Skocz do zawartości
Forum

Daffodil

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Daffodil

  1. Daffodil

    Pożegnanie z pieluchami

    IWA23Dwu-KropekPoradźcie mi tylko, jak mam oduczyć go tych kup do majtek/pampersa?Zaobserwuj czy on nie daje wcześniej znaków,np częto pierdzi,chowa się w jakiś kąt,albo jest niespokojny lub nadmiernie skupiony itp,jeśli zaobserwujesz stałe zachowania przed robieniem kupy to kiedy je zauważysz będziesz sadzała na nocnik. Ewentualnie można z jakimś czaderskim nocnikiem spróbować, w kształcie autka, żeby dodatkowa atrakcja była :) Grających nie doradzam, bo sama pewnie bym się nerwicy nabawiła siedząc na czymś takim :)
  2. Daffodil

    Pożegnanie z pieluchami

    AnnDU nas żadnych postępów :/ Przez 4 dni Oliwka zrobiła 2 razy siku na nocnik i to jeszcze jak ją sama posadziłam. Posiedziała, pobawiła się i zrobiła siku. Sama nie woła. Chociaż drugiego dnia 2 razy zawołała przed. Nie wiem czy mam brnąć dalej czy dać sobie spokój. Ja chyba bym jeszcze próbowała. Zresztą zobacz sama na ile Ci cierpliwości wystarczy :) Jak już psychicznie będziesz mieć dość, to zawsze możesz zrobić przerwę i za jakiś czas spróbować ponownie, ale wtedy musisz liczyć się z tym, że zaprzepaścicie to co do tej pory udało Wam się wypracować :)
  3. curryDaffodilcurrySzczerze mówiąc ja absolutnie bym nie dała słodyczy ale jako mama niejadka rozumiem to tak - matka w desperacji da cokolwiek byle tylko coś zjadło. Po prostu jak dziecko nie je 2 dni (Lilce się zdarzało) to człowiek odchodzi od zmysłów. I w ten sposób Lilka zjadła mielonego po dwudniowym odmawianiu jedzenia :(( Tylko Lilka miała wtedy 11 miesięcy a nie 4. Zresztą w wieku 4 to była tylko na cycu i jadła jak złoto A mnie się wydaje, że to takie błędne koło. Dziecko nie je nic sensownego, więc mama zapycha malucha chrupkami, bo to akurat zje chętnie i na obiad znowu nie ma ochoty. Dla mnie to główny błąd jest. Trzeba przeczekać i coś zdrowego i pożywnego dać. Ale może łatwo mi mówić, bo niejadek mi się nie trafił na szczęście :) W przypadku niejadków to też nie do końca jest tak, że zje chętnie chrupki czy słodycze. Lilka nie jadła NIC. Absolutnie. Byłam z nią u lekarza itp. No można naprawdę się zestresować. I jeśli po czymś takim dziecko zje cokolwiek to rodzic da cokolwiek. I jeśli przyjdzie po chrupkę to da chrupkę. Bo potem może nie jeść znów dwa dni. I wcale to nie oznacza, że je tylko chrupki, bo po kolejnych 2 dniach może zjeść np. tylko pomidora. Bo niejadek prawdziwy to nie jest dziecko, które opisujesz (zje chrupki i przekąski, a obiadu odmawia) - takie dziecko można wziąć na przeczekanie, nie dać mu przekąsek, w końcu zje coś pożywnego. Ale co zrobić z dzieckiem, które nie je ABSOLUTNIE NIC przez kilka dni? Uwierz mi, że żadne przeczekanie nie działa. Dziecku jest to tylko na rękę. I to jest niestety prawdziwy niejadek. Curry widzę, że Twoja córcia to twarda sztuka :/ Współczuję z całego serca, bo wyobrażam sobie ile to stresu Cię musiało kosztować... Przyznam, że z takim przypadkiem nie spotkałam się jeszcze, a z takimi o jakim pisałam niestety dość często. Często w parku spotykałam kiedyś mamę, która na swojego synka narzekała, że nic nie je, a w koszu wózka wielka paczka Flipsów i na każde skrzywienie synek do łapki dostawał... No wcale mnie nie dziwiło, że na obiad już ochoty nie ma :/ A jak Lilianka je teraz? Jest jakaś poprawa?
  4. tairiKopenhaska jest bardzo intensywna, ale za to krótka, więc nie dla wszystkich się nadaje, z resztą jak każda dieta - zależy od trybu życia, od tego, czy się ruszasz, ile chcesz zrzucić , czy będzie Ci służyła. Ale znam osoby, które sobie ją bardzo chwalą i mnie namówiły :). Zobaczymy, dam znać po jak mi poszło ;). A co do diety mniej żreć - to też się nie zgadzam, bo jeśli ktoś je bardzo niezdrowo, i ograniczy do połowy kalorie, ale nadal będzie wpierdzielał chipsy, frytki, smażone potrawy, mało warzyw, mało owoców - to taka dieta i tak będzie fatalna w skutkach. A większość diet jest dziś bardzo dobrze zbilansowana, zawierają różnorodne składniki odżywcze, więc jest w nich często wszystkiego po trochu - a to bardzo dobrze. Ale chyba nie piszesz teraz o kopenhaskiej??? Bo