-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez nadinn
-
justi spróbuj jeszcze raz bo coś nie poszły te fotki ps. śliczny nowy awatarek ;-)
-
Justi kochana wszystkiego najlepszego, dużo słońca, pogody ducha i spełnienia marzeń ;-) sto lat na te okrągłe urodziny ;-)
-
witaj kasia 87! rozgość się proszę ;-) ładne imię dla synka ;-) no to mamy już 2 Jaśków ;-) nina - ty farciaro! super z tym łóżeczkiem! evitka - dawaj przepis koniecznie!!! ale mi smaka narobiłaś! nie tylko Ty miałaś dzisiaj ochotę nogi powyrywać synkowi ;-) u nas o 4 burza, oczywiście młody obudził się i przybiegł do nas - no to go przygarnęliśmy...tylko on już był wyspany ughrrrr!!!!!! no i tak od 4 miło spędzamy czas we dwójkę.... bo małżu na 7 do roboty szedł...bez komentarza... mamamajki - a widzisz? wszędzie są dobrzy ludzie ;-) rano lało jeszcze po tej burzy, ale teraz przeciera się i wychodzi słoneczko ;-) po południu jedziemy z młodym na karuzele bo przyjechały do nas takie wypasione aż z 4 państw ;-) szkoda, że teraz jak jestem w ciąży bo jest diabelski młyn na 50m wysoki i przejechałabym się chętnie.....myślę, że odrobina ruchu po całym tygodniu leżakowania mi nie zaszkodzi... Kaśka - nie obijaj się!!!
-
ojojoj Gosiak to masz z tymi butlami faktycznie - ale świetny pomysł z tymi wakacjami - że niby zapomnisz butli wziąć ;-) myślę, że duże szanse, że wypali ;-) kurczę mam nadzieję, że Jasiek się nie uwsteczni i nie będzie zabierał butli Adamowi...na to nie wpadłam....aaaaa i smoka też....o rany !o tym nie pomyślałam. Ale jak w żłobku nie zabiera innym dzieciom smoków to chyba nie będzie tak źle... u nas woda też jest bee! robię mu herbatki rozcieńczone czy też rozcieńczone soczki...no cóż... podejrzewam, że my też nie piliśmy samej wody i jakoś jest ok...także nie zawracam sobie tym głowy Justi - bardzo się cieszę, że u Was w porządku i młody zdrowo rośnie ;-) my też mieliśmy podobny plan do was i powiem Ci, że prawie wszystko udało się - w swoim pokoju śpi już odkąd skończył 8 m-cy - także to już z głowy mieliśmy, kubek niekapek wyeliminowaliśmy, nowe łóżko przeszło bez problemu (to chyba za sprawą pościeli z Tomkiem ;-) ) i śpi w nim spokojnie tak jak w tym mniejszym, pieluchy...hmm tu największy problem - kupę zawsze woła i zrobi, natomiast siku często woła (często po fakcie), czasami zapomni i zleje się w gaciochy - ale jestem dobrej myśli bo sam fakt, że woła - także powoli zaczyna czaić o co chodzi...najgorsze jest to, że w żłobku musi nosić pieluchy bo panie nie chcą się zgodzić na majty...i tak jest trochę rozbity bo tu pielucha (a jak pielucha to przecież nie trzeba wołać! i w żłobku wcale nie woła...) a w domu jakoś daje radę... tak więc dobrze jest mieć plan i krok po kroku wszystko realizować ;-) co do lęków to Jan z kolei boi się panicznie odkurzaczy, suszarek, golerek, blenderów i wszystkiego co wydaje taki dziwny dźwięk ;-) a co do liczenia to też już całkiem ładnie nam wychodzi do dziesięciu (zawsze jak wchodzimy po schodach w domu albo w żłobku to liczymy i chyba stąd nauczył się) oczywiście czasami pominie jakąś cyferkę albo nie po kolei powie, ale generalnie już nieźle ;-) a za chwilę Ty masz dwie piękne rocznice ;-) 30-tka to jeszcze młody wiek kochana! mój małżonek w tym roku też kończył ;-) mnie to czeka za rok, także jeszcze mogę mówić, żem dwudziestka hihi ;-D Darka - ale Ola duża!!! o rany!!! przedszkolak pełną gębą! co do bilansu to u nas samemu zapisuje się kiedy chce i też do 3 miesięcy po skończeniu 2 lat.
