Skocz do zawartości
Forum

I tymestr - poronienia, brak echa zarodka, pusty pęcherzyk


Rekomendowane odpowiedzi

ja dziś byłam pierwszy dzień w pracy po poronieniu... było cieżko przyszłam a każdy patrzył na mnie kilka osób zapytało jak się ma dzidzia ,ze nic nie przytyłam'

zrobiło mi się przykro ale oni nie wiedzieli powiedziałam ze nie jestem już w ciaży ,że dzidziuś odszedł z 11 tygodniu .... zapładła cisza , powiedzielize im przykro i zebym się jakoś trzymała

poprosiłam zeby nikt nie poruszal tego tematu i było ok:)

tylko ja się nie mogłam skupić na pracy ale jakoś powoli się zbieram w garść

http://www.suwaczki.com/tickers/w4sqrjjg7djrpmjx.png

Odnośnik do komentarza

marcelinna
Ula a dlaczego czarne myśli? Może zbliża sie @?

nie bo okres ma byc 27 stycznia :hmm: ja tak zaraz myślę że w prawym jajniku gdzie była cp coś pozostało i miałam jajeczkowanie i sie zatrzymało na pozostałościach i dlatego boli...kurcze żeby tak móc wyłączyć mozg czasami :ehhhhhh:

Marzena- praca czasami najlepszym sposobem na myślenie. u mnie wiedzieli ale że ja pracuje tylko z chłopakami to przychodzili i mówili że dobrze mnie widzieć i tyle.

