Skocz do zawartości
Forum

Bugi82

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Bugi82

  1. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Kati, to przynajmniej uważaj na siebie i staraj się nie przemęczać. Oprócz tych skurczy wyniki naprawdę super, więc słuchaj wskazówek lekarza i oby wytrzymać te upragnione trzy tygodnie:) Ja to powiem Wam, że prócz ciągnięcia w dole brzucha, nie czuję żadnych skurczy- widocznie Lidzi dobrze u mnie w brzuszku. Tylko okropnie senna jestem całe dnie ostatnio i tylko bym polegiwała:(. Marta dresiki bardzo ładne. Coś pod nie musisz jeszcze włożyć, więc nawet lepiej jak będą ciut większe:) Qurcze, co tam się dzieje u naszej Kasi?
  2. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Kamila, nie masz wyjścia, musisz się jakoś pozbyć tych bakterii. Dobrze, że zrobiono antybiogram, to lekarz od razu będzie wiedział, co Ci zaaplikować. Szczerze mówiąc ja nie mam pojęcia, jak się to leczy, ale zdaje się, że Marta2122 i Zeberka też musiały z tym walczyć. Mnie te posiewy akurat wyszły dobrze i przynajmniej to mam z głowy, ale i tak jak widać stale którejś coś się musi przytrafiać:(. Kama, Tobie też niestety ciąża daje w kość na finiszu. Trzymam kciuki, żeby badania wyszły w porządku- może w piątek na wizycie dowiesz się czegoś więcej od swojego gina. Lizzi, nie wyobrażam sobie tego kłucia w brzuch samemu teraz w ciąży, mam nadzieję, że jednak się bez tego obejdzie. Musiałabyś uważać jak nie wiem, żeby nie przebić się do wód płodowych.
  3. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Oj, Irena, to wszystko zmierza nie w tą stronę, co trzeba... Czy to aby nie sprężynka teściowej? Żeby faktycznie starali się chociaż Ci pomóc, to co innego. Mąż nie musi ich obsługiwać i znosić ich cały dzień, więc dla niego nie ma problemu... Myślę, że Afirmacja ma rację i w końcu będziesz musiała z nimi poważnie porozmawiać, bo jak się synuś urodzi, to będzie Ci jeszcze ciężej. A nóż się obrażą i wyprowadzą. Ehhh, aby ten dzionek przyniósł nam same dobre wieści...
  4. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Afirmacja, to wizyta jak najbardziej udana, i nic tylko czekać aż Ninka zechce opuścić brzuszek. I fakt, Katarzyna80 już się dawno nie odzywała, a zdaje się, że ostatnio też miała jakieś problemy ze zdrowiem. Masz do niej numer? Czy w ogóle zdążyła się z kimś wymienić numerami? Sylwuńka, przede wszystkim bardzo mi przykro, że nie możesz mieć oparcia w mężu. Siedzisz bidulko w domu i czekasz, aż wreszcie wróci, albo zadzwoni, a tu później przychodzi rozczarowanie. Chyba jesteście młodym małżeństwem i szkoda żebyście się od siebie oddalili. Nawet nie masz kiedy z nim poważnie porozmawiać. A przecież niedługo Kacperek się urodzi. Mam nadzieję, że wtedy w mężu obudzi się instynkt tacierzyński i będziecie wreszcie razem cieszyć się ze swojego szczęścia:) A ja jakaś śpiąca jestem dziś cały dzionek... Pójdę chyba wziąć odprężającą kąpiel i zaszyję się pod kołderkę:). Dobrej nocki, kochane
  5. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Kama, ja pierwsze robiłam na czczo, bo nie dopytałam lekarza, ale w szpitalu stwierdzili, że do tych badań nie ma takiej konieczności:). I nie stresuj się:). Cholestaza dotyka 1-4 kobiet w ciąży na 1000, więc już jedna wrześnióweczka z tym choróbskiem to aż za dużo, ale dla pewności lepiej wykonać badania;) i trzymam kciuki, aby wszystkie badania wyszły dobrze:)
  6. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Sonia też ładnie, ale w razie czego córcia nie będzie Ci miała za złe, że kojarzy się z pieskiem:). Ogólnie ciężka sprawa z wyborem imienia, żeby się dziecku w przyszłości podobało...
