Skocz do zawartości
Forum

Styczeń 2010


Gość goska

Rekomendowane odpowiedzi

evellka01
Anna - Wiem, że nic nie poradzę, ale to strasznie irytujące :/ Tymbardziej, że nie odbiera nawet głupiego telefonu... a ja siedzę i się martwię czy mu się coś nie stało (miał już 3 wypadki samochodowe :/) bo jeździ jak wariat, a później to dziwić się że skurcze mam :( A jak mam do niego pretensje, że mnie nie potrzebnie stresuje to on mówi 'to po co się denerwujesz' . Ciekawe czy on by się nie denerwował jakbym zniknęła gdzieś nagle na kilka godzin i nie odbierała telefonu. Uch...

Pralka wyprała, a ja nie mam co z ubrankami zrobić uuu.. chyba na grzejniki porozwieszam :P

No to jesteśmy w domu :cheess: oj te imie mówi samo za siebie :36_1_21: Mojemu też sie zdarzalo nie odbierać tel i znikać na całą noc a potem "i po co się denerwujesz, przeciesz ja zawsze wracam do domu". Nic tylko ugryść takiego delikwenta w kostke :36_1_21:

Odnośnik do komentarza

Evelka, Anna chyba faktycznie Jarki coś takiego mają w sobie, bratowej narzeczony też Jarek i widzę duże podobieństwo, mnie by chyba nerwy zjadły jakby tak się nie odzywał i albo bym wybuchła, albo dotąd nie odzywała,aż by sam podjął rozmowę. Te chłopy to czasami nie wiadomo gdzie maja rozumy. Dobrze Anna ,ze już po i dobrze się skończyło.

Ja tez dziś jakaś senna, o tyle dobrze,ze mimo choroby Michał podwiózł nas do parku i piesy polatały za dyskiem. Pod koniec mi trochę zepsuły bo młody się faceta wystraszył i oczywiście oszczekał a za nim tatuś, na szczęście tylko objazgotały no i nas z mężem się słuchają to szybko wróciły.
A teraz robię jedzonko.:8_5_12:

http://www.suwaczki.com/tickers/eiktdqk3a5z42nzc.png http://www.suwaczki.com/tickers/5b09qps645ovjlyc.png

Odnośnik do komentarza

evellka01
Anna - Wiem, że nic nie poradzę, ale to strasznie irytujące :/ Tymbardziej, że nie odbiera nawet głupiego telefonu... a ja siedzę i się martwię czy mu się coś nie stało (miał już 3 wypadki samochodowe :/) bo jeździ jak wariat, a później to dziwić się że skurcze mam :( A jak mam do niego pretensje, że mnie nie potrzebnie stresuje to on mówi 'to po co się denerwujesz' . Ciekawe czy on by się nie denerwował jakbym zniknęła gdzieś nagle na kilka godzin i nie odbierała telefonu. Uch...

Pralka wyprała, a ja nie mam co z ubrankami zrobić uuu.. chyba na grzejniki porozwieszam :P

"to po co się denerwujesz" :lup: skąd ja to znam.
mój co prawda tak nie znika ale jak są spięcia to ja się zawsze podkręcam strasznie a on nic, nie odzywa się i potrafi tak cały dzień. mogę sobie płakać bez końca (bo ja taka płaczliwa jestem) a on nic. czasem się zastanawiam czy naprawdę taki niewzruszony jest czy jak. a potem mówi właśnie "i po co się denerwujesz".

co tam porabiacie wieczorem??. ja byłam na zakupkach, mąż niedawno wrócił i obiadek zjedliśmy późny (tzn mój to był już drugi :hahaha:). zaraz mam zamiar iść się kąpać i "balsamować". smaruję się i smaruję a i tak mam kilka nowych rozstepów buuuuu. no ale to do przewidzenia było gdyż mam skłonności i już troszkę starych rozstępów tu i ówdzie też. no ale może dzięki smarowaniu nie będzie tak źle.

