Skocz do zawartości
Forum

mmadzia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mmadzia

  1. Łasica ja śpię na brzuchu, o ile można to tak nazwać, bardziej może na połowie, chociaż czasem różnie się ułożę. Moja Gin z kolei powiedziała, że dopóki jestem w stanie to mogę spać, bo dzidzia jest wystarczająco chroniona w środku. Bez obaw całkiem na brzuchu nie leżę bo się nie da ;) chyba, że sobie zrobię dziurę w łóżku Wczoraj się właśnie zastanawiałam co by to było jakby mnie tak wzięło, bo nawet porządnej piżamy do szpitala nie mam, nie mówiąc juz o czymś innym. Pocieszyłam się, że zanim bym urodziła, to mamusia by mi wszystko pokupiła i przyniosła. Tylko ubranek by nie dała rady wyprać, ale czytałam, że ewentualnie mogą być tylko wyprasowane, ale wolałabym wyprać.
  2. Moja mała gorączka sie obudziła. Teraz to ma 37 i 3 ale zanim zasnęłą miała 39 i 9. Takie wysokie temp mnie przerażają. Pocieszam się, że wieczorem bierze pierwszą dawkę antybiotyku i juz powinno byc lepiej. Z Wiki to spoko, bo już duża i wiem też co jej mogę dać, ale jak pomyślę o maluszku to dopiero będzie problem i z każdym katarkiem do lekarza.
  3. Mojra witaj ;) A co do maluszków to się nie martwcie kochane. Jak już będą na świecie to same z siebie będziecie wiedzieć co i jak robić i co jest najlepsze dla dzieciaczka-to też jest cud ;) Kurcze u mnie poza brzuchem to w domu nic nie wskazuje na to że będzie dzidzia, ale jak tylko zaliczę ten semestr (a mam nadzieję że będzie to w ten weekend) to sie biorę ostro do zakupków. Na początku lipca jak M będzie w domu to mam zamiar jeszcze troszkę pokój odświeżyć. Mojra u mnie cały czas kopniaki na dole, normalnie jak by sie juz dzidzi śpieszyło do wyjścia Wyżej to czuję tylko jak mi nogę gdzieś pod żebro wyprostuje
  4. Asiaga ja tam z Wiki nie będę mieć problemu, bo mieszkam z teściami i dziadkami M, więc ma się nią kto zająć. U mnie brzuszek ok, ale rozstępy mam na piersiach, ale to jeszcze po Wiki, teraz to już sama nie wiem czy są jakieś nowe czy nie. Aisha a lekarka mówiła coś, że ona katar od migdałów ma czy coś, ale nie wspomniała nic o wycinaniu, może faktycznie za wcześnie jeszcze.
  5. Moja Gin na każdej wizycie mi mówi "byle do porodu". Aż się wierzyć nie chce, że to już tak niedługo. Czasem jak pomyślę to wydaje mi się, że jeszcze jest czas, a czasem to mnie już przerażenie bierze.
  6. Minu ja to w ogóle mam z tą Wiki. Ona od świąt jest chora cały czas bez dwóch tygodni. Fajnie przejęta była słuchając Szkoda że nie było USG bo by zobaczyła dzidziusia.
  7. Aisha moje zęby też czasem wariują, ale myślę, że to minie po porodzie. Mart brzuch też mnie swędzi, ale nie za często i nie za bardzo. Może temu, że mam bardzo fajny balsam do ciała. Hmm a skóra po nim taka przyjemna ;) M zawsze mówi, że ładnie pachnę ;) A do tego mój brzuszek już się raz rozciągał więc może teraz mu łatwiej. Ale swędzenie jest normalne, bo skóra sie rozciąga, oliwka powinna pomagać, albo balsam dobrze nawilżający.
