Skocz do zawartości
Forum

Nie tylko o aborcji... dyskusje


agusia20112

Rekomendowane odpowiedzi

jbio
Co o tym myślisz?
I cieszę się, że nie czujesz juz niechęci do Świadków...

Źle się wyraziłam, nawet używając słowa "niechęć" miałam świadomosć, ze nie jest ono odpowiednie w stosunku do moich odczuć. Pisałam z pracy i nie mogę się skupić na super dokładnym przelaniu moich myśli, a teraz z kolei siedzę z chorym dzieckiem więc też nie bardzo. Niechęci nigdy nie czułam, natomiast mam wrażenie, że jest ona jakby przekazywana przez KK wiernym. O to mi chodziło.
Kobieta która była wczoraj u mnie, ta mocno wierząca katoliczka, na pytanie o ŚJ o to czy są sektą, odpowiedziała, że tak, ale nie potrafiła na dobra sprawę powiedzieć dlaczego. Zamotała się.

Co do reszty, postaram się odpowiedziec jak zbiorę myśli, na spokojnie. Bo nawet nie przeczytałam dokładnie Twojej wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza

jbio

A jeśli rzeczywiście Piotr jest dla KK skałą,m opoką przywódcą KK, to dlaczego jest celibat? Przecież Piotr miał żonę.

Ale PŚ nie narzuca posiadania rodziny. Jezus kazał pozostawić swoich bliskich i ruszyć wraz z nim i nauczać - wyrzeczenie.

Odnośnik do komentarza

iszmaona
jbio

A jeśli rzeczywiście Piotr jest dla KK skałą,m opoką przywódcą KK, to dlaczego jest celibat? Przecież Piotr miał żonę.

Ale PŚ nie narzuca posiadania rodziny. Jezus kazał pozostawić swoich bliskich i ruszyć wraz z nim i nauczać - wyrzeczenie.

Też prawda, ale zakaz małżeństw nadal dla mnie jest nielogiczny.
Bo można wyrzec się rodziny i służyć, ale można mieć rodzinę i służyć Bogu.
Wg mnie.

http://www.suwaczki.com/tickers/xrots65g3rdz5uhv.png

http://www.suwaczki.com/tickers/9jm9rjjgst2xc7oz.png

Odnośnik do komentarza

agusia20112
jbio a bo pytałam czy u Was jest cos na wzór seminarium,czy starszyzna to tylko ,że względu na ilość lat w organizacji??czy są jakieś studia nad wiarą?

są , może nie seminaria, ale raz do roku owi starsi jeżdżą na tzw kursy wiedzy biblijnej, które trwają 10 dni. I eta wsio.

A nazwa starsi- to od któregoś z greckiego słowa presbýteroi.
Wskazuje na kogoś kto jakby sprawuje pieczę.
Tak jak pisałam starszym może zostać każdy mężczyzna , który spełnia w/w wymagania- nieskalany,uczciwy itd.

W sumie organizacji Świadków Jehowy jest wiele różnych kursów dla różnych osób.

Kurs dla Nadzorców Podróżujących- to Ci , którzy przyjeżdżają raz na pół roku do zborów i pomagają się uczyć jak głosić itd.
Kurs dla Starszych-dla wspomnianych starszych
Kurs Służby Królestwa-dla starszych i sług pomocniczych
Kurs Służby Pionierskiej-dla osób, które ponad rok głosiły po 70 godzin miesięcznie bądź więcej
Kurs Usługiwania-dla mężczyzn, którzy chcą być starszymi
Szkoła Gilead-dla małżeństw, które są gotowe jechać w teren, tzw misjonarzy
teokratyczna szkoła służby kaznodziejskiej-dla każdego głosiciela w zborze
:uff::uff::

http://www.suwaczki.com/tickers/xrots65g3rdz5uhv.png

http://www.suwaczki.com/tickers/9jm9rjjgst2xc7oz.png

Odnośnik do komentarza

IWA23
Przeczytałam przed chwilą artykół że ksiądz został zaatakowany przez mężczyznę bo nie chciał dać mu zaświadczenia/papierka wypisu z kościoła,ksiądz tłumaczył że nie może wystawić z przyczyn formalnych,'ktoś bardziej mi to wyjaśni

