
Jijana
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Jijana
-
Mi też sie zdarza, ze ktoś zagaduje do młodego, jednak najczęściej nie przynosi to skutku takiego, ze sie uspokaja, tylko jeszcze gorzej sie boi? No sama juz nie wiem co siedzi w jego głowie. Nie mam im tego za źle, bo wiem, ze czesto takie zagadywanie pomaga dzieciom przerwać marudzenie (nie histerię). Ale wiecie, ze ta baba specjalnie wyszła z domu, zjechała windą z szóstego pietra, zeby nam prawić kazania? Zanim dotarło do mnie, co ona odwala właśnie, to byliśmy już w domu, bo normalnie to dosyć wyszczekana jestem i na pewno bym jej powiedziała, zeby sie sobą zajęła, ale byłam zdezorientowana no i zmęczona całym tym dniem ogólnie i nic nie powiedziałam. Kiedyś juz nakrzyczałam na dziada z klatki obok, co widowisko sobie zrobił z naszego wchodzenia do domu (młody nie chciał wejść jak zwykle). Wziął, otworzył okno, oparł się o parapet i sie gapił, jakbym conajmniej biczować miała to dziecko. Ok, mozna spojrzeć, zainteresowac sie, czy aby nikt na pewno dziecku krzywdy nie robi, no ale tak sie gapić? Ludziom sie seriale w tv pokończyly i nie maja co robić? Masakra, mi sie nigdy nie zdarzyło rzucić jakiejkolwiek uwagi do dziecka czy opiekuna, bo dziecko lezy na środku sklepu i wyje. Raczej wspolczulam im, ale po jakiego wała sie w ogóle odzywać. Komuś to pomoze? No nie... Wiec "buzia w chipsy", jak to powiedział M, jak juz miał dosyć mojego ględzenia :P Liath, mam nadzieję, ze jak juz skończy skakać rozwojowo, to bede mieć chociaz ciutek spokoju (przed nastepnym skokiem) . Inaczej czeka mnie zakład zamknięty w wariatkowie... I zeby nie bylo, to sama sie tam zglosze :P
-
U mnie tez teraz tatuś kąpie :P ale jak był takim niemowlaczkiem, to my (rodzice z zerowym doświadczeniem) kapalismy go razem. A z tym stelażem... To jak to u Was wygląda dokładniej, bo stawianie stelaż z wanienką gdzieś w domu, nosicie wodę, zeby trochę napełnić. A jak spłukujecie mydliny z dziecka? I w ogóle juz po kąpieli, co robicie z wodą z wanny? Wylewacie partiami czy jak? Bo przecież taka wanienką napełniona wodą jest strasznie ciężka i nieporęczna. Ja watawiałam wanienkę do wanny normalnej, tam napisałam wody, tam (tak tak... wisząc nad wanną) kapalam a potem wystarczyło wanienkę przechylić, zeby wylać wodę. Macie tyle siły, zeby unieść taką wanienkę? Co do aktywności, to ja bym chętnie pochodziła, póki jeszcze w miarę pogoda dopisuje, a wieczory tez sa ciepłe, ale moja rodzina skapitulowała. M przychodzi dopiero pod wieczór do domu, cały dzień na nogach praktycznie, to mu sie nie dziwie, ze chce trochę nogi rozprostować, a młody uparł się na "niechodzenie" i ani na nogach, ani w wózku, ogólna masakra. Na ręce chce, ale ja niem mam zamiaru takiego klocka nosić dużego, a poza tym dźwigać w ciąży nie można. Mam nadzieję, ze mu to jakoś przejdzie. Wczoraj mieliśmy iść w trójkę do sklepu. Taką awanturę zrobił, ze ludzie się zatrzymywali, jakaś sąsiadka wyszła przed blok i głosiła swoje mądrości (jak ja niecierpię takich bab). M powiedział, ze skoro i tak jestem chora, to mam siedzieć w domu, bo jak młody takie akcje urzadza, to jeszcze sąsiedzi mops wezwą i bedziemy mieć problemy niepotrzebnie. Ja sie z tego wszystkiego poplakalam, bo w końcu M zobaczył z czym sie zmagam na codzień i jak duży mam problem. Nie wiem co robić, moze cos niebawem wymysle, dzisiaj w każdym razie siedzę w domu. Rano byłam u lekarza, powiedział, ze będę żyć w sumie w domu nie bylo mnie jakieś 1,5 h, a czuje sie jakbym na cały dzień wyszła z domu. Milo jest czasem gdzieś samemu wyjść mimo, ze tylko do lekarza :P
