-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mmadzia
-
Spokojnie nas nie podtopi, bo po pierwsze mieszkamy wyżej niż miasto, a po drugie dom mamy na spadzie i cała woda popłynie sobie dalej w dół. I całe szczęście ;) Ja liczę, że M będzie przez dwa tygodnie ze mną, ewentualnie tydzień, ale myślę, że dwa się uda. Szef jego wie, więc nie powinien robić problemów bo w sumie to spoko gość. Dłużej sobie nie możemy pozwolić, bo zarabiać też trzeba. U mnie z gotowaniem nie będzie problemów, bo teściowa się wykazywać będzie, a mama moja też zawsze pomoże, nawet się zastanawiam czy jej tu nie sprowadzać na czas jak M będzie wyjeżdżał w tygodniu. Zobaczymy jak będzie. Agula nie smuśc się tak. Może akurat będzie inaczej jak się już dzidzia pojawi.
-
Witam po weekendzie. U nas pogoda fuj, cały dom wilgocią przesiąknięty, pranie nie chce schnąć, okropność. M pojechał do pracy, a jak przyjedzie w piątek to będzie mial tydzień urlopu Musimy pozałatwiać z autem, przemalować Wiki pokój i troche poogarniać. Obiecał że pójdziemy na zakupy żeby kupić coś dla maluszka już. Powoli trzeba zacząć ;) Przebrałam trochę ubranka w sobotę te co mam w domu, niestety nie najlepsze są. Zostawiłam parę kaftaników, parę śpioszków, trzy kombinezoniki na chłodniejsze dni. I takie słodziutkie malutkie buciki znalazłam Jak na początek nam starczy, a mam zamiar parę kompletów dokupić i będzie aż nadto. Łasiczko ja to jakaś głupia chyba jestem bo Twojego zdjęcia znaleźć nie mogę??? Jak wiecie czemu to pomóżcie ;) Sekundko brzusio śliczny ;) Też musze mój zrobić i dodać bo rośnie... Mart dobrze że jesteście zadowoleni ze szkoły, ja bym może też poszła, ale bez M to jakoś głupio. Minu czad! Weselisko ;) Też bym poszła... Tak bym chciała coś porobić fajnego, jakiś basen albo coś bo mnie już tu trafia w tym domu. Ale M obiecał że nad jeziorko pojedziemy ;) On tak obiecuje dużo rzeczy ciekawe ile z tego dojdzie do skutku ;) Aisha witaj. Współczuję nadrabiania. Nachodziłaś się faktycznie, podziwiam. Ja robię sobie codziennie spacerki ale nie aż takie ;) Wczoraj nawet M wyciągłam i ponad godzinę chodziliśmy. Agula a Ty nie panikuj bo ja tez zacznę bo ja to kompletnie jestem nie przygotowana. Ubranka musze dopiero wyprać i wyprasować, a zakupy dopiero przed nami. A tu tydzień za tygodniem leci aż strach. Sekundka już o pakowaniu torby wspomina, też myślę, że gdzieś na początku sierpnia trzeba to przygotować. niby jeszcze cały miesiąc, a zobaczycie jak zleci i będziemy tak jak czerwcówki pisać o porodach i witać nowych obywateli ;)
-
Czytałyście może ten wątek? http://parenting.pl/9-miesiecy-ciaza/7578-prosze-o-odpowiedz-ludzi-dobrej-woli.html polecam gorąco, właśnie skończyłam i normalnie się pobeczałam ze śmiechu-może wredna jestem ale trudno... Od razu mi się humorek poprawił
-
Prosze o odpowiedz ludzi dobrej woli !
