-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mag349
-
Dziewczyny, może któras z Was poradzi mi co robić? Ostatnio na wizycie lekarz kazał mi się tą nospą faszerować 3-4 razy dziennie, zeby wyciszyć moje skurcze i zeby wytrzymała do następnej wizyty (38 tydzień). Dziś czuję się wyjątkowo dobrze (już nawet głowa mi przeszła) - skurczy żadnych nie mam, brzuch mnie nie boli... A właśnie sobie uświadomiłam, że ja dziś w tym wszystkim całkiem o tej nospie zapomniałam i nie wzięłam ani jednej tabletki. I tak się zastanawiam, czy brac, czy nie brać skoro tak się dobrze czuję? A jeśli to cisza przed burzą? Nie wiem co robić?
-
j.annaMag u nas remont kuchni od 2 dni i też mam dośc :P meble były robione na zamówienie(kiedys Wam pokazywalam fotki jak nie wiedzialam jakie wybrac, pamietacie?), potem B czasu nie mial bo robił inny remont u swojej mamy a myślałam, że da się to zrobić przed narodzinami Arturka a jakby sie w terminie urodził czyli jakoś teraz to na sam remont by trafił myśle,że z tydzien to potrwa ehhhdobrze widze że daliście dzidziolowi na imie EMIL ? Tak, znaczy w sumie to Emilian, ale ogólnie Emil (z Lonebergi ). Tez w kuchni wszystko robicie? U nas jest masakra, bo zrywaliśmy tapety, kasetony, trzeba było gladź kłaść, a żeby to wyównać teraz... Wszedzie pełno pyłu, w całym mieszkaniu. I wszędzie się nosi. Popakowałam w worki szczelnie co tylko mogłam, bo nawet w szafach się ten pył osadza. Dlatego chcę żeby zdążyli przed narodzinami Małego. A nasze mieszkanko małe, ma tylko 37 m2, więc ruszyć się w nim nie ma jak. Mnie już we wtorek czeka tylko wizyta i ktg. Usg niestety nie będzie.
-
Dla mnie szczepionki to jest w ogóle okropny temat. U nas jest tyle tych przestarzałych, na dodatek przechowywanych w rtęci... Przyznam, ze już teraz spędza mi to sen z powiek. Niech chciałabym mojemu dziecku zrobić krzywdy podając mu jakąś szczepionkę. Czy tez własnie jej nie podając. No nic, przyjdzie czas to będe się zastanawiać, póki co mam jeszcze inne rzeczy na głowie. Anulka - ja tam tez sie nie spodziewam, ze mój synuś będzie ważył więcej niż 3100. Jesli tyle w ogóle. Na razie to nie mam pojęcia ile może ważyć. W 31 tyg. bodajże ważył 1660, to chyba za wiele tez nie jest. Ale żadne z nas nie rodziło się z dużą wagą, więc Emilek pewnie też nie będzie. Zresztą sam lekarz szacował taką wagę. Lamponinko - ja nie wiem skąd ten pech. Mam nadzieję, ze to faktycznie nie jest teraz pora na 7 lat chudyh, bo ja zawsze byłam farciarą i przez całe życie uważałam się za dziecko szczęścia. Angela - do lekarza się z nóżką nie wybieram. Z kostką jest w porządku, bo tak jak mówiłam opuchlizna zaamortyzowała to skręcenie. A że zsiniałe trochę to na szczęście tylko obicie. Ja już zrobiłam szybki obiadek, potem będzie tylko do odgrzania, bo nie ma jak się ruszać w kuchni. A fachowców jeszcze nie ma :/ W takim tempie to z miesiąc potrwa. Oczywiście jak to zwykle bywa przy remoncie już spadły na nas dodatkowe koszty. Wysadzało nam korki i w ogóle jakoś się bardzo grzała ta tablica, co groziło zapaleniem. Musieliśmy ją całą wymienić. Oczywiście to już nie leży w zakresie spółdzielni, oni moga dać tylko namiar na firmę, ale to sobie prywatnie musimy zapłacić. No więc co było robić? I kolejne prawie 200zł poszło. Masakra, jak się te pieniądze rozchodzą. Idę siedzieć/leżeć, bo już nie mogę na tych spuchniętych moich kołkach wytrzymać. Czy Wy też aż tak często wstajecie na siku w nocy? Ja ostatnio normalnie przez całą noc biegam co godzinkę, czasem nawet co pół godzinki. Inaczej mnie brzuch boli.
