Skocz do zawartości
Forum

Jijana

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jijana

  1. No właśnie mi się śniło dachowanie! Chyba jestem czarownicą!! :O
  2. A w ogóle, to miałam iść dzisiaj na tą glukozę, ale miałam taki sen, że był wypadek, jak właśnie jechałam na to badanie, że się aż obudziłam w środku nocy i powiedziałam sobie, że to był znak i że mam dziś nie iść (każda wymówka dobra!) A poza tym byłam wczoraj w dwóch aptekach, żeby kupić smakową glukozę i dupa, nigdzie nie było akurat. A panie farmaceutki popatrzyły na mnie jak na wariatkę, jakby w ogóle nie wiedziały o co chodzi :P to też był jeden z powodów, dla którego dzisiaj nie poszłam :P boję się tej zwykłej, że nie będę w stanie jej przełknąć hm
  3. Oj, a Karolcia, jak Ty od lat nie jesz cukru, to z czego w swojej diecie musiałabyś zrezygnować jeszcze, żeby taką dietę cukrzycową trzymać? MagdaJ gratulacje!! W końcu wiadomo, tyle się naczekaliście. Będzie parka jak u mnie i nawet podobna różnica wieku ^^ A u mnie mała wczoraj cały dzień kopała, calutki bez przerwy. Aż się boję, jak się urodzi, że to będzie mała wariatka. Podobno ja też taka byłam, że w ogóle nie spałam od maleńkości i ponoć nieźle się darłam, więc istnieje szansa, że odziedziczy po mnie najgorsze :P A oprócz tego popsuł mi się kran w łazience, kazałam M go naprawić, więc wziął swoje 2 walizki narzędzi, poczarował coś tam i... Już w ogóle nie działa ach te chłopy.... znaczy nie że narzekam, bo on potrafi różne rzeczy takie techniczne naprawiać i zazwyczaj to robi, ale to jakie przygotowania poczynił z tymi walizkami narzędzi różnych, co miało wyglądać naprawdę profesjonalnie i porządnie... No a skończyło się jak się skończyło :P śmiać mi się chcę jeszcze powiedział, że to moja wina, bo za często go myje przynajmniej będziemy mieć nowy kran... ^^
  4. O tak tak,tego paciorkowca też robią faktycznie. Ja nie miałam, ciekawe co teraz wyjdzie
  5. Ja też miałam takie marzenie i adopcji, życie zweryfikuje czy mi się uda kiedyś to marzenie zweryfikować, a w ogóle to nie wiem co M na to, nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat. Ja to bym chciała ("bym chciała" jakkolwiek to brzmi), żeby to dziecko to był już taki wczesny nastolatek, który całe życie spędził w domu dziecka i jakoś nie udało mu się wcześniej trafić do rodziny, więc chciałabym temu dziecku jakoś zrekompensować te cierpienia i chociaż trochę zapewnić mu beztroskiego życia, rodzinnej atmosfery przed tym aż wejdzie w dorosłość. No póki co to jest to nie możliwe, za parę lat sobie pogdybam o tym :) Doczytałam o tej czystości pochwy i faktycznie to nie tylko "naoczne" jak myślałam :P w takim układzie ja tego badania nie mialam. Cytologię owszem zaraz na początku -pierwsze badanie. Angelika, to miałaś szczęście, że jednak nie 4-ka Ci wyszła w badaniu. Faktycznie lepiej się badać. Chorowitki, zdrowia Wam! Najgorzej to zachorować właśnie w ciąży, ani nie ma się za bardzo czym leczyć, człowiek chciałby sobie pospać, a tu jeszcze starszym rodzeństwem się trzeba zająć, to już w ogóle. Nadzieja, no łatwo nie jest z tymi braćmi/siostrami starszymi. Też zależy w jakim są wieku i co rozumieją, jaki mają charakterek. Jakbym wiedziała wcześniej , że tak to ma wyglądać, to bym się teraz nie zdecydowała na dziecko, a z drugiej strony, przynajmniej rodzeństwo będzie w podobnym wieku, więc istnieje szansa, że się na starość dogadają i będą utrzymywać kontakt, a różnie to przecież bywa między rodzeństwem. No tyle, że matka im szybko osiwieje
