
Karolajna84
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Karolajna84
-
Ale tu spokojnie od rana... U mnie bez zmian. Na razie nie widzę u siebie symptomów rychłego porodu :( No może trochę bardziej opuchnięta jestem i zmęczona na maxa. Już bym chciała być po porodzie. Dziś jadę do rodziców na obiadek z okazji urodzin brata (już były) i imienin mamy (niedługo będą). Będzie też babcia i moja siostra z mężem i maleństwem. Bardzo się cieszę, że się z nimi zobaczę :) Monikstar powodzenia jutro. Fajnie, że spotkasz się z maleństwem. Nie martw się o starsza córcię, da sobie radę, a ty też dzielnie się trzymaj. Wszystkim życzę miłego i owocnego dnia. Może dziś się coś wykluje... Do potem
-
Klabacka kochana współczuję problemów. Bądź dzielna i nie poddawaj się. Widocznie potrzebujecie z dzieciątkiem więcej czasu, żeby się zgrać. Życzę, aby mały załapał o co chodzi, nie sprawiał ci bólu i najadał się szybko i do syta :) Ja nie miałam większych problemów z karmieniem, mimo, że mam mały biust, to jakoś poszło...Wojtka karmiłam prawie 13 miesięcy. Poszperałam więc w necie i podsyłam różne informacje, może coś ci się z tego przyda. - "Maluszka-śpioszka dobrze przed karmieniem troszkę porozbierać. Chodzi o to, żeby nie było mu zbyt ciepło, bo zaraz zaśnie. Jeżeli będzie mu trochę chłodniej, ale nie zimno, wtedy więcej zje, bo przy jedzeniu dzieci zużywają sporo energii i się rozgrzewają" - "Na początku karmienia można wycisnąć trochę pokarmu z piersi, jak dziecko otwiera buzię i jak poczuje, to zassie I podziałało. W trakcie karmienia można też czasem nacisnąć jeszcze pierś, jak dziecko zaczyna przysypiać, żeby wywołać wypływ pokarmu i połykanie, a także gilgotać w stópki lub delikatnie drapać po policzku, żeby malec się dobudził". - Sztuka przystawiania: Przystawiając dziecko do piersi, pamiętaj, by było zwrócone ku tobie przodem. Inaczej będzie wykręcać główkę, by dosięgnąć piersi, a gdy mu się to wreszcie uda - może będzie szarpać brodawkę i ranić ją. Przytul małego ssaka i poczekaj, aż szeroko otworzy buzię i wysunie język. Wtedy nasuń jego otwartą buzię na pierś. W ustach dziecka powinna znaleźć się prawie cała otoczka brodawki. To bowiem pod nią znajdują się zatoki mleczne, które malec masuje językiem i właśnie dzięki temu mleko wypływa (spod dolnej wargi dziecka często w ogóle nie widać otoczki, a między piersią i wargami ukazuje się jego język). Dobrze przystawione dziecko całym ciałem przywiera do ciała mamy, z buzią wtuloną w jej pierś, ale tak, by nosek nie był zatkany. Szczęki są szeroko rozwarte, a policzki nie zapadają się (nie robią się w nich dołeczki). Jeśli w czasie karmienia czujesz ból brodawki, prawdopodobnie maluch źle chwycił pierś. Zamiast się męczyć, delikatnie włóż palec w kącik jego ust i przerwij mu ssanie. Musicie zacząć jeszcze raz". - Na bolące, "zmaltretowane" brodawki - "po karmieniu lub w każdej wolnej chwili smarować brodawki kroplą wyciśniętego mleka które ma właściwości łagodzące lub specjalnymi maściami np. Bepanten, Ziajka itp. Szybszemu gojeniu popękanych brodawek sprzyja także wietrzenie piersi, jeśli to możliwe warto pochodzić trochę bez ubrania". A tu link do strony z wygodnymi pozycjami do karmienia: Wygodne pozycje do karmienia piersią Życzę powodzenia No i może w końcu uda ci się skonsultować z położną lub pediatrą. Opinia i pomoc fachowca niezastąpiona.
