Skocz do zawartości
Forum

ania_h83

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez ania_h83

  1. Hej, hej! Witam nową mamusię i gratuluję już trzeciej pociechy! :) Ja jeszcze u gina nie byłam (idę w środę), więc nie wiem jaki mi termin wyznaczy, ale z OM wychodzi na 25 kwietnia. Ja się jednak nie nastawiam na żadną konkretną datę, bo to nigdy nie wiadomo jak wyjdzie :) Z Jerkiem miałam cesarkę na 12 dni przed planowanym terminem. Teraz może uda się naturalnie, zobaczymy, więć data nieznana ;) a jeśli znów cesarka to na pewno ze 2 tygodnie wcześniej. Dorcia - Rozumiem Twoją tęsknotę, mam to samo, z tym, że ja tak daleko, że masakra :( Z Anglii w sumie rzut beretem, można w miarę możliwości odwiedzić rodzinkę. Ja nie mam takiej opcji. Ponad rok temu udało się jednak zorganizować przyjazd mojej siostry i jej męża. Byli prawie 3 tygodnie. W czasie ich wizyty wyprawiliśmy chrzciny i to właśnie oni zostali rodzicami chrzestnymi Jeremiasza. Po ich odjeździe nie umiałam się z powrotem pozbierać :(
  2. Ja też o tej Wrześniówce czytałam. Strasznie smutne i niesprawiedliwe :( Nieraz człowiek narzeka na to czy tamto, ale trzeba się cieszyć tym co się ma, bo życie takie kruche czasami.
  3. Tak, do mnie niby wiosna idzie, ale dziś i tak paskudnie, leje, wieje i tak ponuro. 2 lata temu jak się Jerek rodził to było duuużo ładniej :) Tort niestety nie był mojej roboty, ja do pieczenia mam 2 lewe ręce hehe. Kupiliśmy po prostu w cukierni, ale małemu to chyba nie przeszkadzało ;) Został jeszcze kawałek, więc Monika spiesz się ;) Fajnie, że udało Ci się zapisać do tego lekarza, a pod kocyk sama bym chętnie dziś wskoczyła, ale nie ma takiej opcji, trzeba urwisowi towarzyszyć ;) Jak to fajnie być w pierwszej ciąży, można się lenić do woli :)
  4. A my się wszyscy wdaliśmy w tatę :) Jest nas troje (mam jeszcze brata i siostrę) i wszyscy mamy zielone oczy jak tata :) Mama ma niebieskie i chyba połowa jej rodziny też ma takie, a my wszyscy poszliśmy w stronę taty :) Jerek miał boskie niebieskie oczy jak się urodził, fajnie się potem obserwowało jak stopniowo zmieniały kolor i jakoś około 4 miesiąca były już brązowe :) Poza tym on był też strasznie śniady jak się urodził, śmiałam się, że to chyba nie moje dziecko hehe, bo ja blada jak ściana :) I też około 4 miesiąca zbladł strasznie i teraz jest taki w sam raz, ni Polak, ni Argentyńczyk hehe. Wiesz Dorcia, ja sama się zastanawiałam czy do Was dołączyć teraz czy zaczekać trochę. Pewnie gdyby to było moje pierwsze dziecko to bym Was podczytywała i zapisała się później, ale jakoże ja już na forum chwilę sporą przebywam tak więc pomyślałam, że się nie będę ukrywać :) I racja, jak mamuśki zaczną iść na zwolnienia to będzie większy ruch tutaj :) W ostatnich miesiącach będą wszystkie pisać jak szalone, wiem coś o tym ;)
  5. Hej! Dorcia - A bierz go, poćwiczysz przed kwietniem Choć może nie, bo on już duży to inaczej się takim bąblem zajmuje niż noworodkiem :) Co do oczu to ja mam ciemno-zielone, Cris ma takie kasztanowe, a Jerek ma ciemne piwne :) I wcale nie jest pwiedziane, że nie macie z Kamilem szans na dziecko z ciemnymi oczkami :) Mój brat ma jasno-zielone, jego żona takie dziwne, ni to niebieskie, ni zielone, a córka im wyszła z piwnymi oczami ;) Ja myślę, że jeszcze sporo mamusiek dołączy, ale to troszkę później. Ja sama dołączyłam do Wrześniówek dopiero w maju, czyli 4 miesiące przed porodem, a nowe dziewczyny przychodziły potem nawet i we wrześniu i później :) I pamiętam, że u nas na wątku było więcej dziewczynek. Co któraś wracała z USG to dziewczynka i dziewczynka :) To może teraz przyszedł sezon na chłopców ;) Ja się o płci dowiedziałam w 20 tygodniu, więc liczę, że tym razem będzie podobnie, co znaczy, że jakoś na przełomie listopada/grudnia. Jakoś się nie nastawiam, że się bobas wcześniej ujawni :) Natalia - Szybkiej i w miarę bezbolesnej wizyty u dentysty życzę :) Ja nigdy znieczulenia nie biorę, wszystko na żywca i jakoś to idzie :)
