Skocz do zawartości
Forum

Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe?!


Rekomendowane odpowiedzi

ehhhh...tak sobie mysle...jednego dnia rozmawiasz z pewna osoba, a na nastepny dzien juz jej nie ma....na swiecie...nie wiem czy to zycie, los czy BOG kaze nam pzrechodzic przez ciezkie chwile...Moja ciocia , ktora jest tak dobra i wewnetrznie piekna osoba tyle sie w zyciu nacierpiala...zmarl jej maz na raka,drugi sie rozchorowal na to samo...ona sama przez 10 lat walczyla z rakiem i przegywa walke...dlaczego?????od kilku dni lezy w szpitalu...jest mi tak bardzo przykro...ida Swieta i nie moge przestac o niej myslec....
staram sie to sobie jakos tlumaczyc, ze moze Bóg ma zwiazane z nia jakies plany...dlatego ja zabiera...tak piekna dobra dusze....:Płacz::Płacz::Płacz::Smutny::(

Odnośnik do komentarza

Sweethope
ehhhh...tak sobie mysle...jednego dnia rozmawiasz z pewna osoba, a na nastepny dzien juz jej nie ma....na swiecie...nie wiem czy to zycie, los czy BOG kaze nam pzrechodzic przez ciezkie chwile...Moja ciocia , ktora jest tak dobra i wewnetrznie piekna osoba tyle sie w zyciu nacierpiala...zmarl jej maz na raka,drugi sie rozchorowal na to samo...ona sama przez 10 lat walczyla z rakiem i przegywa walke...dlaczego?????od kilku dni lezy w szpitalu...jest mi tak bardzo przykro...ida Swieta i nie moge przestac o niej myslec....
staram sie to sobie jakos tlumaczyc, ze moze Bóg ma zwiazane z nia jakies plany...dlatego ja zabiera...tak piekna dobra dusze....:Płacz::Płacz::Płacz::Smutny::(

swetko TRZYMAJ SIE TAKIE JEST TO ZYCIE ZABIERA NAM KOCHANE OSOBY!!!!

http://suwaczki.maluchy.pl/li-53060.png

BARTEK NASZ PIERWORODNY SYNEK 06.05.98-18.08.03 ALL (ostra białaczka limfoblastyczna)

Odnośnik do komentarza

no, ja zawsze slyszalam, ze zlego diabel nie chce i dlatego dobre dusze odchodza....
ale i tak zadne to pocieszenie....
wrecz przeciwnie bo jak tak dalej pojdzie sami na tym swiecie zostaniemy.....
bo tak jak mowi Ann, rozum krzyczy.... u mnie tak wlasnie jest... nie mam niczego co mi rownowazy takie myslenie, juz zwatpilam w to ze Ktos gdzies ma dla nas jakis plan...

Odnośnik do komentarza

codziennie sie zastanawiam kto jest odpowiedzialny za to ze tracimy tak bliskie nam osoby i tak wspaniale, czy to los czy Bog? czy moze to jest jakas kara za grzechy, czy to jakis plan Boga a moze jeszcze cos innego o czym nie mam pojecia. Dwa lata temu zmarla moja mama na raka, kobieta anioł, potem dziadek mojego meza, a pare dni temu moj chrzesniak Oskarek majac dopiero 1,5 roczku. moje uczucia juz troszke ostygly chociaz zal i tesknata w sercu zostala jezeli chodzi o moja mame, ale czym zawinil malutki dzieciaczek? przeciez ta duszyczka jest czysta od grzechu wiec dlaczego musial zostawic swoja mamusie? mowi sie ze zostaje wierzyc, ale w co wierzyc ze jest mu tam lepiej? przeciez najlepiej opiekowala sie nim jego wlasna matka,wierzyc ze tak mialo byc? ze musial przecyc 2 operacje serduszka i umrzec.wierzyc ze dal swojej mamie najwieksze szczescie na swiecie? DAL ale dlaczego tylko na te 17 miesiecy? chyba sie nigdy z tym niepogodze i nigdy niezrozumiem dlaczego tak jest...

