Skocz do zawartości
Forum

Skarby Październikowe 2017


Koraliczek

Rekomendowane odpowiedzi

Migot
Jak tam dzisiaj Pchełka. Jest jakaś poprawa?

Mam nadzieję, że zabieg da jakiś efekt.
Wkurzające jest to, że to wędzidełko powinno być zdiagnozowane już w szpitalu skoro jest bardzo krótkie.

I oby bujawka tym razem była ok.

Merci
Ja bym chciała trochę odciągnąć ale póki co nie mam kiedy. Mały ssak wisi godzinami na cycku. Jak się odsysa to nadrabiam inne rzeczy ;)

Odnośnik do komentarza

Hej,

U mnie po 9 rano, a ja już mam dość ze ryczeć mi się chce. Noc była ciężkawa. Pierwsza pobudka - jedzenie to oczywiście płacz udało się nakarmić. 1.5 godz później zasnęła. Pobudka nr 2 znowu to samo. Tym razem chciałam się położyć gdy była już 6 rano, ale w międzyczasie gdy Pchełka spaĺa to ja musiałam się podłączyć do laktatora, potem umyć sprzęt i jak o tej 6 rano w końcu po 2 godz chciałam chociaż godzinę pospac to już zaczęła się wiercić i w zasadzie o 7:00 byl koniec spania :(.
Chwilę miała rano dobry humor a przed chwilą zanosila się płaczem tak aż oddechu jej brakowało. Najpierw muszę przetrwać do środy, w środę mąż bierze wolne, potem do piątku a potem 2 tyg mąż będzie w domu.
Widze w ciemnych kolorach powrót do karmienia piersią. A jeszcze dziś muszę jej robić masaż tego śladu po laserze. Przez week Mój mąż to robił, a dziś ja musze. Nie wiem jak ja to zrobię :(.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny :)

Cisza na forum czyżby szaleństwo przedświąteczne ? ;)

Sylwia fajnie, że do nas dołączyłaś :)

Migot mam nadzieję, że Pchełeczka szybko dojdzie do siebie napisz jak się dzisiaj ma. U nas też można zrobić podcięcie u dentysty, ale ja wolę poczekać na termin i iść na konsultację do dobrego laryngologa dziecięcego.

Żoo czyli Twój maluch też miłośnik cycusia nie masz kiedy odciągnąć pokarmu ;))) A w ogóle jak ma na imię, bo jedyny „bezimienny” na forum chyba, że mi umknęła ta informacja ;)

U nas dzisiaj nocka idealna Młodzieniec spał od 21 do 4 do 5 się karmił i po odłożeniu spał jeszcze do 6:50 :) Poprzednia noc była koszmarna problemy z brzuszkiem i co godzinę płacz.

Powietrze mamy tak zanieczyszczone, że nie ma jak wyjść na spacer :( więc właściwie dzień mija bez drzemki ;)

https://www.suwaczki.com/tickers/relg2n0a29lbyak8.png

01.12.2016 [*]

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczyny.

Mogę dołączyć? :-) Na forum trafiłam jednej z ostatnich nocy (nocne karmienie i czytanie na telefonie :-)). Wirgi i Migot być może pamiętają mnie z innego, niezbyt wesołego wątku.
16 października pojawił się na świecie mój drugi Skarb - Bartek (mam również prawie 6-letnią Córkę).

Póki co odniosę się do tematu krótkich wędzidełek bo i my mieliśmy ten problem.
Migot współczuję Ci tego, co Was spotkało. W porównaniu z naszym podcinaniem to Twoja historia to jakiś horror.

