-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez nadinn
-
monka - przytulam...co za konował z tego lekarza!!! nie rozumiem w czym problem żeby zbadał szyjkę...o rany jakaś masakra!!! współczuję, ale dobrze zrobiłaś, że się postawiłaś - przynajmniej święta w domu. a po świętach szoruj prywatnie ;-) buźka! Sylwia - zdrówka kochana! tym co wyjeżdżają - Wesołego Alleluja!!! Mari - świetne wieści! no to myślę, że już do końca nie będziesz miała problemów z wynikami ;-)
-
madzia - a ty chciałaś rodzić w Uk co nie? jak to zrobicie teraz jak takie cyrki wyszły?
-
z tymi tygodniami to jest tak, że: przykładowo - na suwaczku mam dziś równe 30 a to oznacza, że mam 30 pełnych skończonych tygodni i leci 31 tydzień (tak więc 30t1d, 30t2d, 30t3d itd oznacza, że jestem w 31 tygodniu - bo on już trwa). Jak będę miała na suwaczku równe 31 będzie to oznaczać, że mam 31 pełnych skończonych tygodni i zaczynam 32
-
a u mnie porządków nie ma w tym roku...w piątek byłam na wizycie i tak jak przy Jaśku niedobra szyjka skraca się za szybko...;-( w tej chwili ma 1,5cm czyli niewiele, choć fizjologicznie to mam i tak tylko 3cm od początku ciąży...więc skróciła mi się 50%) no ale nic...jak trzeba to trzeba - plackiem i tak nie leżę, bo jak to zrobić przy Janie...tyle dobrze, że te kilka godzin w żłobku jest (choć zaprowadzić czy odebrać go trzeba...) no i mam nadzieję, że przynajmniej przez miesiąc nie rozłoży się, bo coś ostatnio chyrchla znów.. gosiak - no to rewolucje niezłe u was!!! nam o tyle dobrze, że Jaś śpi w swoim pokoju, także teraz w sypialni tylko Adama będziemy mieli ;-)boję się tylko, że jak Jaś zobaczy, że Adam z nami w pokoju to też zacznie się buntować, że on też chce...no nic, zobaczymy..
-
jagoda - dzięki wielkie, patrzałam wcześniej tą pościel i nawet cenę bym przebolała, ale niestety nie ten rozmiar...;-( koniec końców kupiliśmy auta i tomka ;-) jeżykowa - my to w sumie z musu przeprowadzamy Jaśka co by nie kupować drugiego małego łóżeczka bo bez sensu ;-)
-
Zaza, Mamamajki - łobuziary jedne!!! klaps na tyłek by się wam przydał! oj! oj! Madzia - to jedziemy na tym samym wózku...ja mam niby 1,5 cm ale to przy badaniu na fotelu a ponoć ten pomiar jest zawsze mniejszy niż na usg, więc pocieszam się że mimo wszystko szyjka jest dłuższa. no i pocieszam się, że zamknięta...choć to wszystko może się zmienić w ciągu kilku dni..zastanawiałam się nad konsultacją u innego gina, ale to nie ma sensu bo pewno byłoby tak samo jak u Ciebie - co gin to inna teoria, więc zaufam swojej żeby nie robić sobie wody z mózgu... ale podobnie jak Ty jakoś intuicja mi mówi, że jeszcze trochę pochodzę w ciąży i mam nadzieję, że się nie mylę ;-) będę oszczędzać się jak mogę (mój młody jest w podobnym wieku do twojego, ale na szczęście chodzi do żłobka, więc kilka godzin mogę leżakować, aczkolwiek trzeba go tam zaprowadzić albo odebrać no i potem też coś tam z nim porobić...a wyjazd do Koszalina chyba jednak odpuszczę...;-( i bardzo mi smutno z tego powodu bo strasznie cieszyłam się, że zobaczę znajomych ze studiów i spotkam się z Alatrą i Kaśką...no ale nic, gdyby coś się stało to nie wybaczyłabym sobie tego... czytając o waszych małżach to ja chyba powinnam mojego po rękach całować...kurczę, nie docenia się tego co się ma... Katarzyno mój młody daje czadu - zawsze o tej samej porze ok.20-21, ale bywają też dni jak mu się nie chce...a jak jest spokojniejszy ale ruszy się choć kilka razy to dla mnie wystarczy alatra - to pewnie faktycznie reakcja na leki - oby już tylko lepiej było ;-) miłego dnia dziewczętai, lepszego samopoczucia i humoru i żeby wam już nikt nie podnosił ciśnienia ;-)
-
wiktorio - kurczę tak to jest z chłopami - nie powiesz jak krowie na rowie co mają zrobić to oczywiście ograniczą się do minimum hehe ;-) dziewczyny współczuję tej astmy i alergii - rany nie wiedziałam, że to tak często zdarza się i że takie uciążliwe...ściskam was mocno! a co do tych położnych środowiskowych - jak nie zgłosicie to kto waszym maluszkom pobierze krew z piętki na badania? bo u nas to właśnie robi środowiskowa...
