karwenka
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez karwenka
-
kama bardzo ładne te twoje rzeczy! a cena normalnie boska! ja mam problem bo mieszkam w Katowicach gdzie tanio nie jest. a mieszkam niby na obrzeżach to ceny są jeszcze bardziej wywindowane- śpiochy w sklepiku obok kosztują 30 zł- a są takie zwykłe!. pewnie znalazłabym też tanie sklepy jakieś- w każdym mieście są jakieś fajne- tylko że ja mam ten problem ze mam pracę w domu jeszcze z samymi facetami to nikt mi nie sprzeda gdzie taki sklep jest- a sama też nie znajdę bo nie chce mi sie spacerów przez pół miasta robić. do tego jak gdzieś jadę to zazwyczaj po południu to zostają mi same supermarkety. no i zakupy na allegro. obok w tychach jest targowisko- jak patrzyłam na koszule nocne do karmienia to ceny jeszcze większe niż sklepowe:) ale z dr strony trochę ciuszków pozostało mi po natalce więc nie muszę szaleć- i jestem na razie bardzo ostrożna w zakupach bo najpierw muszę posprawdzać czego mi brakuje.
-
dana jeżeli chodzi o ciuszki dla dziecka to polecam C&A - jeżeli masz gdzieś po drodze, tylko że tam trzeba pogrzebać, bo są rzeczy korzystne cenowo ale i są też takie droższe. ja np wczoraj kupiłam dwa bodziaki w dwupaku (bo chciałam takie bodziaki co sie zapinają z boku- nie trzeba przez głowę wkładać) za niby 29 zł ale była promocja wszystko dla dzieci 20% taniej- tak więc jeden wyszedł po ok 12 zł- dla porównania w 5,10,15 po przecenie jeden kosztuje 19 zł. a rzeczy są dość dobre gatunkowo. jest w c&a u nas taki kosz z bodziakami i wszystkie po 12zł- jak jeszcze trafi się na jakąś akcję z przeceną- oni robią takie dni przecenowe, to wychodzi jeszcze taniej. ale trzeba grzebać na wieszakach- bo np dla natalki kupiłam sukieneczkę za 15 zł- a obok wisiała o takim samym kroju tylko bardziej wzorzysta za 59 zł. do tego są właśnie w realu chyba bodziaki często po 5 zł- tylko one często się rozciągają- ale kilka takich na początek też warto mieć bo zanim się zdążą rozciągnąć to dziecko wyrośnie:) jeszcze w tesco są wielopaki jeżeli chodzi o bodziaki- i tylko to chyba mogę polecić bo cała reszta ciuszków dziecięcych cholernie zdrożała w tesco- spiochy niektóre po 30 zł, a jakieś kompleciki nawet za 70 zł. acha w c&a zamierzam jeszcze dokupić taki wielopak ze 5 bodziaków za 30 zł- tylko są całe białe bez żadnych napisów- pewnie dlatego takie tanie. a najlepiej to może znaleźć taki sklep jak ma afirmacja- właśnie afirmacja: w jakich okolicach masz ten sklep? moze kiedyś było by mi po drodze? co do śpiworków to ja miałam śpiworek ale ani razu natalka w nim nie spała- ona uwielbia kopac nogami i do tej pory jak nie może zrzucić kołdry to budzi się i płacze. a znowu maluch od brata od początku był otulany jak na syberii i to mu pasowało- tak więc chyba nie ma co się nastawiać- życie zweryfikuje:) co do smarowania dzieci podobno nawet na początku jak się używa tych olejków do kąpieli to nawet nie trzeba dziennie skóry smarowac niczym- tylko co drugi albo co trzeci dzień, ale to pewnie też będzie zależeć od skóry dziecka- na pewno zamiast oliwki można te balsamy do skórki atopowej stosować. ja chyba też na to przejdę bo mój mąż nie cierpi oliwki- więc żeby się nie wykręcał kupie coś takiego:) acha jeszcze jedna porada doświadczonej matki jak się za bardzo wymądrzam to mnie zbesztajcie:) jak natalka się urodziła to na początek miałam sudokrem- a później lekarka mi przepisywała taką maść robioną- tania bo do zrobienia w aptece (chyba 5 zł), trochę tłusta ale za to pupcia naprawdę natalki ładnie wyglądała. możecie się pediatry na jakiś tam wizytach po porodzie zapytać. bo wiem że teraz wiele lekarek właśnie tą maść przepisuje bo i koleżanka ją stosowała, i bratowa. a ta maść może być jeszcze np wzbogacona o hydrokortyzon- jak trzeba- jak mała miała jakieś uczuleniowe krostki na twarzy to wtedy miałam z domieszką hydrokortyzonu- wolałam taką domieszkę bo ogólnie sterydy podobno powodują pękanie naczynek krwionośnych i np u koleżanki po kuracji zwykłym hydrokortyzonem na twarzy do tej pory u małej są popękane policzki.