  7. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Venezzia, ja w pierwszej ciąży rozstępów nie miałam nigdzie i po ciąży też się nie pojawiły, a teraz trochę mi wylazło na dole brzucha- na to dziadostwo chyba nie ma reguły... A co do ubranek. Ja nie mam aż tak dużo, może troszkę mniej niż Zeberka. W tym najmniejszym rozmiarze, tzn 56 same takie praktyczne i wygodne ciuszki. Ale powiem Ci, że moja Lenka trochę pochodziła w takich ciuszkach, miała 52 cm jak się urodziła i nawet na początku w takich "pływała", ale myślę, że jeśli Lidzia urodzi się o czasie, to będzie większa i wolałam nie przesadzać z ilością tych małych ciuszków:). Ale to prawda, że ciężko się opanować z kupnem tych słodkich ciuszków. I widzę, że zmiana imienia u Waszej księżniczki- Nadia- bardzo ładnie:)
  8. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Witajcie ranne ptaszki. Ja też dziś o 6 się obudziłam, a jak zasypiałam znowu, to Lenka przybiegła do mnie na przytulańce:). Trochę jej się pozmieniało przez ten szpital- wcześniej potrafiła się godzinę u siebie bawić zanim do mnie przyszła, a teraz pewnie sprawdza, czy jestem. I trochę mi ją tu rozpuścili przez ten czas. Trzeba trochę nad tym popracować... Rachotka, świetne wieści:). Kacperek kawał chłopa już:), a niedawno te nasze szkrabki miały zaledwie kilkaset gram... Tych głupich docinek, to niestety nie unikniemy. Mnie też co trochę ktoś mówi, że albo rosnę w oczach, albo pytają: to Ty jeszcze chodzisz, jeszcze nie urodziłaś? Jakby ciąża trwała pół roku, a nie 9 m-cy... Ja jakoś nie bałam się Lenki brać na ręce, kąpać, czy ubierać. Grunt to spokój, bo dziecko bardzo wyczuwa zdenerwowanie osoby, która się nią zajmuje... Ale właśnie ona urodziła się latem więc nie trzeba było ubierać jej warstwowo. Mieszkaliśmy jeszcze wtedy z teściami i tam jakoś się bali brać Lenkę tylko na ręce i kładli ją najpierw na podusi, w rożku byłoby za ciepło, i tak sobie radzili na początku:) Kati, masz rację- odpocznij sobie i skontroluj u lekarza. A widok śpiącego dziecka z rączkami w górze jest cudny:)))))
  9. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Marta, mnie się wydaje, że w razie likwidacji, to zus będzie Ci wypłacał macierzyński. Kamila, no ja mam w sumie od początku ciąży 3kg na plusie, ale i tak ważę więcej od Ciebie, więc się mną nie przejmuj;). A w diecie szpitalnej chodzi o to, że są tylko trzy posiłki, dla mnie niskotłuszczowe, ostatni o 17, zakaz podjadania czegokolwiek. Mój mąż dnia by na tym nie wyżył, a ja muszę teraz w domu tak samo:/ i po porodzie przez jakiś czas też, ale najważniejsze, że cholestaza jest typowo ciążową chorobą i później przechodzi. Podobno... I widzę, że udzieliłaś dziewczynom całkiem niezłych wskazówek odnośnie ciuszków dla maluszków:). Kama, Afirmacja, ja myślę, że same też później dojdziecie co do czego i w czym Wasze córcie będą czuły się najlepiej. W pierwszych tygodniach muszą to być po prostu wygodne, nie krępujące ruchów ubranka. Zaraz po urodzeniu wskazane są kaftaniki i koszulki, ze względu na pępuszek, ale później niezastąpione są body, bo ładnie trzymają pieluchę i nie zwijają się na pleckach. Afirmacja, powodzenia na wizycie:)