-
Gosiak - mamy identyczne tylko to potrójne od tego samego sprzedawcy;-) jeszcze nie przeprowadziliśmy Jaśka, bo czekałam na wypłatę, żeby kupić mu pościel (oczywiście też z Tomkiem albo Myszką Miki (z Elmo niestety nie ma ;-(). Także teraz czekamy na pościel no i musimy rozebrać i wynieść szafę z sypialni żeby w jej miejsce wstawić łóżeczko (póki u Jaśka stoi też małe łóżeczko to podejrzewam, że nie będzie chciał spać w nowym ;-)
-
dzień dobry! ale wczoraj miałam podły dzień...mimo, że moje urodziny to od rana pogoda tak fatalna, zimno i w ogóle, to jeszcze pokłóciłam się z małżem (ja tam powiedziałam, że nic nie wyprawiam, na to on, że chociaż do teśiów na dół z ciastem możemy zejść...) No i walka...potem jeszcze poczytałam wasze posty, które też mnie nie nastroiły - dzięki kochane jesteście bo wiem, że to z troski, ale wystraszyłyście mnie mocno z tą szyjką...może i powinnam plackiem leżeć, ale powiedzcie jak to zrobić z niespełna 2-latkiem? do tej pory jakoś strasznie nie szalałam z chodzeniem, sprzątaniem itd., teraz postaram się jeszcze więcej leżeć jak młody będzie w żłobku, no ale wiadomo, że trzeba go odebrać, zaprowadzić no i jak jest w domu to nie da rady przy nim leżeć... ale moja gin jakoś tak strasznie nie panikowała, bo mówiła że co prawda w ostatnim miesiącu skróciła się 1cm, ale mam jeszcze 1,5 więc jeżeli będzie skracać się konsekwentnie to mam 1,5 miesiąca jeszcze ;-) i tego się trzymam, aczkolwiek na pewno będę uważała dużo bardziej niż do tej pory i niestety czasami będę musiała uśmiechnąć się do teściowej i szwagierki o pomoc przy Jaśku (żeby wyszły z nim na spacer, trochę się nim zajęły). Ale to też dopiero jak wrócą z pracy...no nic jakoś trzeba będzie radzić i modlić się o każdy tydzień alatra - co za głupia gin!!! nie rozumiem podejścia do pacjentki, tym bardziej, że prywatnie! powodzenia jutro! trzymaj się kobietko!
