Skocz do zawartości
Forum

wierzycie w duchy?


Rekomendowane odpowiedzi

słyszałam wiele strasznych historii o duchach od różnych osób, nie tylko takich, co lubią jakieś prowokacje opowiadać, ale też od normalnych znajomych, że ktoś im się śnił zmarły, albo, z po śmierci zmarłego coś działo się w domu, że byli w miejscu, gdzie coś się wydarzyło. czy Wy znacie jakieś takie historie? czy w ogóle wierzycie w duchy?

Odnośnik do komentarza

Ja wierzę jak najbardziej.
18 lat temu w wieku 16 lat w wypadku zmarła osoba w tym czasie mi najbliższa. Mama wyjeżdżała daleko za praca a ta osoba oddawała mi się całym sobą. Po Jego śmierci przez kilka dni w Jego pokoju słychać było jak ruszają sie drzwi od szafki. Jedna jedyna była skrzypiąca. Co się okazało w tej szafce był obrazek który ON zawsze chciał powiesić i nie zdążył. Jak obrazek zawisł na ścianie w pokoju zrobiło się cicho...

http://www.suwaczek.pl/cache/d6f3579dec.png http://s2.pierwszezabki.pl/023/023253980.png?8442
http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=5155514d62e137f5a.png

Odnośnik do komentarza

w jakieś takie duchy typu horrorowego nie wierzę, ale w to, że czasem zmarli jakoś się 'kontaktują' to wierzę absolutnie. Moja babcia jak zmarł jej mąż (dziadziu znaczy- mój) cały czas słyszała, jak ktoś w kuchni 'mocno' odkłada szklankę. W sensie, że jak się pije coś, to ludzie różnie kładą na stole kubki- jedni cicho, inni stukają, jeszcze inni jeszcze inaczej. Dziadzio odkładając uderzał o stół. tak miał i to babcię irytowało. Po śmierci słyszała takie odgłosy z kuchni. Jest głęboko wierząca, więc się nie bała tylko podczas spowiedzi kiedyś wspomniała, że tak jest. Ksiądz jej wtedy powiedział, że być może dusza przypomina o sobie w jakims celu. Może że prosi o modlitwę. Babcia się modliła i stukanie robiło się coraz rzadsze aż w końcu ustało. Koleżanka miała dziadzia, który w godzinę śmierci 'przyszedł się z nią pożegnać'. podczas snu - powiedział, że na niego już czas. Obudziła się bo to niemiłe było, a rano dostała telefon, ze zmarł w nocy. Jedna osoba z mojej rodziny miała nieudane małżeństwo. Mąż ją zostawił, znalazł sobie babę, świństwa opuszczonej żonie narobił - ogólnie syf jak pieron! złożyło się tak, że dostał zapalenia mięśnia sercowego i niezbędna była operacja. czekał na serce, ale kilka razy odkładał zabieg ze strachu. Pod koniec to prawie cały czas leżał już na OIOMie. Któregoś dnia ta babeczka jakby 'zobaczyła' go -tak jakby jej się 'pojawił przed oczami'. Mówiła, ze poprosił ją, żeby pozwoliła mu odejść. Kobietka miała już go dość, i kazała mu - tu cytuję -spierd... Za chwilę miała telefon ze szpitala, że umarł.
Dziewczynę z pracy o większych problemach 'ostrzega' babcia. Zawsze jej się śni jeśli szykują się jakieś grubsze kłopoty.
Mnie się nie przytrafiło nic podobnego, natomiast bywa, że coś wiem. W sensie, że jeśli się coś dzieje, ja wiem jak się skończy. I mogę to z miejsca napisać na kartce, wsadzić w kopertę, oddać komuś żeby trzymał zamknięte, a jak sie cała sprawa zakończy, to żeby tę kopertę otworzył i przeczytał. I będzie tak jak napisałam. Nie mam tego często. Bogu dzięki.

http://davm.daisypath.com/FUImp1.pnghttp://lpmf.lilypie.com/gFDDp2.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/018/018223982.png
http://lbyf.lilypie.com/FTMSp2.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/018/018223980.png?8870
http://pl.lennylamb.com/sliders/show/1_2009_7_27_slider.jpg

Odnośnik do komentarza

Mój dziadzio jak jeszcze żył miał kapliczkę w swoim pokoju. Wisiała na ścianie, taka drewniana, własnej roboty. Miał na niej powieszone obrazki i różaniec z komunii. Zawsze powtarzał, że jak umrze, tylko ja mam prawo tę kapliczkę rozebrać, a różaniec i obrazki wziąć.
Po jego śmierci różaniec znikł,rodzina zaczęła go szukać, by włożyć go do trumny, a on przepadł. Kupili nowy. Przyjechałam na pogrzeb dziadka. Ciotka jeszcze wcześniej opowiedziała historię o różańcu. Pierwsze kroki skierowałam do pokoju dziadziusia. Różaniec jakby nigdy nic wisiał sobie na kapliczce. Czekał na mnie...