-
Wanienkę posiadam, polecam. Miałam taką zwykłą z Ikea, ale wiem, ze są wanienki jakieś takie "gadżeciarskie" bardziej. Nie wiem czy czystsze dziecko po takiej kąpieli wychodzi, mi poziom czystości ze zwykłej wystarczał :P Z tym miodem i cytryną spróbuję, składniki mam, wiec maszeruje już do kuchni. Natka, gratuluję córeczki ^^ kolejna do kompletu na forum. Wygląda na to, ze chłopaki będą mogli przebierać w dziewczynach z ich rocznika, bo same dziewczyny się rodzą
-
Keira gratulacje! :) Natalia, to trochę teraz mama z babcią "poskaczą" nad ciężarną U mnie dziś rano obudził mnie kaszel, ogólnie masakra. Aż się postanowiłam zapisać do lekarza i wizyta jutro rano o 8. Nienawidzę chodzić po lekarzach, bo o dziwo u lekarza wszystkie objawy mi przechodzą i czuję się jak oszustka, jak mu mówię, że mam np nieustający, męczący kaszel, a na wizycie ani razu nie zakaszlałam, ani nawet w poczekalni. Jedyne co dobre, to jak się mnie zapyta, czy potrzebuję L4, to powiem, że NIE POTRZEBUJĘ! - to trochę ratuje sytuację Za tydzień wyjazd... no muszę być zdrowa, bo inaczej się pochlastam. Pierwszy wyjazd "urlopowy" (w sensie, że nie do rodziny gdzieś) od 8 lat, a ja mam być chora? Nic z tego!! Nie dam się choróbsku. Przez kolejne najbliższe 3 lata na pewno nigdzie nie pojedziemy (chyba, że do rodziny of course), więc tym bardziej chcę skorzystać. Co do wagi, apetyt mi dopisuje ostatnio aż nadto, staram się nie wciskać w siebie co popadnie... no ale. W związku z tym od kilku dni się nie ważę, bo i po co psuć sobie humor Na niejedzenie smażonego mam sposób taki, że skończył mi się olej w domu i dzięki mojej sklerozie doskonałej nie kupuję go już od tygodnia :P A tak w ogóle mi nie wolno jeść smażonego, więc i tak nie jem, ani nic tłustego... A tak bym wciągnęła chleba ze smalcem i skwarkami... uhhh :P
-
Natalia, nie stresuj się, jest dobrze. Po co lekarze stresują kobiety takimi informacjami, skoro wszystko jest w normie... Za to stopa zacna Z imieniem to oczywiście macie rację, że to wybór rodziców, jak to kogoś uraziło co napisałam wcześniej, to przepraszam. A propos Zuzanny, to mam właśnie w rodzinie Zuzannę (siostra mojego M.) i ona np nie cierpi jak się do niej mówi Zuza i dlatego pewnie mam taki "problem" z tym imieniem, bo mówiąc do niej Zuzia czułam się, jakby ona miała góra 5 lat, a nie 25 :P Przyjęło się, że mówimy do niej "Zu" :P Nawet jej mama tak do niej mówi :)
-
Ja tak mialam w pierwszej ciąży, ze wiecznie mi gorąco było. Zima, mróz na zewnątrz, a ja w samochodzie okna otwarte, spałam bez kołdry, okna w domu otwarte, a jak przyszła wiosna (czyli na zewnątrz cieplej) to po domu chodziłam w samej bieliźnie, bo nie szło wytrzymać. A tak normalnie to jestem zmarzlakiem, potrafię w domu przy 25 st siedzieć pod kocem w podwójnych skarpetkach. Śmiałam sie, ze to takie moje małe klimakterium :P Na polowkowym mialam tylko przez brzuch usg robione. Co do imion to dla chłopca zawsze juz od dzieciństwa nazywała swoje misie Michalami. No ale trafił mi akurat facet (ojciec dziecka) o tym imieniu i tak trochę głupio by bylo nazwać tak samo dziecko, chociaz mojej kuzynce to nie przeszkadzało i ma