-
Zosia - ale słodkie masz te ciuszki Ja się zapomniałam pochwalić, ze wczoraj dostałam przeyłkę od przyjaciółki z nagraniem z ich ślubu (na który nie mogłam pojechac ze względu na ciążę - 400km) i przy okazji w kopercie znalazałam 2 ślicznie bodziaki :) Jeszcze się tłumaczyła, ze w neutralnych kolorach, bo jak je kupowała, to jeszcze nie wiedziała, że Emilek będzie Emilkiem. A z wieści innych - kawa trochę łagodzi ból głowy Dziewczyny, ale czas szybko mija. Znaczy tym, co już mają swoje dzieciaczki przy sobie. Nie moge uwierzy, ze one tak szybko rosną. :) Reszta niech się nie martwi tym czekaniem wydłużającym się - wkrótce wszystkie będziemy szczęśliwymu mamusiami :) Ps. Też ma śpiworek. Odziedziczyłam po szwagierce, która bardzo sobie chwaliła :)
-
Witajcie! I u mnie sypie cały czas. Kingusia, Marmi - czekamy na wieści powizytowe :) Zosia - może jakieś telekonferencje będziemy sobie urządzać, bo ja tez znów bezsennie Tym razem bez takich skurczy i mocnych bóli brzucha, ale za to głowa... Już po południu mi dawała, a w nocy to myslałam, ze nie wyrobię! Aż tabletkę wzięłam - pierwszy raz od kiedy jestem w ciąży, ale w sumie niewiele mi dała. A dziś od rana tak samo - i tak sobie myślę, ze to moze od tych remontowych zapachów. Muszę wytrzymac - jeszcze kilka dni! A w ogóle to wiecie jaka ze mnie kaleka. Wczoraj jak szłam do sklepu to skręciłam sobie nogę w kostce. Oczywiście na prostej drodze, bo jak by to nie było. Niby nic sie nie stało, aż się nawet ucieszyłam, ze mam tak spuchnięte nogi, bo to trochę zamortyzowało. No i dziś się okazało, że nie tak całkiem nic. Noga nie spuchła, bo juz bardziej nie mogła, za to jest obita bo boli i trochę mi zsiniała. Miałam ją już 3 razy skręconą, z czego 2 razy w gipsie i ona od tego czasu nie jest całkiem prosta, do tego lekarz mnie nastraszył, ze jak jeszcze raz ją załtwię, to już w ogóle zostanie koślawa. Niech ta moja ciąza się kończy, bo w końcu naprawdę sobie jakąś krzywdę zrobię
-
O jak super! Magduśka - gratuluję serdecznie! Jak dobrze, ze Cię w końcu rozwiązali i już nie będziesz się męczyć. Ale Bartuś duży chłopak! Ty dochodź szybciutko do siebie i wracajcie do domku :) Ja dzwoniłam się skonsultowac z moim ginem, i co? I się urlopuje do 14.02. Mówiłam, ze nie mogę jeszzce rodzić Jakaś senna się popołudniowo zrobiłam .