mmadzia odpowiedział(a) na kingersik1212 temat w 9 miesięcy, ciąża
Nie no czad ;D Uśmiałam się do łez, a tak poważnie się wątek zapowiadał... -
Ja nie wiem czy u mnie w szpitalu jest możliwość ZZO. Muszę spytac moją Gin. Ja pamiętam że po Wikuni to przez trzy miesiące na samo wspomnienie porodu i bólu beczałam, więc sobie wyobraźcie co przeżyłam. Powiedziałam wtedy że nigdy więcej chyba że CC albo znieczulenie. Teraz jakoś mi przeszło, ale o znieczulenie spytam. Jakoś wogóle jestem inaczej nastawiona do tego porodu. Przy moich "atakach" też dostawałam teraz bóli dosłownie nie do wytrzymania więc wydaje mi się, że jakoś to zniosę. Zobaczymy. Aga co do tej kroczącej z nożyczkami to pomyślalam sobie, że spoko to przecież nie boli bo na skurczu tną, a tu niespodzianka... Mam jeszcze jedno wspomnienie z porodu, niezbyt jest się czym chwalić, ale ja krzyczałam... Podziwiam kobiety które przechodzą przez to bez słowa. Tym razem zamierzam być twarda. Niestety zamiary to jedno a sam poród drugie. jestem już po spacerku, bo u nas niby slońce świeci i wiaterek fajny ale wygląda jakby miało lunąc więc wolałam wyjść wczesniej. Oglądałyśmy z Wikunią kózki, kurki i koguty ;) Mart zakup udany. Ja powinnam mieć ze dwa kombinezoniki ale takie dwu częściowe, spodenki na szelkach i kurteczka z kapturkiem. Kurcze muszę zacząć przeglądać te rzeczy, bonawet nie wiem co mam, a czego nie. Przyjedzie M to go namówię może na przebranie tych rzeczy, o ile mi złość przejdzie...
-
Jak tak Was czytam to wydaje mi się że dobrze że nie wiem co będzie, bo bym sie pewnie nastawiła a potem nagła zmiana płci i co :)
-
Witam. Ja za lewatywę dziękuję bardzo nie skorzystam. Nie jest to obowiązkowe, u mnie samo poszło, przez te 12 godzin to ubikacje tyle razy odwiedziłam co przez tydzień ;) Dziewczynie która rodziła równocześnie ze mną położna mówiła że jej zrobią ale tez nie chciała. Mi nawet nie mówili. A co myślicie o goleniu? Też nie jest obowiązkowe. Ja nie zamierzam, jedyny dyskomfort miałam jak mnie już szyli, bo ciągli trochę za włoski ;) Kiepski dzień będzie. Nie wyspałam się w nocy. Koszmar. M mnie tak wkurzył, że go chyba uduszę jak wróci! Normalnie dzwoni koło 8 bo wtedy zazwyczaj kończą pracę albo już są u siebie. A wczoraj już było po 9 i nic. Napisałam kilka smsów, zdenerwowałam się dzwoniłam do niego prawie przez godzinę a on oczywiście nie odbierał. Wreszcie zadzwonił, odebrałam ale się słowem do niego nie odezwałam. Napisałam mu tylko że ważne że żyje a reszta mnie nie obchodzi. Dzisiaj jak zadzwonił to na niego nawrzeszczałam, a co on na to? - Nie pomyslałem. No normalnie krew mnie zalała, jak można nie pomyśleć o żonie w domu w ciąży która się denerwuje. Ja dużo zrozumię, to że pracuje, że czasem się przedłuża, ale to się dzwoni i mówi, szczególnie gdy zawsze dzwoni o tej samej porze. A ten telefon to nie wiem po co ma. Ja już miałam najczarniejsze myśli, bo jakie miałam mieć jak przez godzinę nie odbierał. Ale jego to jakoś nie rusza. Jak przyjedzie to mu powiem co o nim myślę, ignorant jeden. Dzine uczucie Dzidulec wczoraj wieczorem nie kopał tylko sie wiercił. Cały brzuch mi falował chyba z pół godziny ;) Jak już wspominałam u mnie w domu to jakoś jest opcja na chłopca, bo niby ładnie wyglądam-przesądy. Do tego wczoraj przy gościach babcia M mnie poprawiła jak powiedziałam o dzidzi małe że mam mówić mały-glupia czy co? To że im sie wydaje że może być chłopiec nie znaczy że mam się poddać presji, bo jak będzie dziewczynka to głupio do niej mówić w rodzaju męskim.
