
Jijana
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Jijana
-
Przybijam "5" z tym niespaniem.... 4.30 rano :P
-
MagdaJ, ja tez wlasnie z Gdańska jestem :) Asiosio, na wiadomość odpisalam, chociaż mi sie nie wyświetliło, ze cokolwiek przyszło. Dziękuję Ci jeszcze raz ;)
-
Asiosio, u mnie mieszkańcy Pomorza nawet dostali smsa z informacją o silnych wiatrach w rejonie :P ponoć sztorm na morzu, ale jako mieszkaniec wybrzeża widziałam gorsze wichury, takze póki co to taki lekki "zefirek" :P Byłam dzisiaj z młodym na tych zajęciach, co to z rodzicami sie przychodzi. Wg mnie bylo duzo lepiej niż w poniedziałek. Młody nadal był "dziki", ale juz np na wejściu nie płakał jak ostatnio. Nadal nie był zainteresowany wieloma rzeczami, ale ja tam jakąś poprawę w jego zachowaniu widziałam. Natomiast pani prowadząca do mnie po zajęciach mowi, ze on jeszcze nie jest gotowy... Nosz kurza stopa! To niby dla kogo sa takie zajecia, jak nie dla dzieci jego pokroju? Jakiś absurd. Zasugerowała, zeby moze przyjść za miesiąc czy 2... Ale ja wiem, ze za ten czas będzie dokładnie tak samo, ze bedzie taki "dzikus", bo jak ma nie być, skoro nie ma jak się przyzwyczaić do dzieci i zabawy z nimi. Taki jest i juz tego nie zmienię sama w domu, jedyne co mogę to wlasnie w taki sposob go "oswajać". No dziewczyny... Mam rację czy jednak popełniłam błąd chodząc z nim na takie zajecia i w ogóle posyłając to do ludzi w jego wieku? Juz sie pogubilam... Mialam dzisiaj mieć szybka wizytę u gin, który miał mi wypisać tylko skierowanie na badania. Spóźnił sie 40 minut.... No ile mozna.... Ostatnio czekałam 1,5 h. A Wasi sa punktualni? Nie byłoby to jeszcze takim problemem, gdybym nie była razem z młodym u tego lekarza. No ile takie dziecko wytrzyma w poczekalni? Daliśmy rade, ale bylo ciezko. Wkurzyl mnie dzisiaj wyjatkowo, gdyby wiedziala, ze pacjentów prywatnych traktuje z taką samą nonszalancją, to bym młodego do babci odwiozla, przynajmniej moze by sie tak nie nudził. Ila, to masz dziewczynę niezła historia, ale każdy moze sie pomylić ;) A za czasów naszych matek to w ogóle nie mówili płci przez cala ciąże, a nie wiem czy robili usg w ogóle :P takze i tak mamy jeszcze dobrze
-
"Kiedy ciężarna leży na plecach, macica uciska na żyły, co zaburza w nich przepływ krwi. Krew wraca do serca, zamiast dotrzeć do dziecka. Leżąc dłużej w takiej pozycji, można znacząco obniżyć ilość składników odżywczych dostarczanych do łożyska. Ryzyko niedotlenienia jest znaczne. Może się to objawiać zawrotami głowy i mdłościami. Jeśli więc przyszła mama je odczuwa podczas leżenia, powinna zmienić pozycję." Przekopiowane z jakiejś strony :)
-
O mamo, ale napisaliście! Karolcia, gratuluję dziewczynki ;) ja na polowkowe umówiłam się dopiero dzisiaj, a w piątek idę wykonać badanie, takze tez w końcu sie dowiem, co to za osobnik robi sobie z mojego brzucha hotel Dzisiaj w związku z wyjazdem na Tropical Island zorientowałam sie, ze wedle prawa, młody powinien mieć dowód osobisty! No to dawaj do fotografa robić zdjęcia.... Ha ha... Któraś z blogerek parentingowych ostatnio napisała wlasnie o tym jak robić dzieciom zdjęcia do dokumentów... Myślałam, ze to nie może być aż takie trudne. No wiec pani fotograf rozłożyła ręce i kazała samemu zrobić, bo ona nie dala rady - na wszystkich zdjęciach zapłakany. Ja sama walczyłam 1,5 h z aparatem i tez przegrałam walkę (wina tez aparatu, ale co poradzić) i dopiero jak przyszedł M. z pracy, to jeszcze 100 zdjęć później udało sie w końcu zrobic cos na kształt dobrego zdjęcia. Zanioslam pani fotograf do obrobienia i wydrukowania i jutro czeka mnie wizyta w urzędzie. Oprócz tego jeszcze lekarz i kolejna wizyta w tym przed-przedszkolu... Może być ciężko. Z tym zaprzyjaznianiem sie to bardzo chętnie, dlatego w ogóle go posłałam do dzieci, żeby sie oswoił, zobaczył, ze zabawa z dziećmi jest 1000 razy lepsza niż ze starą matką. No ale on jeszcze nie wie, ze to wszystko co teraz robimy jest super przecież. Zobaczymy, póki co będziemy chodzic razem (to taka grupa, gdzie dzieci przychodzą z rodzicami), a jak sie przyzwyczai, to bedziemy myśleć co dalej. Co do spania, to śpię na prawym boku zazwyczaj, bo tak mam ustawiony telewizor :P a nie umiem zasnąć bez tv :/ aaa no i dołączam do grona tych, co cierpią na różne bóle pośladków, rwy itd. Teraz jeszcze nie jest tak źle, a w poprzedniej ciąży nie mogłam prawie chodzic ostatnie 2 miesiące, tak mi młody jakiś nerw uciskał w nodze. Teraz czuję, czasem większy ból, ale do wytrzymania.
