Skocz do zawartości
Forum

Lubuskie!!! Tutaj.


emma75

Rekomendowane odpowiedzi

a my byliśmy od 10:30 do burzy, burza i deszcz nas przegoniła.
super było. Kalinka się wypluskała, a my razem z nią. poza tym na dworze zawsze lepiej sie odpoczywa.
to może następnym razem umówimy sie i się tam spotkamy:)?
a tu jest opinia o szpitalu:
http://parenting.pl/gorzow-i-zielona-gora/4669-szpital-wojewodzki-sp-zoz-im-k-marcinkowskiego-w-zielonej-gorze.html

Odnośnik do komentarza

ile ludzi, ile przypadków i historii tyle opini będzie. tak mi siewydaje. większość moich koleżanek nie poleciłaby naszego szpitala na miejsce rodzenia, ale ja ani nie polecę, ani nie odradzę. po prostu tak jak napisałam- gdzieś trzeba urodzić;) Rewelacji nie było,a le też i nie było dramatu.
i faktycnzie, gdyby mi siępołożna nie zmieniła, to namęczyłabym sie 3 godziny parcia a potem jeszcze by mnie pokroili:/ ale udało się:)
a coś o sobie napisz i o Juliuszku:)
a! i dzis zapowiadali pięną pogodę na weekend, wiec jeśli faktycznie będzie tak ładnie i cieplutko to w sobotę od rana na basen się wybieramy:)
pozdrawiam!miłego dnia:)

Odnośnik do komentarza

My mamy gości na weekend. Siostra z rodzinką przyjeżdża zobaczyć Julka :) ale zastanawiam sie też, czy ten basen to jednak dobry pomysł, czy jeszcze nie za tłoczno dla niego będzie.
Co ja mogę napisać o sobie :) pochodzę z Jeleniej Góry, mój mąż z Łodzi, a tu mieszkamy już prawie 3,5 roku :) Pracujemy, uczymy się (choć ja mam chwilową przerwę ;P), bawimy Julcia ;)
Co do szpitala to nie wiem jaki wpływ miało na traktowanie mnie to, że wzięłam platną porodówkę i poporodówkę. No i jestem pacjentką Hołowczyca (ale do póki nie zainteresowałam się porodem to nawet nie wiedziałam, ze jest zastępcą ordynatora)... i miałam taką małą tajemnicę, moja koleżanka tam była też lekarzem (teraz już jest na stypendium w Londynie :)), ale nikomu się nie chwaliłam tym zbytnio, moze ktoś podsłuchał. W każdym razie było bardzo miło znajomą twarz zobaczyć codziennie na obchodzie, bardzo mi to dodawalo otuchy i odwagi :)

http://www.suwaczki.com/tickers/uannxzkr1zq23rgd.png

http://www.suwaczki.com/tickers/43kthdge3hmnk8e8.png
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=42339

Odnośnik do komentarza

hej!
Powiem Ci, zę widziałam jak byliśy ostatnio na basenie państwa z takim maleństwem, tam spokojnie można wiechać z wózkeim nie ma próblemu, przebieralnia jest z przewijakiem.
No ale Ty znasz swoje dziecko i wiesz co lubi a czego nie.
my np przez dziecko nie siedzimy na słońcu, zawsze musi być cień, bo Kalinka nie lubi i męczy sie bardzo słońcem.
płatną porodówkę?? ja chodziłam na szkołę rodzenia do szpitala i nikt nie mówił nam o tym, ze istnieje opcja płatnej porodówki jedynie z wyjątkiem porodu w wodzie. ja trafiłam na boks, bo te sale normalne były pozajmowane.
a przy następnym dziecku także pójdziemy na komercyjny rooming. choć na sali mimo kiepskiego wyglądu miałam fajne babeczki, więc nie było tak tragicznie, ale wtedy chce się najbardziej obecności bliskich jednak.
miłego dnia:)

Odnośnik do komentarza

Porodówka kosztuje 150, rooming in 250. Są chyba 3 sale płatne do porodu o ile dobrze pamiętam.
Jedna z wanną do porodów w wodzie, jedna do porodów wertykalnych i jedna (moja ulubiona i udało mi się, że jak ja przyjechałam to wszystkie 3 były wolne i mogłam wybrać :) ) z sofą dla męża i z prysznicem i ubikacją tylko dla pacjentki :) Dziwne, że Wam w szkole rodzenia nie mowili o tej opcji, bo mi i koleżanka lekarka o tym wspomniała i Hołowczyc, który przecież w szkole rodzenia też się udziela, ale może coś się zmieniło w przeciągu tych kilku miesięcy różnicy między naszymi terminami porodów?

