-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mag349
-
Jak zwykle jak chcę do Was zajrzeć, to mój ssaczek się budzi. Cycochy bolą mnie nadal, ale może te kapturki dadzą radę. Poza tym mam dostać laktator od szwagierki, bo za dużo mam już tego mleczka i nie daję z nim rady. Zazdroszczę powrotów do figurek, ja nadal wygladam jak w ciązy A najbardziej martwi mnie to, że jestem strasznie słaba. Wykonanie jakiekiejkolwiek pracy domowej jest ponad moje siły. A wejście na 4 piętro to już w ogóle masakra. Wczoraj z Ł. wyskoczyliśmy do pobliskiego sklepu dzidziusiowego, to myslałam, że nie dojdę. Pomijam już to, ze chodzę jak Quazimodo K@chna - miałaś jeszcze po porodzie obrzeki? Bo ja nadal nie mieszczę się w butach :|
-
Hey Dziewczynki! Ja znów tylko na chwilkę, bo mojemu Emilkowi jeszcze się wszystko nie unormowało i nie mam czasu na nic. Dziś tak nam płakał po południu, że nie wiedzieliśmy co robić. A wisiał na cycach tyle czasu, a chyba nadal był głodny. Rano się strachu najadłam, bo ulał mi mleczko razem z krwią. Od razu za telefon do pilęgniarki, ale ona mi mówi, że to przez poranione cycochy i poleciła używać kapturków do czasu zagojenia. No to uzywam na jednym, bo drugi ma się lepiej. Myślałam, że Mały nie będzie ciągnął, ale chyba idzie mu lepiej niż z piersią. Wybaczcie, że nie nadrobiłam zaległości w czytaniu, ale nie było mnie półtora tyg. Może jak znajdę więcej czasu, to poczytam :) Co do diety, to ja powolutku wprowadzam coraz więcej produktów. Powolutku, bo chcę zaobserwować co jak działa na Emilka, a poza tym dla mnie po cc też raczej wskazane powoli :) Ooo, miałam do gina zadzwonić! Zmykam! Ps. Acha - co do jajek, to mi pielęgniarka mówiła, że nie więcej niż 2 w tygodniu :)
-
Dzięki dziewczyny. No to chyba się pomęcze. Wrzucam Wam Mojego ssaczka i zmykam na dziś :)
-
Dziewczyny, pomocy! Macie jakieś porady co zrobić z piersiami? My jakos sobie wywalczyliśmy to mleczko, ale Mały mi tak rani piersi, że nie daję rady. Nie wiem co robić. Samruje bebpanthenem, ale to mi nic nie pomaga! Macie też takie problemy? Już próbowałam dostawiać go na różne sposoby, podaję mu całą brodawkę, a sutki mam tak zmasakrowane, że szkoda gadać :(
-
Hey! Ja tylko melduję, że jesteśmy w domku, może uda mi się jutro zajrzeć co u Was. Dopiero podłączyliśmy neta i uciekam, bo Emilek się budzi. Buziaki dla wszystkich!!
-
A ja tylko na chwilę do Was zaglądam i lece się spakować do końca. Zapis nie wyszedł dziś dobry, do tego obrzeki, więc jednak jedziemy do szpitala. Nie wiem, czy wrócę sama , czy dopiero z Małym. Trzymajcie kciuki!
-
Ja jeszcze 2w1. Na ktg wszystko ok, idę jeszcze jutro rano i zobaczymy co dalej. Może będę mogła czekać w domku. Nie oszczędzam się z niczym więc przez weekend może coś się ruszy. Nie piszę, bo nie mam za bardzo dostępu do neta. Buziaki dla Was Mamuśki i dobrej nocki życzę :)
-
A ja nie pojechałam do szpitala. Wyniki mi wyszły bardzo dobre, zadzwoniłam do gina i pozwolił mi się nie turlać jeszcze. Jutro ide na ktg i pojutrze i zobaczymy co dalej. Jak się każe położyć, to już się położe bez szemrania. Za to powiem Wam, że leków już żadnych nie biore i dziś to już się przy remoncie nie oszczedzałam. Jak mam rodzić, to może przyspieszę trochę, a jak sie wezmę do pracy szybko, to szybciej skończymy. Ale widze, ze tu też będzie jak na złość. Niby szyjka mięciutka, łożysko dojrzałe, Mały gotowy, leki odstawione, to skurcze mnie przestały łapać, brzuchol nie boli, ani się nawet nie napina, normalnie zadnych objawów. Tylko te nogi coraz gorsze, ale co się dziwić, skoro cały dzień na nogach jestem. Będę musiała dziś lub jutro odłączyć kompa i nie wiem kiedy uda mi się go z powrotem podpiąć Chciałabym jak najszybciej, ale wiadomo... Może jeszcze jutro zdążę zajrzeć.
