Skocz do zawartości
Forum

Megan

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Megan

  1. Sekundko, cudne Dziękuję!
  2. Sekundko, trudno uwierzyć, ze ten czas tak pędzi... Cudny roczniak! i Siostrzyczka też, jeszcze tylko Mamusia mogłaby się pokazać
  3. Jestem, jestem, jeśli będę jechała na porodówkę na pewno wyślę do kogoś sms-a. Po prostu spędzam rodzinny dzień. Czuję sie ok. miłego wieczoru.
  4. Ann, obawiam się, że w największym szoku będę ja sama Starletko, dziękuję! Monika DR na pewno! A czemu pracujesz w niedzielę tak długo? Tasik, fajnie, ze spacer sie udał. Moje dzieci były dziś cały dzień na powietrzu, jutro ma padać, więc cieszę się, że skorzystały. Dobranoc!
  5. Sekundko, zdrówka dla Filipa! Też miałam pytać przed czym się wprawiasz Ita, dziękuję, dziś jestem jak dętka zupełnie. Zero siły na cokolwiek i wisielczy humor
  6. Hej jestem, nie rodzę, na ktg skurczy zero. Reniu, gratuluję wyników! Starletko, zdrówka dla Nati, moje dzieci też cos pokasłują, ale na szczęście chyba niegroźnie. miłego weekendu wszystkim.
  7. Dziubala, jeszcze a propos zajęć dodatkowych, Piotrek w przedszkolu ma rytmikę, angielski, taniec i gimnastykę korekcyjną. W zeszłym roku chciał chodzić na wszystkie te zajęcia. Poza przedszkolem na pewno będziemy kontynuowali basen a wiem, ze najstarsza grupa przedszkolna też raz w tygodniu jeździ, więc basen będzie 2 razy w tyg. Poza tym chciałabym go na powrót zachęcić do Aikido, w zeszłym roku chodził ale potem miał jakiś kryzys i odmówił a ja go nie zmuszałam. Jutro, jeśli nie będę rodzic to umówiliśmy się, że pojedziemy, żeby sobie popatrzył na zajęcia i zdecydował czy jednak nie chciałby chodzić. To w zasadzie taka ogólnorozwojówka z elementami Aikido tylko a prowadzi mój dobry znajomy, który ma super podejście do dzieci i ogólnie mam do niego zaufanie. Odpuszczamy w tym sezonie koncerty w Filharmonii na które chodziłam z Piotrkiem raz w miesiącu, bo zupełnie stracił zainteresowanie a ja nie zamierzam go do niczego zmuszać choć mam takich znajomych, którzy uważają, że dziecko mamusi-wiolonczelistki musi na czymś grać Tosia nie wiem, co w przedszkolu będzie chciała robić, na pewno rytmika, bo na nią chodzą wszystkie dzieci a co więcej, to zobaczymy, na razie niech wejdzie w sam przedszkolny rytm. Poza przedszkolem też zostawiamy basen, choć nie do końca jeszcze wiem jak to ogarnę
  8. Hej jestem, ale tak mnie kręgosłup nawala, że nie mogę się skupić. I do tego rozdrażnienie jakieś potworne mnie złapało... Dziubala, cieszę się, że zabieg tak "bezboleśnie" przeszedł i że jesteście w domu. Tadek-niejadek owszem, wiem, że wielu tak się kojarzy, ale myślę, że w naszej rodzinie nikomu to nie grozi Karola, w sumie to nie bardzo daleko, ale też nie tuz obok nas. Szkoda, że się nie zobaczymy Ita, dzielne dziewczynki a Twoje zakręcenie rozumiem doskonale. Jutro na 8.45 jadę na ktg więc jakbym rano się nie pokazała to proszę nie spekulować, że się w nocy rozpakowałam Dam znać po badaniach co i jak, choć wątpię by jutrzejszy dzień przyniósł jakieś nowości. Skurczy w dzień nie było i teraz tez nie ma. Dobrej nocy!
  9. Ita, Ł chce Tadzia, ja nie oponuję, ale zobaczymy jak się urodzi, czy pasuje Cos po mnie łazi... Jakiś nieokreślony ból, skurcze...? Cholerka, nie wiem Jakby co to niechże poczeka do wieczora no... Teraz jestem sama, zaraz jadę po Tosię do przedszkola...
  10. Tasik, tak myślę, że to od tego, bo ja nigdy nie śpię na wznak. Mam nadzieję, że to Małemu nie zaszkodziło... A Piotrek rano podśpiewywał sobie: "Jutro już będzie Tadzio, jutro już będzie Tadzio" Ciekawe, czy ma jakieś przeczucia, czy to tak po prostu. Generalnie skurczy brak, jutro rano jadę na ktg i zobaczymy.