-
jeżykowa - ale Jaś słodziak na drugim zdjęciu asia - a Twój to z tymi rzęsami przystojniak, że hoho! życzę żeby te 2 pracowite tygodnie minęły szybciutko! justi - cieszę się, że Naira taka wyrozumiała ;-)postaramy się nadrobić wszystko ;-) a małż??? nie nie, nie wypił jeszcze tych piw i jeszcze dużo zostało, a wizyta w sklepie to była jeszcze przed urodzinami ;-) taki chlejus to na szczęście nie jest hihi ;-) w końcu to też porządny chłopak z dobrego domu ;-) a torty z linku.....ja pierdzielę...arcydzieła a nie torty....te wszystkie figurki to mistrzostwo świata! my wczoraj złożyliśmy nowe łóżko dla Jaśka - takie dorosłe już ;-) a swoje odda Adamowi... kupiliśmy od razu piętrowe żeby potem nie kombinować, ale na razie rozłożyliśmy tylko dolne + wysuwane łóżko z szufladami (bo ogólnie łóżko jest 3-osobowe)
-
mamamajki - tak tak, to ten posiew jest na paciorkowca ;-) mówisz 2,7...marzenie. ja to na samym początku ciąży miałam jakieś 3cm...chyba taka moja uroda, że krótką szyjkę mam... madzia - a gdzie Ty się podziewasz???? tak często kiedyś się udzielałaś a teraz co???
-
hej dziewczęta! ropuszka - no to miałaś przejścia...ja pierdzielę, nie zazdroszczę...czasami zastanawiam się czy nie lepiej byłoby pracować na czarno, samemu opłacać sobie prywatnie opiekę zdrowotną, emeryturę itd itp...chyba byłoby to rozsądniejsze bo nasza służba zdrowia pozostawia wiele wiele do życzenia a emerytur to pewnie połowa z nas nie doczeka... alatra - trzymaj się kobitko, miejmy nadzieję, że to jednak nie astma... a co do Mikołaja i Zająca - uważam, że nie trzeba uświadamiać - tak jak pisze Mamamajki - nasze dzieciaczki i tak mają krótkie dzieciństwo przez ten szalony postęp cywilizacyjny, tak więc moim zdaniem to super, że jeszcze wierzy zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka dla wszystkich choruszków!!! a ja po wizycie - kamień trochę z serca spadł - szyjka co prawda skróciła się dalej i ma ok 1,5cm, ale najważniejsze, że jest zamknięta. Maluszek cudny - ślicznie pokazywał buźkę dziś ;-) waży 1240g, wody w porządku. a tak z ciekawości dziewczyny - mierzą wam szyjkę??? jakie długie macie?? a co do paciorkowca - potwierdzam - proście swoich lekarzy o skierowanie na to badanie, bo paciorkowiec często zdarza się w ciąży, a przy porodzie można zarazić dziecko i mogą być potem komplikacje...ja przy Jaśku miałam paciorkowca, ale przy porodzie dostałam antybiotyk i było w porządku
-
Katarzyno na farfocle zużyłam niecałe 0,5kg masy (robiłam nieduży tort o śr 26cm) i możesz kupić obojętnie ile kolorów (ile tam Ci trzeba) - zobacz sobie jakie ma kolory i paczuszki ten sprzedawca: Przedmioty użytkownika - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. na małe elementy typu nos, oczy, buzia wystarczą małe paczuszki po 125g Mari - odnośnie galerii naszych brzuszków to musiałabyś napisać do Mamalina o zaproszenie na wątek prywatny - tam wystawiamy swoje bambenki ;-) a ja dziś nagotowałam zupę z brukwii ;-) kurczę bardzo lubię, ale u nas ciężko dostać brukiew - tak więc nagotowałam wielki gar i będę jadła przez 3 dni ;-) aaaa....przypomniało mi się, że jak byłam w ciąży z Jaśkiem i musiałam leżeć plackiem to z nudów znalazłam w necie internetową szkołę rodzenia - jakby któraś chciała to tu jest link: RADZIMY DOBRZE RODZIMY - INTERNETOWA SZKOŁA RODZENIA Odcinek 4. Techniki łagodzenia bólu porodowego - film krótki
-
mamamajki - no naklejki fajne ;-) mam nadzieję, że głowa już lepiej - ale nie ma tego złego, przynajmniej miałaś przymusowy odpoczynek!!!w końcu!!! luigi - no nic...pozostaje nam poczekać i zobaczymy tą wyjątkową pościel jak już ją będziesz miała i pstrykniesz fotki ;-) alatra - no to super, że spotkanie udane ;-)mam nadzieję, że uda nam się spotkać niebawem we trójkę ;-) wiktorio - kurczę niewesoło z tym zasłabnięciem...oby pierwszy i ostatni raz...dołączam z Jaśkiem do grona zasmarkańców - dziś i jutro zostawiam go w domu bo smary z wiertary mu lecą po pas i do tego coś tam chyrchla (pewnie od tych smarów) - tak więc wolę te dwa dni go zostawić w domu co by nie rozwinęło się jakieś cholerstwo, bo w piątek idę do lekarza i nie miałabym z kim tego mojego dziecia zostawić tak więc łączę się w bólu i zdrówka dla Wiktorka!
