Daffodil
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Daffodil
-
Ja jestem za studiami i jednoczesnym zdobywaniem doświadczenia. Nie na wszystkich kierunkach da się pracować i studiować jednocześnie, ale na przykład w czasie wakacji można zdecydować się na praktyki bezpłatne. Jest co wpisać do CV później, ale prawda taka, że mało kto się na to decyduje, bo większość studentów woli balować niż harować za darmo. Pewnie to też specyfika miasta i regionu, ale w Krakowie na przykład jest sporo firm zatrudniających ludzi dopiero kończących studia. Zarobki może nie powalają, ale doświadczenie można zdobyć. Tyle że tu znowu spora część młodzieży niezadowolona, bo nie zarabiają kokosów... Do wszystkiego trzeba podejść rozsądnie i nie wymagać niewiadomo jakiej pensji bez doświadczenia, to moje zdanie. A po paru latach pracy możliwości jest już więcej. Co do dobrej pracy bez studiów, to na pewno są osoby, którym taka okazja się trafi, ale jak na mój gust są to tak sporadyczne przypadki (oczywiście nie mówię tu o takich, którzy pracę dostali 'po znajomości'), że ja jestem zdecydowanie za wykształceniem wyższym.
-
KleopatraDziewczyny Wiki już drugi dzień nie płacze przy odprowadzaniu :) Daje buzi, robi papa i idzie się bawić :) Tak więc dwa tyg trwała aklimatyzacja :)
-
kajka84Witam, chciałabym dołączyć do mam oczekujących września :) Też mam małego przyszłego przedszkolaka i też się stresuje. Zwłaszcza że moja Kaja ma od 1,5 roku wspaniałą opiekunkę która ją traktuje jak wnusię. Trafiłam naprawdę na wspaniałą osobę.Co do Kajuni, do przedszkola chce iść, sama zakłada plecaczek, cieszy się, jest bardzo towarzyska- sama zaczepia dzieci na placu zabaw, czy w piaskownicy- nawet te dużo starsze, ale potrafi się też wycofać kiedy widzi że któś nie nawiązuje z nią kontaktu. Jest samodzielna- więc o to się nie martwię. Przyzwyczajona że mama i tata pracują- że wychodzą do pracy i że wracają. Najbardziej się boję jak zareaguje na nowe miejsce, czy się zaaklimatyzuje, czy nie będzie tęsknić za ciocią... No ale cóż, zobaczymy. Mam nadzieję że do października już się przekona- bo urodzi nam się synuś więc byłaby chwila wytchnienia w ciągu dnia :) Pozdrawiam wszystkie mamusie :P Kajka witamy serdecznie :) Mała na pewno świetnie da sobie radę. Parę pierwszych dni może być trudniejszych (ale nie musi), a potem już z górki :) Super, że taka świetną opiekunkę mieliście. My też mieliśmy cudowną panią, która Kubusia uwielbiała, on ją też, ale na dłuższą metę koszty opiekunki w Krakowie dość druzgoczą budżet, więc tylko 10 miesięcy była z nami. Potem zaryzykowaliśmy ze żłobkiem i choć na początku miałam ogromne obawy, to z perspetywy czasu nie żałuję.
-
Ullamoj chodził do prywatnego i nawet jak chcialam nie potrafily go zmusic Bo zasady przedszkolne i dobre chęci opiekunek to jedno, a zamiary malucha to drugie :)
-
KleopatraUlla witam :) U nas jest tak że rodzice decydują o tym czy dziecko ma iść spać czy nie. Czy obudzić po godzinie czy dać spać na maksa. czy zasypia ze smoczkiem czy bez, itp. Z tym ze to przedszkole prywatne więc może dlatego :) W prywatnych opiekunki bardziej elastyczne są, w państwowym to częściej rodzice i dziecko muszą się do panujących reguł dostosowywać.