dwóch Sebastianow w domu :P syn ma na imie Marcin. Z tymi imionami to tak jest, ze ja staram sie znaleźć takie imie, zeby i dla dziecka i nastolatka i dla dorosłego bylo w porządku. Bo np dajmy takie imie jak Zuzanna. Dla malej dziewczynki Zuzia spoko. A dorosłą kobietę jak nazywać? Nadal Zuzia? Brzmi trochę dziecinnie i niepoważnie, znowu Zuzanna tak bardzo oficjalnie, ze głową mała. Albo taki Kazimierz. Jako dziecko Kaziu, a dorosły? Zdrobnienie bardzo dziecinne, a forma nieodmieniona brzmi niczym król, który żył 500 lat temu. Sa imiona z tych starszych, które da sie ładnie odmienić, np Ryszard - Rysiu, Rysiek i w każdym wieku do takiego człowieka mozna sie po 'ludzku' odezwać bez zastanawiania sie czy zdrabniajac imie nie bedzie to brzmiało infantylna zbyt. Ostatnio spotkałam faceta juz starego... Wieńczysław. Mowi, ze teraz jako juz dorosły jest w stanie przełknąć swoje imię, ale tylko w niezmienionej formie je akceptuje, a jako dziecko dzieciństwo miał straszne w związku ze swoim oryginalnym imieniem. Tak wiec temat jak najbardziej poważny i godny zastanowienia, zeby wybrać odpowiednie imię dla brzdąca, który potem bedzie nastolatkiem, a najdłużej dorosłym. A my dla dziewczynki jeszcze nie wybraliśmy imienia, pewnie podejmiemy ostateczna decyzje dopiero po porodzie. A wstepnie to Karolina, Magdalena... No jakoś tak w każdym razie :P
-
W domu posiadam tylko linijkę 15-centymetrową, wiec raczej nie zmierze zbyt dokładnie, tym bardziej, ze nie mam pojęcia ile bylo przed ;) no ale w ciuchach nic nie widać, bez ciuchów, jak bym sie kapusty z grochem najadla. Wg mnie to nie widać u mnie, ze to taki prawdziwy ciążowy brzuch :P dzisiaj w tym rossmannie chciałam skorzystać z pierwszeństwa do kasy dla kobiet w ciąży, ale po chwili tak sobie pomyślałam, ze i tak mi nikt nie uwierzy, a wyklocac sie nie będę, zwłaszcza, ze nie sa to artykuly pierwszej potrzeby.
-
hej dziewczyny :) widzę, że coraz więcej choruje... ja jak wyzdrowieje, to idę się szczepić na grypę, masakra, nie chcę być już chora. W dodatku cały dzień z młodym sama, bo tata w robocie od rana do wieczora. W takich momentach odechciewa się żyć. Człowiek by się zawinął w kołdrę z ciepłą herbatą i ulubionym filmem, przykimał, a tu trzeba zabawy wymyślać, obiadki gotować i znikąd pomocy, bo nikt się nie chce zarazić. W związku z moim wyjazdem, musiałam kupić sobie kostium kąpielowy i dzisiaj przyszedł do paczkomatu, a że było dzisiaj bardzo ciepło, to stwierdziłam, że wyjdę i że młodemu też dobrze spacer zrobi. Szkoda, że tylko ja byłam tego zdania, młody chyba wstał dzisiaj lewą nogą, bo ani nie chciał wyjść, ani jechać w wózku, ani tym bardziej spacerować, więc przez całą godzinę spaceru darł się jakby go ze skóry obdzierali. Pierwszy raz taki numer mi wywinął, żeby tak się drzeć i to tak długo. Wykończył mnie ten spacer. Przynajmniej obiad dobry ugotowałam, bo zjadł bez zająknięcia. Ma szczęście, bo nie wiem co bym zrobiła jakby jeszcze jeść nie chciał. Wyszła z siebie i nie wróciła. No a tak poza tym, dziś z samego rana zrobiłam napad na Rossmanna, w końcu się doczekałam promo -55%, a czekałam na nią już ponad miesiąc, bo się wszystkie "tapety i kleje" do twarzy pokończyły. Jeśli musicie coś kupić, to polecam, póki coś jeszcze na półkach leży, bo pod koniec promocji to już krucho. A jak Rossmann Wam straszny, to w Hebe jest -49%, także też spoko.