-
Hosa - zdrówka dla Ciebie!!! i marudź jak tylko masz ochotę! pocieszymy!!! a ja właśnie wcinam małosolne - wyczaiłam, że są już w warzywniaku ;-) mniam!!! oczywiście nie to co domowe, ale zawsze małosolne ;-)
-
Justi - kochana serce Jasia zawsze należało i należy do Nairy - jak mu pokazałam zdjęcie to oczy mu się zaśmiały i krzyczał "dzidzia dzidzia" ;-) a koleżanka z kościoła??? prawda jest taka, że Jaś się jej boi bo ona jest dosyć agresywna, popycha, zabiera zabawki a jak próbuje przytulić go to ucieka...więc na sam jej widok strach w oczach ma biedaczek hehehe i nic z tego raczej nie będzie;-) A z Nairy już prawdziwa dziewczynka, już nie taka dzidziowa...no i oczywiście śliczna - za każdym razem coraz piękniejsza ;-) a drugi mówisz, że chłopak...SUPER!!! bardzo się cieszę, szczęściarze!!!;-) a co do wagi..hmmm ja w pierwszych miesiącach też bardzo mało tyłam, długo chodziłam w normalnych spodniach a potem jak przywaliłam to....szkoda pisać...słoniowa strasznie się zrobiłam i na pewno pow. 20 kilo będę miała do przodu (przy Jaśku zakończyłam na +17) AnkaS - kurczę mój niby waży ok. 12 kg ale od kilku miesięcy nie przybiera na wadze prawie wcale..też już się martwiłam, ale stwierdziłam że skoro nic mu nie dolega, nie jest apatyczny, tryska energią, w górę rośnie bo widzę po ciuszkach to nie będę martwić się niepotrzebnie...taka uroda widocznie Ilka - piękne masz dzieciaki!!!a Agatka naprawdę baaaaardzo podobna do Ksawcia!!! szczególnie jak był mniejszy...fajnie, że sobie radzicie choć pewno bywa ciężko ;-) szkoda, że wyszło tak ze żłobkiem...zawsze te parę godzin miałabyś wytchnienia...no ale nic...życzę dużo siły!!! Izzys - no to fajno, że siostrę masz taką kochaną i wspiera Cię ;-) już liczę z Tobą cykle i trzymam kciuki żeby udało się za pierwszym, drugim razem a my kupiliśmy rowerek biegowy dla Jaśka - fajny, ale jeszcze brakuje mu ze 2 cm żeby dobrze sięgnąć do ziemi - chciałby bardzo śmigać, ale zniechęca się trochę tym, że nie daje rady tak jakby chciał..poza tym gada też już całkiem fajnie - ostatnio byliśmy w sklepie stoimy przy warzywach, mój małż mówi - dobra idę po piwo, a Jaś na to patrzy na te warzywa, rozkłada ręce i mówi: tata piwa nie ma ;-) co do tortu: biszkopt - to wiadomo - przepis może być zawsze ten sam i raz wyjdzie, raz nie wyjdzie - łut szczęścia krem - hehehe...z paczki ;-) a sama dekoracja zrobiona z zakupionego, gotowego lukru plastycznego, o takiego: Przedmioty użytkownika - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. na tort o średnicy 26cm zużyłam 1 i 3/4 paczki po 250 g (czyli niecałe pół kilo) niebieskiego lukru na oczy i buzię wystarczy po jednej paczce po 125g białego i czarnego lukru (do Elmo będę potrzebowała na nos jeszcze pomarańczowy lukier - też wystarczy paczka 125g) lukier ten ma konsystencję plasteliny i jest fajnie plastyczny - dlatego oczy można fajnie ukulać, buzię rozwałkowałam i wycięłam a farfocle praską do czosnku (i to jest najbardziej czasochłonne). całość stroiłam ok. 1,5h tak więc same widzicie - nie trzeba żadnych specjalnych umiejętności i wydaje, że tak samo wyszłoby każdemu kto ma chęci ;-) aaa...żeby lukier trzymał się na torcie trzeba zrobić masę maślaną do której będzie się kleił - kostka miękkiego dobrego masła i szklanka cukru pudru utarte razem (ja miałam tort czekoladowy więc dałam jeszcze pół tabliczki rozpuszczonej czekolady coby masa miała lepszy smak) i tyle... inspiracje czerpałam stąd, laska dosłownie wymiata z tortami: TORTY Z POMYSŁEM. KRAKÓW: Tort Elmo.