-
Agnieszka jak zwykle wylewnie, ale bardzo konkretnie ;) Ja się wypowiem w paru kwestiach: Po pierwsze pieluchy tetrowe są u nas w sklepach z ubrankami dla dzieci, nawet w takich na Wikusię. Co do cięcia krocza to Łee, niby tną na skurczu ale mnie strasznie bolało, może nie trafiła w skurcz, w każdym razie koszmar, do tego widziałam ją kroczącą z tymi nożyczkami i może to spotęgowało mój ból ;( Ale nie mam zdania czy lepiej nacinać czy nie. Rana się zagoiła dość szybko, szwów miałam może z 5 generalnie wszystko "po" nie było takie źle. Sprawy małżeńskie też wróciły do normy bez żadnego ubytku ;) Jedynie pierwszy raz po takim dłuższym braku działania był troszkę mało komfortowy, ale to może jeszcze ze strachu czy aby na pewno wszystko ok. Ja to szczerze powiem że w głębi duszy gdzieś liczę na cesarkę pomimo tego że lepiej jest rodzić naturalnie. Ja niestety już wiem co to znaczy więc wolałabym uniknąc tego, ale wiem, że nie będzie się dało więc powoli sie nastawiam na ból. Mam tylko nadzieję, że pójdzie szybko. Mi ręce drętwieją często. W szczególności przy moich "atakach". Z tym, że mi chwyta całe ręce a w dłoni dwa najmniejsze palce. Wydaje mi się, że będzie tu winny kręgosłup. Gratuluję szpitala i sal jednoosobowych. U nas koszmar. Trzeba z dzidkiem wychodzić na korytarz albo do salki gdzie wszyscy siedzą. Jeśli chodzi o koszule to mi do porodu sami dali szpitalną i kazali się przebrać i dobrze bo cała była upaćkana. Swoja miałam jedną i przezyłam w niej te trzy dni spokojnie, nie miałam żadnych awarii. Ja mam skurcze czasem mocniejsze czasem słabe, jak mnie zaniepokją to biorę no-spę i spokój. Zaliczyłam dzisiaj znowu spacerek z Wikunią na plac zabaw. W sumie byłyśmy 2 godziny na polku. Wzięłam się trochę za siebie bo stwierdziłam że stanowczo za mało się ruszam a za dużo siedzę i lężę. Generalnie jestem z siebie dumna ;) Tylko że teraz żebra mi żyć nie dają więc idę się położyć na chwilkę. Maleństwo to chyba uspałam tym chodzeniem bo nic się nie rusza ;) Ale wiem że jak się tylko położę to da o sobie znać ;) Aha Aga dobrze, że z Mateuszkiem wszystko w porządku-to jest przecież najważniejsze ;)
-
Też tak własnie myślę, za to co do niego dołożę to kupię lepsze i sprawne. Tylko że Ci teściowie tacy dziwni. Myślą że to cudo jakieś jest a my kręcimy nosem. Niby nasza sprawa, ale i tak gadanie będzie. Nie rozumię tylko czemu teściu naprawia hamulce skoro możemy go nie wziąść i ciekawe kto ma za te hamulce zapłacić? Szkoda gadać. Teraz się jeszcze dowiedziałam że to co mamy na oku to jeszcze nie jest pewne czy facet chce go sprzedać ;( A wszystko jest nie tak. A wolę nie zostać bez auta, bo nie uśmiecha mi się jazda autobusem po wertepach. U nas to jakas angina panuje. Moja siostrzenica też właśnie jest chora. Wiki ledwo co się wyleczyła. Paskudna pogoda i może temu tak wszyscy łapią. Mnie to dzisiaj głowa boli i senna jestem. W nocy była ulewa, błyskało sie i wogóle. Co chwilę się budziłam. Czy będzie kiedyś wreszcie ładnie? Na taką pogodę mam jedne spodnie i tak głupio ciągle w tym samym chodzić ;)
-