-
Natalia, za to jak się narobiłaś dostaniesz nagrodę w postaci pysznych dodatków do obiadów zimą czy juz nawet jesienią ;) u nas teściowa zaopatruje wszystkich w słoiki, najczęściej z dżemem/powidłami ^^
-
Liath, może masz racje z tą konsekwencją, a z drugiej strony nie chce mu zafundować traumy przez przypadek, więc postanowiłam, żeby przyjęcie do przedszkola przebiegło jak najbardziej "łagodnie" i zapisaliśmy się do takiego "przed przedszkola". Natomiast okazało się to nie być tym, czego bym oczekiwała. No i moje rozterki wynikają też z tego, ze wiem, ze mam czas na to, żeby go przyzwyczaić, bo dopiero za 1,5 roku będzie musiał iść do przedszkola, jednak chciałabym, żeby to było już teraz, bo by się nie nudził z mamą w domu, a i mi by bylo lżej, jak już malutkie dziecko przyjdzie na świat.
-
Dzikusa nie fiskusa
-
U mnie kolejny dzień "walki" z przedszkolem młodego. Zajęcia przygotowujące do przedszkola okazały się być przedszkolem, tyle, ze na 3 h dwa razy w tyg, ale tak samo nie mogę tam byc, zanim młody sie na dobre przyzwyczai. Jestem powoli załamana. Płakać mi sie chce, bo juz nie wiem co mam robić. Do rozwiązania ciąży coraz bliżej, mi coraz ciężej, chciałabym, żeby zaczął sie w końcu bawić z rówieśnikami, ale jesli panie przygotowujące do przedszkola myślaly, ze trafi im sie łatwe dziecko, kontaktowe i odważne, to sie pomyliły, a ja juz tracę nadzieje, ze bedzie mógł kiedykolwiek iść do jakiegoś przedszkola bez mamusi. Zła jestem tez na siebie, bo przegapilam moment, kiedy chciał iść do dzieci, to mi mama z babcią nagadaly, żebym nie oddawała do żłobka, bo "on taki malutki, niech bedzie w domu póki moze"... To teraz mam małego "fiskusa" w domu. Czy on z tego jeszcze wyrośnie? :(
-
Hej dziewczyny! Co do biznesu, ja bym postawiła na... Myjnie samochodowa ręczną. Praca ciężka, ale prosta, nie trzeba dr prof habilitowanym, zeby cos takiego prowadzić. A ludzie coraz częściej myją swoje auta i o nie dbają. Ostatnio chciałam umyć (oddać do mycia w sensie ) to nie bylo szans przez najbliższy tydzien, takze myślę, ze te usługi maja branie. Wszelka gastronomia to ciężki kawałek chleba (to tez ciężka fizyczna praca !) takze z pasji do pieczenia, moze sie szybko stać przykrym obowiązkiem. Z tą modą na zdrowe jedzenie to tak trochę ba dwoje babka wrozyla wystarczy spojrzeć w jakimś centrum handlowym na kolejki do np bioway i na kolejkę do mcdonalds... W mc kolejka jest zawsze, w bio częściej pustki, mimo, ze jedzenie tam mi naprawdę smakuje. A propos glutenu i laktozy to polecam ostatnia reklamę żabki, doskonale podkreśla wiedzę Polaków w tym temacie :P A co do ciąży, to nic nowego, ruchy czuje juz intensywnie a poza tym... Zjadłabym konia z kopytami i jestem tym przerażona, bo nie chce utyć, a nie wiem czy bede w stanie nad głodem zapanować.