W Polsce, aby dokonać aktu apostazji, należy przekazać własnoręcznie oświadczenie proboszczowi w obecności dwóch pełnoletnich świadków. Do wniosku należy dołączyć akt chrztu.
-znalazlam w artyk. o tym zdarzeniu:wink:

pewno facet od reki chcial zaswiadczenie-a tu nie ma tak latwo;)
zachowanie tego mezczyzny-no komentos:lup:

agusia20112
tak sobie teraz pomyślałam,jakby tak zlepić wszystkie nasze spostrzeżenia na temat świata to by wyszedł niezły dziwoląg:hahaha::hahaha::hahaha:

:sofunny: :sofunny::sofunny:

Odnośnik do komentarza

ITruth
Aha, nie rozumiem tylko dlaczego Insana pisze, że jej mama stosowała to urządzenie do tem i gumki, skoro gumki KK odrzuca.

tez nie rozumiem
ale ponieważ już wszystko wyjaśnione,jak kościół patrzy na to(no cóż tak mówi,ja nie muszę sie zgadzać)i w tym temacie nie będzie zgodności...mowię o sobie,po prostu trzeba zyć jak do tej pory
jak juz pisałam zapytam proboszcza jak to widzi,mój ewentualny slub,do którego zachęcał i moje postanowienie odnośnie nie posiadania kolejnych dzieci i stosowanie tabletek anty...

jak pisała jadna z dziewczyn,to nie jest w kościele do końca wyjaśnione i zależy od spowiednika i tego jak sam do problemu podchodzi

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

i nawet jeśli mnie wciągnęły Wasze cytaty z Biblii,i chciałabym na nawo poznawać kościół,to mogę mieć Boga w sercu,a jeśli moje zapobieganiu niepożądanej ciązy i narodzinom dzieci,na które mnie nie stać będę takim problemem by mnie nie rozgrzeszyć,,,,no cóż ,nic na siłę

rozumiem ,że to ja powinnam sie poświęcić i podporządkować Bożym prawom,ale ja nie widzę w tym nic złego,że chcę dobrego zycia dla moich dzieci

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

agusia20112
ITruth
Aha, nie rozumiem tylko dlaczego Insana pisze, że jej mama stosowała to urządzenie do tem i gumki, skoro gumki KK odrzuca.

tez nie rozumiem
ale ponieważ już wszystko wyjaśnione,jak kościół patrzy na to(no cóż tak mówi,ja nie muszę sie zgadzać)i w tym temacie nie będzie zgodności...mowię o sobie,po prostu trzeba zyć jak do tej pory
jak juz pisałam zapytam proboszcza jak to widzi,mój ewentualny slub,do którego zachęcał i moje postanowienie odnośnie nie posiadania kolejnych dzieci i stosowanie tabletek anty...

jak pisała jadna z dziewczyn,to nie jest w kościele do końca wyjaśnione i zależy od spowiednika i tego jak sam do problemu podchodzi

Niestety taki subiektywizm jest strasznie dziwny i niezrozumiały również dla mnie. I choć wierzę dość mocno (taki mi się wydaje przynajmniej) to kwestia zależności rozgrzeszenia od doinformowania i chęci wyjścia naprzeciw dzisiejszym czasom księdza - zawsze była dla mnie bez sensu.

Ja szukam mądrych kapłanów, ale zdarzało mi się trafiac na różnych spowiedników. Teraz mam jednego, który zna mnie, moje życie, moją rodzinę, wie jaką jestem osoba i nie ocenia mnie przez pryzmat moich grzechów, ale stara się pomagać z nimi walczyć, zachęca do częstej spowiedzi, tłumaczy wiele spraw po ludzku, normalnie.