-
Gosiak - tak tak, opowiadamy, że w brzuszku jest Adaś, że to braciszek, że niedługo wyjdzie z brzuszka i będzie mieszkał z nami itd, ale ostatnio trochę z tym opowiadaniem przystopowaliśmy bo zauważyłam, że jak My mówimy o Adamie to Jasiek odwraca głowę, zmienia temat, natychmiast zajmuje się czymś innym - tak jakby go już to nudziło i przytłaczało...oczywiście często sam przychodzi i mówi do brzucha - "witaj Adaś" i całuje, przytula brzuch...albo "Adaś śpi" albo "Adaś patrz" - i pokazuje mu różne rzeczy (powiedziałam kiedyś, że Adam patrzy na nas przez pępek ;-) ) o prezencie od rodzeństwa słyszałam i też tak zrobimy...małż będzie miał urlop 2 tygodnie po porodzie (jejku inaczej sobie tego nie wyobrażam), więc na pewno odpowiednio zajmie się Jaśkiem...chociaż też boję się tego odtrącenia, że nie będzie potrzebował mamy... a jak będzie chciał pomagać przy braciszku to super, jak nie, to też nie będę zmuszać. fajno, że za jednym razem zrobisz te bilanse ;-) powodzenia w rzucaniu butli ;-) my już od 2 miesięcy tylko ze zwykłych kubków pijemy ;-) Izzys - próbowałam już tego - Jaś mówi NIE, no to ja: dobrze - jak nie to nie...no i wcale nie zmienia zdania tylko trwa w tym swoim NiE ;-) uparty za matką ;-)
-
Zaza - osz ty chamko jedna niewychowana!!! jak mogłaś nie przeprosić!!! ;-D buahhahaha!!! uśmiałam się ;-) gratuluję przełamania się - no widzisz nie taki diabeł straszny! a z własnym dzieckiem to już w ogóle sobie dasz radę ;-) mamalina - czekamy z niecierpliwością na zdjęcia ;-) nina - witamy z powrotem! dobrze, że u was wszystko ok;-)
-
witam, Jagoda - szybkiej, sprawnej przeprowadzki ;-) czekamy ;-) Jeżykowa - a mówili Ci w przychodni, że dzieciom żłobkowym należy się za darmo szczepienie na ospę? przynajmniej u nas tak jest....i tak się zastanawiam czy Jana szczepić...chyba jednak wolę żeby przeszedł tą ospę...gorzej jak za dzieciaka nie złapie to potem dorosły ponoć ciężko przechodzi i często z powikłaniami...sama nie wiem... może zachowanie Jana to faktycznie bunt dwulatka...albo bunt powiązany z przyjściem na świat braciszka - bo zachowuje się tak od momentu jak jego stare łóżeczko stoi w naszej sypialni i wie, że tam będzie spał Adam...no nic - nie ma rady, trzeba przeżyć
-
madzia - fantastyczne wieści!!! bardzo bardzo cieszę się razem z Tobą!!!no to teraz odetchnęłaś z ulgą ;-) ale mimo wszystko oszczędzaj się i nie szalej za zbytnio! szkoda, że niepotrzebnie nastresowałaś się... a ten lekarz to ten sam co ostatnio mówił, że masz rozwarcie i skróconą szyjkę i wysłał cię do szpitala? czy inny jakiś? kaśka - kurczę jednym słowem nic nie wiadomo...ale póki to może być wszystko albo nic to nie ma się co martwić ;-) trzymam kciuki żeby to jednak było nic ;-) wiktorio - ojjj...to masz nerwa - ale ogarniesz chatę, poczytasz to rozejdzie się może ;-) a w środę idziemy razem! alatra - oj masz Ty kobieto biegania - uważaj tylko na siebie! Katarzyno - trzymam kciuki żeby kolano szybko wskoczyło z powrotem na miejsce!