-
tajki oj się narobiło- no ale faktycznie musisz coś zrobić bo nie możesz pozwolić na takie traktowanie- pijany czy nie musi wiedzieć o tym że kobieta i dzieci są nietykalne. tutaj chyba sama wybierzesz to co najlepsze dla ciebie i dzieci- my możemy tylko wspierać. kati sylwuńka u mnie z takimi tekstami to zawsze teściowa wyskoczy. tekstu np że po 40stce to rodzi się albo debili albo geniuszy nie zapomnę do końca życia, dodam że obie ze szwagierką rodzące jej wnuków mamy po 34 lata i problemy z zachodzeniem w ciąże- tak więc na sucho patrzeć to niewiele nam brakuje do limitu czasu. a szwagierka ostatnio znowu poroniła. a wczoraj nalała do kieliszków dzieciom szampana (zwykłego- a co niech spróbują) gdyby mój wzrok mógł zabijać! a ja tłumaczę dziecku że nie wolno nawet cukierka z alkoholem. co do rozstępów to normalnie nie mogę się zmobilizować żeby się czymś smarować! normalnie mi się nie chce- to już u mnie szczyt lenistwa! na brzuchu nawet spoko jest wypięty i nadęty to nie mają się jak te rozstępy robić , za to strasznie brzydkie nogi mi się zrobiły, wogóle jedna wielka skóra pomarańczowa a przy pupie rozstęp na rozstępie.
-
marta ty weź pod uwagę że u Ciebie mieszkają dwa dzieciaczki- to siłą rzeczy muszą rozpychać się na boki i pewnie dlatego wydaje ci się że taka jesteś wielka! co ja mam powiedzieć- jeden maluch a słonica ze mnie, myślałam że jak co to urośnie mi brzuch, a mi np pod biustem poszło o 10 cm- gdzie w sumie się nie tyje! i znajdź tu biustonosz później 85A!!!!! bo jak mi wsysnie cycki to pewnie będę tak wyglądać- jak wielka płaska bela afirmacja no niby rower jest niewskazany w ciąży ale jak dużo jeździłaś przed ciążą to nie powinien mocno zaszkodzić- jedyny problem to chyba właśnie ta równowaga- no sama wiesz ze człowiek robi się ciapowaty. to może lepiej już żebyś jak chcesz jeździć jeździła z kimś niż sama? kama no masz pełne prawo się rozczulać- nawet ja już podchodząca do ciąży w pełni statecznie się rozczulam. przecież to twój maluch długo oczekiwany to masz prawo ryczeć, czy ze szczęścia czy ze strachu. lizii jezu podziwiam wytrwałość i kunszt! mi się ostatnio nie chce nawet wklejać zdjęć, nie mówiąc o takiej pięknej oprawie albumów!
-
oj ale myszy się rozpisałyscie wczoraj chyba wszystkim dzień dał w kość, nawet ja byłam cały dzień rozlazła i taka śpiąca... a moja córka która nigdy sama nie zasypia po południu położyła się obok mnie i po chwili chrapała. to chyba nawet nie upały co trochę burzowa pogoda tak nam w nastrojach broiły! kati mysleć mi tu pozytywnie!!!! chłopaki zdrowe oby dwa więc się nie zamartwiaj! i doktorek na pewno to na wizycie potwierdzi! no i następnym razem proszę się nie obżerać papryką ale z drugiej strony takie niby warzywko a ile stresu potrafi przysporzyć.... kama myślę ze spokojnie możesz zacząć robic zakupy- i tak będziesz musiała, bo ja bym mężowi raczej nie pozwoliła całej wyprawki kompletować samemu jak będę w szpitalu, bo bym na telefon nie zarobiła... było by non stop dryń dryń: a jaki chcesz kolor butelki, biały czy ze wzorkiem:) a poza tym dziewczyny.... nam się powoli będzie 7 miesiąc zaczynał!!!!!! afirmacja- jak tam brzuszek?
-
afirmacja na moje kłopoty z kibelkiem dobrze działają winogrona i kiwi w dużych ilościach, i na to rano kawa z mlekiem. ale i tak się nie przemęczaj, bo wiem ze my silne kobitki jesteśmy ale co za "dużo" to niezdrowo a poza tym to pomimo wieku to jesteś mądra kobieta!!!!! marta2212 witaj u nas, jesteś drugą podwójną cieżarówką wrześniową. przykro mi słyszeć że dzieciaczki mają wadę, na pocieszenie mogę powiedzieć tylko że będziemy wspierać jak możemy. będzie dobrze, dzisiejsza medycyna działa cuda, pomyśl że jak ty się rodziłaś to nawet usg zwykłego nie robili. tak więc teraz jest ten plus że możesz się przygotować i obmyśleć z lekarzami plan działania od pierwszego dnia po porodzie. tajki nie martw się, na pewno te węzły chłonne to z kataru, podobno wlaśnie taki katar zatokowy daje powiększone węzły. dana nie ma chyba wsród nas dziewczyny która się nie zastanawia jak to będzie, czy damy radę itd. i to naturalne ze każda z nas ma chwile zwątpienia i chwile kiedy można góry przenosić- a po to tu jesteśmy zeby w razie tych gorszych dni podnieść na duchu!
