-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Bugi82
-
Kamila78karwenka WOOW SUPER ZDJĘCIA A to ostatnie to aż kipi erotyzmem :) Dołączam się do opinii Kamili78 i wcale się nie dziwię, że chciałaś wszystkie Ehhh, mój mąż nie odważyłby się na taką sesję...
-
Witam:) Rachotka, Tajki, , ja też boję się tych kilku dni bez Lenki:(. Nie miałyśmy dotąd żadnej rozłąki... A u nas w szpitalu, to nawet nie za bardzo wolno dzieciom na oddział na odwiedziny wchodzić:(. Mam nadzieję, że chociaż na chwilkę uda się ją przemycić. Dobrze, że chociaż ciąża przebiega bezproblemowo i nie trzeba się kłaść już wcześniej(tfu tfu tfu). Dlatego też ja jednak wolałabym poród naturalny. Jakoś bardziej się cesarki boję. Ja przynajmniej po takim szybciutko stanęłam na nogi i raz dwa wypuścili nas do domku:). Ale to też każda inne ma doświadczenia. Ale na zapas Sylwuńka nie ma się co zadręczać, tylko brać za pranie i prasowanie:). Ja mam większość popranych już ubranek, teraz trzeba je wyprasować. Ale, że sterta konkretna, to trzeba to na raty rozłożyć:) Powiem Ci, że na lenia to tu większość wrześnióweczek się uskarża:). Mnie to duszne powietrze też nie nastraja do pracy. Dzisiaj trochę chłodniej- przynajmniej na razie, to może choć trochę ogarnę:). A Twój synuś najwidoczniej jest leniuszkiem, najważniejsze, że badania są ok- a teraz masz częstsze już wizyty u gina, czy nadal co m-c? Irena, zdjęcia profesjonalne, brzusio śliczny:) Kreska na cały brzuszek- u mnie jakoś jej nie widzę, a z Lenką miałam...
-
Dana, to chyba dobre te wyniki:), nic nie wskazuje, żeby były podwyższone:), ale dla pewności jutro zadzwoń, to Ci na pewno potwierdzą. Myślę, że możesz spać spokojnie Adarka, Ty zdaje się jutro nad morze wybywasz- więc życzę słoneczka i udanego wypoczynku:) Ivone, a Tobie pomyślnych widoków na usg:). Może tam maleństwo pokaże, co ma między nóżkami:) Karwenka, czekamy na zdjęcia, czekamy
-
Pierwsze ząbki a karmienie piersią w nocy
Bugi82 odpowiedział(a) na Monia1010 temat w Noworodki i niemowlaki
Ja na początku też przemywałam dziąsełka i pierwsze ząbki gazikiem zmoczonym wodą przegotowaną. Dopiero, gdy pojawiły się kolejne ząbki używałam takiej nakładki: Szczoteczka do zębów i masażu dziąseł (1714892483) - Aukcje internetowe Allegro Pierwsza pasta, jaką używałyśmy było nenedent, ale śladowe ilości na takie ząbki. Odnośnie karmienia nie pomogę, bo moja córcia niestety na mm się uchowała i dosyć szybko oduczyła się sama wołać jeść w nocy, ale z dziećmi karmionymi piersią jest zupełnie inaczej... Każde dziecko ma inne potrzeby:). Ale próbować możesz:). Może zrezygnuje choć z jednego karmienia nocnego -
Hejka:) Zeberka, fajnie że już jesteś w domku, trochę Cię w tym szpitalu potrzymali. Najważniejsze, że już jest ok:), tylko niech mały już nic więcej nie kombinuje:) Katarzyna80, tak źle i tak niedobrze- z jednej strony leżenie konieczne, a tu przyplątało się zapalenie oskrzeli- dobrze, że już zdiagnozowane, to leki powinny dać sobie z nim radę. Tylko ja tak sobie myślę, kiedy Ty wreszcie na dobre odetchniesz od tych wszystkich przeciwności, które Cię już spotkały? Chociaż tym rozwarciem to mnie zaskoczyłaś Zdrówka dla Ciebie i córy! Afirmacja, u nas też konieczny jest stempelek ze szkoły rodzenia, a my tym razem nie chodziliśmy... Ale myślę, że jeśli zadziałasz szybko, to jeszcze dacie radę:) Dana, mam nadzieję, że już wszystkie wyniki będą dobre, to bardzo prawdopodobne, że te objawy to po tych lekach, które musisz brać. Trzymaj się, kochana:)
-