-
Gosiak - zdrówka dla chłopaków...kurczę ale fatalnie wyszło z tym uszkiem...kto by pomyślał, że niby wszystko ok a jednak nie do końca...trzymam kciuki za te lasery - a że w maju? to chyba i tak nieźle jak na nasze realia ;-) Viki - jak nie masz potrzeby żeby wrócić do pracy do ludzi i nie musicie się aż tak martwić o finanse to pewnie, że fajnie, że zostajesz z Dominikiem ;-) Kaskam - gratuluję nowego mieszkanka, a Staś to prawdziwy salon ma!!!18m to kawał pokoju! nie martw się my też jeszcze nie mamy ani jednej 5 Izzys - ale Ewelinka urocza!! a jaka duża! rany już naprawdę te nasze dzieciaczki to takie przedszkolne wydają się a u nas kryzys - Jana chyba zaczyna przytłaczać to, że opowiadamy o Adamie, że niedługo wyjdzie z brzuszka, że będzie malutki, że będzie z nami mieszkał, że to będzie jego braciszek itd...w żłobku przed oddaniem robi aferę wielką, krzyk, płacz, kąpać się nie chce choć do tej pory bardzo to lubił, woli bawić się z ciocią niż z mamą (bo mama musi oszczędzać się, nie może wygłupiać się, biegać itp) - to akurat zrozumiałe choć przykre...ale ogólnie średnio fajne to wszystko zaczyna się robić... Jagoda - jak przygotowania do powrotu? kiedy właściwie przyjeżdżacie? Justi - jak samopoczucie?
-
kaśka - jak u nefrologa? evitka - uśmiałam się z tego okupowania kibelka po 18-tej ;-) alatra - mi też tak jakoś opadł brzuch, przynajmniej mam takie wrażenie.do tego ciągnie mnie trochę w dół i w pachwinach pobolewa...może to powoli taki etap po prostu...w każdym bądź razie trzymam się tego co wiktorio pisała - że opadł jej brzuchol już miesiąc temu i nic się nie dzieje ;-) u nas dziś na obiad ryż, ryba i szpinak z jajkiem i masłem...;-) kurteczek nie mam - mam dwie bluzy i jeden sweterek
-
no jest ekstramalny ;-) moja koleżanka też coś kiedyś opowiadała w towarzystwie o wyczynach swojego synka, że wyprowadził ją grubo z nerwów i że miała ochotę rzucić o ścianę...wszyscy oczywiście oburzeni, że jak tak może mówić, a ja śmiałam się bo w końcu ktoś odważył się nazwać swoje uczucia po imieniu - i rękę dam sobie uciąć, że każda matka ma takie chwile... a tak serio to jak w święta byli znajomi z 7 miesięcznym synkiem to tak tylko patrzałam to na niego, to na Jaśka i pomyślałam - ja pierdzielę w co ja się pakuję...Jan wymaga jeszcze dużo czasu i zorganizowaniu mu zabawy a tu drugi zaraz będzie do ogarnięcia...niby wiedziałam, że przez pierwszy rok będzie mega jazda, ale w święta to do mnie naprawdę dotarło ;-) ale jakoś damy radę...
-
witam, no to wszystkie wizyty raczej udane ;-) super! kaśka, mamamajki życzę szybkiego pozbycia się tego ustrojstwa i żeby wszystko skończyło się pomyślnie bez żadnych cesarek i tym podobnych... evitka - witaj z powrotem!!!dobrze, że czujesz się super, a dla córy zdrówka życzę!!! wiktorio - łączę się w bólu ;-) ja też muszę mojego młodego odebrać ze żłoba przed 12 bo o 13 idziemy na szczepienie...i reszta dnia z młodym a małż do 20 w pracy....w ogóle moja przychodnia wkórza mnie strasznie - szczepienia są 2 razy w tygodniu między 13 a 14-tą....nie wiem dla kogo te godziny - jak chodziłam do pracy to musiałam brać specjalnie urlop...a rejestrować na szczepienie można tylko i wyłącznie w piątki między 12 a 13....masakra co??
