-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Bugi82
-
To powiem Ci, że będzie Ci ciężko, gdy się drugi synuś urodzi, będziesz na zmianę wstawała... żeby chociaż z jednego nocnego karmienia zrezygnował... I faktycznie je dość dużo owoców- może to osłabia apetyt na konkrety, a później w nocy domaga się jedzenia. Chociaż trudno powiedzieć czy to dużo czy mało, to co zjada... Ale chyba musisz postarać się teraz konsekwentnie zacząć go oduczać tego jedzenia w nocy, bo później będzie jeszcze trudniej, zwłaszcza, że od września Oliwierek będzie miał "konkurencję" i będzie się domagał Twojego zainteresowania i oduczenie go czegokolwiek będzie problemem, tak przynajmniej mi się wydaje. A Tobie będzie ciężko, zwłaszcza, że mąż wyjeżdża na długo i wszystko będzie na Twojej głowie... A niestety jest jeszcze na tyle mały, że nie da mu się tego po prostu przetłumaczyć.
-
Zeberka, widocznie Oli jest już za cwany na oszukiwanie wodą, może chociaż spróbowałabyś dawać z niekapka. Może to go zniechęci, a przynajmniej będzie zdrowsze dla ząbków. A w dzień je dużo, czy właśnie woli nadrabiać w nocy? Lenka akurat szybko przestała jeść w nocy, coś koło 10 m-ca, wcześniej budziła się tylko raz koło 4-5 nad ranem, a jak jej podałam ze trzy razy wodę to stwierdziła, że nie opłaca się budzić:). Za to w dzień jedzonko musiało być na godzinę! Z resztą u niej wszystko było o ustalonej godzinie- spanie, jedzenie, kupa itp... I praktycznie sama się tak uregulowała. A jeśli chodzi o jej podejście do małej, to mam nadzieję, że tak samo będzie jak już urodzę, bo Lenka wprost nie może się doczekać, kiedy zostanie starszą siostrą:). Wczoraj umyła wszystkie swoje małe zabaweczki dla Lidzi i miała z tym niesamowitą frajdę:). Ostatnio udało mi się kupić książeczkę "Czekamy na dzidziusia" i codziennie każe sobie ją czytać- tylko muszę jaszcze na jej język tłumaczyć, bo na pytanie skąd się wziął dzidziuś w brzuchu mamy jest odpowiedź, że potrzeba jest wiele miłości i że tatuś umieszcza w brzuchu mamy swoją komórkę- nasionko, które szuka komórki mamy i gdy się połączą, to powstaje zarodek, który się przekształca w dzidziusia, Mówię Wam- ciężko sie takie rzeczy tłumaczy czterolatce. A ona ciągle wymyśla nowe pytania Kati, może dla Twojego spokoju warto się wybrać na jakąś wizytę albo IP, żebyś na własne oczy zobaczyła, że z Kajetankiem wszystko dobrze... Karwenka, powiem Ci, że to nie jest odosobniony przypadek- ja znam takich wiele, a Tobie tym bardziej przykro, że to Twój brat sie okazał takim egoistą, ale może faktycznie za łatwo mu to wszystko przyszło... Kamila, ogródek znów mi zarósł, a ja się wybrać do niego nie mogę, ale nic nie poradzę, że Lidzia sie rozpycha i kopie tak, że muszę więcej leżeć
-
Hej dziewczyny Właśnie stuknęła nam 300 stronka. Widzę, że choć pogoda kiepska, to nastroje w miarę:) Irena, Lolamaniola, śliczne mieszkanka dla Waszych syneczków. I te mebelki urocze:). Adarka, kawał chłopa. Ja nie wiem, gdzie on się u Ciebie mieści:). Ale dobrze, że badanko wypadło pozytywnie:). Lolamaniola też widzę uspokojona, bo maluszek ładnie rośnie i wszystko jest w porządku:). Tylko się cieszyć i oby jak najdłużej Ivone, to Twoje maleństwo chyba też całkiem silne, skoro tatusie obudziło Dana, na luzaka i będzie dobrze, kciuki oczywiście trzymamy:) A my właśnie wróciłyśmy z zakończenia przedszkola Lenki:). Jak te dzieci fajnie wyglądają śpiewając i tańcząc każde na swoje kopyto. Oczywiście pękałam z dumy i wzruszenia:), ale dawniej nie spodziewałam się, że to takie przeżycie dla rodziców, chyba mamy bardziej to wszystko