  6. Dziękuję w imieniu Jeremiasza :) No imprezy to u nas dziś nie ma, bo raz, że nie mamy specjalnie miejsca (mamy maleńkie mieszkanie) i dwa - Cris i tak dziś w pracy. Za niecałe 2 tygodnie przeprowadzamy się do większego mieszkania, więc może wtedy zrobimy spóźnioną troszkę imprezkę :) Jerek się na pewno nie obrazi, tym bardziej, że kilka prezentów już dostał hehe, wczoraj doszła do mnie paczka od mojej siostry i ciocia nie omieszkała przesłać kilku gadżetów dla chrześniaka :) Z tego co wiem to dziadkowie chcą mu jeszcze kupić hulajnogę, od nas też coś dostanie, ale to dopiero pewnie po przeprowadzce. Sporo nas czeka pracy i wydatków w tym miesiącu w związku z tą przeprowadzką, więc nie ma miejsca na szaleństwa i imprezowanie niestety ;) Dorcia - Ale mi smaka narobiłaś! :)
  7. Ale macie dzisiaj tempo w pisaniu. Chyba z pół godziny czytałam hehe. Ja dziś tylko z doskoku. Jeremiasz kończy dzisiaj 2 latka :) Monika - Śliczne foteczki bobaska :) Już chciałabym mojego też zobaczyć :) I zgadza się, w ciaży przytyłam 9 kg, z czego 2 kg w ostatnim miesiącu. Wszystko poszło w brzuch i w cycki :) Ja uciekam, wybaczcie, że tak krótko. Miłego wieczorku i oby już bez mdłości się obyło. Pa!
  8. Hej! Widzę, że ja z Was wszystkich chyba najdrobniejsza jestem :) Przy wzroście około 165 cm ważę 47 kg. Nigdy nie ważyłam więcej niż 50 (no może ze 2 razy w życiu), a tak to zawsze w okolicach 48 kg. Zanim zaszłam w ciażę z Jeremiaszem ważyłam 48 kg, przytyłam 9 kg, a po kilku miesiącach ważyłam już mniej niż przed ciążą. Taki już ze mnie typ, jem wszystko co popadnie, a nie tyję. Z Jeremiaszem w ciąży najbardziej smakowały mi jabłka i gruszki :) Jak sobie raz dziennie nie zjadłam takiego soczystego jabłuszka to byłam chora hehe. Teraz jeszcze żadnych zachcianek nie mam, za wcześnie. Co do imion to ja mam już od dawna wybrane i chyba już przy nich zostanę :) My za chwilkę idziemy z Jerkiem do pediatry mierzyć się i ważyć :) A jutro mój mały kończy 2 latka :) Aaaaa, jeszcze mi się przypomniało, ja łykam na razie tylko kwas foliowy. Zobaczymy co mi lekarz powie za tydzień. W poprzedniej ciąży brałam jeszcze żelazo, bo miałam anemię przez całą ciążę.
  9. No właśnie Monika, skąd jesteś? :) Ja jestem z Malinówki, to taka mała wioska na Podkarpaciu, ale przez ostatnich kilka lat mieszkałam w Krakowie. No a teraz jestem na drugim końcu świata :) Ja z Jeremiaszem w ciąży też czułam, ba - byłam PEWNA, że to chłopak :) to było takie bardzo monce przeczucie no i się sprawdziło :) Teraz nie mam zielonego pojęcia :) Wszyscy (tzn. ci co wiedzą) wróżą mi dziewczynkę, zobaczymy :) Mi osobiście jest wszystko jedno. Faktycznie tak jak Natalia pisze, z chłopcem mamy już doświadczenie, więc drugi chłopiec byłby fajny, ale z dziewczynki tak samo się ucieszę :) Byle bobasek zdrowy był :)
  10. Hehe, tutaj babcia też jeszcze nie wie (tzn. babcia Crisa). Czyli u nas wiedzą nasi rodzice i rodzeństwo, ale babcie jeszcze nie :) Będą musiały troszkę poczekać :) Ja z tych szczupłych bardzo, więc pewnie nie będzie szybko widać, więc i z nowinami można poczekać :)
  11. Natalia - Jeszcze mi się przypomniało Twoje pytanie donośnie tego czy już powiedzieliśmy najbliższym. No więc Cris, jak tylko zrobiłam test, wygadał swoim rodzicom i siostrom, nie byłam w stanie go powstrzymać ;) Ja z kolei powiedziałam mamie (a mama tacie), siostrze, bratu i bratowej (ona też jest teraz w ciąży, termin na luty). Poza tym nikt więcej nie wie, tylko najbliższa rodzina. Moja babcia nawet jeszcze nie wie, ale pewnie niedługo jej powiedzą. Ja mam o tyle lepiej, że jestem daleko, więc ludzie na mojej maleńkiej wiosce nie będą mieć o niczym pojęcia. Nie mam zamiaru się ogłaszać na nk, fb itp. wrzucę dopiero zdjęcie dzidzi jak się urodzi :) Wystarczy, że moja rodzina wie, nikt więcej nie musi.
