
Jijana
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Jijana
-
Za to ja opadam z sił, po prostu robi mi się słabo totalnie najczęściej wtedy, kiedy nie mogę usiąść czy się położyć. Myślałam, że zejdę z tego świata smażąc naleśniki na śniadanie. Po całym zamieszaniu że śniadaniem byłam tak zmęczona, że zasnęłam... Z obiadem to samo, też prawie zasnęłam, gdyby mnie M nie wybudził z błogiego stanu przytulenia do poduszki. Też jesteście takie słabe??
-
Hej dziewczyny, temat żelaza mało mi znany, mama moja jedynie miała z tym problem i też się katowała jakimiś tabletkami po których jej było niedobrze, a dodatkowo miała problem z zaparciami. No ale nie była w tym czasie w ciąży. A tu wy nie dość, że ciąża, która sprzyja zaparciom, to jeszcze dodatkowo żelazo bierzecie... Współczuję. Ewa, każda z nas tu trochę przerażona jest porodem i każda liczy na to, że będzie mogła pochwalić się tym z rodzaju bezproblemowych i ekspresowych, ale jak sama wiesz najlepiej, to każdy poród inny. Jeśli obawiasz się, że po cesarce nie dadzą Ci urodzić naturalnie, to chyba nie masz się czym przejmować. Pamiętam, że na sali ze mną leżała dziewczyna, która rodziła drugie dziecko, a pierwsze przez cesarkę i różnica wiekowa między jej dziećmi wynosiła 1,5 roku, także niewiele. No chyba, że jest jakiś inny powod, który mógłby uniemożliwić Ci poród sn. A o termin to chyba też nie masz się co obawiać, nawet jeśli byś urodziła na dniach,cto już raczej nic temu dziecku się złego nie przydarzy, po prostu będzie trochę mniejsze. Także odpręż się i odpoczywaj, nabieraj sił przed kolejnym malym człowiekiem w Waszym domu ;)
-
Z tym KFC to może dlatego taki dobry, bo to jeszcze nie-mąż Mama była, okna myć chciała, a jakże!! Ale nie pozwoliłam jej oczywiście, obiad chciała gotować, ale jakby miała pytac co gdzie mam, to wolałam sama zrobić. Poza tym było miło, więc się pozytywnie rozczarowałam ;) Mamuśka no ponoć to naciskanie brzucha już poszło do lamusa, ale w necie nadal można poczytać historie, jak to lekarz się kładł/rzucał na brzuch, żeby tylko wypchnąc dziecko na świat. Przyznam szczerze, że to barbarzyńska metoda i chyba bym umarła, jaja wyrwała lekarzowi i ponownie umarla jakby mi ktoś coś takiego miał zrobić, także dobrze, że od tego odeszli i mam nadzieję, że nie praktykują. LadyM przydatne info bardzo :) pobrane, zapisane, bo warto :)
-
No to dobrze wiedzieć właśnie co z tymi wodami, dzięki za wskazówki. Goga Twój drugi poród to jak marzenie, ekspresowy, ciekawe czy tym razem pójdzie jeszcze szybciej :P Monik na gardło polecam Faringosept, najpierw poleciła mi go farmaceutka w aptece, a potem lekarka na wizycie powiedziała, że ten Faringosept to jak antybiotyk prawie i że właśnie jest super i żebym dalej stosowała. Pomógł oczywiście ;) Okinawa, wyrzuty mnie nie zżarły, ale za to zgaga dawała o sobie znać całą noc, także mam nauczkę, że nocne żarcie nie popłaca. Już nie popełnię tego błędu, bo dziś jestem nieprzytomna z powodu zgagi, korzonków, a teraz jeszcze czekam na wizytę mamy, żeby mi pomogła w razie czego przy młodym, bo pan tata pojechał naprawiać (czy jak on to mówi: tuningować ) nasz samochód. Już czuję narastające napięcie z powodu przyjścia mamy. Pewnie zaraz zacznie gadać, że coś tam brudne, coś tam źle, a powinnam "coś tam" zrobić. Ale mama w porównaniu z babcią to i tak pikuś. Bo mama to pogada, ale prawdopodobnie nic nie zrobi, a babcią to się zaraz rzuca w wir roboty a i mnie do roboty gna. Kiedyś się żeśmy pożarły, bo babcia przyjechała do mnie, bo stwierdziła, że mam brudne okno (co wcale prawdą nie było) i ona mi umyje... I zaczęła wyciągać z siatki jakieś szmatki i płyny do mycia szyb. Tłumacze jej jak krowie na rowie, że jak zacznie myć mi teraz okna, jak prosto w nie świeci słońce, to dokłada mi tylko roboty, bo będę musiała te okna umyć jeszcze raz, bo takie będą smugi.... Nie posłuchała, okna umyła, smugi były, ja wkurzona, ona zziajana, kłótnia była, ale przynajmniej juz nigdy nie przyjechała do mnie sprzątać ;)
-
O rany, to faktycznie z tym Gbs... Lepiej nie mieć. I w ogóle wstrzelić się jeszcze w godziny, w razie czego nogi zaciskać... No masakra. To faktycznie najlepiej jechać od razu po pierwszych regularnych skurczach do szpitala. Tylko co z resztą domowników? Eh :/ A mam takie pytanie do Was (już wcześniej rodzących). Bo mi wody nie odeszły, tak jak to na filmach pokazują. Odeszły nawet nie wiem kiedy, na pewno na sali porodowej, młody urodził się bez pęcherza płodowego, więc mniemam, że musiały odejść w którymś momencie, którego nie zarejestrowałam. Nie wiem jak teraz bedzie i w związku z tym mam pytanie. Czy pierwsze skurcze wystąpiły u Was przed czy po odejściu wód? Czy jest najpierw odeszły wody, to czy po odejściu wód trzeba bezwzględnie już jechać do szpitala natychmiast czy można poczekać aż skurcze będą częstsze i dopiero wtedy? Zielona jestem w tym temacie. A tym z Was, którym wody odeszły samoistnie to byłyście w jakiejś komfortowej sytuacji, w sensie, że np w domu czy gdzieś na mieście/autobusie/sklepie? Czy to się czuje, że zbliża się ten moment, żeby móc jakoś się zabezpieczyć czy nie ma odwrotu i ten moment przychodzi z nienacka? Przyznam się Wam do czegoś strasznego. Pierwszy raz odkąd jestem w ciąży (i poprzedniej również) wysłałam mojego M po coś do jedzenia w środku nocy. Lodówka świeci pustkami, a przecież nie będę gotować ziemniaków... ;) I poszedł biedak do KFC, bo dosyć blisko mamy akurat. Trochę mam wyrzuty sumienia, ale... Z drugiej strony, już pewnie nigdy taka sytuacja się nie powtórzy jak teraz, gdy jestem w ciąży i mogę zwalić to nocne obżarstwo na karb ciążowych zachcianek :P Chyba się będę musiała wyspowiadać z dzisiejszego wieczoru...
-
Korzonki o dziwo lepiej, całe szczęście nie był to atak uziemiający na tydzień w łóżku, gdzie pójście do WC powodowało omdlenia z powodu bólu. Także będę żyć! Na temat wód nie za bardzo się orientuję, ale skoro lekarze nic nie mówili, to znaczy, że wszystko w porządku. Też mama wizytę 18.01 jak Okinawa. Ciekawa jestem ile już malutka waży. Okinawa, współczuję, że musisz brać ten antybiotyk. To jak długo się go bierze?? I musisz go skończyć nim poród się zacznie? A jak nie to co się dzieje?