  8. WItam. My już po lekarzach. Najpierw byłyśmy u Gin, siedziałam i czekałam godzinę na wizytę pomimo tego że byłam umówiona na 9, ale to może temu, że się spóźniłyśmy, bo z Wiki się wybrać to koszmar. Dzisiaj bez USG ale za to słuchałyśmy serduszka. Gin przyłożyła Wiki aparat do ucha i tak słuchały ;) Mam zalecenia dalej uważać z jedzeniem, nie przejadać się, jeść często a mało i po jedzeniu chodzić i się nie zginać. W porownianiu z 8tc jestem +1.5 kg. Pytałam też o te ruchy tak strasznie nisko, bo aż to głupie jest że tak nisko, ale powiedziała że prawidłowo, że dzidzia jeszcze mała i zajmuje dół, a potem im większa będzie tym wyżej w brzuszek pójdzie ;) Wikusia z kolei ma anginę. Antybiotyk dostała. Zapłacilam w aptece ponad 60 zł i nie wiem za co, bo połowę leków mam w domu... Z kleszczem nie związane, mam ją obserwować czy nie wyjdzie rumień. Dopadła mnie w przychodni położna. Spisałyśmy ankietę, dała mi swój nr tel żebym zadzwoniła jak coś potrzebuję, mam jakieś pytania. A potem będzie przyjeżdżać do dzidziusia ;) Nawet nie pomyślałam żeby zajść do niej sama. Ale ona zobaczyła brzuszek i sama mnie zwerbowała ;) Na zgagę polecała słodkie mleko ;) Powiedziała też, żeby tak miesiąc przed iść sobie do szpitala i popytać co trzeba mieć, co przynieść itd. I tak chyba zrobię. Widziała dzisiaj w przychodni dziewczynę z małą dziewczyną. Pewnie wcześniak bo była dosłownie malusieńka, moja ręka od dłoni do łokcia jest dluższa niz to dzieciątko było. Co do spania, to faktycznie pomysł Mart jest dobry. Ja przy Wiki spałam z nogą jedną na dużej poduszce, albo ją wykładałam na M. Teraz zazwyczaj zwijam kołdrę między nogi. A generalnie to śpię dalej na brzuchu (nie na całym, ale na wiekszości leżę). Dzidzia nie protestuje więc chyba wszystko ok.
  9. To ja tez ponarzekam na zgagę i na żebra. Bolą Was żebra? Włączył mi się mój ukryty zmysł dekoratora wnętrz On się tak objawia co jakiś czas i muszę wtedy pozmieniać coś w pokoju bo dotychczasowy układ mi nie odpowiada. Kurcze i tak czuję, że trzeba fotel przesunąć tylko jak??? Chyba poczekam jednak do soboty aż M wróci bo wolę nie męczyć się sama z tym. Ale mnie będzie aż skręcać do soboty bo juz chcę mieć inaczej! Och muszę jutro wstać i umówić Wiki do lekarza a ja jadę na 9 do Gin. Znowu się nie wyśpię... Miłej nocki życzę. Śpijcie dobrze ;)
  10. Kurcze mi by się więcej tych godzin przydało, bo jak M będzie w Katowicach to żeby zdążył dojechać do mnie. Bo jakoś nie czuję żebyśmy mieli tyle szczęścia że się zacznie jak akurat będzie na weekend w domu a tak by było najlepiej. A drugi jest szybszy, z tym że mój pierwszy poród od pierwszych skurczy to 12h40min.
  11. I przy Wiki i teraz łóżeczko będzie na przeciwleglej ścianie do naszego łóżka. Czyli po dwóch stronach pokoju. Tak Wikusię odkładałam i teraz też mam zamiar maluszka odkładać. Zobaczymy jak to będzie w praktyce. Oczywiście czasem mała została ale to były pojedyńcze przypadki. Mam nadzieję, że teraz też się tak uda. Wiki to był aniołek, praktycznie całe noce przesypiała ;) Wystarczy mi M w łóżku, a do tego my mamy instynkt i np nie przygnieciemy dziecka, a mój M to śpi jak słoń i bałabym się. W ostateczności zawsze go będę mogła wywalić do pokoju Wiki żeby z nią spał, tam jest duże łóżko ;) Przeciw kleszczom póki co nic nie stosuje, muszę dopiero coś kupić, ale czy to będzie skuteczne? Ale po wczorajszym dniu kleszcza bym się nie spodziewała, do tego Wiki była cała opatulona, bo wyszła tylko na chwilkę a tu się jakoś dostał pod ubranie.
  12. Ja pamięta że w nocy nie mogłam spać, bo cały czas nasłuchiwałam czy oddycha. A łóżeczko nie mieliśmy przy naszym łóżku (teraz też nie będziemy mieć) więc nie raz wstawała i patrzyłam. Pierwsze dni będą ciężkie.
