Skocz do zawartości
Forum

wielodzietność


Gość Yvone

Rekomendowane odpowiedzi

Olinka
IWA23
U mnie na moim rodzinnym osiedlu jest rodzina co ma 12 (chyba bo zgubiłam się w liczeniu) dzieci,lekarze jak była chyba z 8 dzieckiem w ciąży chcieli jej po porodzie podwiązać jajniki ze względu właśnie na częste porody ona się nie zgodziła bo nie będzie pełnowartościowa dla sewgo męża.
Ojciec tych dzieci już nie żyje,była tam bieda,dzieci starsze to największa szkoła zawodowa,zajmowali się złomem,mieszkanie małe 42m2,j[B]edyne co bardzo mi się u nich podoba to bardzo są ze soba zżyci bardzo sobie pomagają a zwłaszcza starsze rodzeństwo co ma swoje rodziny pomagają mamie aby młodszemu rodzeństwu było lepiej.

A wiesz, że takie więzi silne to są chyba u większości rodzin wielodzietnych? Ja też to zauważam! A u nas jest rodzina z 16 dzieci i to niektóre z nich mają już swoje dzieci i wszyscy mieszkają w jednym domu! Zżyci są ze sobą bardzo!

Ja też z wielodzietnej co prawda nie 12 a 6 ale u nas az takiej więzi nie ma jak u tamtych,mimo mama dużo czasu nam poświęcała,miłości warunki mieliśmy dobre i w ogule nie wiem od czego to zależy tak sobie myślę że może my tak nie mamy bo nie musieliśmy jeden drugiego pilnować za młodu pracować itp u nas to wszystko robiła mama i tata.Wiadomo jest u nas miłość braterska i w ogóle ale jak nas porównuję do tamtych to my jesteśmy w tyle.

Odnośnik do komentarza

kiedyś psycholog mówił na przykładzie patologii,to tam rodzeństwo szuka w sobie bezpieczeństwa,oparcia...to co powinni dawać rodzice...takie dzieci szybko dorośleją,myślą o zabezpieczaniu bytu rodzinie,po za tym często sa izolowani od rówieśników z powodu biedy i to jeszcze bardziej ich wiąże ze sobą

nie wiem jak to się ma w rodzinach wielodzietnych,gdzie nie ma alkoholu
ale znam kobietę z rodziny 2 plus 5,gdzie więzi nie było...a sam żal,że nosiła znoszone ubrania,że wszystko po rodzeństwie,że brak własnego konta....i wyjechała i rzadko odwiedza matkę i reszta rodzeństwa też

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Olinka
Yvone
Z tą więzią u rodzeństwa w rodzinach wielodzietnych to mimo wszystko myślę, ze zalezy od wychowania. oby taka została na całe życie!
:)

Pewnie to kwestia wychowania, ale jak myślicie, dlaczego w rodzinach z 2-3 dzieci nie ma takich silnych więzi? Rodzice wychowują inaczej?

oj są ,są i to czasem bardzo bardzo silne
mamy koleżanka jest z rodziny,gdzie była 3 i oni na prawdę są za soba,wogień by poszli jak by trzeba

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Yvone
Z tą więzią u rodzeństwa w rodzinach wielodzietnych to mimo wszystko myślę, ze zalezy od wychowania. oby taka została na całe życie!
:)

Mi się wydaje że od osobowości,od charakteru,u mnie w domu jedna mama i jeden tato wychowywali 6 dzieci w ten sam sposób nie każdo inaczej i 2 siostry sie odizolowały żyją dla siebie a reszta trzyma się kupy i widać tą bliższą wieź a u tamtych jak by się wstydziły rodzinnego domu.

Odnośnik do komentarza

agusia20112
kiedyś psycholog mówił na przykładzie patologii,to tam rodzeństwo szuka w sobie bezpieczeństwa,oparcia...to co powinni dawać rodzice...takie dzieci szybko dorośleją,myślą o zabezpieczaniu bytu rodzinie,po za tym często sa izolowani od rówieśników z powodu biedy i to jeszcze bardziej ich wiąże ze sobą

nie wiem jak to się ma w rodzinach wielodzietnych,gdzie nie ma alkoholu
ale znam kobietę z rodziny 2 plus 5,gdzie więzi nie było...a sam żal,że nosiła znoszone ubrania,że wszystko po rodzeństwie,że brak własnego konta....i wyjechała i rzadko odwiedza matkę i reszta rodzeństwa też

No ale nie zawsze takie rodziny są patologiczne, a mimo to te więzi chyba zawsze są wyjątkowo silne...