Ja się na tym basenie najbardziej boję właśnie, że cienia nie znajdziemy ;) że wszystkie miejsca w cieniu bedą pozajmowane :)

http://www.suwaczki.com/tickers/uannxzkr1zq23rgd.png

http://www.suwaczki.com/tickers/43kthdge3hmnk8e8.png
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=42339

Odnośnik do komentarza

no nam mówili o tych salach, chodziliśmy tam zwiedzaliśmy, ale była mowa, ze nie są płatne.. więc stąd moja zdziwienie.. no chyba, ze się coś od września zmieniło.
tylko o tym , ze za poród w wodzie się płaci była mowa.
a moja koleżanka w marcu 2011 rodziła na tej sali z prysznicem i nie płaciła.
a o roomingu to wiem 250 za normalny pobyt 2 dobowy, 350 za dłuższy.

a teraz jeszcze mi się przypomniało, ze dziewczyna, która ze mną rodziła tego samego dnia a później razem leżałyśmy na sali, rodziła też w tej sali z prysznicem i tez nc nie płaciła. po prostu przyszła, było tam wolne i tam ją dali.

Odnośnik do komentarza

liczy się data i godzina przyjęcia na rooming. ja na salę bylam przywieziona 22.09 o 23:40 i od tego czasu liczone było 2 doby i 2 godziny , a po cesarce liczone są 3 doby i 2 godziny.
Mi wychodziło, w nocy z soboty na niedzielę i ne chcieli mnie w sobotę na wieczór wypuścić mimo, ze wszystko było oki.
oj jak ja tą ostatnią noc przepłakałam... już nie mogłam tam wytrzymać, a i hormony jeszcze dawały znac o sobie.

Odnośnik do komentarza

no co Ty, przeplakalaś? Mi dali do wyboru, czy chcę wyjść w piątek, czy w sobotę, bez namysłu wybrałam sobotę ;) Nie bardzo sobie wyobrażalam siebie w piątek z tym bólem w domu ;) Choć nie powiem, doczekać się nie mogłam domu, ale wygoda wygrala i bardzo dobrze.
Dla mnie poród to było nic przy tym bólu po porodzie, a konkretnie przy bólu szwów i sutków na początku... myślalam, że twardziel jestem, ale nie raz zagryzalam wargi z bólu....

http://www.suwaczki.com/tickers/uannxzkr1zq23rgd.png

http://www.suwaczki.com/tickers/43kthdge3hmnk8e8.png
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=42339

Odnośnik do komentarza

a miałaś cesarkę?
mnie tam nic nie bolało. w momencie kiedy główka wyszła odeszły bóle krzyżowe a później było tylko zmęczenie bardziej niz ból. no chyba, ze mówimy o zakwasach wszystkich mięśni w piątek od spinania się i bólu gardła od krzyku;) ale to bardziej dyskomfort w porównaniu do porodu.
a o której byłas na roomingu po porodzie?

Odnośnik do komentarza

o której to nie pamiętam ;) urodziłam o 15. Dostalam dolargen o 13 i przez niego, jak i przez emocje, nie bardzo kontaktowałam co się dzieje wokół mnie :)
Rodziłam naturalnie. Zakwasów nie miałam, bardziej mnie bolały potem mięsnie od leżenia tylko w jednej pozycji tylko raz na jednym, raz na drugim boku... ból koszmarny. No i nacięli mnie, bo główka spoko, przeszlaby, ale mały był trzy razy owinięty pępowiną, a ona przejść już nie chciala :(
Ale racja gardło bolało ;D

http://www.suwaczki.com/tickers/uannxzkr1zq23rgd.png

http://www.suwaczki.com/tickers/43kthdge3hmnk8e8.png
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=42339

Odnośnik do komentarza

mnie też nacinali, bo Kalinka rodziła z rączką za główką. też była owinięta pępowiną, ale luźniutko.
a z tą kaśa za salę to chyba za 3 pełne doby a jak urodziłaś w środę, to dopiero wieczorem byłas na sali pewnie koło 17-18 to 2 doby +2 godziny mijały Ci w piątek max. 20, a jak widzieli, zę się źle czujesz to woleli Cię zatrzymać. mi czas mijał w środku nocy więc nikt w ogóle nie brał tego pod uwagę;)
oj ja jeden dzień miałam zakwasy, bo się na tej porodówce tak naspinałam, tak naprężyłam. w końcu ponad 3,5 godziny parłam, wiec to trochę wysiłku było..
a jak Twój maluszek się chowa?
no i miałam Ci jeszcze pisać, ze ma piękne imię Twój synuś:)