Ale zacznę od początku...
Niestety miałam cesarkę (dwukrotna indukcja porodu i brak postępu) przez co karmienie piersią od początku było trudne. W szpitalu Młody na mm oraz moja walka o laktację i ciągle przystawianie do piersi. Uparłam się i zawzięłam, chciałam za wszelką cenę karmić piersią. Doradcy laktacyjni w szpitalu porażka.. "Jak tam? Karmicie się? To świetnie", uratowało mnie to, że miałam już dziecko i wiedziałam na czym karmienie piersią polega :-) A z Młodym było ciężko, problem z chwyceniem cyca, prężenie, nerwy, wrzask itp. Wypis ze szpitala z minimalnym spadkiem wagi. Po powrocie do domu, przy pierwszej wizycie patronażowej naszej położnej Pani Eli i po dokładnym obejrzeniu Młodzieńca oraz podpatrzeniu jak się karmimy (Pani Ela jest także doradcą laktacyjnym) dostałam wskazówki jak układać Młodego oraz w jaki sposób wkładać Mu cyca (tzw. kanapka) i przede wszystkim od razu info od niej o krótkich wędzidełkach (obu), co było głównym powodem nerwów Młodego przy próbie zassania się :-) Dostałam namiary na bardzo dobrego laryngologa (w Krakowie polecam doktora Jacka Bratnika, prywatnie koszt podcięcia to 200 zł). Póki co zdecydowaliśmy się na podcięcie tylko podjęzykowego. Zrobiliśmy to dosyć szybko bo Młody miał 13 dni. Samo podcięcie to chwila, Młody na moich rękach, znieczulenie miejscowe (posmarowanie odrobiną maści), ciach lekarskimi nożycami, chwila wrzasku i po sprawie. Żadne przywiązywanie itp. Po 20 minutach bezproblemowe karmienie, co prawda butlą ale wszystko było ok. Od tamtej pory karmienie piersią bezproblemowe, laktacja ruszyła (ale to przez mój upór). Teraz karmimy się tylko piersią (butla od święta jak już totalnie cyce wyeksploatowane ;-)). Poza tym, jak usłyszałam od naszej położnej jakim syfem jest Enfamil (eksperymentalnie jej koty nie chciały tego ruszyć), którym w szpitalu karmiony był mój Syn to naprawdę staram się unikać mm jak ognia :-) Początek w domu to karmienie mieszane (Bebiko+kp).

Migot na spokojnie, myślę, że powoli dacie radę. Hm... być może wiek dzieciaków też mimo wszystko ma wpływ na reakcję po "zabiegu". Ja usłyszałam, że im wcześniej tym lepiej bo Młody nieświadomy no i nie mogłam patrzeć jak się męczy zanim się zassię.
Górnego nie podcinalismy bo to podobno cholernie boli i długo krwawi. W karmieniu nie przeszkadza więc nie chciałam większej Bartkowej traumy. Najwyżej będzie miał szczerbę między górnymi jedynkami :-) Później można to też zrobić laserowo u dentysty jak coś.

Dziewczyny, a przede wszystkim mamy chłopców... czy spotkałyście się z tematem wodniaków jąderek? Podczas pierwszego szczepienia (6 grudnia) nagle pediatra nam zdiagnozowała wodniaka, oczywiście póki co do obserwacji, powinien się wchłonąć ale i tak mnie to stresuje :-)

Miłego dnia.

https://www.suwaczki.com/tickers/1usacwa1hjpgh7kr.png

https://www.suwaczki.com/tickers/zem33e5eyucjq3qu.png

Odnośnik do komentarza

Sylwia
Witamy

Kawa inka
Witamy i od razu odpowiadam.
Starszak urodził się z wodniakiem. Z tego powodu jesteśmy pod stałą kontrolą u chirurga chociaż już po wodniaku dawno nie ma śladu. Ale wpadłam w system i chodzimy na kontrole ;)

Enfamil, przygodę z mm zaczynałam u starszaka od 3 bo miał już ponad rok. Jakież było moje zdziwienie, że w tak drogim mleku na pierwszym miejscu w składzie był syrop glukozowy. Za to w całej reszcie mm jest maltodekstryna. Tym sposobem starszak je Hipp bo jako jedyne mm nie jest dosładzane.

Starszak ma wielką diastemę między jedynkami. Znajoma stomatolog z podcięciem wędzidełka karze mi czekać aż wyjdą piątki. W razie czego podetnę u niej bo ma super chirurga szczękowego.

