Skocz do zawartości
Forum

Grudniowe 2014 maluszki :)


Gość Megi1992

Rekomendowane odpowiedzi

To mała prawie świąteczna, urodziła się 23 grudnia po 3 dniach skurczy, do dzisiaj z ciarkami to wspominam hehe a jak wy wspominacie swoje porody dziewczyny? W sumie to w warto było się pomęczyć hi hi. No moje i Layli początki nie były łatwe, tym bardziej że jej tata zmył się w kilka dni po porodzie.. Dalej są czasem gorsze dni ale życie takie.. Cóż czasem lepiej nie mieć ojca niż mieć chuja heh

Odnośnik do komentarza

Ewelina_i_zosia nie ma się czym przejmować z tym karmieniem, dziecko jest najedzona i zadowolone, a to jest najważniejsze, u mnie w szpitalu też na siłę wmuszali butelkę bo chcieli chyba żeby dziecko jak najszybciej zaczęło przybierać, żeby jak najszybciej wypisać do domu... z tym że ja karmiłam małą niecałą godzinę po porodzie i dość szybko nauczyła się ssać z piersi.
Gosika 1990 ja poród miałam bolesny i długi bo 10 godzin skurczy (znieczulenie w postaci gazu to nie znieczulenie moim skromnym zdaniem!) w tym dwie godziny skurczy partych, pamiętam że myślałam że nie przeżyję i krzyczałam potem że nigdy więcej ale w sumie teraz to już pamiętam tylko to co najlepsze-jak położyli mi malutką na brzuchu...

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzzbmh9gzvsuxk.png

Odnośnik do komentarza
Gość Megi1992

Witam nowa mame

Ja bardzo żałuje ze nie karmie cycusiem ... Każdego dnia obwiniam sie ze nie dałam rady ze sie poddałam . Było to cos co łączyło mnie bardzo z Colinem . A jadąc do szwajcari czy do polski na urlop musiałam brac wszystkie duperelki podgrzewacze butelki męczące ahh ...
Widząc mamy które karmią cyckiem robi mi sie bardzo przykro .

Mysle ze przy następnym dam radę .

Co do porodu który trwał od 6 rano do 2 w nocy przy ogromnych bólach znieczuleniem w kręgosłup i na końcu wypychaniem Colina ze mnie siła przez lekarza skaczącego po brzuchu uznaje ze był to najpiękniejszy dzien w moim życiu i chciała bym przeżyć poród jeszcze raz mam nadzieje Ze lżejszy :) wspominam bardzo miło i robi mi sie cieplutko na sercu jak przypomnę sobie minę meza który chodził cały dzien ze mną po szpitalu Ze skurczami który trzymał mnie i patrzał od strony lekarza na poród i zdawał relacje jak wyglada ha ha serio super .

Gosika
Rozmawiając z mężem po porodzie jakies 2,3 tygodnie powiedział ze nie dziwi sie ze niektórzy ojcowie uciekają on oczywiście nigdy by tego noe zrobił ale poczuł nagle jaki to obowiązek stres i wszystko co możliwe jak facet jest słabszy to nie da rady tego udźwignąć . Mysle ze twój troche sie przestraszył tego co?
Jak jest wam dobrze bez Niego to ok ja wiem jego nigdy bym nie dała rady . A kolesia chyba bym znalazła i powiesiła za jaja na latarni :)

Odnośnik do komentarza

Megi1992 pięknie opisałaś poród mam takie samo zdanie! Z tym że mojego tatusia przy porodzie nie było musiałyśmy go z położną wygonić bo zamiast mi pomagać biegał po szpitalu i przeszkadzał... Wtedy było mi wszystko jedno ale w sumie szkoda facet powinien wiedzieć i widzieć jakie to trudne...

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzzbmh9gzvsuxk.png

Odnośnik do komentarza

Gosika1990 Tatuś jeszcze pożałuje tej decyzji, tylko pytanie czy nie bedzie za późno... ahhh musiało go to przerosnąć, nawał obowiązków, maleństwo które jest tak małe i delikatne i nie każdy wie jak ma się nim zająć itd- co nie zmienia faktu że to jest Moje Maleństwo i potrzebuje miłości rodzica... no ale nie ma sensu się rozpisywać, będzie żałować!!!