-
Katarzyna - super, że z kolanem lepiej...no to teraz możesz swobodnie ruszać się ;-) Mamamajki, Kaśka, Ropuszka - powodzenia na wizytach, trzymam kciuki i czekam na dobre wieści ;-) ja torbę do szpitala spakowałam zaraz po ostatniej wizycie bo trochę wystrachałam się i wolę mieć w razie W wszystko pod ręką..jeszcze tylko mi ubranka zostały do wyprania...miałam to zrobić w weekend ale jakoś nie złożyło się...
-
ropuszka - mnie się podoba czarny w kropki ;-) mamamajki, wiktorio - ładne wózeczki ;-) alatra - no gratulacje dla Oleśki! fajnie, że akurat pływanie sobie wybrała bo to chyba jeden ze zdrowszych sportów i taki ogólnorozwojowy...oby tak dalej!! a co do męczenia - powoli już chyba wszystkim nam sił brak, jesteśmy już po prostu duże...no co tu dużo mówić - za chwilę wydamy na świat małego człowieczka ;-)tak sobie ostatnio myślałam, że Adaś to już prawie cały brzuch zajmuje bo rusza się wszędzie, a co dopiero jakbym bliźniaki chowała w brzuchu...nie potrafiłam sobie wyobrazić ;-) Mari - witaj z powrotem!
-
alatra - powodzenia dla Oleśki! trzymamy kciuki!!! kaśka - właśnie!!!alatra mi przypomniała - moja kuzynka tak właśnie robiła ze swoją prawie 4 letnią córą - też wiecznie przyłaziła im do łóżka, w końcu mieli dosyć i kuzynka zawzięła się i jak tylko młoda przyszła w nocy to prowadziła ją z powrotem do łóżka - oczywiście nie obyło się bez buntu, płaczu i tym podobnych... pierwsze nocki wstawała po kilkanaście razy...ale z nocy na noc coraz lepiej. po około 2 tygodniach było już całkiem spoko ponoć...potrzeba tylko cierpliwości i konsekwencji....i żeby nie złamać się przez zmęczenie... kurczę, mam nadzieję, że Adam nie będzie kolkowy i też da radę go wytrenować z tym spaniem...bo z Jaśka jestem dumna i zadowolona ;-) tj. nie zawsze było kolorowo i kilka nocek mieliśmy zarwanych, ale to z innych powodów - wyrzynające zęby, wypadający smok czy choroba...
-
madzia - tak samo niecierpliwie odliczam każdy dzień i tydzień i wcale nie dlatego, że ja już mam dosyć tylko właśnie żeby w razie W dzidzia była już duża i dała sobie radę na tym świecie ;-) co do pachwin i spojenia łonowego to nie wiem...niby to przecież normalne na tym etapie, bo wszystko przygotowuje się do porodu, ale w takiej sytuacji jak nasza to rozumiem, że niepokoisz się... luigi - no super, że wszystko przystopowało i nic niedobrego nie dzieje się ;-) ale oszczędzaj się kochana i dmuchaj na zimne! my łóżeczko mamy złożone od prawie 2 lat hihihi ;-) ale tak serio - właśnie dziś przeprowadziliśmy Jaśka do jego nowego dorosłego łóżka. Kupiliśmy mu pościel z Tomkiem żeby go zachęcić i jakoś poszło bez problemu - zasnął tak jak zwykle ;-) no ale nie ma co zacieszać - zobaczymy jak przebudzi się w nocy czy nie zeświruje i nie przestraszy się, że to nie jego małe łóżeczko;-) Kaśka - my od początku "wytrenowaliśmy" Jana i nie braliśmy go do łóżka - na początku dosłownie kilka nocek spędzonych przy łóżeczku z głaskaniem, nuceniem itd itp., ale było warto bo potem to już wiedział gdzie jego miejsce...oczywiście jak jest chory to czasem go bierzemy do siebie, ale koniec końców poprzewraca się, pomarudzi i chce sam iść do swojego łóżka...