  6. Niech się ugryzie w nos ten lekarz, co powiedział, że przytylaś. Pfff przecież samo dziecko waży już sporo 800 g u Ciebie na pewno, do tego łożysko i wody płodowe.... Helem nie masz wypełnionego tego brzucha, żeby nie tyć albo i w ogóle ważyć mniej. Głupek. Czasami się zastanawiam skąd się tacy ludzie biorą w ogóle, co takie teksty rzucają. Do tej pory uważa się, że lekarze, prawnicy to elita narodu, bo przecież oni tak się dużo uczą, tyle książek przeczytali, tacy obeznani w świecie, a jak zasuną jakimś durnym tekstem, to cycki opadają, już nie mówiąc o tych, co np wymuszają łapówki, bo to jest już w ogóle masakra. Jak w ogóle można powiedzieć kobiecie w ciąży, że za bardzo tyje, tyjąc 2 kg?!?! Stary dureń. A badanie czystości pochwy to myślałam, że to takie naoczne badanie z wziernikiem? To coś innego jest? O ciałkach ketonowych, to słyszałam, że w ciąży się zdarza, że występują, więc to chyba nic poważnego :) Nadzieja, może taki dzień miałaś akurat, może się za ciepło ubralaś i się zgrzałaś? Nie przejmuj się, tylko zwolnij tempo, taką wycieczkę rozplanuj na dłuższy czas następnym razem, żeby nie wyszło, że w ciągu 2 godzin, godzinę spędzasz stojąc w kolejce po coś (poczta, Pepco i biedra). Na spokojnie, nie szalej kobieto ;) Kryśka, trzeba było się uprzec na swoją glukozę, nie po to kupowałaś, żeby pić jakieś ohydztwo. Fe :P
  7. Mam dobrą wiadomość, znaczy przynajmniej ja się cieszę dziś światowy dzień kotleta schabowego, więc jest coś świętować
  8. No dobra, to pójdę dzisiaj po ta pomarańczowa glukozę do apteki. A glukozę trzeba kupić samemu, jeśli to badanie na NFZ. Jeśli prywatnie, to podejrzewam, że mają w zabiegowym. W luxmedzie np glukozę już mają, ale tylko te zwykłą, więc jak ktoś chce jakieś udziwnienia w postaci smaku to musi się sam pofatygować do apteki
  9. Sama sobie odpowiedziałam na pytanie, że 300 :P a reszta dziewczyn? Jak wyglądały Wasze glukozy i jaką miały objętość??
  10. MagdaJ, mój lekarz mówi, że zazwyczaj takie wstydliwe są dziewczynki, ale jeśli syn też wstydliwy był, to nie wiem co w takim przypadku :P Asiosio daj znać czy ta Twoja muzyka matura jest do wypicia, bo mi pani farmaceutka taka proponowała, ale strasznie dużo mi się jej wydało i nie kupiłam. W ogóle z poprzedniej ciąży to wspominam, że dostałam taki kubeczek z glukozą plastikowy jak można często przy tych takich wielkich butlach spotkać w marketach czy innych biurach. A tu butla chyba ona tam ma 300 ml, prawda?
  11. Ja czekam na to aż się wybierzemy do Ikea po szafę, bo tak to ciuszki trzymam poupychane po szafach, a żeby je przyjrzeć i posegregować to z pół dnia potrzeba ( uprac, wywiesić, poskładać o zapakować te, których używać nie będę, bo np są zbyt "męskie" jak dla małej królewny)... Z tymi szafami to w ogóle... Znajomi się z nas śmieją, że mamy całe mieszkanie zawalone szafami, bo łącznie mamy 7 szaf, a tylko trójka nas w domu
  12. Faktycznie zamieszanie na tym FB a czat nie do ogarnięcia, jak tyle osób pisze na raz, poza tym się już przyzwyczaiłam do waszych nicków tutaj i wiem kto kim jest. Ja już czat wyłączyłam, bo nie dało się normalnie korzystać z telefonu.