http://s5.suwaczek.com/20080808650117.png

http://www.suwaczek.pl/cache/ca4d079058.png http://s2.pierwszezabki.pl/033/0334699d0.png?6031

Odnośnik do komentarza

Joaś - Mój też potrafi być nie wzruszony przez cały dzień moich ciągłych płaczów i lamentów :P (też jestem z tych płaczliwych). Ja sobie wcinam mandarynki (już 3 kg zjadłam :D) i dalej czekam na Jarka... do tej pory się nie pojawił, nie odbiera telefonu... najlepsze jest to, że samochód sie pojawił pod blokiem, a jego ani widu ani słychu. Normalnie mu zrobię dziś krzywde.. wydłubie oczy i nasypie soli w oczodoły :] Ja też się ciągle smaruję i na szczęście nie mam jeszcze żadnych rozstępów, ale to pewnie tylko kwestia czasu, bo też mam skłonności...

http://kordianek.aguagu.pl/suwaczek/suwak3/a.png

Odnośnik do komentarza

Niestety siedzę nad projektem i szczerze mówiąc mam już dość. Nie mam weny twórczej i koncepcji. Pogoda typowo barowa. Deszcz... I na dodatek dzwoniła moja Maminka, że Babunia w szpitalu z nikłą szansą na poprawę:36_2_58:
Najsmutniejsze jest to, że nie wiem co teraz robić... Obiecałam Babuni w zeszłym roku, że w lipcu przyjedziemy. Niestety nie pojechaliśmy, bo wynikły inne sprawy. Mieliśmy pojechać w październiku ale nie za bardzo się czułam do jazdy samochodem. A teraz... Teraz kompletnie się nie nadaję do podróży ponad 500 km samochodem. Poza tym sama nie pojadę, bo jak coś się stanie? I najgorsze jest to, że nijak jej nie pomogę. Czy bym przy niej była czy też nie. :Płacz:. Szkoda słów...

http://ignacy-seweryn.aguagu.pl/suwaczek/suwak2/a.png

http://www.przewodnikmp.pl/img-180820060603qjocwcsaugpx.png

http://www.suwaczek.pl/cache/4e6f10b863.png

http://www.suwaczek.pl/cache/9b13bf4267.png

Odnośnik do komentarza

evellka01
Joaś - Mój też potrafi być nie wzruszony przez cały dzień moich ciągłych płaczów i lamentów :P (też jestem z tych płaczliwych). Ja sobie wcinam mandarynki (już 3 kg zjadłam :D) i dalej czekam na Jarka... do tej pory się nie pojawił, nie odbiera telefonu... najlepsze jest to, że samochód sie pojawił pod blokiem, a jego ani widu ani słychu. Normalnie mu zrobię dziś krzywde.. wydłubie oczy i nasypie soli w oczodoły :] Ja też się ciągle smaruję i na szczęście nie mam jeszcze żadnych rozstępów, ale to pewnie tylko kwestia czasu, bo też mam skłonności...

Evelka fazę pochłaniania kilogramów mandarynek miałam w zeszłym tygodniu - w tym jakoś nic mi nie wchodzi :). Oczy chcą a żołądek mówi ANI MI SIĘ WAŻ. No i tym razem go słucham.
A co do zachowania w temacie nieodbierania telefonów itp itd - mam to już za sobą. Codziennie jest mi składany meldunek kilka razy dziennie gdzie jest co robi i o której będzie w domu. Ale musiałam zastosować terapię wstrząsową - sama przestałam odbierać telefony. Podziałało błyskawicznie.