Odnośnik do komentarza

Witam,
Od dawna śledzę te forum ale nigdy się nie zapisałam. Jednak czuje , że ten wpis może niektórym z was pomoże. A więc po kolei w czerwcu 2011 poroniłam w 11 tygodniu ( ponoć nasz Bąbelek w 9 tygodniu przestał się rozwijać). Przeszłam przez łyżeczkowanie ( do teraz pamiętam jak się źle czułam w szpitalu gdy leżałam z kobietami w ciąży – po łyżeczkowaniu zaraz wypisałam się na własne żądanie). Otrzymałam informacje od jednego lekarza , że mam czekać min 6 miesięcy do kolejnej ciąży od innego , że 3 miesiące. Postanowiłam , że czekam do 3@. W tym czasie zajęłam się poszukiwaniami co było przyczyna poronienia bądź co mam zrobić żeby przy kolejnej ciąży nie powtórzyć tej samej tragedii. Naczytałam się na różnych stronach co ktoś zrobił po poronieniu i co chwile biegałam do laboratorium na kolejne badania krwi – za wszystko sama płaciłam wyszło mnie to ponad 1000zł nie zrobiłam tylko badań genetycznych, ale np. wysłałam męża na badania nasienia. Oczywiście 2 lekarzy ginekologów powiedzieli , że tak się zdarza , podawali ile % przechodzi przez poronienie ( ja oczywiście i tak nie patrzałam na te % - tylko myślałam czemu ja – że patologia ma tych dzieci po 7 itp. a ja zdrowa , nie pijące i nie paląca poroniłam) i że badania się robi dopiero po 3 poronieniu ale ja sobie nie wyobrażałam przechodzić przez to 3 razy dopóki mnie wyślą na podstawowe badania. Oczywiście wszystkie badania wyszły dobrze i po 3 @ zaczęliśmy starania – starliśmy się 3 miesiące i się udało. Też miałam takie uczucie , że kolejna ciąża mi pomoże psychicznie , bo tak chce mieć dziecko chce być w ciąży. Nie mogłam patrzeć na dzieci, na kobiety w ciąży. Cały czas liczyłam w którym by była miesiącu itp. Pierw straciłam wiarę, potem zaczęłam się sama modlić ( nie chodziłam na msze ale chodziłam tak do kościoła pogadać). Mi pomogło , że spaliłam zdjęcia z usg i rozrzuciłam je – zrobiłam taki mini pogrzeb – mój mąż przy tym był ze mną bo on tez na swój sposób strasznie to przeżywał – a gdzieś wyczytałam na necie że to pomaga. A potem chodziłam już sama zapalić świeczkę pod krzyż na początku prawie chodziłam codziennie , potem raz w tygodniu. Jak już byłam w ciąży tez chodziłam i cały czas prosiłam Naszego Aniołka -Bąbelka żeby czuwał nad bratem. Ciąże miałam ciężka bo już w 6 tygodniu plamienia, a już od 4 tygodnia zaraz jak zobaczyłam 2 kreski byłam na luteinie ( tak kazał lekarz , kupiłam najczulsze testy na allegro żeby szybko wykryć ciąże i zaraz po 2 kreskach brałam leki). Myślałam , że w 6 tygodniu to znowu powtórka z poronienia , do szpitala trafiłam w sobotę a dopiero w poniedziałek zrobili usg – prawie 3 dni już się żegnałam z dzidziusiem , w poniedziałek nic nie jadałam bo byłam pewna że zaraz będą mi robić zabieg. Jednak w poniedziałek Usg – pokazało pięknie bijące serduszko – dziecko rozwijało się prawidłowo. A plamienie nie wiadomo skąd było – może z minimalnej nadżerki ( a dzień wcześniej miałam usg dopochwowe – wiec może z tego powodu) . Całą ciąże przeleżałam w domu – bo to stawała mi macica (twardniał mi brzuch), miałam za wysokie ciśnienie , w 30 tygodniu skróciła się szyjka – całe 9 miesięcy bez Sexiku :) i całe 9 miesięcy w strachu –jakoś nie mogłam się cieszyć ciążą – bałam się że cos się stanie. Nie czytałam ,żadnych forum typu mamy Lipcóweczki itp. Nikomu też nie mówiliśmy , że jestem w ciąży – rodzina dowiedziała się dopiero po 2 badaniu planetarnym w 20 tygodniu , znajomi pod koniec ciąży a niektórzy dopiero jak dostali smsa z informacja o narodzinach ( Trochę nas to kosztowało wymyślanie , dlaczego niechce iść gdzieś na imprezę itp. Jednak przy pierwszej ciąży wszyscy od razu o niej wiedzieli i potem każdemu tłumaczyć , że już jej nie ma było dla mnie bardzo ciężkie – dlatego tym razem postanowiliśmy nie mówić ). Nawet nie chciałam kupować wyprawki – jednak w 34 tygodniu zaczęłam robić zakupy bo wyczytałam gdzieś że dzieci w tym okresie mają bardzo dużą szanse na przeżycie. Urodziłam w 37 tygodniu synka:). Poród był szybki i bez bolesny – nawet nie miałam znieczulenia. Synek ma już ponad pół roku , jest cudowny, mądry i najpiękniejszy na świecie – troszkę chorowity – ale każda mama przez coś przechodzi. Myślimy już o siostrzyce dla niego. Ale podsumowując mój laborat – o poronieniu nie zapomnicie nigdy – zawsze będziecie myśleć o tym dzieciątku – ja do teraz myślę ile by miał nasz Bąbelek. Ale mówię do niego , że pewnie był bardzo chory i dziękuje mu za braciszka i żeby nad nim czuwał. Mój mąż i rodzina wiedza tylko , że bardzo przeżyłam poronienie ale nikt ze mną o tym niechciał rozmawiać , zachowywali się tak jak by nigdy nic się nie stało. Ja też z nimi jakoś na ten temat nie mogłam rozmawiać – do teraz nie wiedza , że byłam stałym gościem pod krzyżem czy że w myślach mówię do Bąbelka – wzięli by mnie za wariatkę. Ale pewnie wy to samo przechodzicie. Trzymam za was kciuki , żeby za niedługo każdej z was udało się zrobić maleństwo.

Odnośnik do komentarza

Agentka dziękujemy kochana , ja właśnie jestem na takim etapie jak ty byłaś po poronieniu mam żal, pytania dlaczego ja , tak o siebie dbałam , nie brałam ani 1 tabletki , nie palę nie piję , zdrow się odżywiam a tutaj takie coś mnie spotkało... tak pragneliśmy dziecka ale co zrobić...ból w sercu zawsze zostanie

dodałaś mi wiary ze się wszystko ułoży że bedzie dobrze, cieszę się że masz zdrowego synka

u mnie teraz najgorszy etap wszyscy wiedzieli ze jestem w ciaży, bo przyśpieszylismy ślub z tego powodu i teraz każdy dzwoni pyta jak się czuje , jak dzidziuś i muszę każdego informować w osobna ze dzidziusia nie bedzie ... to boli bardzo

ale wierze w to ze bedzie dobrze , jak się okaze ze jestem w ciaży to zdecydowaliśmy ze nikt się o tym nie dowie tylko maż i rodzice , a reszta zobaczy jak urośnie brzuszek... nie bedę robić wyprawki ... bo ból jest jeszcze wiekszy jak się teraz okazało ze jestem w ciaży to rodzice nam juz kupili wózek i łóżeczko .... pośpieszyli się niestety ...

teraz się bedę goraco modlić żeby Bóg dał nam dziecko i pozwolił je urodzić bez komplikacji ...