Dana, i mnie jest przykro z powodu tego egzaminu, strasznie szkoda tych dwóch punktów, ale jestem pewna, że za drugim podejściem będzie lepiej. Należy Ci się to, bo przecież starałaś się cały czas! A teraz skup się na córci i nie analizuj już tego egzaminu. Afirmacja, przy następnej wizycie powiedz lekarzowi o tym kleszczu, może Ci zleci badania, bo kleszcze mogą przenosić paskudne choroby. Chociaż jak się nie zdążył dobrze wkłuć, to raczej nic Ci nie zostawił. Katarzyna80, pozdrów od nas męża i powiedz, że zawsze jest u nas mile widzianym gościem:) Ja uciekam spać, bo jakiś taki ciężki dzień miałam, strasznie duszno było, aż w końcu przeszła konkretna ulewa i mam nadzieję, że trochę oczyściła powietrze. Dobrej nocki
-
Hello Liziii, no teraz brzuszek trochę urósł, ale i tak jak na dwie całkiem spore dziewczyny wcale nie jest wielorybi Kama, dobrze, że kryzys zażegnany i poprawia się samopoczucie:). A jeśli chodzi o wody, to one tak całkiem nie odchodzą, najpierw się tylko sączą. Mnie tak odeszły jak rodziłąm Lenkę. Pierwsze dwie godziny zastanawiałam się, czy to w ogóle wody?!?!, skurczy nie miałam. Dopiero potem pojechałam na porodówkę i tam do ostatecznego rozwiązania też upłynęło sporo czasu. A ile czasu potrzebujesz na dojazd do Poznania? Karwenka, Ty chociaż wakacje zaliczyłaś, a ja koczuję w domu. Mojego męża nie idzie nigdzie wyciągnąć. Ale my też jeśli gdzieś jeździmy lub coś organizujemy, to ze znajomymi, którzy mają dzieci, najlepiej w podobnym wieku, bo z bezdzietnymi kompletnie nie można sie umówić- oni wolą zawsze po 20, podczas gdy my już wtedy musimy być w domu, jak małolaty normalnie. Ja niedawno wróciłam z usg- z Lidzią wszystko w porządku, wody w normie, łożysko 1 stopień. Waży 2390g, to prawie dwieście więcej niż Lenka w tym samym czasie, czyli będzie większa:/. Ale waga zgodna z wiekiem ciążowym. Ułożona jest główkowo, ale tak naprawdę nie wiem, czy jeszcze się nie poprzekręca, bo całkiem niedawno robiła fikołki tak, że czułam ją wszędzie, ale ja wolałabym, żeby tak zostało. Tylko oczywiście buźki nie pokazała- standardowo, a że badania robię na nfz, to lekarz nie czeka na zmianę pozycji, żeby zadowolić mamusię:(. Jakoś te moje dziewczyny nie lubią być podglądane...
-
Afirmacja, ja nie wiem jak to jest z tym hartowaniem piersi, ale jeżeli już to byłabym skłonna bardziej do jakiegoś kremu, bo piersi mam ostatnio znowu tkliwe i nie wyobrażam sobie traktować ich czymś szorstkim A Zeberkę od nas pozdrów- jakoś lekarze boją się ją wypuścić do domku:( Bogusia, coś faktycznie się spieszy temu Twojemu synkowi, więc twardo walcz, aby jak najdłużej w brzuszku wytrzymał:) Eh, mam nadzieję, że się jutro rozkręcicie dziewczyny, bo coś za spokojnie na naszym forum I trzymamy mocno kciuki za licencjat Dany- chyba jutro decydujący egzamin. Tylko słodkich snów, kochane brzusie:)
-
I ja się wreszcie witam:). U nas dziś popaduje od rana, wczoraj za to był upał nie do zniesienia... Miałam chęć rozłożyć Lence basenik, ale ledwie parę dni temu przestała brać ten antybiotyk, ładnie jej przeszło i trochę boję się, żeby od razu znowu czegoś nie podłapała. Marta2212, powiem Ci, że troszkę tych ciuszków Ci się przyda, bo jednak dwóch chłopców będziesz miała do ubrania. Na początek wystarczą chyba w rozmiarze 56, bo choć ładnie rosną, to raczej te będą ok. Na pewno będzie Ci potrzeba kilka sztuk bodziaków i pajacyków, najlepiej rozpinanych po całości, koszulki lub kaftaniki, takie żeby nie miały zapięć z tyłu, bo będzie maluszkom niewygodnie i śpioszki, rozpinane w kroku, skarpetki z szerokim ściągaczem, łapki