Skocz do zawartości
Forum

Maluszki na Luty 2018


Rekomendowane odpowiedzi

Wiola, co do wzdęć to można brać Espumisan, jest bezpieczny w ciąży bo się nie wchłania do krwobiegu. Jak Cie bardzo bolą jelita to może no-spa pomóc- to też lek który można brać w ciąży i też pomaga przy wzdęciach. Jeśli Cie to pocieszyć to za kilka tyg, wraz ze skończeniu 1 trym powinno się skończyć. Ja tak miałam w 1wszej ciąży- z dnia na dzień, w 14 tyg jak ręką odjął :)

Odnośnik do komentarza

Witajcie kobietki z rana:)
Co do zachcianek to jakoś szczególnie ich nie mam ... na obiady co narodzi się w głowie to się zrobi..

Wzdęcia też mam kobietki też yhy..
Tak samo wczoraj jechaliśmy rodzinnie za miasto 60km.. I wymiotowalam jak kot..:/ choroba LOKOMOCYJNA.. :(((straszna przypadłość w ciąży..

Pyzarogata witaj:) moja córka będzie miała 7l już wie.ze będzie miał a rodzeństwo.. bardzo też chciał a.. na ur..przy torcie był o to jej marzeniem: )I super zareagowała.. zobaczysz synek też dobrze zareaguje:) RAZ PO TYM MIAŁAM AKCJE Z NIĄ TYPU..MAMUSIU A JAK BĘDZIE BRACISZEK ALBO SIOSTRZYCZKA TO TEŻ BĘDZIESZ MNIE KOCHAŁA?! Także dużo rozmów nią też mam i przygotowywane ja na nowego członka rodziny;)

Odnośnik do komentarza

Amme1 raczej nie są bardzo bolące te wzdecia tylko porostu męczące brzuch prawie cały czas jak balon i po brzuchu jeździ z każdej strony. Ja znowu spać nie mogłam dopiero nad ranem zasnęłam i obudziłam się przed chwilą, jak wstałam do toalety to myślałam że nie wrócę tak mi się słabo zrobiło zimny pot mnie zalał i ciemno przed oczami i takie uczucie jakby wszystkie mięśnie się słabe zrobiły. Jeszcze nigdy w życiu nie zemdlałam.

Odnośnik do komentarza

No mam nadzieję że mój syn też dobrze zareaguje albo że się z tym oswoi , oczywiście na rozmowę zawsze może liczyć, często rozmawiamy.

A z tym jedzeniem to jest u mnie tak, że niby jestem głodna, ssie mnie i zaczyna mdlić, ale na nic nie mam ochoty :( I tak siedzę w tej pracy 8h o sucharkach i wodzie, w ciągu dnia tylko jakaś zupa i jabłko mi wchodzą :( Nawet jak nagle mnie olśni i najdzie mnie ochota na jakąś sałatkę czy warzywa, to w pracy nie mam jak nagle przygotować ;)

A Wy, Dziewczyny, pracujecie?

Odnośnik do komentarza

Cześć!

~Paula14 - tak, ciąża kosztuje czasu i pieniędzy...też się tego nie spodziewałam:
1. zaczęło się jeszcze przed spodziewanym terminem miesiączki, kiedy ze względu na osłabioną odporność miałam zapalenie zatok - tutaj były 2 wizyty u lekarza (na szczęście na NFZ), zapisano mi: sinupret, syrop na kaszel, miałam robić domowe inhalacje - ciągnęło się przez ponad miesiąc,
2. pierwsza wizyta u ginekologa - prywatnie - w 7tc: 220,00 zł, lekarz kazał przyjmować 1xPregna plus, 2xLuteina oraz żurawinę w tabletkach ze względu na moje dolegliwości z pęcherzem,
3. następnie szereg badań związanych z ciążą: 230,00 zł, po których okazało się, że mam zawyżone TSH i zbyt wysoki poziom leukocytów,
4. dlatego w krótkm czasie kolejna wizyta u ginekologa: 220,00zł oraz kolejne, dodatkowe leki ze względu na tarczycę i zapalenie układu moczowego: Euthyrox i Monural
5. 21.07 jadę na wakacje, ale zaraz po powrocie znowu mam do wykonania listę badań (znowu ok. 200,00zł), a 1.08. kolejną wizytę u ginekologa: 220,00zł
Podsumowując, I trymestr ciąży (usługi medyczne i leki) będzie mnie kosztować ok.: 1300,00 zł - uważam, że to dużo, ale może to normalne, ponieważ nie mam doświadczenia - a jak jest u Was?