-
KleopatraJa dzisiaj budziłam małego, i mówię że idziemy do przedszkola a on zaczął udawać że chrapie ;) Przez pół drogi mówił: mam nie, w przedszkolu ryk, opiekunka odciągała go ode mnie :( Ale 2 min później zapytałam jakiejś innej mamy, która odprowadzała dziecko, jak tam mój mały i podobno już nie płakał i gdzieś szedł się bawić :) tak więc najgorszy ten moment zostawiania :) U nas sceny przy rozstaniach były przez miesiąc... W porównaniu do innych dzieci z Kuby grupy, to dość długo to trwało. A ponoć po dwóch minutach od wejścia na salę już bawił się ładnie...
-
agusia20112KleopatraW większości przedszkoli drzemki już nie są obowiązkowe. U nas też nie. Idzie spać ten, którego rodzice tak chcą :)szkoda,że u nas inaczej ale to tylko w grupie 3-latków,na szczęście potem juz drzemek nie ma Ja w sumie nawet nie wiem jak jest u nas. Ale tak czy tak nie będę narzucać. Jeśli się Kuba położy i zaśnie, to znaczy, że mu się spać chciało :) A jak mu się nie będzie chciało, to nie zaśnie w życiu... Co najwyżej gadaniem będzie innym dzieciom przeszkadzał, jak to w żłobku już nie raz bywało i wtedy szedł się z jedną ciocią bawić :)
-
agusia20112mi właśnie strasznie nie na rękę te drzemki w przedszkolu Asia juz od dłuższego czasu nie ma drzemek i ma w miarę systematyczny plan dnia,a te drzemki nam to zburzą...ale nie mam na to wpływu bo drzemki obowiązkoweprawda tez taka ,że im bliżej września tym nerwy większe-jak to będzie Agusia wydaje mi się, że Wasz plan dnia i tak ucierpi w jakimś stopniu, bo podejrzewam, że chodząc do przedszkola Asia będzie wstawać wcześniej niż normalnie. Kuba w weekendy też nie ma drzemki, ale jak chodził do żłobka, to niestety pobudka była po 6 i ta drzemka dobrze mu robiła. Tyle tylko, że on od zawsze bardzo krótko w dzień spał i z reguły po 30 minutach się wybudza. Dlatego wieczorem zasypia bez bólu w miarę o standardowej porze. Gorzej gdyby Asia w przedszkolu zasypiała na 2-3 godziny i panie by jej na takie spanie pozwalały. Wtedy to drastycznie potrafi zrujnować wieczorny rozkład dnia.
-
KleopatraTo i ja się przyłączę :) Mój niespełna dwulatek od 1 sierpnia chodzi do przedszkola :( Przed weekendem było już dobrze ale dzisiaj tak płakał jak go zawoziłam :( Kleopatra musisz się oswoić z tym, że poniedziałki jeszcze przez jakiś czas mogą być gorsze. U takich maluszków każde wybicie z rytmu (a tym jest weekend niestety) może się w ten sposób kończyć. Kuba poszedł do żłobka jak miał 16 miesięcy i dość długo w poniedziałki był kryzys. Nie wspomnę już o powrocie do żłobka po chorobie... Potem mu to przeszło na szczęście.