-
Nie Ulcia, ja naprawdę uważam na siebie. Jedyne co wczoraj zrobiłam to zamiotłam mały pokoik i kuchnię. A skurcze już były przed remontem, tyle że słabsze. No, ale na tym etapie to już chyba można się wszystkiego spodziewać :) Anulka - ale masz fajny malutki brzusio :)
-
zoskamag349zoskano właśnie - my sobie możemy podać rączki - ja myślę, że jak my tak rodzimy parami to ja będę z tobą rodzić ... obydwie od lekarza dostałyśmy nakaz przystopowania, nospę, nie możemy spać - ty skończ ten remont i na 20 się zbieramy w kupę i jedziemy - aha przed 20 spakuj torbę Hehehe, a wiesz, ze już nawet z tego wszystkiego torbę odnalzałam Na 20 może być . Ładna data Lamponinko - wizytę mam w kolejny wtorek. Takie to dziwne dla mnie trochę, bo mnie skurcza łapią popołudniami i w nocy. Nigdy rano czy do południa Więc tak jak teraz - jest spokój, a Mały szaleje. W ogóle jak coś się dzieje to zawsze w nocy, ale to chyba często tak? Organizm w nocy teoretycznie bardziej się odpręża i może dlatego? Zosia - jakbys spała w dzień to pośpij tez za mnie. Ja nie mam kiedy, ani przede wszystkim gdzie. Chyba że bym sie wcisnęłam do Małego łóżeczka. Ale nie do samego łóżeczka tylko nad szuflade To jedyne wolne w tej chwili miejsce no właśnie sobie tego 20 wymyśliłam tak 20.02.2010 ładna data co ?? o to widzisz torba jest - tylko jeszcze ją spakować - ja się zbierałam do tego 2 tygodnie ok za ciebie też pośpię - jak mi się uda póki co biorę się za prasowanie :) no i wizytę też mamy tego samego dnia widzę, że tu na forum robią się już trójkąty, czworokąty - halo halo spokojnie - nie możecie iść wszystkie jednego dnia - kto będzie na forum pisał ?? - Anusiaelbląg i Magduśka - para nr 1 - Lowiusiam i .... (no kto na ochotnika) ? - para nr 2 - Angelaa i Marmi - para nr 3 - Italy i Kejranka - para nr 4 - Ja i mag349 - para nr 5 kto dalej z kim ?? Ty mnie nie strasz. Bo jak ja się zacznę zbierac 2 tyg. do pakowania to do 20 nie zdązę A na forum zostanie Kingusia, bo musi listę uzupełniać Lecę do sklepu. Dzwoniłam do lekarza, bo chciałam spytać, czy powinnam to skontrolować, ale jest niedostępny coś.
-
annulkaatak mamy to samo:) przykrycie na szufladke .. jest na stelazu pod materacem!!! dobrze ze napisalas, hahah wlasnie teraz doczytalam instrukcje:):) a funkcjonalne jest to przykrycie>?bo w sumie bez przykrycia jest b. wygodnie mi, ja tam mam rozne kosmetyczne rzeczy dla maluszka Na pewno mniej kurzu się zbiera mimo że jest tam szparka. Bo to kładziesz na takich kołeczkach i cały czas sobie lezy a szufladkę wysuwasz bez tego :)Dodatkowo między szczebelkami możesz coś jeszcze na tym sobie poukładać :) Niedobra mamusia - chciała dziecku wentylację zasłonic
-
Annulkaa - chyba mamy takie samo łóżeczko :) A nie masz przykrycia na szufladkę, czy te rzeczy leza juz na przykryciu?
-
zoskamag349Hey!Zosiula - możemy sobie łapki podać, bo ja tez znów nie spałam. I na siku co godzinę. Wiecie co? Ja - jesli zacznę rodzić naturalnie czasem i nie doczekam do tej cesarki, to chyba będę rodzić przez sen Dziś o 3:00 złapały mnie takie bóle i skurcze, że myślałam, że nie wytrzymam. Od krzyża, w dół do końca nóg, normalnie jakby mi się wszystko rozrywało od środka. I trwało to i trwało... Już nawet chciałam do szpitala jechać, tylko ze uświadomołam sobie, ze w razie czego... nie mam nawet torby spakowanej. Ba, nie mam nawet pustej torby :/ A szpital daleko. Jakoś się zwlokłam po nospę (choć powiem Wam, ze się zastanawiałam, czy powinnam ją brać) i leże. I powtarzam sobie "Jeszcze