A co do porodu... no było ciężko, chwilami bardzo, błagałam o znieczulenie- niestety na to było już zapóźno, Mała była już tak nisko że trzeba było sobie samej poradzić... w sumie nie do końca samej... mój mąż był cały czas ze mną. wspierał mnie, trzymał za ręke i ciągle powtarzał że dam radę. Do dziś chodzi i się chwali że brał czynny udział w porodzie... tak naprawdę gdyby go tam nie było niewiem czy dałabym rade. No ale jak już moje, małe Zawiniątko znalazło się na moim brzuchu i JĄ zobaczyłam pierwszy raz... pojawiły się łzy, łzy szczęścia- za równo u mnie jak i u mojego bladego męża, który chwilę wcześniej przecinał pępowine (podobno ręce mu się trzęsły, i cioł na dwa razy)... Mimo wszystko była to najpiękniejsza chwila w moim życiu, myślę że nie tylko w moim...
No Zosia jest typową córą tatusia- a on jest wpatrzony w Nią jak w obrazek...

Odnośnik do komentarza
Gość Megi1992

Roza
Przeszkadzał ? Mogła bys to jakos opisać bo ciekawe :)

U nas na sam koniec jak urodziłam i leżałam brzydko mówiąc cała rozpruta to maz se patrzał i kazał lekarzowi ładnie szyć ! Po 10 min jak lekarz skończył poprosił meza i zapytał czy moze tak byc ha ha maz dokładnie pooglądał i razem stwierdzili ze ładnie ha ha

Odnośnik do komentarza
Gość Megi1992

Co do tej całej pępowiny itd to przed porodem patrząc na porodów myslalam sobie jak to bedzie fajnie maz przetnie ja ja zrobię zdjęcie i wogol i wogole a jak było to juz na prawdę to nawet nie pamietam tego momentu i wszystko tak szybko
Minęło to jest śmieszne

Jeszcze teraz siedząc wspominając to o 19 wieczorem chodząc z tymi skurcAmi rozwarciem i czekając az pójdzie dalej maz spełnił moja ostatnio zachciankę ciążowa zamówił prosto na porodówkę kebaby he he zjadłam i o 20 zostawili mnie juz na sali bo ledwo chodziłam .

Odnośnik do komentarza

Megi1992 Oooo to zazdroszczę że zjadłaś cokolwiek
Ja nie byłam wstanie przełknąć czegokolwiek, rano pare pierogów z Wigilii, a do szpitala wybrałam się ok 18-19 wieczorem. I jeszcze do tego wymioty... brak już wtedy siły na cokolwiek, tylko że to dopiero był początek
A mój mąż, który cały czas zażekał się że nie wejdzie na porodówkę i że nie chce tego widzieć, był do samego końca... hmmm jak to się stało??? już wyjaśniam... rodziłam z bardzo fajną Panią położną (jesteśmy jej bardzo wdzięczni za opiekę, za wsparcie itd).
A więc do konkretów... po przyjęciu na oddział i przebraniu w piżame. zostałam położona na łóżko i przebadana. i rozpoczyna się dialog:
P. Położna: z kim pani przyjechała?Ja. z mężem
P.P: to gdzie on jest?
Ja: na korytarzu
P.P: to dlaczego nie wszedł?
Ja: bo nie chce być przy porodzie, twierdzi że sie boi.
P.P: ale tu nie ma czego się bać. Ja zaraz pójdę z nim porozmawiać i spróbuje przekonać żeby jednak wszedł, bo naprawdę warto być przy porodzie swojego dziecka:)
Oczyswiście się zgodziłam na próbę przekonania go:), mija pare minut, mąż wchodzi wyubierany w ubranko ochronne i mówi że SPRÓBUJE być przy mnie- jednak nie jest w stanie obiecać że wytrzyma do samego końca... umówił się z panią położną że jak nie będzie na siłach jak się zaczną bóle parte to poprostu wyjdzie. Jednak został do samego końca i jest bardzo wdzięczny, za co podziękował Pani położnej że go przekonała:)