-
Co Wy z tymi żołądkami? :/ Sucharki, kisielki, banany i ryż i do jutra będziecie jak nowe ;) Mnie wczoraj młoda pokopała wieczorem nieźle i to tak strasznie nisko czułam te ruchy, miałam wrażenie, że głową kręci na wszystkie strony. Też tak macie? Bo generalnie to czuję tylko ruchy pozostałych kończyn. Co do ciuszków to u mnie w szpitalu na neonatologii dawali szpitalne ciuszki, a na normalnym oddziale każdy miał swoje. Kosmetyki dla dzieci to każdy miał swoje kremiki i chusteczki, natomiast do mycia był płyn własności szpitala, akurat mieli Nivea ;)
-
Btw te korzonki to chyba usłyszały moje narzekania i dlatego wystąpił u mnie ten ból..... Mianowicie przyjechała moja rodzinka (kuzyn z żoną) z UK i... Już się tu do nas zaczęli wpraszać, a ja nie mam siły ich przyjmować, bo ich wizyta łączy się zawsze z alko, nigdy nie jest to kawa i ciasto, tylko wielogodzinne nasiadówy do rana, bo oni nocny tryb życia prowadzą. A ja nie mam siły ani tyle siedzieć, ani nawet kiedy ich przyjąć, bo zdrowa ja miała na weekend jechać do Torunia, więc weekend odpadałby, a w środku tygodnia to M chodzi do pracy i też ani nie za bardzo z piciem, ani siedzeniem nawet do niewiadomo której. Tak więc korzonki trochę uratowały sytuację, bo w takim wypadku wszelkie odwiedziny odwołane ^^
-
Ale się u Was dzieje! Dobrze, że dzieciaczki zdrowe. W ogóle niedawno czekaliśmy na pierwszy kilogram, a tu już u wszystkich ponad 2 kg dziecka! Jerba, świetny sen swoją drogą to odpowiedni strój do powitania na świecie nowego członka rodziny, więc może to nie głupi pomysł ;) a że niewygodnie.... Trudno dla Ciebie to też nie będzie komfortowa sytuacja, więc i małż mógłby się trochę w garniaku pomęczyć ;)
-
Zabijcie mnie... Korzonki mi wczoraj strzeliły i ruszać się nie mogę. Pomogło by mi leżenie na wznak na płasko, ale w tej pozycji aktualnie się duszę, więc muszę leżeć na boku, a to tylko wzmaga ból. Całą ciążę próbowałam tego uniknąć i już już prawie meta, a tu proszę... Jestem załamana.
-
Tylko błagam Was, nie zaczynajmy się tu straszyć jak kogo poród bolał, albo co poszło nie tak, bo to nie pomaga. Pocieszajmy się raczej w drugą stronę. Mogę nawet zacząć: ostatnio poznałam dziewczynę, która rodziła pierwszy raz i przyszła na spotkanie (koleżanka koleżanki) 2 tyg po porodzie. Wyglądała jakby nigdy nie rodziła, figura idealna, nie wspomnę o fryzurze i makijażu. Urodziła syna w 3 godziny od pierwszego skurczu, który jakkolwiek poczuła! Nie powiem, historia inspirująca! Inna dziewczyna, tyle, że rodzącą po raz trzeci, urodziła od pierwszego skurczu w 45 min ;) ledwo dotarła do szpitala i prawie urodziła w szpitalnej windzie ;)
-