-
MagdaJ, no wlasnie o takie cos mi chodzi! Dzięki za cynk, a i cena mnie zadowala bardzo chyba bede musiała zrobic napad na smyka ^^ Asiosio, ktoś musi być winny mojej chorobie, wiec padło na Ciebie... Sorry! :P a w ogóle to tez bym nie pogardziła torbą grześków ^^ Ah te poduszki, czyli jednak używacie jak czytam i nie jest to odosobniony przypadek. A jak sie przekrecacie z ta poduszką? Czy cala noc na jednym boku? Chyba bym nie wytrzymala, dlatego się zastanawiam jak to technicznie wyglada, bo my mamy dość wąskie łóżko 140, czyli po 70 cm dla każdego, a czesto jeszcze M. wejdzie na mój "teren" nogą czy łapą i jeszcze ciasnej sie robi. A gdzie tu upchnąć jeszcze jakąś giga poduszkę :P Natalia, to sobie dogadzacie ^^ moja kuchnia ostatnio uboga w nowe smaki, staram się gotować cos, co i młody z nami zje, a on nie jest skory do nowości. Ostatnio zrobiłam kurczaka w sosie słodko-kwaśnym... Zjadł 2 łyżki i koniec jedzenia :/ Natalia, a gdzie mieszkasz, ze aż latać do Was trzeba? Ja to chyba nie jestem rodzinnym typem, bo o ile moja własną mamę to bym jeszcze dala rade wytrzymać jakiś tydzień pod jednym dachem, tak nikogo innego bym na dłuższą metę nie zniosła. Najlepiej się czuję, jak jestesmy sami w naszej małej rodzince. Odwiedziny jednodniowe nie są problemem (no chyba, ze to teść, ale ten to wyjątek od reguły), ale takie wielodniowe odwiedziny to jakiś koszmar. Sama tez nie lubie poza domem nocować.
-
W biedrze*
-
A tak była tam też w biedę ta poduszka dla kobiet w ciąży, ale pierwszy raz cos takiego widziałam i chyba bym nie wiedziala, co z tym zrobić to do spania jest? Czy jak? :P i był też klin dla niemowlaków, ale jakiś taki wielki mi sie wydawał i znowu poskąpiłam i nie kupiłam :P no ale tak jak mówię, jak ktoś ma ochotę na tego typu gadżety, to polecam, bo naprawdę ładne i tanie. Ja to bym potrzebowała taką gąbkę na przewijak... Wiecie takie podłużne, czesto w wc w miejscach publicznych jest cos takiego, jakby taka leżanka z rantami. Jest cos takiego w Ikea, ale jedno jest z dmuchanymi rantami, to w ogóle jakieś nieporozumienie jak na moje potrzeby, a drugi taki ultra twardy był i kosztował 80 zł, a myślałam, ze wydań na to 30-40zł, max 50. Wiecie gdzie takie cos sie kupuje? W jakiś supermarketach by było?
-
Nadzieja, to dobrze, ze z dziadkiem juz lepiej :) znaczy się, że efektywnie otrzymaliśmy kciuki tu za jego zdrowie. Karolcia, próbuj jeszcze raz MagdaJ a no widzisz, to ja nie kupie w takim razie tego ochraniacza ;) i zaoszczędzone trzy dyszki w portfelu! to lubię ^^
-
Oooo :( ja nie byłam na zakupach i pewnie już nie pójdę, bom chora. Któraś z Was też choruje, to pewnie mnie zaraziła przez forum :P Za to byłam wczoraj w bierdo i było trochę artykułów dla dzieci i niemowląt i tych starszych. Do koszyka nabrałam dużo, przeszłam się po sklepie i przemyslalam, czy mi typ tak naprawdę potrzebne. No i wzięłam tylko rajtuzy dla młodego i po paczce pieluch tetrowych i flanelowych dla nienarodzonego dzidziusia. Mam jeszcze pieluchy po starszym... Ostatecznie nie robił w nie siku i kupki, tylko służyły do wybierania buzi i takie tam, wiec nie są jakieś ufajdane, wypierze się na 90 st i będą jak nowe. A do szpitala będę miała te nówki i tyle. Kupujecie ochraniacz na łóżko? W sensie na szczebelki? Mój młody nie używał i żyje, jednak to fajnie wygląda na łóżeczku i tak sie zastanawiam. Niby kosztowało tylko 30 zł i było mega ładne, ale czy to nie zbędny gadżet? Macie? Planujecie? A do Lidla mi jakoś nie po drodze.... A w Lidlu miały być tylko ciuszki czy coś jeszcze ?
