Daffodil
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Daffodil
-
BettyyJa to też szukałam takiego podkładu pod prześcieradło -ale okazało się że nie jest potrzebne ...Parę razy były tylko nocne wpadki a tak to nawet w nocy woła na "kibelek" A ja tam uważam, że podkład się przydaje, bo nawet jak się ma wpadka raz na miesiąc zdarzyć, to moim zdaniem szkoda łóżka :) Jak Kubie zdjęliśmy pieluchę na noc, to z racji tego, że wtedy jeszcze dość często przyłaził do nas w środku nocy, to sami spaliśmy na podkładzie M. twierdził, że czuje się jak na oddziale geriatrycznym :)
-
MargeritkaMultilacMy również lubimy soki przygotowywane w domu. Na pewno są skoncentrowane i mają wiele witamin.Co sądzicie o soku pomidorowym? Jest bardzo zdrowy, ale nie wszystkim odpowiada jego smak ;-) ja nie lubię soków warzywnych, poza marchewkowym z dodatkiem owocu, podobno bardzo zdowy jest sok z buraka, a ja na samą myśl o tym już mam odruch wymiotny i raczej nie dałabym rady tego wypić, z tego co słyszałam, to soki warzywowe z selerem i innymi warzywami lubią faceci...a dla mnie sok warzywowy to jak zinma zupa bleee Margeritka przypomniałaś mi o buraczanym... Piłam pod koniec ciąży na podniesienie poziomu żelaza. Ale smak miał taki, że po parę łyżek dolewałam do soku marchewkowego, bo inaczej nie byłam w stanie przełknąć :)
-
Co do soków warzywnych to ja uwielbiam marchewkowy, najlepiej z dodatkami owocowymi (jabłko, gruszka czy pomarańcza), bo wtedy słodsze :) Najbardziej lubię taki własnoręcznie zrobiony w sokowirówce, ale niestety moje dziecię przyzwyczajone do bardziej klarownych i słodszych Gerberów i innych tego typu wyrobów dla dzieci dość powoli do moich wyrobów się przekonuje... Ale nie poddaje się :) Co do soku pomidorowego, to osobiście nie znoszę :) Smak zupełnie nie w moim stylu. Taka dziwna zupa pomidorowa na zimno :)
-
amdaja dzisiaj przez pół miasta szłam z histerią... Bo koledzy mieli auta, których on nie miał i koniecznie chciał się nimi bawić. A że nie chcieli mu dać to się rozryczał i zaczął bić po głowie. Więc wzięłam go stamtąd gdzie byliśmy, a Gabryś zaczął siadać i ryczeć w niebo głosy. No i tak szłam z wrzeszczącym i co chwilę siadającym na chodniku Gabrysiem. A raz na przejściu dla pieszych nawet usiadł... Jakoś doszłam do domu, a ile spojrzeń i uwag miałam po drodze to nie zliczę...Gabryś ma takie dni, że jak się uprze to koniec. Ale ja mu nie popuszczam - wolę żeby się ludzie patrzyli, niż spełniać jego zachcianki. Nauczy się i będzie coraz gorzej, a w ten sposób niczego nie załatwimy... Zgadzam się w 100% i tak też do tego podchodziłam. Dziecko w końcu przekona się, że awanturą nic nie wskóra (jedno przekona się prędzej, inne niestety trochę później), a uleganie zachciankom niestety pokaże maluchowi, że darcie paszczuli jest jak najbardziej opłacalne :)
-
karmienie piersią i pierwsze papki warzywne
Daffodil odpowiedział(a) na mosia temat w Noworodki i niemowlaki
