-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Bugi82
-
Kati, trochę mnie dziwi, że Cię nie zatrzymali. Powinnaś mieć już Kajtusia przy sobie, Mam nadzieję, że zaraz zacznie się u Ciebie regularna akcja porodowa. Trzymam za Was kciuki Ivone, szkoda że Kalinka nie zdecydowała się wyjść po walce- mielibyście chociaż powód do świętowania:) Myszka, takie poświęcenie i nic???? Też masz uparciucha w brzuszku... Kama- najlepiej, to dziecko wyciąga brodawki:). Ja miałam też spłaszczone, a teraz jak Lidzia skończy ssać, to są bardzo wyciągnięte. Najgorzej jest uchwycić... U mnie kiepska jest zwłaszcza prawa i ją łatwiej jest małej uchwycić w pozycji siedzącej a nie leżącej. Pomagam jej jeszcze chwytając całą pierś ręką. Jak tylko załapie to ciągnie aż huczy. A Lenki to jakieś leniwe do ssania... Powodzenia:) Irenko, synusia masz cudnego:), szkoda, że tak Was męczą te kolki. Lidzia też miewa boleści, nawet kupiłam jej ten espumisan i chyba trochę pomaga, a jak jej smakuje:)
-
Kati, mnie też wydaje się, że to wody- dobrze, że są przejrzyste- to znaczy że z Kajtkiem wszystko dobrze, ale i tak czas na porodówkę. Nie ma na co czekać. Zbadają Ci, ile już tych wód wypłynęło i jak tam ma się Kajtek:). Trzymam kciuki, abyś już dziś mogła go wziąć w swoje ramiona:)
-
Ale śliczności możemy dzisiaj obejrzeć i małą cudną Lenkę i słodkie bliźniaczki. Kama, moja Lidzia póki co śpi w jednej warstwie, ale za to jest owinięta w rożek- mam wrażenie, że jej przytulniej wtedy:). Fajnie, że już w domku jesteście, to się teraz szybciej zgracie:). I nie bój się kąpania- grunt to spokój i opanowanie, a może tatuś spróbuje:). A jeśli chodzi o płacz, to i my "doświadczone" mamuśki mamy z tym czasem problemy, zwłaszcza, że każde dziecko jest inne i trzeba się siebie nauczyć:) Sylwuńka, to Cię trochę ten lekarz chyba uspokoił:). A i faktycznie synka ładnie uchowałaś- w rozmiar 56 to już chyba nie wejdzie:) Kati, no mnie dwukrotnie czop odszedł w dniu porodu i niedługo po nim wody, także trzymam kciuki, aby się dziś zaczęło, zwłaszcza, że tata w domu. Ivone- chyba jednak córcia pozwoli Wam walkę obejrzeć, a potem prosto na porodówkę:).
-
Hejka z rana:) Rachotka w momencie skurczu trzeba robić przysiad, to podobno działa na szyjkę. Już mi Was szkoda dziewczyny, że to Was tyle bólu kosztuje... A bliźniaczki jak najbardziej mamy ochotę zobaczyć
-
To w międzyczasie jeszcze solą fizjologiczną przemywaj, o ile się da... I oby szybciutko jej przeszło Z moim krwawieniem jest identycznie, a to już 3 tygodnie. Był już czas, że tylko wkładki nosiłam, a teraz znów podpaski. Może gdybym się bardziej oszczędzała, to szybciej by przeszło, ale u nas to nie ma takiej opcji... Na szczęście nic mnie nie boli, ale muszę dziś zajrzeć w lustereczko, bo już chyba mi się szwy rozpuściły
-
Kamila78, jak tam oczka Małgosi po kropelkach-lepiej trochę?
-
Z tym autem to może być na rzeczy:). Mnie jak wody odeszły, to skurczy praktycznie nie miałam, ale w czasie jazdy do szpitala były regularne co 8 min. Tyle, że na IP całkiem minęły... I wydaje mi się, że im bardziej wyboista droga tym lepiej, ale takie to tylko w Polsce
-
Liziii ogromne gratulacje:). Życzę Ci szybkiego powrotu do formy oraz dużo sił i wytrwałości.Małgosiu, Marysiu witajcie po tej stronie brzuszka, rośnijcie zdrowe i oszczędzajcie troszkę Mamusię:))). Buziaki dla całej rodzinki
-
Liziii, serdeczne gratulacje, niech dziewczynki rosną szybciutko i zdrowo:))). Chyba perspektywa długiego leżenia w szpitalu podziałała A Wy dziewczyny widzę ostro zdeterminowane do rodzenia:). Trzymam kciuki, abyście się nam wreszcie rozsypały. Może Liziii zapoczątkowała kolejną falę dzieciątek... Ivone, nie chcę Cię załamywać, ale po urodzeniu dziecka jeszcze ciężej się zebrać za porządki- często nie ma kiedy! Afirmacja- posterisan jest bez recepty. Jest do niego dołączony aplikator do stosowania wewnątrz, ale ja smarowałam tylko na zewnątrz i szybko pomogło.