MagdaJ w zasadzie to dobre wiadomości, wystarczy kontrolować i mieć nadzieję, że te przeciwciała nie wzrosną. Magda23lena tygodnie mijają w zastraszającym tempie, u mnie zaraz koniec 33 tyg, zacznie się 34-ty a to się nie obejrzę i będzie luty. Co do porodu, to myślę, że każda z nas się trochę boi. Każdy poród inny i nieznany. Dasz radę urodzić ;) Nadzieja, żeby te herbatki i inne wiesiołki tak miały na nas zadziałać, że już po pierwszym użyciu działa, to by każda sobie wybierała najodpowiedniejszą datę do rodzenia ;) Nie ma tak szybko niestety. Ja dziś odgruzowałam trochę mieszkanie, zabawki młodego porozwalane po prostu wszędzie. Dostał kolejkę elektryczną, którą można łączyć z innymi zestawami z tej serii, więc tatuś któregoś dnia usiadł i rozłożył to wszystko u nas na podłodze. Tory kolejowe, autostrada, lotnisko, port lotniczy, stacja benzynowa i coś jeszcze. Nie było gdzie stopy postawić. Niecierpię czegoś takiego. Rozłożyć, pobawić się i złożyć z powrotem, a nie... kilka dni stoi i zabić się można. Oczywiście między tym wszystkim inne zabawki. Jak dojdą do tego w przyszłości jeszcze zabawki córki to się chyba wyprowadzę :P
-
Zastanówmy się, jaki najgłupszy tekst mogłabyś w tej sytuacji usłyszeć? "Przestań się denerwować"? To zbyt banalne... Już lepsze by było "nie denerwuj się, jesteś w ciąży, Tobie nie wolno się denerwować"; jednak talerzami zaczęła bym rzucać (w męża oczywiście ;) ) dopiero jakby mi powiedział "przestań się denerwować, lepiej zjedz kawałek tortu, bo gwiazdorzysz" ;) A tak na serio, to niestety nie masz wpływu na to, jak wyjdzie to badanie i to nie jest wcale powód, żeby się przestać denerwować. Trzeba raczej się skupic na tym, co będzie, jeśli badanie wyjdzie słabo. Czy będziesz musiała iść do szpitala i co wtedy z młodym? Czy masz spakowaną torbę do szpitala (może powinnaś?) ? Czy może istnieje szansa, że pomogą Ci urodzić przed terminem, żeby dalej nie komplikować tej sytuacji? Niestety prawdopodobnie na te pytania będziesz znać odpowiedz jutro i jakoś musisz wytrzymać. Spróbuj usnąć, bo nieprzespana noc tylko zwiększy Twoja frustrację. A mężowi daj kawał tortu, żeby już nie gadał Ci takich tekstów ;)
-
Tort wygląda pysznie! Mam nadzieję, że ofiara, którą złożyliście w postaci śmierci robota, była tego warta ;) Karolcia, to to można nastawić?? :O nie wiedziałam... Ciekawe czy to przynosi chwilową ulgę czy też na dłużej czy może już do końca ciąży miałoby cię to nie boleć?? Mój Sylwester minął całkiem miło, byłyśmy u znajomych, znajomi wszystko zorganizowali łącznie z jedzeniem, więc tylko się dorzuciliśmy do wspólnych kosztów, dlatego pisałam, że zrobiłam na Sylwestra tylko paznokcie, które z resztą padły ofiarą podczas gry, w której trzeba było łapać taki drewniany totem... Tyle miałam pociechy Jedynie co, to takie siedzenie to już niestety nie dla mnie. Brzuch zagazowany do granic możliwości, Cud, że się zapielam w kurtkę wychodząc do domu (i że zamek nie poszedł), marzyłam tylko o tym, żeby się położyć.