  13. Angelka, ja mojego kąpałam co 2 dni - tak myli w szpitalu i tak później też robiłam, teraz trochę inne czasy - dziecko aż tak się nie brudzi - kupka od razu jest usuwana, siuśki, jeśli nie od razu to pieluchy dobrze pochłaniają, rzadko się robią odparzenia, z resztą przy każdej zmianie pieluszki przemywałam wacikiem z wodą, więc dziecko było prawie jak nowe. Wiadomo, że czasem się zdarzy, że trzeba, bo się dziecko zafafluni dokumentnie, albo jest tak gorąco, że się spoci okrutnie, no to trzeba, ale tak to... bez przesady ;) MagdaJ ja się właśnie zastanawiam mocno nad tymi Kartuzami, o ile czas przed porodem pozwoli tam w ogóle dojechać, bo jak mi się trafi poród o 16-18 w pracujący dzień, to słabo to widzę. Magdalena, jakie dokładne obliczenia, że 999 gram super! ja też czekam na ten pierwszy kilogram, bo potem to już z górki.
  14. A mi się tak strasznie nie chce iść na tą glukozę... Chyba jestem źle zorganizowana, bo nie umiem tego ogarnąć, żeby wstać na tyle rano, żeby zdążyć w godzinach funkcjonowania laboratorium i jeszcze przed tym wszystkim ogarnąć młodego w domu, przypilnować że śniadaniem, zawieźć do babci. Niby proste czynności, a ja nie mogę się za to zabrać. Leń mnie dopadł. Moja babcia wczoraj dzwoni, kiedy ja na tą glukozę idę, bo ona (emerytka, wdowa) musi sobie specjalnie czas zorganizować, żeby móc się zająć młodym trochę mnie to rozśmieszyło, no bo ona nie ma nic lepszego do roboty i organizacja czasu nie jest dla niej problemem, a z drugiej strony te jej ewentualne "plany" to plany typu - we wtorek idę do mięsnego po wędlinę, w poniedziałek po chleb, a o 13 muszę wyjść z psem (nie swoim, żeby nie było, tylko ciotki (to ta ciotka, co ja chciałam otruć czekoladkami)) a o 16 leci koło fortuny... A w czwartek to ona na cmentarz idzie, bo trzeba po raz setny poprzestawiać znicze na grobie dziadka... Takim sposobem faktycznie ma cały tydzień zajęty i trudno wygospodarować czas. Tyle, że np z tym psem to ona sobie wymyśliła, że musi z nim wyjść, nie jest absolutnie jej obowiązek, z tym grobem.... Dziadek już jej raczej nie ucieknie z grobu, więc chyba bez różnicy czy pójdzie sobie w czwartek czy w piątek. No ale babcia ma takie właśnie "problemy i plany". No i w ogóle to się mnie zapytała "a Ty czujesz, żebyś miała mieć tą cukrzycę? Bo to wtedy pić się chce " hah... :P także tego ;) MagdaJ a co myślisz o szpitalu w Kartuzach? Bierzesz w ogóle taką opcję pod uwagę? Same dobre opinie słyszałam i czytalam. W ogóle to jest taka strona gdzierodzic.info i tam są podane statystki o szpitalach w Polsce całej jak to tam z porodówka i porodem przebiega w danym szpitalu i opinie rodzących też, także zachęcam Was wszystkie :)