  10. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Ach, jak miło być znowu na forum na bieżąco, chociaż od wczoraj nieźle napisałyście;). Szkoda tylko, że większość z nas ma ciągle jakieś zmartwienia... Ale razem to jakoś tak łatwiej przez nie przebrnąć Grupa wsparcia ciągle działa Sylwuńka, ja Cię też nie namawiam, co do porodu. Radzę tylko poważnie porozmawiać z lekarzem prowadzącym i oczywiście z mężem. Tylko nie zamartwiaj się nam na zapas. Zapytaj też swojej mamy o porody, zwłaszcza pierwszy, bo często jest to uwarunkowane genetycznie i może pomoże Ci podjąć ostateczną decyzję:). A jeśli chodzi o stosunek teściów do dzieciątka, to na pewno zmieni się po porodzie, ale musisz być przygotowana, że Wasze dzieciaczki będą ciągle porównywane- obaj chłopcy i w podobnym wieku... Dana, fajnie, że mogłaś sobie odpocząć choć trochę i najważniejsze, że wyniki się poprawiły:)))). Ja też mam problem z cieknącym mlekiem tak jak Ty i Kati. W szpitalu musiałam prawie cały czas w biustonoszu i wkładkach chodzić, bo nie nadążyłabym ze zmianą koszul... Irena, to już chyba naprawdę tuż tuż... Te skurcze i opuszczony brzuszek... No i pokoik gotowy na przyjście synka:). Odpoczywaj i wsłuchuj się we wszystkie sygnały, bo Mały może faktycznie zechce już przyjść na świat:) Afirmacja, dziewczyny już tyle napisaly o Tobie, ale Ty naprawdę rewelacyjnie z tym brzusiem wyglądasz. Aż miło popatrzeć:). Ivone, Ty nie kuś tą szarlotką, bo ja na deser, to tylko sucharki mam dozwolone... Ale jeśli może Ci tylko poprawić humor, to życzę smacznego:) Ivi, najważniejsze, że udało Wam się bezpiecznie dojechać:). Oscarkowi daj trochę czasu, bo przyzwyczaił się i do dziadków i do Twojej ciągłej obecności i musi się od nowa przestawić. I z pracą też uważaj. Mart, cieszę się, że do nas zaglądasz, bo to oznacza, że dajecie z synkiem radę:) Kama, to, że nie masz białka w moczu to bardzo dobrze, bo to zwiastuje gestozę, a to dość poważne. Ja mam cholestazę, a ona na początku objawia się swędzeniem, a z badań w tym przypadku bierze się pod uwagę wskaźniki ALAT, ASPAT, bilirubiny i najważniejsze- kwasy żółciowe. I powiem Ci, że ja fizycznie nie odczuwam żadnych dolegliwości, swędzenie minęło mi po kilku dniach, nie mam żadnych skurczy ani opuchnięć. Gorzej, że ciągle się martwię. Dzisiaj miałam już wizytę u swojego gina i teraz częściej będę musiała go odwiedzać. Zrobili mi ktg- zapis prawidłowy, nastepne