~Amme1 - mam dokładnie tak samo jak Ty...nachodzi mnie na coś ochota, a kiedy zaczynam przygotowywać posiłek, nagle tracę apetyt i już sama nie wiem na co mam ochotę. Generalnie od dłużesze czasu przed ciążą, w tygodniu może 2 razy jadłam mięso (mięso przygotowane przeze mnie - wędlin w ogóle nie jem od dawna ze względu na straszną chemię w tych produktach, a oprócz tego moi rodzice-oboje przeszli raka jelita grubego, dlatego tym bardziej na to uważałam).
Teraz - w czasie ciąży- mam za to zwiększony apetyt na mięso - konkrety.
Bardzo rzadko jem natomiast słodycze, miałam tak zarówno przed ciążą jak i teraz - to się nie zmieniło. Zamiast słodyczy mam zwiększony apetyt na owoce: czereśnie, nektarynki, czerwone porzeczki - tym ostatnio się zajadałam
Jeśli chodzi o przykłady obiadów, które ostatnio jadłam (miałam na nie większą lub mniejszą ochotę) to:
- pizza domowa - tutaj macie świetny przepis na super ciasto, bardzo łatwe i pyszne - wyjdzie każdemu:-) http://kuchnia.it/wloskie-przepisy/pizza/pizza-margherita
- gazpacho na gorące dni
- skrzydełka w sosie słodko-ostrym pieczone w piekarniku na blaszce + warzywa z ziołami (cukinia, papryka, buraki, cebula) pociachane byle jak pieczone w piekarniku na drugiej blaszcze
- łosoś z grilla z sosem malinowo-cebulowym + sałatka z tego co jest w lodówce (np. rukola, sałata, pomidor, pomidory suszone, szczypiorek) z pieczywem
- kotlety :-), ziemniaki z czosnkiem, rozmarynem i oliwą pieczone w piekarniku i sałatka (pomidory, ogórki zielone, ogórki małosolne, czosnek, szczypior z cebulki, papryka czerwona, pieprz, sól, jogurt naturalny/majonez)
Chociaż muszę przyznać, że też miałam fazę na chleb z masłem i ketchupem jakieś 2 tygodnie temu ;-)
Chętnie też przeczytam Wasze pomysły na obiad, żeby narobić sobie na coś apetytu.

Pyzarogata - witamy, witamy :-)
Jeśli chodzi o informowanie otoczenia to mówimy to stopniowo, wiedzą póki co: nasi rodzice (którzy ze szczęścia zaczynają świrować), rodzeństwo (podchodzi do tego neutralnie), wczoraj dowiedział się nasz wspólnik (ze względu na długoterminowe sprawy organizacyjne w firmie, musiał się dowiedzieć), moja przyjaciółka i przyjaciel męża, którzy dowiedzieli się kilka dni temu. Reszta osób dowie się pewnie wtedy jak już będzie widać brzuch, ale jeśli chodzi o podejście do informowania - wiadomością bardziej chce się dzielić mój mąż niż ja. Generalnie moje podejście jest póki co chłodniejsze (nie czuję jakiejś euforii radości, bo ciąża nie była planowana na teraz, mam mnóstwo obaw o sprawy organizacyjne - nie mam na miejscu nikogo, kto mógłby zająć się dzieckiem, obecnie pracujemy bardo dużo, również w weekendy i nie wiem też jak to będzie z pracą, już teraz nie czuję się najlepiej, a nie wiem czy po urodzeniu dziecka będę miała siły, żeby jednocześnie: zająć się dzieckiem, mieszkaniem, pracą zawodową i jeszcze zabrać się za swoje ciało po urodzeniu), natomiast mój mąż patrzy na to przez różowe okulary, widzi same pozytywy - i dobrze, bo bez tego ogarnęła by mnie chyba jakaś depresja.