-
Mamalina - to idziemy razem w piątek na wizytę ;-) ja już trzęsę portkami czy wszystko ok... wow!!! sesja ciążowa!!! koniecznie zdjęcia proszę!!! a kiedy masz mieć robioną??? i ile boli takie coś? gdyby któraś chciała sobie popatrzeć jakie dopiero cuda torty można zrobić to proszę, pocieszcie oko - ja właśnie stąd wzięłam inspiracje. może jakieś fajne inne będą wam się podobały ;-) TORTY Z POMYSŁEM. KRAKÓW: Tort Elmo. kurczę tak sobie pomyślałam, że Kaśka z Twoimi zdolnościami artystycznymi i zamiłowaniem do pichcenia mogłabyś kasiory zbić na czymś takim ;-)))
-
dzień dobry! u nas słonecznie i cieplutko, także jak o 4 wrócą chłopaki to obiad i chyba jeszcze na jakiś spacer wyskoczymy - trzeba korzystać z pogody bo jakieś śniegi??!!?? i ochłodzenie zapowiadają.... Mamamajki - buahahahahahaha!!!! uśmiałam się jak Twój mąż skręcał łóżko ;-) mam nadzieję, że łóżko Jaśka będzie prostsze do złożenia...mój to też kur...wuje jak coś nie idzie, ale honor i męska duma nie pozwala żeby na mnie się wyżyć ;-) no a potem Majka dobiła mnie z tym imieniem...ja pierdzielę, rozwalające te dzieciaki ;-) i jeszcze te nieszczęsne naklejki... a Ty miałaś trochę przyhamować co??? a nie za okna bierzesz się...cwaniaro z szyjką już lepiej to szalejesz?!? z fotelików to faktycznie o Maxi-Cosi słyszałam same dobre opinie. My co prawda mamy teraz dla Jaśka Romer (opinie tak samo dobre jak Maxi-Cosi i tak samo drogie - wybierałam właśnie między tymi dwoma modelami), ale po tym co napisała Mamamajki ze stłuczką to za pół roku jak będziemy zmieniać mu na większy na pewno będzie to Maxi-Cosi a torbą do szpitala to mnie zaskoczyłyście i...przestraszyłyście trochę, że już o tym myślicie...ja tak myślałam na początku maja może...nawet nie mam jeszcze tych pierdółek pokupowanych wszystkich co trzeba wziąć ze sobą.... co do torta.... nie ma co tak och achować...bo serio nie mam zdolności artystycznych i poszłam totalnie na łatwiznę..a więc: biszkopt - to wiadomo - przepis może być zawsze ten sam i raz wyjdzie, raz nie wyjdzie - łut szczęścia krem - hehehe...z paczki ;-) a sama dekoracja zrobiona z zakupionego, gotowego lukru plastycznego, o takiego: Przedmioty użytkownika - Allegro.pl - Więcej niż aukcje. Najlepsze oferty na największej platformie handlowej. na tort o średnicy 26cm zużyłam 1 i 3/4 paczki po 250 g (czyli niecałe pół kilo) niebieskiego lukru na oczy i buzię wystarczy po jednej paczce po 125g białego i czarnego lukru (do Elmo będę potrzebowała na nos jeszcze pomarańczowy lukier - też wystarczy paczka 125g) lukier ten ma konsystencję plasteliny i jest fajnie plastyczny - dlatego oczy można fajnie ukulać, buzię rozwałkowałam i wycięłam a farfocle praską do czosnku (i to jest najbardziej czasochłonne). całość stroiłam ok. 1,5h tak więc same widzicie - nie trzeba żadnych specjalnych umiejętności i wydaje, że tak samo wyszłoby każdemu kto ma chęci ;-) aaa...żeby lukier trzymał się na torcie trzeba zrobić masę maślaną do której będzie się kleił - kostka miękkiego dobrego masła i szklanka cukru pudru utarte razem (ja miałam tort czekoladowy więc dałam jeszcze pół tabliczki rozpuszczonej czekolady coby masa miała lepszy smak) i tyle...
