-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mmadzia
-
Julusiek witaj ;)
-
Ja u siebie też widziałam taki wózek gandola+spacerówka+fotelik za 1300zł. Takich hurtowni jak u Ciebie Agula to nie ma u nas niestety, a jeśli chodzi o allegro to robię tam małe zakupy i wózka bym się chyba nie odważyła ;) Masz rację z tym,że fotelik to równoczesnie traktować jak nosidełko, ja w ogóle innej możliwości nie widzę ;) Za dużo gratów nie ma sensu trzymać ;)
-
Sekundka bo mam takie wrażenie, że nie będzie nam chciala powiedzieć. Tak bez konkretnego powodu. Boi się też pewnie pomyłki i jak będzie pewna to może nam powie. Ale to raczej w późniejszym okresie ciąży. A do tego przy Wiki nam powiedziala to teraz może nie chcieć... Trudno, lepiej się będzie może rodzić ;) Mart ciężka sprawa z tymi wózkami. Ja poprzednio miałam taki z gondolą i spacerówką (nie nadaje się już niestety do użytku). Tylko, że wtedy nie miałam auta. Teraz myślę właśnie nad takim z fotelikiem dodatkowo, ale to jeszcze zobaczę, bo może fotelik pożyczę to wtedy kupie taki jak poprzednio. Jeszcze się okaże co to będzie. Na szczęście wóżek to jedyny większy wydatek jaki mnie czeka, bo wanienke, łóżeczko i takie tam łącznie z ubrankami mam. Dokupię tylko kosmetyki i coś do szpitala i spokój. Bo jak bym miała wszystko nowe kupować to bym chyba nie wydoliła ;) Co nie zmienia faktu, że sam wózek nieźle nas skubnie...
-
Wiem u mojej koleżanki też tak bylo, tylko że odwrotnie ;) 3 razy na USG jej mówili, że dziewczynka a urodził się chłopiec ;) Dancia śliczne zdjęcie, nawet ładniejsze niż poprzednie ;)
-
Sekundka trzymaj się cieplutko. Tak niestety czasem jest, że trzeba te antybiotyki łykać. Ja się staram bronić przed lekami. Dostalam zalecenie, żeby brać no-spe przy tych skurczach. Pytałam też o poród rodzinny to nic się nie zmieniło, a przy szpitalu nie ma już szkoły rodzenia, więc nie jest wymagana. Sala niestety jedna, więc kto pierwszy ten lepszy... Oby nam się udało. U dzidzi na Usg wszystko ok, tylko, że zbój strasznie ruchliwy, ale to to akurat czuję ;) Coś mi się wydaje, że jednak nie dowiem się płci do samego końca bo nie będzie mi chciala powiedzieć. Najwyżej będzie niespodzianka ;) ale będę ją nękać żeby mi powiedziała ;) Wiki dalej przeziębiona, a tu przyszlo wezwanie na szczepienie i trzeba poczekać. Żyrafa moim zdaniem duży brzuszek w niczym nie przeszkodzi, wszędzie Cię i tak zawiozą, a tańców nie będzie, więc ok ;) Nie martw się. W czerwcu byłoby o tyle lepiej, że może nie byłoby takiego upału, chociaż teraz to nic nie wiadomo z tą pogodą. A jeśli chodzi o charakterek, to u nas już jest cudnie, bo Ja, M i Wiki jesteśmy barankami ;) Wszyscy uparci...
-
Ale mnie oczy pieką... Idę się jeszcze polożyć, bo nawet literki mi sie rozmazują a tak kolo 8:30 muszę się zbierać. Pogoda za oknem też fuj! Zachmurzone i zimno, oby tylko nie padalo. Miłego dzionka dziewczyny i wielu kopniaczków ;)
-
Agula jak nocka? Ja tam się też zdrzemnę czasem przez dzień a potem śpię w nocy normalnie. W ta noc niebardzo się wyspałam, bo bez M. Tak jakos nerwowo spałam, muszę się przyzwyczaić, że go nie ma.
