-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ania_h83
-
Madlene - No też mi przyszło do głowy, że dziewczyny się dziś nie odzywają przez te wirusy na stronie, ale zdecydowanie wolałabym, żeby rodziły i dlatego ta cisza Już wkrótce się pewnie przekonamy co jest grane :) Wiesz, może ja dziwna jestem, ale ja się świetnie czuję cały czas. Tak czytam codziennie, że większość z Was ma bolesne skurcze, problemy ze spaniem itd. a u mnie nic. Nic mnie nie boli, śpię całkiem nieźle, na siusiu wstaję tylko raz...Ja chyba jakaś nienormalna jestem hehe. W każdym razie Madlene, nie przejmuj się. Wiem, że masz już dość, ale jeszcze tylko tydzień :) Zleci nim zauważysz. Gratulacje ukończenia 39 tygodnia (to tak na marginesie :)). A co do tego spania dziś to ja się też zastanawiam czy zasnę hehe. Kurde, jeszcze muszę tyle rzeczy zrobić! Ja tu się powinnam do roboty zabrać, a nie na forum siedzieć Dziś jak się obudziłam nad ranem to aż mną telepało lekko ze strachu przed jutrzejszym :P Edit: Ahhhhhh, uwielbiam mahjonga! Gram codziennie
-
Ale tutaj cisza!!! Co się z Wami dzieje Mamuśki? :) Weszłam coś po 7 rano z nadzieją na jakieś interesujące wieści z porodówek, a tu nic. Wchodze teraz i od tego czasu tylko 4 nowe posty! A ja się nastawiłam na co najmniej 4 strony czytania...ehhh. Maleństwo - Bardzo się cieszę, że już jesteś w domu :) Też bym wybrała opcję drugą, bo tak leżeć w szpitalu aż do porodu to niefajnie. Mam nadzieję, że czujesz się lepiej :) Mineralka - No i jak się zakupy udały?? :) A co do rodzenia w niedzielę to się nawet nie zastanawiaj! Ja urodziłam się w niedzielę, piękny dzień na urodziny Selene - Jak ja uwielbiam czytać Twoje posty, zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy :) Tym razem ten zakalec, który wbił Ci nóż w plecy :) Ale tym się nie przejmuj. Są tacy (czytaj JA), którzy w ogóle piec nie potrafią, nawet z zakalcem Gogi - U mnie też pojawiło się to ostrzeżenie o wirusach na stronie. Trochę zgłupiałam, bo pierwszy raz coś takiego widziałam, ale mój zdolny mąż programista zerknął na to swoim profesjonalnym okiem i stwierdził, że mam zignorować, bo to nic poważnego. Wg niego ktoś zgłosił, że strona zawiera wirusy, ale to jest nieprawda i teraz administratorzy muszą ten problem jakoś rozwiązać i on uważa, że w przeciągu kilku dni powinno być już ok. A o tym, że bocian już do mnie leci Ty mi nawet nie przypominaj, bo ja tu już łapię powoli stresika Dziwne uczucie, z jednej strony nie mogę się już doczekać, ale z drugiej tak bym sobie jeszcze z tym moim brzuszkiem pochodziła, jakoś ciężko mi uwierzyć, że jutro już go nie będzie :) Madlene - Ja z kolei nie mogłam wysłać posta jak używałam firefox, więc też teraz korzystam z internet explorer i działa jakoś choć strasznie wolno. Mam nadzieję, że niedługo się sprawa z tymi rzekomymi wirusami wyjaśni. A u Ciebie widzę nie najlepszy humor... Justa i Paulina się nie odzywają, to do nich nie podobne. Może one już faktycznie dziś rodzą...(?)