Inna historia:

To było stosunkowo nie dawno: mały miał ok roku, był przeziębiony, spał ze mną. W nocy usłyszałam swoje imię, dwa razy. Przebudziłam się, malutki już prawie spadał z łóżka, w ostatniej chwili zdążyłam go złapać...Głos,który mnie wołał, należał do mojej babci, a zmarła ona gdy miałam miesiąc...Nie wiem, ale byłam święcie przekonana,że to był właśnie jej głos, podobny do głosu mojej mamy, minimalnie inny.
Zapytałam mojej mamy później jaki babcia miała głos, powiedziała, że prawie taki jak
jej.

syn - 18.06.2010
córka - 07.02.2013

Odnośnik do komentarza

U nas w zeszłym roku słyszałam jak ktos chodzi mi po mieszkaniu. A że jesteśmy przed remontem i mamy na podłodze położone gumoleum to wszystko dokładnie słychać. opowiadałam T ale on niby nic nie słyszał. A któregos ranka powiedział mi że On zawsze wszystko słyszał tylko nie chciał mnie denerwować. Nie wiem czy to mój dziadek ,,chodził,, który tutaj kiedyś mieszkał czy mój tato. Tato nie mieszkał z nami za długo ale chyba to jego słyszałam dlatego, ze którejś nocy powiedziałam w głos tata jak chcesz to sobie chódź obyś niczego złego nie zwiastował. Bo to było jeszcze nawet tak że my z T siedzieliśmy wiedzorem i było słychać i ja mówiłam do korytarza jak durna... No i skończyło sie chodzenie... A jeszcze chciałam dodać, że tata zmarł 5 lipca a po kilku latach jak zamawialiśmy z T ślub cywilny to w lipcu tylko ta data była wolna i zaklepałam ten dzien bo nie skojarzyłam. Dopiero jak zapraszałam gości to mi babcia przypomniała, ze w ten dzień tato zmarł. Popłakałam się ale stwierdziłam, że tak musiało być i nie przełożyłam ślubu. Także w jeden dzień mam dwie rocznice....

http://www.suwaczek.pl/cache/d6f3579dec.png http://s2.pierwszezabki.pl/023/023253980.png?8442
http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=5155514d62e137f5a.png

Odnośnik do komentarza
Gość aldonka23

ja tazke wierze....

nawet moj maz mowil,że byl u swojego kolegi po smierci kolegi dziadka...
siedzieli do pozna az w koncu w nocy trzeba bylo isc do domku. Ubieral buty w przejsciu do hollu az poczul na ramieniu zimny dotyk...obraca sie a tam poswiata kolegi dziadka...tak jakby dal mu znak ze ma sie odsunac bo on chce przejsc...i tak sie stalo...
wystarszony wracal sam do domku bo kolega spanikowal:hahaha:

Odnośnik do komentarza

drucilla
w jakieś takie duchy typu horrorowego nie wierzę, ale w to, że czasem zmarli jakoś się 'kontaktują' to wierzę absolutnie.

dokładnie w taki sam sposób myślę.
mnie to często śni się dziadziuś. ale te sny nie są takie normalne. to jest tak jakby on przychodził ze mną pogadać. przed tym jak dowiedziałam się, zę jestem w ciaży, przyśnił się mi i powiedział mi, zę się bardzo cieszy,ze nam sie rodzina powiększy. pogłaskał mnie po brzuchu i przytulił. 2 tygodnie później zrobiłam test i okazało się, ze jestem w ciaży.
Wierzę, ze istnieje świat po drugiej stronie, wiec i w duchy wierzę.

Odnośnik do komentarza

Ja też wierzę. Dlatego jak mojego Tatę żegnałam, to prosiłam, żeby nie przychodził ostrzegać, nie chciałam i nie chcę, żeby źle mi się kojarzył,żeby sen o nim zwiastował nieszczęście. Jak dotąd śnił mi się nie raz i nic się nie działo.

http://www.suwaczki.com/tickers/65vq786iklsvuww1.png
http://www.suwaczki.com/tickers/cb7w43r8253bs8l9.png
09.11.2012 :angel_star:Wiem, że jesteś tam
Nie widuję Cię, lecz wiem, że jesteś tam
Cały dzień i noc ktoś puka do Twych drzwi
Każdy chciałby wiedzieć jak ma dalej żyć.
Wiem, że jesteś tam
Dla każdego zawsze musisz znaleźć czas
I choć nigdy o nic nie prosiłam Cię
Dzisiaj proszę bez kolejki przyjmij mnie .

