi sie i bylam w strasznym strachu. szlam z lodami do auta (piatek popoludniu) i nie zauwazylam stopnia (brzuch mi go przyslonil). pozniej wszystko bylo ok, ale kilka dni pozniej mialam robione usg i lekarz badal przeplywy pepowinowe i twierdzil ze wszystko wyglada ok (i tak bylo!) niemniej upomnial mnie i powiedzial ze w przypadkach takich urazow moze dochodzic do mikropekniec pepowiny, ktore pozniej sie zablizniaja i pozniej nie sa widoczne nawet na dokladnym badaniu usg, no ale moga przez krotki czas powodowac ze nie ma szczelnosci w przeplywie substancji do dziecka. dlatego wazne jest w przypadku wszelakich urazow na wszelki wypadek mozliwie szybko udac sie na kontrolne usg i zaznaczyc ze cos sie wydarzylo, zeby wtedy zbadali przeplyw w pepowinie. kilka dni pozniej juz tych mikropekniec by nie bylo widac. tak jak wtedy u mnie. niemniej nic sie nie stalo, dziecko jest dosc dobrze chronione w brzuchu. ja upadlam na beton. centralnie na brzuch. pozniej nic mi nie bylo, a ze byl weekend a ja nie bylam swiadoma tego co wiem teraz nie zbadalam sie od razu. mam nadzieje ze nie masz mi za zle tego co napisalam. na pewno u ciebie wszystko jest w porzadku. tylko uwazaj na przyszlosc. coraz trudniej jest byc zwinnym. ja ostatnio ciagle sie potykam, nawet na prostej drodze.
-
:) tez mam filmiki z wierzgajacym brzuchem ale maja za duzo mega i nie chce mi sie ich gdzies wrzucac. leniwa jestem ;). megi79 - nie robie badan na zelazo. robie zwykla morfologie mniej wiecej raz na m-c. lekarz decyzje o zelazie podejmuje w oparciu o poziom hemoglobiny i erytrocytow. mam je ponizej normy, stad dodatkowe zelazo. przed nastepna wizyta tez bede robila standardowo mocz i morfologie i na jej podstawie lekarz zdecyduje czy nadal mam brac zelazo. ide odebrac moja studentke ze szkoly :). joł
-
rok szkolny rozpoczety. wszystko bardzo dobrze. Kinga cieszy sie na dzien jutrzejszy. to dobrze, niemniej mam nerwy straszne. nie wiem dlaczego. cos z hormonami chyba bo raz czuje sie ok, a raz bym kogos pogryzla, a na deser bym sie rozplakala. za duzo tego wszystkiego na raz. u lekarza wszystko ok. skonczylam 32 tydzien. +5,5kg dostalam skierowanie na posiew pod katem streptococcus. kolejna wizyta z wynikiem za dwa tyg. do karty ciazy wpisal mi ze jestem nosicielka GBS+. mam sie tym jednak nieprzejmowac i nic nie musze na to brac. twierdzi ze tego sie nie leczy i dostane antybiotyki 'okoloporodowo'. dowcipne tabletki koncze dzis i na chwil kilka czuje sie wolna od infekcji. zelazo mam jesc dalej, kontrolna morfologia za dwa tyg. i tyle. ciesze sie ale czuje niedosyt. dobrze ze pojutrze sobota bo juz czuje sie zmeczona szkola ;)
-
dziekuje za komplementy ;). nie zasluguje na nie, no ale milo byc polechtana ;). kolor wlosow swiezutki :). jeszcze nie splukal sie i w sloncu mam michala wisniewskiego na glowie ;). brzuch dzis fika, co oznacza ze nie jest zbyt goraco. zaliczylam dzis zakupy, sprzatanie, wizyte u dentystki z Kinga i gosci z okazji jej przewczesnego torta urodzinowego. jutro czeka mnie rozpoczecie roku szkolnego (buuuuu
-
ja gdy duzo chodze albo sie przemecze cos robiac, to tez mam takie nieprzyjemne bole. trzeba odpoczac. magnez rozluznia. polecam polezec i zjesc mnostwo lodow ;). luza74 - wyglada ze bebiko wychodzi najtaniej, bebilon tez jest w podobnej cenie. na razie kupilam jedno opakowanie bebika 350g. w Auchanie po 11,49. najtansze bylo, a nie chcialam kupowac duzej paczki. wiem ze puszki 800gramow byly tak miedzy 35-40zl. NAN byl podobnie drogi jak gerber i cos ok 16zl za 350g wychodzil :/. troche mnie ta cena zaskoczyla nieprzyjemnie. bede na zakupach w czwartek to jeszcze raz rzuce okiem. a u mnie po usg wszystko elegancko. chlopczyk na 100%. wymiarowo odpowiada czasowi ciazy. 32 tydzien ciazy: 2009 gramow + - 301 gramow (jakis glupi ten sprzet ze podaje taka rozpietosc, no ale co zrobic) w kazdym razie wszystko jest prawidlowe. ulozenie glowkowe. maluch bawil sie nozkami i ssal kciuka podczas badania. od kilku dni wiem, ze jest tak ulozony bo wyraznie czuje czkawki w srodkowej czesci brzucha i na dole. a nogami niemilosiernie mnie kopie wysoko. nie daje mi tez spac. ilekroc sie klade (a chodze pozno spac) to zaczyna rozciaganie i przekrecanie. wczoraj ponad godzine mordowalam sie by zasnac, tak sie wiercil. a bylam tak straszliwie zmeczona i spiaca. maly zlosliwiec - caly tatus ;). a tutaj foto z dzis. znow mi urosl... a do konca tak daleko...