-
No chyba będę musiała tą torbę przepakować, bo aż się ze mnie mąż wczoraj śmiał jak ją zobaczył :) Ale ja już tak mam. Nawet w czasie studiów jak jeździłam do domu na kilka dni to brałam cały plecak ciuchów i wszystko prawie wracało nieużywane, choć mnie się zdawało, że będę potrzebować nie wiadomo ile ubrań hehe. Na dziś sobie zaplanowałam przegląd w moich szpitalnych torbach, więc postaram się jakoś zmniejszyć ich objętość :P
-
Witam Was Mamusie! :) Justa - Ja trzymam mocno kciuki i czekam na wieści! Też myślę, że coś się u Ciebie ruszyło i malutka niedługo będzie z Wami :) Kleopatra - Hehehe, dobre z tą żoną programisty No widzisz, do czegoś się przydałam :P Paulina - Strasznie Ci współczuję tego co przeszłaś w tym szpitalu. No ale dobrze, że już jesteś w domu z Bartkiem, a Nikoś i tak lada dzień się pojawi, to już naprawdę niedługo :) Trzymaj się mocno! Agusia, Wicia - Gratki ukończenia 40 tygodnia! Kto wie, może już w ten weekned będziecie tuliły swoje bobaski :) A ja chyba zrobię tak jak radzicie. Pogadam jeszcze raz z mężem na temat tych szpitalnych odwiedzin, choć szczerze to nie wiem jak się za to zabrać (tym bardziej, że z tego co widzę rodzinka jest naprawdę mocno nastawiona, że w poniedziałek robi nalot na szpital). No a ja zaczynam się lekko stresować przed poniedziałkiem...Mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia, więc uciekam póki co. Będę zaglądać i wypatrywać wiadomości bobaskowych :) A, i jeszcze mam takie pytanie...W szpitalu będę prawdopodobnie 3 doby i zastanawiam się ile i jakie ciuszki zabrać dla dziecka (wszystko muszę mieć swoje). Poradzicie coś?? Bo ja zaczęłam wczoraj pakować torbę z ciuszkami i chyba lekko przesadziłam, bo ledwo ją zasunęłam hehe (ale chyba lepiej mieć więcej niż żeby mi brakło...). Buźki :*
-
Justa - Życzę Ci nieprzespanej nocy, mega skurczy, dużego rozwarcia i czego tam jeszcze sama chcesz No i oczywiście pięknego i zdrowego bobaska Kleopatra - O ten filmik Ci chodziło co kiedyś Bejbik wrzuciła??? On jest tutaj, znalazłam na stronie 177 naszego wątku :) http://parenting.pl/9-miesiecy-ciaza/10381-wrzesniowki-2010-a-177.html Ps. Zjadłam właśnie banana i się mały rozfikał
-
Dzięki dziewczyny. Fajnie wiedzieć, że macie podobne zdanie. Szkoda tylko, że mąż mnie w tej kwestii nie rozumie. Sama się zdziwiłam jak mi oznajmił wczoraj, że on nie widzi w tych odwiedzinach nic złego, bo jednak sądziłam, że to mnie poprze, a tu dupa. No czasu jeszcze troszkę do poniedziałku mam, więc będę próbować i być może podkradnę Twoje argumenty Agusia, bo są bardzo sensowne. A jak i to nie pomoże to ja już nie wiem. Wtedy to będę musiała się uzbroić w cierpliwość i robić dobrą minę do złej gry. Bo ja niestety do zbyt asertywnych osób nie należę. Muszę nad tym popracować. Dobrej nocki Wam życzę :)
-
Madlene - Wiesz, ja już wczoraj z jedną z sióstr gadałam i starałam się ją jakoś delikatnie zniechęcić do tego pomysłu, ale się nie dała. Bo im się chyba wydaje, że od razu im dziecko dadzą trzymać na rękach, bawić się czy sama nie wiem co jeszcze...No a to wchodzenie do mnie do pokoju to już mnie w ogóle zabiło. Ja nie chcę nikogo widzieć oprócz mojego męża. Coś mi się wydaje, że chyba jednak niewiele zdziałam, bo on też jest po ich stronie. Może jeszcze babcia, ciotki i wujkowie przyjadą to już będzie w ogóle komplet...Szkoda gadać.