Odnośnik do komentarza

agusia20112
i nawet jeśli mnie wciągnęły Wasze cytaty z Biblii,i chciałabym na nawo poznawać kościół,to mogę mieć Boga w sercu,a jeśli moje zapobieganiu niepożądanej ciązy i narodzinom dzieci,na które mnie nie stać będę takim problemem by mnie nie rozgrzeszyć,,,,no cóż ,nic na siłę

rozumiem ,że to ja powinnam sie poświęcić i podporządkować Bożym prawom,ale ja nie widzę w tym nic złego,że chcę dobrego zycia dla moich dzieci

Moim skromnym zdaniem to nie jest tak, że nie dostałabyś z tego powodu rozgrzeszenia.
Wiele osób bierze anty i zyskuje je. To kwestia jak Ty to widzisz.
Seks przedmałżeński czy mieszkanie przed ślubem też jest grzechem, a jednak narzeczeni dostają rozgrzeszenie przed ślubem, by móc go sobie udzielić.

To sa sprawy bardzo delikatne.

Jesli wiesz, że branie anty w społeczności, do której należysz jest grzechem to albo tego nie robisz, albo się spowiadasz z tego za każdym razem.

Ludzie mają grzechy, z których spowiadają się latami. I do samej śmierci spowiadają się.
W Twoim przypadku problemem może być jedynie obiecanie poprawy, bo Ty nadal będziesz brała tabletki.

Ja notorycznie spowiadam się z jednego grzechu i przez niego miałam problem z regularną spowiedzią, bo uważałam, że to bez sensu non stop z tym samym przychodzić.
Ale mój spowiednik powiedział mi właśnie, że najwazniejsze jest to, że wiem, że to co robię jest nie w porządku i spowiadam się z tego jak najczęściej. Że walczyć z tym grzechem mogę latami. Z iinymi przywarami życiowymi też nieraz walczymy latami. A jednak chcemy byc lepsi, przynajmniej przez jakiś czas po spowiedzi.

Nie zamieszałam za bardzo? :oczko:

Odnośnik do komentarza

ITruth
agusia20112
i nawet jeśli mnie wciągnęły Wasze cytaty z Biblii,i chciałabym na nawo poznawać kościół,to mogę mieć Boga w sercu,a jeśli moje zapobieganiu niepożądanej ciązy i narodzinom dzieci,na które mnie nie stać będę takim problemem by mnie nie rozgrzeszyć,,,,no cóż ,nic na siłę

rozumiem ,że to ja powinnam sie poświęcić i podporządkować Bożym prawom,ale ja nie widzę w tym nic złego,że chcę dobrego zycia dla moich dzieci

Moim skromnym zdaniem to nie jest tak, że nie dostałabyś z tego powodu rozgrzeszenia.
Wiele osób bierze anty i zyskuje je. To kwestia jak Ty to widzisz.
Seks przedmałżeński czy mieszkanie przed ślubem też jest grzechem, a jednak narzeczeni dostają rozgrzeszenie przed ślubem, by móc go sobie udzielić.

To sa sprawy bardzo delikatne.

Jesli wiesz, że branie anty w społeczności, do której należysz jest grzechem to albo tego nie robisz, albo się spowiadasz z tego za każdym razem.

Ludzie mają grzechy, z których spowiadają się latami. I do samej śmierci spowiadają się.
W Twoim przypadku problemem może być jedynie obiecanie poprawy, bo Ty nadal będziesz brała tabletki.

Ja notorycznie spowiadam się z jednego grzechu i przez niego miałam problem z regularną spowiedzią, bo uważałam, że to bez sensu non stop z tym samym przychodzić.
Ale mój spowiednik powiedział mi właśnie, że najwazniejsze jest to, że wiem, że to co robię jest nie w porządku i spowiadam się z tego jak najczęściej. Że walczyć z tym grzechem mogę latami. Z iinymi przywarami życiowymi też nieraz walczymy latami. A jednak chcemy byc lepsi, przynajmniej przez jakiś czas po spowiedzi.

Nie zamieszałam za bardzo? :oczko:

nie kochana,wszystko jasno i prosto napisałaś:23_30_126:

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

agusia20112
ITruth a odnosnie Twojej pracy,pewnie jest trudno mówić o Bogu młodym ludziom,którzy z samej przekory sa na nie???