-
Dzień dobry! Ja już pokłuta. Czekam na wyniki jak na szpilkach, bo myślę, ze z ktg nie będzie problemu. Nie pasuje mi dziś jechac do tego szpitala, ale wolę wszystko posprawdzać, żeby sobie nie pluć w brodę potem. Zaraz zapakuję sobie torbę i uszykuję rzeczy dla Emilka, zeby w każdej chwili mógł mi je ktoś dowieźć. Bo ten szputal to jakies 40 km od mojego miasta. Ale cały czas liczę na to, ze dziś z niego wrócę. Jeszcze bym tak do końca tygodnia chciała, to chyba wyrobimy się z remontem, a ja z pewnymi zobowiązaniami. A potem niech się dzieje co chce. Ale wiadomo, ze ja nie mam na to żadnego wpływu. Lamponinko - na pewno nikt się nie obraża. A po to jest forum, zeby każdy mógł tu wyrazić swoje zdanie. Poza tym myślę, że są tu same rozsądnie myślące mamusie, a nie tylko takie patrzące na swoją wygodę i każda robi to, co dla jej dziecka będzie najlepsze. :) Jem śniadanko, bo po wizycie porannej w przychodni dopada mnie zawsze wilczy głod Pakuję się i do pracy rodacy Miłego dzionka Wam życzę!
-
Ja też ide lulu już. Zosia - a co Ci dała na obrzeki? Mój trochę się nimi przestraszył, bo moje nogi naprawdę fatalnie wyglądają i mówi, ze tego nie da się niczym zlikwidować. No, a te kilogramy, tez od tego. Ja ostatnio szczerze mówiąc mam tyle na głowie, ze nawet za bardzo nie pamiętam o jedzieniu. Mój Emilek tez nie jest duży, choć nie wiem ile waży. Jak nie będe musiała zostać w szpitalu, to przyłoże się do remontu i chyba urodze szybko. A w ogóle to jak zostanę w domu to i w czwartek i w piątek mam przyjść na ktg. A potem zobaczymy. Dobranoc! Zajrzę z ranka po wynikach :*
-
Kinguś - przed 20 to ja raczej nie urodze. Tyle, ze jeśli coś będzie nie tak, to mam zostać na obserwacji. Więc trzymajcie kciuki, zeby wszystko było dobrze i żebym mogła zostać w domku i w domku czekać i szykowac nasze gniazdko, które jest totalnie w proszku. Nie wiem nawet jak się dostanę do rzeczy swoich, zeby się na jutro w razie czego spakować.
-
Witajcie! Przeczytałam wszystko co dziś napisałyście i wybaczcie, ze nie odpiszę, ale za dużo informacji i nie dałam rady wszystkiego ogarnąc. Poza tym dzień pełen wrażeń i sama ze sobą nie moge dojść do ładu. Najpierw ostatnie zakupy remontowe. Przy okazji kupiłam sobie butki, co jak kapcie wyglądają, ale przynajmniej je wkładam :) No i ten zakup to chyba była najmądrzejsza decyzja dzisiejszego dnia. Potem w domu prawdziwa masakra z tym remontem. Wszystko jest rozgrzebane do połowy i nie wiem, czy będzie kiedy skończyć. Na wizycie okazało się, że w szpitalu, w którym będe rodzić nie ustalają z góry daty cesarki, tylko czeka się na rozpoczęcie akcji. Jak mi tłumaczył pan doktor, robią tak dlatego, że wtedy mają pewność, ze Maluszek jest gotowy do wyjścia i większe prawdopodobieństwo, że nie będzie miał problemów ze zdrówkiem. Ja mam już szyjkę mięciutką i dojrzałe łożysko, Mały się szykuje do wyjścia. Poza tym ginowi nie podoba się to puchnięcie. Jutro z rana muszę powtórzyć wyniki. A po południu jak je odbiorę jechać z nimi do niego do szpitala. Jeśli będą złe lub coś nie spodoba mu się na zapisie ktg (dziś był dobry) to już mnie w szpitalu zostawia. Wcale mi się to nie podoba, bo nie chcę leżeć w szpitalu i bezsensownie czekać. Chyba, ze faktycznie coś będzie nie tak. Poza tym ciśnienie mam wysokie, bo cały czas powyżej 140/100, dopiero przy 5 pomiarze wyszło 130/92. No i przez 3 tyg. przybyło mi 5 kilo! Z Malutkim wszystko dobrze na szczęście.