BettyyDaffodilBettyySzwagierka też miała taki problem jej synek potrafił nie jeść przez kilka dni (mial niecałe 2 lata) ale lizakami nie pogardził Czasem kawałek chlebka wmusiła Ale w jej przypadku wydaje mi się że dawała od małego duzo słodyczy Już jako 4 miesieczny bobas lizał sobie lizaka A wiadomo słodycze hamują apetyt ...Nie chcę krytykować... ale :) No dobra, za cholerę nie rozumiem jak można dawać słodycze dziecku, które nie chce zjeść obiadu. To wyobraż sobie ich reakcje jak ja odmówiłam lizaka mojemu synkowi ! Byłam obgadana że "wszystkiego odmawiam dziecku" Albo jak drugiej szwagierki 7-mies córeczka zajadała się beconowymi prażynkami (co dla mnie jest nie dobre a co mówić dla dziecka!) i też nie chciałam żeby mojemu synkowi dawała chociaż starszy od małej Jak taki nawyk żywieniowy się wprowadzi tak zostanie ,trudno potem będzie dziecku odmówić czegokolwiek słodkiego ... To prawda. Mnie się wydaje, że lepiej takiemu maluchowi zakodować, że jabłko czy banan to jest deser. Dla paromiesięczniaka smak jest rewelacyjny, bo słodki. Wiadomo, że im dziecko starsze, tym trudniej, bo to kolega w żłobku miał batonika, to reklamę zobaczył z czekoladką, ale dopóki dziecko samo się nie dopomina, to po co w niego słodycze wpychać? Jeszcze się zdąży napchać przez resztę życia :) -
karmienie piersią i pierwsze papki warzywne
Daffodil odpowiedział(a) na mosia temat w Noworodki i niemowlaki
currySzczerze mówiąc ja absolutnie bym nie dała słodyczy ale jako mama niejadka rozumiem to tak - matka w desperacji da cokolwiek byle tylko coś zjadło. Po prostu jak dziecko nie je 2 dni (Lilce się zdarzało) to człowiek odchodzi od zmysłów. I w ten sposób Lilka zjadła mielonego po dwudniowym odmawianiu jedzenia :(( Tylko Lilka miała wtedy 11 miesięcy a nie 4. Zresztą w wieku 4 to była tylko na cycu i jadła jak złoto A mnie się wydaje, że to takie błędne koło. Dziecko nie je nic sensownego, więc mama zapycha malucha chrupkami, bo to akurat zje chętnie i na obiad znowu nie ma ochoty. Dla mnie to główny błąd jest. Trzeba przeczekać i coś zdrowego i pożywnego dać. Ale może łatwo mi mówić, bo niejadek mi się nie trafił na szczęście :) -
Ja uzależniałabym wszystko od wykonywanej pracy. Osobiście jestem przeciwko krętactwom i matactwom, ale dziecko to dla mnie absolutny numer jeden i jeśli istniałby tylko cień szansy, że praca może ciąży zagrozić, to szłabym na zwolnienie w te pędy. W moim przypadku doszedł do tego jeszcze czynnik ludzki. W ciąży pracowałam w zespole, gdzie 3-4 godziny nadgodzin były na porządku dziennym. Od razu jak tylko powiedziałam szefowi o ciąży, z nadgodzin zrezygnowałam. I wyglądało to z reguły tak, że albo reszta zespołu siedziała po nocy, albo ja pokątnie siedziałam w nadgodzinach, a szef trząsł tyłkiem, że ktoś się o tym dowie. Na dodatkowego pracownika nie było zgody (kto pracuje w korporacji, ten wie jak to wygląda) i cały zespół zdawał sobie sprawę, że dla wszystkich będzie lepiej jeśli oficjalnie pójdę na zwolnienie, a na moje miejsce zatrudnią kogoś nowego, kto oficjalnie będzie nadgodziny rąbał :) Teraz jestem w takim zespole, że pewnie pracowałabym do dnia porodu, bo jest to praca, którą o pierwsze uwielbiam, a po drugie nie zaharowuję się na śmierć.
-
Multilac Czy podajesz swojemu dziecku produkty dla dzieci, np. parówki dla dzieci itp. Czy uważasz, że są one lepsze od produktów „dla dorosłych”? Raczej nie. Moim zdaniem produkty 'dla dzieci' to często marketing i szukanie naiwniaków. Zawsze patrzę na skład, a nie wierzę ślepo w reklamy. Co do parówek, to z zasady jestem na nie :) Ale że mój małżonek i synio to parówkożercy, to raz na jakiś czas jedzą na śniadanie. Najczęściej kupujemy te, o których pisały już dziewczyny, z Sokołowa.