niedrapki, czapeczki, jakieś sweterki rozpinane na wyjście ze szpitala, rożki do owijania dzieci(ja lubiłam nosić w nich Lenkę, choć opinie są różne) i na pewno kocyki. To na początek z ubranek. Nie wiadomo niestety jaka będzie pogoda, gdy urodzimy... Jeżeli nie chcesz od razu kupować za wiele ubranek, to chociaż upatrz sobie jakiegoś sprzedawcę na allegro- bo jak urodzisz możesz nie mieć czasu na zakupy, a tak usiądziesz w wolnej chwili, zamówisz i za parę dni w domku będziesz miała. Ale w te podstawowe zaopatrz się w miarę szybko, bo jeszcze trzeba je przecież wyprać i wyprasować... A masz możliwość dostania jakichś ubranek od rodziny?, to by Ci troszkę pomogło... Dziewczyny już zamieszczały jakieś listy wyprawkowe, to może jeszcze raz wkleją;), bo na ubrankach lista zakupów się nie kończy Dana, jak wyniki badań? A pytałaś o pas poporodowy, ja już wcześniej pisałam, że mnie nie służył, zaczęłam go zakładać, jak przestałam krwawić, ale po nim krwawiłam od nowa. Może nie był odpowiedni, a może za wcześnie go użyłam. Zobaczymy jak teraz będzie. Brzuch mam spory więc może jeszcze spróbuję, ale na pewno nie od razu po porodzie. Katarzyna80, Kati87, jaki śliczne te Wasze brzusie- na pewno chłopcom w nich wygodnie:) I po zdjęciach widać, że relaks udany:) Tajki, mam nadzieję, że z Klarunią wszystko w porządku, ale dobrze, że idziesz na wizytkę, to się chociaż uspokoisz... Daj nam znać co i jak... Rachotka jak ja Cie dobrze rozumiem z tymi nerwami. Ja też tak mam często, a potem złoszczę się sama na siebie. Dobrze, że chociaż teściowej się nie dałaś;) Karwenka, tak się najbardziej obawiałam tej Twojej podróży, bo pogodę chyba mieliście fajną. Najważniejsze, że wróciliście cali i zdrowi i może uda Ci się odpocząć w domku:) Kama, a Ty nam zaginęłaś po tej ostatniej wizycie, pewnie musieliście sobie wszystko z mężem poukładać. Jak samopoczucie? Ivone, kociaki urocze:). Dotrzymują Co towarzystwa:)
-
Witajcie:) Ja tak późną porą, bo jakoś wyrobić się dzisiaj nie mogłam, czas mi tak zleciał, że nawet nie wiem, kiedy się tak późno zrobiło... Włożyłam trochę ogórków w słoiki, dostałam jagódki, to trochę zamroziłam, a trochę mam zamiar przeznaczyć jutro na jagodzianki. Ciekawe, czy mój zapał nie wygaśnie... I jeszcze byłyśmy z Lenką na 2. urodzinach mojej chrześnicy. A pogoda dziś taka ładna, że prawie wszystkie wrześnióweczki gdzieś wywiało... Dana, Ty to masz przerąbane z tym leżeniem, ale to dla dobra Waszej Majeczki, więc trzymamy kciuki, żeby Ci czas szybko leciał. Ale plus jest taki, że mężuś zdecydowanie coraz bardziej się angażuje w "tatusiowanie" i oby tak mu zostało:). A te badania zrób sobie dla własnego spokoju. Jeżeli robisz mocz, to chyba ważne będzie, czy jest w nim białko, a te próby wątrobowe, to chyba z krwi. A powiedz mi czy masz jakieś inne dolegliwości- jak u Ciebie z ciśnieniem? Wybacz, że Cię tak straszę, ale lepiej niczego nie przeoczyć. Mam koleżankę, która miała zatrucie ciążowe i niestety musieli wywoływać wcześniej poród, w 34 tyg, na szczęście mały jest teraz całkiem zdrowy i nie odbiega w ogóle od rówieśników, ale tu ważna jest wczesna diagnostyka. Kama, oj perfidny ten lekarz, teraz to już tylko o kasie myśli. Wydaje mu się, że dojną krowę dorwał. Przecież już przez okres ciąży zostawiłaś u niego ładną sumkę. Dobrze, że z Lenką wszystko dobrze, a skoro jest ciągle ułożona pośladkowo, to pewnie i tak będziesz miała cc, niezależnie od tego, czy mu zapłacisz... Oj tylko Cię niepotrzebnie zestresował, przez te swoje argumenty- zagrał poniżej