-
Hehehe, może i faktycznie czeka na koniec remontu. A przynajmniej na tyle, zeby moje chłopaki się juz beze mnie obrobiły Bo wiecie - jakbym teraz poszła do szpitala to nie chcę wiedzieć, jaką podłogę by mi wybrali do pokoju, czy tam żyrandol Ale już naprawde bliżej niz dalej, więc się bardzo cieszę. Tylko sprzątania.... Ja prawie też wyspana. Prawie, bo jakbym nie musiała wczesnie wstawać, to byłoby super. Spało mi sie rewelacyjnie, mimo zwykłych bóli i nawet sny fajne miałam :)
-
O boże, dziewczyny, jak fajnie się w końcu wykąpać poremontowo (nie, nie - to jeszcze nie koniec, ale nie będzie już pyłu). Od razu człowiek spłukuje z siebie połowę problemów. Ale taka zakurzona to ja już dawno nie byłam Do tego próbowałam się ogolić, ale jakoś nie za bardzo mi poszło W końcu stwierdziłam, że co mi tam - zapewne nie takie rzeczy tam widzieli, co się będe przejmować. Zresztą w takiej chwili pewnie owłosienie mojej małej będzie dla mnie najmniej istotna rzeczą Nie moge czytac Waszych relacji z porodu, bo się wzruszam strasznie. Dużo nas już rozpakowanych. Mój Emil to się chyba też nogami (głową znaczy) zapiera przed wyjściem. Organizm swoje, a on swoje Jak charakterek odziedziczy po nas obydwoje to może być cięzko Jutro długi i pracowity dzień, ale pewnie jak zwykle zajrzę przy śniadanku do Was. Do gina niestety dopiero wieczorem! Dobranoc Mamusie :)
-
A ja zaglądam na chwilę i idę się położyć troszkę, bo nie mam już siły. Cały dzień sprzątanie i wiecie, ze tego wcale nie widać? Jeszzce się tak będzie mazać, i mazać, i mazać... Muszę spłukac z siebie w końcu ten kurz w wannie, tylko boję się, ze tam zasnę Zosiu - nie wiem, czy już będe się umawiać na cesarkę, czy każe mi do szpitala jechać się umówić, czy co w ogóle. Bo nie mam pojęcia co się pratykuje w tym szpitalu: czy wczesniejsze umawianie, czy może każą czekać na rozwinięcie akcji i dopiero. Mój ginek tam pracuję, więc chyba będzie zorientowany. zresztą sam mógłby mnie pokroić Przyznam, ze wolałabym się umówić, bo już nie mam siły. A jak będzie zaplanowana (nawet za jakiś czas) to już będzie łatwiej mi się przemęczyć. Tylko jeśli będzie planowana, to nie sądzę, zęby ktoś się ze mną umówił na sobotę. Ale zobaczysz, ze Twój Synuś wyczuje co się święci i urodzi się razem z moim Powiem Ci, że ja tez nigdy w szpitalu nie byłam i to mnie przeraża bardziej niż sam poród Kingusia - dołączaj się. Przyda niam się dziewuszka
-
Dziewczyny (zwłaszcza Monica, bo Ty masz największy kontakt), a Esterka jeszcze nie urodziła? Bo tez już jest po terminie? Zosia - a jesteś pewna, ze 20 to dobra data? Bo to sobota, a jakoś zawsze mi się wydawało, ze na weekend to w szpitalch jest gorsza opieka! :|
-
Kejranko - to ze się kładziemy, to nie znaczy, że będziemy spac :) A juz na pewno ja Ale Ty wypoczywaj Kochana, bo musisz mieć dużo siły jutro! No, a my będziemy trzymać kciuki i czekac na wieści :) Powodzenia!
-
Oo, i znów foteczka Anne Geddes :) Dobranoc :)
-
k@chnaelvira słodkie dzieciaki, śliczna panienka a synek faktycznie na dużego wyglądakejranko kciuki zaciskam żeby jutro nie odesłali cię do domu mag współczuję obrzęków i problemów z butami, wiem o czym piszesz ale mówię ci jeszcze tego samego dnia po urodzeniu poczujesz ulgę, a z dnia na dzień będzie lepiej Wiem Kochana, wiem. I wiem tez, ze strasznie marudzę. Jednak po prostu czasem brak mi siły już... To chyba nie chodzi tylko o dolegliwości ciążowe. Po prostu za dużo tego wszystkiego w moim życiu ostatnio zwaliło się na kupę i nie moge tego udźwignąc! Faktycznie, coś się Kinga nie odzywa! Może zmęczona po wycieczce!