-
Izzys kochana jak się trzymasz? cały czas myślę o Was i modlę się o Wasze szybkie zafasolkowanie jak już będzie można...
-
Gosiak - zdrówka dla chłopaków!!!!kurczę jakbym czytała o Jaśku sprzed roku jak poszedł do żłobka...ale teraz widzisz już jest o niebo lepiej ;-) zwyczajnie uodpornił się ;-) Justi jak się czujesz???wrzuć w ogóle jakieś zdjęcie Nairy bo dawno nie widziałam synowej!! a znasz już płeć dzidzi?? Ilka - ogarniasz jakoś swoją dwójeczkę??? Kaskam - już na nowym mieszkanku??? a my pozazdrościliśmy i od tygodnia odpieluchowujemy się...bywa różnie..w domu to w zasadzie nie jest źle, bo albo Jasiek sam woła (czasami niestety po fakcie...) albo sadzamy na czuja...i powiedzmy w ciągu dnia zasika 2,3 pary majtek. w trasie czy na spacerze wystawiamy mu siusiaka co jakiś czas i powiedzmy co drugi sik z sukcesem ląduje na trawce. co drugi w pieluchę..niestety na dworzu nie woła ;-(.najgorzej było go przekonać do sikania na dworzu bo za Chiny ludowe nie chciał - dopiero w wannie pokazaliśmy mu, że na stojąco też można sikać i następnego dnia zachęcaliśmy go "Jaś tak jak w wannie" ;-) i przełamał się. także jest nadzieja, oby z każdym dniem było lepiej...martwi mnie tylko żłobek bo jak powiedziałam paniom, że niedługo chciałabym w żłobku wprowadzić Jaśka bez pieluch to spojrzały na mnie z miną "ta to sobie wymyśliła..." i stwierdziły, że mogą spróbować wysadzać go częściej - u nich to znaczy co 2h!!!! a w 2h to 5 razy zesika się. Poza tym ma nosić pieluchę - a wiadomo, jak będzie wiedział, że ma pieluchę to wołać nie będzie...i tu pies pogrzebany...także Jeżykowa u was lepiej w tym żłobku... poza tym to jakoś leci. robię się coraz większa, ale ogólnie czuję się całkiem nieźle..kurczę rodzę za 2,5 m-ca a jeszcze nic a nic nie szykowałam - stwierdziłam, że wszystko jest po Jaśku - tylko smoczki od butelek i zwykłe trzeba kupić ;-) no jedyne co, to łóżko dla Jaśka zamówiliśmy w weekend coby dotychczasowe mógł oddać bratu...trzeba jeszcze z sypialni wywalić szafę żeby wstawić łóżeczko...a tak to bez ciśnienia...już nie ma tego szału i wielkiego wyczekiwania jak 2 lata temu ;-) aaa...mój mąż kończył 30-tkę w zeszłym tygodniu i zrobiłam mu tort ciasteczkowego potwora ;-) chciałam poćwiczyć przed Jaśka urodzinami bo jemu planuję zrobić Elmo (uwielbia go)...no i pochwalę się moim dziełem ;-) miłego dnia dziewczęta!!!