-
Ivone, przykro, że na finiszu wynikły Wam jakieś kłopoty dodatkowe, mam nadzieję, że uda się je jakoś przepędzić i tylko Was to umocni. Jakby co to pisz do nas śmiało choćby i na priv. Rachotka, brzusio fajny i Ty jak zwykle ładnie wyglądasz:) Tajki, to już konkret! i tylko parę dni... Afirmacja, na hemoroidy dobra jest maść posterisan.
-
Dana, kochana i ja się do życzeń dołączam:)- wszystkiego najlepszego, dużo uśmiechu, zdrówka, samych powodów do radości i jak najszybszego utulenia Majeczki:))), no i zadowolenia z męża Zeberka, to już 38 tyg Ci stuknęło:). Afirmacja, Lolamaniola, śliczności z Waszych dzieciaczków. Takie maleństwa, to tylko całować i przytulać, no nie?:))) Sylwuńka, to co Ci się zrobiło, to może od przeziębienia, albo powiększony węzeł chłonny, może lepiej iść z tym do lekarza, a samemu tego nie ruszać... I dobrze, że masz tę prywatną wizytę, bo podwyższone ciśnienie+ białko w moczu, to też chyba niedobre objawy w ciąży, ale obym się myliła Afirmacja, no u mnie tak jak u Was- pierwsze 2 tygodnie tylko spanie i jedzenie, a teraz co dzień, to większa aktywność i oporność do spania. Teraz już zasnęła konkretnie mam nadzieję, bo cyce opróżnione doszczętnie, więc tylko jeszcze napiję się trochę wody i też zmykam spać, bo wysysa ze mnie Lidzia energię. I ciągle bym coś jadła- w ciąży nie miałam takiego apetytu jak teraz. No i czwartek mija, a tu żaden maluszek się nie zdecydował na wyjście. Spokojnej nocy mamusie i rozpoczęcia porodu brzuchatki:)))
-
Liziii, te 2 tyg w szpitalu nie do pozazdroszczenia, ale może dziewczynki jednak same coś wykombinują Rachotka, ten balonik nie brzmi zachęcająco, mnie tylko oksytocyną skurcze poganiali No mnie te krople z dozownikiem 26zł kosztowały. Juvit bodajże się nazywają. A dziś jednak zajrzała do nas położna, a nasza malutka jeszcze na buźce lekko żółtawa- nóżki i rączki już ok, tylko ta buźka, ale powiedziała, że to normalne i że i tak ładnie wygląda:). Pępek całkiem też mamy niewygojony, bo się chyba za szybko sam urwał- trochę za dużo go wystawało, ale jest suchy- nic się nie paprze, więc też ok. I tak stuknęły nam 3 tygodnie. Przywiozła nam też "zaproszenie" na szczepienie na 3 października... Gorzej z moją starszą latoroślą, chyba za szybko po tamtej infekcji poszła do przedszkola, bo już ma katar i trochę boli ją gardło, więc zostawiliśmy ją w domu:(, a tak chętnie chodziła. Budziła się o 6.30 i tatę poganiała, żeby ją szybko zawoził. A ja miałam trochę spokoju, a tak to trochę marudna jest... Do tego pogoda jest beznadziejna. Pada od rana i zimno strasznie i nawet na spacerek wyjść nie można:( Uparciuchy wychodzić z brzuszków. Co to za przestoje?
