Skocz do zawartości
Forum

Majóweczki 2015


Joasia21

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem czytam nie ucieklam na fb :) wpadam na chwile Aneta a ile zjada maluch nan ha? Bo my tez na nutramigenie. nam pediatra polecila tak - mala zjadala wtedy 3 miarki bebilon ha - robic tak 2 miarki bebilonu 1 nutramigenu przez dwa dni po dwoch dniach 1 miarka bebilonu i 2 nutramigenu i za kolejne dwa dni mala juz jadla 3 miarki nutramigenu i je do tej pory az jej sie uszy trzesa

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37ej28nvgsbwu6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/thgfhgqs4627nb6y.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Ja też czytam ale jakoś nie mam kiedy pisać. Na fb czasem zagladam ale nie pisze, wolę forum :) my w piątek wrocilismy znad morza, u nas nadal gorąco :/

Jutro idziemy na kontrolę bioderek i ogólnego rozwoju. Zauważyłam że Mały tez ma plaska główkę z jednej strony :/

U mnie dziś mija równy rok od ostatniego okresu, był bolesny jak cholera. Wcale nie tęsknię :D

Odnośnik do komentarza

Ja zamilkłam bo miałam bardzo pracowity weekend po którym jestem mega wykończona :/ W tzw wolnej chwili Was jedynie podczytywałam.

W piątek i sobote ubierałam kościół na śluby. Dobrze że moja mama mogła wziąć wolne i z małą posiedzieć bo nie wyobrażam sobie układania kwiatów na zachrystii z Zuzką w tle :P Było tak gorąco że pot po d... płynął aż współczułam tym młodym takiej pogody :/
Swoją drogą to mam nerwa. Pomarudze sobie troche a co :P
łącznie z piątkiem były 3 pary. ta piątkowa i sobotnia z 15 zdecydowały się na moje usługi a ta trzecia z 17 w sobote tak namieszała że aż proboszcz był zły. Tak nakłamali każdemu z osobna że wcale mu sie nie dziwie. Do mnie dzwonili pytali jaka by była cena wiec poprosilam o dogadanie sie z pozostalymi parami co do kolorystki i wyboru kwiatow i prosilam o informacje zwrotna, nie odezwali sie... po paru godz po rozmowie z nimi dzwoni znajoma (slub o 15 w sobote) i sie pyta ile by kosztowala sama dekoracja lawek i krzesel mowie ze dam odp po weekendzie i bylam bardzo zdziwiona jej tel i juz wiedzialam ze ci z 17 cos kreca. W poniedzialek spotykam sie ze znajoma i ona mi mow ze tamci z 17 im i parze z piatku postawili warunek ze wchodzi ich kwiaciarnia koszt calego wystroju to 1200 zl czyli po 400 na pare ta sie wsciekla bo nawet z nimi nikt nic nie ustalal jakie kwiaty jakby to mialo wizualnie wygladac itp wiec im podziekowala a ta mloda z fochem do niej ze jak tak to oni beda mieli super wystroj z prestizowej kwiaciarni :P
I uwaga przyszła sobota pytam ksiedza gdzie mam zabrac te kwiaty sprzed oltarza po slubie bo ta para z 17 ma miec swoja kwiaciarnie on zdziwiony o nic nie wie :P i sie pyta jak to w koncu wyszlo i mu opowiadam jak to bylo a on mi mowi ze ta para o 17 nie chciala gipsowki i dodaje ze przeciez pani jej w ogole nie ma :P wiec tym bardziej nie rozumie mowi gdzie mam kwiaty zestawic (i ta jego zlosc wymalowana na twarzy na klamstwa tamtych :P bezcenna)
Po slubie o 15 idziemy z mezem zabrac co nasze przestawilismy kwiaty i nasz pan Mieciu koscielny pyta o ktorej moze byc tamta kwiaciarnia :P a my ze nie wiemy i wg nas juz powinni byc bo dochodzila 17 :P i mowi no trudno bedzie czekal
Przed 18 wybralismy sie na spacer z mloda a ze i tak kolo kosciola musimy przejsc to zajrzelismy coz to za zajebiste kwiaty stoja pod oltarzem... i co staly nasze o.O i tu moj nerw mam nadzieje ze zostaly one przeniesione po slubie tejze klamliwej pary bo jezeli nie to to juz szczyt chamstwa zeby na krzywy ryj za czyjes pieniadze i moja prace mieli to za darmo...
Przy najblizszej mozliwej okazji dowiem sie jak bylo
To sobie ulzylam :P Sorry ze akurat Wam

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37ej28nvgsbwu6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/thgfhgqs4627nb6y.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Aneta ja bym zaryzykowala na Twoim miejscu i zrobiła tak jak nam pediatra kazała. Moja Zuzka jest wczesniakiem i jej brzuszek wymagał bardzo duzo czasu na akceptacje czego kolwiek i po takich manewrach nic jej nie bylo.