http://ignacy-seweryn.aguagu.pl/suwaczek/suwak2/a.png

http://www.przewodnikmp.pl/img-180820060603qjocwcsaugpx.png

http://www.suwaczek.pl/cache/4e6f10b863.png

http://www.suwaczek.pl/cache/9b13bf4267.png

Odnośnik do komentarza

kropka1981
Niestety siedzę nad projektem i szczerze mówiąc mam już dość. Nie mam weny twórczej i koncepcji. Pogoda typowo barowa. Deszcz... I na dodatek dzwoniła moja Maminka, że Babunia w szpitalu z nikłą szansą na poprawę:36_2_58:
Najsmutniejsze jest to, że nie wiem co teraz robić... Obiecałam Babuni w zeszłym roku, że w lipcu przyjedziemy. Niestety nie pojechaliśmy, bo wynikły inne sprawy. Mieliśmy pojechać w październiku ale nie za bardzo się czułam do jazdy samochodem. A teraz... Teraz kompletnie się nie nadaję do podróży ponad 500 km samochodem. Poza tym sama nie pojadę, bo jak coś się stanie? I najgorsze jest to, że nijak jej nie pomogę. Czy bym przy niej była czy też nie. :Płacz:. Szkoda słów...

Ja miałam inaczej: zawaliłam studia bo przed sesją siostra zadzwoniła i prosiła bym jej pomogła bo chce się oddać na leczenie a nie ma komu zostawić dzieci (była alkoholiczką). Jak do niej pojechałam to dwa mies mnie zwodziął i zrobiła zemnie sprzątaczke, kucharke, opiekunke i prywatnego kierowce do usług po tym czasie się wkurzyłam i powiedziałam że wracam do Polski (to było w Niemczech), odskneła się i poddała leczeniu (oczywiście dała się zawieść kompletnie pijana). Po wyjściu ze szpitala i miesięcznym odwyku miało być dobrze... i bylo 3 tygodnie i znowu poszla w tango. Ja miałam dość pojechałam do kuzyna w Niemczech do pracy, chciałam odpocząć od niej a w Polsce studia już zawalone były więc pół roku i tak bym siedziała i nic nie robiła. Pracowałam miesiąc i się troche posypało to byly czasy nielegalnej pracy. Kuzyn wrócił do Polski a ja stwierdziłam że jade do siostry może uda się ją jeszcze raz oddac do szpitala. Okazało się siostra ma wszystko w du... wiec wróciłam do domu. Od października wróciłam na studia a w styczniu był znowu telefon... "Ania prosze przyjedz, ja nie pije ale potrzebuje wsparcia i kogoś bliskiego" mama patrzyła mi w oczy i blagała wzrokiem bym pojechała... nie pojechałam... płakałam ale nie wierzyłam w jej slowa a studia były dla mnie ważne nie chciałam znowu przepiepszyć semestru. W maju pojechałam do Niemiec... na pogrzeb siostry... Mineło pięć lat... ale ja nie pogodziłam się z tym wszystkim... dla jej córeczek jestem niezastąpiona, nawet moja mama nie znaczy dla nich tyle co ja... Klaudia jak by jej pozwolić mówiła by mi mamo... Siostra często mi się śni jak ma się coś zdarzyć niedobrego i zawsze łagodnie. Nigdy się nie pogodze z tamtą decyzją mimo że wszyscy i ja sama się usprawiedliwiam tym że mogłam nie wierzyć... Tylko zostały mi rozmowy z nią jak mi źle i żal...
Chciała bym Cię pocieszyć ale nie moge... wiem jedno telefon do babci lub kartka pocztowa pare słów to zawsze ją pocieszy i Tobie tez pomoże... nic nie szkodzi sklepać dwa slowa Kocham Cię

Odnośnik do komentarza

gosiorek27
Aniu, Kropka bardzo współczuję :( ja bym pojechała do babci mimo takiej odległości bo nigdy bym sobie nie wybaczyła jakby coś się stało. Choć ja też się nie nadaję na jakiekolwiek podróże.

MNie natomiast od kilku dni boli pupa, krocze że ledwo łaże...

Teraz z perspektywy czasu ja tez bym pojechała bez względu na wszystko. Ale decyzja w tym wypadku nalezy do kropki nikogo innego. Oby podjeła dobrego wyboru a babcia żyła długo i zdążyła się nacieszyć prawnukiem.