-
ja również witam poweekendowo ;-) alatra - o rany to się namęczysz kobitko, ale jak już zostajesz w domku i nie będziesz miała kontaktu z tymi wszędobylskimi wirusami to może być tylko lepiej ;-) zdrówka!!! mamamajki - kurczę no opisujesz bajecznie ten pokój ;-) też nie mogę doczekać się fotek! wiktorio - wydaje mi się, że faktycznie dzidzia mogła obrócić się główką w dół i dlatego brzuchol Ci opadł a my wczoraj rano na strzelnicy byliśmy z małżem, on sobie postrzelał, Jasiek wylatał się po łąkach (a ja za nim...), jak wróciliśmy to wpadłam do kuchni popiekłam szarlotkę, babeczki i zrobiłam torta dla małża bo wyprawiliśmy mu tą 30-tkę dla rodziny (trza było odbębnić...). Zrobiłam mu tort ciasteczkowego potwora bo chciałam poćwiczyć przed Jaśka urodzinami (dla Jaśka chcę zrobić Elmo bo go uwielbia). no i pochwalę się oczywiście ;-) wieczorem byłam dosłownie skonana, trochę przegięłam - brzuch bolał i ciągnął w dół jak cholera, ale na szczęście po nocy już w porządku a nasz fachowiec od balustrady miał być czwartek, piątek - oczywiście nie był i nawet nie raczył zadzwonić. Umówiliśmy się na dzisiaj - chcieliśmy na popołudnie, ale upierał się, że on musi rano - no to mąż zamienił się zmianami w robocie..i co???miał być o 8 przyjechał przed chwilą...i to co przywiózł to istna masakra, tralki, poręcze niedomalowane, poobijane, fatalnie mocowane....ach szkoda gadać...mąż go wyzwał, kazał się zabierać i pojechał....tak więc bez poręczy i fachowca zostaliśmy.... tak sobie pomyślałam, że jakby przyuczyć się do jakiegoś rzemiosła, być słownym i uczciwym to można kupę kasy zarobić - bo jak jeden będzie zadowolony to zaraz poleci drugiemu, drugi trzeciemu itd...tylko żeby jeszcze umiejętności mieć hehehe ;-) no i w weekend zamówiliśmy dla Jaśka łóżko, ma przyjść w tym tygodniu ;-) mam nadzieję, że będzie kompletne, solidne i zgodne z opisem internetowym...
-
witam się! u nas też słonko piękne, ale chłodniej znacznie niż wczoraj... kość łonowa to mnie nie boli, ale miejsce tuż nad kością ogonową to łoooooo! strasznie!!! czasami nie mogę wstać z podłogi i podnoszę się jak stara babcia ;-) a najlepiej jak ktoś pomoże... a komentarze też lubię ;-) odbieram je jako przejaw sympatii a nie dokuczania współczuję dziewczyny tej cukrzycy, kurczę jakaś masakra - ale z drugiej strony już nie będziecie tak tyły jak my i będzie wam lżej ;-) Hosa - zdrówka życzę!!! Kaśka - a co to za kotleciki pyszne??? dawaj przepis bom ciekawa
-
Sylwia - no śliczny ten wózek!!! fajny, klasyczny - podobają mi się takie. I kolor też fantastyczny! Luigi - ja właśnie wczoraj i przedwczoraj miałam takie ciche dni i też oczywiście zaczęłam sobie wkręcać, że coś się dzieje niedobrego - ale poszłam po rozum do głowy i stwierdziłam, że może młody zmienił pozycję i nie czuję teraz tak ruchów - w każdym bądź razie jeżeli są jakiekolwiek ( a kilka niemrawych było) to nie ma się co martwić. A dziś znów fika jak szalony ;-) co do farb - powtórzę: Dulux - wydajny, ładnie rozprowadza się, dobrze kryje ;-) a piwo???ojjj nawet nie macie pojęcia jak mi ślina ciekła jak wiązałam wstążeczki na każdym...też uwielbiam...mi to się wydaje, że dopiero co zakończyłam długą abstynencję - przy Jaśku 9m-cy ciąży i 10 m-cy karmienia, chwilę nacieszyłam się chmielowym smakiem i znów ciąża i znów abstynencja...i tak jeszcze pewnie z rok...no ale jakoś wytrzymam... to mówicie, że też coraz gorzej z kondychą i dźwiganiem brzucha???chyba zaczynamy prawdziwie słoniowy etap ;-) przy Jaśku tego nie odczułam bo 4 ostatnie miesiące przeleżałam w domu, tak więc pociesza mnie trochę fakt, że wszystkie tak mamy i że to normalne...