Doris Zuzia miala wage wyjściową 1950g i wzrost 47 cm teraz ma ok 63 cm i cos ponad 6 kg majac ( o matko jak ten czas leci :() jutro 5 miesięcy (korygowane 3)

Słoneczko u nas przez te upały tez kiepsko z jedzeniem zjada 120 na zmiane z 60 ml i do tego tez za bardzo nie chce pic :/ ale poki jest pogodna i nie placze to do pediatry nie lece a oznak odwodnienia nie widac

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37ej28nvgsbwu6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/thgfhgqs4627nb6y.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza
Gość Mandragora

Dominika, całkiem możliwe, że to ząbki ma na dziąsłach takie 2 białe punkty otoczone czerwonym kolorem...
Tylko, że ten płacz to z takim żalem jak nigdy a najgorsze jest to, że aż oddechu nie może złapać i muszę ją klepnąć w plecy bo dmuchanie w twarz nic nie daje ;/ z nudów raczej też nie bo jestem z nią non stop. Gadamy, bawimy sie i wgl.

To opowiem o tym moim porodzie :)
A więc... Przyszła niedziele 31.05 i od rana miałam dziwne bóle jak na miesiączke co kilka minut ale nie przejmowałam sie tym bo żadnych innych objawów nie miałam. Pojechałam z mężem do mamy na wieś i zrobiliśmy grilla, jadłam, huśtałam sie, bawiłam z psem i siostrą ;P Ide do toalety a na wkładce "coś" czop ? nieee... za mało ;D to ide dalej do rodziny a pobolewanie dalej jest. Godzina 21 jedziemy do domu. O 22 bóle silniejsze co 5 min, ale sprawdzam... na leżąco-są, na siedząco są, na stojąco- są. Kurde. Wstaje z łóżka i coś poleciało. Myśle : popuściłam ! ahh te uroki ciąży :D ale jedziemy do szpitala sprawdzić... Siadam do badania na fotel, jakies rozwarcie jest ale nie ma testów na wody płodowe więc zostaje na obserwacji. Noc lekkich bóli przeżyta więc chyba ide do domu bo nic sie nie dzieje. Poranny obchód, ide na badanie, rozbieram sie za kotarką a tu chluust ! i co tu zrobić ? ( wstyd mi było tak wyjść bo dużo młodych stażychtó było xD ) więc wołam że musze iść do WC bo cos mi cieknie, ale kazała siadać na fotel i tak to wody , rozwarcie 3 cm będziemy dzisiaj rodzić. To ide na porodówke, dzwonie do męża, że ma przyjeżdżać bo to już... położyli mnie na korytarzu bo nie było miejsc, tyle ludzi tam chodzi a ja z gołym dupskiem ! no podłączyli oksy, mąż sie trzyma... leże,leże i leże... ktg nic nie pisze a ja coraz bardziej odczuwam ból podbrzusza... rycze z bólu ! ale ona mówi że nic mi nie jest bo skurczy nie ma ! gryze męża i czuje, że cos jest nie tak... i nagle takie pum ! woda, krew, wszystko... mąż prawie mdleje ale leci po położną ( w między czasie zaczełam przec bez skurczy ! ) a ona, że nie ma skurczy i nie dam rady ! w ciągu 3 min rozwarcie z 4cm wskoczyła na 10cm... ból niesamowity... położna w szoku... ja mdleje z bólu. Jestem na fotelu ale główka nie schodzi więc jeszcze na krzesło... chwila moment a ja nie mam już siły... parcie na siłe bez skurczy żeby dzicku nic sie nie stało to cos okropnego... znowu na fotel i krzyczą do mnie, że nie wiedzą jak ale musze wypchnąć dziecko... i w pewnym momencie aż mnie zatkało... na siłe pre a ona do mnie z tekstem : Wie pani że musze ciąć ? no wiem... A wie pani że to sie robi w największym skurczu ? no wiem... a wie pani ze skurczy nie ma? no nie, nie wiem... to niestety ale na żywca bo nie ma czasu na znieczulenie i traaach ! Ból którego nie da sie opisać i te krzyki żebym parła, że musze wypchnąć dziecko bo na cesarke już za późno... wyszła...piękna cudowna... mdleje. Obudziłam sie to dali mi małą na brzuch i zaczeli dawać miejscowe znieczulenie... 1 min, 2 min i puchne jak żaba ! nie mogłam złączyć nóg ! Mam uczulenie na znieczulenie... więc znieczulenie tylko pogorszyło sprawe... szycie na żywca... mdleje... odwożą mnie z Leną ledwo sie ruszam... znowu z dzieckiem na korytarz... nikt mi nie pomaga a ja nie mam siły jej trzymać ;/ mąż pomógł... 4 dni dochodziłam do siebie po tym znieczuleniu... po porodzie oczywiście depresja... po 1 dobie nie chęć do własnego dziecka... przez2 tyg robiłam przy niej i płakałam jak ma nią patrzyłam z dziwnym żalem do niej... ale przeszło.
Teraz jest cudownie i wiem że to wszystko przez poród... Nikt nie potrafi sobie wyobrazic tego potwornego bólu, tej męki... jakie to uczucie teraz we mnie siedzi gdy odrzucałam własne dziecko...
Koniec.

