Skocz do zawartości
Forum

Refleksje kury domowej (?)


Rekomendowane odpowiedzi

Przyszedł w moim życiu taki czas, kiedy momentami czuję się zmęczona, znudzona, zniechęcona i Bóg wie, co jeszcze. Dopadają mnie chwile, kiedy po wieczornych kąpielach, kolacjach, ceregielach przy usypianiu siadam w fotelu i zastanawiam się, czy już jestem zgorzkniałą matroną, czy może dopiero za chwilę nią będę. Mam poczucie, że brakuje mi papilotów na głowie i bujanego fotela. Mam ochotę wtedy rzucić to wszystko i biec przed siebie w poszukiwaniu lepszego życia.

Odnośnik do komentarza

Gdyby ktoś pięć lat temu powiedział mi (wieloletniej pracoholiczce) że będę siedziała w domu z dziećmi... to bym dyskutowała (może nawet ostro). Świat się zmienił kiedy pojawiła się Ula, z każdym dniem myślałam że nie mogę wrócić do pracy tak nienormowanej (czyli poza domem od rana do późnego wieczora), wybrałam urlop wychowawczy. W czasie urlopu urodziłam Szymona. I jak to bywa, rozwiązania trochę przychodzą same :Śmiech: (lub przez telefon... :Oczko:)
Dziś siedzę w domu, tu pracuję, i jednocześnie zajmuję się domem. Wciąż budzi to ogromne zaskoczenie tych którzy pamiętają mnie w innej roli. Niektórym trudno zrozumieć, że moje życie to nie tylko dzieci, gotowanie, sprzątanie, pranie, prasowanie itd. - czyli dom; inni pytają jak to wszystko godzę. Nie da się tego krótko opisać, ale podsumowując: jest to moje miejsce, dobrze się w nim czuję (pomimo wielokrotnie dopadającego zmęczenia)

Odnośnik do komentarza

jesli mialabym mozliwosc pracy w domu to tez chyba wolalabym taka forme aktywnosci zawodowej.
bo tak na dobra sprawe to przeciez pracujac w domu i zajmujac sie nim i dziecmi to juz absolutnie nie jest sie kura domowa!! :D to wyzsza klasa!! zartuje...

grunt to nie zapomniec o zadnym punkcie z bycia
ZONA
MATKA
KOBIETA
KOCHANKA
kolejnosc dowolna byleby niczego nie zgubic po drodze..
to popisalam, niby nie ma temat bo ja kura domowa w doslownym znaczeniu nie jestem.. czasem sie nia staje po powrocie do domu z pracy... zapominajac nieco o sobie, kladac dzieci, niemeza, dom przed SOBA....
ale nie zawsze, na szczescie...

Odnośnik do komentarza

Porządny artykuł, nie żadne tam bla bla bla, widać że konkretna i mądra osoba pisała :)

Jak to moja mama kochana powtarza zawsze "atmosferę w domu tworzy kobieta" to święte słowa, i by tworzyć ciepłą, serdeczną, wyjątkową atmosferę w naszym domu my musimy czuć się szczęśliwe i spełnione, żyć w zgodzie ze sobą, wtedy wszystko będzie łatwiejsze, my uśmiechnięte to i wokół wszyscy spokojniejsi, radośniejsi :)))

Ja pracuję na etacie, nie w domku, dobrze mi z tym, mimo ograniczeń czasowych staram się dbać o dom i bliskich najlepiej jak umiem, pomaga mi w tym mąż, który przypomina by nie brakło w tym wszystkim czasu DLA MNIE...
Szanuję bardzo osoby pracujące w domku, bo wiem jak wiele obowiązków jest w domku, a praca czy w jakiejś firmie czy u siebie - to już nasza decyzja jaką droga chcemy iść, ważne by się nie pogubić i pamiętać o tym co najważniejsze, czyli ja i moja rodzina :))

Aniu gratki Kochana za fajny artykuł :))

Pozdrawiam

http://suwaczki.maluchy.pl/li-27827.png

Odnośnik do komentarza

Bardzo trafne refleksje :) O to właśnie chodzi aby mieć coś dla siebie aby się nie zatracić w tych obowiązkach, mieć wsparcie aby nie być non stop kurą domową.

Też czerpie dużo korzyści z siedzenia w domu, głównie to, że moge obserwować rosnącą pocieche, nadzorować starszą mieć wszystko zaplanowane i robić to bez pośpiechu.