-
kama no właśnie to mnie śmieszy, jeden i drugi mówi że kocha tą drugą osobę a planują rozwód. ja na to trochę z boku patrzę bo nie zamierzam ani z jednym ani z drugim roztrząsac powodów- bo tylko będzie to uznane za wtrącanie się, a dopóki oni sami nie zmądrzeją to nikt tego za nich nie zrobi. ogólnie wg mnie zachowują się jak dzieci bo nie podejmuje się życiowych decyzji w ciągu jednego dnia. wg mnie obydwoje są rozpieszczeni jak dzieci, obwiniają wszystkich dookoła a nie siebie- do tego mój brat zawsze umiał się kłócić w dosadny sposób to pewnie w jego przypadku potrafi "dorzucić do pieca" jak ona się kłóci to nie wiem ale skoro jeszcze miesiąc temu jak siedzieli to on potrafił jej sam z siebie nogi masować to chyba nie mogło być tak źle:) też mi się wydaje że młode małżeństwa nie potrafią doceniać tego co mają, i są wychowane na współczesnych serialach kiedy 40letnie prawniczki siedzą przez pół dnia w knajpie i szukają miłości. jak popatrzeć to teraz wszystkie seriale są o ludziach nie 20letnich tylko właśnie niby takich po przejściach, którzy sie rozwodzą i jest później idealnie. i wszystkim się wydaje że jak są pieniądze to jest pięknie i wspaniale- bo przecież zawsze jakiś nowy książe albo księżniczka się znajdzie. a to tak pięknie nie jest bo mam kilka koleżanek po rozwodzie i wiem że drugi raz ułożyć sobie życie z innym facetem nie jest łatwo. pewnie u mężczyzn działa to w tą samą stronę. dana lekarz pewnie postanowił trochę dmuchac na zimne- więc trochę cię wystraszył, ale lepiej tak niż żeby bagatelizował sprawę. ogólnie jak ci się szyjka nie rozwiera to jest chyba dobrze, a ze teraz troszeczkę poleżysz- no cóż, czego się nie robi dla dziecka. a co do porodu nie martw się, boli jak cholera ale to wkońcu tylko kilka godzin, a tego uczucia jak dostaniesz dziecko na ręce nikt nie potrafi opisać. wiem ze tu działają hormony typu serotonina itp (czyli tzw hormony szczęścia) ale i tak jest to najpiękniejsze uczucie na świecie! co do samopoczucia po porodzie to już teraz nie jest tak że mama siedzi w domu i nic więcej nie robi, tylko pieluchy i pieluchy. my z małą jeżdziliśmy na wycieczki, jak miała 5 mcy wepchneliśmy ją nad morskie oko w wózku (z męża się lało bo po śniegu pchał wózek). naprawdę jest dużo miejsc gdzie można sobie zrobić wypad i trochę odpocząć czy nabrać energii jak maluch śpi. i więcej jest teraz jak się rozglądniesz spełnionych mam dookoła, bo dużo podejmuje decyzję o dziecku świadomie i potrafi się cieszyc z macierzyństwa. a nie ma nic lepszego na dobry humor niż uśmiech dziecka! a każdy facet ci powie że seksowniejsza jest spełniona mama nawet z kilkoma kilogramami na plusie niż zrzędliwy szczypior podrywający kolejnego kolegę w pracy, lub intrygujący na koleją koleżankę kamila, bugi ojejciu, narobiłyście mi ochotę na te ogóreczki itd, niestety ja mam sklepowe i mam nadzieję ze nie z eksportu:), ale idę sobie zapodać sałateczkę!
-
AFIRMACJA ja nie mówię ze mają na siłę być ze sobą- tylko wydaje mi się ze jak już ma się dziecko to warto jest jednak się starać- bo wyjść i trzasnąć drzwiami jest łatwo- tylko później wrócić ciężko. no a jak się wyczerpie wszelkie sposoby to wtedy mówi się dopiero trudno. a mam wrażenie że jakby tak każda z nas w razie jakiś kłopotów miała się od razu rozwodzić to chyba wszystkie byłybyśmy już rozwódkami. bo które małżeństwo nie ma kłopotów? nie ma nigdy idealnej pary która nigdy by się nie pokłóciła albo nie miała tzw cichych dni a oni przy pierwszym problemie już się poddają, i nawet dla dziecka nie są w stanie podjąć próby naprawienia błędów. mi się wydaje ze im po prostu wszytko za łatwo od razu przyszło, pieniądze, mieszkanie itd...., i teraz oboje nie umieją iść na kompromis, oboje tylko o sobie myślą. a w tym wszystkim tak naprawdę ucierpi dziecko.