Odnośnik do komentarza

H-M to super, że udało Ci się troszkę opalić i że jesteś tu z nami:-) ja mam ochotę na jakieś ciasto albo rurkę z kremem, ale na szczęście nie chce mi się iść do cukierni:-)
Szczęśliwa mamusiu rozumiem Cię, że nie chcesz zakładać FB bo ja też mam go od niedawna, przypadkiem i wcale go nie lubię. I ja czułam, że tak będzie, ale do niczego nikogo zmusić nie można, jeśli ktoś się udziela tylko na FB jego sprawa. Nie zamierzam robić problemów. Co do rozwoju maluszków to wiadomo, że się martwimy, ale dajmy czas naszym pociechom, niech robią wszystko w swoim tempie, ja mam chwilami wrażenie, że nigdy się nie doczekam na śmiech Lenki, ale jakoś walczę ze sobą, żeby cierpliwie czekać a ona mi to napewno prędzej czy później wynagrodzi. Mam nadzieję...:-)
Ma_górka i inne dziewczyny, które myją pupy wacikiem i wodą... Jakich wacików używacie? I woda tylko przegotowana??
Marti mnie też rozprasza i forum i inne internetowe bajery, ale sobie myślę, że nie mam zbytnio czasu na spotkania z ludźmi to chociaż tyle mogę, z Wami popisać i nie robię tego kosztem nieugotowanego obiadu czy też nieposprzątanego mieszkania, jakoś zaczęłam wszystko ogarniać. A tutaj jest bardzo miło bo mam przynajmniej z Wami wspólne tematy:-) czasem oczywiście też od tego potrzebuję odpocząć i żyć życiem realnym, ale fajnie jest Was "mieć":-) co do Maji to może jej to minie, u nas Lenka też często nam zasypiała z płaczem bo też ciągle chce się bawić, gadać, śpiewać itd ale ostatnio jakby się to uspokoiło, zdarza się jeszcze, ale nie tak jak wcześniej, że za każdym razem płacz i w trakcie niego zasypianie.
Otulinka ślinka mi cieknie na myśl o Twoim biszkopcie z budyniem i galaretką;-p
Emilka23 trzymam za słowo:-) gratuluję Kacperkowi osiągnięć:-)
Elżbietta oby to tylko przez weekend, ja to nawet nie kojarzyłam wczoraj, że to sobota, wydawało mi się, że piątek.
Doris dzisiaj Lenka bardzo grzecznie spała w łóżeczku, całą noc prawie na lewym boczku, nad ranem na plecach. Punkt 7 pobudkę mi zrobiła:-) moja kochana punktualna córeczka, M się śmieje, że to będzie pierwsza punktualna kobieta;-p bo jedzenie zawsze musi być na czas:-)
Sylwiunia no Lenka śmieszna jest i te jej pozycje... Taki mały cudak:-)
Aaa Marti współczuję @, ale z drugiej strony to dobry znak:-) może jednak Majka jeszcze nie będzie miała rodzeństwa... Ja czekam z utęsknieniem aż moja do mnie przyjdzie, daje jej góra sześć dni a potem zacznę się martwić.
Hanka masz szczęście, że się odezwałaś bo właśnie miałam Cię wywoływać do tablicy:-p nie zaniedbuj synowej:-) żarcik, Tobie wybaczam ze względu na wakacje:-) jak tam zięciu się sprawował?:-)
U nas nudno dziś, parno na dworze, byliśmy z małą i z chrześniakiem M na placu zabaw, jakieś panie się rozpływały na widok Lenki:-)
Kurde czemu wszyscy myślą, że ona ma już z pół roku???:-) a mi piętnaście lat dawały;-p i myślały, że ten siedmiolatek to też nasz:-)