-
Liath, ma 2 lata i 4 miesiące :) zapisaliśmy się do takiego centrum rozwoju i edukacji, zajęcia będą 2 razy w tyg po 3 godziny, coś pomiędzy żłobkiem a przedszkolem. Oswoi się z takimi klimatami, to mu pójdzie lepiej przy kolejnej próbie z przedszkolem za kilka miesięcy. Jestem dobrej myśli, pani powiedziała, ze na pierwszych 2 lub 3 zajęciach można być z dzieckiem, jeśli będzie tego wymagało. Mam nadzieję, ze młodemu się spodoba. Będą tam dzieci tylko w jego wieku, więc pozna rówieśników. Start w poniedziałek o 9.
-
Hej, ja tez byłam na usg dzisiaj i tez nie wiadomo co sie urodzi za płeć. Muszę czekać, lekarz kazalnastepnym razem przed wizyta zjeść cos słodkiego, to ponoć dzieci żywsze sie robią i mozna cos zobaczyć. Obiecał zrobic polowkowe, ale nie zrobił, mam iść, ale prywatnie. O i tyle. Młody miał iść dzisiaj do przedszkola na drugi dzień próbny, ale moje serce tego nie wytrzymalo i nie posłałam go. Poszliśmy tylko powiedziec, ze to jeszcze nie nasza pora, zabraliśmy kapcie i poszliśmy. Dobrze sie stało, być moze tam wrócimy, ale jeszcze nie teraz.
-
Bąbowa, tyle, ze Nifty kosztuje 2500, dla mnie to strasznie drogo i chyba bym sie nie zdecydowała, zwlaszcza, ze jak mówisz wyniki nie były takie złe. Któraś tu na forum robiła tez jakiś dodatkowy test po Paapa, nie pamiętam ktora. U mnie wizyta u doktorka jutro, zobaczymy co powie i czy usg mi zrobi polowkowe takie prawdziwe czy po łebkach, bo on nigdy czasu nie ma. Wtedy pójdę prywatnie, bo tak to on na NFZ mnie przyjmuje. Byłam dzisiaj w przedszkolu z moim synem. Mogłam tam z nim wejść, więc weszłam, młody ryczał, odkleić się ode mnie nie mógł, potem przestał ryczec, ale wciąż uwieszony na mnie. Wstałam i z nim pochodzilam po sali, a po 15 minutach wyszłam. Beczał przez dobre 30 min - słyszałam bo jeszcze wtedy byłam w budynku i tam zaplanowałam inne sprawy, potem kazali mi iść na spacer. Przyszłam po godzinie, młody nie płakał, siedział przy stoliku sam i właściwie nic nie robił. Widziałam go tylko przez szybę, stwierdziliśmy, ze skoro nie płacze, to pójdę gdzieś jeszcze na kolejna godzinę. Po godzinie przyszlam, a on nadal siedział przy tym stoliczku sam. Poszłam do niego, a on wpadł w jakiś taki marazm, ze nawet sie nie ucieszył ze mnie zobaczył, dopiero po chwili zaczął jakoś kontaktować w ogóle. Dla mnie to wyglądało średnio, wg opiekunów to bywają ciężkie dzieci, a jak na pierwszy raz, to nie bylo tak źle... No nie wiem, zabrałam go (złote dziecko przez chwilę - grzeczne i w ogóle kochane, posłuszne :P) a jutro ciąg dalszy. Daje sobie 2 tygodnie na decyzję, czy tam bedzie chodzic czy sobie póki co podarować. Ciężka sytuacja, jak czekałam te godziny (dla mnie wieczność) to nie mogłam się powstrzymać od płaczu :( masakra :(
-
Bąbowa, zabiłabym śmiechem takiego lekarza, co by się mnie o nadwagę zapytał parskłam śmiechem aktualnie
-
Ja na początku utyłam 3 kg, potem schudłam 9, a ostatnio przybrałam 1kg. Bilans od początku ciąży - 5kg, ale mnie to cieszy, bo ja to raczej do tych grubszych należę. Moje pobożne życzenie, to nie przybierać do końca ciąży ale wiadomo, ze raczej się nie da :P
-
Hahaha Jerba ja powiedziałam rodzinie, ze jesli to bedzie dziewczyna, to nie chce nic różowego, ale chyba nie do wszystkich to info dotarło, bo juz dostałam różową sukienkę :P no co zrobic :P byłam ostatnio w smyku sie pogapic na ciuszki dla maleństwa i były tam tez rzeczy dla dziewczynek, które nie były różowe. Taka piękna malutka ala dżinsowa koszula zakochałam sie w niej i jak lekarz potwierdzi dziewczynę, to idę ja kupić