Córeczka i owszem ;) Ale na wykłady nie chodzę-jestem samowystarczalna ;))) żartuję oczywiście ;) Byłam dzisiaj w przedszkolu pozbierać rzeczy Wikusi. Zgubili nam szczoteczkę do zębów i nie dostałam stroju do gimnastyki, ale to nic. Zrobiłam zakupyi nie zapaliłam auta... Myślalm że padnę bo droga do domu może i długa nie jset ale za to pod górę i nie wiem czy bym doszła. Na szczęście była tam znajomy mojego taty z warsztatu i mi pomógł. Generalnie chyba moja wina, bo podobno go zalałam czy coś... Koszmar. Moje auto to jest w ogóle zabytek ;) Poczekam aż M będzie miał wolne od 6 lipca i musimy go zezłomować bo już do niczego się nie nadaje. W ogóle z tymi autami to kicha jest. Teściu nam załatwiał od "chłopaka" swojej siostry czyli od naszej cioci. Tak strasznie zachwalal, że zadbane że takie super auto, jak się okazało wcale nie takie super i dużo do robienia w nim jest w tym hamulce bo nie ma ich wogóle!!! Do tego sporo sobie za niego liczy jak za takie defekty. Stwierdziliśmy że chyba go nie weźmiemy. Teściu ma go oddać do mechanika-tylko czemu on? A jak dzisiaj powiedziała teściowej że w sobotę może pojedziemy zobaczyć na jedno autko co mamy na oku to zrobiła dziwną minę. Nie rozumię ich. Nie wezmę na siłę auta do którego będę musiała dużo dołożyć tylko dlatego że to "po rodzinie". Rodzina mojego M to cała jakaś dziwna jest... Dobra rozpisałam się o bezsensie... Idę się położyć bo żebra dają o sobieznać. Miłego dzionka ;)
-
Agula no faktycznie trzeba wybrać przychodnię, mnie zaskoczyli w szpitalu po porodzie, przyszła pielęgniarka i zaczęła wypytywac, jaka przychodnia, nawisko lekarki no zdzikłam. Teraz już wiem ;) Mart co do położnej, to przy Wiki jak urodziłam to dopiero załatwiałam w tej przychodni gdzie dziecko zapisałam, znaczy się nie ja tylko chyba mama była. Teraz jak już pisałam położna sama mnie na korytarzu wyczaiła ;) Spisała ankietę, pogadała, dała mi numer telefonu i teraz jak będę rodzić to do niej zadzwonię i z głowy. Nie zaszkodzi wybrać się teraz i umówić z jakąś położną, bo potem to można trafić na jakąś jędzę, ja miałam taką nieprzyjemną przy Wiki, stara i wpadała na 10 min, tylko w dwóch pierwszych dniach była dłużej. Ta co teraz będzie jest miła i o wiele bardziej mi pasuje ;) A położna jest ważną osobą, to ona ma wszystkiego nauczyć, pokazać jak kąpać i w ogóle. Ale się rozpisałam, jak jakiś znawca ;)))
-
No najlepiej wszystko spisać. Ja też mam popisane. Kosmetyki, przybory, a do tego dla siebie tez coś muszę, żeby w szpitalu jakoś wyglądać ;) Bo obecnie posiadam jedną piżamę z tym, że taką z misia i do tego różową ;) Raczej głupio bym się czuła... ;) Jak byłam w szpitalu przy tym ataku to spałam w spodenkach od dresu i koszulce M ;) Najgorzej jak coś takiego zaskoczy... Zmykam się kąpać, musze jeszcze na chwilę Wiki bajki póścić. Miłej nocki, śpijcie dobrze i oby jak najmniej wstawania do WC ;)
-
Asiaga Emilka naprawdę kreatywna ;) Gryzia no tego bym nie wymysliła ;) Pumacreate nie stresuj się, ja też nic nie mam kupione. Teraz skupiamy się na kupnie auta... Ja jedynie tyle, że mam po Wikusi łóżeczko i stary wózek, taki żeby na zimę koło domu był. Ubranka też jakieś mam, ale jeszcze do nich nie patrzyłam, bo i tak pogoda do tyłka więc się prać nie będzie dało. Większe zakupki zamierzam robić pod koniec lipca lub w sierpniu. Do szkoły rodzenia też nie chodziłam przed Wikusią i teraz też nie. A dałam sobie jakoś radę ;) Dużo pomaga położna która przyjeżdża po porodzie, ona wszystko wytłumaczy jak się trafi na dobrą, a teraz taką mam na oku ;) Przemogłam się i byłam na spacerze ;) Dumna z siebie jestem. Tylko że teraz mnie żebra bolą i muszę się położyć ;(
-
Agula wiem o czym mówisz. U mnie podobnie, nie dosyć, że żebra bolą to jeszcze dzidek tam kopie, albo się prostuje wbijając mi nóżkę pod żebra. Też mialam zamiar troche poprasowac dzisiaj, miałam zamiar tez iść na spacer, bo nawet słoneczko na chwilę wyszlo, ale jakoś nic mi się nie chce. Najchętniej to bym poszła spać i chyba tak zrobię. Normalnie lenistwo ogromne mnie ogarnia i jakoś nic mi się nie chce.