Łatwo nie jest świadczyć swoim życiem nigdzie. A chyba najtrudniej być świadkiem we własnej rodzinie, namawiać do wspólnej modlitwy rodziców czy wycofanego nieco w moim przypadku religijnie małżonka, który się "wypalił". To jest dla mnie trudniejsze. I mocno jako kobieta wrażliwa, bardziej emocjonalnie biorąca życie przezywam to. Ale modlę się za Męża i mam nadzieję na taką relację duchowo-religijną w naszej rodzinie jak kiedyś

A mówienie o Chrystusie, nauce Ewangelii i Kościoła obcym, młodym ludziom, w moim przypadku młodzieży:

1. gimnazjalnej w szkole dla młodzieży nieprzystosowanej społecznie, którą "wyrzucono" z innych szkół za naganne zachowanie, małą motywację do nauki, kilkakrotną niezdawalność z klasy do klasy, młodzież mało zdolną, chuligańską, palącą nałogowo od najmłodszych lat, pijącą i zapewne jeszcze ćpającą;
2. młodzieży w ZSZ, która została tam po tymże wspomnianym w pkt.1 gimnazjum;
3. młodzieży w technikum

również łatwe nie jest, ale ja lubię z nimi rozmawiać, rozpatrywać różne problemy, z którymi się borykają, sprawy, których nie rozumieją. Nie zapominam przy tym, by odwoływać się nauki Pisma Świętego jeśli w danym momencie potrafię.
Mam też program nauczania, podręczniki, które są pomocą.
Ale na wiele pytań nie potrafię odpowiedzieć, bo ta młodzież zadaje bardzo trudne, dziwne, prowokacyjne pytania również. Staram się jak mogę. Dopiero zaczynam samodzielną pracę w tym zawodzie, bo do tej pory miałam jakiegoś mentora na zajęciach na studiach, kogoś kto sprawdzał mnie.
A to jak sobie radzę i czy sobie poradzę - zweryfikują mam nadzieję kolejne miesiące i moi pierwsi uczniowie będa mogli poiwedzić coś na ten temat. Niemnie oceniać siebie samą. Staram się dawać im też konkretne przykłady z życia, czy to swojego czy innych.

Dziś np,: w jednej klasie pytali o świadków Jehowy :love::love::oczko:

Odnośnik do komentarza

agusia20112
ja wiem,że spowiedź to nie rachunek ze sklepu gdzie wszystko czarne na białym....ale w tej kwestii na prawdę jest duża rozbieżność co do samego podejścia do tych samych grzechów i tu wszystko zależy tylko od innej osoby-duchownego,ale jednak człowieka równie niedoskonałego

ale kapłan jest spowiednikiem i powiernikiem spowiedzi, wszak taka forma nie ma na celu wzbudzneiu w człowieku strachu przed kapłanem, ale skruchy przed samym Bogiem i świadomości, że to Bogu wyznajesz swoje grzechy - co ma służyć bardziej Tobie, byś dostrzegła w sobie swoją grzeszność i starała się zmieniać swoje życie w imię miłości.

Odnośnik do komentarza

Ja spowiedzi jako takiej nie uznaję, ale to już inna historia, więc nie wdaję się w szczegóły ::): Ale to jak opisałaś spowiedź ITruth, ze masz księdza który zna Twoje życie i rozmawiacie bardziej niż odklepujesz regułkę z grzechami i do widzenia, to już potrafię zrozumieć, oboje zastanawiacie się jak walczyć z tymi grzechami... To jest ok, z tym mogę się zgodzić ::): Najważniejsza jest pokuta, czyli zmiana na lepsze, zaprzestanie życie w tym grzechu. Ale tak jak piszesz, jedne łatwiej nam odrzuci inne ciągną się za nami latami i ważne żeby zdawać sobie z nich sprawę i walczyć, z dnia na dzień nie da się niczego zmienić.