  11. Jestem! Po ciężkiej nocce - nie mogłam sobie miejsca znaleźć, budziłam się kilka razy, raz obudziło mnie potworne kołatanie serca, myślałam, że się uduszę, nie wiem, czy to nie od tego, że akurat leżałam na wznak a wiem, że wtedy w ciąży jest ucisk na żyłę główną. Dzieci grzecznie poszły do przedszkola, Piotrek bardzo chętnie, Tosia też, mam dzwonić po 12, czy jakieś dziecko zostaje na spanie, czy nie, ale pewnie nie. A przed chwilą 15 minut potwornych nerwów, Tata umówił się z autem do warsztatu, dałam mu kluczyki, szukam dowodu rejestracyjnego, szukam, szukam, szukam... Nigdzie nie ma... Myślałam, że się wścieknę, byłam już pewna, że zgubiłam, w ostatniej chwili okazało się, że wsunął mi się do kieszeni w portfelu (szukałam tam, ale tylko w srodku). Uf... Tasiku, super, że spokojnie, często jest tak, że dzieci płaczą dopóki widzą rodzica. Z Piotrkiem tak było, że nawet jak był ten "najgorszy" kryzys (który i tak w sumie nie był wielki) to w szatni było wycie a jak tylko wchodził do sali to wszystko przechodziło, co mnie zdumiewało, bo w szatni wyglądało to na potworną histerię ni do opanowanie. A jak dzwoniłam za 10 minut, to się okazywało, że cisza, spokój i uśmiech na buzi Ann, owocnego dnia i oby wiertary umilkły! Ciekawe jak Renia po egzaminie....
  12. Serena, czyli lepiej jednak w przedszkolu, w domu pewnie jeszcze odreagowuje, ale będzie lepiej. Na pewno! Przytulam. Reniu, brawo!!!!!! Trzymam kciuki jutro.
  13. U nas ok, Tosia wyszła uśmiechnięta, pani ją bardzo pochwaliła. Odebrałam ją przed spaniem, bo zostałaby sama. Przypuszczam, że dopiero od poniedziałku dzieci zaczną zostawać po obiedzie. Ciekawe czy będę jeszcze wtedy w domu... Z Piotrkiem gorzej, tzn w przedszkolu zupełnie ok, jak jest sam ze mną tak jak dzis, na zakupach - jest do rany przyłóż. Ale jak wracamy do domu, gdzie Tosia, Dziadek, ew niania, to juz masakra - wariuje, nie słucha no coś okropnego Myślę, ze to niedosyt bycia z nami - rodzicami sam na sam. Że jest z nami sam za mało i stąd to zachowanie plus pewnie przeczucie domowej rewolucji. Już widzę, że będę musiała bardzo dbać o to, by każdemu z dzieci w tygodniu poświęcić trochę czasu na wyłączność... Ja czuję się jak przekręcona przez wyżymaczkę, chyba odzwyczaiłam się od życia z zegarkiem w ręku, strasznie mnie te dwa dni zmęczyły choć przecież wcale dużo nie robiłam. I jakoś przy tym wszystkim myśl o porodzie stała mi się strasznie odległa, najchętniej w tej chwili odwlekałabym to w nieskończoność... I dogodzić tu kobiecie A właśnie coś mnie skurcza, nawet boli trochę... Ale myślę, że to wciąż tylko przepowiadające... Tasik, to super, że jest lepiej Ann, najwyraźniej wczoraj to były emocje. Dzielny Szym! Natka, oby poszukiwania jednak nie były długie i owocne. Ja też kurtek za bardzo nie mam, buty kupiłam. Będę kombinować. Serena i jak????
  14. Ann, jadę do przedszkola i zobaczymy, bo mama tamtego chłopca nie była zdecydowana i ja nie wiem, czy on będzie spał czy nie. Jeśli tak i Tosia zostanie chętnie to pojadę na zakupy i wrócę po nich koło 15 a jakby chłopiec szedł do domu to zabiore Tosie tez.
  15. Serena, ja myślę, że trzeba jeszcze Maciusiowi dać parę dni. Niejedzenie to rzeczywiście może być problem, ale być może za 2-3 dni zacznie jeść. Spodziewam się jakie to dla Ciebie trudne Myślę, że z dojrzałością dzieci jest różnie i też na siłę nic nie można, ale pewien okres adaptacji być musi, więc myślę, że jeszcze będzie ok Trzymam mocno kciuki!
  16. Witajcie, dzieci odprowadzone, poszły chętnie, Tosia z uśmiechem, chociaż serce sie ściska jak się słyszy te szlochające dzieci No, ale trudno, tak było, jest i będzie. Dziś pani powiedziała, że jedna mama chce zostawić dziecko na spanie, myślicie, że dwójka jak zostanie (czyli tamto i moja Tosia) to już ok? Tasiku, będzie coraz lepiej, sił dla Ciebie bo to my chyba jednak najbardziej przeżywamy to wszystko. Wczoraj jak odbierałam Tosię, to kilka mam miało mokre oczy...