-
Minu Gutek - Fajnie ;) Ja z imionami dalej wiszę... Chłopiec to może Mikołaj albo Adaś, a dziewczynka ??? Nie mam pojęcia, może Dominiczka będzie. Zazdroszczę Wam, że jestescie już takie określone. U mnie to ja myślę, a M to jakby nie zwracał uwagi na imię, wypowiada się tylko co do chłopca, tak jakby był pewny że nie ma co szukać imienia dla dziewczynki... Spotkałam wczoraj kolezankę która niedawno urodziła córkę. Normalnie jest ze trzy razy większa niż była i mówi, że trochę jej trudno to stracić, dobrze się odżywia, ćwiczy, biega. Mam nadzieję, że nasze figurki szybko wrócą do normy. Pamiętam że ja po porodzie w szpitalu to od razu wyglądałm normalnie, nie miałam brzucha ani skóry wiszącej po prostu nic, od razu mi wszystko gdzieś wróciło do normy. Gdyby nie dziecko to ktoś by mógł pomyśleć, że oddziały pomyliłam ;) A jak wychodziłam ze szpitala to spodnie musiałam w rękach trzymać bo mi spadały :) Powoli nie mogę się już doczekać...
-
U nas WIkusia składała życzenia przez telefon ;) Miłego dzionka ;)
-
Marcinek ładne imię - mój M tak ma ;) My byłyśmy wczoraj do kontroli z Wikusią i jest podejrzenie przerostu trzeciego migdałka, na 13 lipca jestesmy umowione do laryngologa. Poza tym wyleczona nareszcie ;) Co do tych chłopów to koszmarni czasem są. Agula u mnie też lecą czasem teksty typu: ja pracuje cały tydzień i nie ma mnie w domu a ty cały tydzien siedzisz i nic nie robisz... No krew człowieka zalewa. Ale to takie odchyłki ma. Generalnie pomaga z tym, że jak chcę mieć zrobione porządnie to wolę sobie sama zrobić. Ciężkie rzeczy robi on. Ale czasem też się nagada przy tym, ale nie zwracam na to uwagi. A jak coś chcę to i tak zawsze stanie na moim choćby nie wiem ile się ugadał albo kłócił ze mną :) Sekundko to dobrze że tak można, bo u nas z tego co pamiętam tojak się nie zda testów to do praktycznego nie da się podejść. Ja testy zdałam ale jazdę chyba za 3 razem czy jakoś tak, już nie pamiętam ;) Powodzenia na następnym ;) A dzieciaczków to ja bym chciała mieć 3 albo nawet i więcej ;) Ale wiadomo trzeba mieć warunki. Zobaczymy jak się nam życie ułoży. U mnie bąbelek szaleje codziennie i to porządnie. Już chyba coraz większy jest i temu tak wszystko czuć. Też ostatnio przylożyłam rękę i tak mi dzidek przejechał z jednej strony na drugą tylko chyba nogą, cudne uczucie ;) M reaguje na to hasłem obcy... ;)
-
Mojra obyście wszystko szybko załatwili, bo jak się dzidzia jednak terminu nie będzie trzymać to możecie mieć problem. Mnie to normalnie ten przedwczesny poród nachodzi już chyba drugi tydzień, cały czas myślę, że to może za chwilę się stać i w ogóle... Można wywołać taki poród myśląc o nim??? Głupie pytanie... Tylko czemu mnie to tak prześladuje...? Moja dzidziunia to się trzymie z kolei lewej strony brzucha, zawsze jest ta strona wypukła. Do tego złośliwie kopie mnie prosto w pęcherz. A co do tego ulożenia mojej dzidzi główką w dół to zaczynam mieć wątpliwości, bo czasem po obu stronach brzucha czuję, tak jakby była w poprzek i się rozciągała. Chyba że szpagat robi... Wczoraj to czułam jak dzidzia wyprostowała się wbijając mi boleśnie nogę pod żebra... Dobrze, że to tylko chwilę trwało ;) M też czuje nawet te delikatne kopniaczki. Łasica "do skutku"... Też bym się chyba przejęłą :)