-
Mjk powodzenia na KTG :) A ja właśnie "sprzedałam" synka teściom. Zabrali go na działkę pod Warszawą a potem do siebie i do jutra popołudniu mam od małego wolne. Będę mogła sobie na spokojnie poprasować i szykować rzeczy dla dzidzi. Teraz robię ogórkową na obiad i popijam kawkę. Pozdrowienia
-
Justyś, jak już pisałam wcześniej, to wydaję mi się, że to czop śluzowy ci odchodzi... Skoro tak dużo tego śluzu i już to trwa jakiś czas. A to z kolei oznaka nadchodzącego porodu. Ten może nastąpić po kilku(nastu) godzinach po czymś takim a może także dopiero po kilku(nastu) dniach. Dlatego obserwuj czy nić innego się nie dzieje i bądź cierpliwa. A oto co znalazłam w oznakach nadchodzącego porodu, może to właśnie ciebie dotyczy: "Wydalenie czopu śluzowego - kanał szyjki zamknięty jest "korkiem", składającym się z czopa śluzowego. Ten galaretowaty czop ("korek"), zostaje wypchnięty na zewnątrz na 1 tydzień - lub na 2-a dni przed porodem". "Znaczenie, plamienie krwią - spowodowane jest skracaniem i rozwieraniem szyjki macicy, przygotowującej się do porodu. Objaw ten występuje najczęściej, kilka godzin przed porodem. Może do niego, również dołączyć się objaw, wydalania czopu śluzowego (patrz w/w), który wówczas będzie podbarwiony krwią". Poniżej link do stronki z opisem objawów przepowiadających poród. Ciekawe. Polecam :) OBJAWY PRZEPOWIADAJĽCE PORÓD
-
Witam Ja dziś wyspana nawet, mimo, że wstawałam na siusiu ze 3-4 razy. Na szczęście rano synkiem zajmował się tata, więc mogłam poleżeć dłużej w łóżeczku :) Justyś dzięki za info od Aldonki. Pozdrów ją koniecznie od nas. A dziś jak się czujesz? Coś się święci? :) Może twoja siostra doczeka się i zobaczy siostrzeńca. Życzę rychłego i pomyślnego rozwiązania. Klabacka życzę Wam powodzenia z karmieniem i oby mały się nie zaraził u lekarza. Może na razie nie warto z domku wychodzić w to siedlisko zarazków, masz rację. Divalia a co u Ciebie? Wiesz już czy na pewno cesarkę będziesz miała? A jeśli tak to kiedy mniej więcej? Fajnie, że twój małżonek wyniósł fotel i zrobiło się miejsce na łóżeczko. Na pewno odetchnęłaś z ulgą. Wiem ile wysiłku trzeba włożyć, żeby się czasem doprosić faceta o coś... Tak więc Justynka będzie miała gdzie spać i może niedługo się na świecie pojawić. A swoja drogą, jak twój synek reaguje na ciążę i fakt, że wkrótce nie będzie już jedynakiem? Zawsze Bosa twoja córcia jeszcze w brzuszku? Pozdrowienia dla wszystkich. Miłego dzionka.
-
Fakt, zapomniałam Monikstar, że ty do cesarki... Chodziło mi o to, żeby w końcu jakaś dziewczynka się urodziła :) A swoją drogą to w pierwszej ciąży od razu cię do cesarki zakwalifikowali, ze względu na wagę dziecka, czy tak wyszło "w praniu"?
-
A tak w ogóle to od jakiś 2 tygodni mam straszny apetyt. Normalnie mogłabym jeść non stop. A potem ucisk w żołądku, zgaga męczy... W sumie całą ciążę mam chcice na słodycze, ale teraz się nawet nie ograniczam.. No i inne rzeczy, niekoniecznie zdrowe też wcinam kilogramami. Niedawno zjadłam obiad a poprawiłam paczką solonych orzeszków, 100g i "tylko" 609 kcal... Któraś miała podobne problemy?