  13. Wiesz kochana przy takiej ilości kleszczy co ona łapie, średnio z 6 na sezon to muszę to wszystko wiedzieć, a do tego zobaczycie jak się dzieciaczki urodzą to wszystkie będziemy je znać na pamięć, każdą kropeczkę każdy kawałek skóry ;) Taki urok kochających mamuś ;) Oczu od dzidzi oderwać nie można ;)
  14. Wiem. To nie mój/nasz pierwszy kleszcz. Z tym, że gorączka od soboty od rana. A kleszcz wbił się wczoraj wieczorem, bo był taki ledwo "chwycony" więc nie ma powiązania. Jutro jednak i tak to wszystko powiem, niech ją jeszcze lekarka poogląda. Dzięki za reakcje. Dobrze wiedzieć, że można na Was liczyć w kazdej sytuacji Szczerze to nie wyobrażam sobie już życia bez tego forum...może to i glupie... Mart dzięki za stronkę, przerażająca troszkę... Nawet chciałam ją zaszczepić przeciwko temu, ale lekarka powiedziała mi, że szczepienie jest tylko przeciwko pokleszczowemu zapaleniu opon, a kleszcze przenoszą mnóstwo innych chorób(na tej stronie też właśnie jest dużo wymienionych) na które nie ma szczepionki, najlepiej szybko reagować, od razu wyciągnąć to on nie jest wtedy w stanie wstrzyknąć tych bakteri czy jak to nazwać, no i trzeba obserwować, bo rumień może wyskoczyć nawet po kilku tygodniach. Według mnie po prostu nie ma powiązania, bo gorączka w sumie była dwa dni i dopiero kleszcz. A ja jestem uczulona na każdą plamkę na jej ciele, bo tych kleszczy to już masę miała, więc co wieczór ją całą ogląda, każdy pieg znam na pamięć i od razu wiem czego nie było. Wczoraj też do strzału zobaczyłam, nawet M był w szoku, bo wystarczyło mi jeden rzut oka. W każdym razie lekarka wszystko jutro obada, poogląda i sama oceni.
  15. Aisha u lekarza jeszcze nie byłyśmy. Ja idę jutro na wizytę to ją też umówię,bo to w tej samej przychodni. Dzisiaj juz ma 37 z kreskami więc już nie taka wysoka, ale iść muszę bo do tego katar i kaszel, a przy tym jak ostatnio ona choruje to czuję że jednak antybiotyk będzie. A! I jeszcze jedno. Wczoraj miała kleszcza jakby tego choróbska było mało. Wyciągłam jej, nie ma śladu ani rumienia, muszę to też jutro zgłosić u lekarki. Niestety znowu się zaczyna sezon kleszczowy, a Wiki łapie kilka na sezon. Przyciąga je jak magnez... Mart biedna jesteś z tymi migrenami. Ja tak miewałam przed ciążą, teraz odpukać głowa mnie pobolewa, ale nie do takiego stopnia. Jednak wiem co czujesz. Współczuję. Ja się znowu niestety zmagam ze zgagą...