nie! Jeszcze mam czas. Teraz nie mogę, mam remont, nie jestem spakowana. JESZCZE CHOCIAŻ TYDZIEŃ do wizyty." I tak w kółko! I co? I mój mechanizm obronny (kiedyś Wam pisałam) zadziałał bezbłędnie - zasnęłam Tak się zastanawiam, czy warto podejść do mojego lekarza na ktg, co myślicie? no właśnie - my sobie możemy podać rączki - ja myślę, że jak my tak rodzimy parami to ja będę z tobą rodzić ... obydwie od lekarza dostałyśmy nakaz przystopowania, nospę, nie możemy spać - ty skończ ten remont i na 20 się zbieramy w kupę i jedziemy - aha przed 20 spakuj torbę Hehehe, a wiesz, ze już nawet z tego wszystkiego torbę odnalzałam Na 20 może być . Ładna data Lamponinko - wizytę mam w kolejny wtorek. Takie to dziwne dla mnie trochę, bo mnie skurcza łapią popołudniami i w nocy. Nigdy rano czy do południa Więc tak jak teraz - jest spokój, a Mały szaleje. W ogóle jak coś się dzieje to zawsze w nocy, ale to chyba często tak? Organizm w nocy teoretycznie bardziej się odpręża i może dlatego? Zosia - jakbys spała w dzień to pośpij tez za mnie. Ja nie mam kiedy, ani przede wszystkim gdzie. Chyba że bym sie wcisnęłam do Małego łóżeczka. Ale nie do samego łóżeczka tylko nad szuflade To jedyne wolne w tej chwili miejsce
-
Dzięki Lamponinko. Ja jednak wole posłuchać mojego lekarza i donosić chociaż do 38 tygodnia, jak mam nakazane :) I to nie jest tak, ze jak mam skurcze to się kładę, bo ja w ogóle praktycznie nie leżałam. Ale w nocy to raczej ciężko żeby akurat nie leżeć. Zwłaszcza kiedy ból krocza i opuchnięte nogi nie pozwalają na nich ustać już po całym dniu.
-
lamponinkaWitaj Mag a w jakim celu chcesz zrobic KTG ?Co do nospy jest srodkiem rozkurczowym , jezeli u ciebie rozpoczyna sie jakas akcja porodowa a Ty bierzesz nospe to przedluzasz ten okres , macica ma za zadanie sie obkurczac by nastapilo rozwarcie szyjki , na chlopski rozum biorac ja tylko opozniasz efekt rozwierania i przeciagasz ten moment . Leki rozkurczowe daja glownie juz w koncowym etapie jak skurcze sa tak silne ze nie mozna wytrzymac , nie wiem ale ja tak mysle . Wiem, ze nospa jest rozkurczowa. Biorę ją od 2 tygodni, bo od tego czasu juz mam dość silne skurcze, a to jeszcze było za wczesnie trochę, więc lekarz mi kazał się faszerować. I dlatego w nocy się zastanawiałam, bo tak silnych skurczy jak dziś to jeszcze nie miałam i tak się własnie zastanawiałam, czy czasem coś się nie zaczyna konkretnie i lepiej nie brać. A o ktg myślę, zeby zobaczyć co mi tam pokaże właśnie w tych skurczybyczkach, jeśli to coś da. Sama nie wiem.
-
Hey! Zosiula - możemy sobie łapki podać, bo ja tez znów nie spałam. I na siku co godzinę. Wiecie co? Ja - jesli zacznę rodzić naturalnie czasem i nie doczekam do tej cesarki, to chyba będę rodzić przez sen Dziś o 3:00 złapały mnie takie bóle i skurcze, że myślałam, że nie wytrzymam. Od krzyża, w dół do końca nóg, normalnie jakby mi się wszystko rozrywało od środka. I trwało to i trwało... Już nawet chciałam do szpitala jechać, tylko ze uświadomołam sobie, ze w razie czego... nie mam nawet torby spakowanej. Ba, nie mam nawet pustej torby :/ A szpital daleko. Jakoś się zwlokłam po nospę (choć powiem Wam, ze się zastanawiałam, czy powinnam ją brać) i leże. I powtarzam sobie "Jeszcze nie! Jeszcze mam czas. Teraz nie mogę, mam remont, nie jestem spakowana. JESZCZE CHOCIAŻ TYDZIEŃ do wizyty." I tak w kółko! I co? I mój mechanizm obronny (kiedyś Wam pisałam) zadziałał bezbłędnie - zasnęłam Tak się zastanawiam, czy warto podejść do mojego lekarza na ktg, co myślicie?