-
KAMA motywuj męża bo ciężko jest znaleźć lepszy moment do rzucania palenia jak właśnie moment gdy dziecko ma przyjśc na świat. sama paliłam chyba z 15 lat to wiem:) i mój m też palił- i to właśnie dziecko nas zmotywowało do rzucenia- tylko w naszym przypadku fakt nieudanych staranek był decydujący a ja właśnie się dowiedziałam że mój mądry brat i bratowa to tak naprawdę para gówniarzy którzy wg mnie nie dorośli do dziecka. pokłócili się - i już się ona wyprowadza, on planuje rozwód, a są dwa lata po ślubie, mały ma 9 miesięcy. i w tym wszystkim chyba żadne z nich nie myśli o dziecku. ja wiem ze czasami nie da się życ razem ale ludzie latami starają sie rozwiązać problemy i dopiero wtedy decydują się na poważne kroki. a im się nie wiem od kiedy źle układało, nic nie było jako tako widać, ale ogólnie kłócą się od tygodnia- 1 tygodnia!!!!!! i ona już dzisiaj się wyprowadziła bo nie umie tak mieszkać. normalnie szkoda gadać. ja wiem ze mój brat to rozpieszczony dzieciak ale z dr strony jej argument to taki że ona nie ma z kim rozmawiać bo sie przeprowadziła do miasta obok mnie śmieszy. to co mają ludzie powiedzieć co jadą na drugi koniec polski i jakoś organizują sobie życie. a ona nie potrafiła, chociaż do rodziny ma 15 min i samochód do dyspozycji. a mój brat baran zamiast ją zatrzymywać i starać się jakoś, to wszystko przyjmuje na zasadzie- no jak postanowiła to trudno. boże trzydziestki na karku a zachowują sie jak dzieci. tylko nikt nie pomyśli z nich że tak naprawdę dziecko w rozwiedzionej rodzinie zawsze będzie miało pytanie- dlaczego mama z tatą się nie kochają? dla nich mały to teraz chyba tylko taka karta przetargowa- ona juz zapowiedziała sprawę o alimenty.
-
witam z tymi mężami to jest tak że czasami doprowadzają do szału ale bez nich ciezko było by żyć. mój przynajmniej umie przepraszać, chodzi i jęczy te przeprosiny aż mi się nudzi i odpuszczam ale inna sprawa za ja też trochę się jędzowata zrobiłam i muszę chyba nad sobą popracować- bo non stop pouczam piotrka jak się ma natalką zajmować. venezzia ta wrześnióweczka od paracetamolu to ja- jak zrobiłam rachunek sumienia to chyba już z 10 tabletek przez tą ciąże wziełam- z czego połowę przy wysokiej gorączce, brałam co 4 godziny- i na ból głowy nawet w początkowych mcach mi gin pozwolił- powiedział że on tez jest migrenowcem i rozumie co to znaczy mocny ból głowy, i lepiej wziąść tabletkę niż męczyć siebie i dziecko. a podobno w późniejszej ciązy można brać nawet cieższe środki ale ja go juz o to nie męczyłam bo bałabym się wziąśc cos mocniejszego niż apap.
-
sylwuńka hehe właśnie takie przepisy lubię- dobrze wiedzieć jak można z takim ciachem gotowym pokombinować. no i mówisz ze te z gelwe się udają? to kupie sobie pake i niech czeka na okazję:) a co do męża to jednoczę się w bólu- bo mój dzisiaj też zrobił numer że nie wiem czy się wkurzać bardziej czy płakać. Natalkę w nocy cos trafiło, płakała 4 godziny, do 6 rano. ja juz nie wiedziałam jak ją uśpic. narzekała że ją ucho boli ale do końca nie wiem czy to rzeczywisty ból czy po prostu miała zły dzień. ale mój maż najpierw mnie okrzyczał że go budzę, później powiedział że mała ma nie wymyślać i poszedł spać. Natalka mu ryczała nad uchem pół nocy a on nic nie reagował. myślałam ze go zabiję, ale nie miałam ochoty na kłótnie przy płaczącym dziecku. No i co, teraz Zuzia się urodzi i jak Natalka zachoruje to ja będe z jednym dzieckiem przy cycu tuliła drugie bo mój piękny mąż musi się wyspać???? efekt taki ze mam naprawdę zły humor bo od 1 w nocy do 6 rano nie spałam, a o 7 wstałam bo obiecałam mamie ciacho na urodziny, trochę u mnie krucho z kasą, to chciałam jej zrobic taki słodki prezent. jak mi nie wyjdzie moje to wypróbuje przepis od sylwuńki
-