-
dzień dobry dziewczęta! jakoś też nie miałam ostatnio natchnienia żeby pisać... Zaza - brawo!!! gratuluję obrony!!!dzielna i mądra dziewczyna!!! gratuluję też udanych wizyt - mamamajki - super, że szyjka ok!!!no to chyba najważniejsze!!!a z tymi nóżkami to widzisz - jedne dzieciaczki mają za długie, inne za krótkie i tyle...nie ma co się dopatrywać czegoś, ale rozumiem Twój niepokój - Ci lekarze potrafią niepotrzebnie nastraszyć. Swoją drogą ja też teraz trochę niepotrzebnie schizuję, bo na ostatniej wizycie niby ok, ale szyjkę już miałam miękką i nieco skróconą, gin oprócz no-spy i luteiny kazała mi brać jeszcze magnez...a w ostatnim czasie brzucho strasznie mnie ciągnął w dół, czasami napina się na chwilę i już mam wizję, że jak pójdę na wizytę 30-tego to każe mi leżeć do końca...tak jak przy Jaśku leżałam...no i normalnie boję się..ale może nie będzie tak źle... w każdym bądź razie jak ta wizyta będzie pomyślna, to w weekend 14,15 kwietnia wybieramy się do Koszałkowa (przedwczoraj jedna koleżanka urodziła córeczkę i chciałabym jeszcze zobaczyć ją zanim ja się rozpakuję), oczywiście jak już będziemy to obkolędujemy resztę ekipy ze studiów, zrobimy wypad do Mielna czy Unieścia no i może uda nam się spotkać Kaśka i Alatra co? macie jakieś plany na poświąteczny weekend? a co do mężów - ja mam dobrze, bo mój jest pedantem, lubi porządek i sprząta często, nie odkłada nic na później, lubi reperować, majsterkować, kombinować co by tu ulepszyć...ja też lubię porządek ale mam niestety nawyk zostawiania ciuchów wszędzie, co bardzo złości mojego m... poza tym pierze i fantastycznie od początku zajmował się Jaśkiem, a bywało, że w nocy, kiedy trzeba było 100 raz wstać bo akurat zęby szły i marudził to mój małżonek miał więcej cierpliwości niż ja...dobra starczy cukrowanie żeby się mu nie popsuło Zaza - ja też nigdy nie miałam ciągot do dzieci, czy małych czy dużych - jak mi ktoś wciskał na siłę niemowlaka to czułam się strasznie niekomfortowo, po prostu idiotycznie bo nie wiedziałam co z nim robić, jak się zachować. Ale wierz mi wszystko samo jakoś przychodzi...nie spodziewałam się po sobie, że będę gadać do swojego dziecka bez sensu o głupotach, śpiewać (a raczej fałszować) tak często i wygłupiać się... a mój właśnie wychwalany małżonek kończy dziś 30 ;-) rano wparowałam z Jaśkiem do sypialni z tortem, zagrałam mu na Jasiowych organkach sto lat, a potem dostał prezenty - jak kiedyś wspominałam 30 małych prezencików i do tego 30 piw (m. jest smakoszem piwa, więc kupiłam mu 30 piw - każde innego rodzaju ;-) ) pochwalę się moim dziełem ;-) pakowania prezentów mam dość hehe...