-
Witam wieczorową porą Byłam dziś u ginekologa. Wyniki ostatnich badań w normie. USG ani KTG nie zrobili, z resztą się nie spodziewałam tego. Niewiele się dowiedziałam. Powiedział, ze jest wszystko ok, ciąża donoszona i już mam do niego nie przychodzić bo nie ma po co. Jakby się coś działo, krwawienie, odchodzenie wód albo skurcze to kierować się do szpitala. A jakoś 2 dni przed terminem tam na KTG się umówić. Na razie rozwarcie na ok 1 palec... Powiem wam, że już mam dość ciąży. Jeszcze 16 dni do TP a ja bym już chciała urodzić. Tym bardziej nie zazdroszczę "przeterminowanym" koleżankom. Domyślam się, że jest wam ciężko fizycznie i psychicznie. Mi to właśnie psyche siada, chodzę wciąż zrezygnowana, smutna albo wnerwiona. A najbardziej daje mi w kość mój synek, który nie daje chwili odpocząć :( Już tracę siły i cierpliwość do niego :( Miłego wieczorku życzę. Może jednak dziś się jakiś dzidziuś pojawi? Może w końcu jakaś babeczka? :) Zawsze Bosa, Monikstar... do boju!
-
Witam Aldonka kochana serdeczne gratulacje W końcu się synka na świecie doczekałaś. Dużo zdrówka i siły dla Was. To która następna w kolejce? Może dzieciaczki zechcą się pokazać mamusiom. Trzymam kciuki. U nas też kiepska pogoda. Ale przynajmniej nie pada, tak jak wczoraj, cały dzień lało. Zaraz wraca mąż od lekarza, wziął zwolnienie, bo coś nie domaga, więc oprócz synka będę miała jeszcze M pod opieką ;) Miłego dzionka
-
Witam dziś już lepiej się czuję. Brzusio wprawdzie jeszcze trochę pobolewa, ale to nic w porównaniu do tego jak się męczyłam w nocy. W końcu zasnęłam koło 2.30 i spałam do 8, kiedy to synek zrobił nam pobudkę. Na szczęście potem mogłam jeszcze poleniuchować. Dziś chyba w końcu zacznę szykować torbę do szpitala. Niech już stoi gotowa na wszelki wypadek... Klabacka głowa do góry, rozumiem, że jesteś zmęczona, obolała i w ogóle, masz prawo mieć gorszy nastrój i nawet różne myśli. Na pewno jesteś dobrą mamą, kochasz swojego synka i chcesz dla niego jak najlepiej. Nie przejmuj się początkowymi trudnościami z karmieniem, niejednej młodej mamie się to zdarza, grunt to się nie poddawać. Jeśli sobie nie radzisz to tak jak podpowiada Zufolo udaj się do poradni laktacyjnej lub poproś jakąś położną o poradę, a może takie nakładki silikonowe na sutki pomogą. Najważniejsze to spróbować zachować spokój, bo nerwy zaraz udzielają się dziecku. A co do pozycji, polecam taką poduszkę z dziurką, wspaniale chroni krocze przed uciskiem i kilka poduszek to podparcia rąk, pleców ect. Spróbuj sobie znaleźć możliwie najwygodniejszą pozycję, zrelaksuj się i do dzieła. Tylko nie daj się dziecku traktować jak smoczek, powinnaś słyszeć jak połyka, czuć, że mleko schodzi z piersi, jak przysypia, to go budź albo odstaw od piersi. No i w razie czego podaj mieszkankę, nie ma się co obwiniać, jak się od ciebie mały nie najada, to przecież nic się nie stanie jak raz na jakiś czas zje sztuczne z butelki mleczko, nie można przecież maluszka zagłodzić. Życzę powodzenia kochana. Aldonka czyżby już coś się rozkręcało? :) Może dziś twój synuś zjawi się na świecie. w prawdzie pogoda kiepska, ale za to data w kalendarzu jaka fajna. Powodzenia życzę. A co do przyspieszania, wywoływania porodu... Myślę, że nie macie co się stresować i martwić na zapas. Może wasze dzieciątka same zdecydują się brzuszek opuścić. Tak jak to było u AniWF :) A nawet jak trzeba będzie