Odnośnik do komentarza

Megi 1992 przeszkadzał bo jak patrzył na mnie skaczącą na piłce i jęczącą z bólu to co chwilę znajdywał powód żeby opuścić porodówkę, a to zaczepiał położne (rozmową) a to lekarzy, a to dzwonił gdzieś a to zamówił jedzenie na porodówkę... a że była noc, weekend i jeszcze święto to chyba nie specjalnie zdobył tym serce personelu...
żałuję, jak czytam jak pięknie przezywaliście swoje porody z partnerami, ale jeszcze bardziej żałuje że nie widział jaka to potwornie ciężka praca...
co prawda zdążył na narodziny dziecka przyjechał nad ranem tuz przed narodzinami córeczki
w ogóle to rola męska w porodzie moim była symboliczna, bo lekarze się przyglądali a poród i tak odebrała położna..
oczywiście to mężczyźni później wzajemnie sobie gratulowali sukcesu (lekarze plus tatuś), jak powiedział lekarz do tatusia: "pan zaczął my skończyliśmy.."
a o mamusi nikt nie wspomniał...

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzzbmh9gzvsuxk.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, to też miałyście ladne przeżycia. Mego gdzie rodziłaś, w Polsce czy w Szwajcarii bo tam mieszkasz, tak? A reszta mam, jesteście w Polsce? Ja Lalusie w Anglii rodziłam i chciałabym wiedzieć jak to jest gdzie indziej? Tutaj jest tak że ja dostałam skurczy w niedzielę nad ranem, były krótkie ale strasznie częste! Nawet 3-4 na minutę co sprawiło że nie spałam aż do wtorku kiedy urodziłam małą. Tutaj jest tak że póki nie zaczniesz przeć to siedzisz w domu i czekasz. Ja miałam o tyle szczęścia ze w poniedziałek wieczorem przyjęli mnie bo odeszły mi wody i położna zapytała czy chce zostać na noc, więc się zgodziłam i kilka godzin później urodziła się Layla. Też dostawałam gaz jako"znieczulenie" choć prosiłam o epidural, dostałam jakiś zastrzyk w zamian po ktorym czułam się jak pijana ale bólu nie zmniejszył. Tutaj raczej nie praktykują nacinania przy porodzie więc mnie porozrywało bo miałam skurcze prące ale za krótkie i za małe rozwarcie, cóż małej widocznie się spieszyło. Najgorzej wspominam szycie. Dwie położne próbowały jedna dała mi dwa znieczulenia i druga tak samo, naszprycowały mnie tym a ja nadal wszystko czułam heh mimo ze obiecali mi anestezjologa jeżeli za czwartym razem się nie uda. Darlam się gorzej niż przy porodzie hehe bo szyli mnie praktycznie na żywca... I teraz mam do was dziewczyny takie niedyskretne pytanie.. Jak tam u was po porodzie, odczuwacie jeszcze jakiś ból? A jak z seksem jest inaczej? Bo u mnie chyba coś im poszło nie tak! Np jeżeli kucam to czuję jakby coś mnie rozsadzało od środka a i tamponów nie dam rady używać bo dosłownie mi wypadają. Nawet przy prysznicu kiedy się myję odczuwam dyskomfort. Minęło 5 miesięcy od porodu wiec chyba już powinnam być okej.. Jak to jest z wami?

Odnośnik do komentarza
Gość vanesa35

Witam dziewczynki u mnie totalny brak czasu na co kolwiek moj mały głodomor je 120co 1.5h juz odciagam mleko co 2 h bo co 3 juz nie wystraczało jak myslici czy moje dziecko jest juz gotowe na rozszezenie diety >???? jutro konczy 5m-cy 23 czerwca 6
od czego zaczac drogie mmamy bo mleka mam juz na styk powoli zawsze 2 zapasowe butelki zostawały w tej chwili na styk

w nocy tez sie mała kreci jak jest głodna albo pampers jest przemoczony

Moja mała juz jak jej dam raczki to siada kula sie z pleckow na brzuszek natomiast spowrotem n plecki jeszcze nie :) jest pogodnym dzieckiem tylko straszny głodomor odciagam 12ool na dobe! mysle ze nadszedł czas na rozszezenie diety a wy jak mamusie czekacie do ukonczonego 5 mca c zy po 6 dacie cos maluchom????