-
Dziewczyny, mam pewien problem z rodzinką męża. Otóż jego dwie młodsze siostry (21 i 23 lata) wymyśliły sobie, że w dniu mojej cesarki pojadą ze mną do szpitala i będą tam siedzieć dopóki się dziecko nie urodzi. Jedna z sióstr co więcej ma być z chłopakiem i przypuszczam, że moja teściowa też tam będzie. No i szlag mnie trafia jak sobie o tym pomyślę, bo nie potrzebna mi cała ta świta, a nikt nawet mnie nie spytał co ja o tym myślę. Przecież to ma być dzień dla mnie i mojego męża, mamy przywitać nasze pierwsze dziecko na tym świecie. Nie chcę, żeby cała jego familia siedziała już od 10 na korytarzu i tylko czekała aż im dziecko pokażą. Ja wiem, że oni tu wszyscy strasznie podekscytowani, bo to pierwszy bobasek w rodzinie, ale przecież mogliby cierpliwie poczekać w domu, a mój mąż na pewno dałby im znać, gdy mały się już pojawi i wtedy mogliby wpakować się w samochód czy autobus i przyjechać. Nie zajęłoby im to więcej niż pół godziny. No same powiedzcie. A może to ja się niepotrzebnie czepiam, bo już nie wiem...Ale mi się wydaje, że to kompletna głupota, żeby oni mieli tam siedzieć cały czas. Zaczęłam gadać o tym z moim mężem dziś rano myśląc, że będzie po mojej stronie i wiecie czego się dowiedziałam? Że i tak ich nie powstrzymam przed przyjazdem, że przecież nie będą mi wchodzić do pokoju (choć starsza z sióstr i na taki pomysł wpadła, ale jej powiedziałam, że i tak jej nie wpuszczą, bo przecież będą tam też leżały inne rodzące babki), no i że to przecież miłe, że oni chcą tam być i powinnam się cieszyć :/ No i że tutaj to tak wygląda, że rodzinka jedzie z tobą na porodówkę (tego akurat nie mogę w żaden sposób potwierdzić, może faktycznie mają taki zwyczaj). No sama nie wiem co mam myśleć, ale ciśnienie mi skoczyło. I teraz pytanie: Czy to ze mnie taka zrzęda się robi, choć tak naprawdę powinnam się cieszyć, czy jednak oni przeginają?? Bo może faktycznie ja się niepotrzebnie czepiam...
-
Jakie wspaniałe wieści!!!! ZAWIJKA - GRATULACJE!!!! Ja taka zestresowana tą Twoją cesarką byłam, więc strasznie się cieszę, że Janeczka jest już z Wami Mam nadzieję, że niedługo zobaczymy zdjęcia i poznamy dokładne wymiary maleństwa :) Andzia, MłodaMamusiu - Czyżbyście chciały mnie wyprzedzić??? :P A może któraś się pisze na poniedziałek razem ze mną??? Gogi - Co do 9 pierwszych piątków miesiąca to ja obchodziłam jak byłam w wieku Twojego syna i dla mnie to jest najzupełniej normalne. Nawet myślałam, że to wszędzie tak jest...Co do karnecików to u nas to wyglądało tak, że mieliśmy taki jeden "święty obrazek" i na odwrocie ksiądz wpisywał datę spowiedzi z każdego piątku. I jak się np. jeden piątek opuściło z jakiegoś powodu to trzeba było zaczynać od początku - znów 9 piątków, tak żeby było ciurkiem, nie wolno było przerywać. Mnie się udało za pierwszym podejściem, ale były dzieci, które dłuuuuugo te pierwsze piątki obchodziły. Kleopatra - Mój mały ostatnio też się znacznie mniej rusza, ale sobie tłumaczę, że już nie ma miejsca :) W każdym razie dobrze, że poczułaś ruchy, może miał po prostu leniwy dzień :P No i gratki 40 tygodnia! Justa - To skoro Paulina dzisiaj nie rodzi może Ty zmobilizuj swoją córcię do wyjścia, żeby Janeczka miała towarzyszkę na dzisiaj :) Nie no, żartuję - nie chcę presji wywierać, wiem że sama byś już chciała...Może się jednak coś w nocy rozkręci, czego Ci z całego serca życzę :)
