Skocz do zawartości
Forum

Klapsy


adasaga3

Rekomendowane odpowiedzi

Oj mały tak czasami daje w kość,że powiem szczerze mam ochote dać mu klapsa i raz się zdarzyło i uwierzcie mi pomogło,ale od tego czasu jak już jest nieznośny,zaciskam zęby i tłumacze nie chcę mu dawać klapsów,wole zastosować jakąś małą karę np.,ma iść do pokoiku i jak się uspokoji ma przyjść-też na szczęście pomaga.Nie uważam bicia dzieci,szarpania itp.,co niestety widuję często,one mają prawo do wyrażania swoich emocji tak jak i my i jak byśmy się czuli jak przy naszych nerwach ktoś by nas bił?A klaps jeszcze nikomu nie zaszkodził,ale życzę mam wszystkim,aby tych sytuacji było jak najmniej,aczkolwiek wcale

Odnośnik do komentarza

Ja też jestem wielką przeciwniczką bicia dzieci, uważam że klaps to już bicie. Ale wczoraj nie wytrzymałam...i moje dziecko dostało klapsa. Byliśmy wczoraj w "gościach", córka od rana testowała moją cierpliwość, była po prostu nieznośna. W końcu popchnęła Małego tak że rąbnął głową w kaloryfer, cud że krew się nie polała, ale wielka "śliwa" z miejsca się pojawiła. Wtedy jeszcze się powstrzymałam i postawiłam ją do kąta. Ale gdy po chwili znów go- z premedytacją popchnęła - i uderzył głową w sam róg krzesła nie wytrzymałam. Był klaps, a potem jeszcze kazałam jej iść do łazienki by się uspokoiła. Wyrzuty sumienia mam jeszcze dziś.

Odnośnik do komentarza

Ja osobiście stosuję kary i nagrody np zakaz używania danych przedmiotów na czas kary... oczywiscie przed jej wymierzeniem dziecko powinno spotkać sie z wyjaśnieniem, żeby dokładnie wiedziało za co to jest. Dla swojej starszej córci, która chodzi do przedszkola mam w domu przygotowane buźki: czerwone - smutne, oraz żółte - wesołe. Gdy jest niegrzeczna na ubranko przyklejam jej czerwoną buźkę... oj bardzo tego nie lubi i robi wszystko aby nie otrzymać tej buźki, wstydzi się jej... ;) Podobne metody stosowane są w przedszkolu, działają ! Również pamietajmy o nagradzaniu dzecka i chwaleniu typu "jestem dumna z Ciebie " itp Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

U nas kąta nawet żadnego nie ma :p
Rzeczywiście "szantaż", czyli zakaz oglądania bajek, gry na ipadzie, czy brak słodyczka przez cały dzień, to najskuteczniejsza "broń". Klapsy nie mają sensu. To tylko natychmiastowe wyładowanie emocji dorosłego. Trzeba inaczej radzić sobie ze złością. Najlepiej wyjść ma chwilę (pod warunkiem, że jest taka możliwość, pewne sytuacje zdarzają się na ulicy, w sklepie, wtedy dziecka nie można zostawić!).Stanąć obok. Przemyśleć. Powiedzieć sobie milion razy : to tylko dziecko, ono ma prawo popełniać błędy.
Sama miałam już wiele razy wystawić syna przez okno za uszy :p córa jeszcze jest w wieku, kiedy tak nie wymyśla ;)
Jednak zamiast pisać, o tym, czy klapsy są dobre, czy złe (odpowiedź, każdy zna właściwą...), to może stwórzmy tu porady dla dorosłych, jak radzić sobie ze złością (na dziecko). Po za tymi, którą napisałam wyżej, jakie macie pomysły? W różnych sytuacjach (w domu, na ulicy, gdy np. dziecko przebiega przez jezdnię, albo rzuca kamieniami w przejeżdżające auta, lub te stojące na parkingu..., w sklepie) itd. Itp. Najpier trzeba zapanowć nad sobą, a dopiero później, można wymyślać kary właściwe dla danego dziecka.
Kącik wsparcia i NIE dla klapsów ;)

