Skocz do zawartości
Forum

Koszmary nocne i inne problemy...


Gość ida

Rekomendowane odpowiedzi

Problem wraca u nas jak bumerang i kiedy myślę, że już wychodzimy na prostą to znowu jest gorzej...Chodzi mianowicie o odnajdywanie się naszego synka w przedszkolu...Był już okres kiedy Tomek biegał do przedszkola jak na skrzydłach, ale...miało to chyba bezpośredni związek z miesięczną nieobecnością jednej z przedszkolanek. Głównym problemem jest u Tomka niechęć do prac plastycznych. Od dwóch miesięcy robię z nim w domu codzienne ćwiczenia w rysowaniu i po tym czasie mogę powiedzieć z całą pewnością, że ta niechęć wynika przede wszystkim z braku wiary we własne możliwości, a nie z rzeczywistego braku umiejętności. Odpowiednio zachęcony potrafi narysować całkiem sporo, potrafi nawet podpisać swoją pracę imieniem. Próbowałam rozmawiać z przedszkolanką, a również z dyrektorką przedszkola, żeby spróbowały chwalić to co Tomek potrafi, aby nie tracił coraz bardziej pod ich wpływem wiary w siebie...Ale raczej na nic się to nie zda: to są osoby ze "starej szkoły", usłyszałam, że nie można chwalić dziecka za coś czego de facto nie potrafi. Oczywiście jest w tym trochę racji, bo głupie byłoby wmawianie dziecku NIEISTNIEJĄCYCH umiejętności, ale wydaje mi się, że w każdej pracy dziecka znaleźć można jakiś element godny pochwalenia, chociażby to, że się nad nią napracował i że się starał !! Niemniej nie mogę już w żaden sposób wpłynąć na postępowanie przedszkolanki, a widzę, że jest ona dla Tomka w pewnym stopniu autorytetem i jej zdanie ma na niego bardzo duży wpływ-zastanawiam się więc co zrobić, żeby jej zajęcia "wyrównawcze' jak najmniej zaszkodziły synkowi. Ostatnio kiedy pytałam co dzieje sie w przedszkolu, że tak bardzo nie chce tam chodzić powiedział, że lubi ciocię Ilonkę, ale że ona daje mu strasznie trudne zadania. A kilka nocy temu miał koszmar, że w przedszkolu jest na bardzo wysokim dachu i strasznie się boi, a obok niego nie ma mamusi ani tatusia żeby mu pomogli zejść...Wraz z tym ostatnim kryzysem przedszkolnym pojawiła się również niechęć do jego najlepszych kolegów z grupy, z którymi od września bardzo się przyjaźnił. Ostatnio coraz częściej słyszę, że którego z nich nie lubi bo "robi głupie żarty" albo "powiedział coś głupiego". Od września Tomek przejdzie do starszaków z inną opiekunką, na którą bardzo liczę, bo robi dobre wrażenie...No ale do tego czasu musimy przetrwać jeszcze trzy miesiące i nie wiem już jak pomóc naszemu maluchowi...a bardzo mi na tym zależy , bo jeśli wszystko pójdzie dobrze Tomek może za 8 miesięcy mieć siostrzyczkę lub braciszka (oczywiście nic mu jeszcze nie mówiliśmy bo to za wcześnie) i to będzie następny wielki przełom w jego życiu...

Odnośnik do komentarza

Witam,

upłynął bardzo długi czas od Pani pytania. Myślę, że znalazła Pani najlepszy sposób z możliwych by pomóc dziecku przejść przez te 3 miesiące.

Generalnie jako psycholog uważam, że dziecko motywuje się do działania tylko pochwałą i praktyki tzw."starej szkoły' pedagogicznej potrafią, tak jak Pani dziecku, wyrządzić więcej szkody niż pożytku.
Jako rodzice jesteśmy odpowiedzialni za prawidłowy rozwój dziecka, jak również tworzenie mu środowiska, w którym będzie bezpiecznie mógł rozwijać swoje umiejętności.
Wiem, że to trudne, ale zachęcam do nieustających rozmów z wychowawcami, jak to się mówi "kropla drąży skałę". Rozmów z psychologiem szkolnym a jak sytuacja jest bardzo trudna, wychowawca nie reaguje to również z Dyrekcją. To jest jeszcze przedszkole, nie szkoła i dzieci nie mają psychicznych umiejętności by bronić się przed negatywnym wpływem dorosłego. Dlatego nie chcą chodzić do przedszkola, stają się agresywne albo wycofane.

Serdecznie pozdrawiam
Joanna Kruszyńska-Buryta

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...