przeżywają niż dzieci. Niestety dla mnie oznacza to, że moja laba nie trwała zbyt długo... Na szczęście Lenka już się trochę sobą zajmie, ale przyzwyczajona jest do tego, ze stale się coś dzieje, a tu mama już nie taka sprawna, żeby z nią śmigać na każde życzenie. Lidzia za to ostatnio kopie prawie całymi dniami i wymusza pozycje dla siebie wygodne:). Brzuszek przesuwa się we wszystkie strony. Już Lenka powiedziała mi, że jak mnie będzie mocno kopać, to ona ją poprosi, żeby przestała:), żeby mnie nie bolało, chociaż te wygibasy bolesne nie są
-
Lolamaniola, powiem Ci, że usiłuję sobie przypomnieć, kiedy prałam ciuszki Lence, ale za chiny nie potrafię... Ale myślę, że jak zrobimy to już teraz, to wcale nie zatęchną- jeśli będą na czystej półeczce czy w komodzie- chociaż może lepiej nie wkładać ich na razie do nowych mebelków, bo one długo utrzymują swój specyficzny zapach. A ubranka można też przykryć ręcznikiem, to się nie zakurzą, a ręcznik wypierzesz później. Musimy wziąć pod uwagę, że teraz jesteśmy sprawniejsze i łatwiej nam prasować, możemy sobie wybrać chłodniejszy dzień, gdy będziemy miały więcej siły, bo później może trzeba to będzie na chybcika robić... Za mnie nikt tego nie zrobi, więc myślę, że już niedługo zacznę:), a to sama frajda- właśnie dzięki prasowaniu takich malutkich ubranek przestałam nienawidzić prasowanie A w ogóle, to nie wiem, jak Was pocieszyć dziewczyny, Ciebie i Martę, bo przykro mi, że przez te wszystkie przejścia nie możecie po prostu cieszyć się ciążami:(. Mam nadzieję, że gdy przyjdą na świat Wasi syneczkowie, to wynagrodzą Wam te smutki:) Kati, a to pech... Tak czekałaś na tę wizytę, ale spokojnie, tydzień szybciutko zleci:) i odpoczywaj dużo:)
-
Panie Wojtku, to super wiadomości Cieszymy się ogromnie i przesyłamy Kasi moc uścisków:)))))))))))))). A widzi Pan, my kobietki niby słaba płeć, a jednak drzemie w nas nieprzeciętna siła i Kasia właśnie to udowadnia:). Pozdrawiamy Pana serdecznie i czekamy na bieżące wiadomości:)
-
No właśnie, gdzie te dziewczyny:(. Sylwuńka zniknęła jeszcze chyba przed pomysłem z wymianą numerów telefonów... Rachotka, śmiało wystawiaj na allegro, może uda Ci się coś sprzedać:), teraz akurat jest lato, więc może się ktoś skusi na te śliczne letnie kompleciki:). Nam raczej takie się nie przydadzą, dopiero w przyszłym roku, bo choćby nawet było ładnie( i mam nadzieję, że będzie), to raczej nie upalnie... A mnie te porządki coś opornie idą, rozleniwiłam się ostatnio. Ale za to na poprawę humoru pan listonosz przyniósł mi wreszcie zwrot podatku, równiutki tysiączek. Jest się czym rządzić na kolejne zakupy, bo ostatnio kaska mi jak lód topniała...
-
Witajcie:) Kama, ale się cieszę, że wszystko dobrze, i mimo tej nieostrości, to tę śliczną buźkę widać rewelacyjnie:)))). I faktycznie ładnie rośnie:). Ja to nie mam szczęścia do zdjęć, moja panna nie chciała dać buźki do sfotografowania:(. Lenka była taka sama. Trudno, napatrzę się na nią po urodzeniu:), a to jeszcze dwa miechy... A dziś kolejne dziewczyny mają wizyty: Adaraka, Kati, trzymamy kciuki:) Zeberka, jest tych wózków sporo... Ja na razie tylko przeglądam, a z czasem pomyślę nad kupnem... Na pewno musi się dobrze składać i być porządna, bo myślę, że będziemy dużo wózkiem śmigać. Ja owoce też wcinam, dzisiaj konkretne zapasy sobie zrobiłam:). A ze słodyczami, to mam tak jak Afirmacja, że ogólnie je lubię, ale jakichś specjalnych zachcianek też nie mam, tak żebym musiała po coś męża w środku nocy wysyłać, a szkoda, może wreszcie by bardziej do niego dotarło, że ciężarna jestem, bo tak, to