-
poza tym dołączam do grona handrowiczów... jakoś po tych świętach wszystko mnie denerwuje, jakieś huśtawki nastroju i tym podobne...oczywiście odbija się na małżu, który to dzielnie znosi i siłą rzeczy na Jaśku (chociaż staram się żeby tego nie odczuł..)..ale wczoraj i dziś jak zaprowadziłam go do żłobka to przed wejściem zrobił mi taką aferę, że nie che iść do dzieci, że był to dla mnie szok...oczywiście potem aż poryczałam się sama z tego wszystkiego...bo przecież do tej pory było super - za każdym razem już nie mógł doczekać się kiedy wejdzie do dzieci.. tak więc u mnie spadek formy - po części pewnie dlatego, że piękna pogoda a ja siedzę w domu i zamulam bo nie mogę nic robić... z drugiej strony pocieszam się, że to tylko kilka tygodni a nie jak przy Jaśku 4 miechy... no to pomarudziłam ;-)
-
Alatra, Katarzyna, Monka - cieszę się bardzo razem z wami, że wizyty udane!!! no i waga dzieciaczków jest imponująca!!! super! Katarzyno - kurczę, no to niefajnie z tym kolanem...życzę jak najmniej bólu i cierpienia... Mamalina - trzymam kciuki za ręce męża, oby wszystko skończyło się bardziej pomyślnie niż piszesz! ale nie ma co - chłopak namęczy się... mój Adaś przez święta miał co chwilę czkawkę - i dla mnie też to nie było miłe uczucie...na szczęście teraz się uspokoił...
-
hop hop!!! jest tu kto??? jak po świętach dziewczęta? ja jakiegoś doła załapałam, mam huśtawki nastrojów, wszystko mnie wkórza i oczywiście obrywa się małżowi...no i Jasiek chyba też coś czuje bo od wczoraj takie afery mi robi przy oddaniu w żłobku, że masakra...a przecież było tak super, że jak go przebierałam już w żłobku to przebierał nogami - tak nie mógł doczekać się kiedy do dzieci wejdzie...mam nadzieję, że to chwilowe i minie...i jemu i mi... mieliśmy dziś jechać do Koszalina na weekend odwiedzić znajomych ze studiów i tak cieszyłam się na ten wyjazd, ale przez tą moją niedobrą szyjkę odpuściliśmy sobie - nie wybaczyłabym sobie gdyby coś się stało przez przeforsowanie... no to ponarzekałam... piszcie co u was dziewczyny. buziaki!
-
mamalina - nie wiem czy są specjalne prześcieradełka, ale u mnie super sprawdziła się pieluszka flanelowa ;-)
-
Madzia a jak tak leżakujesz to ktoś pomaga Ci z Michałkiem? też zazdroszczę dziewczynom bezproblemowej ciąży...niby nie leżę plackiem bo nie mam jak (młodego trzeba jednak trochę ogarnąć) ale staram się jak najwięcej odpoczywać - mam takiego stracha i modlę się żeby jeszcze ze 3-4 tygodnie pochodzić.... i też chyba będę poważnie zastanawiać się nad 3 brzdącem bo przy Jaśku leżałam plackiem 4 miechy, teraz też jest nieciekawie a co dopiero być w ciąży zagrożonej i mieć już dwójkę dzieciaków... no ale trzeba być dobrej myśli i wbijam sobie do łba, że wszystko będzie dobrze, jakoś ułoży się bo innej opcji być nie może...