  15. Nadzieja, zaśniesz w try miga, gwarantuję ;) a trzech dni to chyba nikt nie dotrwał. Jak się urodzisz, to zobaczysz, że to wcale nie jest taka bezbronna osóbka jak Ci się wczesniej wydawało. Taki mały człowiek ma siłę zacisnąć piąstki przy karmieniu tak mocno, że trudno mu te łapki rozprostować, a jak np płacze to potrafi się wić i wywijać, że trudno go okiełznać. A i już od pierwszych dni potrafi leżąc na brzuchu podnieść głowę. A co do zaglądania w lodówkę, to mój teść zaglądał mi do szafy... Myślałam, że mu walnę ja mu do szaf nie zaglądam, no ale ten mój teść to w ogóle specyficzny człowiek... Możnaby długo pisać o nim ;) Asiosio, a zwrócił ktoś tej Pani uwagę w jakikolwiek sposób? Może nie jest świadoma, chciała zrobić dzieciom frajdę, sama nie wiem, choć dla mnie to by nie była frajda w taką pogodę gdzieś się ciągnąć, ale różne są gusta. Pamiętam jak nas w szkole wuefistka ciągnęła na plażę i w 45min mieliśmy przebiec w obie strony. Dla mnie koszmar, bo zawsze byłam okrągła i ciazko mi było, więc podejrzewam, że czułam się jak ta dziewczynka z astmą. Ale też jej nikt nie zwrócił uwagi, że może nie wszyscy są w stanie przebiec taki kawał. A jeszcze z tym spaniem, to ja trafiłam na egzemplarz, który lubil spać sam, a jak już był zmęczony to uspokojalo go właśnie odłożenie do łóżeczka. Także nie wiem co to znaczy usypianie i bujanie przez pół nocy na rękach. Dostawka do łóżka to super sprawa i jakbym miała możliwości techniczne, to bym kupiła, ale niestety.
  16. Nadzieja, najgorszy tydzień właśnie minął! Mówiłam, że będzie dobrze, teraz już będzie tylko lepiej! Możesz zacząć kompletować wyprawkę ^^ Goga, ja jeszcze jak karmiłam, to byli to głównie w pozycji leżącej. Tak było najwygodniej dla mnie, bo i cycki były w jednej pozycji i młodego mogłam ułożyć tak jak chciałam, bo tak to wierzgał i jak już jego ułożyłam, to zanim złapał cycka to znowu coś mu nie pasowało. I to wokoło Macieja... Ale może ja taka nieporadną byłam po prostu, że nie mogłam dać sobie rady normalnie :P Miłego dnia dziewczyny!
  17. Karolcia, nie dajcie sobie w kaszę dmuchać z tymi odwiedzinami. No kto by to wytrzymał. Jak ktoś się zapowie na kolejny weekend, tomu powiedzie, że sorry, ale wyjeżdżacie, nie ma Was i tyle. Zabarykadujcie się w domu i odpoczywajcie, a drzwi otwórzcie dopiero wtedy, jak przyjdzie doręczyciel pizzy ;) nie dajcie się terroryzować, bo po porodzie będzie znowu kolejka do Was, żeby odwiedzić nowego członka rodziny. My mieliśmy podobną sytuację, przez którą każdy weekend mieliśmy zajęty przez jakieś 3 miesiące, z tym że była to jedna i ta sama osoba. W pewnym momencie po prostu zaczęliśmy robić swoje i nie zważać na plany tej osoby. Umawialiśmy się ze znajomymi i jakoś tam sobie organizowaliśmy czas (kino, czyjeś urodziny itp). Pomogło. Wizyty stawały się coraz rzadsze, teraz są mniej więcej raz na 4 miesiące, więc git. No i bądź tu mądry człowieku z tymi szczepieniami... Co lekarz, to inna opinia. I komu uwierzyć... My dziś obchodziliśmy urodziny dziadka M, faktycznie dużo ludzi przyjechało. Ale jeden facet no... Uparł się grać na akordeonie. Wszystko fajnie... Jedna czy 2 puosenki lub jakieś fragment co jakiś czas, a ten jak zaczął grać, to skonczyc nie mógł chyba z pół h trwał "koncert", a ta harmonia to na tyle głośny instrument, że nawet nie bylo jak pogadać. Ale poza tym pozytywnie bardzo.