-
luza74 - masz racje. ja za piewrszym raem lezalam na sali 7 osobowej, gdzie poza nami - mami lezalo 8 dzieci. do kazdej ktos przychodzil, a kobiety obolale wstawaly z wysokich lozek w kusych koszulkach i karmily piersia przy obcych. mnie to bardzo krepowalo i tym razem tez bede zapewne na tej samej sali. tyle ze teraz jestem starsza i mysle ze bardziej bedzie mnie to teraz zlewalo. jak skolei poczuje poirytowanie z tego powodu to zwyczajnie najpierw zastosuje zasade kulturalnej rozmowy a nastepnie opieprze kilka osob i tyle. glowna przyczyna konfliktow jest brak komunikacji :). bogdanka - ja rowniez mam lekarke ktorej delikatnie mowiac 'nie polecam'. jak wam kiedys pisalam strzelila focha i olala mnie, nie zlecila badan, nie zbadala... a ja tymczasem mialam straszne wyniki moczu, a pozniej sie okazalo ze mam tego paciorkowca. a kobieta je teraz obiad w swoim domu i jest szczesliwa i pelna radosci ze dala mi kare za to ze poszlam w miedzyczasie na wizyte kontrolna do innego lekarza. a ja sie zastanawiam czy przypadkiem tym paciorkowcem nie zostalam u niej poczestowana na jednej z wizyt. wczesniej wszelakie infekcje bardzo rzadko mnie spotykaly a po dwoch tabletkach flumyconu znikaly jak reka odjal, a od poczatku tego roku, kiedy u niej czesciej bywalam, to mecze sie i mecze. dziwny zbieg okolicznosci.
-
ja mam termin na koniec pazdziernika wiec pewnie do dwoch tyg. tez mnie dopadnie opuchlizna :/
-
oj na pewno nie jest tak, ze jest cos 'nie tak'. moze tamta kobita sie wtedy niepokoila ta czkawka i lekarz chcial ja tak pocieszyc, zeby wiedziala ze wszystko jest ok. dzieci sa rozne a i my odmiennie je wyczuwamy. ja czkawke czuje od dawna, ale np moje pierwsze dziecko wydaje mi sie ze znacznie czesciej czkalo niz to w brzuchu teraz. skolei mniej sie ruszalo i brzuch nie latal mi we wszystkie strony jak teraz. pierwsze ruchy wyczulam za pierwszym razem w 20 tygodniu a teraz w 14. pewnie to tez zalezy od tego co jemy. a co do wagi to patrzylam do zdjec usg Kingi i w 28tyg. wazyla wedlug usg 1kg, a w 30tyg. 1,6. mysle wiec luza74 ze nie masz sie co niepokoic. moze po prostu urodzisz nieduze dziecko. moja kinga wazyla 3300, gdy urodzilam ja w 40tyg. co do bakterii to nie martwie sie az tak, po prostu czuje presje czasu. nie wiem czy uda sie trafic z wlasciwym antybiotykiem i wyleczyc mnie do czasu porodu. na necie czytalam o kobietach, ktore mimo antybiogramu i stosowania teoretycznie odpowiednich lekow nie mogly sie 'tego' pozbyc. w Diagnostyce kosztuje chyba 24zl. wynik ponoc do 7 dni roboczych, ale to nie oznacza ze nie bedzie na dzien nastepny, to tak jak z posiewem. ja mialam ujemny (posiwe moczu) i byl od razu, na drugi dzien, ale gdy