Odnośnik do komentarza

ja tez wierze,ze oprucz ciala mamy jeszcze dusze.....pamietam ,ze jak bylam mala poszlismy z rodzicami na cmentarz na grob babci i ja wtedy zapytalam tate co by zrobil jakby zobaczyl ducha babci (swojej mamy) czy by sie bal a on mi odpowiedzial,ze bardzo by sie ucieszyl bo sie za nia stesknil i ,ze ma bardzo duzo pytan ,ktore by jej zadal....bardzo podoba mi sie takie podejscie i to samo przekazuje moim dzieciom

http://www.suwaczki.com/tickers/o1488u695sbx826y.png
http://s2.pierwszezabki.pl/044/044080980.png?1320

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6ru1d1exax3bi.png

Odnośnik do komentarza

fajny watek dziewczyny zarzucilyscie lubie takie historyjki tez mialam kilka spotkan... jedno np.
moja rodzina mieszka od nas jakies 150km (oczywiscie w pl) i pamietam ze raz wybralam sie do nich sama (bylam jeszcze gowniara) i fakt faktem trafilam na msze za moja chrzestna (zmarla rok lub dwa wczesniej nie pamietam dokladnie). w kazdym badz razie po mszy rodzinka zebrala sie w mieszkaniu wujka (meza zmarlej). urzedowali dosyc dlugo wiec druga ciocia stwierdzila zebysmy poszli sie wykapac pokolei do nich (zeby nie blokowac lazienki, a mieszkali blok w blok). poszlam tam z kuzynem i chcialam go wyrolowac zebym to ja pierwsza poszla bo wiedzialam ze jak to bedzie on to zostane pozniej sama. i tak sie stalo on wkoczyl i wyskoczyl a ze kiedys trzeba bylo czekac az woda w bojlerze sie podgrzeje to siedzialam. do mieszkania jak sie wchodzilo to byl dlugi korytarz po lewej byl salon na wprost lazienka po prawej najpierw pokoj potem kuchnia. zamknelam drzwi od salonu zeby nie musiec tam patrzec pozapalalam swiatla wszedzie poza kuchnia a sama siedzialam w oknie w pokoju i probowalam sciagnac kuzynke zeby ze mna byla..... i nagle slysze rumor wsadzilam glowe do pokoju by nasluchiwac co to i uslyszalam tylko ciche pstryk takie od wlacznika swiatla... i tu szybka decyzja ze dluzej sama tu nie bede. wyszlam z pokoju pogasic swiatla i co.... swiatlo w kuchni bylo zapolone. podobno ciocia przyszla mi podziekowac za to ze bylam na mszy....

druga taka historie mialam w sylwestra niedlugo po tym zdarzeniu (moze pol roku).
cielismy z kuzynem (syn zmarlej cioci) stare gazety zeby puscic a'la konfetti z balkonu. mielismy juz ogromna ilosc wiec wyszlismy na dwor. po zejsciu okazalo sie ze swiatlo w salonie jest zapalone i tu nasza dyskusja typu przeciez zgasilem a moze zapomnialem. wrocilismy zgasic i tak wracalismy chyba ze trzy razy bo za kazdym razem jak bylismy na dole swiatlo znow bylo zapolone.... w koncu zanieslismy klucz wujkowi ktory byl u cioci w bloku obok i powiedzielismy o co kaman na co wujek stwierdzil ze widocznie ciocia chce sobie posiedziec przy zapalonym swietle:-)))

Trzy serca, jeden rytm
Kjære Gud, hvis du ikke kan gjøre meg tynn....
så vær så snill å gjør mine venner tykkere
:na:

Odnośnik do komentarza

moja zmarła ciocia tez mi kiedyś przyszła podziękować ze mszę św. śniło mi się, że wyszliśmy z kościoła po mszy w jej intencji i wróciliśmy do domu, przyszła też ta moja zmarła ciocia, uśmiechnięta, młoda w kwiecistej sukience i siedziała chwilę z nami, ale nagle wstała i zaczyna wychodzić, mówię do niej ciociu poczekaj, zaraz wujek przyjdzie, czyli jej mąż, a ona mówi: nie nie, ja już muszę wracać do grobu i w tym momencie się obudziłam.
kilka miesięcy przed jej śmiercią byliśmy u niej w Warszawie, ugotowała nam obiad itd, fajnie było i nigdy nie zapomnę, jak mówiła, że ma zabiegi jakiś bardziej kosmetyczny, odporowadziła nas do windy i pomachała na pożegnanie, a ja w tym momecnie usłyszałam taki wewnętrzny głos: przyjrzyj jej się dokładnie, bo widzisz ją ostatni raz i rzeczywiście widziałam ją wtedy ostatni raz...to wspomnienie zostanie mi na całe życie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...