wywołać, to nie taki wilk straszny, trzeba zaufać lekarzom, wiedza co robią i krzywda wam się nie stanie. U mnie w pierwszej ciąży było tak, że poszłam w poniedziałek na kontrolne KTG (termin miałam na pt tego samego tygodnia) i coś tam się nie spodobało w zapisie, więc mnie zatrzymali w szpitalu już. W dodatku rozwarcie na 3 palce już było. W nocy z wtorku na środę męczyły mnie silne bóle brzucha, ale KTG nie wykazało skurczów. Rano w środę na badaniu okazało się, że rozwarcie już 6 cm! Więc z patologii ciąży przekierowali mnie na porodówkę. Skurcze były za słabe jak na ten etap porodu, więc podali oksytocynę i przebili pęcherz płodowy. Nie bolało, choć to dziwne uczucie. Ale bardzo przyspieszyło całą akcję. Normalnie byłam w szoku, że już rodzę, jakaś zakręcona, znieczulenia nie potrzebowałam na razie. A jak oksytocyna zaczęła działać i przyszły naprawdę silne skurcze to prosiłam męża, żeby poszedł po położną, bo już nie dam rady i chcę znieczulenie ZZO. Jak przyszła położna, to się okazało, że za późno na ZZO, bo rozwarcie już na 9 cm i zaraz będą skurcze prate. W sumie wszystko szybko poszło, od momentu trafienia na oddział położniczy do ujrzenia synka około 3 godzin. Myślę, że tak szybko właśnie dzięki tym zabiegom. Tak więc nie było źle, choć odczucia dość intensywne i bolesne. Jednak jak się tuli dziecię w ramionach, szybko zapomina się o bólu i dyskomforcie. Życzę szybkich i bez komplikacji rozwiązań :) Chłopaki moje poszli na obchody święta na Pl. Piłsudskiego, a potem jedziemy do teściów na obiad. Zajrzę wieczorkiem. Trzymajcie się ciepło.
-
Ok, wygląda na to, że brzusio się uspokaja. Strachy na lachy. Wystarczyło no-spę wziąć, zmienić pozycję i... zająć myśli innymi sprawami. Poczytałam trochę ploteczek w internecie, zajrzałam na Naszą Klasę i chyba jest lepiej. Zaraz wracam do łóżka, bo już się mąż niepokoi. Kolorowych snów kangurki
-
Witam Buu, spać nie mogę. Brzuch twardnieje często i boli jak skurczybyk... Jak nic to tylko przepowiadające skurcze (choć pewności nie mam), ale w łóżku mi było strasznie niewygodnie. No i od razu zaczęły mnie dziwne myśli nachodzić, że może to mała już pcha się na świat ( a jeszcze ma czas) i zaczęłam żałować, że torba do szpitala niespakowana. Jest noc, chłopaki śpią, to nie będę hałasować, palić światła i się kręcić po domku, ale jak brzuszek nie odpuści to sobie chyba gorąca kąpiel zafunduję. Do jutra, a właściwie do dzisiaj. Ciekawe jak tam u Was? Aldonka, Zawsze Bosa, Justyś, nie każcie się wyprzedzać w pochodzie na porodówkę ;)
-
Witam kobietki Justyś to raczej na pewno czop śluzowy u Ciebie, z opisu sądząc, w dodatku jak jest podbarwiony krwią to powinnaś urodzić niedługo, bo oznacza to, że szyjka zaczęła się rozwierać i stąd ta krew... Mojej siostrze czop odszedł w środę z rana a a piątek po 15 już tuliła synka w ramionach :) Tak więc bądź czujna i wypatruj innych symptomów. Powodzenia życzę. A ja dziś niewyspana. Kolejna noc, kiedy nie mogłam znaleźć sobie wygodnej pozycji, mała się wierci, pręży i sprawia mi ból... w dodatku mąż siedzi do późna przy kompie a mi przeszkadza światło z monitora i natrętne klepanie w klawiaturę. A wczoraj to sobie w Quake po sieci z kolegami grał... Jak dzieciak. Miłego dnia. Może dziś, może jutro powitamy jakieś nowe listopadowe maleństwa... Postarajcie się dziewczyny
-