-
Mart masz rację, jeszcze wszystkie zatesknimy za spokojnym brzusiem jak nas maleństwa będą po żebrach kopać, a to dopiero boli ;) A codo tych skurczów to moja lekarka mówiła, że tomoże być od pęcherza. Czasem nawet zauważam, że potem mi sie strasznie sikać chce. Pogadam z nią dzisiaj jeszcze na ten temat jak nie zapomnę. Bo ja to mam zawsze tyle pytań a jak wejdę do gabinetu to pustka w glowie...
-
Dancia u mnie czasem jak kopnie... Juz wspominałam, że ostatnio to nie mogłam na krzesle usiedzieć tak waliło maleństwo od środka. Wszystko chyba zależy od tego w które miejsce kopnie. U mnie kopniaków nie widać na zewnątrz, bo brzuch mi podskakuje od bicia serca. Czasem te kopniaczki bolą, ale jakie to slodkie ;) Poczekajmy jeszcze chwilę to dopiero poczujemy... Agula u mnie też ciemno, grzmiało i zaczęło nawet chyba kropić. Zimno też jest i nieprzyjemnie. Ciekawe jak będzie jutro, oby ładnie.
-
Ja chodzę dumna pokazując mój brzusio gdzie się da i uwypuklając go ubraniami ;) Co do nk to nie mam zdania. Ja chwilowo nie zamieściłam sama nie wiem czemu. Jest trochę racji w tym, że jakby cos poszlo nie tak to ciężko to "odkręcić". Ale jak już wspomniałam ja się brzusiem chwalę wszędzie gdzie mogę ;)
-
Jutro nie będzie zbytnio relacji bo idę tylko L4 przedłużyć,a USG robiła ostatnio jak sprawdzała czy po tym szpitalu wszystko ok, więc pewnie skończy się na pogawędce. U mnie też dzisiaj kopniaczków moc, troszkę słabszych niż zwykle, ale ważne, że są ;)
-
I tak jakie by nie były te skurcze to i tak sie będę przejmować, bo to dla mnie nowe gdyż przy Wiki tegonie miałam. Ale dzięki za wyjasnienie, bo troszkę mnie uspokoiły Wasze slowa ;* (a wydawało mi się, że lekarka mnie olewa) Dobrze, że popatrzyłam sobie na termin wizyty, bo okazalo się, że mam ją jutro a nie w środę tak jak myślałam, bo bym sobie w L4 namieszała... Łasica dobrze, że wypoczynek udany. Ja byłam z M rano w tesco ikupiłam tylko bułki, bo na widok wszystkiego innego mnie mdliło... Nie moge robić zakupów rano... Agnieszka znowu nam gdzies znikłaś... A my tęsknimy za stałymi bywalczyniami... I czekamy na dobre wieści ;) ( Ale będzie nadrabiania)
-
No widzisz Dancia, a jak ja mówię lekarce to ona cały czas, że to normalne i nic nawet no-spy mi nie zaleciła, a człowiek sie denerwuje... Przy Wiki jedyne skurcze jakie poczułam to pod koniec 8 miesiąca jak sie chciała urodzić i potem przy porodzie. Dla mnie to nie jest normalne, bo nie wiadomo kiedy to są jeszcze "normalne" skurcze a kiedy juz takie którymi się trzeba przejąć.
-
To u mnie nie ma problemów z rozróżnieniem kiedy dzidzia a kiedy skurcz ;)
-
Agula ja cały czas czuje w dole brzucha takie lekkie skurcze. Lekarka powiedziała, że to normalne (z tym, że u niej wszystko jest normalne) Ale jak byłam w szpitalu to mnie przebadali dokladnie i tu i tam i Usg więc jakby się coś działo to by mi powiedzieli. Czytalam,że skurcze można czuc całą ciążę z tym, że w różnych etapach ciąży różnie się nazywają. Ja będę w środę to też się będę jeszcze pytać. Za każdym razem na wizycie mówię o tym.