Odnośnik do komentarza
Gość Monka899

Masakra dziewczyny z tymi kosztami. Ja na zwykłe wizyty chodzę do mojego lekarza na NFZ bo on sam mi powiedział czy będę do niego chodzić prywatnie czy na NFZ to i tak ciąża będzie prowadzona w jednakowy sposób i bez sesnu bym traciła pieniądze. Szacun dla niego swoją drogą. Jedynie na USG jeździe do niego prywatnie bo w domu u siebie ma dużo lepszy aparta niż ten w przychodni. Pierwsza ciążę tez tak prowadziłam u niego wiec ja nie odczuwam tak tych kosztów

Odnośnik do komentarza

Ja z kolei tylko na wizyty platne do prywatnego lekarza chodzę (200zl każda) a wszystkie badania jakie mi zleci, robię w sieciówce, którą opłaca mi firma. Potem wracam z wynikami. Jeju jakbym miała za wszystko płacić, to chyba bym zbankrutowała ;)

Niestety w sieciówce nie znalazłam dobrego lekarza, który przy okazji bycia dobrym, pracowałby na dodatek w szpitalu, więc znalazłam poza.

Odnośnik do komentarza

Lucky, niestety moje koszty wyglądają podobnie jeśli nie są większe. Chodzę prywatnie do bardzo drogiego lekarza- wizyta z usg co miesiąc kosztuje 250,-!! Do tego prenatalne dwa razy więcej. I co miesiąc badania laboratoryjne- morfo, mocz i tarczyca- ok 90,-. No i te miliony monet które wydałam na ostatnie badania pt HIV, grupa krwi, różyczka, toxo, HCV i co tam jeszcze.
Ale ufam tej babeczce jak nikomu i mam wtedy pewność że będę rodzic w tym szpitalu którym chce i że specjalnymi przywilejami. Wiem wiem jak to brzmi- cała ciążę place za swój "luksusowy" poród który należy się każdej z nas jak psu buda. Ale taka nasza smutna porodówkowa rzeczywistość :(

Wiola, a glukoza na czczo masz ok? Jeśli masz takie sytuacje co rano może przed wstanie z łóżka zjedz coś małego bo te omdlenia to moze byc niski poziom cukru.

U mnie dziś smak na pomidorówkę z makaronem i Kwaśna śmietaną lub makaron bolognese. Za pomidorowkę bym w tej chwili oddała królestwo :D

Odnośnik do komentarza
Gość Klaudia12345

Lucky ogarniesz spokojnie, tez mam swoja firme a juz trzecia ciaza ja robie to tak pracuje ile moge w domu z dziecmi jak juz nie mam jak albo mam dosc to maz stara sie ogarnac dzieci, a dom sprzatamy oboje wieczorami chociaz teraz mysle bo juz padam na zeby o pani do sprzatania chociaz raz w tygodniu.
Ciaza niestety kosztuje ja tez prywatnie chodze 200zl w moim miescie wiekszosc tak bierze, kiedys jak mialam 16 lat to poszlam na nfz do kobiety gin powiem wam ze trauma na cale zycia, unikam jak ognia teraz.
Powiem wam z tymi daniami to wymiatacie ja nie lubie gotowac i moje dania sa proste i szybkie typu jakas zapiekanka, rosol, ogorkowa, z dan takich bardziej pracochlonnych to czesto robie golabki ale to tylko dlatego ze uwielbiam je miloscia absolutna, jestem tak leniwa w tym gotowaniu ze dzieci od 6 miesiaca zycia jadly to co my staralam sie wtedy zdrowo gotowac. Pytanie do mam doświadczonych wyrywalyscie moze osemke w ciazy?