Mnie ogarnęło wielkie zmęczenie. Maluch jest nieodkładalny a do tego wielki, waży ponad 6 kg. Wszystkie zabawy za starszakiem są z małym przy cycku bo nawet nie na ręku. Musi być przyssany.
I robi mi się błędne koło bo maluch tak wisi na mnie, co chwilę nim ruszam albo go przekładam bo niestety zabawa z dwulatkiem polega na ciągłym ruchu. Ten ciągły brak stabilizacji u malucha powoduje jeszcze większą nerwowość. A jak maluch płacze to starszak się nakręca i broi jeszcze bardziej.
Błędne koło.
Jak w niedzielę leżeliśmy sobie z maluchem całe popołudnie w łóżku bo starszakiem zajął się ojciec to później wieczór był spokojniejszy bo maluch dał się odłożyć. A tak dzień w dzień od 20.30 jest histeria więc kładę się z nim do łóżka.

W domu nie robię nic. Plan minimum czyli ogarnięcie chłopaków. Dzisiaj przez 3 godziny próbowałam znaleźć moment na umycie zębów i ubranie się.

Tyle dobrego, że u mnie nie ma smogu. Powietrze jest gorsze rano i wieczorem jak ludzie palą w piecach ale w środku dnia jest ok. Mam cały czas podgląd na gminne czujki.

Ps. starszak to Artur a maluch Filip

Odnośnik do komentarza

HELLO Dziewczyny

Wirgiale masz poczucie humoru - przygotowania do świąt. Ja jestem u progu swoich sił psychicznych i fizycznych w domu nic nie robię bo nie mam ani siły ani ochoty. Jeśli już mam chwile to tak jak wczoraj oglądnęłam sobie Masterchefa dla relaksu.

Pchełka raz je normalnie z butelki bo z sutkiem to nie wie co ma zrobić, a raz odstawia taką histerię, że mam ochotę zostawić Ją i uciec z domu ,ale wiadomo że tego nie zrobię. Strasznie mnie to irytuje chociaż wiem ze to nie Jej wina, ale jak raz je drugim nie za trzecim tak i za 4 nie itd to wymiekam nerwowo.

Kawa_inka kojarzę Twój nick.

Poczytałam trochę w necie i mamy taki problem ze w brzuchu sobie ssała tak jak przez 6 tyg po porodzie więc teraz nie jest jej łatwo nauczyć się po takim czasie innego rodzaju ssania. Język nagle rusza się w większym stopniu i jej się plączè w buzi.
Nie wiem czy nożyczkami czy skalpelem byłoby lepiej. Marzę żeby w końcu nadeszła normalność czyli karmienie bez histerii i płaczu.

Gdybym mieszkała w normalnym kraju to bym też poszła do logopedy czy laryngologa na konsultacje. Tutaj w szpitalu który ma fazè na punkcie karmienia piersią tacy zajebiści znawcy że nie wpadli na pomysł zeby to sprawdzić. Pediatra też nawet mu przez myśl nie przeszło. W kółko wszystkim mówiłam przez 6tyg ze jest problem z karmieniem i każdy mnie ignorował. Jak słyszę od każdego specjalisty "radzisz sobie super i to jest normalne bo dzieci tak mają " - szlag mnie trafia z miejsca. Dość mam słuchania pierdoletòw!

Jak doradca laktacyjna mi powiedziała o tych wędzidełkach to dodała że potwierdzić to musi pediatra. No to się udałam do pediatry i co usłyszałam "nie jestem pewna czy trzeba podciąć wydaje się że tak, ale to musi dentysta zobaczyć i ocenić".
My jeszcze mamy masować to miejsce nacięcia żeby ponownie się nie zroslo. Czytałam z takie jedt ryzyko przy użyciu nożyczek i skalpela bo od lasera to nie. No to wybrałam laser i słyszę od lekarza że profilaktycznie mam masować. Plus mały taki, że dentysta, który to robił dał swój prywatny numer tel i w piątek w nocy po zabiegu dzwonilismy do niego jak byliśmy bezradni. Potem w sobotę i niedzielę dzwonił I pytał jak ma się sytuacja. Chociaż tyle, że się interesował. Jeszcze wizyta kontrolna przed nami po świętach.

Żoo gdyby Pchełka miała miedzy nogami wykałaczkę i w pestki po cytrynie to też byłaby Filipkiem :).