cos tam jest to to musi rosnac, a to trwa. wiec ja spodziewajac sie wyniku pozytywnego (wymazu w kierunku paciorkowcow hemolizujacych)musze brac pod uwage w planowaniu wizyty u lekarza te 7 dni zeby zdarzyc zrobic badanie i odebrac wynik. do tego swiadomosc nieustannych lekow, badan, wizyt kontrolnych (co tydzien) i codziennego dobranoc z globulka napawa mnie straszna niechecia. dowcipne leki rzadko sa przyjemne i lacza sie z zaburzonym zyciem intymnym. a to powoduje dyskomfort psychiczny. mnie wystarczy ze juz od jakiegos czasu w rutynowej apteczce mam tego typu rarytasy. do tego lada dzien zaczynam rok szkolny i juz dzis zle sie czuje na mysl, ze wlasnie to sa ostatnie moje dni gdzie teoretycznie moge ciut dluzej pospac... jak widac wahania nastrojow mnie dopadly. hormony hormony...
-
dalej dziwnie sie czuje. mlode w brzuchu chyba ma mniej miejsca bo wierci sie, ale juz nie az tak zeby brzuch rozciagalo na szerokosc jak bylo do niedawna. boli mnie glowa (ponoc to sie zdarza przy niskim zelazie, moze to stad?) odebralam wynik wymazu moczu. wynik ujemny - to dobrze, ale... mam Streptococcus agalactiae. no i przechlapane. teraz czekam na wizyte w czw. wtedy pewnie zleci mi wymaz na paciorkowce. poczekam do 7 dni na wynik. pozniej znow wizyta, dopiero zaczne leczenie, ktore niekoniecznie od razu okaze sie skuteczne, pozniej kolejny wymaz na potwierdzenie czy pozbylam sie 'dziada' i byc moze od nowa leczenie, jezeli wciaz go bede miala... w takim wypadku ciesze sie ze mam miec cc, bo i ryzyko dla dziecka jest wtedy mniejsze. no i wyjasnila sie sprawa moich czestych ostatnio infekcji, ktore byly wyleczane i pojawialy sie od nowa. ponoc ta bakteria obniza odpornosc i w pewien sposob sprzyja rozwojowi infekcji grzybicznych. tak wiec czeka mnie dlugie leczenie zapewne ze wszelkich stron podawane. byc moze mąz moj tez dostanie jakies leki, w kazdym razie zasugeruje i podpowiem to lekarzowi bo nie mam zamiaru sama mu to przekazac zeby pozniej on znow mnie tym poczestowal. spodziewalam sie tego w sumie. nawet mowilam mezowi ze obojetne jakie bede miala teraz wyniki i co zleci mi lekarza za jakies 2 tyg. jak bede szla na kolejna wizyte to zrobie sobie ten wymaz (sama sobie zlece bo i tak sama za wszystko place) - bo poczytalam na necie ze nie zaszkodzi ;). uznalam wowczas ze jak wynik bedzie ok to nie bede sie chwalila swoja nadgorliwoscia, ale jakby wyszedl do niczego to powiem lekarzowi i to skroci jego czas reakcji i od razu bedzie wiedzial co mi przepisac bez bladzenia. no i sobie wykrakalam ;).
-
nasz kocur tez spal w wozku. zakrylam wiec kocem poki co zeby nie podrapal niechcacy. pomysle jeszcze nad tym wkladem. moze faktycznie po 3 m-cu...