-
Justa - No widzisz, nawet nie wiedziałam, że tak szybko mi się to życzenie spełni Mama225 - A jak córcia będzie mieć na imię?? :) Avalka - No dobrze, już grzecznie zmykam :) chociaż spać mi się wcale nie chce :) A z tymi kciukami to pewnie masz rację, wolę się zdać na Was :)
-
Mama225 - No i mam parkę dla mojego synka Ależ się to ładnie układa! Ja też mam cesarkę w poniedziałek, więc możemy trzymać kciuki za siebie nawzajem
-
Dziewczynki, ja spadam w końcu do wyrka. Tylko nie rodźcie jak ja będę spała!!!!!!!!! Do popisania potem! :*
-
Justa - To Ty może faktycznie dziś się rozpakujesz! Ależ byłby owocny w bobaski dzień A spać zaraz idę, ale ciężko mi się od kompa oderwać przy takich emocjach :P Avalka - Takim gadaniem się nie przejmuj, a Laura i tak sobie wyjdzie kiedy jej się będzie chciało :) 9 września ładna data, więc Ci życzę, żeby się coś tego dnia ruszyło :) Selene - Tekst z hot dogiem pierwsza klasa A z tą kolejką to ja nie wiem...Ale chętnie przyjmę jakiegoś bobasa w poniedziałek, żeby i mój maluszek miał parkę
-
No to by było niezłe - 3 bobaski na 3go września A faktycznie, Dorota ma na ten sam dzień. Czyli byłby Kubuś i Laura A Twój Lauruszek a nuż zdecyduje się przyjść nieco wcześniej, nigdy nie wiadomo :)
-
A kogo masz tam najbliżej swojej daty?? Niewykluczone, że ja byłabym z Tobą, gdybym rodziła normlanie, bo datę miałam na 19go hehehe Widać takie towarzyskie nasze bobasy, że wychodzą parami
-
Klaudusia - No pięknie się ta kołyska prezentuje, naprawdę :) A Twój synek wygląda uroczo z tym kotkiem :) Avalka - Dzięki za wieści! Czyli dziś będziemy miały 2 bobaski
-
Dziękuję Andziu :) My też mamy łóżeczko turystyczne, ale ze względu na jego gabaryty i brak miejsca w pokoju musieliśmy sobie sprawić coś mniejszego. Jak się małemu nie spodoba to co mu przyszykowałam to wtedy pomyślę nad zmianą łóżeczka, ale póki co nie mam po prostu miejsca. Liczę, że się niedługo wyprowadzimy i wtedy naprawdę jakiś ładny kącik dla mojego maluszka urządzę, choć ten obecny też cieszy oczy :) A tak w ogóle to życzę pomyślnych wieści na USG i czekam na sprawozdanie :) A co do dzisiejszego dnia to ja też mam nadzieję, że przyniesie on jakieś ekscytujące wieści :) Może w ogóle ja dzisiaj nie powinnam się kłaść spać hehehe. Póki co jeszcze siedzę, a mam już prawie trzecią w nocy :P Czekam niecierpliwie na wieści od Zawijki i Pauliny, i być może od Justy też :)
-
Dziewczyny, zrobiłam w końcu zdjęcia łóżeczka :) W pokoju co prawda ciasnota teraz ogromna, ale jakoś damy radę dopóki się nie wyprowadzimy :) A łóżeczko prezentuje się tak... (sorki za jakość, nie wiem czemu, ale zawsze jak ładuję tutaj zdjęcia to wyglądają jak rozmazane, choć u mnie na kompie są śliczne...)