  12. Hej! Jestem i ja :) Powiem Wam, że ja chodzę od początku do ginekologa faceta i w życiu go nie zmienię :) jest rewelacyjny! Też miałam opory na początku, chciałam iść do kobiety, ale jak byłam w ciąży z Jerkiem to okazało się, że tam gdzie miałam iść pracują tylko faceci hehe, więc chcąc nie chcąc trafiłam na faceta i nie dość, że jest świetnym lekarzem, to jest jeszcze przemiły, taki ciepły, delikatny i mega przystojny Mam jego prywatny numer telefonu, jak coś mi nie pasuje to Cris dzwoni i on zawsze pomaga. Aaaa, i jeszcze jedna ważna rzecz, zna angielski, więc i ja mogę sobie z nim pogadać :) I to on robił mi cesarkę. Mam do niego 100% zaufanie. Śmiesznie było, gdy byłam u niego na ostatniej wizycie (początkiem sierpnia). On wtedy już wiedział, że zaczęliśmy się starać o dziecko, ale to był dopiero pierwszy cykl, więc ja się nie nastawiałam, że szybko do niego wrócę, ale on mi powiedział na pożegnanie "See you soon" hehehe, tak jakby wiedział, że za chwilę będę w ciaży :) Pewnie się ucieszy jak nas zobaczy za tydzień :) Natalia - Eh, Ty to masz jeszcze czekania! 17 dni! U mnie jeszcze 8, a ja już wytrzymać nie mogę. Oby nam obu szybko zleciało :) I pozostałym dziewczynom oczywiście też :)
  13. Dorcia - Jak mój bobas posiedzi kilka dni dłużej to ja też dostanę prezent na urodziny, bo mam 1 maja :) Dorcia, a może Ty na marzec się załapiesz, kto wie? :) Wiele dziewczyn rodzi wcześniej.
  14. No racja, czas do wizyty się zawsze dłuży :) Co do tego terminu jeszcze to z Jerkiem miałam mieć pod koniec września, a potem na USG i tak mi wychodziło wcześniej, więc może tym razem będzie podobnie. A jak nie to maj też piękny miesiąc :) No chyba, że znów cesarka, ale to pożyjemy zobaczymy :)
  15. Wiesz Natalia, ja myślę, że nawet jeśli udałoby mi się dostać do gina wcześniej to i tak ta wizyta nie miałaby sensu, bo nie byłoby nic widać i tylko bym się stresowała. Więc w sumie dobrze, że dopiero we wrześniu, mam pewność, że już wszystko będzie na swoim miejscu :) ale wiesz jak to jest z tym czekaniem :) Zresztą sam gin mi powiedział na ostatniej wizycie, żebym nie przychodziła przed siódmym tygodniem. Jeszcze 9 dni, oby szybko zleciało :) Co do wieku ciąży to na pewno nam się jeszcze zmieni :) Ja sobie suwaczek zrobiłam wg terminu ostatniej miesiączki, więc to tylko tak orientacyjnie :) Z Jeremiaszem pamiętam, że wychodziło mi na 18-19 września, a gin mi powiedział, że 25, więc może tym razem powie mi, że maj hehe.
  16. Natalia - Robią USG na pierwszej wizycie, Argentyna jak Polska pod tym względem, USG jest często. Ja jeszcze nie miałam, ale to tylko dlatego, że do mojego gina straszne kolejki i pierwszy wolny termin dopiero 12 września i muszę czekać. Gdybym mieszkała w Anglii to bym chyba wykorkowała, 2 USG przez całą ciążę? Ja nie mam pomysłu na obiad jeszcze. U mnie dopiero 10:25...