-
No mój gin niby też z nfz ale narzekać nie mogę- na wszystkie badania dostawałam skierowania w czasie, a było ich faktycznie bardzo dużo i nie bagatelizował moich żadnych objawów. Ale usg też miałam tylko 3 razy u niego, plus te w szpitalu- zrobili mi nawet przed samym porodem, żeby zbadać ile mi wód zostało, ile waży dzieciątko i czy przepływy ok. Usg bioderek też będę miała u siebie, ale nie tak szybko jak Wy. Pani doktor powiedziała, że da nam skierowanie na szczepieniu i wyznaczą wtedy termin. Witaminy K i D podaję od drugiego tyg życia, czyli od 8 doby- też mam takie z dozownikiem, ale Lidzia potrafi mi je wypluć:(. A zastanawiałyście się mamuśki nad szczepieniami, bo ja mam już mętlik w głowie. Lenka szła trybem bezpłatnym i żadnych dodatkowych szczepień nie miała, ale teraz zastanawiam się nad pneumokokami, bo na rota raczej szczepić nie będę. A mnie dziś coś głowa boli, Lidzia ładnie spała w nocy, ale też czasem stęka i się pręży choć w sumie nic takiego nie jem, co mogłoby jej zaszkodzić. Pogoda beznadziejna- nawet nie byłyśmy na spacerze, za to już jedne odwiedziny miałyśmy i jeszcze jedne nas czekają i tak muszę wietrzyć cyce przy gościach, bo zawsze trafiają, jak Lidzia głodna... Karwenka, moja teściowa też nic Lidzi nie przyniosła, nawet jej jeszcze nie wzięła na ręce. Moja mama częściej zagląda, choć mieszka dalej. Nawet jak Lenka była chora, to specjalnie się z nią pobawić rowerem przyjechała, choć to 7km i ma sporo pracy w gospodarstwie, a teściowa jak się dowiedział, że Lenka chora, to szybko uciekłą, żeby się nie zarazić. Moich rodziców też w sumie nie stać było za wiele nam pomóc, ale ciuszki wnuczkom lubią kupować, zwłaszcza na powitanie. Lence kupili też wózek.
-
Rachotka, może jednak się Kacperek zdecyduje? Ale dobrze, że Cie gin nie wysłała przymusowo do szpitala już dziś, bo byś tam dopiero zwariowała. Jak ja leżałam, to sporo było takich dziewczyn i do 41 tyg i tak im nie wywoływali , tylko czekać musiały i wiecznie ktoś do nich dzwonił, czy aby coś się nie rusza. Ivone, szkoda, że Ci nie zleciła tych wymazów, one są płatne, ale niewiele- mnie kosztowały 20zł, a przy porodzie pytają, bo w razie czego od razu dają antybiotyk i dziecko badają, cz się nie zaraziło. Venezzia, dobrych wyników i powodzonka na wizycie:)
-
Kama, bidulko, to się umęczyłaś faktycznie- 10 godzin, a i tak w końcu cc i teraz ból po cięciu, czyli podwójne cierpienia... Najważniejsze, że możecie się już cieszyć Waszą kruszynką kochaną:))). Wszystkiego dobrego dla Was:). Afirmacja, no Ty to faktycznie do rodzenia i karmienia jesteś stworzona:). Lidzia na początku też tak ładnie zasypiała, a teraz to i porozgląda się, a to trochę popłacze- chyba jednak czasem ma jakieś boleści i ja to z tych matek, co zaraz chcą utulić. Wiem, że nie jest to najlepsze, ale jedną córę wynosiłam na rękach i jakoś teraz sobie radzi:). Dana, no pewnie, że nie ma to jak mieć dzieciątko przy sobie:), ale sentyment za brzuszkiem pozostaje:). Ja jak na razie kąpię jednak w oilatum. Lidzia ma taką delikatną skórkę póki co. I to jest naprawdę wygodne w użyciu:) Lizzi, gratuluję wygranej:). Wózek prezentuje się na prawdę fajnie- będą się dziewczyny wozić- nie ma co! To teraz Ty się szykujesz do rodzenia:) Oby wszystko poszło szybko i bezproblemowo:) Ivone, Myszka, Kati, Rachotka, Dana- kurcze Wam te porody naprawdę już się należą:). Dosyć tego wyczekiwania...