-
I ja też przyłączam się do gratulacji i życzę cudownych 9 miesięcy!!! :) Sama urodziłam się w maju i nie ma piękniejszego miesiąca! :)
-
Witam się i ja :) U mnie paskudny dzień, leje, wieje, zimno, brrr... I widzę, że póki co nie ma nowych bobasków :) Zawijka jutro będzie miała Janeczkę i przyznam, że ja się tą jej cesarką stresuję chyba bardziej niż moją własną hehe, bo ją to czeka już jutro! Oczywiście ja też będę trzymać kciuki :) Bejbik - Śliczne foteczki, choć ja je na nk już co najmniej kilkanaście razy podglądnęłam :) Justa - No ja też bym chciała drugiego bobaska, ale to może dopiero jak wrócimy do Polski...Sama nie wiem. Ja mam starszego brata i starszą siostrę i fajnie jest mieć rodzeństwo :) Madlene - Dzięki za dobre słówko :) Masz rację, jakoś damy sobie radę w tych szpitalach :)
-
Ja jeszcze raz wieczorkowo... Andzia - Życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia! U mnie niby było lepiej przez 2 dni, a dziś znów chusteczka poszła w ruch. No i pogoda taka nijaka, wieje, zimno, bleeee... Ale co tam, nie damy się :) I jak tam Amelka po pierwszym dniu w szkole?? :) Gogi - No ja bym chciała, żeby mój maluszek był dwujęzyczny, ale trochę się boję, że nie będę go w stanie nauczyć dobrze polskiego, bo jestem tu sama jak palec, a naokoło jednak wszyscy mówią po hiszpańsku, więc to ten język będzie słyszał na każdym kroku. Ale już sobie postanowiłam, że od pierwszych godzin jego życia mówię do niego po polsku i TYLKO po polsku i nic mnie nie obchodzi, że rodzinka tutaj nie będzie rozumieć. Dużo się swego czasu naczytałam o dzieciach dwujęzycznych, więc mam nadzieję, że mi się uda :) Najbardziej denerwuje mnie to jak babcia mojego męża wmawia mi, że ja mojego syna nie nauczę polskiego, bo ona swoich dzieci też nie nauczyła swojego języka (babcia jest Chorwatką z pochodzenia). Więc skoro jej się nie udało to i mnie się nie uda... Justa - Na bank mnie wyprzedzisz :) Jakoś mi się nie wydaje, żeby Twojej dzidzi chciało się czekać aż do poniedziałku :) Toż to jeszcze kupa czasu hehe. No a jeśli jeszcze zastosujesz tego przyspieszacza zasugerowanego przez Mineralkę to już w ogóle dzidzia będzie na dniach Cieszę się, że się fryzura męża udała :) A mojego to ja sama obcinam co jakiś czas i też jest ładnie :) No i oczywiście dzięki za wieści od Maleństwa i Pauliny :) Wicia - Oj, Jeremiaszek uparciuch. Ale może jeszcze zmieni zdanie i coś się u Ciebie ruszy do końca tygodnia, czego Ci bardzo życzę! :) Bejbik - Ja podobnie jak Justa często podglądam Twoją niunię na nk :) No ale co ja na to poradzę kiedy tak trudno się oprzeć takiemu słodkiemu widokowi :) Avalka - Ja fotek mojego łóżeczka dalej nie wkleję, bo ciągle nie mam tych baterii do aparatu. Ładowałam przez pół dnia jakieś baterie i cieszyłam, że wieczorem porobię zdjęcia, a tu dupa - nie działają. No nic, poczekam do jutra. Ty jak ubierzesz swoje łóżeczko to też się pochwal :) Z tą dekoracją na ścianie na pewno będzie się pięknie prezentowało :) Selene - I jak tam Twoja mała wiercipięta? Dał Ci odpocząć na tej kanapie?? Mąż mi właśnie zrobił mega kanapkę z kurczakiem, więc idę ją wcinać Pa!