-
witam się i ja! kto pobije? +15 po świętach......;-( ja dziś obijam się - była u mnie kumpela z pracy na plotach i kawce - też zaciążona, też drugie dziecko więc pyszczki nam się nie zamykały ;-) i od razu nastrój lepszy nie pamiętam czy się chwaliłam, ale założyli nam balustradę - gość wyrobił się w tydzień ;-) co prawda 5 stów więcej wziął, ale robota porządna, elegancko wygląda, szybkie wykonanie i nawet posprzątali po sobie ;-) także warto było. A dziś zamówiłam do porządnego wyprania dywanu i wypoczynków faceta (stwierdziłam, że raz na rok czy pół roku można sobie pozwolić na taką rozpustę ;-) a przynajmniej będzie porządnie zrobione bo odpowiednim sprzętem... kobitki życzę udanych wizyt - trzymam za was kciuki ;-) Alatra - gdybym była obrzydliwie bogata to bym się nie zastanawiała tylko od razu kupiła Twoje mieszkanko - strasznie lubię Koszalin no i mam do niego potworny sentyment - więc miałabym metę na wakacje czy weekendy, a przez resztę roku wynajmowałabym studentom ;-) ach można się rozmarzyć... Kaśka - zdrówka - oby nic się nie rozwinęło Katarzyna - a Ty co masz z tym kolanem właściwie, że się tak męczysz bidulko??? Mamalina - głowa do góry! wszystko da radę ogarnąć...zdążysz zdążysz nie bój się ;-) a jak nie zdążysz to świat się nie zawali, spokojnie... nie wszystko idzie po naszej myśli i trzeba przyjąć to na klatę bo po co się denerwować jeszcze...aaaa....miałam się pytać kiedyś Ciebie - jak ręce Twojego małżonka??? a jeśli wolno spytać to co mu się z nimi stało w ogóle? a nasz Fred (piesek drugi) chodzi struty, smutny i szuka wszędzie Miśka i chyba nie rozumie co się stało...żal mi psiaka...
-
u nas święta bez szału - rano kościół, potem na godzinkę do mojej mamki na śniadanie a potem już do domku. Po południu małż z Jaśkiem pojechali na obiad do ciotki (od strony małża) - ja nie miałam ochoty i nie chciałam się forsować dodatkowo, więc odpoczywałam w domku ;-) a jutro goście do nas przyjeżdżają ;-) Madzia, Monkalot - grzeczne w miarę byłyście i odpoczęłyście trochę? mokrego dyngusa dziewczęta te duże i te maleńkie ;-)
-
KOCHANE MOJE!!!! WESOŁEGO ALLELUJA!!! Bigbit - dzielna Majeczka!!!! trzymam kciuki aby kontrola za pół roku przyniosła znaczną poprawę ;-) Jagoda - zdróweczka dla Was!!! kurczę jak to poleciało - faktycznie zaraz wracacie do nas ;-) Gosiak - ale masz fajnych chłopaków ;-) i chyba podobni są co?? wrzuć jakieś zdjęcie gdzie są razem! za dwa lata to mój Jasiek będzie jak Mati, a Adam jak Bartek hihi Anmiodzik - piękna karteczka ze śliczną dziewczynką - jakie długie kitajce już ma nasza Nati ;-) super! dla Was również zdrówka!!! u nas święta bez szału - rano kościół, potem na godzinkę do mojej mamki na śniadanie a potem już do domku. Po południu małż z Jaśkiem pojechali na obiad do ciotki (od strony małża) - ja nie miałam ochoty i nie chciałam się forsować dodatkowo, więc odpoczywałam w domku ;-) a jutro goście do nas przyjeżdżają ;-) mokrego dyngusa dziewczęta te duże i te maleńkie ;-)
-
wszystkim Wam kochane Wesołego Jajka!!! ale dzień... pogoda do doopy, trochę dziś pobiegałam z młodym bo małż w pracy, zrobiłam żur i sałatkę i zdycham...jutro laba... do tego komputer w piecu nam wysiadł i nic nie da rady zrobić z tym przez święta...no i najsmutniejsze....zdechł nam dziś jeden piesek...a drugi chce oszaleć ze smutku...ach...