-
Mart nie przejmuj sie tym. Ja tez tak miałam, że dwa dni szaleństwo, a potem spokój i np przez dwa dni nie czułam ruchów. Zależy też co robisz, jak sie ruszasz to nie czuć tak bardzo. Ja dzisiaj też mam słabsze, a w sobotę u mamy to nie mogłam na krześle wysiedzieć bo tak mi dawało maleństwo popalić ;) kopało mnie po lewej stronie ;) Twojemu Na pewno nic nie zaszkodziło. Ja też potrafię teraz czasem wymiotować. A dzisiejszy dzień jeszcze się nie skończył więc napewno poczujesz jeszcze maleństwo ;) Nie martw się na zapas.
-
Pewnie Sekundko lepiej idź do lekarza i też dużo zdrówka. Ja też się chyba z Wiki wybiorę, bo to już chyba trzeci tydzień się ciągnie. Nie ma gorączki ani nic, tylko kaszle i teraz ten katar. Jeszcze ja podlecze tym co mam w domu, a jak nic się nie zmieni to pójdziemy. Mamy też załatwić bilans 5-latka i jakoś sie nie da póki chora. Mój kaszel troszkę minął, prawie już nie mam, a ona biedna dalej. Niech już te choróbska gdzieś uciekną...
-
Dancia ładny brzusio ;)
-
Weekend minął... Grillowałam się przez dwa dni, w sobotę i wczoraj. Normalnie jestem tak napchana, że ledwo się ruszam. Sekundka no biedna jesteś, u mnie tak jest ale z Wiki, co jest już trochę lepiej to znowu coś łapie. Normalnie koszmar. Od świąt nie była w przedszkolu. Chcę ją posłać to znowu ma katar, może jutro pójdzie. Od dzisiaj jestem samotna do piątku ;( M pojechał do pracy. Oby szybko minęło. Ładny dzień się zapowiada, słoneczko świeci. Niestety mam dużo sprzatania... Teraz jednak mam lenia, bo wstałam przed 6, pojechaliśmy na zakupy do tesco, a potem się jeszcze uczekaliśmy na przewóz, zmarzłam rano i oczy mi się kleją. Miłego dzionka ;)
-
Och Majta współczuję. No normalnie krew by mnie chyba zalewała co chwilę i pewnie 9 miesięcy w szpitalu z nerwów... Ja też mieszkam z teściami i jeszcze z dziadkami mojego M. My mamy dół, dwa pokoje, kuchnię, garderobę i łazienkę. Oni na górze mają 3 pokoje i kuchnie. Łazienka póki co jest wspólna. Dół mamy odseperowany drzwiami. Na szczęście nie nękają mnie tylko siedzą sobie u siebie, czasem to ich widzę tyle co zejdą do ubikacji, a to tez nie zawsze bo jak siedzę w pokoju to do nich nie wychodzę. Wcześnie j jak kuchnia była wspólna na dole, to stali pod drzwiami, słuchali albo zaglądali przez szybę, a to przecież widać w środku w pokoju, że ktoś zagląda, no paranoja. Teraz jest lepiej, tylko, że wtrącają się do Wikusi, szczególnie dziadek (pradziadek dla Wiki). Potem cięzko jest zapanować nad nią, bo na górze wszystko jej wolno, karmią ją i ustępują we wszystkim, a jak ja na nią krzyknę o coś, to potem chodzą i ją tłumaczą. Ostatnio powiedzialam dziadkowi, że źle się czuję i nie mam ochoty go słuchać. A małą trzeba uczyć wszystkiego, a nie robić za nią. Temu też ją posłałam do przedszkola. Czasem słysze jak nas (mnie) obgadują na górze, ale już mnie to nie rusza. Moje życie to moje i tyle! A Ty biedactwo to musisz coś z tym zrobić, bo tak się nie da funkcjonować. Ja bym tam łaziła w majtkach po mieszkaniu ;) Czasem z resztą chodzę i niech sobie myślą co chcą... Życzę Ci powodzenia. Ciężko coś w takiej sprawie doradzić, sama dobrze znasz męża i wiesz jak z nim rozmawiać. Jakoś wspólnie na pewno ten problem rozwiążecie. Ale to otwarcie drzwi w trakcie "akcji"...no przegięcie. My zamykamy drzwi na klucz i nie ma, a do tego do nas pukają i czekają na zaproszenie. Trzymam kciuki za pomyslne rozwiązanie tej sytuacji ;) Nie przejmuj się ;) Pozdrawiam ;)
-
Staraj się nie przejmować. Wiem, że to nie jest łatwe. U nas też spięcia niestety... Ach Ci faceci, z nimi źle a bez nich jeszcze gorzej...