pozdrawiam cię i dziekuję za opisane twojej histori ona dodaje nadziei ze jesteś przykładem osoby która spełnił aswoje marzenie

http://www.suwaczki.com/tickers/w4sqrjjg7djrpmjx.png

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczyny,
Widzę ze b.dużo mnie ominelo,ale dzień po ostatnim poście zostalam przyjęta do szpitala i dopiero mnie wypuścili.Bity tydzień,myslalam ze zwrarjuje! Prócz pustego jaja od którego zaczelam swoją przygodę z tym forum podejrzenie dodatkowo ciąży pozamacicznej.Ciągle kulcie iglami,po 3 USG dziennie, w perspektywie operacja i 7 dni stresu jakiego w życiu nie mialam. I dziś uslyszalam ze Beta spadli z 75 tys na 22.To mnie nauczylo ze co mnie nie zabije to wzmocni i pobyt w samym szpitalu byl koszmarem o ktorym chce jak najprędzej zapomnieć tak sam final i dzisiejsza informacja ze mogę iść do domu spowodowala ze poczulam się zwycięzca i ze psychika czlowieka zniesie tyle ile nawet nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić! Na pewno się nie pod dam,będę się starala i będę silniejsza!

:angel_star:10.01.13

8 t.c.
Nadzieja jest jak cukier w herbacie. Jeżeli nawet jest jej mało to i tak wszystko osłodzi.
:heart:
Odnośnik do komentarza

Nietoperek ściskam mocno :36_3_15:
takiego typu wizyty w szpitalu nigdy nie są przyjemnością......
ja tez miałam tą 'przyjemność' spędzenia tygodnia w szpitalu na oddziale ginekologcznym.... obok mnie nastolatka z 6 mcu....nie było to bardzo motywujące.....
tak jesteśmy:36_3_15: sile.....czasami już brakuje sil ale gdzies tam ogień sie rozpala na nowo

Odnośnik do komentarza

Ten pobyt,ten stres i to wszystko co tam przeszlam spowodowal ze mimo iz ciągle cierpie z powodu utraty ciąży spowodowal ze ten etap życia chce zamknąć i w miarę możliwości pozostawić za sobą.A za 3 m-ce zaczniemy z druga polowka powolutku myśleć o ponownej próbie.I dziś wiem,ze będzie dobrze.Musi być bo to co najgorsze mam już za sobą!Wiec dziewczyny glowa do gory bo za niedlugo czeka nas naprawdę cos dobrego.I nie tlumaczyc się nikomu,nawet jak pytają.Powiedzieć dyskretnie ze to nie jest temat do rozmów,bystry się domysli a my unikniemy kolejnych ran.

:angel_star:10.01.13

8 t.c.
Nadzieja jest jak cukier w herbacie. Jeżeli nawet jest jej mało to i tak wszystko osłodzi.
:heart:
Odnośnik do komentarza

Ulala1986
Nietoperek ściskam mocno :36_3_15:
takiego typu wizyty w szpitalu nigdy nie są przyjemnością......
ja tez miałam tą 'przyjemność' spędzenia tygodnia w szpitalu na oddziale ginekologcznym.... obok mnie nastolatka z 6 mcu....nie było to bardzo motywujące.....
tak jesteśmy:36_3_15: sile.....czasami już brakuje sil ale gdzies tam ogień sie rozpala na nowo

Niestety Ulala ze wzgledu na fakt ze dla lekarzy to chleb powszedni nie po myślą ze pobyt w pokoju z ciężarną nie musi być dla Ciebie czymś przyjemnym.Ale najważniejsze ze to juz za nami!:)

:angel_star:10.01.13

8 t.c.
Nadzieja jest jak cukier w herbacie. Jeżeli nawet jest jej mało to i tak wszystko osłodzi.
:heart:
Odnośnik do komentarza

Oopsy krew dopiero we wtorek.....bo babsztyl pomyślał że jak dzwonili z wynikami w poniedziałek to ja chodzę w te dni na krew.....wtorek 8:30
ale czuje po kościach że będzie jakaś rewolucja...tylko jeszcze nie wiem w którą stronę :hmm:
Nietoperek- właśnie...i pewno lekarze sami faceci?? bo oni nigdy nei poczują jak to jest stracić dziecko i potem leżeć koło ciężarnej...

Odnośnik do komentarza

Współczuje ci Nietoperku – pewnie słyszysz to teraz od wszystkich , a i tak czujesz się fatalnie. Zobaczysz czas goi rany.