pasa! Katarzyna, nareszcie dobre wieści:). Trzymajcie się tak dalej i nie przesadzaj z wysiłkiem, bo pewnie nadal musisz leżeć. Tajki, do 28 faktycznie jeszcze sporo czasu, więc lepiej się wcześniej umówić, bo stres działa tylko na niekorzyść Kati, Ty nam kochana się nie dołuj, nie wierzę, żeby znowu mogło Wam się przytrafić to, co z Kacperkiem, przeszliście już nazbyt wiele, a Kajtuś przecież bardzo ładnie przybiera na wadze:). A Tobie tak dobrze wychodzi podtrzymywanie na duchu Loli, więc spróbuj i siebie jakoś uspokoić:), postaraj się myśleć pozytywnie. Irena, mam nadzieję, że tak relaksacyjnie jedziesz... Szczęśliwej drogi i udanego pobytu:)
-
Dana, jeżeli Cię swędzą te stopy, to naprawdę warto zrobić te próby wątrobowe- Aspaty i Alaty i właśnie jeśli są podwyższone, to mogą świadczyć o cholestazie, czyli zatruciu ciążowym. Nie chcę Cię straszyć, ale lepiej to sprawdzić, bo może być groźne dla maluszka. Czy Twój gin też aby nie na urlopie? Jeśli nie, to zadzwoń chociaż do niego i skonsultuj z nim to. Zajrzałam na wątek Loli- Bolcio robi naprawdę duże postępy, coraz dłużej sam oddycha i zaczyna trawić:))). Tak się cieszę:))). Oby tak dalej
-
Hejka mamusie i brzusie:) U nas cała noc burzowa, ale jakoś nie przeszkadzało mi to w spaniu, Lence tez nie Kamila78, fakt córcia duża, ale, kto jak nie Ty sobie poradzi z jej urodzeniem:), po prostu widać, że bardzo dobrze o nią dbasz:). Aż jestem ciekawa, ile waży moja. Lenka z kolei była standardowa- 3200, ale za to później bardzo szybko rosła, i rośnie do tej pory... A lekarz wybrał sobie idealny termin na urlop, nie... Kama75, coś Ty się tak rozbrykała z tym pieczeniem:). Tak kusisz, że chyba sama coś upiekę. Powodzenia na wizycie i koniecznie spytaj o te stopy... Może zleci badanie na próby wątrobowe, ale o zatruciu ciążowym to chyba raczej swędzące stopy i dłonie mogą świadczyć, chociaż nie znam się na tym dokładnie... Może za mało potasu. Ja ubranka piorę tylko w proszku lovela i jeszcze dodatkowe płukanie włączam, ale jak prałam pościel i ręczniki, to płyn wlałam, żeby milsze były i powiem Ci, że niespecjalnie podoba mi się zapach tego płynu... Afirmacja, dobrze, że chociaż męża masz takiego czułego, to Ci trochę rekompensuje te wszystkie wyrzeczenia. I jak ma Cię po owocach tak strasznie męczyć i swędzieć, to faktycznie lepiej je odstawić. Adarka, wszystkiego najlepszego z okazji minionych urodzinek:). Jeśli ból się powtórzy, to zmykaj do lekarza, a jak nie, to może faktycznie być efekt stosunku i jakiegoś wysiłku. Tajki, Ty też jak się niepokoisz, to może wybierz się na jakąś konsultację, przynajmniej się nie będziesz denerwować.
-
Marta2212, jak na bliźniaki, to mi się wydaje, że waga też konkretna i to powód do zadowolenia:). I nie ma się też co dziwić, że Cię tak rozpychają.... A le mimo wszystko dużo odpoczywaj, żeby jeszcze się wzmocniły:) Dana, gratuluje piąteczki:))). Super, że masz to już za sobą, a teraz odpocznij trochę, żebyś jeszcze im pokazała we wtorek:). Moja teściowa, jaka jest taka jest, ale zjeść u mnie lubi, bo ona lubi jak się jej poda i po niej sprzątnie... i raczej chwali moją kuchnię, ale przedwczoraj spytała na kiedy właściwie ja mam termin, bo ona to nie wie. Ładnie się interesuje wnuczką, co?
-
Afirmacja, naprawdę ślicznie Ci z tym brzuszkiem:). Mnie to nie ma kto zrobić takiego ładnego zdjęcia... Ja też mam problem z poceniem, niby się ze mnie nie leje, ale cały czas mam wrażenie, że się lepię i tylko o prysznicu lub chłodnej kąpieli marzę, a nigdy nie miałam z tym problemów...