w piątek, wtedy też dostanę skierowanie na badanie krwi. A i nieźle mnie odchudzili w szpitalu- 3kg zgubiłam... A jeśli chodzi o te plamy, to ja skłaniam się ku zdaniu Kamili- te małe ubranka raczej nie zdążyły zaznać marchewki i w trakcie leżenia powychodziły plamy z oliwki, kremów, a moze też i moczu czy kupki. Ja też mimo iż chowałam wydawałoby się czyste ubranka, powyjmowałam kilka z takimi plamami i faktycznie zejść nie chcą
  11. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Hejka dziewczyny:) I ja witam kolejną wrześnióweczkę:). MartaMaria, czuj się u nas jak w domu:). A że nasze forumowiczki są niezastąpione, to już niejedna z nas zdążyła się przekonać:). Ja po tym pobycie w szpitalu nie mogę się pozbierać do kupy. Rozleniwiłam się okropnie. W domku bałagan, w ogródku ogórki rosną jak szalone, kosze pełne prania... Od jutra muszę się wziąć do roboty, to może złe myśli odpędzę. Trochę Was podczytałam, ale wszystkiego też nie zdołam nadrobić:/. Widzę, że ogólnie im bliżej finiszu, tym bardziej nerwowo u nas wszystkich. I Was smuteczki, zmartwienia i wątpliwości nie omijały przez ostatni tydzień. Boję się, że tak już zostanie do rozwiązania. Ja już w sumie mogłam trzymać Lidzię w ramionach już tydzień temu, ale jakoś tak bardzo chciałam, żeby jednak troszkę jeszcze nabrała sił, a teraz martwię się, czy mi znów wyniki nie skoczą w górę. Wydaję mi się, że w szpitalach to biorą pod uwagę skończone tygodnie. Teraz pytali, ile skończyłam i jak urodziłam Lenkę tylko dzień przed terminem, to wpisali jej w książeczce 39tyg. Oczywiście spotkałam się z różnymi dziewczynami w szpitalu i była też młodziutka drobniutka mama w ciąży bliźniaczej, miała skończone już 36 tygodni i dzieciaczki- parka, wcale nie spieszyły się na ten świat, a miały już oboje około 2500g czyli w sumie 5kg! W ogóle było bardzo dużo mam po terminie, które uparcie chodziły po schodach i nic dzieciom nie przeszkadzało Kama, jedna z dziewczyn też miała ogromny problem z puchnięciem i jej pomagały okłady z rozbitych tłuczkiem i schłodzonych w lodówce liści kapusty. Spróbuj, może i Tobie pomoże. Poza tym na pewno trzeba ograniczyć sól. Ale jeżeli z taką opuchlizną już wstajesz, to może lepiej zadzwoń chociaż do swojego doktorka i poradź, co robić. Albo zrób sobie badanie moczu, czy nie ma w nim białka i kontroluj sobie ciśnienie. Irena, jak dobrze, że wreszcie pozbyłaś się teściowej- od razu lepszy nastrój- obrazki rewelacja. W ogóle dziewczyny, z tego co udało mi się podejrzeć, to pięknie się Wasze brzuszki prezentują, i te mniejsze i te większe:). No i wypraweczki też super Kati, Liziii, to teraz Wasza kolej z dołkami... Szkoda, że nie możemy się do końca cieszyć naszymi ciążami, ale kto jak nie my, kobiety da radę to wszystko udźwignąć. Po prostu musimy!