nawet mu się nie mam na co pożalić... Za lekko ze mną ma:) Rachotka, dobrze, że z nowym dniem lepszy humorek. Ja ciuszki po Lence też zaczęłam przeglądać i muszę się w końcu zabrać za pranie i prasowanie. Część rzeczy mam jak nówki, niezniszczone, ale niektóre po przeleżeniu w szafie wyglądają tragicznie. Niemniej jednak dużych zakupów nie muszę robić. Pokupiłam trochę bodziaków, pajaców, bluzeczek itp. Jednak miło trochę rzeczy nowych mieć:) Irena, przykro się czyta, że nie chcą dać dziecku szansy, że szkoła ma takie podejście. Musi się po prostu córa wziąć w garść i się nie poddawać:), a Ty wreszcie przestań się zamartwiać i pomyśl, że czeka Cie wypoczynek u rodzinki:). Mam nadzieję, że wreszcie odetchniesz i nabierzesz sił:). A będziesz mogła się z nami kontaktować, jak będziesz w Polsce? Ivone, mam nadzieję, że wysiłki męża będą docenione;). Lolamaniola, tylko się cieszyć:)))). Będzie dobrze, wytrzymacie razem dłużej:) A ja się zbieram do porządków, jakieś pranie wstawię, bo ostatnio tylko ciekałam a domek się zapuścił
-
To też chłopom trzeba wszystko konkretnie przedstawić, bo inaczej nie dociera. Albo weź wytłumacz chłopu, że dziecku naprawdę jest potrzebna taka duża ilość ubranek.. Dlatego ja ze swoim nie omawiam zakupów- idę i kupuję, albo zamawiam:). Ale fakt, karwenka świetnie zagrała ze swoim . A ja lody też uwielbiam dziewczyny i Lenka też. Zawsze ją można przekupić lodami- to istny lodożerca, ale przez ostatnie przeziębienie musiałyśmy się trochę ograniczyć... Na szczęście wszystko wraca do normy
-
Coś faktycznie się Wam dziewczyny z humorkami ostatnio porobiło... Mam nadzieję, że to przejściowe... I nie martw się Rachotko, z Kacperkiem dotrwasz dłużej:) Chociaż i ja jakaś taka zmęczona dziś jestem. Też byłam na zakupkach i powoli kompletuję wyprawkę, ale jeszcze sporo mi brakuje... Na razie Lenka była w przedszkolu, to sobie na spokojnie pochodziłam, ale już siły nie te, żeby sobie maraton po sklepach urządzać. Wózek też muszę wyciągnąć na dwór do prania... Dana, wiesz mężowi laktator nie będzie potrzebny, to po co kupować, nie... Ehhh, szkoda strzępić języka. Ja sobie zakup laktatora na razie na później zostawiam Ivi, ja myślę, że spokojnie możesz przylatywać do Polski, wypoczynek Ci się należy:). Przy rodzince zregenerujesz siły i dotrwasz do porodu- i będziesz miała możliwość podejrzeć, kto u Ciebie mieszka:) Afirmacja, moja córcia też będzie słodka, bo ciągnie mnie do słodyczy jak diabli, do coli jakoś nie, bo ja ogólnie nie lubię gazowanych napojów ( z gazowanych tylko piwko, ale nie teraz...). Tylko łysolinka będzie, bo zgagi nie mam:). Lenka długo miała lichutkie włoski i nawet nie było co obcinać po roczku, ale z drugiej strony nie było problemu z myciem i suszeniem. U nas w szpitalu nie ma zzo, ale ja jakoś nad nim nie myślałam, fakt bolało i to porządnie, ale jakoś tak mną kierowała położna, żeby sobie naturalnie radzić z bólem i odpowiednio wykorzystywać. U nas krocze rutynowo nacinali, nie wiem czy to dobrze czy źle, bo przynajmniej mnie nie porozrywało, a że nacinali w momencie skurczu, to tego akurat się nie czuje i zszyli mnie bardzo dobrze- ale to choć w znieczuleniu miejscowym (podobno), to źle wspominam- to nieprzyjemnie bolało. Niemniej jednak bardzo szybko mogłam wstać i śmigać pod prysznic i może dzięki temu, że dobrze się czułam nie wspominam tego wszystkiego źle, czego wszystkim życzę Zeberka, Kamila, to będziemy razem na wiosnę wypatrywać spacerówki:) Kama, jak tam po badaniach? Depilacja się udała? Ja też mam juz z tym problemy, a co dopiero będzie później...