afrimacja mebelki super a z tym karmieniem to faktycznie jest tak że co się gazetę otworzy, to wypisane jakie to dobro karmić piersią, w szpitalach też teraz nastawiają się na to że zostawiają dziecko mamie i niech karmi, a powinno być to chyba wyborem mamy i dziecka, i dzięki temu jak ktoś nie może karmic, nawet jakby chciał to nie czuje się gorszą matką. a teraz jak się powie ze daje się butlę to wszyscy są zdziwieni że co, nie karmisz piersią???? a różnie ro bywa, przecież mozna nie chcieć, albo nie móc. z drugiej strony osoby które karmia, mają porawo tez sobie karmić kiedy i ile chcą, i nie powinno dziwic np dyskretne karmienie w parku na ławce. irena czyli sprawy idą ku dobremu..... no może jak mąż trafi na dobrego psychologa to wcale mu później nie będzie tak cieżko i też się przekona do takich wizyt? najtrudniejszy pierwszy krok, zwłaszcza chyba dla facetów, którzy ogólnie naet nam nie lubią się uzewnętrzniać, a co dopiero komuś obcemu. lizii ja na ochronę przed grzybkiem kupiłam sobie teraz lacibios femina, mam nadzieję że pomoże. cena ok 15 zł. ale myślę że ogólnie probioryki z bakterii i drożdzy możesz spokojnie wszytkie zajadac, one sie nie wchłaniają z przewodu pokarmowego stąd nie stanowią żadnego zagrozenia. sylwuńka co to za ciasto czekoladowe? jakieś łatwe? to chcę przepis a ja mam schizę ze mam żylaki sromu- nadal mam napuchnięte krocze więc skoro tego jeszcze nie miałam w tej ciąży to na pewno teraz mnie dopadło. a poza tym zaczeły mnie chwytać skurcze łydek.no i sprawdziłam że w swoich witaminach nie mam magnezu w składzie (prenatal clasic) - jak myslicie moge łykać dodatkowo magnez? normalnie mnie to zdziwiło bo wszędzie piszą że magnez w cia.ży potrzebny jak cholera a tu w witaminach go nie ma. dziwne.
-
Katarzyna oj to córka ci zrobiła prezent- no ale kto jak kto , ty sobie pewnie z tymi kłopotami poradzisz jak nikt inny! no ale przykro mi że co drugi dzień jakaś niespodzianka niekoniecznie najmilsza cie spotyka. z drugiej strony jak czytam jaka dzielna babka z ciebie to podziwiam. a sukienka fajna! afirmacja pieknie ci z tym brzusiem, taki zgrabniutki. no i faktycznie piękne zdjęcie bo ślicznie słonce oświetla twoją sylwetkę tak że widać ze promieniejesz! tajki, venezzia: gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!! kati chyba za bardzo poszalałaś z tym pakowaniem! co do mojej historii z karmieniem to było tak że natalka od razu urodziła sie jako wielki ssak, i ona chciała jeść a ja nie miałam jej co dac, już w drugiej dobie musiałam ją dokarmić butlą. później miesiąc było w miarę spokoju a później sie zaczeły problemy - wkońcu pokłóciłam sie z lekarzem bo na dziendobry powiedział mi że dziecko niedokarmione, głodne. a ja robiłam wszystko zeby zwiększyć ilość pokarmu, herbatki, tablekti hoemopatyczne, za każdym razem jak mała odwracała się od piersi to ja laktatorem jeszcze je męczyłam żeby niby pobudzac wiecej do produkcji mleka. wkoncu po 3 miesiącach z laktatorem w dzien i w nocy, zaczełam regularnie dokarmiać. na poczatku miałam doła, a póżniej z perspektywy upływu czasu stwierdziłam że byłam głupia jak but- skoro nic nie dało to widocznie mam jakieś problemy z hormonami na które nic nie poradzę (zawsze miałam rozregulowane hormony) - i zamiast cieszyc się macierzynstwem to spędziłam je z laktatorem. a natalka pomimo dokarmiania i przejścia na butlę przez 2 lata wogóle nie chorowała. tak więc obiecałam sobie ze tym razem nic na siłę -żadnego terroru laktacyjnego tylko z drugiej strony widze że sie juz martywie tym karmieniem to pewnie nie będzie łatwo dać sobie na wstrzymanie
-
venezzia to trzymamy kciuki!!!!! no i zazdroszczę widoczków na połówkowym, bo u mnie już za i teraz tęsknię żeby znowu niunię poogladać. a co do siary to wiem ze może się juz pojawić- tylko jeżeli standartowo pojawi się u większości lub większość dawno zauważyła wydzielanie siary to nie mam się co zachwycać- pewnie znowu nie wykarmię małej, a jeżeli tym razem będę należeć do tych co wcześnie im się pojawiła- to daje mi to nadzieję ze tym razem będę więcej miała pokarmu- i moje hormony pozwolą mi karmić przynajmniej przez pół roku. czyli inaczej robię badania statystyczne
-
ach- i jeszcze pytanie- czy którejś z was juz pojawiła się siara? ja tak jak nacisnę brodawkę to trochę mogę zauważyć- i nie wiem czy się mogę cieszyc bo przy natalce chyba dopiero siarę widziałam przed porodem, i później miałam mało pokarmu, a teraz trochę wcześniej to może uda mi się wykarmic małą piersią????