Ja jestem padniet bo cały dzien odciagam mleko co 2 h w nocy o 2-4-6 ni espie juz 5 miseicy jestem padnieta ale szkoda mi nie odciagac jak tak fajnie przybiera 5mcy i 7.5kg ma tak jej słuzy mleko problem w tym ze juz powoli nie wydole samym mlekiem bo si e wykoncze ... oczko nam dalej ropieje uz nie tak ale jeszcze modle si eby to popusciło bo inaczej mała bezie to miała przepychane ;/

Witam nowe mamy :)

Odnośnik do komentarza

Hej!
Witam nowe mamy w wątku :)
Vanesa - ja jeszcze poczekam z rozszerzaniem diety bliżej skończonego 6 miesiąca. A najlepiej jak synek już mi będzie siedział z podparciem. W tej chwili Antoś ładnie przybiera na wadze, więc nie ma co się spieszyć. Natomiast pamiętaj, że tymi pierwszymi posiłkami twoja malutka się nie naje. To dopiero jest tak naprawdę próbowanie nowych smaków, coś innego niż mleko i to są bardzo małe ilości na początku. Ciągle mleko będzie podstawą jej diety przez najbliższe miesiące.
Gosika - u mnie raczej krocze w porządku. Nic mnie nie boli i nie ciągnie mimo, że byłam nacinana. Ja mieszkam w Norwegii. Nie wiem jak by było z normalnym porodem, bo miałam ostatecznie indukowany. Byłam wcześniej instruowana, że jak się zaczną skurcze to dzwonić jak będą chyba częściej niż 10 minut i wtedy dyżurna położna zdecyduje. A u nas skończyło się tak, że po nieprawidłowym ktg zostałam położona w szpitalu w piątek. Dnia kolejnego w sobotę rano rozpoczęto indukcję z prostaglandynami. Skurcze rozkręciły się popołudniem, a przed północą były już koszmarnie bolesne i częste. Ale rodzić miałam dopiero kolejnego dnia, więc dostałam na noc morfinę i poszłam spać. Potem w niedzielę rano lekarz przebił pęcherz płodowy i zostałam przeniesiona na porodówkę. Ogólnie miałam silne i regularne skurcze, ale totalny brak rozwarcia. Dostałam po paru godzinach epidural. Bóle zelżały, ja się nieco odprężyłam i rozwarcie poszło piorunująco. Niecałe 4 godziny później miałam już synka na brzuchu.
Róża - to jest w porządku przyrost wagi te 600 gramów. Po 6 miesiącu jeszcze zwolni, bo nie może w takim tempie cały czas przybierać dziecko.
Gabi - chyba jeszcze nie jest za późno na re-laktację. Oczywiście, jeżeli karmienie piersią w ogóle Cię jeszcze interesuje. Bo twoja córa nie była tylko na odciąganym mleku, tylko z tego co pamiętam to ją dokarmiałaś nocą?
MartaA - oj masz co robić kobieto. Ale to sama radość będzie zamieszkać w nowym domu.

U nas te nocki są straszne teraz. Nie daję rady Antka odłożyć do łóżeczka bo płacz. A w nocy budzi się co 1-1,5 godziny... Także w ogóle nie mam dla siebie wolnego, nawet tych dwóch godzin wieczorem. W ciągu dnia drzemki też są be. Większość dziennego snu jest przy cycku. Przy próbie odłożenia to na 90% pobudka jest od razu.
Od kilku dni stosuję ostrzejszą dietę eliminacyjną, bo żyję teraz tylko na kilku produktach. Ale zdecydowałam się na ten krok, bo wcześniejsze wykluczanie różnych rzeczy z diety nic nie dawało. No i jest widoczna poprawa! Także zaświtała nadzieja, że jednak znajdę co tak uczula mojego synka. Za jakiś tydzień zacznę dodawać pojedynczo nowe produkty do swojego jadłospisu i zobaczymy jaka reakcja.

https://www.suwaczki.com/tickers/1usaanli21un7ohr.png
https://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5englt40xe.png

Odnośnik do komentarza

Roza87
ewelina_i_zosia a Ty trafiłaś na super położną, twój mąż też okazał się bardziej dzielny niż przypuszczał...