http://www.suwaczki.com/tickers/iv09i09kkce8ytrb.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3io4pu01i4j1c.png

Odnośnik do komentarza

Nie ma co generalizować, że w rodzinach wielodzietnych jest bardzo silna więź, a w mniejszych nie ma. Ja mam "tylko" dwie siostry, a jesteśmy bardzo ze sobą związane, często się odwiedzamy, jeśli jest taka potrzeba to sobie pomagamy. Rodzice tak nas wychowali, żebyśmy mogły na siebie liczyć. W rodzinach wielodzietnych ta silna więź może tworzyć się dlatego, że zwykle starsze rodzeństwo jest obarczone opieka nad młodszym, zastępuje im niejako mamę i tatę, stąd silne więzi. I nie wiem, czy tak silna więź występuje we wszystkich czy nawet większości rodzin wielodzietnych. Zresztą z boku, dla obcych to czasem tak wygląda, że wszystko cacy, pięknie i w ogóle och, ach, a w "środku" bywa różnie

Odnośnik do komentarza

Olinka
IWA23
U mnie na moim rodzinnym osiedlu jest rodzina co ma 12 (chyba bo zgubiłam się w liczeniu) dzieci,lekarze jak była chyba z 8 dzieckiem w ciąży chcieli jej po porodzie podwiązać jajniki ze względu właśnie na częste porody ona się nie zgodziła bo nie będzie pełnowartościowa dla sewgo męża.
Ojciec tych dzieci już nie żyje,była tam bieda,dzieci starsze to największa szkoła zawodowa,zajmowali się złomem,mieszkanie małe 42m2,j[B]edyne co bardzo mi się u nich podoba to bardzo są ze soba zżyci bardzo sobie pomagają a zwłaszcza starsze rodzeństwo co ma swoje rodziny pomagają mamie aby młodszemu rodzeństwu było lepiej.

A wiesz, że takie więzi silne to są chyba u większości rodzin wielodzietnych? Ja też to zauważam! A u nas jest rodzina z 16 dzieci i to niektóre z nich mają już swoje dzieci i wszyscy mieszkają w jednym domu! Zżyci są ze sobą bardzo!

a moze ich poprostu nie stac ich na zmiane miejsca zamiekania?
moze w tym przypadku nie ma to ni wspolnego z "zzytoscia"?

Odnośnik do komentarza

Olinka
Yvone
Z tą więzią u rodzeństwa w rodzinach wielodzietnych to mimo wszystko myślę, ze zalezy od wychowania. oby taka została na całe życie!
:)

Pewnie to kwestia wychowania, ale jak myślicie, dlaczego w rodzinach z 2-3 dzieci nie ma takich silnych więzi? Rodzice wychowują inaczej?

sa sa,tylko nie wszedzie

ja akurat nie narzekam na wiezi z moim rodzenstwem,a jest nas tylko troje:wink:

Odnośnik do komentarza

Helena
Olinka
IWA23
U mnie na moim rodzinnym osiedlu jest rodzina co ma 12 (chyba bo zgubiłam się w liczeniu) dzieci,lekarze jak była chyba z 8 dzieckiem w ciąży chcieli jej po porodzie podwiązać jajniki ze względu właśnie na częste porody ona się nie zgodziła bo nie będzie pełnowartościowa dla sewgo męża.
Ojciec tych dzieci już nie żyje,była tam bieda,dzieci starsze to największa szkoła zawodowa,zajmowali się złomem,mieszkanie małe 42m2,j[B]edyne co bardzo mi się u nich podoba to bardzo są ze soba zżyci bardzo sobie pomagają a zwłaszcza starsze rodzeństwo co ma swoje rodziny pomagają mamie aby młodszemu rodzeństwu było lepiej.

A wiesz, że takie więzi silne to są chyba u większości rodzin wielodzietnych? Ja też to zauważam! A u nas jest rodzina z 16 dzieci i to niektóre z nich mają już swoje dzieci i wszyscy mieszkają w jednym domu! Zżyci są ze sobą bardzo!

a moze ich poprostu nie stac ich na zmiane miejsca zamiekania?
moze w tym przypadku nie ma to ni wspolnego z "zzytoscia"?

Mam podobne przypuszczenia :) Naturalnym jest, że w pewnym wieku "wyfruwa" się z gniazda, co nie znaczy, że więzi ulegają osłabieniu. Jakoś sobie nie wyobrażam mieszkania na takiej "kupie", meksyk musi być nieziemski. Mimo najszczerszych chęci ze wszystkich stron na pewno powstaje wiele niedomówień, sprzeczek itp. Trzeba wziąć pod uwagę to, że jeśli ktoś zakłada rodzinę, to wprowadza do domu osobę "z zewnątrz" mającą często odmienne zdanie w niektórych kwestiach (przecież wychowana w innym domu gdzie obowiązywały inne zasady, niekoniecznie lepsze/gorsze, po prostu inne) i pole do kłótni gotowe.