Łapie też wszelkie pomoce ze strony męża i starszej, Oni też mają swoje obowiązki, a jak mnie nie ma przejmują też moje. Czasami wybywam z domu zostawiając ich samych :)

Mi brakuje tylko czegoś swojego, czegoś robionego tylko dla siebie bo o ile w ciepłe pory roku wystarczą mi długie spacery tak teraz zimą mnie to nie cieszy, czuje się zgniuśniała w domu. Ale jakbym właśnie coś znalazła co umożliwiłoby mi kontakt z ludźmi, odpoczynek od domu byłoby fantastycznie ;)

Karinka
http://www.suwaczek.pl/cache/67afb09ad9.png
Rozalka
http://www.suwaczek.pl/cache/55ddad4cd7.png

www.edukatorek.com.pl

Odnośnik do komentarza

Anulka parę moich monologów nt pewnie znasz :) Aby się nie powtarzac, poruszę tę historię z nieco innej perspektywy.
Jestem w wieku, kiedy mogłabym spokojnie byc babcią - w przypadku obu dorastających pociech. Z pewnych względów (nie chcę się powtarzac, więc nie będę się rozwodzic ponownie nad detalami), jestem na zwolnieniu lekarskim - za parę miesięcy urodzę córeczkę.
Owo zwolnienie, powoduje sprowadzenie wszelkiej aktywności do poziomu domu. Wiek moich dzieci jest natomiast powodem tego, jak różnie to wygląda od życia większości mam forumowych. Kiedy czytam o przebiegu dnia większosci mam, to ma na to wpływ wiek dzieci. Nawet jeśli mają okołodorosłe dzieci, ich obecnośc tutaj wynika przede wszystkim z posiadania tych paromiesięcznych, paroletnich. A jak to będzie wyglądało za lat 20, 17, 15? Myślę, że może wyglądac podobnie do tego co aktualnie wydarza się w moim życiu. Niektóre z Was będą miały 40 inne 45, inne jeszcze więcej lat. Jak to wygląda u mnie?
Moje dzieci robią zakupy, pomagają mi - czasem - przy gotowaniu, sprzątaniu, praniu. Robię zakupy co drugi dzień - zajmuje mi to około 1 godz. Co drugi dzień gotuję obiad - następna godzina. Zmywarka zmywa sama - na zmywanie ręczne poświęcam max 20min dziennie. Prasuję związkowcowi 4-5 koszul tygodniowo - kolejne 30-40min. Praniem zajmują się wszyscy - załadunkiem, odpaleniem, powieszeniem, poskładaniem, dzieci prasują same swoje szmatki, więc mnie przypada kolejne 25-45 min - w skali tyg. Nie sprzątam sama i ta moja częśc to jakaś 1 godz dziennie. Córka bywa w domu 2, max 3 dni w tygodniu – wieczorami (myślę, że wkrótce zamieszka „oficjalnie” ze swoim chłopcem), syn - mnóstwo zajęc pozalekcyjnych - jemy razem obiad (od października chce przeprowdzic się do rodzinnego miasta na studia), partner 5 dni poza domem. Sumarycznie - moje bycie kurą domową zajmuje mi średnio 2 godz dziennie. Odpada mi praca - aktywnośc zawodowa wyłączona. Jestem zatrudniona, ale zwolnienie. Nie ma mowy o spełnianiu się w pracy. Śpię max 10 godz dziennie (długośc snu wynika z niedomiaru zajęc; zwykle, kiedy pracuję jest pomiędzy 6 a 8godz). Pozostaje następne 12 godzin. Częśc z nich spędzam na rozmowach z dziecmi, medytuję, czasem - raz na 2,3 tyg jadę do gin, na USG. Rodzina wzorowo zdrowa - żadnych problemów - jedynie powód do radości, oczywiście. Ciągle pozostaje min 8 godzin doby... I te 8 godz uważam za wystarczający powód do tego, aby każdego dnia zadawac sobie pytanie - co dziś zrobiłam dla siebie(a to nie wyklucza rozwinięcia "dla siebie" - co będzie też pożyteczne dla innych; zawiera tylko "rozwój osobisty")? I nie mam na myśli makijażu, siłki, joggingu, basenu, tenisa - aczkolwiek uważam, że to szalenie istotne, aby dbac o kondycję, zdrowie, dobry wygląd. Z wiekiem ta aktywnośc procentuje. Natomiast ważne jest aby byc przygotowanym na to, że nadejdzie taki dzień, kiedy nasze dzieci opuszczą dom, pozostanie nam praca, albo - totalna bezczynnośc. Myślę, że naprawdę trudno jest po 20 latach przyzwyczajeń zmieniac swoje nawyki. I jakoś nie znam zbyt wiele kobiet, które pozostając w domu przez ten czas, po jego upływie zrobiły się bardzo aktywne- towarzysko, zawodowo, jakkolwiek - sorry. Wówczas jest taki moment, kiedy nie ma co zrobic z czasem - sprzątanie, gotowanie, pranie, zakupy - to max 2-3 godz dziennie. I warto dużo wcześniej pamiętac o tym, aby właśnie wówczas, móc byc szczęśliwą, spełnioną. Jest jeszcze opcja życia życiem dzieci - znam osobiście parę mam, które zajmują się nieustannie wnuczętami - robią za etatowe nianie - co wg mojej opinii jest niewłaściwe - tak dla babc - zero własnego życiorysu, jak i ich dzieci - pozbawionych odpowiedzialności, radości płynącej z wychowania własnych dzieci. W pewnym momencie następuje przesyt i dzieci mówią babciom - dziękuję, ale to nasze życie i babcie zostają odstawione na boczny tor. I co wtedy? Zakupy 3 razy dziennie - aby zajęły więcej doby, bo i tak zostaje zbyt wiele niezagospodarowanego czasu?
Kiedy pisałam o moich dośc osobliwych spostrzeżeniach na forum, spotykałam się często z opinią - jestem szczęśliwą, spełnioną, matką, żoną, kucharką, sprzątaczką, etc - co z czasem kiedy ta aktywnośc nie będzie nikomu potrzebna w takim wymiarze czasu? Co wtedy?