-
Ivone, pewnie, że ładne te ubranka:). Pozostaje trzymać kciuki za chłopaka;). Ale w ogóle tak już jest, że ciężko kupić coś ładnego uniwersalnego, dla dziewczynek jednak króluje róż, dla chłopców niebieski. A pod taką bluzeczkę z krótkim rękawkiem zawsze można założyć body z długim:), zwłaszcza, że za taki fajny zestawik a kasa nieduża. I humorek u Ciebie dziś jak należy- jeden dzień a taka różnica! Dana, musi Ci być teraz naprawdę ciężko, tyle czasu pracowałaś na tego licencjata, a teraz stoisz nad wyborem, czy w ogóle go teraz zakończyć... Nie wiem co Ci doradzić w tej sytuacji- jedno jest pewne- musisz więcej odpoczywać... Ale podejrzewam, że będziesz się stresować zarówno przystępując do egzaminów jak i je sobie odpuszczając. Żeby tylko dzidzia siedziała spokojnie w brzuszku i nic jej nie groziło, to pewnie mogłabyś spróbować. Jakkolwiek nie wybierzesz będziemy Cię wspierać:) Ehhh, chyba się dziś wcześniej położę, bo jakaś zmęczona jestem... Śpijcie dobrze i żeby Wam się już głupoty nie śniły:)
-
Witajcie:) Venezzia, ja dosyć dobrze wspominam szkołę rodzenia właśnie ze względu na to, że mogłam zobaczyć porodówkę i wymienić się problemami z innymi rodzicami... No i to był u nas wymóg do porodu rodzinnego. Ale ogólnie za dużo było teorii. Ja rodziłam za pierwszym razem właśnie w najbliższym szpitalu. Chciałam rodzić w Matce Polce w Łodzi, ze względu na cytomegalię, ale jak odeszły mi wody, to chciałam po prostu jak najszybciej trafić pod opiekę lekarską, zwłaszcza, że była wtedy ostra fala strajków i nie wszędzie przyjmowali na porodówkę. Z opieki położniczej byłam naprawdę zadowolona, więc teraz też chyba będę w tym samym szpitalu rodzić. Myryzek, u mnie daty akurat się praktycznie pokrywają, a mnie się wydaje, że jeżeli @ były regularne, to wiarygodna jest data według OM, a jeśli nie, to z usg:). Ty też nam się rzadko odzywasz... Marta2212, Ty właśnie powinnaś wychodzić do ludzi, bo masz się czym chwalić, a Ty nam tu prym wiedziesz jako pesymistka. Za dużo czasu spędzasz w domku i się zamartwiasz. Zacznij przeglądać ubranka dla chłopaków, może wreszcie będziesz miała odwagę coś kupić, a to bardzo poprawia humor, kiedy się trzyma w rękach takie cudeńka:) Ja też uważam, że kobiety w ciąży mają nieodparty urok, ale muszą się do tego uśmiechać, jak Kati. Z tymi rozmiarami na zapas, to ciężko trafić, ale zimą nakłada się na wyjście więcej warstw, wiec większy rozmiar będzie ok- myślę, że 74 wystarczy, chociaż to oczywiście zależy od dziecka i od ciuszka, bo rozmiar rozmiarowi też nie zawsze równy. A ja wreszcie mogę się cieszyć wakacjami Mam za sobą ostatnie posiedzenie rady pedagogicznej, więc teraz tylko odpoczywać... Byłam też z Lenką na bilansie czterolatka.Tak jak przewidywałam parametry ma sześciolatka- 115cm i 20 kg, ale rozwój ogólnie prawidłowy- po mamusi tak rośnie... Dała sobie zmierzyć ciśnienie 100/60- podobno dobre. Pani doktor zbadała jej też wzrok- oko prawe i lewe na specjalnej tablicy z różnymi symbolami, słuch tylko orientacyjnie, postawę- kręgosłup i chód oraz uzębienie. Wszystko w porządku. Lenka sobie z nią pogadała, więc zadowolona była nawet:). No i zachęcali nas do szczepień na meningokoki i pneumokoki...
-
katarzyna80Dobry wieczór. U nas bez zmian, Kasia nadal w szpitalu ściska nogi zawieszone wysoko nad głową. Nawet dziś zaczęła żartować że tak się przyzwyczai że wszystko ma podane przed nos, nie musi się sama myć, nawet basenik podany to w domu będę miał przechlapane. Ale mi to nie przeszkadza, zniosę wszystko dla mojej niuni. Jest wspaniałą kobietą i moim największym skarbem. Opss rozczuliłem się trochę. Przepraszam. Przesyłam pozdrowienia od mojej żonki i życzę dobrej nocy. Nasza dzielna Kasia:). Z takim wsparciem i oddaniem z Pańskiej strony na pewno da radę:).
-
Marta, witaj, z tego co piszesz, to dobre wieści- chłopaki całkiem sporo ważą, a przecież jest ich dwóch, to i miejsca potrzebują dużo, a jeśli do tego są ruchliwi, to brzuszek rozpychają, ja mam tylko jedno dzieciątko w brzuchu i też każdy kto na mnie spojrzy myśli, że rozwiązanie tuż tuż, a tu jeszcze ponad dwa miechy... Na szczęście mąż nadal się mną interesuje, co trochę podkręca moje ego. Może jakieś zakupy, fryzjer, albo kosmetyczka poprawiłyby Ci humor:). A co tym razem powiedzieli na usg na temat sks?