  12. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Witajcie moje kochane Na samym początku bardzo Wam dziękuję za wsparcie, dzięki wiadomościom od Afirmacji dużo łatwiej mi było to wszystko znieść:). Dzisiaj wróciłam do domku, ale uczucie niepokoju zostanie mi już do końca ciąży... Leżałam w Centrum Zdrowia Matki Polki, lepszego w naszej okolicy nie ma, ale trochę się przez nich stresu najadłam. Mają tam 2 OCP-y. Na tym, na który mnie przyjęli w czwartek od razu zadecydowali o podaniu sterydów na rozwój płucek, wdrożyli leki, dietę i pobrali krew na próby i kwasy żółciowe- te są podobno najistotniejsze i okazało się, że są, więc rano w poniedziałek zaproponowali tę amniopunkcję, aby sprawdzić, czy nie ma ich w wodach płodowych i nie zagrażają dziecku. Jako że miałam wątpliwości, to postraszyli wywoływaniem porodu. Minął nam wtedy 35 tydzień i mimo iż to w miarę bezpieczny czas, to szkoda było mi na siłę wyciągać dziecko skoro samo się nie pcha. Amniopunkcja niesie 2% ryzyka, więc nikt nie chciał podejmować za mnie decyzji- przecież to ja jestem matką i w razie czego miałabym pretensję do siebie, oni mieliby ręce czyste. Na szczęście zabieg się udał, a trwał niecałe 5 minut, wyniki były po 1,5 h. Ale dawno nie przeżyłam takiego stresu i ryczałam co chwilę. Na szczęście kwasów żółciowych w wodach nie było i ogólnie wyniki były b.dobre. Kontrolne usg też wykazało, że wszystko jest w porządku, przepływy i łożysko. W poniedziałek oddział zamykali na czas remontu, więc przenieśli mnie na drugi, bo okazało się, że kwasy trochę wzrosły. Dalsze leczenie, restrykcyjna dieta- tylko szpitalne jedzenie i woda... No i wczorajszy wynik krwi stwierdził redukcję kwasów do 6 ( norma do 10). Alaty i Aspaty nadal sporo podwyższone, ale aby je zbić podobno potrzeba dużo więcej czasu... Ogólnie na opiekę narzekać nie mogę, bo ciągle byłam pod kontrolą, ktg 2-3x dziennie, a w międzyczasie słuchanie tonów serca co 3h nawet w nocy, usg 2x- z tym, że na dwóch innych sprzętach i różnica w wadze 200g- w niedzielę 2600- we wtorek już 2800!, także nie wiem, która prawidłowa... Fakt faktem, że rośnie i w brzuszku jej dobrze. Często się wygina, więc mam nadzieję, że tak już zostanie:). I szczęśliwie skończyliśmy 36 tydzień Z jednej strony bardzo się cieszę, że już jestem w domku, bo się stęskniłam za Lenką i traciłam już całą energię, ale z drugiej strony tam ciągle mnie monitorowali. Na szczęście wizytę u swojego gina mam już w pon, to zrobią mi ktg i dostanę znów skierowanie na pobranie krwi. Ale niepokój już mnie chyba nie opuści... Muszę nadal brać leki i pilnować diety- zero świeżych owoców i warzyw, mięsko gotowane, pieczywo lekkostrawne, wszystko chude, na przegryzkę suchary:(, ale to bardzo ważne i postaram się wytrzymać, dla Lidzi:) I powiem Wam jeszcze, że jestem bardzo dumna z mojej Lenki, bo dzielnie zniosła brak mamy. Co wieczór dzwoniła powiedzieć mi dobranoc i opowiedzieć, co robiła i tak się cieszyła z tych rozmów, że i mnie było łatwiej. Gdyby mi płakała do słuchawki, to chyba bym nie wytrzymała. Teściowa całkiem sporo się nią zajmowała i Tomek był cały czas w domu, tylko mi ją trochę rozpuścili:). W niedzielę była mnie odwiedzić i też na szczęście była tylko radość ze spotkania, a nie płacz z rozstania:) W miarę możliwości postaram się Was doczytać, chociaż po troszku, bo bardzo się za Wami stęskniłam, ale póki co muszę to wszystko odespać. Na razie rozgadałam się o naszych perypetiach... Jeszcze raz Wam dziękuję i życzę spokojnej nocki i oby Was nieszczęścia omijały:)
  13. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    I ja się z Wami dziś witam, jeszcze choć na chwilkę. Zaraz wyjeżdżamy, jeszcze tylko Lenkę trzeba do teściowej zaprowadzić. Bidulka wstała dzisiaj wcześniej. Dziękuję za wszystkie słowa otuchy. A Wy trzymajcie się w całości jak najdłużej. Uważajcie na siebie i nie lekceważcie żadnych niepokojących objawów. Ściskam Was mocno i całuję brzusie. Trzymajcie kciuki- ja postaram się do Was pisać.