Odnośnik do komentarza

A jeśli chodzi o koszty to strasznie dużo płacicie za wizyty ja płacę 120zł z USG bo dla kobiet w ciąży u mojej gin jest zniżka. No ale i tak mnie to trochę kosztuje bo dwie wizyty w miesiacu to 240 zł za badania zapłaciłam 120 po każdej wizycie recepta za która płacę 200 zł to razem już 400 do tego magnez i euthyrox i żelazo o zwiększonej przyswajalnosci to kolejne 70 zł wizyta u endokrynologa musi być raz w miesiącu że względu na ciążę 160zl. Nie liczę do tego jeszcze mojego obecnego pulpasca bo to nie leczenie na całą ciążę. Czyli u mnie za miesiąc to ok 1000 zł. Myślę że chyba niczego nie ominęłam. Ale koszty pewno trochę się zmniejsza jak zacznę odstawić końskie dawki luteina i duphastonu. Też nie mam nic przeciwko lekarzom na NFZ jeśli tylko są godzi zaufania u mnie niestety takiego nie znalazłam.

Odnośnik do komentarza

Klaudia ja mam do wyrwania i jak będzie dobrze to w drugim trymestrze pójdę na kontrolę bo gin zabroniła narazie. Miałam ja usunąć przed ciąża ale dzień przed dowiedziałam się o ciąży poszłam na wizytę ale chirurg powiedział że nie zrobi tego absolutnie w pierwszym trymestrze jeszcze po moich przejściach a jak by się nic nie działa to znaczy nie bolał to stwierdził że najlepiej wytrzymać i zrobić po porodzie. Ale wiem że usuwają jeśli ciąża przechodzi bez komplikacji.

Odnośnik do komentarza

witam moja ostatnia miesiaczka byla 11maja dwie kreseczki na tescie zobaczylam 17czerwca. czekalam na ta ciaze rok po obumarlej ciazy w 8 tygodniu.Jestem mama 3 letniego synka.19czerwca bylam u swojej doktorki ledwo widoczny zarodek ,kazala przyjsc za 3 tygodnie.Termin porodu na 18 luty strasznie sie boje po tamtej stracie poniewaz choruje na hashimoto.Wczoraj miałam druga wizyte serduszko biło dzidzia ma 1,5cm .Zwiekszyła dawke euthyroxu do 125 mg bo tsh znowu szaleje mam 3,7 przed ciaza 1,6