-
MagdaJ wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!! ;) pochwal się później jak ten tort wyszedł ;) Mumtobegin współczuję pobytu w szpitalu, nic przyjemnego, a już tym bardziej, że w perspektywie masz cały miesiąc leżenia plackiem. No ale czego się nie robi dla dziecka. Najgorzej pewnie, że nie wiadomo co zrobić/jak zapewnić opiekę pozostałym dzieciom w domu. Trzymaj się tam. A może akurat podejmą decyzję o wczesniejszym rozwiązaniu? To nie byłoby takie złe, może baby mogłoby w końcu przestać walczyć o jedzenie, jakby dostało mleko i zaczęłoby ładnie przybierać. Najważniejsze, że oprócz tego nic jej nie dolega, tyle, że mala. Będzie dobrze. Jeszcze kawał baby z niej wyrośnie ;) Okinawa awantury dziecięce to u mnie na porządku dziennym są ;) Staram się nie doprowadzać do sytuacji, gdzie mógłby wpaść w histerię, ale czasem się nie da i trzeba postawić na swoim. Dziś Sylwester, na 95% uda nam się wyjść do znajomych, a młody do babci. No ale nie wiadomo jak to się skończy, bo babcia się obawia,że młody o północy się obudzi i będzie się bać, tak więc wszystko możliwe, że trzeba będzie po niego pojechać. Się zobaczy. Jedyne co przygotowałam na Sylwestra, jako, że się w nic nie mieszczę, to paznokcie :P
-
Karolcia, nie wiem czy warto, ale zrobię wiele, żeby nie zostać nacięta. Tak więc ćwiczenia mięśni Kegla (praktykuje codziennie), od stycznia wiesiołek doustnie i masaż krocza, a od połowy stycznia balonik. Zobaczymy czy mi się w ogóle uda z nim ćwiczyć, trochę się obawiam, że nie dam rady, bo przecież to boli na pewno... Pewnie nie aż tak jak poród, ale czy będę w stanie wyrządzać sobie ból dobrowolnie? Się zobaczy... A na wadze... Od początku ciąży to tak z 6 kg, ale chyba nie mam co tak liczyć, bo w międzyczasie schudłam i od najniżej wagi w ciąży to przytyłam 12kg
-
Okinawa, niestety numerów lotka nie potrafi przewidzieć :( ale próbujemy oczywiście ;) U mnie to było tak, że pojechałam do szpitala już z silnymi bólami, babka zebrała ode mnie jakiś wywiad, kazała się położyć na kozetce i pod ktg mnie podłączyła oraz zmierzyła rozwarcie (na 2 palce było czyli chyba 4 cm) potem czekałam na lekarza, w międzyczasie się przebrałam w koszule, przyjął mnie lekarz, badanie na fotelu, tu już było 5 cm, a potem poszłam na nogach na porodówkę. I tam wiadomo... Już na porodówce brałam prysznic i byłam w toalecie, podłączyli mnie początkowo do jakiegoś ktg, ale strasznie niewygodnie było z tym leżeć, więc najwidoczniej mi to zdjęli.
-
Ja też co 4 tygodnie póki co chodzę, kolejna wizyta 17.01. W poprzedniej ciąży chyba dopiero ostatni miesiąc chodziłam co 2 tyg, a po przekroczeniu terminu to co tydzień, tyle, że urodziłam 3 dni po terminie, więc nie doświadczyłam ciągłego chodzenia do gina. Wow u sttczniowek to się dzieje! U nas już za miesiąc prawdopodobnie któraś też już będzie świeżo upieczoną mamusią ^^ U mnie niby wszystko książkowo przebiega, ale ten mój M powiedział wczoraj, że on to czuję, że to dziecko to jeszcze w styczniu na świat przyjdzie. M lubi krakać takie rzeczy i na jego albo moje nieszczęście wszystko się sprawdza. A przynajmniej jeśli chodzi o ciążę. Tak już wywróżył obie płcie dzieci (i to mówił to z pełnym przekonaniem) a nawet i druga ciążę. On wiedział o tej mojej ciąży jeszcze zanim zdążyłam się zorientować, że miesiączka mi się spóźnia. Wróżbita Maciej to przy nim jest mały mógłby drugi etat jako wróżbita brać :P Sylwester i Nowy Rok za pasem.... Macie jakieś postanowienia noworoczne? Moim zawsze było odchudzanie się tym razem bardzo się cieszę, że to postanowienie będę mogła pominąć :P bo tak to mnie zawsze tłusty czwartek omijał.... Ostatni raz pączki jadłam w poprzedniej ciąży, a przecież wiadomo, że paczki w tłusty czwartek smakują najlepiej! Najlepiej jeszcze ciepłe :P Od stycznia postanawiam brać wiesiołek i robić też nim masaż. A od połowy stycznia zaczynam "ćwiczyć" z balonikiem i pić liście malin. Takie ot posatnowienia noworoczne ciezarnej... :P