Witam wieczorową porą Dziś kilka ładnych godzin spędziłam z rodzinką poza domem. Wybraliśmy się z chłopakami na wycieczkę kolejką do Podkowy Leśnej, na miejscu spory spacerek i miły obiadek w miejscowej knajpce. Fajnie było, mimo iż szaro i wilgotno, to było dość ciepło no i deszczyk nas nie zmoczył. Pooddychałam sobie świeżym powietrzem i rozruszałam zastałe kości ;) A propos spacerków. Ja z Wojtusiem byłam na I spacerze jak skończył 10 dni, nie werandowałam wcześniej, ale to był maj, cieplutko i ładnie. Co innego teraz. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi kiedy wyjść po raz pierwszy. Zależy od tego czy dzieciaczek będzie zdrowy i silny no i od pogody za oknem. Myślę, że w listopadzie to tak po ok 2 tyg można wyjść, wcześniej werandować na balkonie lub w otwartym oknie. Wszystko zależy też od pogody za oknem, jeśli będzie duży mróz lub deszcz to lepiej przeczekać do poprawy pogody. Dla zainteresowanych znalazłam artykuł o tej tematyce: Noworodek: Pierwszy jesienny spacer - Noworodek- Rodzice.pl Jest tam napisane kiedy wyjść, jak się przygotować, w co ubrać dziecko itp. :) Pozdrawiam cieplutko
-
i kolejny dzień zleciał spokojnie... Na razie dzidzie siedzą sobie grzecznie w brzuszkach. Chyba, że w nocy się coś rozkręci. Miłego wieczoru Wam życzę. Ja mimo kiepskiej pogody za oknem odważę się wyjść z domku. Idę z koleżanką do kina na "Michael Jackson's This Is It". To już ostatni dzwonek, żeby gdzieś na spokojnie z domku wyjść. Potem się zacznie młyn ;) Klabacka nie obwiniaj się i nie załamuj, na początku często są problemy z karmieniem piersią, postaraj się nie zniechęcać i przystawiaj dziecko, w końcu załapie o co chodzi, a im częściej ssie to pobudza laktacje i będziesz miała tyle mleka ile potrzeba. Jednak jeśli synek ewidentnie się nie najada, jest marudny i płaczliwy mimo prób nakarmienia piersią to bez żadnych wyrzutów sumienia podaj mieszankę. Nie chcesz chyba dziecka odwodnić ani zagłodzić... Może po prostu potrzebujecie więcej czasu, żeby się zgrać. W końcu to maluszek jeszcze jest, dopiero się uczy tego świata, a ty uczysz się macierzyństwa. Głowa do góry :) A może do poradni laktacyjnej się wybierzesz? Tam zobaczą co ewentualnie jest nie tak, czy prawidłowo przystawiasz synka, czy on prawidłowo chwyta ect. no i zważą małego, czy przybrał na wadze tyle ile trzeba, pomogą ci. U nas takie poradnie praktycznie przy każdym szpitalu położniczym. Życzę powodzenia :) Lecę na busik bo nie chcę się spóźnić na spotkanie. Do potem
-
Witam ja dziś dłużej sobie pospałam. Synek od rana bajki ogląda i bawi się w miarę grzecznie, więc tylko na siusiu wstawałam, zrobić mu śniadanko i wylać siusiu z nocnika a tak sobie mogłam drzemać prawie do 10 :) Już po śniadanku i zaraz zabieram się za ogarnianie bałaganu w domku. To jakaś syzyfowa praca jest, końca nie widać. Przydałaby się sprzątaczka ;) Mjk dobrze, że się odezwałaś i wszystko z Tobą i mamą ok. Miłego dzionka
-