Odnośnik do komentarza

marzen@
Nie ma co generalizować, że w rodzinach wielodzietnych jest bardzo silna więź, a w mniejszych nie ma. Ja mam "tylko" dwie siostry, a jesteśmy bardzo ze sobą związane, często się odwiedzamy, jeśli jest taka potrzeba to sobie pomagamy. Rodzice tak nas wychowali, żebyśmy mogły na siebie liczyć. W rodzinach wielodzietnych ta silna więź może tworzyć się dlatego, że zwykle starsze rodzeństwo jest obarczone opieka nad młodszym, zastępuje im niejako mamę i tatę, stąd silne więzi. I nie wiem, czy tak silna więź występuje we wszystkich czy nawet większości rodzin wielodzietnych. Zresztą z boku, dla obcych to czasem tak wygląda, że wszystko cacy, pięknie i w ogóle och, ach, a w "środku" bywa różnie

zgadzam się. są rodzny gdzie jest dwoje dzieci i są zżyci i rodziny gdzie jest 10 dzieci i nie są z sobą za bardzo zżyci, ale może i być odwrotnie. to wszystko zależy i od wychowania i od osobowości,
ja mam tylko jednego brata i żałuję. chciałabym mieć więcej rodzeństwa. często jak byłam nastolatką m ówiłammamie, żeby sobie jeszcze jedno dziecko sobie cykneli;) ale nie dało rady.. ale z bratem niby jest ok, ale od kiedy hajtnął się to już nie may takiego super kontaktu , ale to nie znalczy, ze nie pomógłby mi, gdybym miąła kłopoty.
A znowu moja mama ma 9 rodzeństwa, 2 braci zginęło niestety 2 lata temu w wypadku samochodowym, ale nie są jakoś bardzo ze soba zżyci, a na pewno nie wszyscy.a najlepsze, zę moja mama jest najstarsza anjlepszy kontakt ma z najmłodszym bratem , który jest 16 lat młodszy od mojej mamy, a o 8 lat starszy ode mnie. dla mnie jest bardziej jak brat niż wujek;)

Helena myślę, zę mieszkanie to jedno, a zażyłość to drugie. można żyć pod jednym dachem a zażyłości nie będzie, wiec chyba jedno na drugie nie ma wpływu. takie jest moje zdanie.

Odnośnik do komentarza

Yvone
niestety często w opini ludzi wielodzietność łączona jest z patologią, brakiem świadomości o antykoncepcji, a przecież są ludzie, którzy świadomie decydują się na tak liczne potomstwo.
ja też zawsze mówiłam o przynajmniej 3. na razie mam jedno.. zobaczymy ile Bóg da jeszcze;)

Takie opinie zawsze się będa pojawiały ,przecież w tv co chwilę się ogląda przeróżne sytuację o takich wielodzietnych rodzinach a one w większości są patologiczne nie oszukujmy się ...

Ja też nie podziwiam takich ludzi ,którzy świadomie decydują się na taką liczną rodzinę.

Ja mam dwójkę dzieci i starczy ,dom akurat dla naszej czwórki . I myślę realnie ,chce aby ta dwójka miała wszystko to czego "raczej" nie będą miały dzieci z tak wielodzietnej rodziny

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

Yvone
mam wrażenie , ze to takie typowo Polskie- zawsze nagłaśniane sprawy tylko negatywne, tylko bieda, patologia, złe informacje.
jak ponarzekać to mnóstwo glosów,, a jeśli pochwalić to już rzadko kto.

bo to normalne że krytykujemy jak widzimy 10-12 dzieci,pozbawionych dzieciństwa,podstawowych dóbr,a czasem i pełnowartościowego pusiłku
ta rodzina z "nie" -to tatusiowi to bym ucięła "interes"....fajne dzieciństwo dzieciom zafundował

ale już ta rodzina z cywilizowanego świata,to inna bajka i aż miło się patrzy i czyta
może i jest podobna w Polsce,ale na pewno jest w mniejszości
u nas niestety rodziny wielodzietne to dzieci z przypadku

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

owszem krytykować trzeba i zwracać uwagę na to co jest złe, nie przechodzić obok tego obojętnie, ale czasami fajnie byłoby, zeby ktoś zrobił reportaż o rodzinie, która daje sobie radę, którzy dzielnie idą przez życie mimo przeciwności losu, którzy sobie świetnie radzą z problemami. tak żeby pokazać , zę się da i nie trzeba wcale usiąść i płakać jak jest źle.