  17. Hej Dziś spałam lepiej, co prawda jakieś nieokreślone bóle łaziły mi po krzyżu i przez to sniło mi się, że rodzę ale chyba jednak jeszcze nie Generalnie będę prosiła Synka by, jeśli juz, nie decydował sie wcześniej niż wieczorem/w nocy bo dziś trudniejszy organizacyjnie dzień - Tata do szkoły a ja sama w domu, dzieci do przedszkola i pewnie Tosie znów trzeba będzie odebrać wcześniej. Na szczęście za oknem słońce i w miarę bezchmurne niebo, więc w razie czego będę wołać na pomoc nianię, która może po nich pojechać autobusem, ale wolałabym jeszcze dziś i jutro posiedzieć w domu. Reniu, mocno trzymam kciuki za wynik egzaminu i za ustny! Dziękuję za przepis, rzeczywiście może spróbuję, mój Tata coś takiego pije, tylko jeszcze rano wlewa do tego świeży sok z cytryny. Ja słodzę dzieciom, póki co kakao miodem. Ann, i mnie się marzy wspólna kawa, ale to już chyba nie w najbliższym czasie Chyba,ze zbożowa na korytarzu w szpitalu A dopiero co byłam u Ciebie i Szymona, pamiętasz...? Ania, dobrze,że wyniki ok.
  18. nie wiem, czy to pogoda tak na mnie działa, ale padam. Gdybym sie juz dziś nie pokazała, to dobrej nocy wszystkim życze!
  19. Serena, na pewno będzie lepiej, pewnie to parę dni potrwa. Widocznie Maciuś z tych, co mają kryzys na samym początku. Piotrek miał dopiero po 2 tygodniach, ale nie wiem, czy to lepsze. Ja myślę, że nic złego, że obiecałaś drobiazg Maciusiowi ja z kolei dziś dałam Tosi małą nagródkę za to, że ładnie wołała siusiu w przedszkolu i zastałam ją w tych spodenkach w których ją zaprowadziłam. W domu nie mamy z siusianiem w ogóle problemu, ale Ann świadkiem jak ostatnio byliśmy na kulkach co sie działo - dosłownie co 5 minut latałam z nią do toalety a i tak 2 pary majtek mokre i ciągłe posikiwanie Widzę, że jak jest zaaferowana, to nie pamięta by isc, a potem szkoda jej czasu na siusianie, więc robi parę kropel do toalety i za 3 minut znów jej się chce. Masakra,.
  20. Dziewczyny, wydaje mi się, że ktoras z Was, nie wiem, czy nie Tasik podawała kiedys przepis na domowy syrop na uodpornienie. Czy mogłabym prosić o powtórkę? Wydaje mi się, że długa zima, dziwne lato (upały przeplatane z chłodami) itd. nadwerężyły odporność dzieci. Widzę, że dużo dzieci już choruje i boję sie, że moje od razu coś złapią, zwłaszcza, ze ja od wczoraj kaszle i chrypię A nie muszę chyba pisać jak sie boję tego przy Maluszku. Postanowiłam ich jakoś wzmocnić domowymi sposobami, na razie robię syrop z cebuli, trudno, najwyżej będą podśmierdywać w przedszkolu, lepsze to niż choroby
  21. Tasik, ok Odebrałam zadowoloną, poskarżyła sie tylko, że nie spała Teraz śpi za to. Dzielny Szymon! Serena, będzie lepiej, trzymam mocno kciuki! Ita, gratulacje dla kuzynki, szkoda, że się bidula tak wymęczyła, ale masz rację, najważniejsze, że Małą zdrowiutka!
  22. Tasik, Natka, właśnie dzwoniłam do przedszkola, wszystkie dzieci idą do domu więc i ja zaraz jadę po Tosię. Zdziwiłam się tylko, bo jak Piotrek zaczynał, to prawie połowa grupy chyba została i on też od pierwszego dnia, zobaczymy co będzie jutro, na pewno nie będę jej fundować atrakcji typu samotne spanie w przedszkolu Mam nadzieję, że ogólnie jest ok.
  23. Tasik, super Ja też swoich zaprowadziłam, Tosia aż się wyrywała na górę, już na dole zaczęła się rozbierać Troszkę zmartwiła mnie pani, która powiedziała, że raczej wszystkie dzieci z Tosi grupy zostaną odebrane po obiedzie a przed leżakowaniem. Co prawda potem dopiero dodała, że poza Tosią na razie jest dwójka tylko. Trochę liczę, że jak sie zbierze grupa, to może jednak jakieś dzieci zostaną, chciałam Tosie rzucić na głęboką wodę, bo ona odważna, przyzwyczajona do bycia beze mnie długo w ciągu dnia i bardzo dobrze nastawiona do przedszkola. A bardzo nie chciałabym, by późniejszą zmianę, jaka byłoby wydłużenie czasu w przedszkolu wiązała z pojawieniem sie Braciszka. Ale oczywiście, jeśli żadne z dzieci nie zostanie, to ją tez odbiorę. Mam dzwonić koło 12 i się dowiedzieć jak wygląda sytuacja.
  24. Hej, od 4 rano nie śpię Czyżby dopadł mnie przedszkolny stres...? Kciuki za wszystkie Przedszkolaki zacisnięte!!! Szczególnie za te najmłodsze, przedszkolno-żłobkowe!DZiubala, trzymam kciuki za Maciusia!!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...