-
Wielkość dziecka chyba tez ma znaczenie, mój miał niecałe 4 kg, a twoj aż o kilo cięższy, wiec to tez ma wpływ na pewno. Ale to fakt, wtedy to mi bardzo szybko brzuch urósł, w 20 tyg. to już miałam potężny brzuch, a potem juz niewiele urósł.
-
W swetrze* nie semestrze
-
To mój brzuch tydzień przed porodem, byłam w semestrze, kurtka sie nie dopinala, no ale... Ja to oczywiście ta po środku :P
-
Lactacyd na plamy? :O pierwsze słyszę taki trik, ale moze w takim razie mozna równie dobrze użyć Vanisha do podmywania sie? :P z tym clotrimazolem to weźcie przeczytajcie ulotkę, bo chyba w ciąży nie za bardzo mozna go używać? Ale głowy nie dam obciąć za te informacje ;) mi kiedyś pani gin powiedziała, zeby jak najmniej chemii używać w okolicach intymnych, a najlepiej to traktować te miejsca po prostu wodą letnią. A na szkole rodzenia kiedyś ktoś zadał pytanie, co stosować po porodzie, to położna powiedziała, żeby stosować to, co sie stosuje na codzień i jak ktoś ma jakiś żel pod prysznic, to niech go sobie używa, bo przynajmniej nie bedzie niespodzianki niemiłej, ze bo cos uczula. Dziś mam placzliwy dzień. Juz chyba ze 3 razy płakałam :P Raz to mnie M. wkurzył, wiec powód miałam, reszta to hormony :P A Wy macie ciężarne humorki? ;) Natalia, ładny brzucho! U mnie niby 21. tydzień, a nadal wyglądam jakbym sie kebabów nawciskała... Otoczenie jeszcze nie zauwaza u mnie ciąży :/
-
Przykra historia z dziadkiem :( tak to już jest z dziadkami, że póki jest dobrze, to sie nie myśli o tym, co i tak kiedyś nadejdzie. Dopiero po takim incydencie, gdzie któreś trafia do szpitala, człowiek sobie zaczyna uświadamiać, że ... No właśnie... Dziadkowie nie mają już 40 lat od dawna. Jedyne co, to żeby ich odwiedzać w miarę możliwości, utrzymywać kontakt, jak nie da rady, to zadzwonić, żeby wiedzieli, że o dziadkach pamiętamy. Ja z moim sie na koniec pokłóciłam. Całe życie palił i tego dnia zamiast siedzieć na tyłku, to jeden za drugim palił, a źle się czuł (miał duszności bardzo często). Zimno na dworzu, a ten stoi przed klatką i jara. To mu powiedziałam, żeby zostawił te papierosy, bo w ciągu 0,5 h już 2 wypalił, a słyszałam jak się dusi i ze jak tak dalej pójdzie, to sie udusi, a to ponoć najgorsza śmierć i sobie to na własne życzenie zrobi. No i tej nocy umarł. Także pożegnałam się z nim w nieprzyjemnej atmosferze :/ Reasumując, dbajmy o najbliższych i o kontakt z nimi, bo nigdy nie wiadomo co sie wydarzy.
-
O to prawda, że im mniej tym lepiej, ja jak napisałam, to testowałem różne kosmetyki i teraz skończyliśmy na tym, że młody nie używa nic oprócz mydła do mycia, a skóra idealna.van do maluszka też używałam wody i wacikow, jeśli była kupka, to nawet pod kran brałam i przemywałam bieżącą wodą, bo tak było szybkiej i dokładniej. No dziewczyny, na mnie przyszła pora i w końcu też mogę się pochwalić, że jestem po połówkowym. Dziewczyna na 100%, 349g, poród tak jak wcześniej przewidywano na 21.02. Wody i cala reszta w porządku, kręgosłupa tylko nie pokazała i nie widać czy jest cały (czy jakoś tak lekarz powiedział) i trzeba bedzie to sprawdzić na kolejnym usg.