Odnośnik do komentarza

Wiecie, są rodziny wielodzietne, w którym dzieci mają zaspokojone potrzeby zarówno emocjonalne jak i materialne. Ale są to zwykle rodziny 4-6 dzieci, a nie 11 czy 15 :)
Nawet jak się czyta o tej rodzinie z reportażu, to wcale nie jest tam tak fajnie. Czytając ten artykuł miałam wrażenie, że jest on trochę na siłę przedstawiany w różowych barwach, jak to fajnie i w ogóle. A gdzieś tam pomiędzy wierszami, że nie jeżdżą na wakacje, że jak bojler się popsuł to przez rok go nie naprawiali z braku kasy, że dzieci poupychane w pokojach. Dwójka najstarszych (18 i 19l) jest już "na swoim". Szybko, biorąc europejskie standardy. Nie posyłają dzieci do szkoły, tylko uczą je w domu, kobieta jeszcze zarobkowo szyje kołdry. No, powiedzcie mi, nie ma chyba za dużo czasu na zajmowanie się tymi dziećmi. Na pewno starsze są mocno angażowane w opiekę nad młodszymi i obowiązki domowe. Zamiast skakać w gumę, grac w piłkę czy iść na lody to zmieniają pieluchy. Dla mnie ta rodzinka nie jest taka cool, jakby wynikało z artykułu, który przemilcza wiele kwestii :(

Odnośnik do komentarza

Mari
Kasia_tygrysek

Sama marzę o trójce... ale nie wiem czy przy większej ilości byłoby mnie stać na to by zapewnić wszystkim dobry start w przyszłość.

Powiem tak, lepszy start w przyszłośc zapewnisz dobrze je wychowując i wspierając, nie pieniędzmi.
Pochodzę z rodziny, gdzie była nas czwórka dzieci, rodzice tak sobie zarabiali, jak to kolejarze na zwyklych stanowiskach. Wiele nie mieliśmy, ale mama portafiła nas wychować na zaradnych ludzi. Nie było ich stać na studia dla żadnego z nas, a mimo to każde z nas jest po studiach, sami sobie zarobiliśmy i potrafiliśmy się utrzymać. Każde z nas po maturze wyprowadziło się z domu i potrafiło sobie dać radę.
Z drugiej strony znam swoich rówieśników, którym rodzice zapewnili taki start materialny... oplacali mieszkanie w czasie studiów, studia, kieszonkowe, mieli tylko studiować... Oni tego nie doceniali, wielu z nich olało studia :]

Ja też podziwiam rodziny wielodzietne :) Sama bym chciała mieć 4 :) ale obawiam się, że trudno będzie dobić ;)

niby masz rację, jest jednak jedno ale: wychowywałaś się w innych czasach. Okres komuny, a nawet lata 90 to czas zupełnie inny od obecnego. Wtedy dzieciaki nie dzieliły się na "lepsze" i "gorsze", przechodnie ubrania były sprawą zupełnie oczywistą. Sama korzystałam z ksiąkek, z których uczyły się moje kuzynki starsze o 7-8 lat. Sukienkę komunijną przede mną miały 4 dziewczyny. Nie zazdrościłam telefonu, butów, bo dzieciaki były sobie równe. Nie wyjeżdżałam na zagraniczne wakacje tak jak i moi koledzy z podwórka.

Odnośnik do komentarza

niby masz rację, ale dzieci, które dzielą na "lepszych" i "gorszych" nie wzięły tego z powietrza. to wina rodziców. Czasy stały się bardzo konsumpcyjne i rola w tym rodzica, zeby dziecko wiedziało od poczatku , ze nie zawsze MIEĆ znaczy BYĆ. choć jest to bardzo trudne, kiedy wszyscy w około mają najnowsze gry, a jedno dziecko nie. ja też czesto nie miałam wszystkiego co mieli moi koledzy i koleżanki, nie stać było rodziców zapisać mnie na kurs tańca jak większość moich koleżanek się zapisywała czy na wyjazdy na wycieczki, ale potrafili mi to jakoś tak przełożyć, ze nie czułam się gorsza z tego względu.