-
afirmacja bo ja tak naprawde to już stara baba jestem:) dzięki dziewczyny za komplementy- ten zamek to faktycznie ogrodzieniec - miała tam byc jakaś impreza w stylu zdobywanie zamku- ale w sumie nudy. jedynie byli sokolnicy ze swoimi wychowankami to zobaczyć z bliska sokoła dla mnie była atrakcja tak patrze na te moje zdjęcia i brzuszek mi się podoba- tylko czemu tyłek taki wielki kati no tak sobie pomyślałam że jak mężulo jutro wróci to cały weekend cię nie zobaczymy bo z ramion cię nie wypuści! oj będzie się działo..... rachotka co do żelazka to ja ostatnio zostawiłam na pół dnia włączone do prądu, i pojechałam sobie w siną dal. nawet się mężulowi nie przyznałam bo by mnie chyba udusił. całe szczęście że sie nie przewróciło- co na mojej krzywej desce było bardzo prawdopodobne..... a ja sobie teraz kawkę popijam na ogórdku- trochę wieje ale ogólnie przyjemnie... i muszę wam smaka narobić- mam już czerwone czereśnie!!!!!!!! mniam!!!! no i wszystkiego najlepszego z okazji dnia mamy- myślę ze życzenia należą nam się już wszystkim!!!!! no i z nowości na dzien matki oczywiście pokłóciłam sie ze swoja- tradycyjnie, o to że swoje dziecko posłałam w taki ziąb i mróz bez rajtuz do przedszkola. no nie wiedziałam że u nas zaczyna się epoka lodowcowa- bo ze słów mojej mamy która dziennie mnie wita z hasłem ale dzisiaj zimno tak wynika
-
lizii jak ty masz wątpliwości co do swojego wyglądu to ja bym musiała chyba siedzieć w domu i nikomu się nie pokazywać! wyglądasz supeer- no ale gdzie dziewczyny ci się mieszczą to ja nie wiem- kurcze, przywilej szczupłych ze rosnie tylko brzuszek a nie tyłek apropo tych koszulek nocnych faktycznie chyba na allegro najtaniej- na targu u nas poszukałam to ceny od 39 zł wzwyż- czyli te co na allegro kosztują 25 zł to tu prawie 40 zł identyczne jak na alegro. próbuje wkleić też zdjecia, ciekawe czy sie uda.... nie smiac się z mojego wyrazu twarzy bo ja fotogeniczna to na pewno nie jestem...
-
afirmacja uf moja mała jak zwykle staneła na wysokosci zadania- przyjechała podekscytowana, pełna werwy i energii, tak więc teraz jestem zadowolona że pojechała. no i na razie gorączki nie widać- uf, dobrze że tak wyszło. a byli w parku dinozaurów, autokarem, bez rodziców więc myślę że dla dzieci przeżycie co niemiara. a co do tej komody to poszukaj w sklepie podobnej i zobacz nażywo- może ona nam się tylko taka mała na zdjeciu wydaje? kama strasznie mi się podoba ta pościel- i jest taka żywa! sylwuńka to usg to faktycznie warte jest swoich pieniędzy, gł przez to że służy do oceny rozwoju narządów dziecka, jest robione na odpowiednim sprzęcie, przez przeszkolonych lekarzy. dzięki temu wykrywa się np wady serca u dzieciaczków i przy porodzie czasami już czeka zespół lekarzy którzy się maluchem zajmą, bo wiedzą czego się spodziewac. dziewczyny- ja mam kurcze naprawde pecha w tej ciąży, chyba mnie mrówka jakaś ugryzła albo co w pisię (fachowo krocze) bo mam wrazenie że mam spuchniętą połowę acha- i dopstałam już prezent na dzień mamy- fajną koszulkę z biedronką, natalka wzór wybierała no i oczywiście po przyjeździe do domu z meżem pierwsze co to mi ją pokazała:) jak bedę miałą czas to wkleję zdjęcie
-
bugi dzięki za pocieszenie- pojechali tak godzinę od nas jazdy, tak więc stwierdziłam że jak co to wpakuje się w auto i po nią pojadę. pocieszam się że moja młoda wczoraj jak się już musiała kiepsko czuć to uczyła się jeździć na wrotkach, walczyła z kuzynem na miecze itd- silna z niej baba:) to tym bardziej jak dzisiaj ma dużo atrakcji to da sobie radę. lizii a koszulki też na alegro? jeżeli nie to podaj cenę, ponieważ ja się zastanawiam czy kupować na alegro, czy też poszukać na targu bo może cena z przesyłką podobna.