-
Witajcie kochane Po tym zastoju forum tak ruszyłyście z pisaniem, że nie wiem, czy wszystko ogarnęłam... Ja jakoś ostatnio dobrze i twardo śpię w nocy, praktycznie cały czas na lewym boku, bo Lidzia ułożona jest chyba po prawej stronie i na prawym boku nie daje się położyć. Za to w dzień spać nie potrafię, choćbym chciała. Ale tak mam od zawsze... Ivi, świetnie, że już po egzaminie, tylko strasznie długo na wyniki trzeba czekać... Ale musi być dobrze! Całkiem zorganizowana z Ciebie babeczka;), a teraz pewnie już tylko wylotem żyjesz:). A jeśli chodzi o przejażdżki konne, to powiem Ci, że Lenka miała niecałe dwa latka, jak jechała pierwszy raz i to na dużym koniu. Tylko koń musi byś przyzwyczajony do dzieci i oczywiście dziecko nie może się bać... A frajda to niesamowita! Lolamaniola, waga synka całkiem spora i może dlatego też czujesz już bardziej wyginania niż kopniaczki... Ivone, cieszę się, że powoli humorek wraca do normy. Grunt, to nie martwić się na zapas. Trzeba zająć się czymś konkretnym, zeby odgonić złe myśli. Jak już będziesz znała płeć, to będziesz mogła się zająć zakupkami. Powiem Ci, że nie wiem od czego zależy poziom glukozy, bo na pewno nie tylko od ilości zjadanych słodyczy- ja jem ich sporo, a po odciążeniu miałam raptem 92... Venezzia, to fakt- konkretne ostrzeżenie. Pozostaje Ci tylko odpoczywać i przestawić się na oszczędny tryb życia. Dana, Ty też widzę musisz znowu porządnie wypocząć, bo ostatnio chyba poszalałaś z porządkami i meblowaniem mieszkania i już są niestety niedobre efekty... A przecież jeszcze czeka Cie obrona, Także też się oszczędzaj! Zeberka, gratuluję dobrych wyniczków. Ja Lenkę szczepiłam tylko obowiązkowymi szczepieniami, bardzo dobrze je znosiła, natomiast o tych wszystkich innych różne rzeczy słyszałam, zwłaszcza o skutkach ubocznych, dlatego uważam, że za dużo to też niedobrze... Ale to też wszystko od dziecka zależy... Kamila78, paznokcie może tak szybko nie rosną, ale za to włosy tak, zwłaszcza tam, gdzie nie powinny:/. Chociaż i te na głowie jakoś tak się zagęściły i ładnie się układają... A paznokcie, też są ostatnio w bardzo dobrej kondycji, ani się nie łamią, ani nie rozdwajają:) Tajki, czy Ty aby masz taką wielką szafę na te wszystkie ciuszki, ale są naprawdę cudaśne;)
-
irena34Witam was dziewczyny,od wczoraj nie moglam zalogowac sie na forum?wy tez?bo widze zadnych postow nowych od wczoraj niema....juz dzien nie czytalam was i jestem za wami steskniona :) co tam u was? jak minul weekend? Miałam to samo, masakra, tu dopiero widać nasze uzależnienie, ale to był chyba jakiś problem techniczny i u wszystkich. Oby się więcej nie powtórzył... Ja sobie generalnie leniuchowałam, ale pogoda była w kratkę i większość czasu w domu spędziłam... Wczoraj wybraliśmy się na festyn, myślałam, że się Lenka znowu wyszaleje, bo zapowiadało się dużo atrakcji dla dzieci, ale oczywiście deszcz nas odgonił:(. Karwenka, ślicznie Natalka na koniu wygląda- niczym księżniczka na rumaku Kati, zazdroszczę tej plaży na wyciągnięcie ręki... Rachotka, wreszcie miałaś okazję odpocząć, tylko nam Cię tu trochę brakowało:) i mam nadzieję, że gorączka u Mai tylko chwilowa... Panie Wojtku, czekamy na wieści od Kasi i cały czas trzymamy kciuki... Słodkich snów!!!