Sweethope przykro mi ze twoja ciocie to spotkalo, bo nikt niezasluguje na ta chorobe i nikomu jej niezycze. trzymaj sie i wierze ze ciocia wygra walke z ta choroba i moze te swieta beda jeszcze ciezkie dla was ale kolejne napewno spedzicie razem w domku,juz niewracajac do tych dni

http://ticker.7910.org/an1cA6C0g410010Mzg3bGR8NjcyOTE1MGRhfE5hc3phIGPzcmNpYSBtYQ.gif
http://ticker.7910.org/as1cF1_0g410010NTFqfDAwMDE1OWR8TmFzeiBzeW5layBtYQ.gif

Odnośnik do komentarza

Ja podchodze do tego inaczej - odchodzenie bliskich nam osób zazwyczaj jest dla nich końcem bólu i cierpienia , idą tam gdzie ( w zależności od naszej wiary ) wydaje sie ze będzie lepiej , ze skończy sie cierpienie fizyczne a i często psychiczne.

Mój tata miał kolege ( współpracował z nim ) , w ciągu kilku dni okazało sie że ma on raka i przerzuty,powstał obrzęk muzgu... po 4 dniach odszedł zostawiając rodzine i dopiero co narodzoną wnuczkę. Ale dzieki temu przestał cierpieć a rodina bardziej się zespoliła.

Może i to jest powód takich przypadków - zespolenie ludzi którzy na codzień na siebie warczą i myślą tylko o zawiści

Może to nauka dla innych że życie jest ulotne i nalezy patrzeć na wszystko a nie tylko na własny czubek nosa - bo nie wokół tego kręci się świat.

Śmierć bliskich jest bardzo bolesna i zawsze rodzi pytania "dlaczego?" , "co zrobiłem/łam nie tak " ale w rzeczywistości uważam że to impuls do zmiany naszego życia , do przeanalizowania swoich poczynań i palnów abyśmy na łożu śmierci nie musieli powiedzieć - nie zrobiłem/łam tylu rzeczy czy też - żałuje tego jak żyłam/łem.

To na tyle odemnie :)

Kinga : 06.03.2006 rok ( 3760g i 55 cm )
Grześ : 29.06.2011 rok ( 3750g i 56 cm )
Sonia : 16.10.2012 rok ( 3860g i 54 cm )
http://emotikona.pl/gify/pic/11wir.gif

Odnośnik do komentarza

Nefretete jestem ciocią aniołka Kubusia(*) zmarł mając dwa latka w wielkich cierpieniach na nowotwór 11.07.07 roku wiesz myślałam że bedzie ciężko się z tym pogodzić teraz jakoś czas leci nie jest tak samo czasami dopada tęsknota ból żal. Strach o mame niunia był ogromny ale zadziwiła nas wszystkich jest twarda wie że nie może nic ze sobą zrobić bo wtedy już nigdy Kubunia nie spotka musi czekać i żyć żeby w ostatniej godzinie swojego życia niunio po nią wyszedł i zabrał ją ze sobą. Wierze w Boga wierze ze ma w tym jakiś cel czy rozumiem? pewnie że nie ! Jak to się mówi czas leczy rany bardzo potrzebne jest w takich chwilach wsparcie rodziny wiec bądz przy mamie Oskarka jeśli możesz nie musisz z nią rozmawiać jeśli się boisz wystarczy że bedziesz i nigdy nie zapomnisz że jest taki aniołek i że kiedyś istniał. ja do tej pory nie wiem jak rozmawiać z mamą Kubusia staram się nie ranic ale rozmawiamy o Kubusiu zawsze jest z nami. A dlaczego to się dzieje? NIe wiem! NIe rozumiem.
sweethope mam nadzieje że ciocia da rade. A może ona już nie chce dawać rade może chce iść już do męża? MOże wyda wam się to głupie ale znam kilka młodych dziewczyn które straciły mężów i wolały by być już przy nich czasami miłość jest tak wielka ze nie potrafi żyć rozdzielona. Męża babcia żyła 24 lata bez męża nie znalazła drugiego i całe to swoje życie powtarzała że chce już do niego że ma dosyć że cierpi na tym świecie bez niego.Ból nie minął