-
k@chnau nas położna była już dwa razy, pilnuje wagi małego przez ten spadek dziś waży tyle ile przy urodzeniu 3010g to dobrze ale to też zasługa sztucznego karmienia dobrej nocy owocnej w rozwiązania dziewczynki K@chna - moja przyjaciółka urodziła w grudniu przez cc i malutka tez jej tak zaczęła lecieć na wadze, a w sumie mała się urodziła, bo ważyła tylko 2800 (w 38 tyg). Ale ostatnio jak do mnie dzwoniła, to mówiła, ze od kiedy są w domu to całkiem inne dziecko. I zaczęła jej bardzo ładnie przybierac :)
-
k@chnamag349Czy ja zostałam tu jedyna, która nie ma jeszcze ani kawałka spakowanej torby? obawiam się że tak, lepiej się spakuj kochana bo w biegu nie zapamiętasz co i jak No właśnie torba mi zginęła. A nie chcę zbierac wszystkiego w jedno miejsce, bo wiecie jak jest przy remoncie w tak małym mieszkanku - zaraz mi wszystko poginie. Jak już takiej dużej torby nie idzie znaleźć... Poza tym jakies takie mam wrażenie, ze jak się spakuje to przyspiesze wszystko! Wiem, ze to głupie, no ale na przeczucie nic nie poradzę!
-
Czy ja zostałam tu jedyna, która nie ma jeszcze ani kawałka spakowanej torby?
-
Lowiusiamtak bede rodzić w szpitalu w ZG , nie chciałabym tylko aby mnie położyli na septyku tak jak ostatnio bo na patologii nie bylo miejsca ,nie chce leżeć bez sensu ale siedząc w domu jestem strasznie zestresowana zwłaszcza bólem krocza bo sama stac na nogach nie moge , a jak mam lezec bez sensu w szpitalu to wole w domku No, ale wiesz. Jak Ci zrobią ktg, zbadają, to może się okaże, że coś juz się zaczyna dziać i pomogą troszkę? Ja się nie znam w sumie :) Bóli nie zazdroszę, bo sama się z nimi męcze już dłuuugo. Na nogach tez stać nie mogę, ale to bardziej przez opuchnięcia - nie miałam pojęcia, że można tak puchnąć i ze to może być tak bolesne i uciążliwe.
-
Ruch się znów robi na forum, tak jak lubię :) Lowiusiam - jedź, co Ci szkodzi. Przeciez nikt Ci głowy nie urwie :) A będziesz rodzić w ZG w szpitalu?
-
krzyk_ciszyWitam Kochane. Widzę wątek oraz bardziej gorący.Anka - po cichaczu Nas tu załatwiłaś, heh gratulacje!!! Ulka - Kacperek - śliczności malutkie, kolejny cukiereczek do zacalowania. Myślę że w tym tygodniu będziemy tu mialy dzieciaczkowy boom. Marmi się rozkręca Angela, Kajeranka, Lowiusiam - u nich cisza przed burzą, dziewczynki lubią z zaskoczenia. Italy udaje że jej termin nie dotyczy. Magduśka i Marti już w rozsypce. Podoba mi się ten klimat. Właściwie to dziewczynki z końcóweczki, Kingusia, Margaretka, Mag, Zośka też już mogły by się szykować, choć teoretycznie jest jeszcze czas, ale gdyby jednak się rozkręciło to i tak maluchy byłyby bezpieczne - także dziewczynki do boju. Widzę że toczy się bój o ostatnią. Zgłaszam się więc na ochotnika, wogóle zastanawiam się czy nie przenieść się do wrześniówek haha. Nie że strach mnie oblatuje,ależ absolutnie. A wiesz, tu się nie ma co śmiać, bo mi się ostatnio śniło, że poszłam się z ginem w szpitalu już konkretnie umówić na tą cesarkę, a on do mnie mówi: "Pani? A skąd? Pani to tak dopiero wrzesień, pazdziernik!". Ja mu na to, ze jak to? Mam termin zaraz przecież, a poza tym skurcze, ale on swoje, ze wrzesień, że padziernik, musze czekać i nie ma rady