-
Jestem, wróciłam. Widzę, że jeszcze nie śpicie, więc szybko Wam powiem czego się dowiedziałam :) No więc do szpitala mam się zgłosić w poniedziałek o 10:30 (15:30 w Polsce), a cesarkę będę miała gdzieś w okolicach południa, bądź pierwszej (czyli między 17 a 18 w Polsce). Mąż będzie obecny. Wszystko ma trwać 30-45 minut, a wstać ponoć będę już mogła po 3 godzinach (jakoś szybko mi się to wydaje!), żeby zająć się dzieckiem. I z tego co gin mówił, pokażą mi bobaska od razu jak go wyciągną. W szpitalu będę do czwartku. I powiem Wam, że nie tyle mnie ta cesarka przeraża co fakt jak ja się biedna dogadam z tymi ludźmi po hiszpańsku, no bo przecież mój mąż nie będzie tam ze mną siedział 24h na dobę. No nic, chyba sobie będę musiała pomóc rękami hehe. Rozumiem prawie wszystko co się do mnie mówi, ale z mówieniem to jeszcze kiepściutko niestety. Tak więc dziewczynki - TRZYMAĆ KCIUKI W PONIEDZIAŁEK OKOŁO WASZEJ 17tej!!! :) Będę bardzo wdzięczna :) :* Tak jak już pisałam, mąż będzie miał laptopa i bezprzewodowy internet, więc może jakoś dam Wam znać gdy będzie już po wszystkim :)
-
Paulina - Nic się nie bój, ja wierzę, że będzie dobrze. Będę trzymać kciuki i informuj nas w miarę możliwości. Ściskam Cię mocno :)
-
Jestem, doczytałam :) Zawijkaaaaaaaaaa - Kurde, ale wieści! Janeczka wychodzi w piątek! Będę trzymać mocno kciuki Justa - No pamiętasz naszą umowę z wczoraj?? Z mężem do fryzjera, a potem na porodówkę No i gratki, mam nadzieję, ostatniego tygodnia :) Avalka - To samo dla Ciebie, gratulacje! :) Laura już też gotowa do wyjścia Kleopatra - Duże Twoje dzidzio no i super, że wszystko w porządku :) Gogi - Co do tego jak mój mąż i jego rodzina będzie wypowiadać imię Jeremiasz to ja właśnie szukałam takiego imienia, które ma wersję hiszpańską i jest w miarę podobne w pisowni w obu językach. Oni będą małego nazywać Jeremías (z akcentem na i - wymawia się to Heremijas), no a ja i moja rodzinka będziemy używać polskiej wersji. Mam nadzieję, że mu się przez to w głowie nie pomiesza. Szukałam co prawda takiego imienia, żeby i w wymowie brzmiało tak samo jak po naszemu, ale niestety to prawie graniczy z cudem, więc stanęło na Jeremiaszu, bo te różnice językowe jeszcze nie są aż takie ogromne. Ja dziś do gina na 16 dopiero (czyli 21 u Was), ale i tak jak wrócę to napiszę czego się dowiedziałam, a poczytacie jutro :) Łóżeczko ubrałam, ale mój aparat zdechł, więc zdjęć nie mam. Kupię dziś baterie i porobię fotki później to Wam pokażę :)
-
Cześć Sandra! No ja się właśnie przymierzam do ubrania łóżeczka, bo moja pościel dziś przyszła i chciałam sprawdzić jak się prezentuje, ale nie mogę się od komputera oderwać :) Oj, to jutro ważny dzień dla Konrada (no i dla Ciebie) :) A jak tam Majeczka?? :) Wicia - No kurde, chyba faktycznie coś w tym jest, że te Jeremiaszki to uparciuchy Ale spoko, damy radę ;) I dzięki za słowa otuchy. Mam nadzieję, że szybko dojdę do siebie...