-
sorki- strasznie dużo słów "chyba" w mijej wcześniejszej wypowiedzi
-
katarzyna ojoj całe szczęście ze nic Ci się nie stało- no i dzidziusiowi. normalnie z motocyklami tak jest, ja mam wrażenie ze ludzie do nich muszą dorosnąć, bo jak wsiadają na nie tacy debile to później nie dość że sobie to jeszcze komuś robią krzywdę. coś jest w powiedzeniu "dawca organów" sylwuńka gratulacje z synusia- patrzcie co się porobiło, na początku same dziewuchy na forum się pokazywały a teraz wiecej chyba syneczków. kama co do leżaczka do wanienki - nie miałam ale chyba fajna rzecz, tylko faktycznie posłuży jakieś 2 miesiące, bo dziecko po prostu wyrośnie. ta komoda od afirmacji chyba też na taki okres. ogólnie zorganizujcie dziewczyny sobie takie miejsce żeby na początku nie trzeba było się schylać do malucha w trakcie kąpieli, czyli albo wanienka na stelażu, albo postawiona gdzieś na murku. bo kręgosłup na początku chyba każdą boli jak cholera. (chyba że nie ma miejsca to wtedy na początek do wanny takla wkładka chyba jest fajana) tak po pół roku, jak mały/mała zaczyna siadać to można przetransportować go do wanny, lub małej wanienki postawionej pod prysznicem (ja taką zwykła balie zakupiłam i jak mała juz siedziała to ją tak kąpałam, bo w wanience ze stelażem nie chciało mi się za każdym razem ścierać potoku wody z podłogi:)) co do poscieli ja miałam ferreti czy jakoś tak, jest ok, tylko nie byłam od poczatku do niej przekonana bo wzór wybrała teściowa i był taki mdły. na zmianę miałam z ikei posciel dla maluchów i powiem wam szczerze że próbę czasu wytrzymała raczej pościel z ikei:) - jakoś tamta mi się jeszcze bardziej mdła wydaje. tylko ta z ikei ma inny wymiar i trochę miałam kołderkę wciśniętą- a i tak mi się wydawała jakoś lepsza dla małej. co do tego mojego wyjazdu na razie pytałam się gina czy mogę się wakacjować- nie widział problemu. natomiast przed samym wyjazdem pewnie go też pomęczę. a ja jestem chyba wyrodna matka- moja natalka wczoraj coś zagorączkowała, a dzisiaj ma wycieczkę z przedszkola i jak obudziła się bez gorączki to po namowie męza ją puściłam (bo natalka była bardzo "napalona" na tą wycieczkę, jazda autokarem i wogóle...). i teraz siedzę i myślę jak ona się czuje. kurcze może trzeba było ją zostawić w domu- w sumie może to jakaś wirusówka, to ją będzie dzisiaj męczyć jeszcze. mąż mnie przekonywał ze to z przemęczenia i przegrzania. i będę miała cały dzień do d... bo będę się martwic. kurcze głupia jestem że ją pusciłam. afirmacja faktycznie żal ci pewnie ogromnie tego malucha- bo byłaś dla niego jak druga mama (to dziewczynka była?) za to masz wprawę pewnie lepszą niż niejedna mama która nie ma czasu spędzać tyle z dzieckiem co ty spędzałaś. plus tego taki że jak ci się twoja ninka urodzi to już po pierwsze- masz zaprawę w boju a po drugie wypełni ci czas który spędzałaś ze swoją "podopieczną" adarka gratuluje zakupów!
-
ja aspiratorów jakoś nie umiałam używać, natka mi sie wierciła, kręciła wyciągała to coś z nosa - na szczęście prawie wcale nie były mi potrzebne bo młoda się zdrowo chowała. hmmm czy myślicie że wyjazd w 33-34 tyg ciąży nad morze to głupi pomysł (600 km ode mnie)???????? tak myślę żeby się wybrać na wakacje, a mąż może mieć dopiero urlop od 01.07
-
dziewczyny, weźcie jeszcze pod uwagę że dużo się dostaje w prezencie jak przychodzi rodzina. i tak oczywiście trzeba mieć po 1 szt wszystkiego, ale np nie ma sensu kupować chyba kilku kocyków, czy ręczników kąpielowych bo to są rzeczy które najczęściej są przynoszone. no i ewentualnie można najbliższym podpowiadać co jest potrzebne. ja np z pracy przy natalce zażyczyłam sobie nianię elektroniczną- super sprawa jak się mieszka w domu piętrowym. polecam tym co albo tak mieszkają albo dużo podróżują podgrzewacz owszem przydatny ale można kupić dopiero jak się wprowadza słoiczki. jeżeli ktoś chce być mobilną mamą to polecam zakup laktatora. a reszta to tak jak mniej więcej lizii wpisała- apropo lizii uzmysłowiła mi ile pierdółek muszę kupić- bo oczywiście takie rzeczy jak np termometr do wody to powywalałam rachotka a u mnie w szpitalu jest chyba wymóg zakupu tych majtek siateczkowych. a ja nawet nie wiem co to za ustrojstwo bo jak rodziłam to nikt tego nie wymagał dana właśnie zastanów się gdzie gł będziesz jeździć wózeczkiem, i pooglądaj sobie na pewno wózeczki w sklepie na żywo, a później ewentualnie kupuj w jakimś sklepie internetowym jak masz ochotę. dobrze jest jak jest jeszcze jakiś zorientowany sprzedawca który potrafi poopowiadać o wózkach.