Po 1.5 mca od wysłania wnioski do urzędu żeby przysłali certyfikat urodzenia oczywiście dostaliśmy pismo, że mamy dostarczyć tłumaczenia aktów urodzenia naszych I akt ślubu. Mamy te dokumenty , many nawet przetłumaczone, no ale się nie nadają bo muszą być tłumaczone tutaj przez tłumaczy specjalnych.

Myśląc o pozostanie tutaj i życiu w tym kraju jedyne co mnie przekonuje to możliwość podróży do wielu miejsc, ale i tak wolę wrócić do PL.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za powitanie i przyjęcie mnie do Waszego grona. Łucja dziś świadomie zaczęła się uśmiechać .uroczy widok. Naszym problemem jest zasypianie ale przede wszystkim sen w ciągu dnia. Śpi bardzo czujnie. Kolek nie ma, je ładnie ale niestety bebilon .noc przesypia ładnie tzn budzi się na karmienie tak dwa lub trzy razy . rano jest bardzo pogodna a wieczorem jest nie wyspsna i marudna. Spokojnej nocy życzę wszystkim.

Odnośnik do komentarza

Żoo w dalszym ciągu jest ciężkawo. Zależy od Pchełki i Jej nastawienia. Raz idzie karmienie gładko innym razem ciężko.
Doradca laktacyjna powiedziała, że ma uraz po zabiegu - strach i odmowa przed przyjmowaniem czegokolwiek do buzi i jest to komplikacja po zabiegu. Jedyne co to trzeba czekać cierpliwie aż przekona się i uwierzy, ze nikt nie chce Jej skrzywdzić.

Próbowaliśmy Ją przystawić do piersi i raz się udało - wzięła pierś i przez chwilę ssała. Potem jednak już była zdenerwowana bo nie wychodziło Jej więc był płacz i nerwy. Mamy probowač w domu.
Ogólnie zasada wszystko co Ona chce i kiedy chce żeby czuła że to ona ma kontrolę.

Jak mam Ją na rękach to szuka piersi.

Siedzisko jest ok. Jak najedzona i sucho w majtach to siedzi bez problemu.
Dziś 2 noc z rzędu zasypiala w kołysce I dopiero po pierwszym karmieniu lądowała w łóżku.

Mamy na ścianach duże zdjęcia i strasznie się Jej podobają. Muszę wywołać nowe i przykleić to będzie w 7 niebie ;).

Od 2 dni śpiewam Jej hity zespołu Fasolki i podoba Jej się; ). Zaczęłam jej czytać i też słucha.

Pozdrawiam; )

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny :)

Powoli się przyzwyczajam, że Młodzieniec przesypia noce, żeby tylko mu się nie odwidziało.
Ja obudziłam się z bolącym gardłem mam nadzieję, że przejdzie, bo w sobotę wyjeżdżamy w Bieszczady pooddychać świeżym powietrzem.

Migot muszę żartować, żeby nie zwariować ;) Od czasu jak sobie odpuściłam i przestałam się wszystkim przejmować dużo przyjemniej mi się żyje :)
Mam nadzieję, że Pchełeczka szybko zapomni o złych przeżyciach.

Kawa_Inka pamiętam Cię :)
Też miałam cesarkę a w szpitalu babka „wykazała się” jeszcze lepiej niż u Ciebie stwierdziła, że brodawki płaskie, dziecko się wcześniej urodziło mam go nie męczyć tylko dawać butelkę, żeby nie tracił na wadze. Później w domu była walka i więcej łez niż mleka, ale się udało i karmię tylko piersią.
W szpitalu były buteleczki z gotowym mlekiem Nan Optipro Plus 1, ale nawet nie patrzyłam na skład.

Ja zastanawiałam się między Bartnikiem a Cofałą i wybrałam tego drugiego, ale termin długi. Popatrzyłam na Znany Lekarz i widzę, że u Bartnika terminy od ręki, chyba umówię wizytę.