-
Witam:) Dziękuję dziewczyny za życzonka dla Lenki, zaraz jej przekażę. Ona dziś zapytała, dlaczego my z tatusiem nic dla niej nie narysowaliśmy;), więc chyba muszę coś też naskrobać... A co do jej rysunku, to ćwiczyła długo na ścianach i dlatego nieźle jej to wychodzi. A ostatnio spytała jeszcze, czy jak skończy 4 latka, to już będzie umiała czytać i pisać... Ale niestety to nie jest obligatoryjne... Trzeba się tego nauczyć- może się zmobilizuję w wakacje i podejmiemy próby, jeśli tylko będzie chciała... A w ramach jej święta pospałyśmy jak nigdy, ja do 9, a ona pół godziny dłużej! Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak długo spałam... Ale za to pogoda dzisiaj tak zmienna, jak kobieta w ciąży normalnie... Karwenka, bielizna bardzo ładna:) i też myślę, że to nie do końca syndrom wicia gniazda. Czy Wy też gdzieś Natalkę wysyłacie? Kamila78, 2 tygodnie to całkiem sporo, oj będzie się działo Irena34, faktycznie sporo nagromadziłaś i zrobiło się na forum niebiesko:). Śliczne te cudeńka:). A jak tam grill w szkole Wiki? Dana, rozumiem, że Ci przykro, zostajesz praktycznie sama na ten czas... To może mąż zawiózłby Cię wtedy właśnie do swoich rodziców, żeby Ci milej zleciało i w razie czego miałby się kto Tobą zająć, zwłaszcza, że masz taki dobry kontakt z teściami i dziadzio tak się zaangażował:). Kama75, udanego wypoczynku:) A na osłodę proponuję wszystkim kawałeczek domowej roboty torta:)
-
Dziewczyny, a co tu tak spokojnie dzisiaj:). Zabierać się do pisania, żeby Pan Wojtek miał co opowiadać Kasi:) skoro jej to humor poprawia:). Ja się Wam pochwalę twórczością mojej córy- taki oto obrazek wymalowała dla taty z okazji jego święta. Nawet się podpisała. Nie wiem, na którym zdjęciu lepiej widać tę naszą rodzinkę, ale nawet dzidzia w brzuszku została ujęta 73827[/ATTACH] Kati ciuszki śliczne, mnie też najbardziej urzekł ten komplecik z misiami na stópkach. Lenka miała takie skarpetki z biedronkami-grzechotkami i bardzo je lubiła:). Ale jak widać chłopców też można stroić;). Troszkę tego masz, nie musisz się martwić, że Ci braknie. Ja mam nadzieję w końcu zabrać się za wypranie i wyprasowanie wszystkich ciuszków. Sama nie wiem, ile tego jest, ale teraz będę miała wreszcie więcej czasu, to wszystko posegreguję:). Tak samo ze zdjęciami. Mam już tyle do wywołania, że chyba znów hurtem na cały album tego wyjdzie:) Afirmacja, cierpliwości do męża życzę i coby autko za ładne nie było;), bo Ci mąż przepadnie. Mój na szczęście już się wyleczył z miłości do aut i nawet jak coś przy naszym zrobię nie tak, to przyjmuje to ze spokojem Kamila78, a Ty nie szalej za bardzo z mężemNa długo te dzieci wyeksmitowaliście?
-
Ach te Wasze sny, jedne wzruszające inne stresujące, a jak sobie Twój Dana wyobraziłam, to mi się śmiać zachciało:). Mnie się jakoś nic nie śni, śpię twardo, tylko pęcherz mnie niestety budzi... Domek trochę ogarnęłam po tych wczorajszych harcach i sobie leniuchuję, ale Lidzia się coś rozbrykała i nie daje mi spokojnie przy kompie siedzieć. Chciałyśmy trochę sobie na dworze posiedzieć, ale pogoda do bani. Jak wyjdzie słońce, to takie ostre, że patrzeć nie można, jak zajdzie i zawieje wiatr, to zimno i co chwila coś popaduje, a potem się dziwić, że człowiek choruje. Lizzi, cieszę się, że u córeczek wszystko w porządku, zdjęcia i filmik wzruszające:), ale faktycznie szykują się dwa różne charaktery- no i dobrze:) i bardzo ładnie przybywają na wadze:) Irena, mam nadzieję, że ze szkołą jeszcze nie wszystko stracone, bo naprawdę powinni dać Waszej Wiki jeszcze szansę, zwłaszcza, że się dziewczyna starała. Jeszcze tydzień i sobie odpoczniecie na rodzinnym gruncie Ivi, lecz się kobitko i oszczędzaj, żebyś spokojnie do Polski przyleciała. Dobrze, że przynajmniej ból ustąpił... Za egzamin oczywiście będziemy trzymać kciuki- mamy już w tym niezłą wprawę
-