Oooo tak! Pani była cudowna, jednak wszystko zależy na jakich ludzi się trafi:)
A mój facet, zaskoczył chyba wszystkich.... jestem bardzo z niego dumna. Teraz sam próbuje zachęcać innych przyszłych tatusiów że warto:) ale jak to mówią "nic na siłe".
Ja sama go nie zmuszałam, mówiłam "jeśli chcesz- ja nie mam nic przeciwko", do tego nie można zmusić. Uważam że, to powinna być decyzja obojga: kobiety czy chce mieć partnera obok siebie i mężczyzny czy jest w stanie to przetrwać:)
Ale na naszym przykładzie utwierdziłam się że warto:
1. ja czułam się bezpieczniejsza
2. mężczyzna docenia wysiłek kobiety
3. dla przyszłego taty jest to także wartościowe przeżycie- dzięki czemu ma większą więź z dzieckiem (tzn mi sie tak wydaje)
A czy ja rodziłam w Pl, tak:)
Aaaa i sex... no cóż, wiadomo "drugi pierwszy raz" był inny, ale inny w sensie że to ja miałam obawy... czy będzie boleć, czy coś się zmieniło- ale to chyba było w mojej głowie- tzn nie chyba... poprostu było inaczej. Ale z czasem doszlo do przed porodem. Tylko że teraz nie mam czasu lub poprostu siły na sex, wieczorami po całym dniu z moją córą(która jest bardzo wymagająca-chce ciągle na ręce), nie mam ochoty na nic, tylko przyłożyć głowę do poduszki.
No a TyGosika1990 rozmawiałaś o tym z swoim ginekologiem???

Odnośnik do komentarza

A właśnie ja mam jeszcze jedno pytanko: co zrobić aby Zosia chciała otwierać buźkę jak ją karmię z łyżeczki. Ona chyba jeszcze nie wie, że to też się je... dla niej jedzenie to butelka. Ciągle próbuje jej oczywiście dawać z łyżeczki ale to jest raczej krzyk i jakieś próby włożenia jedzenia.
Wczoraj wpadłam na pomysł że, tą samą łyżeczką, którą ją karmie- dam jej żeby sobie ją trzymała, gryzła itd, poprostu żeby się z nią "oswoiła".
Myślicie że pomysł jest dobry??? Oczywiście łyżeczka jest sylikonowa, bez ostrych krawędzi, więc Zosia sobie krzywdy nią nie zrobi, pozatym cały czas kontroluje tą zabawe:)

Odnośnik do komentarza
Gość 4leks4ndr44

Ale się rozpisałyscie :-) jest co poczytać w końcu:-)
Witam nowe mamy na forum:)

U nas wszystko w porzadku.. Chyba kolejne zęby nam idą.. Slyszalam że między pierwszymi a kolejnymi jest miesiac przerwy, ale to pewnie nie reguła? Macie jakies doświadczenia?