Żoo , Tunio to wiedziałam, że Artur kiedyś pisałaś. Mam w bliskiej rodzinie Filipa już dorosły wyrósł na super faceta, też był miłośnikiem cycusia w wieku 3 lat jeszcze nie chciał z niego zrezygnować ;))) Jak raz mam mu nie chciała dać na spacerze to tak się wściekał aż wypadł z wózka na chodnik ;)))

https://www.suwaczki.com/tickers/relg2n0a29lbyak8.png

01.12.2016 [*]

Odnośnik do komentarza

Mam problem, żeby Młodzieńcowi podać żelazo, ściągnęłam pokarm myślałam, że bez problemu zje z butelki, ale butelka jest blee i za cholerę nic z niej nie zje ani po dobroci ani pod lekkim przymusem. Musi być ok. ¼ szklanki płynów do rozpuszczenia proszku, nie wiem jak mu to wcisnąć.

https://www.suwaczki.com/tickers/relg2n0a29lbyak8.png

01.12.2016 [*]

Odnośnik do komentarza

Żoo Młodzieniec bezsmoczkowy :)
Tak mi się przypomniało jak babcia Franuśka po tym jak usłyszała, że nie kupiłam smoczka do wyprawki stwierdziła, że jak mi się rozedrze to w podskokach będę biegła kupić. Po Sudocrem tak samo miałam się udać, ale jakoś przez trzy miesiące nie było potrzeby. Ech… ile to się człowiek mądrości musi nasłuchać ;))))

https://www.suwaczki.com/tickers/relg2n0a29lbyak8.png

01.12.2016 [*]

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczyny.

Ja tak szybko i w przelocie :-)

żoo bardzo dziękuję za info o wodniakach. Ja niby uspokojona ale wiesz, gdzieś tam z tyłu głowy stres jest. Pediatra też o chirurgu wspominała ale myślę, że to chyba za wcześnie.

Wirgi Aaaa... przecież Ty też z Krakowa :-) Hm... a może poród na Ujastku jak mój (oba)? :-)

Ok, pędzę do przedszkola po Młodą :-)

Gdyby mi się nie udało pisać przedświątecznie to już teraz chciałabym życzyć Wam Spokojnych i Rodzinnych Świąt :-)

https://www.suwaczki.com/tickers/1usacwa1hjpgh7kr.png

https://www.suwaczki.com/tickers/zem33e5eyucjq3qu.png

Odnośnik do komentarza

Dzięki Dziewczyny,

Dziś znowu coś innego. Po tym jak wczoraj trochę jadła z piersi na spotkaniu z doradcą laktacyjnym dziś odmawia jedzenia z butelki, smoczka też nie chce. Cały czas piersi szuka. No to wystawiam przed Jej nosa ale na razie to obwąchuje go i zastanawia się co by tu z nim zrobić. Denerwuje się bo widać że chce ale nie wie czy to krzywdy jej nie zrobi albo co się z tym robi.

Odnośnik do komentarza
Gość Krysia1989

Czesc dziewczyny,

Migot, czytam jak się miotasz i serce mi pęka. Przede wszystkim dokarmianie mm bez wskazań to zabójstwo laktacji, tak samo podawanie jedzenia butelka. Smok też nie pomaga. Trudniej ssać pierś niż smoczek i butle. Żałuję że nie masz sensownej doradczyni laktacyjnej! Jeśli Pchelka dobrze przybiera i moczu pieluchy to nie dokarmiaj jej. Jak dokarmiasz to nie butelka. Ona może wisieć na cycusiu sto lat i to nie znaczy że głodna, ale ze chce byc blisko Ciebie. A flaki też nie oznaczają pustych piersi. U mnie flaki, miękkie, a mleko jest, słyszę jak Witek polyka. Miotasz się, a to dla laktacji jest niedobre, dla Ciebie niedobre, bo jesteś zmęczona. Polecam Ci blog Hafija i pismo w necie Kwartalnik Laktacyjny. Jest też taka grupa wsparcia na fb. Polecam.