-
witam u mnie niunia odwieziona do przedszkola, więc mogę buszować po necie nie no żartuję, muszę się wkoncu wziąść za robotę bo sprawy od stycznia jak zaszłam w ciążę mi leżą, a ja je cały czas odsuwam na bok bo jeszcze czas. muszę szefowi przygotować pakiet rzeczy które będzie mógł przekazać innej osobie po moim porodzie, no ale gdzie tam jeszcze poród dana nie martw się, instynkt dużo podpowiada. a w codziennej opiece pomaga położna, w czasie wizyty tej po porodzie, pół godziny a miałam objaśnione co z pępkiem, jak pielęgnować itd. koleżance pokazała nawet jak kąpać- tylko trzeba się pytać bo nie wszystkie położne same z siebie tak chętnie pokazują. a później to już samo leci. zawsze trochę człowiek podpyta to pielęgniarkę na szczepieniach, to lekarza, to czasem panie spotkane na spacerze w parku. no i będziesz miała nas- bo myślę że pewnie zostaniemy na tym forum już jako wrześniowe mamy!!!! sylwuńka a co cię tak męczyło, jelitówka? zatrucie? na dzidzię nie powinno to mieć wpływu- ona jest dobrze chroniona przez nas organizm. w końcu borykając się co 2 tyg z choróbskiem coś na ten temat wiem lolamaniola śliczne mebelki, szukałam u nas czegoś podobnego dla natalki do jej pokoju, tylko niestety ceny były wygórowane. ale właśnie coś takiego chciałam. a drogich mebelków 3- latce nie opłaca się kupować. wróć- prawie 4-latce:) rachotka no to możesz potwierdzić ze żadna mama nie chce sie rozstawać z półrocznym cudem swoim (po macierzyńskim) wiadomo- jak trzeba to trzeba bo żyć za coś też trzeba, ale jak można to człowiek kombinuje co by tu zrobić żeby jak najwięcej czasu poświęcić maluchowi. a ja zaczynam być przerażona wyprawką- nie dość ze nie mam nic kupione, to jeszcze mam takie miesiące ze kasa mi po prostu ucieka przez ręce. same urodziny, komunie, dzień dziecka itd i kurcze za wyprawkę nie mam się za co wziąść. a tu wrzesień coraz bliżej.mam wrażenie że ja to nawet psychicznie jakoś odkładam- że niby jest jeszcze dużo czasu....
-
kama szef cham, ale powiem ci z doświadczenia ze pewnie i tak po macierzyńskim będziesz miała opory żeby wracać do pracy i zostawić brzdąca samego- mówię z własnego doświadczenia. ja po macierzyńskim tak wykombinowałam że zdecydowałam się na pracę mało płatną, ale za to więcej mogłam z natalką siedzieć- a tak to pracowałabym od 9 do 17 plus dojazd to wogóle dziecka bym nie widziała. i decyzja była szybka- pal licho pieniądze, te początki rozwoju są najważniejsze. a masz taki zawód że myślę że bez problemu znajdziesz nową pracę, i do tego masz praktykę tak wiec nie masz się co martwic. a co do porodu to dziwię się doktorkowi- tym bardziej ze to chyba specjalista patrząc po twojej historii, raczej przecież później ci specjaliści sami namawiają żeby rodzić u nich- bo wtedy kobieta ma poczucie opieki do końca i opinia idzie pozytywna za lekarzem. no ale widać nie wszyscy. lekarz który prowadził ciążę natalki sam mnie zapraszał do jego szpitala rodzić- ale zaznaczył że to moja decyzja. oczywiście bez dodatkowej kasy. a pracował w klinice leczenia niepłodności (plus szpital). a musisz rodzić z doktorkiem? jakbyś pojechała do szpitala w którym chcesz rodzić to na pewno cię nie wyrzucą, jak zobaczą że kartę ciąży prowadził lekarz z tego szpitala. a co do porodu to bardziej zależy od położnej niż lekarza. normalnie lekarz zjawia się tylko żeby ewentualnie pozszywać. chyba że zastanawiasz się nad cesarką no to wtedy bez umowy z lekarzem nie da rady. lolamaniola gratuluje zakupów i emocji- a co do ruchów ostatnio zobaczyłam jak naprawdę zwinięte w kłębek jest dziecko w macicy, zawsze na schematach pokazują takie trochę podkurczone nóżki więc mi się wydawało że jak dziecko kopie to te nogi prostuje. a tak naprawdę to dziecko jest w taki kłębek zwinięte że kolana ma pod brodą, wiec chyba jak kopie to po prostu trochę rusza nóżkami, stópkami, ewentualnie przekręca się na bok- naprawdę to chyba nie takie proste! lizii a jak twoje maluchy się mieszczą to już naprawdę nie wiem- ale nie dziwię się że domagają się wygodnych pozycji dla nich a ja dzisiaj spałam jak niemowlę, wczoraj miałam dzień nijaki, najpierw zakupy a później sprzątanie. i to słoneczko niewykorzystane zupełnie.