Odnośnik do komentarza

To chyba mamy podobny gust co do imion, bo imię Twojej córeczki też mi się bardzo podoba :)

oj! 3,5 godziny parcia?! biedna się namęczyłaś. JA nie wiem ile parłam, ale na pewno szybko, bo koleżanka była około 14.30 się pożegnać i jeszcze nie parłam, położna była jakoś 14.45 powiedziec, ze do Teleexpresu na pewno urodzę ;) i też wtedy jeszcze nie parłam. Więc obstawiam, że jakieś może 20-30 minut. Dla mnie to strasznie szybko to minęło. W ogóle czas mi szybko mijał na tej porodowce. Przyjechałam o 5.30 i nagle się 15 zrobiła :) Emocje robią swoje :)
Mnie bolały dwa szwy pojedyncze, które założono mi "ekstra" i jak mi to wytłumaczono, zakłada się je czasem dla dokladniejszego zbliżenia brzegów, ale ładnie mnie zszyto :)

http://www.suwaczki.com/tickers/uannxzkr1zq23rgd.png

http://www.suwaczki.com/tickers/43kthdge3hmnk8e8.png
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=42339

Odnośnik do komentarza

ano bo druga faza porodu, ta co sie prze i rodzi to powinna trwać tak ok. pół godziny. a że moja glizda rękę założyła za głowę to nie mogła się przedostać i stąd to tak długo trwało. śmiałam się, bo w ksiażeczce jest miejsce ile trwała 2 faza porodu i jest miejsce na wpis w minutach, a ja mam wpisane 3,5 godziny.
a ja nie miałam żadnych dodatkowych szwów. Pani doktor zszyła mnie tak ładnie,ze nawet nie czułam ich.
pamiętam tylko, ze jak mnie zszywała to tylko się dopytywałam czy aby na pewno nie popękałam.
a co do upływu czasu na porodówce, to u mnie od 11 do 15 kompletnie nic sięnie działo, wic mi sie dłużyło. później siętrochę rozkręciło, ale jak już tyle parłam to myśłam, zę to wieczność. no ale jak zobaczyłam, zę już poszło w ruch łóżko i że zbliża się ku końcowi, to jakoś mi już szybko zleciało.
ale choć nie było łatwo to szybko zaczęłam już myśleć, ze mogłabym już znów tam zawitać;)

Odnośnik do komentarza

to mi rozjaśnilaś :) to ja mam w tej rubryczce 17 minut wpisane :] - cały poród 4,5 godziny, ale ja od drugiej strony zaczęłam, bo najpierw mi wody odeszły... i oksytocyna z prysznicem podziałały na mnie momentalnie. Wszystko na opak niż się spodziewałam. Myślałam, że przenoszę (urodziłam w 38. tygodniu), że poród będzie wywolywany, że oksytocyna nie bedzie chciała zadziałać... a tu miła niespodzianka :)
Po porodzie powiedziałam do męża, że to ostatnie dziecko ;P ale ze względu własnie na ten ból wszystkiego, nie poród...
Najgorsze było to, że nie mogłam się jakiś czas opiekować synkiem tak jakbym chciała :( że nie byłam w stanie nawet mu pieluchy zmienić :( jak raz w nocy chcialam spróbować to zaczęło ze mnie lecieć, mały mnie obsikal i znów musiałam położną wolac... Pierwszy miesiąc dlużył mi się niemiłosiernie.

http://www.suwaczki.com/tickers/uannxzkr1zq23rgd.png

http://www.suwaczki.com/tickers/43kthdge3hmnk8e8.png
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=42339

Odnośnik do komentarza

to znaczy, ze tak całkowicie z macierzyństwa cieszysz od niedawana:)
mi to się śmiać chciało bo jak już przyjechałam na salę, mąż już poszedł, bo była prawie północ. usiadłam tak na krawędzi łózka, a przyszła położna i mówi do mnie co tak siedzę, a ja do niej a co mam robić? położyć się i odpoczywać, a ja do niej : należałam się na porodówce. i centralnie nie wiedziałam co z sobą począć, tyle emocji. nie mogłam sie napatrzeć na Kalinkę, wzięłam ją do siebie do łóżka, a ona taka grzeczniutka i spokojna była. no aniołek. a póżniej tak sobie przypominałam wszystkie opowieści poporodowe jak to własnie nie da się siedzieć, sikać ciężko i w ogóle to ja byłam przeciwieństwo. siedziałam od razu, od razu poszłam do toalety. chciałam się iść też wykąpać, ale powiedziała mi babka, zeby lepiej rano poszła no to kąpiel zaliczyłam o 6 rano. a jak zobaczyłam się w lusterku jak odsłoniłam kotare to się przraziłam. taka fałda brzucha zwisała;)
a i z seksem nie doczekaliśmy do 6 tygodni połogu, już w 4 tygodniu pozwoliliśmy sobie na chwilę zapomnienia;)
a na porodówce miałam iść pod prysznic, tak bardzo chciałam, ale już zaczęły sieskurcze parte i po prostu nie dałam rady. a mój poród: podłączona oksy o 11:25 a urodziłam 20:35, wody odeszły o 16 a pełne rozwarcie miałam już o 17.
ech.. ale to były przeżycia..:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...