-
Marta - dzieki za wieści o Madzi! Jak dobrze, ze w końcu przestanie się męczyć :) Dziewczyny - ja Was nie wyganiam (zwłaszcza Marmi, Angela), ale na porodówki!!! SIO!!! Ile jeszcze będziecie się tu turlać, co? Bo w końcu ja Was wyprzedzę i dopiero będzie :p Ja odkryłam, że nie moge zamiatać będąc w kucki Musze na kolanach, bo brzuchol przeszkadza. Ojciec tez nie daje rady z kręgosłupem, więc jutro lecę po mopa i szczotkę na długim kiju. Zawsze to trochę wygodniej będzie niż na kolanach. Remont potrwa conajmniej do soboty, więc conajmniej tyle musze wytrzymać, bo tak torby nie znajdę Na szczęście nospa mi wycisza skurcze skutecznie, gorzej jest nocami, no ale damy sobie radę. Mam umowę z Emilkiem, zobaczymy czy posłucha Mamusi. Tylko mój Ł. cwaniaczek, bo w sumie remont pod tym kątem, zeby on mógł się wprowadzić, a on przy nim palcem nie kiwnie. Cały dzień w pracy, a potem jedzie do rodziców i wprowadzi się na gotowe dopiero. Lecę sobie włoski umyć, co by jutro od rana ludziom łazienki nie zajmowac
-
A najlepsze jest to, że nie jestem jeszcze spakowana, a w feworze remontu zaginęła moja torba!
-
Hey! Przeczytałam wszystkie nowinki , daję znać, ze ja nadal 2w1 i uciekam. Nie mam czasu poodpisywać. Ja też mam problemy ze spaniem, Zosia - nie jesteś sama. Poza tym dziś w nocy to chodziłam jak zegar z popsuta kukułką. Położyłam się o północy i co 2 godzinki (dosłownie jak z zegarkiem w ręku) na siku. O 2:00, 4:00, 6:00 i 8:00. Poza tym wróciły takie bóle krocza i brzuszka okresowe, że aż się poryczałam, bo nie mogłam wytrzymać. Teraz się trochę rozchodziłam, zeżarłam nospy i jest lepiej. Z rana do castoramy po zakupy, bo już wchodzi pan od remontu. Szkoda mi taty, bo dzwiga z auta te wszystkie cięzkie rzeczy (4piętro), a kiepsko się czuje. No, ale ja nie dam rady wnieść 25 kg worka :( a nie ma kto nam pomóc. Buty mi pękły całkiem, więc w razie czego nie mam nawet w czym wyjść z domu. Lecę dalej do roboty, ale będe zaglądać, bo czekam na wieści :)
-
Hehehe - my sobie skorzystaliśmy z fontanny czekoladowej w tamtym roku jak byliśmy na targach ślubnych. A byliśmy tam po to, zeby... podpatrzec konkurencję Ale jak dla mnie to żadna rewelacja :) Znaczy fontanna. No, targi w sumie też. Ale to może dlatemu, ze ja antyślubna jestem Właśnie zjadłam loda i chyba zaraz pęknę. W ogóle cały czas coś podżeram, ale głównie sa to owocki i warzywa. Wiecie, ze nie mogę przeżyć dnia bez owoców? Głownie mandarynki, pomarancze, grejfruty (zwłaszcza zielone, których teraz nigdzie nie ma - ja nie wiem, czy to są sezonowe owoce - a dopiero w tamtym roku je odkryłam) i banany. Na tym mogłabym żyć. Wczoraj mi Tatko dokupił rzodkieweczki i zoelone ogóreczki... Mniam... I jak ja mam jesc to przebrzydłe mięso? Muszę wstać jutro wczesniej, bo przychodza panowie remontowcy, nie będe przed nimi świecić w koszulce, co mi nawet tyłka nie przykrywa
-
margaretko - ja mam takie pułbuty, stare, rozczłapane, szerokie i zapinane na rzepy, to nawet w nie nie wkładam nogi takie mam spuchnięte cały czas. Dobija mnie to, bo nawet za bardzo stać na nich nie mogę!