Odnośnik do komentarza

Monika ja, nie wiem czy już tu nie pisałam o moim porodzie. Wtedy też chodziłam do tej gin co teraz niestety kiedy ja zaszłam w ciążę szpital w którym chciałam rodzić został zamknięty ponieważ planowana była rozbudowa i aby ja zrobić musieli zamknąć na jakiś czas. Tym sposobem wiedziałam że będę musiała urodzić w szpitalu w którym nie do końca mi się podobało i o którym nie wszyscy mieli dobre opinię. No i wkoncu nadszedł ten dzień kiedy miałam rodzić było 4 dni po terminie odszedł mi czop i zaczęły się lekko saczyc wody płodowe. Spokojnie umyłam się zadzwoniłam do mojej gin która odbierała porody w tym szpitalu ale okazało się ze w tym dniu jej nie ma tak jak myślałam bo wtedy zawsze przyjmowała wizyty prywatne. Myślałam że jestem zdana na siebie i męża który towarzyszył mi przy porodzie. Po przejechaniu na IP odczekałam swoje bo przecież komu by się spieszyło. Po zbadaniu faktycznie okazało się ze jest rozwarcie na 2 cm i czop odszedł ale nie było skurczy i panie stwierdziły że może do domu jeszcze pojadę bo po co czekać w szpitalu no ale jeszcze stwierdziły że ktg zrobią żeby sprawdzić jak dziecko. I wtedy zadzwoniła moja gin na szpital że jestem od niej i podejście zupełnie się zmieniło kazała położonej mnie zatrzymać i jeśli by się nic nie działo to o 3 w nocy miałam dostać zastrzyk w pupę na wywołanie plus kroplówkę. Powiedziała że ona będzie rano w szpitalu i przyjmie poród. Wszystko przekazała mi położna plus oczywiście pozdrowienia od niej. Mojego męża wysłali do domu i powiedzieli że jak dostanę kroplówkę albo coś zacznie się dziać to zadzwonię po niego bo raczej na nic się nie zanosi. I tak się stało o 3 zadzwoniłam po męża i ten czas spędziliśmy razem trochę pod prysznicem troszkę na piłce poskakalam ogólnie byłam przygotowana na duży ból którego nie zaznalam. Nad ranem nawet poszłam spać, co chwilę pielęgniarki pytały cze nie chce znieczulenia i jak coś to mam mówić bo potem może być za późno. Oczywiście z niego nie skorzystałam. Nie było potrzeby. Rano przyszła moja gin i po badaniu powiedziała że to już niedługo a po pół godziny zawołała położna że rodzimy i rozwarcie na 10 a ja żadnych boli oprócz lekkiego bólu w plecach a raczej dyskomfortu niż bólu. Położna mówiła kiedy mam przec bo nie czułam wogole skurczy. Nie wiem czy to zasługa mojej wadliwej macicy czy wysokiego progu bolu, który podobno posiadam. Miałam nacinane krocze bo najprawdopodobniej by pękło. Po pół godzinie urodził się synek moja gin zabrała go obok do otulenia i zbadania a położna zajęła się lozyskiem niestety. Bo po około 20 minutach dostałam krwotok ponieważ kawałek łożyska został wewnątrz macicy czego nie zauważyła, mojego męża odrazu wyprosili z sali zrobił się ruch na szczęście moja gin szybko zrobiła zabieg czyszczenia na żywca oczywiście bo nie było czasu czekać na podanie środków znieczulajacych i uratowała mi życie. Cały dzień spędziłam na sali obrerwacyjnej bez dziecka. Dopiero następnego dnie mogłam wstawać bo miałam mieć przetaczana krew ale okazało się ze się obejdzie bez bo wyniki są w dolnej granicy i podreperuja to lekami. Mały zaraził się gronkowcem zlocistym czego na szczęście wtedy nie wiedziałam bo lekarka która mnie o tym poinformowała powiedziała nazwę łacińska nie uważała że ma obowiązek żeby to tłumaczyć i spędziliśmy 9 dni na septyku. Do tego doszła jeszcze zoltaczka. Naszczescie wszystko potoczyło się dobrze i wkoncu ze zdrowym synkiem mogłam wrócić do domu. Ogólnie uważam że położna popełniła błąd nie sprawdzając dobrze łożyska. Bez zabiegu by się i tak nie obeszło ale przynajmniej nie straciła bym tyle krwi i mój mąż nerwów. Pielęgniarki na oddziale bardzo różne jedne miłe wysluchaly i pomogły a drugie patrzyły jak na głupia. Jedynym szczęściem była moja gin bez której czuję że skończyło by się to tragicznie i której do końca życia będę dziękować. Ogólnie to nie wspominam mojego porodu źle a raczej bardzo dobrze i wszystkim bym wam życzyła tak bezbolesnych porodow. Bez żadnych komplikacji oczywiście.
Ale się rozpisałam, jestem ciekawa waszych wspomnień.

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny! Coraz nas więcej:)

Monka, ja rodziłam w szpitalu akademickim, tam gdzie moja gin prowadząca ciążę pracuje. Mają odremontowaną porodówkę- każdy pokój jest czysty, schludny, nie wygląda szpitalne i co mega wazne- każda rodzaca ma własną łazienkę z kibelkiem i prysznicem w sali. Sam poród wspominam super, położne i lekarze bardzo mili i wspierający ale zdecydowana większość czasu byliśmy sam na sam z mężem który się bardzo przydał (podawał picie, trzymał za rękę, pomógł wstać do łazienki itp). Dostałam znieczulenie ZZO od razu jak tylko o nie poprosilam- bez łaski i dyskusji.
Moja rada to przejść się przed porodem do szpitala i zobaczyć co i jak. Jeśli jeszcze szpital organizuje Szkole Rodzenia to super bo zawsze odprowadzają po porodówce i można poznać położne.
Jeśli któraś to interesuje- rodziłam w Gdańsku na Klinicznej

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny smaka mi zrobiłyscie i gotowalam pomodorowa z ryzem hehe..
Coraz wiecej nas na 18.02
Siunia ja tez wczoraj mialam wizyte i 1,6cm mialo maleństwo :) idą "łeb w łeb" heh
Co do moich porodow to duzo pisania jednak ostatni - wywolywany byl najgorszy a mówią ze co porod to idzie latwiej i szybciej hehe

http://www.suwaczek.pl/cache/41d3ad0dd5.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...