-
Podziwiam, bo pies to odpowiedzialność ogromna. Ja bym sie nie zdecydowała. Przez kilka/kilkanaście najbliższych lat jest się zobowiązanym do tego, żeby kilka razy dziennie wychodzić z psem o stałych porach. Jak będzie małe dziecko, to ogólnie słabo, bo czasem naprawdę trudno połączyć i opiekę nad małym brzdącem i psa. Dalsze wycieczki odpadają, a i nawet całodniowe, bo przecież nikt nie wytrzyma bez toalety cały dzień - pies też. No chyba, ze mieszkasz w domu i opuszczenie lokum na kilka h jest ci nie straszne, bo np w tym czasie pies mógłby popilnowac w ogrodzie. Albo jeśli masz blisko kogoś, kto w razie "W" pomoże Ci w opiece nad dzieckiem albo psem. Natomiast mieszkając w bloku bym sie na takiego zwierzaka nie zdecydowała. A tak zmieniając temat. Zawsze chciałam wyjechać na wakacje. A jakoś nigdy nie wyjechałam. Teraz w końcu i kasa uzbierana i wszyscy chętni. Zawsze miały to być ciepłe kraje, ale teraz w ciąży to wiadomo, ze nie za bardzo z lezeniem na plaży i opalaniem się. Mój M. zawsze marzył o Islandii. Stwierdziliśmy, ze to jedyny taki moment, gdzie możemy gdzieś wyjechać, bo potem z małym dzieckiem, a drugim niewiele większym to już tak słabo. No i ta Islandia... Jakbym miała jechać tylko z M. To już bym była spakowana pewnie, ale to chyba nie jest kraj dla dzieci małych do zwiedzania. Wiadomo, ze w takim miejscu najbardziej zachwyca natura (czarna plaża, zorza polarna, lodowa jaskinia itd.). Przecież młody się zanudzi na śmierć, a nas tym samym zameczy. No i zrezygnowaliśmy.... Ale spokoju mi to nie daje, bo strasznie chcę gdzieś pojechać (gdziekolwiek i coś przeżyć jakąś przygodę, miłe chwile w innym otoczeniu) i dziś pod wpływem impulsu zarezerwowałam namiastkę ciepłych plaż, czyli wyjazd do Tropical Island pod Berlinem. Nie wiem czy będzie fajnie, ja tam zawsze chciałam jechać, ale nigdy nie dotarłam. A młody uwielbia wszelkie wodne rozrywki. M. z resztą też lubi taką formę wypoczynku, więc idealnie. Termin wjazdu: za miesiąc! Muszę tylko jakiś strój kupić, który by chociaż trochę mojego brzucha ukrył, bo już za miesiąc to pewnie bedzie u mnie coś widać. A Wy byłyście tam może? A jak byłyście to polecacie czy raczej odradzacie?
-
Wróciłam już z przedszkola i generalnie bardzo dobre wrażenie zrobiło, szkoda tylko, ze wyłącznie na mnie. To nowe przedszkole, ruszają od 1.10 wiec dzisiaj nie bylo żadnych dzieci, a szkoda, bo moze by sie młodemu chociaż ciut spodobało. Facet podpowiadał co i jak w przedszkolu sie odbywa itd i w czwartek oraz piątek sa dni zapoznawcze. Czyli mozna przyjść z mamą, a od poniedziałku juz sam. No zobaczymy, ale nie mam dobrych przeczyć, zw młody się tam jakkolwiek zadomowi. On jest taki niesamodzielny i najgorsze, ze nie ma ochoty być samodzielnym. No a przedszkole to nie żłobek jednak. Sama nie wiem :/
-
Rozpisalyscie się bardzo! No tak zmiana samochodu na większy, to poważny wydatek, a zmiana mieszkania to juz w ogóle! Wszystkie te czynności na szczęście za mną, przeżyłam je aż nadto w pierwszej ciąży, takze was rozumiem. Co do samochodu, to kolega ma 3 dzieci wymagających fotelika i z tego powodu jeździ VW Touran. Ponoć się mieszczą :) a poza tym, to niejednokrotnie widziałam jak ludzie wioza dzieci na przednim siedzeniu (te w największych fotelikach. Moze warto przemyśleć taka opcje? Ja dzisiaj miałam ponownie atak kamieni żółciowych. Mialam ochotę umrzeć, ale nauczona doswiadczeniem juz wiedziałam co i ile wziąć i na szczęście najgorszy ból juz za mną. Niebawem przyszedł M. z pracy, takze mógł sie zająć trochę młodym. A jutro idziemy do przedszkola. Pierwszy raz, a właściwie drugi, ale ten pierwszy to najlepiej wymazać z pamięci. Zobaczymy jak nam pójdzie. Ten mój syn to taki trochę "dziki" jest. Wg mnie nie jest gotowy na przedszkole, ale żywię głęboką nadzieję, ze sie uda. Byłoby to dla mnie ogromne odciazenie. Takze trzymajcie kciuki