Odnośnik do komentarza

Witam w środe rano :)
Przyszlemu tatusiowi wyrko dla córci się spodobalo :) Tylko miał dylemat, gdzie je wstawimy bo jest duże a i tak stwierdzi,ł że on może już na starcie przejdzie do drugiego pokoju. Z doświadczenia wie że dzidzia zajmuje wcześniej czy później miejsce obok mamy, a każdy tata idzie spać na podloge lub kanape o ile takowa jest :D Wariat :) Jak mu powiedzialam że po to dziecko ma swoje miejsce by nie spać wiecznie w wyrku rodziców to stwierdził że i tak on dziecko będzie zabierał do mnie bo jak mała czuje ciepło mamy to się nie budzi i jest spokojniejsza... Moje stwierdzenie... córusia tatusia... katastrofa... Moje zdanie jest takie że wygodniej mieć dziecko obok wlasnego wyrka i pewnie czasem bedzie spało zemną, ale nie jedtem za przyzwyczajaniem dziecka do spania z mamą które przesypia noc i ma własny pokoik. Moja siostra tak przyzwyczaiła córcie że teraz ma 10 lat a i tak spi z babcia... ja tak nie chce mimo że jest to miłe dla Oliwi i sprawia radość mojej mamie :(

Odnośnik do komentarza

Anna - Ty to widzę masz przeżycia życiowe. ale nie wiń się bo to nie Twoja wina. alkoholicy są niestety osobami tak chorymi emocjonalnie że często ciężko a nawet nie można im pomóc. szkoda że siostrze zabrakło siły dla dzieciaczków.

co do mojej wagi to się wczoraj odważyłam zważyć i nawet mile zaskoczona byłam - +10 kg u mnie , więc przyrost nie jest tak gwałtowny jak ostatnio więc pilnuje się żeby nie przegiąć ze słodyczami i mam nadzieje ze już nie grozi mi 20kg. jeszcze mam 8 kg nadbagażu sprzed ciąży więc będę miała co zrzucać.

dzisiaj wyruszam do szkoły rodzenia i przy okazji pozałatwiać sprawy na mieście jak już się zwlokę z 4ego piętra. muszę uderzyć na poczte bo mam awizo z zusu więc kasiorkę odebrać. swoją drogą chyba powinni mi ją do domu przynieść skoro byłam wczoraj jak listonosz chodził. zapytam się i jakby co to zażalenie złoże bo coś czuję że ten listonosz od jakiegoś czasu unika 4ego piętra a ja dużo rzeczy zamawiam teraz żeby nie łazić. ostatnio wepchnął mi śpiworek w kopercie do skrzynki. a był to list polecony, więc jestem ciekawa czy pokwitował sam za mnie a to już jest podrabianie podpisu. mam zamiar tam dzisiaj trochę zainterweniowac bo mnie to wkurza.
i jak już będę w bojowym nastroju to jeszcze do banku pójdę bo też mi tam pobrali kasę za transakcję której nie było i muszę tam tez jakąś reklamacje złożyć.

miłego dzionka brzuchatki

http://s5.suwaczek.com/20080808650117.png

http://www.suwaczek.pl/cache/ca4d079058.png http://s2.pierwszezabki.pl/033/0334699d0.png?6031

Odnośnik do komentarza

witajcie
Kropka wspolczuje


  • aniu co dospania dziecka z mama to masz racje ja tez nie jestem zwolenniczka spania z dzieckiem ,ale z doswiadczenia wiem ze i tak maly jak sie urodzi to bedzie spal ze mna bo jest to wygodne dla mnie a i jak twoj maz powiedzial ,,bo jak mała czuje ciepło mamy to się nie budzi i jest spokojniejsza...''z tym sie zgodze.