-
Lenko, jesteś największym szczęściem swoich rodziców, tak długo oczekiwanym... życzymy Ci, aby każda łza w Twoim życiu była łzą szczęścia, a uśmiech Twój zjednywał wszystkie wokół serca. Kama, serdecznie Wam gratulujemy:)))))
-
MartaMaria ja taką mam nadzieję, że Lidzia się najada- jej błogi wyraz twarzy po ściągnięciu cyca o tym świadczy, ale oby pokarmu przybywało... A pasa właśnie próbowałam po Lence nosić i mi nie służył, a brzuszek odstający i tak mam na stałe... Afirmacja tylko pogratulować sukcesów. Rozumiem, że chwila oddechu i staracie się o następne. A położna ma za swoje- tak budzić śpiącą Ninkę. Ivone, Myszka- fajne brzuszki- aż mi się tęskni za moim:) Ivi, jak dobrze, że już w domku:). życzymy szybkiego powrotu do formy
-
Życzę Ci, Najmniejsza Kruszynko, pogodnego dzieciństwa, śmiechu w domu i lodów w niedzielę, i przyjaciół najlepszych na świecie, i życia z fantazją, mądrego i dobrego, i wszystkiego, wszystkiego najlepszego.Szczęśliwym rodzicom i braciszkowi- gratuluję:)))))
-
Typowych kolek chyba nie mamy. Mała się czasem spina, ale na krótko i nie ma tak, że płacze godzinami. Ale kupki robi teraz rzadziej- na początku były co chwilę. Lenka też nie miała kolek, więc nawet dokładnie nie wiem, jak się objawiają. Kurczę, mam nadzieję, że ta laktacja nam się unormuje jak należy. Ja to nawet nawału nie miałam- Lidzia ściąga wszystko... A pasa właśnie boję się jeszcze zakładać- spróbuję za parę dni, A w domu rzeczywiście cisza i spokój bez Lenki- aż tak dziwnie.
-
karwenkadziewczyny- a do becikowego potrzeba tego zaświadczenia o opiece lekarskiej- doczytałam ze jest to zawieszone...kasia łoł!!!!!!!!!!!! 5 kg!!!!!!!!!!!!!!! dziewczyny- pocieszajcie się że im więcej dzieciątko w brzuchu tym bardziej prawdopodobne że kolki nie będą miały maluchy, jednak to wszystko dojrzewa U nas wołają tego zaświadczenia- może być od lekarza lub położnej o co najmniej jednej wizycie. Nie ma chyba tylko tego, że musi być od 10 tyg ciąży. Zeberka, Rachotka, powodzenia na wizytach!
-
Cześć dziewczyny:) Kama, to już dziś. Teraz już jesteś w szpitalu, ale my tu się naprawdę modlimy za Was. Trzymamy kciuki, abyście mieli tylko dobre wspomnienia z tego dnia:))). Wierzę, że te wszystkie lata oczekiwania i te 9 miesięcy strachu Bóg Wam wynagrodzi zdrową, kochaną córeczką. CZEKAMY NA NAJŚWIEŻSZE WIEŚCI! W ogóle z tego, co piszecie, to za chwilkę zrobi się ruch w planowych cc i już niedługo Liziii, MartaMaria, Tajki, Katarzyna będą tulić swe dzieciątka. Rachotka, a jak Twój Kacperek- chyba dobrze mu w brzuszku, tak jak i Kajtusiowi... Ivone, Myszka- nie pozostaje Wam nic innego, jak czekać, aż i Wasze szkraby będą gotowe... Dana, a Ty właściwie, jaki masz termin porodu, bo coś mi się kojarzy, że miał być wcześniejszy niż ten pierwotny, a tu Maja jednak też czeka... Zeberka, wszystkie złe myśli odsuwamy precz- już też Ci niewiele zostało:). Będzie dobrze! Venezzia, urocze te buciki, a wyobrażasz sobie w nich te małe stópki:) Tajki, potwierdzam, świetnie Ci w długich włosach:) Kamila, skoro masz już doświadczenie w sprawie zatkanych kanalików, to wierzę, że się szybko z nim rozprawisz sama:). Tego Wam życzę Karwenka, ja się o swoją laktację też martwię. Wczoraj Lidzia co trochę piersi wołała- godzinę ssała, godzinę spała, a wieczorem to już masakra, od 19 do 23 na cycach- wyciągnęła wszystko z obu- zazwyczaj w dzień wystarczała jej jedna pierś na jedno karmienie, a wieczorem dwie przed dłuższym snem. A wczoraj myślałam, że mi brodawki w końcu odpadną. Dobrze, że później dłużej spała, to chociaż trochę odpoczęły. Może powinnam właśnie w nocy odciągać pokarm, ale nie mam siły. Poza tym boję się, że się mała obudzi, a ja będę miała właśnie opróżnione piersi... Irena, jak tam po weekendzie? A Lenka poszła wreszcie do przedszkola. Nawet wolała iść z tatą i podobno bez problemu została- chociaż tyle dobrego:)