ze zbilansowaniem i różnorodnymi składnikami odżywczymi mi się ona nie kojarzy A prawda taka, że po tej diecie kilogramy polecą szybko, ale w dużej częsci będzie to woda, a efekt bardzo trudno będzie Ci utrzymać. Wrócisz do normalnego jedzenia i organizm będzie magazynował, efekt jojo murowany. Ja też eksperymentowałam kiedyś, bo młoda i głupia byłam :) Teraz wiem, że tylko w miarę długotrwała dieta i nie tak wyniszczają jak ta o której piszesz da długotrwałe efekty. Poza tym sporo ruchu. Od ponad półtora roku moją upragnioną wagę udaje mi się utrzymać, tyle co teraz nawet w liceum nie ważyłam, mimo że w ciąży podtuczyłam się trochę za bardzo :)
  5. agusia20112ja robiłam inhalację młodszej córce od maleńkiego w zestawie była mała maseczka i po prostu kładłam ja sobie na ręce w pozycji pół leżącej i lekko przykładałam maseczkę,córka nie protestowała ani razu a dzięki inhalacja uniknęliśmy zapalenia oskrzeli,częstego powikłania od spływającego kataru. po inhalacji lekko oklepywałam córci plecki,a zalegająca wydzielina sama wypływała z noskauważam zakup inhalatora za jeden z najlepszych zakupów,,,u nas sprawdził się nie raz a i starsza córka przy infekcji górnych dróg oddechowych zamiast antybiotyku doustnego miała zapisane inhalacje Zgadzam się z Agusią. U nas inhalator już nie raz uchronił Kubę przed antybiotykiem. Żałuję tylko, że tak późno go kupiłam, bo dopiero jak miał półtora roku. Potwierdzam, że zaczynające się zapalenie oskrzeli można wyleczyć bez antybiotyku, samymi lekami wziewnymi. Odkąd mamy inhalator z nebulizatorem Kuba ani raz nie chorował, bo każdą chorobę udaje nam się zdusić w zarodku.
  6. elwiraDziewczyny to świadczy tylko i wyłącznie o inteligencji dziecka Wiem brzmi to dziwnie, ale kiedyś zrobiona badania na dzieciach w wieku 2-4latka... każde dziecko osobno zostało wprowadzane do pokoju w którym siadało na krzesełku, za ich plecami stal stół na którym była zakryta kolejka, pani odsłaniała i włączała kolejkę po czym wychodziła z pokoju mówiąc dziecku ze nie wolno mu zejść z krzesła, ani obracać się do tyłu. Dzieci nie miały pojęcia ze są obserwowane, na 10 dzieci tylko jedno przyznało się ze bawiło się zabawka... lekarz psychologii powiedział ze jest oznaka inteligencji, a nie kłamstwa ponieważ jeśli w przekonaniu dziecka nikt go widział no to jak będzie wiedział czy naprawdę nie bawiłem się zabawka. dzieci zawsze kombinowały i będą , to jak my jako rodzice będziemy na to reagować to już inna sprawa, oczywiście wszystko tez zależy od wielu dziecka Coś w tej teorii jest :) Mam wrażenie, że wielu dorosłych też się do tego stosuje
  7. To prawda, w dużych firmach pewnie kontrole częstsze, poza tym więcej mają do stracenia w razie nieprawidłowości... ale przecież kodeks pracy obowiązuje wszystkich pracodawców. Kurcze, dla mnie to przerażające jest, że ludzie tak się o pracę boją, że dobrowolnie zgadzają się na tak absurdalne obejścia systemu. Absolutnie nie odbierzcie tego jak krytyki, sama nie byłam w takiej sytuacji, więc nie wiem jak bym się zachowała, ale przykre to jest, że pracodawcy czują się tak bezkarni...
  8. Ja zawsze co do dnia wiem kiedy mam owulację, bo brzuch boli pierońsko, a i delikatne krwawienie potrafi się pojawić. Co do braku owulacji, to przyznam, że nie skupiałam się na tym aż tak, żeby każdy cykl monitorować pod tym względem... Na rynku dostępne są testy owulacyjne, może tu znajdziesz rozwiązanie dla siebie. Ja sama nigdy z nich nie korzystałam, może inne forumowiczki coś doradzą :)
  9. NenaW końcu ktoś mnie oświecił- dla doradcy bankowego kredyt to produkt, który muszą komuś nieładnie mówiąc wcisnąć. Między bajki można włożyć pusty frazes, że właśnie ten kredyt jest przygotowany specjalnie dla nas i oczywiście doskonale dopasowany do naszych potrzeb. taaaa... Dokładnie tak jest. Już wcześniej o tym dziewczyny pisały, że doradca za 'sprzedanie' pewnych produktów dostaje wyższe premie, więc niekoniecznie podtyka nam coś co jest najlepsze dla nas, a raczej coś co jest bardziej opłacalne dla niego. Ja absolutnie nie mówię 'nie' dla doradców finansowych, ale do wszystkiego należy podchodzić z głową i nie ufać ślepo w to co nam przekazują.
  10. Daffodil