  16. Co do spania i zmęczenia to się podpisuję pod wszystkim. Już nawet M wczoraj mówiłam, że coraz ciężej mi jest z tym wszystkim. Brzuszek duży, zaczyna przeszkadzać czasem w normalnych czynnościach. A dzidzia jak się czasem ułoży to nawet siedzieć nie mogę. Piersi też mi już ciążą. Och muszę się wziąść poważnie za zakupy bo potem to będzie coraz ciężej. Oglądaliśmy wczoraj fotelik 3 w 1 nawet spoko, nie wiem tylko czy ma atesy, a zależałoby mi na tym, żeby miał. Patrzyłam też na ubranka, ale jak na złość były komplety biało-różowe lub biało-niebieskie a neutralnych brak. A chciałam do szpitala juz coś kupić. Kiepski sklep w każdym razie to był. Dobrze znikam już bo siedzenie mnie męczy. Miłego dzionka dla wszystkich ;)
  17. Witam. U nas weekend nie za wesoły. Wikusia od soboty ma gorączkę 39 z hakiem. Jutro muszę się z nią wybrać chyba do lekarza. Ja całą sobotę przeleżałam bo tak mnie w plecach bolało. Byłam w stanie wstać na 5 minut a potem to już nie mogłam wytrzymać i musiałam się położyć. Normalnie ni emogłam wytrzymać aż mi się woda zagotuje w czajniku żeby Wiki zrobić herbatkę. Koszmar. Wczoraj dzień lepszy, od rana na nogach, zrobiłam obiadek, trochę ogarnęłam, a po południu był grill. Teściowa robiła dalszą część imienin dla innej części rodziny. Dzisiaj znowu ciężko. Boli mnie wszystko, Wiki leży, gorączka trochę spadła. Rano się pobeczeliśmy, bo ona taka chora i jak się żegnała z M to strasznie płakała a my przy niej. M to myślałam że z domu nie wyjdzie. Ale jakoś poszło i teraz już lepiej. Kółka ja przy wózku mialam pompowane, ale to ze względu na to,że do nas droga ciężka i wertepy a do tego nie mieliśmy auta. Teraz będę kupować spacerówkę to z małymi kołami i byle się składała do małej wielkości i do auta. Ja nie wiem czy u nas można opłacić położną w szitalu. Ale prawdą jest, że te położne to czasem cżłowieka traktują z łaską i bardzo niegrzecznie. Wiem to z doświadczenia. Razem ze mną rodziła dziewczyna i normalnie okropnie ją traktowała, teksty typu "co się Pani tak drze" i w ogóle koszmar. Ja miałam inną ze względu na poród rodzinny, ale jak tamta przychodziła do nas też do pomocy to do mnie odnosiła się grzecznie, ze względu zapewne na to, że M był przy mnie. Dlatego nie chcę rodzić bez niego, bo wiem że mnie będą lepiej traktować jak on będzie.
  18. U mnie atmosfera w domu jakaś taka niewyraźna. A tak w ogóle to się okropnie czuję, na nic nie mam siły. Leżę cały dzień. Do tego Wikusia dostała gorączki. Normalnie klody pod nogi. M się niby stara, ale to jest przeplatane staranie się i czepianie się mnie i tak na okrągło. Naprawdę ledwo funkcjonuje, idę leżeć. Mamusie faktycznie się chyba weekendują bo jakoś tu u nas spokojnie ;) Miłego dzionka ;)
  19. Ja tam miałam zwykłe majtusie i do tego lignine. Nawet nie podpaski ani nic, bo na ligninie najlepiej widać co wypływa, a np podpaska dużo wciąga taki mówili w szpitalu i tak kazali mieć, więc nie wiem czy jakieś takie majtki też można mieć co piszecie.
  20. Ale może dosyć smutków. U mnie pogoda dziwna. Trochę pada. M dalej przy dachu robi, ale mu nie współćzuję... Muszę jechać na zakupy i po WIki bo została wczoraj u mamy. Och a tak mi się nic nie chce...
  21. Witam. Jeśli chodzi o M to próbowałam z nim pogadać, ale jakoś nie wyszła nam ta rozmowa, on się wkurzył, ja rozbeczałam i tyle Największe pretensje mam już nawet nie o siebie, ale o dzieci. Wikusia zawsze czekana niego, cieszy się, mówi o nim a on czasem po prostu przyjdzie i nic. Generalnie rozmowa może trochę podziałała, bo do Wiki jakoś inaczej podszedł, maleństwo też dotyka-dzisiaj to nawet dostał serię potężnych kopniaków, aż się zdziwił że tak mocno. On zawsze mówi, że mam w brzuchu obcego bo jak gdzieś nogę wystawi i przeciągnie to tak to wygląda Tylko, że jak wstał i mówię mu, że mi się straszne głupoty w nocy śniły to odburknął coś, że co go głupoty obchodzą No przykre niestety. Nie sądziłam, że praca potrafi kogoś tak zmienić. Muszę się do tego przyzwyczaić. Jest mi po prostu ciężko, bo jak Sekundka napisała M był zawsze dla mnie troskliwy i opiekuńczy a teraz ogromnie się zmienił i to jest przykre. Na pewno to jest wina przemęczenia, ciężkiej pracy i tych wyjazdów, ale tak trudno mi się jest przestawić. Mówię mu też dzisiaj, że już wg OM to się 7 miesiąc zaczyna i trzeba by coś zacząć kupować, bo gdyby mnie wcześniej brało albo coś. To on na to, że jakby co to w godzinę się wszystko kupi :( Ale przynajmniej się wypowiedział na ten temat...