  18. Elo, dawno mnie tu nie było. Pojechaliśmy dzisiaj na mazowsze, na urodziny dziadka M. Jutro cała impreza ma się odbyć. Jest za 23.35 a młody śpiewa w łóżeczku po swojemu i wykrzykuje jakieś mało artykułowane słowa... Ale raczej radośnie niż na smutno. Ciekawe czy do 12 zdąży zasnąć. Po piątkowej kłótni z mamą nie ma już ani śladu. W ogóle to kazała wpaść do siebie, bo coś. No i w natłoku różnych spraw wpadliśmy wieczorem. Okazało się, że mama zrobiła "napad" na sklepy z ciuszkami i nakupiła całą wielką reklamówkę. Poniosło babcię troszkę :P Co do szczepień, to ja się szczepiłam tydzień temu na grypę. Mój lekarz powiedział, że jest to bardzo ważne i nie o tyle dla nas, tyle, żeby nie sprzedać chorobska maluszkowi. Tłumaczył to tym, że dzieci dopiero uczą się odporności, właściwie prawie jej nie mają. No i takie niegroźne zakażenia dla nas, mogą mieć poważne konsekwencje dla dziecka. Nagadał, nagadał, to się zaczepiłam. Mi to nie zaszkodzi, a jeśli dziecku może uratować życie, to czemu nie. O szczepieniu na krztuśca nic za to nie wspominał. Rozstępów nowych nie mam, tylko po starej ciąży, które na rozciągniętym brzuchu uwidaczniają się jeszcze bardziej. Ja się smaruje codziennie. Wcześniej wykończyłam wszystkie balsamy jakie miałam w domu. Teraz używam Nivea ILoveYouMommy. Jakiś balsam emolientowy do kupienia w Rossmannie. Całkiem fajny, ale trochę się wchłania... Jakieś 5-10 min trzeba pochodzić bez bluzki. Kremuje się odkąd się dowiedziałam o ciąży praktycznie. O zamierzam to robić do końca. Od czasu do czasu robię tez peeling brzucha, żeby balsamy się lepiej wchłaniały. Nie wiem czy pomaga, liczy się efekt placebo Co do terminu porodu, to nic nie przeczuwam, jednak życzyłabym sobie urodzić jak najszybciej od 36 tyg począwszy. Chcialabym, żeby dziecko nie urosło zbyt duze, żeby poród był łatwiejszy. Zobaczymy jak to wyjdzie. Ciezka sprawa, Monik, z tym wyjazdem. Jak nie musi jechać, to niech nie jedzie. Ale jak go szef zmusza, to co zrobić ? Jeśli nie za bardzo ma wyjście, to bym leżała z nogami do góry przez ten tydzień i modliła się o jego rychły powrót. A jeśli to miałby być wyjazd opcjonalny, że może jechać (bo jest okazja) to bym nie puściła. A jakie on ma zdanie na ten temat?
  19. Karolcia, już wszystkie przeterminowane rzeczy wysłałam ciotce w paczce na przeprosiny :P Dzisiaj po raz pierwszy zostałam przepuszczona w kolejce i to facet zauważył ta ciążę moją, aż w szoku byłam. Facet był z małym dzieckiem i też mu się należało pierwszeństwo w kolejce (apteka) więc on skomentował, że "prosze pani wejdzie przede mnie", ja na to, "przecież panu też się należy pierwszenstwo, jest pan z małym dzieckiem" " no niby tak, ale młody jest grzeczny, więc możemy poczekać, a Pani stan tego wymaga" no i skorzystalam. Niestety 3 mohery przed nami udawały, że nie słyszą i nas nie przepuścili :P jakaś babka z tyłu kolejki tez dodała, że nam się bez kolejki należy, ale trafili nam się niedosłyszący niestety ;););) chciałam kupić glukozę cytrynową, akurat takiej nie mieli, za to mieli już gotową... Truskawkową i o smaku coli. Czego to nie wymyślą :P Dzisiaj pokłóciłam się ze wszystkimi ja nie wiem... Co jest z tymi ludźmi. Znowu pokłóciłam się z mamą. M miał zawieźć mamy felgi do malowania i regeneracji i ustaliliśmy wczoraj, że dzisiaj to zrobi. No więc mama powiedziała, że spoko, ona się nigdzie nie wybiera, będzie siedzieć w domu. No to