-
Marigold - tak to taki wlasnie wklad. ogladalam go dzis w Smyku i przymierzalam do wanienki, ale chyba jednak go nie kupie. jak go wlozylam, to bardzo duzo jej miejsca zajal. trzeba by duzo wody nalewac zeby siegala wyzej dziecku. do tego nie da sie go przesunac bo jak go wlozysz to tak sie na dnie uklada, ze inaczej nie da rady. chyba ja go nie kupie. marzenka - mialam kilka operacji piersi i nie moge karmic. niby moge, ale wiecej mialabym z tego szkody niz dziecko pozytku. nie moge tez dopuscic do sytuacji zapalenia piersi, w zadnym wypadku. dlatego wiem ze nie bede mogla karmic i zapewne od porodu bede brala tabletki powstrzymujace laktacje (tak jak poprzednim razem, choc wowczas probowalam i mialam nadzieje ze uda mi sie pokonac przeszkody, teraz jestem starsza, madrzejsza i wiem ze moje dobro jest tez dobrem dziecka i jak sie nie da sercem to trzeba myslec rozumem). termin mam na 27 pazdziernika, wiec lekarz uwazal na ostatniej wizycie ze mamy jeszcze czas na ustalenie terminu cc. sadze ze przed 17.10 raczej nie, ale juz od 17 bedzie to prawdodobodna data. brzuch mi sie kurczy. miewam nieprzyjemne uklucia w krzyzach. generalnie dzis nieciekawie sie czuje. brzuch mnie do tego swedzi i chyba znow mi urosl. jest wielgachny. pojutrze ide na usg. juz nie moge sie doczekac. cisnienie mam niskie. dobrze ze chociaz pogoda sie troche unormowala. musze jeszcze dokupic sobie jakas koszule do szpitala. mam dwie ale jedna krotka to raczej na przyjecie do szpitala. pozniej mam jedna, a potrzeba mi conajmniej drugiej na zmiane. zagapilam sie, moze na wyprzedazach bym trafila jakas okazje, no ale nie chcialam zbyt wczesnie myslec o torbie do szpitala.
-
wreszcie chlodniej. zdecydowanie 18'C jest lepsze niz 34'C :)
-
Monka1 - tak, ten wklad o ktorym pisalam jest plastikowy. wyglada jak wnetrze tej 'anatomicznej' wanienki. nie wiem czy zmiescilby mi sie do wanienki z ikei co ja mam na poczatek, ale na pewno do takiej standardowej wiekszej z merketu bylby ok. o tym gabkowym to szczerze nie myslalam, choc skoro piszecie ze mamy go zachwalaja... zastanowie sie. ja nie mam problemow z akceptacja wszechistniejacyh bakterii :). tez mialam z nimi do czynienia w czasie mojej drogi edukacyjnej i mysle ze nie ma co przesadzac i martwic sie na zapas. jasne ze wszelkie ulatwienia sa ok. tez tak uwazam. tatusia jednak do kapieli nie bede 'uzywala'. no poza poczatkiem zapewne w zwiazku z cc. moj chlop srednio sobie radzi z takimi delikatnymi sytuacjami, a z reszta pozniej wroci do pracy i w wiekszosci przypadkow w m-cu popoludniu go nie bedzie w domu. kapiel nie jest az tak straszna, wiec nie mam z nia problemow. wiadomo ze nie uzywam jedynie jednej reki, no ale na jednej podtrzymuje sie dziecko. no chyba ze ktos ma 3 ;)/. goraco. bardzo goraco. probuje obliczyc statystyczna ilosc mleka jaka bede musiala kupic dla malucha. wychodzi ze ze dwa op. 800gramowe na m-c. jakies 70-80zl :/. minimum :/. komary gryza :/
-
a ja dzis bylam 4h na zakupach. brzuch spokojny. troche sie skurczyl po tak dlugim chodzeniu, no ale juz jest ok. musialam zaopatrzyc dom w roznosci, szczegolnie ze za 2 tyg. kingusia ma urodziny i zjada sie goscie z daleka, no i zaczyna sie szkola, a my nie mielismy jeszcze plecaka. kupilam przy okazji dla maluszka jedno mleko na poczatek i herbatki hippa. jest mi goraco, jestem lepka, zmeczona, ale czuje radosc ze kolejne punkty mam odfajkowane ;). fajna ta wyprofilowana wanienka. man stojak i jedna wanienke z ikei (mala) i druga zwykla z marketu (wieksza) zastanawiam sie nad kupnem tego wkladu do wanienki (w smyku taki wkladany do wanienki kosztuje 15zl). myslicie ze to ma sens i sie jakos tak sprawdza ze cos wygodniej sie kąpie dzidziusia? kinge mylam zwyczajnie, bez niczego, podtrzymujac dlonia, ale gdyby polepszalo to komfort mamusi to chetnie sie skusze na taki zakup.