Witam Panie Wojtku, po pierwsze dziękujemy za wiadomości i oczywiście trzymamy kciuki, aby Wasze maleństwo jak najdłużej wytrzymało w brzuszku, a Kasi poprawiły się wyniki. Mam nadzieję, że lekarze wiedzą, co robią i uda im się wzmocnić Kasię. Po drugie, proszę się nie winić i nie załamywać, bo Kasi potrzebne jest Pańskie wsparcie. Pamiętam, jak bardzo się cieszyła z tej ciąży w każdej chwili, niestety za dużo złych okoliczności dotknęło ją w tym czasie, ale udowodniła nam, że nigdy się nie poddaje- teraz też tak będzie! A o Panu wspominała, że się Pan o nią troszczy i wspiera, więc wątpię, żeby myślała tak jak Pan... Proszę przekazać żonie, że my tu wszystkie o niej myślimy, martwimy się, ale wierzymy, że będzie dobrze i serdecznie od nas pozdrowić i uściskać
-
Dzień dobry:) Hehe, widzę, że ktoś wstaje wcześniej ode mnie. Ja choć późnawo się położyłam, to i tak mam stałą porę wstawania. Słyszę, że Lenka też wstała, ale na razie się bawi i nie przychodzi:). Wczoraj miałam pracowity dzień i tylko Was wieczorkiem przeczytałam i wskoczyłam do wanny... a dziś rano miałam skurcze obu łydek:/. Zauważyłam, ze zawsze się pojawiają, gdy coś więcej porobię. Na szczęście nie puchną mi nogi, mimo iż gorąco było wczoraj konkretnie. I u mnie w nocy też dziś popadało, mam nadzieję, że się powietrze orzeźwiło. Ja dziś jeszcze przyjmę gości i od jutra odpoczywam:). Lenka jeszcze w przyszłym tygodniu chodzi do przedszkola, to sobie poleniuchuję Widzę, że największy ostatnio problem na forum jest z łańcuszkiem numerów:). Jest z tym trochę zamieszania... Ale żebyśmy tylko takie problemy miały:) Dana, widzę, że szał zakupowy trwa. Śliczne ubranka. Ja na razie kupiłam rzeczy bardziej praktyczne, a wyjściówki będą po Lence, bo nie są zniszczone. W pierwszych miesiącach i tak ubiera się przede wszystkim dziecko w wygodne ciuszki, bo przecież ono przede wszystkim leży... Także dobrze, że masz większe te sukienusie:) Kamila78, jeśli chodzi o bilans, to mamy dopiero we wtorek, więc wtedy zdam relację. Dwa lata temu praktycznie tylko ją zważyli, zmierzyli wzrost i ciśnienie i nawet chcieli jej wzrok zbadać, bo była rozgadana i myśleli, że się uda, ale nie dała sobie oczek zasłaniać. Badanie słuchu tylko orientacyjnie, aha i dali kartkę, żeby coś narysowała- wtedy był to etap kółek i kresek. Zobaczymy, czy będzie teraz chciała współpracować:)? Ivi, jak tam po wizycie? A właśnie, dzisiaj dzień taty, to muszę Lenkę pogonić, żeby coś narysowała:), bo nie miałam czasu nic kupić. Z resztą świętowaliśmy już w przedszkolu... W zeszłym roku kupiłam mu koszulkę: "Najlepszy tata na świecie", to strasznie dumny się poczuł, gdy ją założył:) Miłego dzionka:)
-
Kamila78, czy to znaczy, że naturalny antybiotyk zadziałał. Ja zastosować nie mogę, bo mój małżonek też ma katar i oczywiście czuje się gorzej ode mnie... Fajnie, że tak możecie córy wyeksmitować na trochę:), przynajmniej sobie wypoczniesz. U mnie nie ma takiej opcji- teściowa na miejscu i nawet teraz, gdy mam sporo obowiązków na głowie- zakończenie roku szkolnego i imprezka dla Lenki, to nawet nie zajrzy spytać, czy mi pomóc lub wziąć Lenkę do siebie... A moja mama ma spore gospodarstwo i tyle teraz roboty, że nie mam sumienia podrzucać jej jeszcze Lenki.A moje dziecię, coby mi też zapewnić ciągłe rozrywki przytarło sobie policzek na huśtawce- pojęcia nie mam jak, bo nawet się przyznać nie chciała, co zrobiła, a jutro pewnie siniak będzie na pół buzi. Za tydzień mamy bilans, to mnie chyba oskarżą o znęcanie nad dzieckiem- kolana całe posiniaczone, teraz policzek, ząb nadal nieustabilizowany. Normalnie jak ofiara przemocy domowej... Ja przy pierwszym porodzie używałam absorgyn- jedną paczkę to zużyłam już na porodówce, bo wody mi wcześniej odeszły. Mnie tam nic po nich nie było, nic mnie nie piekło. Tylko nie pamiętam, jaki to był rozmiar, bo też są dwa, ale chyba te większe. Za wygodnie to się w nich nie chodziło, bo nie miały się czego trzymać, a u nas na oddziale nie wolno było w żadnej bieliźnie chodzić- wyznawali zasadę wietrzenia, nie wiem czy coś się do tej pory zmieniło... W domku to już śmigałam w większych podpaskach, bo krwawiłam dosyć długo, ale nie obficie. Spokojnych snów:*
-