-
panna'emwrzesien tuz tuz..... u nas zebranie jest 30 i 31 sierpnia.Agusia ja tez sie ciesze że Maja pójdzie do p-kola tylko jakoś mi tak dziwnie w środku Wiem, że wybraliśmy dobre przedszkole i że Maja będzie miała tam dobrze. Ja tylko mam nadzieje że w niczym nam sie nie zatrzyma, będąc nieskromna powiem że Maja jest naprawde mądrą i zdolną dziewczynką jak na swój wiek U nas zebranie dopiero w pierwszej połowie września :/ Teraz na szybko robimy jeszcze dwukrotne badanie na pasożyty, bo dopiero od dwóch tygodni karta wisi na drzwiach, że przynieść trzeba. Jakoś nikt nie pomyślał, że ludzie na wakacjach mogą być
-
Co do różowego dresu z Hello Kitty, to mówię absolutne nie Natomiast delikatnie różowa koszula u przystojnego mężczyzny mnie nie razi :) Co do zabawek, to Kuba ma zamiłowania raczej męskie, głównie samochody i pociągi, od maskotek raczej stroni, no chyba że wyciąga swój zestaw Małego Lekarza i za pacjentów mu miśki służą :) Za to uwielbia mi szminki podkradać z torebki i usta malować Żeby je jeszcze zakręcał porządnie przed zamknięciem, to by było ok, ale już mi dwie złamał :)
-
MultilacPodobno jod i wyjazdy nad morze szczególnie dobrze działają na problemy z alergią i astmą. Potwierdzacie tę opinię? A może w przypadku Waszych dzieci wyjazdy zadziałały w pozytywny sposób na inne choroby? Podzielcie się swoimi doświadczeniami, być może przydadzą się też innym Rodzicom :-) Nad morzem byliśmy drugi raz i przyznaję, że już po pierwszym pobycie Kuba praktycznie w ogóle nie chorował. Ciężko mi stwierdzić czy to tylko zbawienny wpływ jodu czy również inne czynniki takie jak nabranie odporności miały swój wpływ. Prawda pewnie leży pośrodku :)
-
Multilac W jaki sposób wzmacniasz swoje dziecko po chorobie? Witam po urlopie :) Co do pytania, to po chorobie nie wzmacniam Kuby w inny sposób niż normalnie. Tak jak pisałam już wcześniej przez cały rok nastawiam się na naturalne witaminy (owoce, warzywa), a dodatkowo w okresie jesienno-zimowo-wiosennym Kuba dostaje tran i witaminę C. Te same metody stosuję tuż po chorobie.
-
july12curryWiesz, nie wiem jakie masz poglądy itp, nie chcę w to ingerować ale może on po prostu nie chce być sam, potrzebuje się przytulić na spanie. Może usypiać go w chuście i delikatnie kłaść do łóżeczka albo na rękach i odkładać. Pewnie wiele dziewczyn by się nie zgodziło z tym i ja to szanuję ale ja po prostu przytulałam na spanie i tyle, a jak zasnęła na cycku to nie rozbudzałam tylko odkładałam śpiącą i tyle. A jak Lilka była gotowa to nauczyłam ją spać samą w łóżeczku bez problemu i bez łez więc to nie wyrocznia, że potem się nie da oduczyć rąk. Ale to teraz niemodne więc nie wiem ;P A jeśli lubi się kąpać i się odpręża to tym lepiej, łatwiej będzie z tego zrobić rytuał :)Tak, tak, jak najbardziej korzystamy z bliskości, on uspia na cycu, ale ja ni mogę go nawet obok siebie położyć. Jak jest smęczony, to tylko ssąc cycka się nie drze. Śpi ze mną w łóżku, jak ma lepszy dzień to nieraz w łóżeczku nie prostestuje. A nieraz choćbym nie wiem jak tuliła, kołysała, nosiła na rekach, uśnie, mni e kręgosłup peka, próbuje go odłożyć, a tu od nowa. Może Marcelkowi po prostu coś dolega? Brzucholek na przykład?