  17. Hej! Dorcia - Ja też czekam na pierwsze USG, idę 12 września i tak mi się ciągną te dni, że szok. To będzie już prawie 8 tydzień. Ja w dalszym ciągu czuję się normalnie, nic mnie nie boli, nie jest mi niedobrze, jestem tylko troszkę zmęczona, ale to i tak nic. I tak się głupia zaczynam martwić czy wszystko ok, bo oprócz braku okresu nie mam żadnych objawów. Z Jeremiaszem to chociaż mnie cycki bolały, a teraz nic. Ja dziś też przeszperałam Jerkowe ciuchy. Do nas wiosna idzie, więc trzeba się było pozbyć paru już za małych ciuszków. Wywiozę je do teściów, wszystkie ciuchy, w których już nie chodzi zawożę do teściów, żeby tutaj mi miejsca nie zajmowały. Może się jeszcze kiedyś przydadzą.
  18. MarittaPowiem Wam, że moje macierzyństwo też nie było kolorowe - trafił nam się model wrzeszcząco-jęczący. Zazdrościłam matkom jak ich dzieci leżały w wózkach i pięknie mrugały oczętami! Nasze mrugało pięknie, ale tylko w przerwach między płaczami :) Teraz się śmieję, ale mam nadzieję, że drugie będzie grzeczniejsze. Hehe, my dostaliśmy dokładnie taki sam model ;) I też nie tracę nadziei, że tym razem trafi się jego przeciwieństwo :) Uciekam spać. Wykończył mnie dzisiejszy spacer po zoo i ogrodzie botanicznym, zasnę chyba w 5 sekund :) Pa!
  19. Hej! Dziewczyny, nie sprzątajcie tyle, wykończycie się! :) Aż mi głupio jak Was czytam. Natalia - My Jeremiaszowi kupujemy mleko w woreczku, ono jest wzbogacone o żelazo, ja też się czasem napiję :) A my dziś chyba wybierzemy się do zoo.
  20. Nie no, dajcie spokój dziewczyny, nie róbcie ze mnie bohatera hehe. Ja tego nie pisałam, żeby zbierać pochwały :) Było minęło i mam nadzieję, że się nie powtórzy :) A wydaje mi się, że każda mama zrobi co w jej mocy, żeby to karmienie piersią utrzymać najdłużej jak się da :) Nie mam pojęcia czy moje mleko było wartościowe czy nie, ale Jerek na wadze przybierał ładnie, więc chyba się najadał. A to że lubił dużo jeść to już inna bajka ;) I chyba tak właściwie nie ma czegoś takiego jak mało wartościowy pokram, on się chyba dostosowuje do potrzeb dziecka w danym momencie, tak mi się wydaje. Ale co ja tam wiem :) Natalia - Jerek mleko uwielbia! Codziennie rano jak się obudzi to woła o mleko, to wręcz jego pierwsze słowa po przebudzeniu hehe. Dajemy mu normalne mleko od krowy odkąd skończył 6 miesięcy. Tak nam pediatra polecił, ale tutaj, jak już pisałam, inne podejście do wielu spraw. Nigdy nic mu nie było, nie ma żadnych alergii, jest okazem zdrowia :) Rano wypija duży kubek mleka albo kakao, a w ciągu dnia też coś tam mlecznego się zawsze w jadłospisie znajdzie :)
  21. Tak, ja wiem, że z karmieniem to też różnie bywa. Nieraz się chce i nie wychodzi po prostu. Ja bardziej pisałam jak to było u mnie, że wg mnie i z mojego punktu widzenia dużo leży w psychice, ale nie twierdzę, że zawsze tak jest. Nie zawsze chcieć to móc :) U mnie głównie chodziło o strasznie poranione i krwawiące brodawki. Mały mnie notorycznie gryzł. W jednym sutku miałam dziurkę, do dziś mam bliznę. Ból przy ssaniu nie do opisania. Podaliśmy mu w pewnym momencie sztuczne mleko, bo moje piersi były w opłakanym stanie. Nic ta zmiana nie dała. Po sztucznym płakał tak samo i budził się co chwilkę. Po jakichś dwóch dniach, gdy troszkę podleczyłam piersi, znów zaczęłam mu podawać i znów to samo, znów mnie gryzł i wszystko od nowa. Tak średnio raz na tydzień robiłam 2-dniową przerwę, on pił sztuczne, a ja w tym czasie siedziałam z laktatorem i pompowałam. Pokarm był, piersi jak kamienie, a ja już miałam coraz mniej sił na to wszystko. Nieraz po opróżnieniu