Witam wieczorową porą Justka81 powodzenia w Łodzi :) Będę trzymać za Was kciuki. Dasz sobie radę. Szybko nauczysz się wszystko przy dziecku robić, najważniejsze to zaufać swojej intuicji i kochać, kochać... Dziecko to czuje instynktownie, jak mama jest spokojna i szczęśliwa to ono przejmuje pozytywne fluidy. Nie zrażaj się ewentualnymi potknięciami, jesteś silna kobietka i dasz sobie radę. Witaj Juniorka, fajnie, że jest kolejna kobitka na koniec miesiąca. Nie zostanę tu sama jak dziewczyny zaczną szturmować porodówki... Napisz coś o sobie. Skąd jesteś? to twoja pierwsza ciąża? Jak się czujesz na finiszu? Mnie już pomału sił brakuje, a tu jeszcze 3 tygodnie do końca... Mjk wszystko OK? Jak wizyta? Aldonka nie chciałabym być wścibska i dołączyć do chórku krewnych i znajomych królika pytających wciąż czy już rodzisz / urodziłaś... ale ciekawość bierze górę. Pewnie sama zastanawiasz się kiedy synek zechce wreszcie się światu pokazać. Napisz chociaż jak się czujesz i czy jakieś zwiastuny bliskiego porodu są. Dla mnie jesteś prawdziwą zagadką. Chodzić z "niskim" brzuszkiem, ze sporym rozwarciem i nic... Dziwne. No i trochę obaw, że jak ja będę tak miała, to suma sumarum w grudniu urodzę ;) Czy będę wtedy musiała zmienić forum? Miłej nocki kangurki i mamusie
-
Witam u mnie za oknem szaro i mokro. Dlatego na poprawę humoru wcinam od rana czekoladę. Ale nie sama. Jako wspólnika wzięłam synka, nie trzeba go było namawiać ;) A te wczorajsze zakupki to niestety niewypał. Pojechaliśmy do Tesco po takie większe spożywcze i po chemię gospodarczą. Chciałam jeszcze kupić spodnie ocieplane dla synka, ale wyobraźcie sobie, że ani w 5-10-15 ani w Tesco nie mieli :( Więc biedak na razie biega w dresach i pod spód mu rajstopki zakładam... No i dla dzidzi chciałam kupić kosmetyki i pieluchy, a dla siebie jakieś kosmetyki po porodzie. No ale mam tylko połowę z tej listy, pieluch nr 1 prawie nie było, tylko Pampersy po 28 zl za 43 sztuki, wydaje mi się to sporo, więc narazie tylko 1 op kupiłam i uderzę do innego sklepu. Kupiłam też krem na odparzenia, płyn do kąpieli, patyczki kosmetyczne, krem do buzi... 2 różnych firm, zobaczymy co dziecku bardziej będzie odpowiadało. Może dziś wybiorę się do jakiegoś lepiej zaopatrzonego sklepu po resztę takich rzeczy. Bo np dla mamusiek to poza wkładkami laktacyjnymi nic nie było :( A przymierzam się do masła ujędrniającego Ziaji, kremu do sutków, podkładów poporodowych i takich tam pierdółek. Aldonka co słychać? Czyżby coś się zaczęło? :) Mjk powodzenia na wizycie. No i jedź ostrożnie. Miłego dnia kobietki
-
Witam koleżanki ja też nie śpię. Oglądałam z mężem przygody wojaka Szwejkai nawet się nie zorientowałam, że już tak późno. A zasnąć chyba prędko mi się nie uda, zjadłam sporo na kolację i bynajmniej nie były to rzeczy lekkostrawne i do tej pory czuje jak mi w żołądku zalegają... Justyś może zamiast herbatki zwykłej (pobudzająca teina) to melisa byłaby lepsza, powinna uspokoić i z relaksować· Ja najchętniej piję taką z gruszką lub z pomarańczą :) Witaj Ramaya, to teremin porodu masz zbliżony do mojego :) Fajnie. Może nie zostanę tu jedna w dwupaku do końca miesiąca. W wolnej chwili napisz coś więcej o sobie. Oczekujesz córeczki czy synka? :) A co do zmęczenia byciem w ciąży i różnych obaw to normalne na tym etapie. Każda z nas zastanawia się jak to będzie i pewnie ma większego lub mniejszego pietra. Jeśli Cię to pocieszy, ja też się wielu rzeczy obawiam, mimo, że to moja druga ciąża... Wszystko będzie ok, nastrój się pozytywnie i pisz z nami częściej. Razem raźniej, no i czas oczekiwania szybciej leci. Dobranoc kochane. Kolorowych snów
-