-
Do kompletu dostałam od Taty słodki prezent walentynkowy O, taki o:
-
Marmikejranko to trzymam kciuki ja ciekawa jestem co mój gin jutro wymyśli - może też mnie do szpitala wyśle kachna słodkie chłopaki i chyba trochę podobni do siebie co? zoska no niby dni policzone ale ja mam wrażenie, że mała i tak nigdy nie wyjdzie mag spróbuj kochana świeżego ananasa i herbatkę z pokrzywy. a co do butów to ja noszę moje do trekingu bo w kozakach jakoś niepewnie się czuje na lodzie Dzięki dziewczyny! A ananasa i pokrzywkę mogę wypróbować. Zaszkodzić nie zaszkodzi, więc warto. Tylko kto mi kupi? Do wtorku wytrzymam, jak już tyle czasu przeżyłam. Zobaczymy co potem, najwyżej będę się ananasować i pokrzywować. Z tych gorszych wiadomości - mojemu Tacie się znów odezwał chory kręgosłup i nie bardzo może wstać z łóżka. Nie wiem jak dokończymy ten remont. Kejranko - ten 20 to taka umowna data. Znaczy umowna z Zosią i moim Emilkiem. Zobaczymy co gin zdecyduje. W sumie ciąza jest donoszona, więc w razie czego moga mnie rozwiązać. Co do butków, to najgoszy problem w tym, ze mam teraz okropnie grube podbicie i przez to nigdzie nóżek nie wkładam. Ja mam nawet ze skarpetkami problem, na szczęście w domku chodze boso najczęściej, bo i tak jest mi tak gorąco, ze nóżki mam mokre cały czas. Wiecie, ja nie rozumiem ludzi, którzy mogą się dobrowolnie doprowadzić do takiej duuużej wagi ciała. Mówię o takich, którzy naprawdę nie tyją z powodu żadnej choroby, tylko jest to wynikiem ich zaniedbania. Mnie już teraz te kilogramy dobijają, jest ciężko i przeszkadza to wszedzie. Nie rozumiem jak można się skazywać na takie życie. Zjadłam trochę rosołku i czekam aż mi się miejsce w brzuszku zrobi, bo mam truskaweczki na deser.
-
Kejranko - kciuki mocno zaciśnięte :) Co do diety ryżowej to nie ma szans. Próbowałam i wytrzymałam jeden dzień, a i to musiałam zjeśc normalną kolację. Ciśnienie mi leciało na łeb na szyję. Momentalnie dopada mnie taki pulsujący ból głowy, dostaję trzęsawki i nic nie moge w łapkch utrzymać. Miałam juz takie problemy przed ciążą i chyba tak mi się robi między innymi jak mi cukier spada w organiźmie. Wiem, dziwne to, ale nic nie poradzę. Wcześniej to nawet kofeinę czasem łykałam (taką w kropelkach), zeby mi ciśnienie podniosło szybko, bo inaczej mdleję :)
-
K@chna, a Twoje chłopaczki to chyba podobne do Ciebie, co? Śliczne fotki. I widze nad kołyską obrazy ze zdjęciami Ann Geddes :) Strasznie lubie jej fotki, co chyba zresztą widac po moim awatarku Elvirko - Ty też masz śliczne dzieciaczki :) Ja siedze i sie złoszczę! O zakupach to moge sobie pomarzyć - chyba że pójdę na nie w kapciach. A i w kapciach byłoby mi trudno. Ciekawe jak ja pójdę do tego lekarza?!
-
Dziękuję Ula :) Twój Kacperek to chyba złote dziecko, bo widze, że masz sporo czasu zaglądac na forum. Albo jesteś doskonale zorganizowana :) Podziwiam, bo ja pewnie nie będę wiedziała w co łapki włożyć A jak się czujesz tak w ogóle? :)
-
Lamponinko - jakie piękne zdjęcie :) Aż oderwac oczek nie można. Takie fotki sprawiają, że jeszcze nie mam jednego Dzidzia, a już myślę nad kolejnym Ciekawe czy mi się odechce :) W sumie dobrze, że póki co mój Ł. ma takie same poglądy jak ja :) Właśnie robię obiadek, potem się na małe zakupy wybieramy, tylko nie wiem jak ja buty włożę Boli to coraz bardziej. I nie skutkuje nic. Pozostało mi się przemęczyć - ciekawe tylko ile? Zapomniałam Wam się pochwalić. Tworzenie jest chyba zarażliwe, ponieważ mój Ł. zabrał się za... robienie kartek I musze przyznać, ze ma nawet niezłe pomysły. Co tu taka cisza? Walentynkujecie się, czy na porodówkach w końcu? Gdzie Marmi, Angela? Chyba się nie odzywały dziś? Marmi pewnie z Mamą :) Kinga miała jechac na d morze... Kejranka coś pisała dziś jak dobrze pamiętam. Mamusie pewnie nie mają czasu przy maluszkach :)