Odnośnik do komentarza

jadzik
Ja spowiedzi jako takiej nie uznaję, ale to już inna historia, więc nie wdaję się w szczegóły ::): Ale to jak opisałaś spowiedź Iwonek, ze masz księdza który zna Twoje życie i rozmawiacie bardziej niż odklepujesz regułkę z grzechami i do widzenia, to już potrafię zrozumieć, oboje zastanawiacie się jak walczyć z tymi grzechami... To jest ok, z tym mogę się zgodzić ::): Najważniejsza jest pokuta, czyli zmiana na lepsze, zaprzestanie życie w tym grzechu. Ale tak jak piszesz, jedne łatwiej nam odrzuci inne ciągną się za nami latami i ważne żeby zdawać sobie z nich sprawę i walczyć, z dnia na dzień nie da się niczego zmienić.

Mój spowiednik jest moim przewodnikiem duchowym, czyli człowiekiem, który stara się mnie dopingować, mobilizować i nie patrzy na mnie przez pryzmat moich grzechów. Bo ich już jakby po spowiedzi nie ma - mam znów czystą kartkę, którą mogę zapisać dobrymi lub złymi czynami do dnia kolejnej spowiedzi.
jest to człowiek, który mnie zna, zna moją sytuację rodzinną, zna mnie do lat, wie jak się zmieniała moja wiara, jak miewałam niesamowite doły w wierze i "odloty" pod samo niebo :oczko:

Odnośnik do komentarza

ITruth
agusia20112
ITruth a odnosnie Twojej pracy,pewnie jest trudno mówić o Bogu młodym ludziom,którzy z samej przekory sa na nie???

Łatwo nie jest świadczyć swoim życiem nigdzie. A chyba najtrudniej być świadkiem we własnej rodzinie, namawiać do wspólnej modlitwy rodziców czy wycofanego nieco w moim przypadku religijnie małżonka, który się "wypalił". To jest dla mnie trudniejsze. I mocno jako kobieta wrażliwa, bardziej emocjonalnie biorąca życie przezywam to. Ale modlę się za Męża i mam nadzieję na taką relację duchowo-religijną w naszej rodzinie jak kiedyś

A mówienie o Chrystusie, nauce Ewangelii i Kościoła obcym, młodym ludziom, w moim przypadku młodzieży:

1. gimnazjalnej w szkole dla młodzieży nieprzystosowanej społecznie, którą "wyrzucono" z innych szkół za naganne zachowanie, małą motywację do nauki, kilkakrotną niezdawalność z klasy do klasy, młodzież mało zdolną, chuligańską, palącą nałogowo od najmłodszych lat, pijącą i zapewne jeszcze ćpającą;
2. młodzieży w ZSZ, która została tam po tymże wspomnianym w pkt.1 gimnazjum;
3. młodzieży w technikum

również łatwe nie jest, ale ja lubię z nimi rozmawiać, rozpatrywać różne problemy, z którymi się borykają, sprawy, których nie rozumieją. Nie zapominam przy tym, by odwoływać się nauki Pisma Świętego jeśli w danym momencie potrafię.
Mam też program nauczania, podręczniki, które są pomocą.
Ale na wiele pytań nie potrafię odpowiedzieć, bo ta młodzież zadaje bardzo trudne, dziwne, prowokacyjne pytania również. Staram się jak mogę. Dopiero zaczynam samodzielną pracę w tym zawodzie, bo do tej pory miałam jakiegoś mentora na zajęciach na studiach, kogoś kto sprawdzał mnie.
A to jak sobie radzę i czy sobie poradzę - zweryfikują mam nadzieję kolejne miesiące i moi pierwsi uczniowie będa mogli poiwedzić coś na ten temat. Niemnie oceniać siebie samą. Staram się dawać im też konkretne przykłady z życia, czy to swojego czy innych.

