Skocz do zawartości
Forum

Trudne niemowlę?


Gość ptr

Rekomendowane odpowiedzi

Czesc, mam osmiomiesieczniaka na pokladzie i chyba poleglam jako matka. Mam absurdalne wrazenie, ze mlody mnie nie akceptuje. Nie ma absolutnie problemu z tym, ze 'mama wychodzi' i ignoruje mnie kiedy wracam. W zasadzie to moglabym nie istniec. Moze jakos bym to przelknela (w koncu to chwila dla siebie), gdyby nie fakt, ze poza tym jedynie przy mnie wpada w histeryczny placz czy wrzask, a fizyczny kontakt ze mna sprawia mu duze klopoty, pomimo, ze wykazuje otwartosc na reszte czlonkow rodziny. Staram to sobie tlumaczyc tym, ze ma mnie na codzien, ale niepokoi mnie jego 'niechec' do mnie, stosunek na zasadzie: o jak dasz cycka to jestes spoko, ale poza tym to spadaj, nie dotykaj, nie ingeruj.

Mlody nigdy nie byl jakos przesadnie wylewny w kwestii przytulasow/kangurowania, nie lubil tez otulaczy czy rozkow, ale z czasem jest coraz gorzej. O ile w pierwszych miesiacach jeszcze wchodzilo w gre uspokojenie go poprzez bliskosc, o tyle teraz kazdorazowa proba przytulenia go, gdy placze czy usypianie na rekach konczy sie prezeniem, odpychaniem, jeszcze wiekszym krzykiem. Smoczek (stosowany doraznie) to tez juz przezytek, konsekwentnie go wypluwa, a przy ponownym zaaplikowaniu krzyczy jeszcze dosadniej.

Usypianie go i sen to batalia. Rzuca sie po calym lozku, nieustannie obraca sie na brzuszek, wspina sie, wstaje, upada i tak w kolo, czesto juz polprzytomnie marudzac i zapewne moglby tak odwalac wygibasy w histerii przez kilka godzin do totalnego wyczerpania. Przytrzymany wbrew swojej woli w pozycji lezacej na boku po chwili zasypia, ale ten sen poprzedzony jest 'szarpanina' i od zasniecia do pierwszej mija niekiedy godzinka. Od porodu nie przespalismy ani jednej nocy, spi w naszym lozku, pobudek kilka do kilkunastu w ciagu nocy, karmiony piersia - w nocy domaga sie jej rozdzierajacym wrzaskiem, gdzie zadne metody wyciszenia go nie daja rady, wedruje po lozku, wierzga i kopie nozkami, ryje glowa w materac, ulozony do snu - zaraz wstaje. Uspokoi sie tylko, gdy chwile possie. W ciagu dnia proponuje mu 3 posilki uzupelniajace, nie przejawia oznak glodu, a piers nierzadko odrzuca.. Wielokrotnie probowalismy wprowadzic mleko modyfikowane - bezskutecznie. Probowalismy roznych butelek i smoczkow, roznych producentow mieszanek, podawac na lyzeczce, w kubku - nic go nie przekonalo. Nasze proby finalnie i tak koncza sie jego krzykiem. Na dobra sprawe kazda sytuacja nie po jego mysli wywoluje u niego histerie. Staram sie byc pozytywnie nastawiona, spokojna przy nim gdy krzyczy, kolysac go, spiewac, zabawiac, rozsmieszac, skupiac jego uwage na chociazby zabawce, ale nic to nie daje. Jednak wystarczy, ze na horyzoncie pojawia sie tata, moi rodzice czy tesciowie, mlody zmienia sie w aniolka.

Z dzieckiem w tygodniu jestem przez wiekszosc czasu sama, maz wraca wieczorami. Czasem te epizody jego zdenerwowania pojawiaja sie kilka razy dziennie, nie wspominajac o nocach, nie mam juz sil. Syn jest wybitnie aktywny, raczkuje, wspina sie i wstaje, probuje chodzic, jest w ciaglym ruchu, jest tez niezadowolony, gdy sie go ogranicza, daje do kojca czy lozeczka. Nie ma mowy o dluzszej posiadowie na kolanach, na krzeselku czy w nosidelku. Do niedawna wyczynem bylo wyjscie na spacer bez wyjmowania go z gondoli, bo chcial na rece i manifestowal to placzem. Od jakiegos czasu mam problem z wykonaniem u niego podstawowych czynnosci - przewijaniem, karmieniem, ubieraniem. Nieustannie wyrywa sie i wierci, placzac i marudzac przy tym. Czasem wystarczy polozyc go na przewijak, zeby odpalic syrene. Zazwyczaj ciezko go tez na przewijaku przytrzymac, bo uzywa calej swej sily, zeby zmienic pozycje, czerwieniac sie z wysilku. Czasem tak silnie prezy sie i wyrywa, ze ledwie dam rade go utrzymac. Nie wiem czy to skok rozwojowy? Moze efekt uboczny zabkowania? Niemal w kazdej sferze od urodzenia natrafiamy na opor. 

Pomijajac te moje dumania, ze mnie synek nie akceptuje martwi mnie ta jego nadpobudliwosc i nerwowosc..

Przepraszam za wynurzenia

Odnośnik do komentarza

Przechodzę przez to samo, mój obecnie ma prawie 10 miesięcy a zaczęło być trudno jak skończył 5.5, ale od urodzenia było ciężko bo był płaczliwy, nie lubił noszenia tulenia, ale po ok 3 miesiącach zaczęło mijać wiec obstawiam 4 trymestr, było lepiej cale 2.5 miesiąca, po czym zaczęło się podobne zachowanie jak w Waszym przypadku.. Widzę że wątek nie rozwinął się ale zastanawiam się czy coś się u Was zmieniło? Bo ja właśnie przechodzę kryzys 😏

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...