-
Nareszcie napisałyście ;) U mnie tylko Wigilia nerwowa ze względu na humorki młodego, kolejne dni minęły niespodziewanie przyjemnie. Nie narobiłam się, odpoczywałam, talerze mi tylko wymieniali Nie przejadłam się, bo ja to tak świątecznych potraw to nie za bardzo - no jedynie wspomniana już wielokrotnie sałatka jarzynowa :P pierogów, kapusty i grzybów jeść aktualnie nie mogę, więc wiele potraw samoistnie mi odpadło do jedzenia, a ryb nienawidzę... tak więc no :P żywiłam się głównie słodkościami, a że po nich mam w ciąży zgagę...chyba pójdę dziś do sklepu, żeby coś pysznego ugotować Ja duszności jako takich nie mam, ale leżenie na plecach odpada, najlepiej leży się na bokach. Dziś weszłam na konto bankowe, żeby policzyć ile nadprogramowych pieniędzy wydaliśmy w tym miesiącu i mało ze stołka nie spadłam, bo wyszło z prezentami tyle, że za tę kwotę moglibyśmy przeżyć przez 3 miesiące w przybliżeniu. Z wydatków teraźniejszych czeka nas jeszcze tylko jakieś rzeczy na sylwestra i włączam program oszczędzania. Styczeń musi być lepszy.
-
I ucięło mi wiadomość, a nie chce mi się jeszcze raz tego samego pisać. Opierdzieliłam rodzinkę, bo podczas gdy staraliśmy się załagodzić złości młodego w innym pomieszczeniu, to rodzinka sobie urządziła pokaz zabawek i zaczęli rozpakowywać prezenty młodego... Wkurzyłam się... Ja im ich prezentów nie rozpakowuje, więc czemu oni to robią jemu. To co, że on jeszcze nie kuma takich rzeczy... To jego własność i to przy nim powinno się rozpakować podarki, a nie... Teraz jesteśmy u rodziny M, ich młody jeszcze mniej zna, ale mam nadzieję, że będzie się zachowywać jakkolwiek lepiej niż na Wigilii. Się zobaczy....
-
Na moje dziecko dało dzisiaj popis talentu ... Talent małego krzykacza, był tak niegrzeczny, że prawdziwy Mikołaj by go nie odwiedził.... No ale Mikołaj już zdążył pogubić prezenty i młody ostatecznie zadowolony z podarków. Ale co się nakrzyczał to jego.... Nie wiem co z tym dzieckiem, jakiś diabeł w niego wstąpił, bo doprowadził do tego, że sama miałam łzy w oczach. Na szczęście nikt nie widział, bo jakby mnie ktoś jeszcze zaczął pocieszać, to bym się cała rozkleiła.
-
Mam nadzieję, że fala euforii jednak na mnie spłynie i pokocham tego okruszka tak samo mocno jak pierworodnego. Tylko Wam mogłam o tym napisać, bliskim przyznać się do takiego myślenia nie mogę, bo by pomyśleli, że upadłam na głowę i trzeba mnie do psychiatry wysłać na leczenie, bo jak to tak się zastanawiać nad miłością do dziecka... ;) Pytałam niedawno M czy się nie boi, że nie będzie umiał podzielić swojej miłości między dzieci, to powiedział, że nie będzie musiał dzielić, bo on miejsca w sercu znajdzie na tyle dużo, żeby kochać tak samo mocno, a nie o połowę mniej. Mam nadzieję, że i mi się tak uda. Dziewczyny! W kalendarzu już 24.12, więc życzę Wam Wesołych Świąt! Zebyscie najadły się jarzynowej po kokardkę przede wszystkim ;) a zaraz po sałatce życzę Wam porodów szybkich i bezproblemowych, ale w odpowiednim czasie; żeby Wasze rodziny Wam w tym czasie pomagały, a nie przeszkadzały ;) i tony prezentów oczywiscie!