  14. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    No i wróciłam od gina. Dostałam skierowanie, jutro z rana jadę:((((. Na jak długo to się dopiero okaże. Mam nadzieję, że Lidzi jednak to nie zaszkodzi i jakoś wytrzymamy z Lenką tę rozłąkę...
  15. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    No i lipa, wyniki podwyższone i to konkretnie:(((. Po południu pójdę do lekarza, ale na pewno wyśle mnie do szpitala:(((. Zeberka mnie zlecił takie: Bilirubina- 0,33- to akurat w normie GGT- 74 norma do 39 AST- 80,87 norma do 48 ALT- 181 norma do 37!!! Poza tym jeszcze mocznik, kreatynina i kwas moczowy, ale to wszystko w normie. Qrcze, wczoraj już mnie tak mocno nie swędziało i łudziłam się jednak, że to nie cholestaza, ale wyniki mówią same za siebie. No zobaczymy, co na to gin, dobrze, że chociaż może mnie szybko przyjąć. Wybaczcie, że nie odpiszę na Wasze posty, ale z sił normalnie opadłam. Zajrzę później i napiszę Wam co i jak...
  16. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Afirmacja, teraz sobie dopiero wyobrażam przez co Ty musisz przechodzić z tym swędzeniem. Ale odróżnić świądu alergicznego od cholestazy chyba się inaczej nie da jak tylko przez badanie krwi. W cholestazie na początku, z tego co się dowiadywałam, swędzą najbardziej dłonie i stopy i swędzenie nasila się wieczorem. Później rozszerza się na pozostałe części ciała. Ale to pewnie u każdej ciężarnej inaczej. Mam nadzieję, że Cię to nie dotyczy. I też uważam, że pomysł z własnym studiem jest bardzo dobry:) Zeberka, to wygląda na to, że Ty nie masz na razie powodów do zmartwień:), ale pewnie będziesz się musiała pilnować, bo podobno to lubi wracać. Ja w pierwszej ciąży nie miałam, a teraz mam stracha jak nie wiem co. I właśnie ciężko mi sobie wyobrazić pobyt w szpitalu do rozwiązania. Sylwuńka, te skurcze, to na pewno skurcze przepowiadające Braxtona-Hicksa i jeżeli tak, to nic groźnego, ale dla pewności powiedz o nich swojej gin. A na zgagę dziewczyny polecały rennie. Spróbuj, może i Tobie pomoże. Lizzi, pogratulować tak dobrych wyników. Przynajmniej możesz spać spokojnie:) Mart79, ja również trzymam kciuki za każdy kolejny dzień synka w brzuszku... Ivone, minęłyśmy się z postami i radami dla Sylwuńki:). Fajnie, że masz takie dobre wrażenia ze szkoły rodzenia i raczej to pozytywne nastawienie Cię nie opuszcza. Obyś nie musiała nas więcej złymi informacjami raczyć, bo to i Ciebie na pewno stresuje... Miłych snów:)
  17. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    zeberkano ja dzwoniłam własnie do przychodni i moje ponoć sa w normie, ale pani rejestratorka nie bierze za info odpowiedzialności, jutro wysle siostre to bede wiedziec co i jak. A co miałas zrobić?? ja robie Alat, Aspat, biribulina, i GTTP - wiem ze różni dr zlecaja różne badania Na pewno miałam te trzy pierwsze i jeszcze coś, ale nie pamiętam nazwy, może to co Ty, ale że szłam prosto od gina na pobranie, to nie wczytywałam się zbyt dokładnie.
  18. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Więc pozostaje mi czekanie na jutrzejsze wyniki:(. Zobaczymy, co to będzie dalej...
  19. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Zeberka, a miałaś wtedy jakieś inne dolegliwości?