Widzę że wspominacie porody..
U nas było tak, że przez kilka dni męczyły mnie skurcze nieregularne, mialam już rozwarcie. Z trzy dni przed porodem już mialam praktycznie zero snu i zero jedzenia. Tylko takie "przeżyciowe" dawki jednego i drugiego. Jednego ranka pojechałam do szpitala żeby sprawdzili czy rozwarcie się zwiększyło bo czulam że coś się dzieje, zrobili mi ktg i zbadali, mówili że decyzja należy do mnie, że mogą już mnie przyjąć na oddział, a mogę też wrócic do domu i czekać na rozwój sytuacji. Oczywiście wybrałam dom.. Udało mi się cudem zasnąć o 23, (ze stoperami w uszach bo mąż chrapał ;p a wszystko mnie już irytowało na maxa..) o 24 jak zwykle obudziły mnie skurcze, bylam przeszczesliwa kiedy dopatrzyłam się w końcu regularności.. Poszłam wziac prysznic, skurcze się nasilały, obudzilam męża, debatowaliśmy czy to już czy fałszywy alarm, ale w końcu zebralismy się do szpitala. Przed wyjazdem napiłam się zielonej herbaty i zjadłam biszkopta :p
Na porodówce akcja szybko postępowała. Tylko co najlepsze razem ze mną rodziły dwie dziewczyny a miejsca były tylko dwa. Ta trzecia rodziła w gabinecie zabiegowym. Lekarz się śmiał z naszej synchronizacji, bo skurcze miałyśmy w tym samym czasie. Mąż bardzo mnie wspierał przez cały czas, a ja bylam dzielna i szczesliwa że wreszcie rodzę. Lekarz cały czas komentował że "tak się rodzi z uśmiechem" ;) później trochę się akcja zatrzymała i zaczęłam się stresować kto "odbierze" mojego syna jak zaczniemy równocześnie mieć parte. Ta pierwsza już miala i trwało to jak dla mnie całą wieczność (chyba gorsze było dla mnie słuchanie jak ona rodzi niż sam mój porod).. Na szczescie była 6 rano, więc przyszła kolejna zmiana pielęgniarek i położnych, także personelu dla nas starczyło :P polozna (przecudowna kobieta!) na koniec dała mi oxy żeby już zakończyć na jej zmianie, a także dlatego że widziala że z sił opadłam... Przysypiałam między skurczami (co się dziwić jak ostatnie tygodnie ciazy były prawie nie przespane). O 6.40 mialam już na brzuchu mojego syna. I tak jak mówicie prawie nic nie pamiętam. To naprawdę najpiękniejsze chwile w życiu.... Mój mąż u którego nigdy nie widzialam wzruszenia, wtedy się popłakał...
Szycia podobnie jak wy nie wspominam dobrze. Na szczescie małe "znieczulenie" przytulało się do mnie w tym czasie, to nie myslalam o tym co się dzieje "na dole" :) Prosiłam męża żeby złapał mnie za rękę, tak bolalo, a on że teraz nie może bo wysyła smsy :D myslalam że go udusze:D
Ha ha ale rzeczywiście przez całą noc był ze mną, nie opuszczał mnie na krok i wiem że jego obecność dawała mi dużo dużo sily.

Jeśli chodź o seks, to mimo że minęło pół roku, nadal odczuwam bol i dyskomfort, szczególnie na początku. Na szczescie bol jest coraz mniejszy...

Ewelina i zosia
Też mam taka sylikonowa łyzeczke i dawałam najpierw małemu żeby się z nią oswoił.. Z reszta tak robię z różnymi rzeczami... Doidy cup, baby swimmer.. :)

My przedwczoraj pierwszy raz próbowaliśmy marchewke.
Za tydzien skończymy pół roku. Tylko te nasze próby to z jedzenie mają nie wiele wspólnego, bardziej chodziło mi o to żeby młody oswoil się z nowym smakiem, zapachem.. Choć dziś delikatnie "liznał" ta marchewke :)

W nocy u nas różnie. Nieraz budzi się kilka razy a nieraz tylko dwa.

Witek jest bardzo kontaktowy, do wszystkich się uśmiecha, wesoło gaworzy :) choć już ostatnio zdarzyło się pare razy że na widok paru osób zbierało mu się na płacz-chyba zbliża się etap w którym rozróżnia bliskich i obcych ludzi.

Jeśli chodzi o fizyczne umiejętności to nie spieszy mu się z niczym.. Jedynie przekreca się od dawna, ale prób siadania czy raczkownia brak :) no ale ma czas... :)

Pozdrawiamy :-) :-)

Odnośnik do komentarza

Właśnie ząbki... Zośka 26 maja kończy 5 miesiąc a tu nic... co prawda ślini się niesamowicie i wszystko co ma w rączce pcha do buźki, ale na "białą perełkę" jeszcze musimy chyba trochę poczekać... no cóż, moja bratanica obchodziła roczek bez:)
A jeśli chodzi o rozwój fizyczny: kiedy dzidzia powinna się przekręcać z brzuszka na plecki, udało się może z dwa razy- ale mam wrażenie że to było przypadkowe. Oczywiście wspomniałam o tym fakcie Pani doktor przy ostatnim szczepieniu (ok tydzień temu), ale stwierdziła "ma jeszcze na to czas":)
No ok na to też poczekamy:)
A pozatym Zosia jest uśmiechniętym, ciekawym świata dzieckiem. Uwielbia jak się do niej mówi, sama też odpowiada śmiechem, piskiem wymachując przy tym rączkami i nóżkami:)