    Odnośnik do komentarza

    Joaś
    Anna - Ty to widzę masz przeżycia życiowe. ale nie wiń się bo to nie Twoja wina. alkoholicy są niestety osobami tak chorymi emocjonalnie że często ciężko a nawet nie można im pomóc. szkoda że siostrze zabrakło siły dla dzieciaczków.

    co do mojej wagi to się wczoraj odważyłam zważyć i nawet mile zaskoczona byłam - +10 kg u mnie , więc przyrost nie jest tak gwałtowny jak ostatnio więc pilnuje się żeby nie przegiąć ze słodyczami i mam nadzieje ze już nie grozi mi 20kg. jeszcze mam 8 kg nadbagażu sprzed ciąży więc będę miała co zrzucać.

    dzisiaj wyruszam do szkoły rodzenia i przy okazji pozałatwiać sprawy na mieście jak już się zwlokę z 4ego piętra. muszę uderzyć na poczte bo mam awizo z zusu więc kasiorkę odebrać. swoją drogą chyba powinni mi ją do domu przynieść skoro byłam wczoraj jak listonosz chodził. zapytam się i jakby co to zażalenie złoże bo coś czuję że ten listonosz od jakiegoś czasu unika 4ego piętra a ja dużo rzeczy zamawiam teraz żeby nie łazić. ostatnio wepchnął mi śpiworek w kopercie do skrzynki. a był to list polecony, więc jestem ciekawa czy pokwitował sam za mnie a to już jest podrabianie podpisu. mam zamiar tam dzisiaj trochę zainterweniowac bo mnie to wkurza.
    i jak już będę w bojowym nastroju to jeszcze do banku pójdę bo też mi tam pobrali kasę za transakcję której nie było i muszę tam tez jakąś reklamacje złożyć.

    miłego dzionka brzuchatki

    Co do mich przeżyc... Malo mnie już zaskakuje w życiu a na pewno nie tragedie i problemy... idzie nauczyć się z tym żyć i dawać sobie rade :) Zawsze sobie mówie że co się stalo to się nie odstanie i po co się denerwować? Albo że mogło być gożej. Kiedyś lekarz powiedzial mojej mamie że na jej chorobe nie ma lekarstwa i musi nauczyć się żyć z bólem... Po wyjściu z gabinetu powiedziała że jakiś poj... facet!!! Teraz minelo jakieś 20 lat i glośno mówi ze doktor miał racje... idzie przyzwyczaić i nauczyć się żyć z bólem :)

    Co do wagi... :cheess:... ja mam na +15 kg:36_1_21: oj będe szaleć :rowerek: No chyba że się przyzwyczaje tak jak wcześniej pisałam :lup::36_11_23::sofunny:

    Listonosz powiadasz... pewnie nie chce mu się ganiać na czwarte pięterko... Praca jak każda inna byla łatwa i trudna a jego obowiązkiem jest się przejść pod drzwi :hot:

    Odnośnik do komentarza

    goska

    aniu co dospania dziecka z mama to masz racje ja tez nie jestem zwolenniczka spania z dzieckiem ,ale z doswiadczenia wiem ze i tak maly jak sie urodzi to bedzie spal ze mna bo jest to wygodne dla mnie a i jak twoj maz powiedzial ,,bo jak mała czuje ciepło mamy to się nie budzi i jest spokojniejsza...''z tym sie zgodze.

    Ja też sie zgadzam z tym co on mówi ale narazie tego glośno nie powiem:36_1_21: To nasze pierwsze dziecko a on sam jest czasem jak niemowle... niech też słucha placzu dziecka i pare nocy nie prześpi mimo że rano do pracy idzie :cheess: Może szybciej wydorośleje i mnie bedzie mu łatwiej zrozumieć jak sie wyniesie do drugiego pokoju a ja z dzidzią sama zostane. Bo jak zaraz po narodzinach Julii powie baj, baj i zaśnie smacznie nie słysząc co się dzieje to boje się że uslysze "a co to takiego? Ona jest grzeczna a że Ty wstaniesz raz dwa razy w nocy to tez ci nic nie będzie..." to mi się nie uśmiecha:uff: I tak wiem że plany jedno a wszystko i tak bedzie inaczej po urodzinkach :36_1_21:

    Odnośnik do komentarza

    Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

    Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

    Zarejestruj nowe konto

    Załóż nowe konto. To bardzo proste!

    Zarejestruj się

    Zaloguj się

    Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

    Zaloguj się

    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...