Dziś np,: w jednej klasie pytali o świadków Jehowy :love::love::oczko:

powiem Ci,że osobiście pracę z takimi ludźmi jak wymieniłaś cenie najbardziej,czy to pedagogów czy katechetów...uważam ,że właśnie takim zagubionym,wykluczonym najbardziej potrzebna jest odpowiednia wiedza,pokazanie,że można inaczej zyc

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

ITruth
jadzik
Ja spowiedzi jako takiej nie uznaję, ale to już inna historia, więc nie wdaję się w szczegóły ::): Ale to jak opisałaś spowiedź Iwonek, ze masz księdza który zna Twoje życie i rozmawiacie bardziej niż odklepujesz regułkę z grzechami i do widzenia, to już potrafię zrozumieć, oboje zastanawiacie się jak walczyć z tymi grzechami... To jest ok, z tym mogę się zgodzić ::): Najważniejsza jest pokuta, czyli zmiana na lepsze, zaprzestanie życie w tym grzechu. Ale tak jak piszesz, jedne łatwiej nam odrzuci inne ciągną się za nami latami i ważne żeby zdawać sobie z nich sprawę i walczyć, z dnia na dzień nie da się niczego zmienić.

Mój spowiednik jest moim przewodnikiem duchowym, czyli człowiekiem, który stara się mnie dopingować, mobilizować i nie patrzy na mnie przez pryzmat moich grzechów. Bo ich już jakby po spowiedzi nie ma - mam znów czystą kartkę, którą mogę zapisać dobrymi lub złymi czynami do dnia kolejnej spowiedzi.
jest to człowiek, który mnie zna, zna moją sytuację rodzinną, zna mnie do lat, wie jak się zmieniała moja wiara, jak miewałam niesamowite doły w wierze i "odloty" pod samo niebo :oczko:

no i tak jak piszesz jest to bardzo ważne,że zna Ciebie i spowiedz jest nie tylko wymienianiem grzechów...
ja pisząc miałam na mysli przypadkowego ksiądza,który mnie nie zna,nic nie wie, i na samej podstawie wymienionych grzechów,ma mnie rozgrzeszyć
rozumiem,że to przez bogiem sie spowiadam,ale czasem reakcja księdza potrafi nas zdołować,zniechęcić....

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

agusia20112
ITruth
jadzik
Ja spowiedzi jako takiej nie uznaję, ale to już inna historia, więc nie wdaję się w szczegóły ::): Ale to jak opisałaś spowiedź Iwonek, ze masz księdza który zna Twoje życie i rozmawiacie bardziej niż odklepujesz regułkę z grzechami i do widzenia, to już potrafię zrozumieć, oboje zastanawiacie się jak walczyć z tymi grzechami... To jest ok, z tym mogę się zgodzić ::): Najważniejsza jest pokuta, czyli zmiana na lepsze, zaprzestanie życie w tym grzechu. Ale tak jak piszesz, jedne łatwiej nam odrzuci inne ciągną się za nami latami i ważne żeby zdawać sobie z nich sprawę i walczyć, z dnia na dzień nie da się niczego zmienić.

Mój spowiednik jest moim przewodnikiem duchowym, czyli człowiekiem, który stara się mnie dopingować, mobilizować i nie patrzy na mnie przez pryzmat moich grzechów. Bo ich już jakby po spowiedzi nie ma - mam znów czystą kartkę, którą mogę zapisać dobrymi lub złymi czynami do dnia kolejnej spowiedzi.
jest to człowiek, który mnie zna, zna moją sytuację rodzinną, zna mnie do lat, wie jak się zmieniała moja wiara, jak miewałam niesamowite doły w wierze i "odloty" pod samo niebo :oczko:

no i tak jak piszesz jest to bardzo ważne,że zna Ciebie i spowiedz jest nie tylko wymienianiem grzechów...
ja pisząc miałam na mysli przypadkowego ksiądza,który mnie nie zna,nic nie wie, i na samej podstawie wymienionych grzechów,ma mnie rozgrzeszyć
rozumiem,że to przez bogiem sie spowiadam,ale czasem reakcja księdza potrafi nas zdołować,zniechęcić....

Kościół zachęca, by mieć stałych spowiedników, ale widać dość słabo.
Ja jesli mam pójść do jakiegokolwiek wolę nie iść do żadnego i nie przyjąć Komunii.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...