-
A jeszcze jeśli chodzi o weekend to się oczywiście posprzeczałam z M i to nie raz... Kurcze przez pięć dni go nie ma, przyjedzie na weekend i jeszcze się czepia o pierdoły, tak jak by nie mógł się cieszyć tym krótkim czasem który dla siebie mamy. Ale tak mu nagadałam, że teraz ma czas przez pięć dni to wszystko przemyśleć, może coś wskuram, już mu wczoraj głupio było ;) I Dobrze ;) Czemu te chłopy takie durne czasem są???
-
A pogoda do d... niestety. Senno jakoś. Idę coś zjeść i walnę się do łóżka.
-
Witam poweekendowo ;) U mnie ok na szczęście egzaminy pozdawane, semestr zakończony. Jedynie moja pani dr na seminarium się zastanawiała czy sobie poradzę z pracą licencjacką skoro "się spodziewam" alewydaje mi się, że dam radę. Czeka mnie tylko podróż do Katowic po materiały na UŚ i trochę się boję. Ale M będzie miał wolne to pojedzie ze mną. Łasiczko kiepsko troszkę z tą woadoością, ale tak to jest czasem niestety. Wydaje mi się że albo oboje wiemy albo oboje nie wiemy, bo ja to bym się pewnie sama niechcący czasem wygadała ;) Tylko że mój M to by chciał wiedzieć. A mi to się nawet podoba że nie wiem, bo każdy tylko kombinuje, myśli ;) Generalnie jest w rodzinie parcie na chłopca :) Babcia M stwierdziła że tak ładnie wyglądam, buzie mam czyściutką że pewnie będzie chłopiec ;) Ach te przesądy... Aisha miłego wypoczynku ;) Ja się musiałam dzisiaj trochę odsprzątać a teraz odpoczywam. Należy mi się ;) Przepatrzyłam zabawki Wiki i wywaliłam trochę niepotrzebnych, ze 4 reklamówki się uzbierały :) Dobrze że nie była przy tym obecna bo bym nic nie wywaliła...
-
My Wiki razem zgłaszaliśmy a z tego co czytam to nie musimy być razem tak? Ale mój M to taki roztargniony że wolę sama wszystkiego dopilnować. Mój tata jak zgłaszał moją starszą siostrę to mu się imiona pomyliły I zamiast Teresa Danuta zgłosił ją jako Danuta Tersa Moim zdaniem pomyłka na korzyść ;)
-
Przerażenie mnie bierze jak czytam te Wasze posty o meldunkach i w ogole... ;( Ja tojednak jakaś tępa jestem w tej biurokracji ( tak nawiasem administracje studiuję ) Właśnie pochłonęłam wiedzę na temat gospodarki komunalnej i związków międzygminnych fuj!!! Jednak teoria a praktyka to dwa odległe bieguny...
-
U mnie właśnie też będzie problem. Ale to ostatni zjazd w tym semestrze więc tylko jutro i dość, a muszę być bo egzamin mam i oceny z przedmiotów jutro wpisują więc jestem zmuszona niestety.
-
Agula to pewnie smutna przez te ostatnie wydarzenia...