Oj, Irena to Ci się zwaliło na głowę. Problem wydaje się dużo głębszy i szkoda, że szkoła nie chciała uczestniczyć w jego rozwiązaniu:(. Mam nadzieję, że to nie zniechęci całkiem Waszej córy do nauki... A jeśli chodzi o nasz system łańcuszkowy, to Twoją wiadomość odebrałam i przekazałam też swój numer Tobie i Adarce i Afirmacji również, mam nadzieję, że pójdzie dalej:) Lolamaniola, bidulko nasza i Tobie ciągle coś się dzieje w tej ciąży... Ale wierzę, że maleństwo wszystko przetrwa i będziecie mogli cieszyć się swoją powiększoną rodzinką. Mimo wszystko staraj się odpoczywać i nie stresować ( wiem, wiem, że to łatwo mówić), ale w Waszym przypadku to podstawa. I oby jak najdłużej! Dobrze, że możesz chociaż liczyć na kompetentną pomoc lekarską. A wybrałaś już imię dla swojego synka:)? Marta, Ty koniecznie też wymień się z którąś z nas telefonami, bo nie wiadomo, jak długo Cię potrzymają w tym szpitalu... Trzymamy kciuki, żeby wszystko było jak najlepiej:) Lizzi, za Twoje księżniczki też będziemy trzymać kciuki:) A tak w ogóle Zeberko, to bardzo ładny ten Wasz domek, trochę większy od mojego, ja nie mam garażu przy domu i mam jedną łazienkę mniej do sprzątania;). Życzę powodzenia w aranżacji wnętrz- jak zwolnię miejsce na aparacie, to porobię fotki swoich łazienek i kuchni:) Afirmacja, świetnie, że Ninka została Ninką i tak dobrze się rozwija:)
-
Oj, Dana, jak to dobrze, że nie było Cię z nami tylko z powodu neta. Wiesz, przez tę informację o Katarzynie i tę Twoją torbę miałyśmy różne myśli... Ale cieszę się, że wszystko gra i trzymam kciuki za wszystkie badania i tego licencjata oczywiście;) Jeszcze Lolamaniola nas trzyma w niepewności... Adarko, tylko pogratulować. Hip hip hurrrrrrrrrra dla Pani Magister:). Synek będzie od razu wykształcony... Zeberka, fajnie, że w perspektywie macie już niedługo mieszkanie we własnych czterech kątach, nie ma jak u siebie:). My już od trzech lat cieszymy się swoim domkiem, jest skromny na miarę naszych możliwości, ale własny. Nam jeszcze dużo zostało do zrobienia na zewnątrz- tarasy, ogrodzenie... ale wszystko w swoim czasie:) Ja dziś generalnie troszkę lepiej się czuję, ale muszę wziąć się za przygotowania do Lenki urodzinek, wypadają dopiero w sobotę, ale gości będziemy mieć już w czwartek, bo wszystkim lepiej pasuje, tylko nie mnie... No i oczywiście Wszystkiego najlepszego Afirmacjo z okazji urodzin:))))))
-
Witajcie dziewczyny:) Ależ Was ciężko przeczytać. Jak mogę to robić kilka razy w ciągu dnia, to wszystko ogarniam, a tak, to nie wiem, czy wszystko zapamiętałam... Najważniejsze, że Katarzyna80 dzielnie się trzyma:) Afirmacja, moja Lenka w brzuszku była bardzo aktywna w dzień, w nocy dawała mi pospać, i faktycznie do tej pory jest bardzo ruchliwym dzieckiem. I jakoś tak szybko ustaliła sobie rytm dzienno- nocny. Także noce w porządku były:) Kati, myślę, że nie masz powodów przypuszczać, że Kajtuś nie rośnie, bo brzuszek mówi sam za siebie, że jest inaczej:) Irena, dobrze, że skończyło się na ostrzeżeniu, ale faktycznie mógłby mąż się wziąć za siebie i nie doprowadzać do takiego stanu. Pomysł z informacją telefoniczną bardzo dobry, ale ja też nie mam za bardzo pomysłu, jak go usprawnić... Witam nową wrześnióweczkę, moją imienniczkę Bogusię i zachęcam do jak najczęstszego pisania:) A gdzie nasza Adarka, czy ja dobrze pamiętam, że miała niedawno obronę, czemu się nam nie chwali, co i jak A moje przeziębienie nie chce odpuścić... Katar mniej intensywny, ale za to znów gardło mnie boli i nic mi nie pomaga. Lenka musiała coś z przedszkola przynieść, bo wszyscy mamy katar, a te przedszkolne wirusy są strasznie oporne na leczenie:(. Także mając chorowitków w domu, nie mam szans położyć się i leżeć... Mam nadzieję, że jakoś nam przejdzie...
-
Ehhhh, ja też od rana myślę o Katarzynie, mam nadzieję, że da radę jak najdłużej. To zawsze ona nas zarażała energią i pozytywnym myśleniem mimo iż tyle przejść miała w tej ciąży. Nawet pomyślała, żeby nas zawiadomić... Ale myślę tak jak Irena, że musimy wszystkie jednak zwolnić, więcej odpoczywać i potraktować to jako ostrzeżenie dla nas. Z tego co pamiętam, to maluszek należy właśnie do tych większych, więc na pewno jest silny i pomoże mamusi i jeszcze trochę pobędą w dwupaku. Panie Wojtku, czekamy na dalsze wiadomości. Proszę się dzielnie trzymać! No właśnie, i co my teraz mamy myśleć o dziewczynach, które pisały regularnie, a już dłuższy czas się nie odzywają... Chyba muszę gdzieś męża wyciągnąć, żeby odgonić złe myśli...