    Nasze forum

    kwiatuszek9876Co mi się nie podoba to to że jak jest ogłoszony konkurs kto najwięcej będzie pisał to piszecie i zakładacie wątki byle by były . To już nie jest to forum co wtedy gdy była stara ekipa . Nie można zrobic tak że redakcja widzi kto piszę dużo w danym miesiący i nagrodzić ? A nie tak robić niepotrzebne wątki ?To jest moje zdanie Ale przecież nowe tematy zakładane są głównie przez dwie moderatorki... Poza tym tematy nie są zakładane 'na ślepo', nigdy się nie powtarzają, a tylko prowokują do dyskusji, więc ja osobiście nie uważam, że są one 'niepotrzebne'. A inna sprawa jest taka, że ilość założonych wątków akurat nie jest punktowana w konkursie na najbardziej aktywnego użytkownika. Szczerze mówiąc to nie rozumiem do końca z czym masz problem :)
  11. HelenaDaffodilJa uzależniałabym wszystko od wykonywanej pracy. a to pewno,ze tak ale w takim wypadku to pracodawca powinien zapewnic prace lzejsza-a jak nie moze to to wtedy na zwolnienie a nie,ze ledwo co kobita zrobi test ciazowy, obliczy na kalkulatorze internetowym ze dochodzi 4tydzien ciazy,i biegiem na zwolnienie,bo ciaza..... To prawda, niektórzy wykorzystują okazję jak mogą. A w sumie jest sporo możliwości zawartych w kodeksie, które pracę kobiecie w ciąży mogą ułatwić. Dla przykładu zgodnie z kodeksem w trakcie ciąży dopuszczalne są 4 godziny dziennie przy komputerze. Na pozostałe 4 pracodawca powinien dla ciężarnej inną pracę zorganizować. Jeśli jest to niemożliwe, to za zgodą pracodawcy (nie musi się zgodzić), ciężarna pracuje przez 6 godzin przed komputerem, po czym wychodzi do domu, a płacone ma za cały etat. U nas sporo dziewuch z tej możliwości korzystało, bo praca tylko przy komputerze.
  12. Bettyyoosaa- świetny pomysł Ja pamiętam że z pierwszą ciążą to sam mąż powiedział Chyba dawno okresu nie miałaś ... A ja nie przykładałam do tego wagi bo to było po ślubie i to stres i potem chorowałam to sama sobie wmawiałam że w końcu dostane ... Zrobiliśmy test i wyszło że ciąża ale poszliśmy też razem do gin i tam się potwierdziło na 100% ::))) a przy drugiej ciąży wiedzieliśmy od samego poczęcia dzidziusia Ja też wiedziałam od poczęcia :) Ale mój małżonek twierdził, że sobie wkręcam, bo to pierwszy miesiąc prób był i nie wierzył, że tak szybko nam pójdzie :) Dopiero dwie krechy na teście go przekonały :)
  13. Ullano właśnie a czy któraś z was ma poczucie że zbytnio poddała się wychowaniu a nie codziennemu życiu? Tzn.że tylko dziecko a o sobie już nie pamięta? Ja chyba od początku starałam się zachować jakiś kompromis. Wiadomo na początku jest trudniej, bo nowa sytuacja, karmienie piersią itp itd. długo można by wymieniać. Ale jednak starałam się przynajmniej raz na jakiś czas znaleźć chwilę dla siebie czy to na szybki maraton sklepowy, czy na hennę u kosmetyczki, czy wizytę u fryzjera. Na pewno było mi łatwiej z tego powodu, że mam męża na miejscu, który pracuje w stałych porach i od początku w opiekę nad Kubą bardzo się angażował. Poza tym moje dziecię nie miało absolutnie żadnego problemu z wypiciem mojego mleka z butelki, więc tutaj też nie byłam aż tak bardzo uzależniona od godzin karmienia. Teraz jak Kuba jest starszy, to też jest nieporównywalnie łatwiej. I na fitness można wyskoczyć i na ploty z koleżankami, nie za często, ale się udaje :) Ja czuję się dobrze w tym co udało mi się wypracować aby pogodzić bycie mamą z byciem kobietą i chyba to najważniejsze :)
  14. U nas wczoraj był spacer, a raczej jazda na rowerze po osiedlowych alejkach...
  15. Co do mnie, to ostatnio jakoś mało wybredna jestem pod tym względem i słucham tego co w radiu puszczają :) Głównie RMF Maxxx włączamy. Co do Kuby, to ma swoje ulubione dziecięce płyty, ale inną muzykę też lubi, pod warunkiem że da się do niej tańczyć :) Moje dziecię też wybredne nie jest :)
  16. Daffodil