-
MultilacTo super, że całe rodziny jedzą zdrowo :-) Na pewno ważny jest przykład idący od strony rodziców. Dzieci obserwują, co jedzą dorośli i chcą ich naśladować. Czy był taki okres w życiu Waszych dzieci, kiedy były "niejadkami", marudziły przy podawaniu wielu potraw i nie chciały ich jeść? Co wtedy robiliście? Słyszałam o podawaniu kanapek z różnymi wzorkami, ozdabianiu posiłków. Macie jakieś jeszcze sposoby? Na szczęście Kuba od urodzenia jest łasuchem i do jedzenia nie trzeba go namawiać :) Ale na zaostrzenie apetytu na pewno sprawdza się u niego jedzenie w towarzystwie, dlatego w miarę możliwości do każdego posiłku staramy się siadać całą rodzinką (w weekendy nam to wychodzi, w tygodniu niestety bywa różnie).
-
MultilacNa jakie witaminy/kwasy/ związki zwracasz uwagę układając domowe posiłki? Czy ustalasz je wg jakichś konkretnych zasad? Ja stawiam przede wszystkim na różnorodność, ale nie stosuję jakiś specjalnych zasad przy układaniu posiłków.
-
Safari czytając Twojego posta czułam się jakbym o moim dziecku rok temu czytała :) Awantura za awanturą. Najgorzej te na podwórku wspominam, bo o ile w mieszkaniu po prostu zostawiałam go wrzeszczącego w pokoju, żeby sam się wyciszył, bo podejście do niego mogło skończyć się podbitym okiem, to na zewnątrz się nie dało, a dziecko jak w jakimś ataku rzucało się po ziemi Oczywiście zawsze jakaś Babcia Dobra Rada się znalazła, żeby już totalnie wyprowadzić mnie z równowagi :) Kuba z 30 minut potrafił się rzucać i wydzierać jakby go ze skóry obdzierali, po czym na przykład zesikać się w majtki (już sama nie wiedziałam czy dlatego, że w tym amoku nie wiedział już co się dzieje czy żeby matkę doprowadzić do ostateczności)... Moja jedyna rada, to uzbroić się w cierpliwość i przeczekać. Wiele rad słyszałam różniastych, ale na moje dziecko nie działało nic. Po prostu jak wpadał w szał, to nie dało się dotrzeć do niego. Teraz jako trzylatek też przeszedł coś na kształt małego bunciku (w porównaniu do tego co było w tamtym roku), ale już na tyle rozumny i kontaktowy był, że większość awantur udało mi się w zarodku zdusić. Życzę Ci dużo siły i cierpliwości, bo wiem co przechodzisz. Ja przyznaję, że ten okres jak dotąd był dla mnie najtrudniejszym okresem macierzyństwa :)
-
AnnDU nas drugie podejście i drugi dzień. Wczoraj dwa razy ostrzegła mnie, że będzie robić siusiu ( w tym raz kupę), oczywiście w majtki, ale już jest jakiś postęp. Teraz żałuję, że nie zaczęłam wcześniej. Teraz nie mogę jej tak często sadzać na nocnik, bo nawet nie chce usiąść. Ale jestem cierpliwa i tym razem próba będzie dłuższa. Tak się zawzięłam, że może nawet do skutku. Trzymam kciuki :)
-
Agnieszka78KWitam. Macie starsze dzieciaczki niż moja Zuzia, a;e wątek mnie zaciekawił. Starszą córkę wychowywałam na tetrach i wtedy wszyscy uważali że dziecko dwuletnie to bardzo długo robi w pieluchę i wszyscy mi to wytykali. Może i późno sie za to wzięłam, nie pamiętam teraz jak to było, wiem tylko że mók mąż był długo w szpitalu i jego powrót był takim bodźcem dla dziecka żeby nie sikać bo może tata się pogniewa i znowu pojedzie. To był jeden dzień i Ola nie sikała w pieluchy. A teraz mam Zuzię i zastanawiam się czy 7 miesięcy to jest moment by kupić nocnik i sadzać ją jak np. obudzi się po nocy, czy jak długo ma sucho w pieluszce. Jak sdzicie, czy to nie za wcześnie? Wiadomo, co mama to podejście, ale ja uważam, że to już nawet za późno :) W tym samym wieku zaczęłam sadzać Kubę i był opór ogromny. Z tego co widzę, to im wcześniej tym lepiej to dziecko przyjmuje.