Ciesze sie , że tamtym postem pomogłam - Marcelinan i Marzena1666

Jeśli chodzi o mnie to najgorsze dla mnie były te 3 miesiące po poronieniu. Czułam się , że jestem jakimś towarem wybrakowanym , że inne maja dzieci a ja nie mogę. Od ludzi słyszałam młoda jesteś jeszcze będziecie mieć gromadkę a ja cały czas myślałam a co jak nie będziemy mieć – jak coś ze mną jest nie tak. Moja teściowa i mama też były tak delikatne , że od teściowej usłyszałam – że u nich w rodzinie nie było poronienia i że może powinnam iść do lekarza. Teściowej od razu powiedziałam , że w mojej też nie – powiedziałam jej także „ ja jestem zdrowa , a może to wina Pani syna – ja nie pije, nie pale, jestem szczupła - Pani syn pali, lubi się czasami napić i od dziecka walczy z nadwagą” . Nie odezwała się. Moja mama już nie powiem co mi powiedziała , po poronieniu ale efekt był taki , że przestaliśmy chodzić na rodzinne obiadki :), obie mamy dowiedziały się o ciąży w 5 miesiącu jak już nie dało się ukryć brzucha. A ja zaraz po poronieniu i ich przykrych słowach wpadłam w szał badań – bo chciałam im rzucić je w twarz.
3 miesiące poświeciłam na przebadanie siebie. Wymyślałam sobie różne zadania , żeby nie myśleć. No i oczywiście pracowałam. Nie powiem , że nie myślałam bo cały czas tylko widziałam dzieci i kobiety w ciąży miałam wrażenie że co druga kobieta jest w ciąży.
Poniżej przesyłam badania jakie ja robiłam , może któraś z jakiś skorzysta. Tak jak pisałam wcześniej , po pierwszym poronieniu żadnych badań się nie robi. Ale jak się naczytałam , że niektóre osoby roniły po 3-4 razy a potem okazywało się , że wystarczyło zrobić jakieś proste badanie krwi – to od razu leciałam do laboratorium.
Mi te badania dużo dały, upewniłam się że to nie była nasza wina. Że dzieciątko musiało być bardzo chore i wolało teraz od nas odejść niż , żeby się męczyć. Wierze, że teraz cały czas na nas patrzy i czuwa nad swoim małym braciszkiem.
Jak byście chciały wysyłać mężów na badanie nasienia to ginekolog powiedział mi , żeby nie dawać nasienia do laboratorium gdzie robią wszystkie badania krwi itp. tylko do laboratorium które zajmuje się przede wszystkim nasieniem. Mój mąż na początku niechciał iść tłumacząc się , że się wstydzi itp. Powiedziałam mu , że ja też się wstydzę, jak każdemu lekarzowi się pokazuje , że zrobiłam już tyle badań i wszystko jest ok. i dla naszego wspólnego spokoju niech on też pójdzie i zrobi. Jaki był uradowany jak lekarz mu powiedział , że ma znakomite plemniki :)

A oto lista badan jakie zrobiłam:
Hormony:
- estradiol 3-8 dzień cyklu
- fsh 1-3 dzień
-tsh 1-3
-lh 1-3 dzień
-progestion 20-23 dzień
-prolaktyna 20-23
- testosteron 20-23

Choroby:
-chlamyndia
-hsv
-usr
-urealpasma, mycolasma - wymaz
-drożdżyca, grzybica itp. – wymaz
- toxoplazma – igg i igm
- cytomegalia - igg i igm
- różyczka – jak ktoś nie chorował

Pozostałe:
- p. antykariolipidowe
- hbs
-hcv
- cukier
- morfologia
- ob.
- mocz

Oczywiście badanie histopatologiczne dzieciątka – co nic nie pokazało

Byłam u lekarzy:
- Ginekolog zaraz po zabiegu, po 1 okresie i po 3 okresie żeby dał zielone światło
- Dentysta – przegląd
- Ogólny - internista
Nie robiłam badań ale o nich tez czytałam , że niektórzy robili:
- genetycznych - Kariotyp
- parvovirus, listerioza
- immulogiczne: Ana, p/c p beta z glikoproteinowe, p przeciwtarczycowe, przeciwjądrowe, toczeń, p. łożyskowe
- pozostałe: mg, żelazo, Wit b12, kreatynina, mocznik, Aso, aptt

Mąż zażywał tabletki z cynkiem Salfazin - chociaz plemniki były ok lekarz polecił. Ja cały czas bralam kwas foliowy. A potem jak zobaczyłam 2 kreski - witaminki dla ciezarnych , kwas foliowy i luteine.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...