  20. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Hejka, ja po wizycie, wymazy pobrane, faktycznie z odbytu też, ale na wyniki trzeba trochę poczekać. Powiedziałam ginowi o swędzeniu i od razu zlecił mi badanie na te próby wątrobowe, wyniki odbiorę jutro i od razu pójdę z nimi do położnej- jak będą podwyższone, czeka mnie szpital:(((. Także proszę trzymajcie kciuki, żeby było jednak dobrze. Poza tym wszystko w porządku i kolejna normalna wizyta za 2 tyg. Ech, ten internet też lubi płatać figle i nas tu stresować- nie pierwszy raz. Ale cieszę się, że jednak wszystko dobrze u Rachotki i jej Kacperka:) Afirmacjo, dobrze, że i u Was ok, ale nie ma to jak słowa otuchy od gina... Kamila78, to dobrze, że Cię chociaż nie boli ta przepuklina- może po ciąży będzie mniej widoczna. A co do tych chrzestnych, to nie słyszałam takiego przesądu. Chyba nie ma to znaczenia. Moi rodzice mieli problem z wyborem chrzestnych dla mojej siostry- była czwartym dzieckiem i wzięli sąsiadów, bo w tym czasie bardzo dobrze się obchodzili, niestety później oni między sobą się pokłócili i do tej pory krzywo na siebie patrzą. Także trudno przewidzieć, jak to będzie w przyszłości. Ja osobiście ze swojej strony nie mam problemu, bo mam "wolne" młodsze rodzeństwo, brata i siostrę. Za to mój mąż ma tylko jedną siostrę i jest ona już chrzestną u Lenki. Teściowa ostatnio proponowała na chrzestnego męża siostry, ale on jest kierowcą tirów za granicą i nigdy nie można przewidzieć, kiedy będzie w domu, więc nie zamierzam wszystkich imprez ustawiać później pod niego. Weźmiemy chyba kuzyna Tomka i moją siostrę. Ale to jeszcze trochę czasu. Ja z kolei jestem "chodliwą" chrzestną- mam już troje chrześniaków:).
  21. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Oj, martwi mnie ta rachotka, tyle czasu się nie odzywa... Kamila78, ja też Ci słodzić nie będę, że masz mały brzuszek, bo jest całkiem duży, ale ogólnie w sobie jesteś bardzo zgrabną babeczką i faktycznie w brzuch się wszystko kumuluje, a że to już trzecia ciąża, wcześniej też spore córy miałaś, to niestety mięśnie brzucha już coraz słabsze i stąd to opadnięcie w dół. No i skóra nie nadąża z rozciąganiem, dlatego pewnie rozstępy. U mnie się pojawiły niedawno, a już wmawiałam sobie, że mnie ominą:/. Trudno, będziemy z tym walczyć później:). A czy ta przepuklina bardzo Ci dokucza, będziesz mogła jej się jakoś pozbyć? Afirmacja, jakie Ty piękne zdjęcia sobie zrobiłaś i według mnie dobrze Ci z tą ciążą:). Naprawdę rewelka:). A mnie nawet nie ma kto zwykłej fotki zrobić, muszę pogonić mego Lubego, bo w końcu urodzę, a zdjęć żadnych nie będzie... Zeberka, pochwal się zakupkami
  22. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Kamila, mnie gin sam ma jutro pobrać ten wymaz z pochwy, nic nie wspominał, żebym miała to robić sama:/, tyle, że mam iść z rana, żeby zdążyć zanim zabiorą do laboratorium- u nas tylko pobierają materiał i o 9.30 wywożą do Łodzi... Ty musisz się jakoś zmierzyć z tym sama. O odbycie w ogóle nic nie mówił.
  23. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Witam:) Irena34 widzę, że jako nasza szefowa starasz się nas trzymać w ryzach, cobyśmy do reszty nie sfiksowały. Rachotka, jak tam nocka minęła? Daj nam szybko znać, jak się czujesz.