    Przesadna troska

    Po przejrzeniu tego tematu tak się zaczęłam zastanawiać jak to jest ze mną i stwierdzam, że raczej tak dość zdroworozsądkowo podchodzę do wszystkiego mimo, że Kuba jest dopiero moim pierwszym :) Na pewno nie jestem zbyt nadopiekuńcza, ale specjalnie wyluzowana też raczej nie he he :) Dla przykładu staram się, żeby Kuba samodzielnie rozwiązywał problemy z dziećmi na placu zabaw, uczył się radzić sobie w pewnych sytuacjach, ale dla równowagi mam obsesję na punkcie czystych rączek i na przykład nie pozwalałam Kubie na wpieprzanie piasku w piaskownicy :) A widziałam mamy, które specjalnie nic sobie z tego nie robiły, ale być może były to ich trzecie dzieci One pewnie stwierdziłyby, że zdecydowanie jestem nadopiekuńcza, bo po wyjściu z placu zabaw myję mu łapska żelem antybakteryjnym :)
  17. U nas na pewno wózek X-lander był strzałem w dziesiątkę. Przy kolejnym dziecku na pewno używałabym takiego samego. Co do ubranek, to kupuję z bardzo różnych firm i w sumie raczej nie mam jednej ulubionej. Jeśli o pieluchy chodzi przy Kubie parę razy poeksperymentowałam i wiem, że przy kolejnym dziecku stosowałabym tylko Pampersy :)
  18. MargeritkaDaffodil dla mnie to nie jest taka prosta recepta, żeby latem pracować za darmo nie przekonuje, bo nie każdego na to stać, wtedy latem też się musisz utrzymać na stancji, a to też są pieniądze, poza tym ja znam takie przypadki, że ktoś utrzymywał się na studiach z minimalną pomocą rodziny i ze sypendium naukowego i socjalnego, a latem ta moja koleżanka musiała pomagać w gospodarstwie rodziców, 21 hektarów, więc było co robić, no każdy student ma inaczej... Ja akurat w lecie robiłam praktyki w mieście rodzinnym, mieszkając u rodziców, też nie było mnie stać wtedy na opłaty za mieszkanie w Krakowie przez całe wakacje. Wiadomo, że nie ma jednej skutecznej metody dla wszystkich, ja opisałam tylko swoją sytuację i podejście.
  19. iszmaonaWczoraj byłam zobaczyć listy, mój bąk należy do 7 grupy. Już mam stresa. Jak u Was? Spokojnie podchodzicie do tematu? Znalazłam inspirujący artykuł Pani Katarzyny Wnęk Joniec. Mnie pomaga czytanie go. jeśli mówisz dziecku “poradzisz sobie”, nie płacz przy nim, nie pokazuj mu swoich łez: jeżeli zapewniasz je, że da sobie radę, że w tym miejscu będzie mu dobrze, wierz w to, co mówisz. Nie rozważaj co złego może się zdarzyć, nie pokazuj zatroskanej twarzy. Nie zapewniaj swojego dziecka rankiem, że w przedszkolu będzie szczęśliwe, równocześnie wieczorem opowiadając przy nim, o swoich lękach i niepokojach. Bądź wierny/a temu, co do niego mówisz. Rozumienie wyprzedza mówienie, więc nie pozwól, by mały człowiek usłyszał to, czego nie powinien. Nie uwierzy wówczas Twoim ciepłym zapewnieniom, a Ty będziesz się dziwić, dlaczego tak bardzo protestujepozwól dziecku płakać: bo płakać prawdopodobnie będzie, ponieważ jest to reakcja naturalna. Dlatego nie czyń płaczu jedynym wyznacznikiem jego samopoczucia w przedszkolu, np. Moje dziecko dziś płakało, więc jest oczywiste, że jest mu tam źle. To nieprawda. Mały