http://s4.suwaczek.com/201505065565.png

Odnośnik do komentarza

A sie rozpisałam :) Jeszcze Wam napisze jaki piękny spacer wczoraj mieliśmy :/
Wychodząc z domu pięknie świeciło słonko :) Brzydkie chmury poszły gdzieś w strone Lubonia (my z Poznania) poszliśmy sobie nad Warte bo jakiś festyn historyczny był popatrzec co tam daja obeszlismy to co nas interesowało a ze mloda do jedzenia miala ponad godz to poszlismy sobie dalej w miasto :P doszliśmy sobie do placu bernardynskiego i kierowalismy sie w str polibudy az tu nagle cos mi kroplo patrze w niebo chmur nie widac mysle sobie ze moze jakies cos mnie obsikalo idziemy dalej slychac ze grzmi. Jak grzmi to niech grzmi zanim do nas dojdzie to bedziemy juz w domu - naiwni. W parku zrobilismy malej jesc i z momentem zakrecenia butelki zaczelo popadywac mowie do meza dzwon do kolegi moze jest w domu to sie u niego schowamy. niestety nie odbieral. padla decyzja ze przeczekamy na przystanku tramwajowym zdazylismy do niego dojsc usiaść i jak sieklo to niewiedzielismy kiedy i skad pod przystankiem pelno ludzi do tego zaczlo wiac jak nie wiem co grzmiec tak ze w uszach dzwonilo potem wiatr zacinal w nasza str do tego zaczal padac grad :/ my mokrzy jak nie wiem co mala plakac zaczela z cudem nam sie udalo ja uspokoic :( padla decyzja ze idziemy na przystanek z naprzeciwka to nie bedzie tak zacinac wychylamy sie a tu swiata nie widac do mostu Rocha z przystanku jakies 20 krokow i go wcale nie bylo widac zerwal sie jeszcze wiekszy wiatr zrobilo sie ciemno jak wiecie gdzie :P nie widac zeby mialo za chwile sie skonczyc tramwaj zaden nam nie pasowal bo wszystko nie w ta str co nasz dom jechalo :( no i kolejna decyzja biegiem do hotelu po drugiej str przeciez z dzieckiem w taka pogode nikt nas nie wygoni :) W pewnym momencie iscia musialam buty ciagnac bo bym lezala jak dluga tyle wody mala dalej krzyczy:/ doszlismy do restausracji hotelowej dobrzy ludzie dali nam reczniki papierowe zebysmy sie ogarneli bo lalo sie z nas jakbysmy spod prysznica w ciuchach wyszli :/ ja nakarmilam mala maz probowal sie na jakies taxi dodzwonic ale bez skutku na szczescie wspomniany wczesniej kolega odebral i uratowal nam dupy podjechal po nas i dowiozl do domu. Choc nie ukrywam ze w pewnych momentach lodka by sie przydala bo nie szlo ujechac tyle wody :/
A dzisiaj znowu skwarzy :/ tyle ze dzisiaj na spacer juz nie idziemy wozek sie suszy :/

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37ej28nvgsbwu6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/thgfhgqs4627nb6y.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Mandragora no niezły poród, ważne, że już wszystko dobrze. Pewnie nie miałaś okazji poczytać o naszych porodach, ale fajnie, że się podzieliłaś przeżyciami.
Patka no to grubo z tymi "młodymi", niestety właśnie tacy ludzie się trafiają i nic sobie nie robią ze swojej bezczelności. A co do spaceru to współczuję przeżyć, chyba bym przez kolejne dwa tygodnie bała się wyjść z domu;-p
A u nas była gruba akcja, tak się M z młodym wygłupiali, że kot się wystraszył i prawie małą podrapał i to by było bardzo dotkliwe podrapanie, cudem, z prędkością światła zdążyłam zareagować i nic się nie stało, ale tak ich zjebałam, że młody miał łzy w oczach i obaj jak usiedli tak już grzecznie siedzieli aż do przyjazdu jego rodziców po niego. Nooo powiem Wam, że niezła lwica ze mnie, ale po prostu aż się trzęsłam cała, tak się bałam o małą moją kochaną niewinną i bezbronną istotkę, jak ją złapałam i przytuliłam to puścić nie chciałam. Chwile grozy:-(