  22. Ja byłam po Wikusię w przeszkolu. Na szczęście znalazła się ulubiona jej zabawka którą w zeszłym tygodniu tam zgubiła. Cóż za ulga. Strasznie mnie dzisiaj coś góra brzucha boli. Chyba sobie zły stanik ubrałam. U mnie burza już przeszła, teraz tak fajnie chłodniutko jest. M tylko podobno strasznie dolało i pojechali sie do szefa przebrać-cokolwiek to oznacza, bo nawet nie wnikam w co sie będą przebierać... Generalnie to jestem na M zła. Przestał się interesować mną i maleństwem, a czasem to nawet Wikusie olewa. Ja rozumię że ciężko pracuje i jak wraca to ledwo na nogach stoi, ale jakoś przed komputerem ma siłę siąść. Tak mi trochę przykro. Do tej pory dużo czasu spędzaliśmy razem a teraz tak jakoś jakbysmy się odsunęli trochę od siebie. Do tego te wyjazdy też nie pomagają. Tak się cieszyłam, że ten tydzień będzie blisko pracował i przynajmniej wieczory będziemy mieć dla siebie a jakoś nic z tego, on wraca zmęczony chwilę się pokrząta, posiedzi na necie i idzie spać. Muszę z nim pogadać. Normalnie już nie pamiętam kiedy brzusia dotykał. On chyba z tego sobie sprawy nie zdaje, muszę go uświadomić, że nas zaniedbuje.
  23. No dokładnie tak. Po chwili tylko szukam miejsca gdzie mogłabym usiąść. W sklepach powinny być ławeczki dla ciężarnych. No normalnie chyba umrę dzisiaj z tej zgagi. Koszmar.
  24. Ja też listę mam, ale musze ją trochę okroić i muszę chyba zacząć kupować a nie zostawić na ostatnią chwilę, bo jakby mnie tak wzięło wcześniej to nic nie będę mieć przygotowane a na M w kwesti zakupów to lepiej nie liczyć ;) Kurcze ale u nas burza się zaczęła. Mam nadzieję, że mi pradu nie wezmą bo pralkę mam włączoną. A M w pracy robi przy dachu ;D Na pewno dużo dzisiaj zrobią ;) Może za to będzie wcześniej w domu. Chyba,że burza przejdzie i będą robić dalej. Posprzątałam trochę i musze się położyć bo mi jakoś ciężko. Została jeszcze kuchnia, ale to jak troszkę odpocznę. Denerwujące jest to, że tak się szybko męczę ;( Tyle rzeczy bym zrobiła a tu sił brak.
  25. Aisha jak na wizyty co tydzień to jest stanowczo za wcześnie moim zdaniem. Pamiętam że 9 cały chodziłam co tydzień a czy 8 też tego nie wiem. Generalnie zapewne zależy to od ciąży i od lekarza. Agnieszko miło że się odezwałaś. Twoje posty się cudnie czyta ;) Zawsze masz coś mądrego do powiedzenia ;) Do szpitala dla malucha ja miałam kaftanik i śpioszki na każdy dzień czyli z jakieś 3 komplety, chusteczki nawilżone i pampersy. Tyle. Na wyjście dwie czapeczki jedną cienką bawelnianą i jedną grubszą, sweterek, becik i kocyk. Tym razem zaopatrze sie jeszcze w rękawiczki na łapki a jak będzie ciepło to zmiast śpioszków może lepiej skarpetusie. Przy Wiki mi ją przegrzały ubierając to co wymieniłam plus zawijając w kocyk i mała miała troszkę temp podwyższoną i była obawa, że nie wyjdziemy po 3 dniach, ale na szczęście przeszło a potem już jej nie zawijały w kocyk. Dla siebie miałam koszulę, bieliznę i ligninę. Teraz jak czytam http://parenting.pl/9-miesiecy-ciaza/1884-torba-co-spakowac-do-szpitala.html to mi słabo... Ile tu jest rzeczy wymienione. M zawsze przecież coś doniesie jak braknie. Ja rodziłam w szpitalnej koszuli, a Wiki resztę dawali kocyk i te sprawy. Każdy szpital inny z resztą więc lepiej się zorientować co gdzie wymagają. U mnie M już jeden poród przeżył ;) Dał radę więc tym razem też da ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...