Odnośnik do komentarza

Joannap, ale czujesz się dobrze, po takim uderzeniu dziecka?
Ja jednak wolę walczyć ze sobą, bo później pozostają wyrzuty sumienia.
Widziałam, jak w piaskownicy ojciec zaczął trzaskać córkę ok. 2-3 l. Zareagowałam zwracajac mu uwagę z balkonu. Ludzie stali na balkonach, niby wzburzeni, ale nikt się nie odezwał w obronie tego dziecka.
Przy 2-3 letnim dziecku załatwiać coś klapsem? Nie sądzę, żeby coś wyniosło z takiej lekcji.
A oberwała za to, że chciała się dalej bawić, nie chciała iść do domu. Ciągnął ją i lał :/ moje dziecko też stawia czasem opór, ale wtedy jeżeli bardzo się spieszę, to biorę na ręce płaczące i nie zważając na nic biegnę do domu,wiem, ze za chwilę sie uspokoi. Nie dyskutuję. Jednak zwykle mam coś do w zanadrzu. Np. zamieniam chustkę/ szalik w pociąg i zapraszam na podróż pociągiem. Gdy odpowiednio zaintonuję dźwięk lokomotywy, to oprócz mojego dziecka, mam jeszcze troje sąsiadów, którzy nas odprowadzają do drzwi, później odczepiają wagoniki. Lub rozbudzam kupki smakowe pytając, czy nie ma ochoty na wodę, na ciastko. Zwykle ma, to wyjaśniam, że musimy iść do domu, bo nie mamy ze sobą...
Mnie mama nie lała. Miałam w otoczeniu kolegę, u którego wisiał pasek na drzwiach kuchni. I za każde przewinienie dostawał z tego pasa. Dziś jest dobrym człowiekiem, jednak wystraszonym, niepewnym siebie i skrytym...
Ja się bałam, jak on dostawał...to mało przyjemne uczucie :(
Nie chodzi o "bezstresowe" wychowywanie, tylko o MĄDRE.
Nie można na wszystko pozwalać i trzeba szukać sposobów, na jak najmniej kłótni, które i tak są nieuniknione.

Odnośnik do komentarza

Moje starsze córki jak mają dostać karę to mówią np. ale ja wolę bez komputera niż bez podwórka, a ja wolę im dać taką karę którą bardziej odczują, jedna z córek uwielbia być na podwórku a mało jest na komputerze więc karą dla niej jest skrócenie lub brak wyjścia na plac , syn natomiast bardziej odczuje brak komputera

Odnośnik do komentarza

Dzieciaki są niesamowit. ZWłaszcza, gdy jest rodzeństwo, to sobie nawzajem wymyślają kary :p
Czasem przesadzają, jak dorośli :p ale często dotrzymują słowa. I jak tu się nie zgodzić, że ważna jest rozmowa? Nie ma czegoś takiego jak "beztresowe wychowywanie". Taki brak komputera, też jest stresem dla dziecka. Dziecko wie, że jak przewini, to będzie kara. Ale przynajmniej rodzic czuje się bardziej komfortowo, bo trzyma się umowy, dotrzymuje jej (to jest podstawa sukcesu), a jednocześnie nie targa nim złość na siebie, że wyładował się na dziecku bijąc je.

Odnośnik do komentarza

nikawa

Widziałam, jak w piaskownicy ojciec zaczął trzaskać córkę ok. 2-3 l. Zareagowałam zwracajac mu uwagę z balkonu. Ludzie stali na balkonach, niby wzburzeni, ale nikt się nie odezwał w obronie tego dziecka.

Nikawo i jak się ten facet zachował? Przestał bić to swoje dziecko? Nie "odpyskował" Ci?
Opowiadała mi kiedyś koleżanka jak też zwróciła uwagę jakiejś matce, która zaczęła bić swoje dziecko w sklepie za to że wymuszało by mu coś kupiła. Matka, owszem, przestała bić to swoje dziecko, wyszła, ale przed sklepem znów zaczęła je bić z podwójną "energią". Koleżanka stała przy kasie i widziała to przez szybę więc już ponownie zareagować nie mogła. Zresztą, jak sama potem mówiła, to dziecko oberwało podwójnie bo matka była wkurzona jeszcze bardziej za to zwrócenie jej uwagi.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...