-
Katarzyna80, pięknie Ci synuś urósł i to daje nadzieje, że jest silny i nie przeszkadzają mu te wszystkie Twoje perypetie:). Oby tylko teraz te poznańskie badania wypadły dobrze:), żebyś mogła w domku dotrwać do końca ciąży:). Tego Ci z całego serducha życzę, bo dość się już nacierpiałaś Marta2212, Kamila78, trzymamy kciuki za wyniki usg, żeby dzieciaczki dały się ładnie obejrzeć;) i oby u nich było wsio ok:). Ivone, mnie też pomaga oglądanie tych maleńkich ciuszków, a ogólnie ostatnio bardzo szybko się denerwuję i mam wrażenie, że to niezależne ode mnie... Lenka ostatnio ma jakieś dziwne zagrania, a ja nie mogę się opanować, żeby na nią nie nakrzyczeć, a potem mam wyrzuty sumienia:((. Myślę, że to duszne powietrze też nam nie pomaga- u nas w nocy popadało-ale bez grzmotów i od rana powietrze nadal gęste i ciężkie, nie ma czym oddychać. A asystentce męża nie ufaj:) Venezzia powodzenia w ZUSie, choć zdaję sobie sprawę, że to nic przyjemnego. Jak ja nie cierpię załatwiać takich spraw urzędowych... Najgorsze, że to nie z Twojej winy! Rachotka, tak to właśnie bywa, gdy ma się za dobre serce... Ale myślę, że się kuzyn jednak zreflektuje... A ja choć podgoniłam szykowanie wyprawki, trochę już poprałam, poprasowałam, doprowadziłam wózek, fotelik i przewijak do stanu użytkowego, to od razu zapuściłam dom i dziś koniecznie muszę się wziąć za porządki, choć wolałabym dalej prać i prasować te maleńkie ubranka:)
-
Mart79, dobrze, że się odezwałaś:). Takie myśli to chyba już każda z nas przerabiała... Ja też mam wrażenie, że jednak pierwszą ciążę lepiej znosiłam, choć i teraz nie mogę narzekać- tyle, że po prostu więcej mam obowiązków na co dzień i nie mogę się skupić tylko na ciąży. A jeśli chodzi o numer tel, to powinnaś się wymienić właśnie z Ivone oraz Kati87 i z Afirmacją, bo ona trzyma kontakt z całą grupą. Ale z Twoim synusiem wszystko ok? Liziii, no Marysia pozuje świetnie:). Śliczna jest:) Kati ja uważam tak jak Liziii z tymi bólami brzuszka, ja też tak mam- jak pochodzę dłużej lub postoję, to odczuwam takie ciągnięcie w dole brzucha, ale wystarczy że się położę i odpocznę i wszystko wraca do normy. Pytałam o to gina w pon i powiedział, że po prostu organizm wysyła sygnały- MAMO zwolnij, odpocznij! Pod tę stronę będzie nam coraz ciężej, a pogoda nam nie sprzyja... I myślę, że dla Lolimanioli Twoje słowa i wsparcie dużo znaczą. Jak się to wszystko czyta, to aż serce ściska, a co dopiero to przeżyć. Szkoda, że Zeberka musi zostać w szpitalu, ale tam przynajmniej będzie pod stałą kontrolą lekarzy. I tam będzie się oszczędzać na maxa. Pozdrów ją od nas Afirmacjo:) Kama, myślę, że będziemy regularnie zaglądać na tę stronkę:)
-
Yvonekochane! Lola odpisała: Nie mam w ogóle głowy żeby pisać ale Bolcio jest bardzo dzielny ale niestety nie trawi. Umieram ze strachu o niego:( mamy swój wątek na babyboom na wcześniakach jak chcecie tam możecie śledzić nasze losy. prosimy o kciuki żeby ruszyły te jelitka i ściskamy mocno!znalazłą ten wątek. coby uławtwić zainteresowanym;) Bolcio - 30/31 tc - 1380/1240 g To po prostu nie do pojęcia, co Lolamaniola musi teraz przeżywać... Rozumiem też, że szuka wsparcia u mam wcześniaczkow. Ja jednak wierzę, że Bolcio da radę i zacznie trawić, bo