-
Zjadlo mi długiego pod tą, wiec tylko napiszę w skrócie, ze super imiona wybralyscie i ze mam nadzieje, ze w polowkowych nas wszystkich nie wyjdzie nic niepokojącego
-
Dziewczyny, a tak mi przyszło na myśl, ze jeśli w polowkowym usg coś wyjedzie nie tak (noo cokolwiek, nie podaję przykładu, bo nie wiem co by to mogło być), to co sie wtedy robi? Przecież jakiejś operacji dziecku w macicy nie zrobią. Czy tak naprawdę wynik polowkowego usg na dzisiejszą chwilę cos zmienia?
-
Gratuluję synka, Patt! To bardzo dobra wiadomość, ze wszystko w porządku. Ja dzisiaj mam jakąś niemoc. Nic mi się nie chce. Młody też marudzi, a na dworzu szaro, buro i ponuro. A takie miałam plany :P Macie już wybrane imiona dla dzieci? Czas już powoli się zastanawiać, skoro wiadomo jaka płeć w środku brzucha siedzi ;) u nas zawsze miała być Jadźka (tak w zartach mówiliśmy, nawet przed pierwszą ciąża, która nawet w planach nie była). No i pierwszy urodził się Marcin.. Długo rozmawialiśmy nad imieniem (Gerald, Minigniew... To tylko jedna z setek propozycji ) a Marcin okazał się Marcinem dopiero w dniu urodzin :P Teraz jeśli to bedzie dziewczynka... Już teraz mówimy o tym dziecku Karolinka, ale ja na 100% nie jestem przekonana. A chłopca w ogóle nie bierzemy pod uwagę :P
-
Ooo Asiosio, zazdroszczę! Ja raz mialam pomysł, zeby jako ciężarna sie "wepchnąć" w kolejce w aptece (są znaczki, ze ciężarne maja pierwszeństwo), ale nie chciałam wychodzić na oszustkę i zrezygnowałam...
-
U mnie nic nie widać nadal. Ciagle noszę stare ciuchy.
-
Teść pojechał! Uff :P Dzięki Wam zmobilizowałam mojego M. do załatwienia wózka! Mieliśmy wózek po pierwszym, który dostaliśmy po mojej kuzynce, ale niestety się polamal w jednym miejscu, a ze to model, który już nie był produkowany, to ani części zamiennych, ani żaden "wózkowy" złota rączka się nie podjął naprawy. Strasznie żałowaliśmy, bo wózek był świetny. Świetnie się go prowadziło, łatwo sie skladal i najważniejsze to był leciuteńki (bo niektóre wózki to i 20 kg potrafią ważyć). No więc szukaliśmy takiego na olx, żeby kupić używany, albo chociaż wziąć z innego taką część, co nam się połamała. Niestety nie było. Już zrezygnowani postanowiliśmy, ze trudno, trzeba będzie kupić inny wózek. I dziś w akcie desperacji i moich narzekań, ze inne dziewczyny z forum już wózki kupują, a my nic, M. po raz ostatni zajrzał na olx i był! Taki jak potrzebowaliśmy dokładnie! Tyle, ze w Warszawie, a my z Gdańska.... No ale mama M., ktora mieszka 70 km od Warszawy czasem bywa w stolicy na jakiś zakupach itd, więc mówię do niego, żeby zadzwonił do mamy i się zapytał, czy może w planach nie ma w najbliższym czasie jechać właśnie do Wawki. Zadzwonił, a ona akurat właśnie w tej Warszawie była! Także potem tylko szybkie telefony do sprzedającego, cena ustalona i mama M. kupiła właśnie wózek, nasz wymarzony i wyśniony za całe 120 zł także "wszyscy mają wózki, mam i ja!" Cieszę się jak gwizdek ^^