-
july12Moje dziecię uwielbia się kapac, i potrafi usnąc w wanience. Nabijamy się z niego, że on sie nie kąpie - on korzysta ze SPA Kąpiel działa na niego zdecydowanie uspokajająco, aczkolwiek syrena załącza się przy wycieraniu. To też już ostatnio nauczyliśmy sie obchodzić - suszarka Ze dwa dni z rzędu suszylismy go suszarką ( mam taka z regulacja temeperatury) i bardzo spokojnie się zachowywał przy tym całym suszeniu i ubieraniu. Potem cyc, więc uśnie przy cycu. Ale potem kierunek łóżko, i wtedy się rozbudza, ozywia, złości itd. I zaczyna się maraton przysypiania i popłakiwania, złoszczenia, wierzgania nóżkami itd. A siedzenie przy nim i głaskanie po brzuszku albo po łepetynce nie pomogłoby? Albo śpiewanie lub ciche opowiadania bajeczek (wiem, że nie zrozumie, ale spokojny głos mamy może zdziałać cuda :))? Albo do rad Curry się zastosuj, to już sama musisz zdecydować co będzie lepsze w Waszym przypadku :) Ja osobiście starałam się wyeliminować zasypianie na rękach, ale absolutnie nie krytykuję tego sposobu.
-
july12Dziewczyny, u mni eta 22:00 nie jest efektem tego ze ja chcę go tak kłaśc spać, tylko tego, że ja mi nieraz cały dzień wył i wył, i w końcu padł powiedzmy ok 18:00, to nie miałam sumienia budzić go na kąpanie, skoro całego dnia nie przespał. Dlatego kapaliśmy go dopiero jak się sam obudził. A co powinnam zrobić? Obudzić go mimo wszystko, i liczyć na to ze po kąpieli i tak zaśnie? Trochę się bałam, bo zasypianie to jest strasznie upierdliwy proces, więc jak mu się uda usnąć samemu, to jest mała ulga. Jesli tak trzeba, to będę go budzić, bo już mam dość takich klimatów, dzisiaj z kolei noc nie przespana, bo całe popołudnie spał, wieczorem spał, a jak go przeniosłam do łóżeczka ( stiwerdziłam nawet że mu daruję kąpanie bo śpi jak zabity) to się oczywiście obudził, i blisko do 2:00 sie gniótł i później tez sie kilka razy przebudzał i marudził. Ale bolał go brzuszek, a dzisiaj rano zrobił wielkie śmierdzące kupsko ze śluzem. I bądź tu mądry. Macie pomysły od czego taka kupa?? Ja w takiej sytuacji robiłam tak: gdy widziałam, że Kuba już od paru godzin nie śpi, wyraźnie jest zmęczony i marudzący, to kąpiel przesuwałam już na ciut wcześniejszą godzinę i na noc też usypiałam go wcześniej. Tylko od razu zaznaczę, że na niego kąpiel działała wyciszająco i z upływem czasu stało się to pewnym rytuałem, że kąpiel oznacza spanie. A tak naprawdę, to sama musisz poeksperymentować, bo każde dziecko jest inne i nie da się ich wrzucić do jednego wora :) Zobaczysz, że niedługo wypracujecie sobie z Marcelkiem Wasze własne prywatne sposoby, każdy duet musi się dotrzeć :) Ale na pewno stawiałabym na systematyczność, nie tylko spania nocnego, ale także drzemek w ciągu dnia, to na pewno pomaga w funcjonowania. I oczywiście nie mówię tu o usypianiu i budzeniu dziecka z zegarkiem w ręku, chodzi mi raczej o systematyczność i regularność w takim bardziej elastycznym pojęciu :)
-
aniushkaI ja jestem przeciwna klapsom i nie zamierzam ich dawać Ale jak ja byłam dzieckiem to nie raz dostałam klapsa od rodziców i nie mam przez to zjechanej psychiki i wyrosłam na normalnego człowieka a popatrzmy na dzisiejszą młodzież która jest wychowywana bezstresowo... Niektórym chyba jednak parę klapsów by się przydało... Aniushka wychowanie zawsze w jakimś stopniu jest 'stresowe' :) Aczkolwiek nie ma co utożsamiać tego z dawaniem klapsów. Kuba nigdy klapsa nie dostał, ale stosujemy inne, bardziej odpowiednie moim zdaniem metody wychowawcze i reguły przyswajał już od najmłodszych lat. Młodzież, o której piszesz, to raczej dzieci zostawione same sobie, bez żadnych zasad.