Odnośnik do komentarza

Moja ukochana babcia odeszła 4,5 roku temu...Bardzo cierpiała przez ostatnie 10 lat życia, może i więcej...Niewydolność nerek, co drugi dzień dializa, co drugi dzień wymazany z życia...pod koniec męczarnia...któregoś dnia nie wróciła już ze szpitala, dopadł ją zawał, po kilku dniach odeszła...Zawsze cicha w swym bólu, nawet nikomu nie poskarżyła się na swoje cierpienie, zawsze wierząca , do końca ...Jedyna osoba, która trzymała naszą rodzinę w zgodzie ...Kobieta Anioł...dla mnie Ktoś więcej niż Babcia, niż moja mama...Nie zasłużyła sobie na tyle bólu i cierpienia :(
i podpisuję się pod tym, co napisała Moniq

monikouette
...jak tak dalej pojdzie sami na tym swiecie zostaniemy.....
bo tak jak mowi Ann, rozum krzyczy.... u mnie tak wlasnie jest... nie mam niczego co mi rownowazy takie myslenie, juz zwatpilam w to ze Ktos gdzies ma dla nas jakis plan...

Ja zostałam sama...rodzina okazała się jednym wielkim zakłamanym pospólstwem, Jej śmierć nie zbliżyła nas do siebie...jedyna Mądra Osoba, która trzymała nas w kupie odeszła i wraz z nią odeszło jakieś ogniwo spajające naszą rodzinę...zrodziła się jedna wielka nienawiść...z...zazdrości...o wszystko i o nic...Chociaż mieszkamy w tym samym mieście, to Nikodema moi rodzice widzieli ostatni raz jak miał 10 miesięcy, wyrządzili mi wiele nieuzasadnionego bólu psychicznego, wiele krzywdy...za nic w sumie :(

Więc napiszę, że pomimo wielu prób naprawy stosunków z rodziną, ze względu na ciężkie życie i męczącą chorobę mojej Babci, na wszelkie niezawinione cierpienia dorosłych i dzieci, na wszelkie bestialstwo na świecie- NIE WIERZĘ W NIC...

Dumny zerówkowicz
http://lbym.lilypie.com/3iudp1.png

" Kobieta bardziej kocha dziecko niż męża. Bo dziecko jest na pewno jej, a m

Odnośnik do komentarza

asica

...rodzina okazała się jednym wielkim zakłamanym pospólstwem,

Rozumie cie doskonale...Ta ciocia to dla mnie wiecej niz rodzina...dla mojej mamy tez {to byla jedyna osoba , ktora przychodzila do mojej mamy do szpitala, oprocz mnie , jak byla powaznie chora} dlatego tak bardzo ciezko mi pogodzic sie z mysla , ze mi jej zabraknie...a przede wszystkim zabraknie przyjaciolki mojej mamie
A z rodzina kochana to wychodzi sie dobrze na fotografiach...jesli sie wychodzi...juz sie o tym przekonalam nie raz , zarowno z mojej str jak i rodziny ze str mojego meza...takze na prawde cale zycie jestesmy same

Odnośnik do komentarza

oj, no widze, ze Wy rowniez potwierdzacie co sama tez przezylam...
z ta rodzina....

ja tez stracilam moja babcie, wlasnie minely dwa lata...
mieszkalam juz we Francji i brat do mnie zadzwonil z taka smutna nowina... to bylo w sobote w poludnie. w niedziele juz lecialam do domu, nad niczym sie nie zastanawialam, kasy na bilet nie mialam, zapozyczylam bo nie mialam w przewidywaniach taich wydatkow..