to teraz priorytet i oby ta żółtaczka szybko przeszła. Ciekawe, czy Zeberka już w domciu? Ivi, gratuluję kochana córeczki:), tak chyba w głębi serca pragnęłaś:). Teraz odpoczywaj i korzystaj z babcinych i maminych obiadków, a Oskarkiem się nie denerwuj- to dla niego wielka odmiana, tyle bodźców, a brak taty musi jakoś odreagować. Mam nadzieję, że infekcja szybko minie. A jeśli chodzi o wagę malutkiej, to myślę, że jest jak najbardziej w normie, zwłaszcza, że to waga orientacyjna. Jak najwięcej odpoczywaj i nabieraj sił i energii- w końcu jesteś na urlopie:) Liziii, a Twoje dwie to już praktycznie 2500 kg żywej wagi. Szyjka- rewelacja, nic tylko dalej zajadać arbuzy:) i najważniejsze, że wszystko u dziewczyn w porządku:) Venezzia, to Cię księgowa załatwiła, nie dziwię Ci się takiej reakcji, bo przecież specjalnie o wszystkim wcześniej pomyślałaś. Żeby Ci się tylko udało jakoś to wyprostować! Irena, ja Ci gwarantuję, że 2 tygodnie po porodzie, to żadna z nas nie będzie się nadawała na siłownię. Najpierw trzeba dać szansę zregenerować się choć trochę po porodzie, a przez czas połogu- te 6-8 tygodni organizm się powoli reguluje i zobaczysz, że w tym czasie dużo brzuszka ubędzie, a dopiero to, co zostanie zabierzesz do spalenia na siłowni:)
-
Ja zdecydowanie wolę te Wasze śmieszne sny:)- ten z kotem Frugo i Nergalem są niezłe. Przynajmniej humor się poprawia:). Także Tajki poczytaj sobie te, a o swoim złym szybciutko zapomnij, chociaż wyobrażam sobie, że po takim śnie człowiek budzi się bardziej zmęczony niż się kładł... Irena, dobrze, że już na stałe do nas wróciłaś:), no i najważniejsze, że Wiktorianek tak ładnie rośnie:). Ja też myślę, że najwcześniej po 2 miesiącach można na siłownię i to na początek mało forsujące ćwiczenia i niedługo, bo jednak poród to ogromny wysiłek... Kama, ta Twoja siostra to pewnie zazdrości Ci córeczki, bo ma dwóch synków:). Ale od siostry, to się raczej wsparcia oczekuje, a nie jakichś głupich zagrywek... Afirmacja, ja nie myślałam, że to takie skomplikowane z tym liczeniem ruchów, inaczej to sobie wyobrażałam, a tu naprawdę można ześwirować. Czekamy na zdjęcia pokoiku:) Lizzi, to życzymy przyjemności z oglądania córeczek i oczywiście, aby wszystko było w porządeczku:) Dana, odezwij się zaraz po egzaminie, bo trzymamy mocno kciuki!
-
Katarzyna80- no to lux malina z tym hamakiem;). Nie ma to jak zastrzyk świeżego powietrza, w końcu odetchniesz od tych murów Dana, to ja nie doczytałam jakoś, że masz dzisiaj egzamin. I bez moich kciuków zaliczyłaś, więc serdecznie gratuluję i obiecuję trzymać za jutrzejsze, ale musi być dobrze Kamila78, ja z moim brzuchem mam tak samo! Każdy myśli, że to już za chwilkę, a jak mówię, że do września, to się łapią za głowę i "współczują" tego lata... Na pewno dostaniesz jakieś żelazo na polepszenie wyników, a mężem się nie przejmuj- widać każdy ma jakieś gorsze dni, a rowerek bardzo przydatna rzecz:). Tylko ten Twój gorszy humor mnie martwi, bo zawsze to Ty nas pocieszałaś i stawiałaś do pionu... A rozstępów jak do tej pory nie miałam, w pierwszej ciąży w ogóle, a ostatnio pani w aptece dała mi dużo próbek kremu AA na rozstępy i tak sobie pomyślałam, że mi przecież nie potrzebne, a tu niespodzianka:(((.