-
arleta1984BettyyIWA23Moja córka jak nauczyła sie w dzień przetrzymywać mocz tak w nocy wytrzymywała/wytrzymuje całą bez siusiania. U Nas tak samo Nauczył się w dzień powstrzymywać i w nocy też (chociaż ostatnio mieliśmy małą wpadkę ) Ale dzieci szybko się uczą i jak sobie wbiją do główki że tak się robi to tak zostanie :) dziękuję Dziewczyny za odpowiedzi. Tak się zastanawiam: to iść na żywioł i nie zakładać na noc? bo raz się budzi z pustą, raz z lekko osikaną. i teraz może głupie pytanie: ale jak to było u Was, jak była wpadka, to się budziło dziecko, czy wołało, że chce siku w nocy? normalnie dla mnie to trochę skomplikowane ;) u nas córka zasypia około 20-21 i śpi do około 8 rano. w ogóle w tym czasie do niej nie wchodzę, tylko zanim sama pójdę spać. bo córka, tak jak wspominałam ma 1,5 roku i śpi w łóżeczku w innym pokoju. nie ma szczebelków wyjętych... Moim zdaniem trochę za wcześnie na to, żeby 1,5 roczne dziecko spało w nocy bez pieluchy. Przyznam, że mnie by było szkoda nocy na takie eksperymenty :) No ale to tylko moje zdanie, spróbować zawsze można. Najwyżej jak będzie ciężko szło, to wrócicie do pieluch. A co do naszych doświadczeń, to Kuba wybudza się w nocy i sam pędzi do łazienki, ale zdarzają się też noce, że wytrzymuje do rana. Jak zdarzyła mu się wpadka, to wybudzał się sam i przychodził się poskarżyć na swój los :)
-
Margeritkaczym kierujecie się przy wyborze bucików dla dziecka, jakie marki bucików polecacie, jakie Waszym zdaniem powinny być najlepsze buciki dla dziecka? Wygodne, 'oddychające' i na pewno ładnie wyglądające :) Co do firm, to Bartek chyba nigdy mnie nie zawiódł. Natomiast ceny tych butów (w przypadku maluchów na jeden sezon) powalają na kolana, więc szukam wyprzedaży. Oczywiście zdarza mi się też kupować butki niefirmowe, tańsze, ale raczej staram się, żeby były skórzane.