człowiek, zwłaszcza gdy nie potrafi mówić, ma prawo płakać. W ten sposób komunikuje się z nami. Płaczem opowiada o swoich potrzebach, o napięciu, jakiego doświadcza, o swoich uczuciach. Płacze, by dać znać innym, że czuje, że jest, że chce być zauważony. Pozwól mu płakać – to jedyny sposób dla małego dziecka, aby pozbyć się nadmiaru emocji. Jeżeli chcesz pomóc dziecku, nie mów wiele na ten temat, nie uspokajaj za bardzo , nie uciszaj na siłę. Nie lekceważ jednak jego potrzeb, ani nie krytykuj, raczej posadź maluszka na kolanach i mocno przytul. Często słowa bywają niepotrzebne, a samo przytulenie wystarczy, by dać dziecku wsparcie. Przestanie płakać, ponieważ poczuje, że je rozumiesz pozwól dziecku się zmienić: dla małego dziecka wszelkie zmiany często związane są z niepokojem, dlatego może je mocno odczuwać. Ma prawo do tego, by je przeżywać i wyrażać. Gdy zacznie przychodzić do przedszkola, mogą pojawić się w jego zachowaniu elementy, których wcześniej nie było, np: - może budzić się w nocy, choć dotąd ją przesypiał - może chcieć spać z Wami, mimo, że spał już we własnym łóżeczku - może wrócić do noszenia pampersa, pomimo, że już go nie potrzebował - może nie chcieć jeść - może częściej płakać - może domagać się noszenia na rękach przez cały czas obecności z Wami - może okazywać swoje przywiązanie w sposób szczególny tylko jednej tylko (np. mamie) - może pojawić się więcej oznak protestu, skierowanego także w stronę rodziców - może nie słuchać poleceń i próśb - może zacząć okazywać swoje niezadowolenie bijąc lub popychając - może przejawiać niechęć do wyjścia z domu, do osób dotąd akceptowanych bez zastrzeżeń - może zacząć chorować - w zachowaniu dziecka mogą pojawić się dziwne przyzwyczajenia, np. ukochaną przytulanką z dnia na dzień stanie się pieluszka lub poduszeczka pozwól dziecku na protest: na jego sposób opowiadania Wam, co się z nim dzieje. Zmiany, w okresie adapracji przedszkolnej, mają prawo się pojawić. Są oznaką tego, że dziecko się rozwija i zauważa, że w jego życiu coś się zmieniło. Gdy my – dorośli, np. rozpoczynamy nową pracę, w naszym funkcjonowaniu także zmienia się wiele. Dla małego dziecka, które przez pierwsze lata swojego życia było tylko z mamą, babcią lub opiekunką w domu, wejście w świat przedszkola oznacza zazwyczaj pierwszą, tak dużą zmianę.Jako mądrzy Rodzice pozwólcie mu na dorastanie do tej zmiany na swój własny sposób i w jego własnym tempie. Wasze dziecko ma do tego prawo. Jeśli będziecie go wspierać, dawać mu dużo czasu w domu, bawić się i przytulać – emocje i nietypowe reakcje wkrótce wrócą do normy. Pozwólcie na dziwne, czasami niepokojące zachowania Waszego dziecka. Nie są one, jak często uważamy, oznaką cofania, pogorszenia jego stanu. Są znakiem rozwoju. Znakiem tego, że nasze dziecko coraz lepiej rozumie otaczający świat i odpowiada na niego w sposób, w jaki potrafi. Te reakcje miną – czasem po kilku tygodniach, czasem po dwóch miesiącach. Wasze dziecko, poradzi sobie z nową sytuacją i swoim niepokojem. Panie – ciocie w przedszkolu będą robić wszystko, by mu to ułatwić. Ale to Wy, jego opiekunowie, swoim spokojem, pewnością, możecie pomóc mu najbardziej. Iszmaona dzięki za artykuł, rewelacyjnie napisane. Co do spokoju, to ja raczej na luzie podchodzę, bo Kubuś już do żłobka chodził, więc wiem, że samej rozłaki nie powinien przeżywać, jeśli już to raczej zmianę miejsca i kolegów. Chociaż przyznaję, że im bliżej poniedziałku, tym więcej myśli mi się w głowie kłębi :)