-
Afirmacja, ja to aż się boję tego wszystkiego czytać, cobym za wiele się nie musiała przejmować... A za dwa tygodnie też mam wizytę z tym wymazem. A nie przytyłam może aż tak wiele, bo ogólnie mam nadwagę niestety, ale za to brzuch mam konkretny- mnie idzie wszystko praktycznie w brzuch, nie widzę jakichś większych zmian w pupie czy biodrach... Za to dojrzałam pierwsze rozstępy, a cieszyłam się że mnie ominą... Pozdrów Zeberkę, dobrze, że się wszystko u niej uspokoiło i niech lepiej wszystkie badania porobią, żeby mogła sobie na spokojnie do domciu wrócić:) Ivone, to tylko się cieszyć:). I nareszcie możecie odetchnąć, bo takie czekanie właśnie jest najgorsze... A Lolamaniola się nie odzywa na razie... Mam nadzieję, ze Boluś z dnia na dzień jest coraz silniejszy. Kama75, ja nigdy takiego bezdotykowego termometru nie używałam, z Lenką miałam taki zwykły elektroniczny i teraz też taki kupiłam, żeby tylko swój miała. Najlepiej byłoby się zapytać położnej lub pielęgniarki o wiarygodność... Tajki pościel śliczna i faktycznie jak się patrzy na te wszystkie rzeczy dla maluszka, to już by się chciało mieć je przy sobie:)
-
Witam:) Ja radzę jednak skontaktować się z przedszkolem, bo np u nas składaliśmy się na wszystkie przybory po 50 zł. To, co musieliśmy mieć swojego na pierwszy dzień, to: kocyk obleczony w poszewkę, mała poduszka, piżamka- to wszystko w worku, ręczniczek i kapcie. Żadnego dodatkowego jedzenia i picia nie wolno było przynosić. I tak myślę, że każde przedszkole ma swoje wytyczne w tym kierunku:) Życzę udanego startu w przedszkolu:)
-
Witajcie dziewczyny:))))) W niedzielę rano mieliśmy potworną burzę, a że internet mam radiowy, to coś się im uszkodziło i dwa dni nie miałam neta. A już się zdążyłam za Wami stęsknić:), tylko faktycznie ciężko nadrobić te Wasze posty:). Irenko, Ty to masz do poczytania, przed wizytą chyba nie zdążysz- ale oby z synusiem było ok Ja miałam tylko zwykłą wizytę wczoraj- usg mam za tydzień, ale zbadał mnie na samolocie i stwierdził, że wszystko w porządku. Na bakterie w moczu przepisał mi Uro coś tam, które jeszcze mają działać moczopędnie- chyba z kibelka się w końcu nie ruszę. Żadnych dolegliwości przy oddawaniu moczu nie mam, więc to raczej kolejny efekt uboczny ciąży... Zobaczymy, jakie będą wyniki za dwa tygodnie. Już teraz czekają mnie częstsze wizyty. Ale karty ruchów nie dostałam, nawet się o nią nie pytałam. On mnie pytał, czy czuję, a mnie się wydaje, że mam córcię bardzo ruchliwą:). Waga od początku ciąży +6, z czego 2 w ciągu ost 3 tyg:(. Dobrze, że chociaż serduszka na pocieszenie mogłam posłuchać:), ale już nie mogę się doczekać usg:) Rachotka, wyniki Kacperka super i bardzo się cieszę, że Wam już przechodzi choróbsko:). Lenka po antybiotyku wyjątkowo ma dużo więcej energii, nie gorączkuje przynajmniej i nie zasypia byle kiedy, tylko ten kaszel jej się trzyma, ale w końcu bierze wykrztuśne leki. Na szczęście noce przesypia super- tylko się poci i muszę męża poganiać, żeby mi pomógł ją przebierać- dla mnie samej jest za ciężka... A powiem Ci, że mój mąż też przegiął z alkoholem w sobotę- jednak wybraliśmy się tez na grilla i ogólnie nie żałuję, bo się trochę rozerwałam, ale mój Tomuś wypił już trochę przy zalewaniu fundamentu, wieczorem jeszcze się dopił, a że był zmęczony, to efekt był jaki był. A mnie w ciąży to drażni jeszcze bardziej... W sobotę już mu nic nie mówiłam, bo to nic mu nie dało, ale w niedzielę sporo mu nakładłam do głowy i straszne miał poczucie winy, z którym go zostawiłam i pojechałyśmy sobie z Lenką do mamy, żebym mogła spokojnie odpocząć. Ciekawe na jak długo poskutkuje... Normalnie nie mogę go chwalić, bo jak tylko za coś pochwalę, to od razu coś wywinie... Kati, Katarzyna80, współczuje problemów z hemoroidami, mnie wyszły po pierwszym porodzie, później miałam z nimi spokój, ale po tym porodzie na pewno znów się uaktywnią, więc chyba już do szpitala sobie ten posterisan wezmę. Ale dobrze Kati, że już widać koniec remontu, wreszcie sobie odetchniesz- mam nadzieję, że ktoś Ci pomoże to wszystko uprzątnąć i