Witam widzę, że na razie dzieciaczki grzecznie w brzuszkach siedzą. Aldonka szykujesz się na jutro? Może synek będzie łaskaw się w końcu pokazać :) A tak w ogóle to kurcze zazdroszczę wam, że już tak blisko macie, ja mam termin na koniec miesiąca i nic się nie zapowiada, żeby było coś wcześniej. Wiec sporo oczekiwania przede mną. No i obawiam się, że sama na forum zostanę jako ostatnia w dwupaku. Co prawda Divalia ma taki sam termin, ale u niej zapowiada się, że będzie wcześniejszy poród, podobnie Zufolo czy Mjk. Ech... wy już pewnie z dzieciaczkami a ja ciągnąc brzuch po ziemi będę jeszcze łazić ;) Miłego wieczoru. Jadę zaraz z M na zakupy do marketu, może w końcu kupię coś dla małej, jakieś kosmetyki, pieluchy ect. Niby czasu jeszcze trochę, ale już zacznę się szykować, może wtedy szybciej i przyjemniej zleci to oczekiwanie.
-
Witam kobietki ja właśnie zwalcowałam śniadanko i poprawiam ciasteczkami i kawką. Jakoś ciężko mi było dziś się dobudzić. Justka super, że synuś ma się lepiej, rośnie i nabiera sił :) Wszystko będzie dobrze, życzę abyście już niedługo mogli się nacieszyć maleństwem w domku. Aldonka nie masz się co martwić, jak już cię weźmie to na pewno szybciutko urodzisz, obyś tylko szybko do szpitala dojechała, więc sobie zawczasu zorganizuj opiekę nad starszym synkiem, miej pod ręką torbę do szpitala i kaskę na taksówkę. Z takim rozwarciem i jeszcze to nie jest I ciąża to kochana migusiem poród zleci. A co do opłaconej położnej... Ja nie brałam takiej opcji pod uwagę. Przy pierwszym porodzie obyło się bez zamawiania indywidualnej opieki duoli to i teraz dam radę. De facto położna odgrywa kluczową rolę przy porodzie, lekarz to na sam koniec przychodzi, więc to ważna osoba i fajnie, jakby była kompetentna i miła przede wszystkim, dodawała otuchy, ale nie za taką kasę... Będę musiała zdać się na los, na kogo akurat trafię na tego bęc ;) Nie wiem jak u was, ale w Wawie wszystko kosztuje i to majątek, nawet jak ktoś ubezpieczony w NFZ jest, a szpital przecież państwowy to każą bulić. I tak za salę do porodu rodzinnego 600 zł (a chcę rodzić z mężem), za znieczulenie kolejne 500 (nie wiem czy będę brała). Pomyśleć, że miałabym jeszcze położnej płacić, a najtańsza w stolicy to kolo 500 bierze. To ja wymiękam. Po prostu mnie nie stać. A już najlepsze ceny mają w renomowanym i bardzo obleganym szpitalu położniczym na Żelaznej im. św. Zofii, normalnie cennik na stronie - sala do porodu rodzinnego 1000 zł, a indywidualna opieka położnej 1700 zł, o chyba, że ktoś chce zamówić słynną położną gwiazd i gwiazdeczek to musi wybulić 3000 zł Swoją drogą ciekawe co ta pani takiego robi, że tyle zarabia, gotowa byłabym tyle zapłacić jedynie, gdyby to ona za mnie urodziła ;) Miłego dzionka kangurki
-
divaliaKarolajna super, że z córeczką ok. Ładną ma wagę, to TP będzie już napewno ponad 3kg Dzięki. Mnie też się ta waga całkiem podoba. Ponad 3 kg to na pewno będzie i na szczęście na zapowiada się taki kolesek jak jej brat, który miał przy porodzie 4280g ;)
-
Dzieńdoberek :) U mnie środa zaczęła się bardzo przyjemnie. Poszłam na widzenie z córeczką, czyli USG. Wszystko ok. Natalka waży ok 2870 g i wg USG urodzi się 27.11. A termin z OM mam na 30.11., więc zakładam, że mam jeszcze trochę czasu na przygotowania. Cieszę się, bo jeszcze sporo roboty przede mną, choć z drugiej strony chciałabym już ujrzeć swoje maleństwo w realu. Monikstar proszę się tu nie pchać bez kolejki Ja też obstawiałam po cichu Aldonkę... A tu Klabacka wybiegła przed szereg. Niezbadane są wyroki boskie... Pozdrawiam wszystkie mamusie i życzę miłego dnia!