Odnośnik do komentarza

Ewelina i zosia witam was serdecznie!
Przykro mi bardzo ale nie podzielam twojego zdania " nic na sile" jezeli chodzi o mleko matki!
Na sile sie nie robi miliony rzeczy ale mleko matki daje sie wlasnie na sile by dziecko mialo zdrowe pelne wartosciowe mleko i sie to tak dlugo robi az dziecko sie nauczy!
Ty po prostu za szybko zrezygnowalas bo my kazde jestesmy po porozie i wysilku i wyczerpaniu i tez odrazu u wielu z nas malenstwo nie jadlo z cycka! A po dniu czy paru dziecko nie jest jeszcze przyzwyczajone do butli!
Moje zaczelo jesc dopiero w 2 dniu i to pod wieczör i nie bylo to takie latwe tez nie wiedzialam jak to ma byc. Ale przystawialam ciagle do cycka az sie nauczyl.A obok mnie babka meczyla sie 2 dni z cöreczka nie chciala jesc,plakala krzyczala ta mala az wkoncu ta Mama zadzwonila po pielegniarke bo ju nie dalo sie w tym pokoju przebywac z tego placzu i ona przyszla i podala troche mleka w szczykawce by sie uspokoilo i ta Mama pröbowala dalej az 3 dnia mala zaczela ssiec!
Mi sie wydaje ze ty poszlas na latwizne a nie Zosia bo jak piszesz zawsze wygrywala ona i ty zaraz podawalas butelke zamiast podac cycka,a jak by tak strasznie glodna byla nawet po dniu nie jedzenia to by wziela tylko trzeba cierpliwosci.
Niektöre mamy nie maja pokarmu albo inne problemy z tym zwiazane ze nie moga karmic to rozumiem nie da sie nic zrobic ale z wlasnej woli hy..?
Nie obras sie ale to jest moje zdanie teraz to i tak juz po fakcie.
Ja karmie do tej pory a möj Semi bedzie mial za 5 dni 6 miesiecy i zamiezam tak dlugo karmic na ile on bedzie tego chcial i powiem ci ze nie da sie opisac wiezi karmiacej mamy z dzieckiem jest to cos wspanialego!
Do tego konfortowo bo w kazdej sytuacji wyciagneiesz cycka i dajesz jesc nie jak Megi pisala ze trzeba wszystko ze soba brac ale to nie o to chodzi, chodzi o zdrowe mleko matki ktöre zadne inne mleko nie zastapi.
Megi przynajmniej sie przyznala ze zaluje i wiem ze by tego bardzo pragnela by ten czas sie wröcil i nigdy nie slyszalam z jej ust " nic na sile" !
I Megi trzymam kciöki i wiem ze przy 2 dziecku Ci sie to uda a Tobie Ewelina zycze wiecej wytrwalosci i cierpliwosci,ale czlowiek uczy sie na bledach.

Aleksandra zröb zdjecie zabka!!!!!!

Vanesa podziwiam cie ! Ty pracujaca kobieta sciagasz swoje mleko co 2 godziny by twoja niunia miala twoje mleko! Poswiecasz sie niesamowicie , poswiecasz siebie i twoje zdrowie i nieprzespane noce! Brawo dla ciebie kazda inna przeszla by juz dawno na mm az mi lzy podchodza czytajac ciebie,mozesz byc z siebie dumna !! To jest poswiecenie! Jestes dzielna wspaniala kobieta!
Ja bym na twoim miejscu juz zaczela dawac jakies inne jedzonko na pröbe ja daje,za duzo nie je ale zawsze to cos a mleko zawsze bedzie na 1 miejscu takze sie nie obawiaj. Marchewka ,jabluszko,warzywka.

Mae chyba teraz taki wiek ze chca wiecej niz zwykle czuc nas i nasze cieplo bo u nas to podobnie, klade o 20 spac i sie budzi co pöl godz lub godz, ide i tylko przytule lub poglaskam albo wezme na rece zasypia znöw w sekunde! A jak ja die spac okolo 00 godz to spi do rana ( 1-2 wstaje tylko na jedzenie) ale czuje ze jestem i spi spokojnie.