Nie wiem, który już raz powtórzę - że nie kwestionuję zasadności, celowości, sensu bycia, zajmowania się dziecmi, rodziną, domem. To cudowne móc byc przy dzieciach, kiedy rosną, dorastają, dojrzewają - i z reguły wychodzi to tylko na dobre - dzieciom, nam - poczucie spełnienia, satysfakcji, mężom - cudowna rodzina, jestem dumny z żony, dzieci, doceniam jej wysiłki i starania, jest wyjątkową kobietą, a ja jestem szczęściarzem, że mam taką żonę.
Następne pytanie - ile z kobiet, które są w domu, robią to w 100% z własnego wyboru? Ile jest tych naprawdę szczęśliwych? Dla ilu jest to koniecznością i powodem frustracji? No, ale przecież nie wypada przyznac się - czasem przed samą sobą - że mając lat 18 zupełnie nie tak wyobrażałam sobie moje życie. Czasem prościej jest powiedziec sobie samej - jest super. Warto zastanowic się wówczas, wyobrazic sobie siebie za 20, 25 lat. Kiedy gnizado opustoszeje, zostaniemy albo same w domu (mąż w pracy; albo już oboje w domu - bo na emeryturze) z przytłaczającą ilością wolnego czasu. Jest jeszcze opcja, że pójdziemy wówczas do pracy - ale ilu % populacji mam to dotyczy? Ile będzie miało siłę, aby tak diametralnie zmienic swoje życie? Taaa, zostaje jeszcze działka i parę innych wyrafinowanych przyjemności.
Jeszcze raz powtórzę – to niezwykle cenne i ważne móc byc z dziecmi, zajmowac się domem. Nie deprecjonuję tego w jakiekiejkolwiek skali wartości. Jeśli piszę o tym w takim tonie, a nie innym, robię to jedynie dlatego, że bardzo chciałabym choc jednej osobie pomóc poprzez to – kiedyś, czasem w szalenie odległej przyszłości. I to jedyna moja intencja i cała moja motywacja. Dotknęłam osobiście czegoś, co kiedyś czeka większośc z nas. Mnie lekko wryło – i chcę się podzielic jedynie własnymi, pewnie nieco osobliwymi (jak wspomniałam – może to wynikac z różnicy wieku dzieci, nas samych) doświadczeniami, spostrzeżeniami, na temat 
Jestem nauczona (już się nauczyłam), aby zadawc sobie różne, czasem niewygodne pytania. Patrzę na siebie, moje dzieci, mężczyznę z którym jestem, to co się wydarza i często zadaję sobie pytanie – do czego to prowadzi, jakie będzie miało konsekwencje dla mnie, moich dzieci, partnera, innych – teraz, za rok, 5, 20 lat. Jeśli widzę, że coś idzie w niewłaściwą stronę – staram się coś weryfikowac – we mnie samej, tym co i jak robię. To nie jest jakiś żałosny lament z mojej strony i użalanie się nad sobą. Bardzo daleka jestem od tego. Jeśli widzę,że regularnie przepieprzam czas, możliwości – w miarę na bieżąco to rejestruję – i mam wówczas szansę coś z tym zrobic, zmienic – tak aby miało to sens dla mnie, mojej rodziny, innych. Nie jestem z natury smutaską, z pesymistycznym podejściem do wszystkiego, co widzi tylko ewentualne negatywy wszelkich spraw i historii. Oj, zdecydowanie nie. Jedynie dano mi zostało dostrzeżenie czegos – ufam, że zawczasu i że zdążę wystarczająco się do tego przygotowac – spędzając następne 20 lat na wychowywaniu mającej się urodzic niebawem córeczki i pracą nad sobą, dla siebie, rodziny i innych ludzi.
Chciałam też niniejszym zaproponowac stworzenie nowego wątku, tematu (sorry, ale to pierwsze w moim życiu forum i nazywnictwo jest mi ciągle obce) na naszym forum – które koncentrowałoby się na kursach, szkoleniach dla kobiet, mam, żon. Na informowaniu siebie wzajemnie co ciekawego dzieje się w naszej bliższej lub dalszej okolicy. Nie chciałabym jedynie pisac na co kto zachorował ostatnio, co zrobiłam na obiad i jak minął spacer. Chciałabym także, poza tym, móc powymieniac się z innymi kobietami tym co zrobiłam dla siebie, co sprawiło mi, dla mnie samej satysfakcję. Chciałabym czerpac inspirację z tego co robia inne kobiety, czym się zajmują, jak spędzają czas i jak się realizują- na zupełnie różnych płaszczyznach. Bo uważam, ze kobiety poza wzajemnym wspieraniem się (co traktuję jako wybitnie ważne i cenne), mają niesłychany potencjał do wzajemnego siebie inspirowania. I warto, mam nadzieję, że nie tylko w mojej opinii, stworzyc miejsce (wspomniany wątek, temat) gdzie będą mogły dzielic sie tym doświadczeniem, wiedzą, informacją z innymi, dla pożytku wszystkich. Forum skupia przede wszystkim mamy – to jest oczywisty target. Jest cała masa różnej maści szkoleń, kursów, spotkań, dyskusji, prelekcji – nt wychowania, żywienia, pieluszkowania, chustowania, rozwiązywania problemów, masażu, podróżowania, aktywności z dziecmi i całej masy innych – o których to chętnie poczytałabym w jednym miejscu. Do tego dochodzą wymienione dedykowane dla samych kobiet – od warszatów asertywności, określania celów, zarządzania czasem, poprzez wydarzenia „kierunkowe” jak malowanie na jedwabiu, tkactwo, taniec, aktywności ruchowe – joga, fitness, teatry amatorskie, fanki zdrowego żywienia, hodowania ziółek, wielbicielek piesków, kotków, etnograficznych skansenów i spólki. Czy ktoś jest zainteresowany?