http://s4.suwaczek.com/201505065565.png

Odnośnik do komentarza

Hej. Dziewczyny moja Córcia od wczoraj w nocy wcale nie chce jeść nie wiem co jej jest podejrzewam upały bo i nas nadal upały ani kropli deszczu normalnie masakra. Ja karmie piersią o jak jej chce dać pierś to jest krzyk i płacz i nie je. Za to pije wodę i rumianek. No i od wczoraj u nas brak kupy. Nie wiem co mam robić zaczynam się martwić tym jej nie jedzeniem. Jutro chyba zadzwonię do naszego lekarza i zapytam co mam robić. A jak wasze dzieciaczki teraz jedzą w te upały?

Odnośnik do komentarza

Ewelina właśnie wczoraj pisałam że z moją małą to samo,wodę z butli pije a jak daje cyca to wyje i wykreca głowę.
Patka masakra. ..dobrze ze gorzej spacer się nie skonczyl. ..jak będę we wrześniu w poznaniu to może się spotkamy? Na szpitalna przyjezdzam zawsze do lekarzy bo moja Mama tam pracuje i mi zalatwia terminy.
Przez te upały zaniedbuje dzieciaki bo nie chce mi się z nimi bawić a potem mam wyrzuty sumienia: (

Odnośnik do komentarza

Patka dzieki, moja mała ma tez tak jakby 3 miesiące teraz, bo urodziła sie o 2 wczesniej i ta waga u niej jak dzis sprawdzalam na szybko mniej wiecej 5400g przy wzroście 62cm mnie zaczyna niepokoić bo ostatnio marnie przybiera na masie :-/
Ale miałaś historie! Dzisiaj po tym co pisalas aż sie balam wyjść na spacer bo pogoda taka niepewna... :-P

Dominika, ja mam smoka trojprzeplywowego 3m+ z avent natural:-) małej szybciej troszkę schodzi mleczko, nie próbowałam jeszcze z gesteszymi pokarmami aleeee - nie wiem, czy przypadkiem nie przez ten smoczek zaczela jakos znowu ulewac, a miałyśmy juz przez pewien czas z tym spokoj

http://www.suwaczki.com/tickers/qdkkcwa1rrchwp39.png

Odnośnik do komentarza

Doris jeśli Cię to niepokoi zrób małej usg brzuszka. Ale Oliwia też bardzo mało przybiera masa wyjściowa ze szpitala to 3900a teraz ma 14tyg i 5400waży więc dolna granica.każde dziecko jest inne tak jak mnie wczwczoraj pocieszalyscie. Mój Krystian też tak mało przybieral i teraz ma 5i pół roku waży 14kg a powinien już 17.dwa lata nie przybral nic a lekarze mówią że wszystko dobrze.

Odnośnik do komentarza

Julianka sie urodziła dokladnie 2 tyg przed terminem, 30.04 z waga 2650g i 52cm, teraz ma 62cm i ok max 5400g i to w ubraniu i z pampersem (ale to waga moze byc z duza granica błędu bo wazylysmy sie na wadze takiej lazienkowej - ja osobno i ja z małą...) przy szczepieniu 30.07 mala wazyla 5040g, wiec w razie czego przynajmniej wiem, ze nie spada z wagi...

http://www.suwaczki.com/tickers/qdkkcwa1rrchwp39.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny oswiecilo mnie już wiem czemu moja mała nie chce cyca no bo teraz jak były te upały to zaczęłam ( nie potrzebnie) dopajac ja woda wiadomo z butelki leci bez wysiłku a cyca musi pociągnąć mocniej i jak teraz po kąpieli sciagnelam mleko do butelki to bez żadnego problemu zjadła wszystko i teraz śpi a jak próbowałam ją przystawic do cyca ryk w wyginanie w druga stronę. Juz teraz wiem o co chodzi. Wiec u mnie już butelka na bok i w upały tez tylko mój cyc. Teraz muszę ją zmusić do ciągnięcia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...