-
Kasia, to dobrze, że mama jednak uratuje te święta sałatką ;) gyros też pycha, ale jakoś tak była to u mnie sałatka bardziej imprezowa niż świąteczna, ale nie powiem też bym chetnie i taką zjadła! Może w okolicach sylwestra zrobię ;) Zajrzałam na forum w temat o styczniowych mamusiach i tam jedna już urodziła, a drugiej wywołują poród, w każdym razie leży już szpitalu i czeka na swojego bobasa :O kurczę mi to wydarzenie wydaje się jeszcze całkiem odległe, a tak naprawdę każdej z nas się może zaraz (mam na myśli najbliższy miesiąc) zacząć poród. Stwierdziłam ostatnio z przerażeniem, że chyba jestem złą osobą, złą matką.... Syna kocham nad życie, a ta córkę w brzuchu... Nie potrafię nazwać uczuć do niej, na pewno nie jest to miłość póki co. Boję się, że nie pokocham jej tak mocno jak syna i przez to bedzie... "gorsza"? Z synem wszystko było takie 'pierwsze', takie cudowne. Pierwszy uśmiech, pierwszy ząb, pierwsze karmienie stałym pokarmem i wszystko wszystko było takie nowe i nieznane. A teraz z córką... No będzie inaczej, a wszystkie te 'nowosci' pojawiające się u dzieci nie będą już dla mnie zaskoczeniem, bo już raz to widzialam. Z synem też od początku nie czułam niewiadomo jakiej więzi, a może raczej nie czułam się matką tego brzdąca, jednak jak np szedł spać, to ledwo mogłam wytrzymać te 3 h, żeby znowu go utulić i nakarmić, bo po prostu się za nim stęskniłam <3 boję się, że z córką tak nie będzie, że będzie dla mnie obowiazkiem, może nie przykrym, bo jednak bez serca nie jestem, ale... No właśnie. Któraś z Was ma/miała podobne odczucia??
-
Współczuję zapalenia pęcherza, mnie na szczęście to nie spotkało w ciąży, ale poza ciążą zdarza się niestety i pomaga jedynie urofuragina i witaminą C 1000mg, doczytał w necie czy można tą furaginę brać w ciąży, a jak nie to do lekarza marsz , bo samo nie minie. Zakupy dały mi popalić, ciągle się ubierać i rozbierać z kurtki szalika i czapki, do tego to wsiadanie i wysiadanie z samochodu (to najgorsze dla mnie) to jakaś masakra. Przeżyłam wiadomo, ale ledwo... Całe szczęście kolejne święta będą już po porodzie i nie będę się tak męczyć. Jeszcze jutro mini maraton po kilku sklepach, ale raczej, żeby odebrać zamówienia niż spozywka, więc na spokojnie, bo dzisiaj to i jedzenie i prezenty i nogi w tyłek mi weszły. Na osłodę życia mama zrobiła już dzisiaj sałatkę jarzynowa (jakoś wcześnie, ale chyba specjalnie dla mnie, bo wie, że potem wyjeżdżam po Wigilii i już sobie salatki nie pojem. Więc dostałam póki co słoik wypełniony jarzynową i połowu już nie ma ;)
-
Okinawa, to podziwiam, że też wstałaś o tej 5.40 i zaczęłaś normalnie swój dzień. Mój gagatek wczoraj zrobił nam pobudkę o 4 i za nic nie chciał zasnąć, ostatecznie po wielu próbach usypiania, wstaliśmy wszyscy i o 6 było już pierwsze śniadanie. Za to wieczorem o 22 to już dawno spałam