  20. Ullaoj ja czekam do pierwszego zebrania...jutro Miki idzie z babcią sprawdzić do jakiej grupy będzie należeć, a u was już takie listy są? W naszym przedszkolu jest tylko jedna grupa trzylatków :)
  21. agusia20112u nas co do wyprawki to bez zmian od lat wszystkie artykuły plastyczne dobrowolnieale widziałam kilka dni temu w Pytaniu na śniadanie,że niektóre przedszkola to maja długa listę potrzebnych rzeczy U nas właśnie lista spora np. szczoteczka, kubeczek, dwie pasty do zębów, chusteczki higieniczne, strój sportowy w materiałowym woreczku, dwa badania na obecność pasożytów i jeszcze parę innych rzeczy. Materiały do malowania kupują już panie, ale rodzic na ten cel płaci 90 zł rocznie. Spotkania organizacyjnego na razie nie było, planowane jest na pierwszy tydzień września, ale lista wisi na drzwiach.
  22. Ja jeszcze nic nie wiem. Dopiero w pierwszej połowie września będzie spotkanie organizacyjne dla rodziców, więc może wtedy czegoś się dowiem.
  23. Nie do końca wiem czy przez jąkanie rozumiecie kilkukrotne powtórzenie jednej sylaby w wyrazie czy kilkukrotne powtórzenie jednego wyrazu, a potem płynne przebrnięcie przez resztę zdania? U mojego Kuby ten drugi typ występuje od czasu do czasu. Przez większość czasu mówi bardzo płynnie, a raz na jakiś czas zatnie się w połowie zdania, powtórzy parę razy jeden wyraz i potem dalej leci już płynnie. Pytałam o to naszego pediatrę i uspokoiła mnie, że u trzylatków jest to zupełnie normalne i absolutnie nie ma się czym martwić. U praktycznie wszystkich dzieci przechodzi koło 4-5. roku życia, a spowodowane jest nagłym powiększeniem się zasobu słów. Co do takiego typowego jąkania, kiedy dziecko powtarza parę razy jedną sylabę wyrazu, to nie doradzę niestety.
  24. BettyyMoże być że to normalne u dzieci ale czy dziecko tak zdaje sobie sprawę że kłamie Przecież jak synek mi kiedyś powiedział "kot mnie w brzuch kopnął" to zdarzenie się nigdy nie wydarzyło a tak powtarza ... Ja myślę, że to fantazja po prostu. Kuba też potrafi opowiedzieć historię jak to był w wielkim lesie, gonił go wilk, a on się schował w ciemnej dziurze pod krzakiem... Opowiada to z wielkim przejęciem, a kończy zdaniem 'Tak było kiedyś. Naprawdę' :) Nie traktuję tego jak kłamstwo, tylko jak fantazjowanie po prostu. Oprócz tego zdarzają się też inne, już bardziej niepokojące sytuacje. Jak na przykład wracamy ze spaceru, a ten od razu do zabawek biegnie. Pytam czy rączki już umył, na co odpowiada, że mył przed chwilką... Tutaj już oczywiście zwracam uwagę i wprost nazywam to kłamstwem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...