-
DziubalaOlinkaJeden klaps na pewno nie wyrządzi dziecku takiej krzywdy, która usprawiedliwiałaby zabranie go od rodziców. Chwila bezsilności rodzica nie może obligować Państwa do zabrania mu dziecka! Jestem absolutnie przeciwna aż tak drastycznemu prawu. Już z naszej rozmowy wynika, że kilku z nas powinny być w takim razie zabrane dzieci, bo zdarzyło się. Oczywiście, jeśli przemawia za tym więcej czynników, jeśli dochodzi do przemocy psychicznej i fizycznej, jeśli rodzina stwarza zagrożenie dla dziecka - należy dzieci zabrać, ale nie za klaps jak to bywa w przytaczanych przez Ciebie Jomiro Szwecji czy Danii. Być rodzicem człowiek się uczy, a nauka bez błędów się nie odbędzie. Nie wyobrażam sobie, żebym została odebrana rodzicom 2o alt temu za to, że dali mi klapsa. Absolutnie w żaden sposób nie wpłynął on na nasze relacje i nie czuję się w żaden sposób pokrzywdzona przez niego. Jasne - kontrola Państwa jest niezbędna - ale wszystko powinno mieć swoje - rozsądne - granice. Za chwile będzie się odbierać dzieci za to, że zjadły chipsy albo spóźniły się do szkoły.OlinkaOdbieranie rodzicom dziecka z klapsa to zrównywanie ich z rodzicami znęcającymi się nad dziećmi psychicznie i fizycznie, wykorzystującymi seksualnie, pijącymi itp. Dla mnie nie są oni tacy sami. I zgadzam się z agusią20112 że w tym momencie rozłąka z rodzicami, trauma domu dziecka będzie dla dziecka 100 razy bardziej doskwierająca i zostawi znacznie głębszy ślad w psychice niż ten jeden klaps... Szczerze powiem, że szokiem dla mnie jest prawo, które nie bierze tego pod uwagę. Zgadzam się z powyższym. Ja jestem przeciwna klapsom, ale też nie wyobrażam sobie żeby za samego klapsa Państwo miało na zawsze odebrać rodzicom dziecko. Zgadzam się z dziewczynami w 100%.
-
HelenaYvone trochę się wtedy pokłóciłam z tą znajomą, później przepraszała i tłumaczyła, że to tylko dziecko.. tylko nie o dziecko tu chodzi, tylko o rodzica, który takim zachowaniem daje mu przyzwolenie na takie zachowanie."to tylko dziecko" -jak mnie denerwuje to wszytsko "tlumaczace","usprawiedliwiajace" zdanie Na mnie też działo ono jak płachta na byka :) Przecież dziecku nie zaszkodzi jak do reguł od najmłodszych lat będzie się stosować. A poza tym 'tylko' jest do bólu obraźliwe i krzywdzące dla malucha :) Jakby ktoś o mnie powiedział, 'to tylko kobieta' to chyba bym eksplodowała
-
marzen@A co do bicia się między dziećmi - reaguję gdy moja zabiera innym zabawki czy je bije, ale jeśli inne dziecko zaczęło to pozwalam młodej na samodzielne rozwiązanie sytuacji, byle się krew nie lała. Z reguły jednak wystarczy zawczasu rozdzielić strony i zająć je czym innym, a do bójki nie dochodzi Robię tak samo. Kiedy Kuba zachowuje się nie tak jak powinien, to reaguję od razu. Jeśli sytuacja jest odwrotna, to nie. Po pierwsze chcę, żeby sam potrafił sobie radzić z takimi sytuacjami, a po drugie nie mam w zwyczaju wychowywać cudzych dzieci... Oczywiście jeśli sytuacja zaczyna się wymykać spod kontroli, a drugi rodzic nie widzi lub udaje, że nie widzi , to działam.