Odnośnik do komentarza

Yvone
niby masz rację, ale dzieci, które dzielą na "lepszych" i "gorszych" nie wzięły tego z powietrza. to wina rodziców. Czasy stały się bardzo konsumpcyjne i rola w tym rodzica, zeby dziecko wiedziało od poczatku , ze nie zawsze MIEĆ znaczy BYĆ. choć jest to bardzo trudne, kiedy wszyscy w około mają najnowsze gry, a jedno dziecko nie. ja też czesto nie miałam wszystkiego co mieli moi koledzy i koleżanki, nie stać było rodziców zapisać mnie na kurs tańca jak większość moich koleżanek się zapisywała czy na wyjazdy na wycieczki, ale potrafili mi to jakoś tak przełożyć, ze nie czułam się gorsza z tego względu.

:brawo::brawo: dla rodziców

ale na pewno dziecko które cierpi skrajna nędzę ,nie czuje sie komfortowo
mówie tu oczywiście o tych rodzinach gdzie brakuje nawet na jedzenie i gdzie 10 osób mieszka w jednym pokoju

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Yvone czysta prawda !

oj znam dzieciaka ,który od małego tylko na metki patrzy! zabawki w szkole od mikołaja do kosza od razu wyrzucał ,bo to "badziewie" :/ i tak ogromna jest rola rodziców żeby uświadomić dziecku pewne wartości nie tylko materialne ...

Ale tak jest ,że czasy teraz są takie a nie inne :( za moich czasów też rówieśnicy patrzyli na to jak kto jest ubrany ,a rudzi mieli przerąbane!!!! ja mam w rodzinie rudych ,moja babcia była i masakra co się działo :lup: od wyzwisk po pobicia, do tego dochodziło! najlepsze jest to ,że mój kuzyn był dręczony przez RUDEGO ,ale za to markowo ubranego ! śmiech na sali sam rudy jak rydz a wyzywał kuzyna od rudych!!! ja się boję właśnie ośmieszania dzieci przez dzieci :( mój Alan na pewno przez czas podstawówki będzie nosił okularki ,aparat chyba też będzie się kłaniał i boję się jak dzieciaki będą reagowały... boję się ,że będzie płacz w domu i niechęć do szkoły

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

rorita
Yvone czysta prawda !

oj znam dzieciaka ,który od małego tylko na metki patrzy! zabawki w szkole od mikołaja do kosza od razu wyrzucał ,bo to "badziewie" :/ i tak ogromna jest rola rodziców żeby uświadomić dziecku pewne wartości nie tylko materialne ...

Ale tak jest ,że czasy teraz są takie a nie inne :( za moich czasów też rówieśnicy patrzyli na to jak kto jest ubrany ,a rudzi mieli przerąbane!!!! ja mam w rodzinie rudych ,moja babcia była i masakra co się działo :lup: od wyzwisk po pobicia, do tego dochodziło! najlepsze jest to ,że mój kuzyn był dręczony przez RUDEGO ,ale za to markowo ubranego ! śmiech na sali sam rudy jak rydz a wyzywał kuzyna od rudych!!! ja się boję właśnie ośmieszania dzieci przez dzieci :( mój Alan na pewno przez czas podstawówki będzie nosił okularki ,aparat chyba też będzie się kłaniał i boję się jak dzieciaki będą reagowały... boję się ,że będzie płacz w domu i niechęć do szkoły

Teraz jest trochę inaczej najbardziej mają przewalone dzieci "zahukane " jeśli pokażą że się boją nic się nie odezwą to są takimi popychadłami.

Odnośnik do komentarza

zawsze jak dziecko jest inne to jest szansa, że będzie szykanowane. ja pamiętam swoje dzieciństwo. uparli sie, ze jestem gruba i przez 8 lat podstawówki byłam gruba. bolało...
oj brutalne czasami potrafią być dzieci dla siebie nawzajem, bez świadomości tego jak to może kogoś skrzywdzić , nawet na lata..:/

Odnośnik do komentarza

oj potrafią i to nie raz gorsze są od dorosłych
mnie przeraża okrutność i bezwzględność między dzieciakami
najgorsze to jak nagrywają dręczenie "ofiary" i wrzucają w neta.....już nie jeden słaby dzieciak przez takie dręczenie chciał pożegnać sie z życiem...

ja przyczyny szukam w tym ,że wszędzie w otoczeniu epatuje przemoc,sex,zło jest popularyzowane .....coraz krwawże zdjęcia w gazetach i tv,coraz więcej przemocy,zabójstw
i dzieciaki od małego chłoną ten mroczny swiat

ja to nie moge uwierzyć w to co potrafią nieraz robić dzieci,zabójstwa i to w bardzo brutalny sposób.....straszne to

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...