-
Myszka, widzisz dawno Cię u nas nie było... W 35 tyg wylądowałam na 9 dni w szpitalu z cholestazą ciężarnych. Miałam wtedy +6kg, ale od razu zastosowali mi dietę niskotłuszczową + stresy i w dniu porodu miałam już tylko+1,5. Po porodzie zeszło trochę- waga dziecka, wód, łożyska... Póki mi wątroba się nie zregeneruje, to muszę być dalej na tej diecie... A te skurcze, to Ci mogą jeszcze wrócić i od razu częstsze i regularne:)
-
Irena, z Ciebie to mega dzielna kobieta, że to wszystko znosisz dla maleństwa! Mam nadzieję, że trochę dziś odetchniesz i bardzo się cieszę, że masz takie wsparcie u Wiki:). Adaka, Leoś cudny:). Nie martw się, jeszcze trochę i się dogracie. Czasem dzieci płaczą nie wiadomo dlaczego i pozostaje nam je tylko tulić, by było im lepiej. Moja w dzień często zajada, ale za to w nocy potrafi długo pospać bez jedzenia- wczoraj jak usnęła przed 21, to się obudziła o 4.30! Ciekawe na jak długo jej to zostanie- teraz też właśnie wzięła się za kolację:) Dana, ja też z tych niepuchnących, ale myślę, że po porodzie powinno ustąpić. I ja wciąż jestem na mojej niskotłuszczowej diecie... Efekt- ważę 8kg mniej niż przed ciążą, ale mam coraz większy apetyt... Afirmacja, masz rację z tymi chorymi chłopami... Wczoraj to mi się śmiać z niego chciało, bo stękał gorzej od Lenki i bardziej niż ja na porodówce Rachotka, Lenka póki co jest zapatrzona w Lidzię:) i we wszystkim chce mi pomagać, tylko miała teraz zakaz całowania jej i bardzo jej było przykro:(. A jak tam powrót Majki do przedszkola? Kama, jak po wizycie? Co tam u Lenki?
-
Cześć dziewczyny:) Jest całkiem młoda godzina, a moje panny obie już śpią:). Szok:) Ivi, ogromne gratulacje:). Emilka została naszą pierwszą wrześnióweczką i kolejną czwartkową- życzymy jej wszystkiego, co najlepsze, a Tobie szybkiego powrotu do formy:) Irena, nie chcę krakać, ale chyba nie ma wielkich nadziei na wykurzenie szwagra, ale tu głównie wina jest właśnie w Twoim mężu, że nie broni swojej żony i dzieci. Paranoja jakaś! Że też tak długo musisz się z tym użerać... Sylwuńka, nie nakręcaj się na karmienie, bo tu ważny jest przede wszystkim spokój. Ja się strasznie nastawiłam na karmienie z Lenką a ona ssać nie chciała. Płakałam po nocach, a to nie pomagało, przez stres miałam bardzo mało pokarmu i nawet ściągając mleko nie mogłam jej wykarmić. Teraz do karmienia podeszłam ze spokojem i póki co się udaje- inna sprawa, że Lidzia zassała momentalnie. Mam nadzieję, że się najada tym moim mleczkiem, ale nie mam go aż tak dużo, żeby jeszcze ściągać i magazynować. Ale brodawki mam zmasakrowane. Smaruję bepanthenem i swoim mlekiem, ale efekty mizerne. Mam nadzieję, że się wkrótce zahartują. A ja Wam już zazdroszczę tego leniuchowania. Ja się nie mogę wyrobić. Nawet nie mam czasu z Lidzią na spacery chodzić- dziś byłyśmy tylko godzinkę przed południem, a po południu już nie było kiedy. Nie dość, że masa roboty, to jeszcze prawie co dzień ktoś przychodzi do Lidzi. I popołudniami ma też większe zapotrzebowanie na ssanie. Dobrze, że Lence przechodzi choróbsko i wybrała już wszystkie zastrzyki. A Lidzia skończyła dziś dwa tygodnie i odpadł jej kikut pępowinowy
-
Zuziu, witaj:))) Rośnij zdrowo na pociechę rodzicom i siostrze. Niech Ci życie słodko płynie Dumnym i szczęśliwym rodzicom- GRATULUJEMY:)))