  24. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Ehhhhh, widzę, że nastały ciężkie dni dla wrześnióweczek:( Rachotka, mam nadzieję, że to jednak nie wody i spokojnie dotrwasz nie tylko do jutrzejszej wizyty, ale i do planowanej daty porodu. Ja swojej wizyty też się nie mogę doczekać, bo nadal odczuwam swędzenie, niby mniejsze, ale jednak i strasznie się boję tego zatrucia ciążowego. Mam nadzieję, że we wtorek dostanę skierowanie na badania. I nie ma co zwlekać- torbę trzeba spakować:( Dziewczyny, na wygląd naszego ciała w ciąży nie mamy zbyt dużego wpływu. Ja nigdy nie miałam idealnej figury, zawsze miałam zbędne kilogramy, więc jakoś łatwiej mi siebie zaakceptować, zwłaszcza, że w ciąży mam ładną cerę i włosy, ale odstającego brzucha nie dam rady się pozbyć:(. A to, że jest akurat lato i wokół widać pełno zgrabnych, opalonych dziewczyn, odsłaniających swoje wdzięki jakoś dodatkowo źle na nas wpływa... Sylwuńka, pamiętaj, że dla Twojego synka tylko Ty będziesz mamą i najważniejsze dla niego będzie, że będziesz przy nim i obdarzysz go bezwarunkową miłością. Jasne, że nie unikniesz błędów- popełniamy je wszyscy, ale nigdy nie daj sobie wmówić, że jesteś złą mamą!
  25. Bugi82

    wrześnióweczki 2011

    Witajcie dziewczynki:) Właśnie z tym porodem tak jest, że kompletnie nie wiadomo, czego się spodziewać... I lepiej też zawczasu nie myśleć o wszystkich ewentualnościach, bo sprężyna tylko się nakręca. Sylwuńka, z mężem pogadaj na spokojnie, może coś do niego dotrze, bo wsparcie męża jest bardzo ważne. I jeśli jednak nie zdecydujecie się na poród w tej prywatnej klinice, to obojętnie na jaką porodówkę naszykuj sobie jakieś pieniążki. Jeżeli będziesz czuła, że nie zajmują się Tobą należycie, lub coś jest nie tak, to można wtedy "zachęcić" do działania. Tak funkcjonuje wiele szpitali... I w przypadku porodu naturalnego naprawdę dużo zależy od położnej. Jeżeli bardzo chcesz cc, a nie masz wskazań, to faktycznie rozejrzyj się już teraz, co trzeba w tym kierunku zrobić. Umów się na tę prywatną wizytę, żebyś wiedziała na czym stoisz:). I spokojnie, wszystko się ułoży:). Ivone gratuluję córeczki:). Nie martw się, dziewczynkom też ładnie w niebieskim:) Mart79, widzę, że kolejny wrześniowy chłopczyk pcha się wcześniej na ten świat. Czy to strach przed zostaniem zodiakalną panną:). Wiem, że będzie Ci ciężko, ale chyba musisz jak najwięcej leżeć, aby synuś wytrzymał w brzuszku jak najdłużej. Mnie biodra może aż tak nie bolą, ale jak rano wstaję, to jak stara baba- muszę się chwilę rozruszać, żeby było ok. Na siusiu wstaję przeważnie 2 x, co noc o tej samej porze. Niedawno straszyłam Danę zatruciem ciążowym, a teraz mnie wszystko swędzi, dosłownie wszystko, ale mam wrażenie, że to od wody, bo mieliśmy niedawno awarię wodociągu i po naprawie woda jest jakaś gorsza i zwłaszcza po kąpieli to odczuwam. We wtorek mam wizytę u gina, to mu powiem co i jak, może i ja będę musiała zrobić te próby wątrobowe:/, ale mam nadzieję, że to jednak reakcja na wodę, a nie cholestaza. Kamila78, ja też bym chciała urodzić wcześniej, ale tak koło 20.08, żeby do 01.09 dojść do siebie, żeby Lenka na spokojnie do przedszkola poszła, żeby wszystko nie było naraz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...