-
U Kuby sprawdziło się Bebiko. W sumie od tego mleka zaczęliśmy i już nie testowałam innych. Ale tak jak dziewczyny piszą sama musisz wypróbować :)
-
karmienie piersią i pierwsze papki warzywne
Daffodil odpowiedział(a) na mosia temat w Noworodki i niemowlaki
BettyySzwagierka też miała taki problem jej synek potrafił nie jeść przez kilka dni (mial niecałe 2 lata) ale lizakami nie pogardził Czasem kawałek chlebka wmusiła Ale w jej przypadku wydaje mi się że dawała od małego duzo słodyczy Już jako 4 miesieczny bobas lizał sobie lizaka A wiadomo słodycze hamują apetyt ... Nie chcę krytykować... ale :) No dobra, za cholerę nie rozumiem jak można dawać słodycze dziecku, które nie chce zjeść obiadu. -
karmienie piersią i pierwsze papki warzywne
Daffodil odpowiedział(a) na mosia temat w Noworodki i niemowlaki
mosiaostatnio ugotowałam zupkę z królika, marchewki i ziemniaczka. i powiem wam, że jak dla mnie trochę soli i bym zjadła, taka dobra była he he Marcel zjadł, niedużo, ale zjadł Mnie też te zupki smakowały :) No tylko konsystencję bym nieco zmieniła na mniej przeżutą i dałoby się zjeść :) Ale potem jak już coraz więcej grudek zostawiałam, to ze smakiem kończyłam resztki po Kubie :) -
Dziubala cieszę się bardzo, że tak Wam się wakacje udały Może dawniej ten Balaton inaczej wyglądał, albo po prostu z naszej strony ten brzeg bardziej mulisty był. Już nie pamiętam teraz jak się nazywała miejscowość, w której mieszkaliśmy, ale na pewno to było po drugiej stronie Balatonu, bo pamiętam, że na Tihany płynęliśmy promem :)
-
agusia20112Blondi22ja chciałam isc jak pomoc przedszkolanki tu w miejscowosci co mieszkam sama dyrektorka mi zaproponowała staż ale niestety wójt sie nie zgodził bo nie jestem tu zameldowana tylko w innej gminie ;/jakis kretyn normalnie .bardzo to dziwne,chyba nie ma jakis odgórnych zasad,skoro można legalnie pracować w całej uni,a tu problem że z innego miasta Jeśli miałby to być staż z Urzędu Pracy, to chyba tak właśnie jest, że trzeba mieć meldunek w danym mieście.
-
Zielono mi :D czyli sadzimy, siejemy i podlewamy
Daffodil odpowiedział(a) na Szona temat w Humor i hobby oraz gry i zabawy
Patrzę, patrzę i zazdroszczę :) Działka jest, ale nam do niej nie po drodze, więc sadzić na razie nie ma sensu :) Jak budowę zaczniemy, to chyba dopiero wtedy będziemy myśleć o krzaczkach. Na razie tylko poprzedni właściciel dwa razy w roku tam trawsko kosi :) -
W piątek w Ravelu trafiłam na super promocję. 50% za rzeczy letnie już przecenione. I od razu wzbogaciłam się o sukienkę i bluzkę :)
-
Blondi22ja chciałam isc jak pomoc przedszkolanki tu w miejscowosci co mieszkam sama dyrektorka mi zaproponowała staż ale niestety wójt sie nie zgodził bo nie jestem tu zameldowana tylko w innej gminie ;/jakis kretyn normalnie . Czemu kretyn? Może takie są po prostu wymogi i zasady...
-
Nigdy nie korzystałam z kursów internetowych. Zawsze byłam do tego nastawiona raczej sceptycznie, bo dla mnie nauka języka nie oznacza jedynie nauki gramatyki. Wydaje mi się, że gramatyka swoją drogą, ale kluczem do sukcesu są głównie konwersacje, a podczas kursu internetowego to raczej mało możliwe :) Chociaż taki kurs na pewno może być dobrym początkiem do dalszej nauki :)
-
Widzę, że większość Was na teściowe narzeka... A ja bym harakiri popełniła, gdyby mi z teściem przyszło mieszkać Toż to specjalista od wychowywania dzieci jest. Odkąd się Kuba urodził, to po 15 minutach z teściem w tym samym pomieszczeniu mam cisnienie 200/150, bo albo to moje dziecko głodne, albo za cienkie skarpetki ma, albo skoro w samochodzie nam zasnął, to znaczy, że z nim nie rozmawiamy Teściowa to przy nim równa babka :) A wracając do mieszkania z rodzicami (wszystko jedno którymi), choćby nie wiem jak tolerancyjni byli i liberalni byli, to małżeństwu nigdy to nie służy. Każdy w swoim domu ma własne zasady i 'wtrącania się' chyba nigdy w 100% nie da się uniknąć. Moim zdaniem lepszy ciasny, ale jednak własny kąt.