-
Dancia Witaj. Jak tam Twoja ciąża? Bez problemów? Agula masz rację, wszystkie gdzieś wybyły i cieszą się weekendem ;) Ja trochę dom ogarnęłam i ledwo na nogach stoję. Dobrze, że M wrócił to zrobi coś do jedzenia ;) A najchętniej poszłabym spać...
-
Agula współczuję. Ja mam podobnie jak Aisha, normalna wypłata co miesiąc. Jak ja bym musiała tak coś załatwiać to z całą pewnością poległabym... Też Ci los. Oby się wszystko szybko dobrze ułożyło. U mnie weekend taki jak normalny. M jutro jedzie pomagać teściowi i pewnie go cały dzień nie będzie. Ale się teraz fajnie zrobilo, jest ciepło i przyjemnie z takim delikatnym wiaterkiem no cudo ;)
-
Aisha dobrze, że jakoś przetrwałaś tą katorgę ;) Ja nosze sie powoli z zamiarem przeglądnięcia ubrań po Wiki, ale jakoś sił mi brak, do tego część rzeczy mam u mamy a tam goście... Do tego trochę się boję czy to nie za wcześnie, wiecie jak mówią, że nic się wcześniej nie kupuje i takie tam. Z drugiej strony nie można wszystkiego na ostatnią chwilę zostawić. Sekundka powodzenia u położnej ;) Ciepłego dzionka dziewczyny ;)
-
Witam. Dzisiaj jestem późno, ale najpierw lekarz, a potem byłam u mamy, bo rodzinka zjechała. Poszłam z tym moim wypisem ze szpitala i w sumie nic konkretnego się nie dowiedziałam, bo moja lekarka twierdzi, że to mogło być nawet coś z jedzenia, od trzustki czy coś, w szpitalu skupili się na sercu. Ona twierdzi, że nie mam na tyle serca obciążonego, żeby takie chece odchodziły... Moim zdaniem to raczej chyba nerwy i może faktycznie to serduszko, ale ona też może mieć rację. Teraz się jeść boję, żeby mi znowu nie wyskoczyło... W sprawie dzidzi to lekarka chciała posłuchać serduszko i nie dało się maleństwa złapać ;) takie ruchliwe ;) Potem zrobiła USG, serducho biło jak należy, fika jak może (ale to akurat czuję) i jak spytałam czy widać co jest to powiedziała mi, że nie ma takiej możliwości (pewnie za bardzo ruchliwe) Potem mi powiedziała, że dziecko ;) i że na 50% chłopiec i na 50% dziewczynka ;) I to jest cała moja lekarka ;) Obawiam się, że nie będzie mi chciała powiedzieć.. M chodzi i mówi do brzucha Mikołajku (imię wybrane) święcie przekonany, że to chłopiec ;) W każdym razie ważne, że wszystko w porządku ;) Dobrze, że u Was też wszystko ok ;) Mart facetem się nie przejmuj. Mój mi na okrągło gra na nerwach, myśli, że jest pępkiem świata.Wkurza mnie jak może, ale coraz częściej puszczam to bokiem, chociaż wiem, że to trudne ale spróbuj. Szkoda naszych dzieciaczków ;) Życzę dużo spokoju ;) (dla siebie też) Zaraz dodam zdjęcia brzuszka 21 tc ;)