Serdecznie wszystkie mamy pozdrawiam i chyle czoło z ogromnym szacunkiem – zarówno przed tymi aktywnymi w domu, jak tymi pracującymi poza. I każdej życzę samych cudownych wrażeń, doświadczeń płynących z bycia mamą :D

http://www.suwaczek.pl/cache/692cb9f9cf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4d9ac653c6.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/112f91dde1.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b83ddcfb93.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/ffd9b6825e.png

Odnośnik do komentarza

Mahakala uwielbiam czytac Twoje posty, ale to juz pewnie wiesz :Całus:
Jakie mam zdanie na temat przyszłosci, kur domowych również wiesz. Piekne to co napisałaś i bardzo istotne.

Kochana jestem za. Możesz założyc nowy temat, wątek (zwał jak zwał). Może zachęcimy tym mamy do dyskusji, poszukiwań i dzielenia się spostrzeżeniami.
Pytanie czy zrobimy to z podziałem na regiony Polski (województwa) czy chcesz by powstał wątek dla ogółu.

Odnośnik do komentarza

Lecę właśnie do gin po skierowanie na nast USG i badania krwi, wiec muszę się streszczac :D
Wydaje mnie się, że szukanie czegoś dla siebie - na ogólnopolskim wątku - może po pierwszych 3 stronach - spowodowac zmianę zdania :D
Wydaje mnie się, że podział tego na miasta - jest sensowniejszy. Nie wiem - czy tech jest możliwe aby założyc jeden wątek tematyczny z podziałem na miasta? Hmmm, nawet nie wiem jak po polsku zadac to pytanie - to tak jakby zrobic folder - pt np "dla siebie (choc nie tylko)", "poza domem" czy jak to zwał, a w tymże "folderze" pliki - które byłyby dedykowane miastom... Ja mogę łyknąc Wawę - z racji obecnego zamieszkania. Mogę też zapytac parę kobiecych org - o możliwośc otrzymywnia bierzących info na temat (poza tymi, które już otrzymuję). DObra, lece do lekarza, więcej jak wrócę :D