spokojnie zabierzesz się za pranie i prasowanie ubranek:). Dana, fajnie, że już tyle macie, a jeszcze niedawno się martwiłaś, że masz tak mało. Od razu człowiek spokojniejszy, jak się czuje przygotowany, prawda? Chyba ta wcześniejsza data Was trochę pogoniła... Ja myślę, że też już mam prawie wszystko, co potrzeba, ale jeszcze przepatrzę:) i zrobię w razie czego nową listę... Afirmacja, u nas w szpitalu preferują zakładanie dziecku kaftanika, a nóżki owijają w tetrę i dopiero w rożek, dlatego żeby pępuszek miał dostęp powietrza i szybciej przewija się dziecko- mniej jest przebierania, a na początek robi się to często, gdy zaczynają iść smółki. Mnie się ten sposób nawet wygodny wydawał. Pampersy oczywiście swoje. Powodzenia na wizycie:) Marta2212, mam nadzieję, że u Twojego męża to nie będzie tylko chwilowy przypływ miłości i już teraz będzie się zachowywał bardziej odpowiedzialnie, w końcu niedługo zostanie tatą. A jak nas czytasz, to widzisz, że i my nie czujemy się komfortowo z naszymi brzuchalami, które rosną w zatrważającym tempie:), ale już bliżej niż dalej Ivone, no to Cię Pani ładnie olała, ja przecież też zgarnęłam ciuszki za zeta i Pani się nie upomniała, że to dla niej za mało, może ze dwa zety na przesyłce zaoszczędziła, ale tak to wszystko przyszło jak należy... I z mężem faktycznie nieładnie postępują, wyobrażam sobie, jaką nerwówkę macie, oby tylko pozytywnie się skończyło:) No i nie wiem, czy na wszystko co chciałam odpisać odpisałam, ale i tak wyszło mi tego sporo, także teraz Wy macie co poczytać:)
-
I ja się witam z rana:) Słoneczna pogoda, kawusia z jagodzianką i szum za oknem... niestety nie morza tylko koparki:/. Mój mąż dziś zaplanował kopanie i zalewnie fundamentu pod ogrodzenie i tylko takie atrakcje mnie dzisiaj czekają. Też mieliśmy iść do znajomych, z którymi choć mieszkają bliziutko ciągle spotkać się nie możemy, ale że Lenka jest niepewna, to sobie chyba darujemy. Chociaż na razie bawi się na dworze, bo siłą jej w domu nie zatrzymam, a jest tak ciepło, że chyba jej nie zaszkodzi. A Tomek po tej robocie, też będzie dętka i wstyd go gdziekolwiek zabierać:). Ja na szczęście na razie bronię się przed Lenki wirusami, ale też się boję, że mnie zarazi, bo nie umiem jej nie przytulać jak jest taka słaba i smutna. Także w cale się Tobie nie dziwię Rachotko, ale mam nadzieję, że Wam szybko przejdzie. I może jak mąż zajmie się Majeczką, to sobie troszkę poodpoczywasz, żebyś choć trochę przyjemności miała z tego grilla:) Kamila, czyli to Wasz ostatni dzień laby, korzystajcie;) Kati, Ty nam się znowu nie stresuj, zbieraj wszystkie siły, zwłaszcza, że chyba mężusia masz dziś już przy sobie:) I wszystkie wrześnióweczki, zaciskamy nóżki i czekamy na nasze terminy. Dość już zmartwień i kłopotów, na spokojnie szykujemy wypraweczki, ale i dużo odpoczywamy!!!
-
No i znowu się narobiło:(. Mam nadzieję, że w szpitalu szybko zaradzą i ustabilizują naszą Zeberkę. Qurcze, stale coś się dzieje... Mnie to jakoś wszystko strasznie dołuje i przeraża. I tak pogoniłam kupowanie wyprawki, że kolejne punkty poodhaczałam, a w przyszłym tygodniu bezwarunkowo pranie i prasowanie, koniec z odwlekaniem... Afirmacja, przekaż Zeberce, że jesteśmy z nią myślami i mocno trzymamy kciuki za nią i za jej synka. Sylwuńka23, dobrze, że chociaż Ty do nas wróciłaś i że wszystko u Ciebie w porządeczku:). Ale postów do nadrobienia to naprawdę masz dużo:) Kama, Ty też widzę szalejesz z zakupami. Faktycznie nie ma sensu zostawiać tego wszystkiego na ostatnią chwilę. Nawet nie wiem jak się ten przewijak montuje na łóżeczku, bo ja go miałam na komodzie, ale teraz też bym chciała na łóżeczku i nawet nie pamiętam, gdzie ja mam te stopki Oj, niech ten tydzień się skończy, bo jakoś pechowo się zaczął i tak się wlecze... Spokojnej nocki!
-
Niestety w poniedziałek mam zwykłą wizytę, na usg mnie dopiero wtedy umówi, a już też nie mogę się doczekać, jak tam urosła moja Lidzia. A z Lenką, to czułam, że tak będzie,bo takie polegiwanie, to nie w jej stylu, myślałam tylko, że jakoś same ją wybronimy, a niestety nie:/