pogrzeb byl w poniedzialek.... byla prawie cala rodzina... taka rodzina co wlasnie wychodzi dobrze na obrazku, taka co spojona wlasnie byla dzieki babci. kuzynow dwoch moich, co prawie nigdy nie przyjezdzali do babci, a po drodze codziennie z pracy mieli....
i po pogrzebie tak ze mna rozmawiali jakbysmy sie wczoraj widzieli i jakby znaliu babcie najlepiej na swiecie.... nie moglam pojac tej ich glupoty..
a do tego ich mama, a corka babci, nie przyjechala na pogrzeb. nawet majac na uwadze okolicznosci, nigdy jej tego nie wybaczylam. pracowala wtedy za granica w niemczech, synalkowie ja powiadomili wczesniej ode mnie ale ona zdecydowala ze nie przyjedzie...
nigdy tego nie zrozumialam.... i zostalo mi to na sercu... bo ja w sumie tez moglam nie przyjechac ale to mi sie po prostu nie miescilo w glowie zeby tak zrobic!!! i mimo ze moj dyrektor sie baaardzo wsciekl ze mnie nie ma, to jednak zrozumial i nawet nie musialam odrabiac tego dnia nieobecnosci...

sorki, ze sie tak wygadalam ale nigdy tego nie strawilam i do tej pory mnie to gryzie...

a odkad babcia zmarla, cala rodzina sie rozsypala i juz sie nikt z nikim nie widuje....

Odnośnik do komentarza

monikouette

a odkad babcia zmarla, cala rodzina sie rozsypala i juz sie nikt z nikim nie widuje....

moja Babcia zmarla 5 sierpnia tego roku i wlasnie boje sie tego ze tak i z nasza rodzina bedzie ......
Nigdy nie zdawlam sobie sprawy ze tak mozna teskinc ......ze mozna tak Kochac.......ze to tak cholernie boli.......

A co do niesprawiedliwosci ......tydzien temu zmarla nagle zona mojego brata.....mila 37 lat .....zmarla na rekach 16 letniego syna .......2.5 letni synek nie wiem co sie stalo.....byla w 6 miesiacu ciazy ....bardzo chcieli miec coreczke......
poprostu tego nie rozumiem........

http://b4.lilypie.com/Obtgp2/.png

Odnośnik do komentarza

AgaG, tak bardzo mi przykro....

a co do rodziny, moze nie zawsze tak jest, ale niestety coraz czesciej zauwazam ze jednak ludzie czuja sie zmuszeni do jakichs wiezi "z powodu" rodzicow, a kiedy tych juz nie ma, nic juz nie ma.....

takie to smutne ale najbardziej martwi mnie to, ze jak pomysle, ze kiedys mialoby tak byc z moja rodzina, ta ktora zalozylam, ze moje dzieci mialyby sie nienawidziec, zerwac kontakty... az wole o tym nie myslec bo w dolek bym wpadla....

Odnośnik do komentarza

dlatego lepiej nie trzymać na siłę rodziny tylko sprawić aby były w miare normalne kontakty - nie zmuszać do spotkań itp ale wychować tak aby w razie potrzeby każda strona udzieliła pomocy a nie wypieła się :)

Kinga : 06.03.2006 rok ( 3760g i 55 cm )
Grześ : 29.06.2011 rok ( 3750g i 56 cm )
Sonia : 16.10.2012 rok ( 3860g i 54 cm )
http://emotikona.pl/gify/pic/11wir.gif

Odnośnik do komentarza

AgaG
Ardhara u nas nie bylo "trzymania rodziny na sile" Babcia byla Magnesem....... moze milosc do Niej......

no właśnie - ona to trzymała ale defakto była nienawiść bo ona nie bierze się z nikąd,nagle - musiała istnieć a gdy zabrakło osoby przy której była ona hamowana i wytłumiana - doszła do pełnego słowa :(

smutne ale w wielu rodzinach tak się dzieje...