Świetny artykuł Anulka - moje gratulacje :D
Pozdrawiam

http://www.suwaczek.pl/cache/692cb9f9cf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4d9ac653c6.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/112f91dde1.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b83ddcfb93.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/ffd9b6825e.png

Odnośnik do komentarza

Ja znów sądzę, że bycie kurą domową można spokojnie powiązać i z życiem zawodowym i towarzyskim. Ja pracuję i uwielbiam po pracy ten rutuał gotowania, podawania do stołu, wspólnego posiłku. Takie rzeczy również przychodzą z czasem, kiedy w wyniku posuwającego się do przodu czasu, człowiek staje się coraz bardziej leniwy i mniej chętny na przygody, wtedy powoli staje się kurą domową.

Odnośnik do komentarza

Marcelina uwierz, że łatwiej być kurą domowa z tzw. "doskoku" niż być nią cały czas.
Praca na etacie to obowiązek wstania rano, ubrania, makijażu, ogarnięcia domu i dzieci i całego mnóstwa innych rzeczy. Kiedy nie masz obowiązku wstania i zapanowania nad czymś od poczatku do końca, jest o wiele trudniej. W chwilach zwątpienia i dopadających refleksji siedze cały dzień w koszuli, obiad gotuję 4 godziny, sprzątam cały dzień i wieczorem dopada mnie depresja, że dzień minął a ja nie zrobiłam nic sensownego. Kiedy juz zyjesz w biegu i w harmonii dźwignięcie reszty obowiązków jest prostsze.

Odnośnik do komentarza

Anulka
Marcelina uwierz, że łatwiej być kurą domowa z tzw. "doskoku" niż być nią cały czas.
Praca na etacie to obowiązek wstania rano, ubrania, makijażu, ogarnięcia domu i dzieci i całego mnóstwa innych rzeczy. Kiedy nie masz obowiązku wstania i zapanowania nad czymś od poczatku do końca, jest o wiele trudniej. W chwilach zwątpienia i dopadających refleksji siedze cały dzień w koszuli, obiad gotuję 4 godziny, sprzątam cały dzień i wieczorem dopada mnie depresja, że dzień minął a ja nie zrobiłam nic sensownego. Kiedy juz zyjesz w biegu i w harmonii dźwignięcie reszty obowiązków jest prostsze.

A to prawda Aniu... Z rozpędu człowiek działa, jakoś energiczniej (choć to też pewnie nie reguła)

Pozdrawiam

http://suwaczki.maluchy.pl/li-27827.png

Odnośnik do komentarza

radość serca
Anulka
Marcelina uwierz, że łatwiej być kurą domowa z tzw. "doskoku" niż być nią cały czas.
Praca na etacie to obowiązek wstania rano, ubrania, makijażu, ogarnięcia domu i dzieci i całego mnóstwa innych rzeczy. Kiedy nie masz obowiązku wstania i zapanowania nad czymś od poczatku do końca, jest o wiele trudniej. W chwilach zwątpienia i dopadających refleksji siedze cały dzień w koszuli, obiad gotuję 4 godziny, sprzątam cały dzień i wieczorem dopada mnie depresja, że dzień minął a ja nie zrobiłam nic sensownego. Kiedy juz zyjesz w biegu i w harmonii dźwignięcie reszty obowiązków jest prostsze.

A to prawda Aniu... Z rozpędu człowiek działa, jakoś energiczniej (choć to też pewnie nie reguła)
Asiu kiedy MUSISZ iśc do pracy, bo masz szefa nad sobą i obowiązki wobec firmy nabierasz pędu i poczucia że jesli nie zrobisz czegoś przed pracą albo zaraz po tym jak z niej wyjdziesz to zacznie zbierac sie niezła górka i potem możesz miec nie lada kłopot by nad tym zapanować

Odnośnik do komentarza

Pracowałam przez ok 95% mojego dorosłego życiorysu, zwykle ok 10 godz na dobę. Dzieciaki były mniejsze, robiłam zakupy, gotowałam, sprzątałam, odrebianie lekcji, zabawy, spacery, spanie po 6godz i jakoś dawałam radę - mam wrażenie, że w moim przypadku byłam nieco lepiej zorganizowana, niż przy obecnej - wątłej działalności :D I jeszcze miałam czas na znajomych - w domu lub gdzieś w mieście. To jakaś niezwykła tajemnica dla mnie - ale zależnośc dawno już odkryta :D
POzdrawiam

http://www.suwaczek.pl/cache/692cb9f9cf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/4d9ac653c6.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/112f91dde1.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b83ddcfb93.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/ffd9b6825e.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...