-
wspólczuje Ci karolajna az dziwne ze nie było kartki, ze kobiety w ciaży, inwalidzi i na badanie cukru poza kolejnoscią. we wszystkich przychodniach gdzie byłam takie info są. moze nie zauwazyłas. bo to ze te pańcie nie widziały to pewne(albo widziały ale nie chciały zrozumiec co tam jest napisane). ja czasem miałam wyrzuty sumienia ze chce jakichś przywilejów, ale po kilku takich akcjach szybko sie nauczyłam. dlatego jak widze ze nikt sie nie kwapi to od razu prosze o ustapienie miejsca,do kasy podchodze bez kolejki (a juz na pewno, jak sa kartki przy wejsciu albo przy kasie, to tylko czekam zeby mi ktos zwrócił uwage, to mam ochotę puscic taką wiąchę.) na szczescie to pewnie ostatnia wizyta w laboratorium. ale na przyszłosc dobrze Ci radze. wiecej asertywnosci.przy kolejnych ciążach korzystaj ile sie da. w koncu ciaża to stan odmienny, więc tez odmienne traktowanie. niedługo sie skonczy a wraz z nia wszystkie przywileje. tym bardziej ze teraz jest tak amodna akcja, iw tramwajach i w gazetach, w sklepach wisza plakaty, ze z brzuszkiem cieżko stac, ustąp miejsca ciężarnej, czy przepuścić bez kolejki Niestety na drzwiach nie bylo żadnej kartki. Łudziłam się, że mnie jakaś pielęgniarka przyuważy, bo co chwila któraś wchodziła i wychodziła z gabinetu zabiegowego i poprosi bez kolejki, ale niestety one też były "ślepe". Dodam, że to prywatna służba zdrowia, placówka Medicover dokładnie... Jak już byłam w środku to nawet poruszyłam wątek z pielęgniarką, która robiła mi badanie i ona przyznała, że tutaj ludzie bardzo rzadko przepuszczają kobiety w ciąży. A personel, cóż, podobnie. Mam wrażenie, że mają dyrektywy, żeby wszystkich swoich drogich klientów traktować na równi, jak wizyta wymaga zajęcia kolejki to się kolejności przestrzega jakby od tego zależało dobro świata, nikogo nie należy puszczać :( A w tramwaju / autobusie to ja niestety w Warszawie nie widziałam takich kartek, podobno w innych miastach są w komunikacji miejskiej oznaczone miejsca dla kobiet w ciąży, to się mogą dopominać o swoje, bo mają podkładkę, a u nas tylko miejsce oznaczone dla matki z dzieckiem i dla inwalidów... Poza tym martwi mnie taka znieczulica, wręcz chamstwo. Ja nie będąc w ciąży nigdy nie miałam problemu, żeby ustąpić miejsca osobie starszej albo kobiecie w ciąży. Tak mnie wychowano i tak uważałam za stosowne. A teraz jak sama potrzebuję, a robię to głównie z obawy, że ktoś mi brzuch zgniecie, bo straszny ścisk w autobusach, to z nikąd pomocy i odrobiny życzliwości.
-
tzn. z monikstar w sprawie podkładów poporodowych... W między czasie wyskoczył mi post Aldonki ;)