Kinga : 06.03.2006 rok ( 3760g i 55 cm )
Grześ : 29.06.2011 rok ( 3750g i 56 cm )
Sonia : 16.10.2012 rok ( 3860g i 54 cm )
http://emotikona.pl/gify/pic/11wir.gif

Odnośnik do komentarza

Boze drogi, mama byla dzis u cioci...jest coraz gorzej:Płacz::Płacz::Płacz: :Płacz: ciocia juz wogole nie wie co mowi...myli sie jej rzezcywistosc z wyobraznia....tak mi przykro...rodzina zastanawia sie czy nie zabrac jej do domu na SWieta...moim skromnym zdaniem powinni to zrobic...szpital to nie miejsce na swieta, nawet dla tak chorej osoby :Płacz::Aniołek: ajesli ma odejsc , to niech bedzie to w milym cieplym miejscu jakim jest dom!!!

Odnośnik do komentarza

Ardhara
AgaG
Ardhara u nas nie bylo "trzymania rodziny na sile" Babcia byla Magnesem....... moze milosc do Niej......

no właśnie - ona to trzymała ale defakto była nienawiść bo ona nie bierze się z nikąd,nagle - musiała istnieć a gdy zabrakło osoby przy której była ona hamowana i wytłumiana - doszła do pełnego słowa :(

smutne ale w wielu rodzinach tak się dzieje...
przepraszam ale nie rozumiem o czym piszesz czy ta nienawisc wedlug Ciebie jest teraz w mojej rodzinie ????? skad takie wnioski??

http://b4.lilypie.com/Obtgp2/.png

Odnośnik do komentarza

Sweethope
Boze drogi, mama byla dzis u cioci...jest coraz gorzej:Płacz::Płacz::Płacz: :Płacz: ciocia juz wogole nie wie co mowi...myli sie jej rzezcywistosc z wyobraznia....tak mi przykro...rodzina zastanawia sie czy nie zabrac jej do domu na SWieta...moim skromnym zdaniem powinni to zrobic...szpital to nie miejsce na swieta, nawet dla tak chorej osoby :Płacz::Aniołek: ajesli ma odejsc , to niech bedzie to w milym cieplym miejscu jakim jest dom!!!

mysle ze decyzja o zabraniu Cioci na Swieta jest dobra
trzymam kciuki i modle sie o zdrowie dla Twojej Cioci

http://b4.lilypie.com/Obtgp2/.png

Odnośnik do komentarza

oh, sweethope, tak mi przykro....
mnie tez sie wydaje ze dobrze by bylo zabrac ja do domu, nawet jesli troche nie wie co mowi i robi, to moze jednak bedzie swiadoma tego ze jest wsrod bliskich i kochajacych osob, takie piekne chwile, ktore moze jeszcze miec, powinni z tego skorzystac, poki jeszcze moga, ale zdaje sobie sparwe ze z drugiej strony to trudne do przezycia....

Odnośnik do komentarza

to chyba pytanie na ktore nikt nie jest w stanie dac odpowiedzi....
jestem taka smutna, malenki Clement juz pochowany, nawet nie poszlam na pogrzeb bo zrobili to tak szybko... dzis o 14stej...
nie moge sie pogodzic z tym ze odchodza takie male dzieci, ktore nikomu w niczym nie zawinily....
do tego odszedl na oczach wlasnych rodzicow.... chyba nie ma gorszej rzeczy na swiecie jak widziec wlasne dziecko ktore umiera
to wszystko mnie przerasta, a tu swieta na karku i wierzyc mi sie nie chce ze sie trzeba cieszyc z narodzin dzieciatka, jakiego cholera dzieciatka!!! jedno wlasnie umarlo!!!!!!!

sory jesli uraze kogos moim postem ale jakos zupelnie sensu w tym wszystkim nie widze a Boga jeszcze mniej....

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...