Odnośnik do komentarza

Krysia a jak mam podawać mleko ? Strzykawką czy z małego "kieliszka" to będę to robić wieki. Nie mam wyjścia z butelki jest szybciej, a i tak czasami pije wieki z przerwami płacząc. Jakby nie było musi nauczyć się używać języka na nowo. Smoczek jej dałam bo ją uspokaja. Poza tym jak nie wie jak zacząć ssać butelkę to daje smoczek przypomina sobie ruch i wtedy zaczyna.
Mleko odciągam laktatorem na bieżąco i jej podaje z butelki. Żeby mi nie padła produkcja mleka jem ciastka i pije te drożdze piwne - to taki odpowiednik fermaltikeru.
Nie wiem co można zrobić więcej. Oprócz czekania nic innego chyba nie pomoże. Doradca wczoraj powiedziała, że trzeba próbować przykładać do piersi, ale z niczym nie zmuszać. Skoro szuka piersi non stop to jest jakaś nadzieja, że za którymś razem się podłączy. Przutulam ile można, śpiewam i czytam Jej - staram się uświadamiać Ją, że jest już bezpieczna. Ogólnie za wyjątkiem karmienia jest ok. Śmieje się, jest grzeczna, nawet śpi lepiej, kolka też już odeszła, nawet kupa nie męczy mocno gdy musi zrobić. W sobotę mamy kolejną wizytę u osteopaty może coś poradzi i na to.

Odnośnik do komentarza
Gość Krysia1988

Kawa Inka, mój mały ma wodniaka, do obserwacji. Ostatnio pisała o tym mamaginekolog.pl w artykule Higiena intymna chłopców.

Migot, no pewnie strzykawką dłużej, ale coś za coś. Skoro Pchelka ma problem ze ssaniem butelki, to jak ma nie mieć problemu z piersią, skoro to jest trudniejsze. Jak już się przyzwyczai do butli, to jest ryzyko, że porzuci zupełnie pierś. życzę Ci jak najmniej stresów i oby wam się ułożyła szybko ta droga mleczna :)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny :)

Kawa_Inka ja nie z Krakowa, ale daleko nie mam ;) A poród na Ujastku :)

Dla mnie karmienie strzykawką to jakaś abstrakcja, nie licząc sytuacji kiedy nie ma innego wyjścia, ale ja nie postrzegam butelki jako zło ;)

Migot widzę, że Pchełcia dorośleje kontaktowa się dziewczyna zrobiła i te rozrywki śpiewy i inne bajery ;)))

https://www.suwaczki.com/tickers/relg2n0a29lbyak8.png

01.12.2016 [*]

Odnośnik do komentarza

Krysia na początku to ja musiałam nie ważne jak podać Jej mleko żeby się nie odwodniła.
Ona uczy się posługiwać językiem i ssać na nowo. Nawet teraz dając Jej butelkę nie zaczyna od razu ssać tylko widzę, że język się jej plącze i po chwili łapie rytm. Dziś szuka piersi zreszta kolejny dzień. Biedna widzę, że chce ale ma opory. Parę razy wzięła i się uśmiechnęła. Ogólnie od czasu zabiegu 4 razy miała pierś w buzi i ssała. Mam nadzieję, że się przekona w końcu. U niej to jest blokada, ona ma traume po zabiegu, doradca laktacyjna też to powiedziała. Potrzebuje czasu.

Odnośnik do komentarza
Gość Krysia1988

Migot, oby więc ta trauma szybko minęła, byście się mogły cieszyć chwilami przy piersi.

Ja również nie postrzegam butli jako zło. Rozumiem, że są dzieci karmione butelka i to jest ok. Wiele dzieci korzysta i z butli, i z piersi, jednak są takie, które odrzucają pierś, gdy zaznają butli. Ale mi łatwo mówić, bo nie mam problemów z karmieniem, ewentualnie w drugą strone: nadmiar pokarmu, szybko wypływający.
Ale też od początku byłam spokojna. Nawet jak nie widziałam pokarmu, a dziecko było przy cycku 20 godzin na dobę, to uznawałam, że to potrzeba bliskości, a nie głód. Ponieważ moczyl pieluszki, słyszałam przełykanke i prawidłowo przybierał.

Ech, wesołych pierwszych świat z naszymi dzieciaczkami!

Odnośnik do komentarza

A u mnie Krysia karmienie trwało 3 max 5 min z czego przez 1-2 min było słychać połykanie pokarmu, a potem zaczynała się wyginać, denerwować, płakać albo zasypiała i była marudna potem.

Wesołych Świąt dla Wszytskich :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...