ok, dzisiaj musieliśmy z M. jeszcze coś zrobić i mama zadzwoniła koło 12, że jedzie z babcią na cmentarz... No ok... 2 h później dzwonię ja i pytam czy już w domu jest, bo M by podjechał, bo te felgi itd. a ta się na mnie zaczyna drzeć, że przecież ona jest teraz z babcią, że mogliśmy zadzwonić wcześniej. Mówię jej, że my też byliśmy zajęci, a poza tym była z babcią na cmentarzu, że dzwonię teraz. I się zaczęło, że jakie ja mam do niej pretensje i czemu ja na nią krzyczę?! No i już jedzie do domu, będzie za 5 min. Zanim M się zebrał z domu i wyszedł minęła jakaś chwila i ta znowu do mnie dzwoni, że już jest w domu, to powiedziałam, że M już poszedł i zaraz będzie u niej. A mama się pyta, co się stało, że mam taki głos i czy się pokłóciłam z M... Tak jakby tej rozmowy sprzed chwili nie było... Zupełnie inna kobieta. A z M to o całokształt. Ma czasem takie dni, że mnie wkurza od samego początku dnia swoim olewactwem, głupimi tekstami i to jego "uspokój się, nie możesz się teraz denerwować"... Dostaje wtedy furii! Czy ktoś ma do sprzedania bilet na księżyc w jedną stronę...? Proszę...
  20. A w ogóle to zapomniałam się pochwalić, że przez Was ( taak! Czujcie się winne! ) poszłam do tego Lidla w końcu, choć jest bardzo nie po drodze. No i nakupowalam... Rzeczy było już mało (i chyba całe szczęście, bo bym tam majątek zostawiła) więc w tych najmniejszych rozmiarach trzeba było się naszukać (tak! Przekopałam wszystkie kosze! ) i znalazłam śliczny dresik i takie butki na zimę/kapcie sama nie wiem jak to nazwać. Był tam jeszcze jeden cudny dresik, ale nie było już rozmiaru. Nawet chciałam wziąć taki na 74/80 ale w ostatniej chwili się powstrzymałam, że bez przesady... :P Były u Was wczoraj halloweenowe dzieci po cukierki? ;) My zapomnieliśmy o tym zupełnie i pierwsza tura dzieciaków dostała tylko po czekoladce Kinder, bo nic innego nie mieliśmy. Potem skoczyłam do sklepu i druga tura miała już w czym wybierać. Zostało trochę cuksów w postaci najtwardszych w świecie landrynek... Nawet nie wiecie jak ten fakt uszczęśliwił M duże dziecko z niego... :P
  21. Opowiem Wam coś na polepszenie humoru. Właśnie zostałam ogłoszona mistrzem przypału. Otóż kilka dni temu moja ciocia, którą nie za bardzo lubię (delikatnie mówiąc) miała urodziny i zostaliśmy do niej zaproszeni. Kupiłam jej kwiatki, kartkę i miałam w domu czekoladki merci, takie największe opakowanie. Też kiedyś od kogoś dostałam, tak leżaki i czekali na okazję, bo my z M jakoś tych czekoladek nie za bardzo lubimy. No więc nadarzyła się okazja - urodziny cioci. Bukiet, kartka, czekoladki i w drogę. I teraz po kilku dniach dostałam od niej smsa, że dziękuje mi za kwiatki, ale czekoladki 6 miesięcy po terminie to juz lekkie przegięcie... No wyszła kaszanka straszna przyznaję, bo nie zrobiłam tego specjalnie. No i co ... Poszłam na urodziny, żeby zrobić przyjemność rodzinie, żeby babci głównie było miło, a wyszedł kwas. Znając ją (ciotkę) to się obraziła na siedem światów i tyłek mi obsmarowala przed wszystkimi. Napisałam jej smsa, że przepraszam i to było niezamierzone. Ale pewnie na wiele się taki SMS nie zdał. Tak więc rodzinny przypał roku zaliczony. :P
  22. Jerba, najlepszego! Bąbowa, współczuję strasznie, komornik jest jak karaluch, znikąd się pojawia i wszędzie wlezie. Mam nadzieję, że jednak nie skończy się to najgorszym scenariuszem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...