-
Ja jeszcze latem żyję, więc nic a nic o cieplejszej garderobie nie myślałam, ale zmobilizowałyście mnie :) Kurtkę wiosenno-jesienną mamy kupioną pół roku temu, spodenki długie w sumie na bieżąco kupuję cały rok, więc tutaj luz. Butki na bank trzeba będzie kupić i później kurtkę zimową. Kombinezon kupiony w tamtym roku z zapasem, więc po cichu liczę, że ten wydatek mi odpadnie :)
-
AnnDAch jak bym chciała, żeby i moja córcia załapała tak szybko. Ale za nic nie chce usiąść na nocnik gołą pupą? Mam próbować mimo wszystko? Aż do skutku póki nie załapie? Ogólnie jest mądrą dziewczynką, bardzo dużo rozumie. AnnD Kuba mój też miał ogromny problem z siadaniem na nocnik na początku. Winę za to biorę na siebie, bo za późno zaczęliśmy próbować. Zabrałam się za to jak miał 7-8 miesięcy i opór był ogromny. Zastosowałam bardzo niewychowawczą metodę he he, ale rezultat był dobry :) Z racji tego, że moje dziecko to łasuch, to powiedziałam mu, że jak gołym pupasem ładnie na nocniku usiądzie, to dostanie biszkopty :) Dostał biszkopcika w łapkę i jak tylko wstawał, to mu go z tej łapki wyciągałam. Parę biszkoptów zjadł i stres przez nocnikiem minął bezpowrotnie :) Potem już do zachęty wystarczyło wspólne czytanie książeczek na nocniku, oglądanie obrazków itp. Nie wiem czy akurat u Was taka prymitywna metoda zadziała, bo Twoja córcia to już starsza panna i podejrzewam, że nie tak łatwo ją przekupić :)
-
AnnDPytanie dość surowe, ale czy da się "odpieluchować" 1,5 roczne dzieciątko? Czy to może za wcześnie? Zdecydowanie się da, znam parę takich przypadków :) U nas było tak, że Kuba mając rok i dwa miesiące sygnalizował, że chce kupę. Z sikaniem niestety gorzej, ale wysadzałam go regularnie, czasem zrobił, czasem nie, ale niestety nie sygnalizował, że chce. Na akcję ze zdjęciem pieluchy zdecydowałam się dopiero jak miał rok i 10 miesięcy i po jednym dniu, pod wieczór już wołał, że chce siku. Ekspresowo mu poszło, więc podejrzewam, że już wcześniej na zdjęcie pieluchy był gotowy, a to mama za późno się zdecydowała :)
-
cytrynkowaZe po jedzeniu odbija to dobrz, moja to naokoło odbija po, przed bez przerwy! Właśnie ten refluks tym sie charaktyeryzuje, razem z odbijaniem cofa się tresc pokarmowa masakra kiedy to się skonczy?!!!! Cytrynkowa współczuję, oby skończyło się jak najszybciej :/
-
ml0da19cytrynkowaJak tam refluksiki???? U mnie jakby lepiej dziś ani jednego ulania i moze z 4 odbicia!mi mloda jak dzisiaj chlustla to musialam i ja i siebie przebierac.... ale tylko raz, a odbija praktycznie zawsze po jedzeniu wiec nie licze.... z tym klinem to ciezka sprawa jak dla mnie bo moja sie zsuwa w dol nawet teraz jak ma plasko. zawsze rano budzi sie na drugim koncu lozka z nozkami za szczebelkami.... Ja kiedyś na próbę włożyłam Kubie cienką poduszkę pod materac, żeby minimalnie od strony głowki go podnieść. Różnica była praktycznie niewidoczna gołym okiem, a jakimś cudem zsuwał się nieziemsko, przekręcał i w ogóle w dziwnych pozach go zastawałam. Po dwóch nocach zrezygnowaliśmy.