monthly_2015_05/grudniowe-2014-maluszki_29920.jpg

Odnośnik do komentarza

MartaA dzieki za tak miłe słowa no walze jak lew okazda krople mleka :) inni mi nawet mowia ze oni by tak nie dali rady ze mam dac mm bo i tak kiedys tonastapi ale ja i tak robie swoje :) az milo patrzec jak niui trabi moje mleko z butelki :) hhehh jestem juz zmeczona jednak jua 5 miesiecy nie sypiam w nocy pobodka 2-4-6 odciagnanie mleczka musze wnocy odciagac by mleko nie zanikło jednak laktator to nie dziecko musi byc regularne odciaganie inaczej mlka corz mniej tak zaczne jutro od marchewki dam pokosztowac potem jabuszko :) MArta A prosze napisz mi jak wyglada schemat zywieniowy semiego ile czgo je i o jakich porach :) i ile mleka pije
Semi przekochany rosnie jak na drozdzach slodziak bedzie łamał kobiece serducha "_ :)

Megii rozumie co czujesz ja jak moja przestała ssac cycca i musiałam odciagac to 2 dni płakałam ze ona juz nie chce nie umiałam tego przezyc brakowało bliskosci :) dobrze ze moja 3 razy ssie cyc w nocy nieswiadomie na spaniu przynajmniej w nocy moge si enacieszyc :)

http://www.suwaczki.com/tickers/hchys65gl0qjl4xr.png

Odnośnik do komentarza

MartaA mi się wydaje z tym mlekiem że jednak wiele przyszłych mam uważa że karmienie przychodzi naturalnie i nie są nastawione na to że na początku jest to wtęcz ciężka praca do wykonania. Ja zostałam porządnie wystraszona przez znajomą że o karmienie piersią trzeba walczyć i to niekoniecznie tylko na początku ale też i później podczas kryzysów laktacyjnych. Jak w szpitalu chcieli mnie namówić do dokarmiania to gdyby nie jej słowa to pewnie bym się dała namówić. Bo tak jak dziecko wcale nie rodzi sie z perfekcyjna umiejętnością ssania piersi tak i kobieta wcale nie wie od razu instynktownie co ma robić. i nie jest to przejaw złej woli mamy... A teraz to juz tym bardziej nie ma co rozpamiętywać bo dziecko bedzie szczęśliwe i bez mleka z piersi a na pewno bedzie szczęśliwe jeśli mama bedzie sie macierzyństwem cieszyć a nie smucić ze cos poszło nie tak jak zaplanowała....

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzzbmh9gzvsuxk.png

Odnośnik do komentarza

Röza jasne ze instynktownie kazda z nas ktöra pierwszy raz rodzila nie wie co ma robic i jak !Ale kazda z nas wie jakie jest wazne mleko matki i ze trzeba walczyc i walczyc ! Od tego sa tez pielegniarki by w tym pomogly. ( ja akurat tej pomocy nie mialam a sama nie wiedzialam jak to mam zrobic)Jasne ze bedzie szczesliwe tez bez mleka mamy ale czy Mama jest z tego powodu szczesliwa? Z tego co czytam nie!

Vanesa ciebie to trzeba naprawde w ramke wstawic!
Schematu Vanesa nie mamy ze wzgledu naszej przeprowadzki daje jak mam czas czyli nie o stalych porach,owoce röznego rodzaju papki daje do poludnia gdzies 1 - 2 godz po mleku a pöznym wieczorem albo kaszke manne albo warzywka czyli marchewke z czyms tam lub kartofelek takie tez mieszanki ale nie codziennie. A przed spaniem oczywiscie mleko a mleko daje mu wtedy kiedy sie domaga przewaznie po spaniu lub drzemce. Raz je czesciej raz rzadziej mleko. Pröbowalam kurczaczka z warzywami i kartoflem chyba ale mu jeszcze nie podchodzi dlatego zostanie jak na razie owoce i warzywa na pröbe smaköw a moim mlekiem i tak sie najada i tak, Takze radze ci pröbowac wszystkiego i po trochu wtedy zobaczysz co jej smakuje,möj uwielbia owoce i warzywa ale je jak wröbelek 1 sloiczek mam na 2 dni a jak zostanie jeszcze cos na 3 to juz wyrzucam,pic pije malo troche soku z marchwi lub banana.
mysle ze jak bedzie troche starszy sam bedzie sie domagal wiecej jedzenia jak by chcial,narazie mu to starcza.Trzeba samemu jakos dojsc co lubia i pröbowac takze zycze powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...