obu piersi potrafił jeszcze wypić całą butelkę sztucznego, a i tak nigdy nie spał więcej niż 2-3 h jednym ciągiem. W nocy budził się co chwilę. To wszystko wydawało mi się wtedy takie bez sensu. Ja się męczyłam, on i tak wciąż płakał nawet jak pojadł z obu piersi. Potem do tego wszystkiego zaczął się jeszcze rzucać przy piersi, bo już chyba spodobała mu się butelka, był czas kiedy nie chciał za nic w świecie jeść na siedząco, a my często wychodziliśmy, więc nie było opcji, żebym się z nim położyła. No dużo by jeszcze opowiadać. W każdym razie uparłam się i jakoś powolutku zaczęliśmy odstawiać butelkę, w końcu udało mi się wyleczyć piersi na tyle, że ból był do zniesienia i powróciliśmy do wyłącznego karmienia piersią. Sama się dziwię, że się udało, bo bywało już beznadziejnie. Inna sprawa, gdy tego pokarmu nie ma. Wtedy niewiele można zrobić. Sama tak do końca nie wiem jak to było z moim pokarmem. Niby był, a mały wciąż chciał być przy cycku, wiecznie nienajedzony...Mam nadzieję, że tym razem będzie łatwiej i każdej z Was tego życzę :)
  22. Monika - Moja mama też nie karmiła nas zbyt długo, twierdziła, że miała mało pokarmu, a poza tym musiała w pewnym momencie wrócić do pracy. Wg mnie karmienie piersią głównie siedzi w głowie :) Jeżeli będziesz dobrej myśli i będziesz wierzyć, że się uda to tak właśnie będzie :) Ja miałam bardzo ciężkie początki karmienia piersią i byłam już skłonna się poddać, ale coś mi nie pozwalało, więc zaciskałam zęby i w końcu pokonaliśmy wszystkie trudności, choć łatwo nie było. Wylałam morze łez, o bólu jaki mi towarzyszył przez pierwsze 2-3 miesiące nawet nie wspomnę, ale jakoś nigdy nie dopuszczałam do siebie myśli, że miałabym tak szybko się poddać. Tak szczerze mówiąc, to gdybym tym razem też miała z tym tyle trudności to nie wiem czy po raz drugi miałabym w sobie tyle silnej woli. Póki co jednak o tym nie myślę. Jakieś pojęcie już o wszystkim mam, więc spokojniej podejdę do tematu :) U Was jesień się zaczyna, a do mnie wiosna idzie :)
  23. Wiesz Dorcia, z tym dochodzeniem do siebie to różnie bywa :) Mnie po cc wypuścili do domu już po 2 dniach i czułam się dobrze, a moja koleżanka, która rodziła naturalnie leżała w szpitalu chyba z 5 dni, no i usiąść nie bardzo mogła przez dłuższy czas ;) Każda przechodzi to inaczej. A ta znajoma to niezła - sutki by się jej naciągnęły?? Hahaha, ale mnie to ubawiło :) Ja karmiłam 15 miesięcy i fakt, nie zachwyca mnie wygląd moich piersi ;) ale czego się nie robi dla bobaska? A tak poza tym to ta bliskość z dzieckiem podczas karmienia jest czymś wprost niesamowitym. Uwielbiałam karmić piersią i znów mam zamiar to robić :)
  24. Tego samego się boję, że będę się męczyć ileś tam godzin, a być może i tak na cc się skończy. No ale co ma być to będzie. Na razie jeszcze za wcześnie, żeby o tym myśleć. Trzeba się nastawić pozytywnie :) Gdyby mi lekarz powiedział, że jednak cesarka lepsza z jakiegoś powodu to też nie będę protestować, w końcu on wie lepiej. Siostra mojego męża w marcu tego roku urodziła córeczkę też przez cc, ale ona akurat chciała, bo zwyczajnie bała się bólu. Mogła rodzić naturalnie, a jednak się nie zdecydowała. Ja już teraz wiem, że chcę przynajmniej spróbować naturalnie o ile będzie taka możliwość. Jeśli się nie uda - trudno, ale nie chcę jeszcze raz przechodzić przez te wszystkie przygnębiające myśli, że znów mnie coś ominęło. Więc jak tylko gin da mi pozwolenie na poród naturalny to będę próbować, ale jeśli mi zaleci znów cesarkę, też się zgodzę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...