-
Ruchy dziecka sa super, potwierdzam, sie zastanawiam, co ono sobie myśli, ze sie tak rusza. Taka tam rozkmina. Ponoć dzieci czesto bawią sie w brzuchu pepowiną, a wczoraj na necie widziałam zdjęcie, na którym bylo dziecko dopiero co urodzone, a w ręku trzymało wkładkę domaciczną. Ten to miał dopiero zabawkę Co do kosmetyków dla dzieci, to emolientow użyłam dosłownie kiła razy (kiedyś był na nie szal, teraz słyszałam, ze juz znowu odradzaja używanie). Do kąpieli używałam płyn do kąpieli Penathen, do pupy krem pielęgnacyjny linomag, ale nie tą maść, tylko gdzieś dodawałam taki krem zwykły, fajny był, ale ciezko bylo mi go dostać w sklepie. Na odparzenia i zaczerwienienie krem z cynkiem Penathen. Ale to juz na takie naprawdę potrzebujące miejsca. Nie mozna go za duzo używać, bo wysusza strasznie (dobry jest na pryszcze :P). Po wielu kosmetykach później, znalazłam kosmetyki odpowiadające mi konsystencją i ceną, a mianowicie Bambino. Krem ochronny z cynkiem, ale na tyle delikatny, ze nie powodował wysuszenia i używałam go zawsze po kupce w okolicach odbytu, a na resztę krem pielęgnacyjny Bambino. A po kąpieli przez pierwszy rok smarowalam mleczkiem do ciała, ale tu nie pamiętam jaką firmę wybieralam, patrzylam, zeby opakowanie zawierało pompkę, bo to ulatwialo znacznie używanie. Natomiast na sam samiuśki początek (przez kilka tyg po urodzeniu) używałam do ciała (jak sie skóra łuszczy noworodkom) kilka razy dziennie ciekłą parafinę (w aptece za 7 zł, takze szał cenowy). Ten patent mi podpowiedziala moja położna i faktycznie super sie sprawdzalo. Jest jeszcze cos, co używałam, czyli puder sypki dla dzieci, ale nie na pupę, tylko pod paszki po kąpieli wklepywalam i pod szyjkę, bo tam dzieci czesto maja takie fałdki, do których powietrze nie dociera i skóra się zaparza i potrafią robić sie rany. Szczególnie właśnie paszki sa takim miejscem, o którym trzeba pamiętać, zeby je osuszyć i wypudrować. To chyba tyle. Uff :P A jesli chodzi o kombinezon, to chyba wygodniej taki od razu zasłaniający stópki, no bo co innego na nogi? Jakieś grube skarpety? A buty dla takich maluchów tylko im spadają ciągle (przynajmniej ja tylko takie przetestowalam) i w ogóle strasznie ciezko się wkłada dziecku takiemu buty, bo to wszystko takie giętkie, strach trochę mocniej wcisnąć buta z obawy przed połamaniem nóg :P
-
Rozwaliłam, nie pozwoliłam*
-
O rany! Polówkowe! To juž jutro! Nie mogę się doczekać! ^^ Natka, to tylko pozazdrościć Ci stanu, każda ciąża powinna być wlasnie taka jak Twoja - bez dolegliwości, w końcu to radosny czas ;) Dzisiaj.... Sprzatalam biedronkę... Moje 2 lewe ręce w końcu sobie o sobie przypomniały i pozwoliłam idealnie na wszystko sos w sloiku i zalałam wszystko colą. A jak! Cala się kleiłam, ja, kasa, podłoga i wszystkie inne zakupy też. Niech żyje zgrabność! Posprzatałam po sobie tyle ile mogłam, ale i tak wstyd :/
-
Asiosio, nie wiem na ile to prawda, ale słyszałam, ze w takiej sytuacji nie mogą tak naprawdę odmówić Ci pomocy i powinni Cie przyjąć na wizytę. Tyle, ze musza oni wypełniać jakieś dodatkowe papiery do NFZ, zeby im zapłacili za Twoja wizytę te kilka zł, a im sie nie chce, bo to nie warte jest tego zachodu i dlatego mówią, ze brak miejsc. No ale to by trzeba bylo poczytać. W ogóle co do zapisania sie do przychodni dopiero po zameldowaniu... Hmm nie ma przecież obowiązku meldunku, wiec nie wiem o czym mówiła ta pani kierownik. Mozna sobie wybrać lekarza rodzinnego nawet w Zakopanem, jesli ma sie taki kaprys. Jedynie co to przeludnienie i tu chyba faktycznie nie da sie przeskoczyć jakieś tam liczby pacjentów na jednego lekarza. Ale skoro nie ma dostępnego lekarza internisty dla Ciebie, to może chociaż dzieci dałoby rade zapisać do tej przychodni, skoro jest blisko, to by bylo spore ułatwienie dla Ciebie.
-
MagdaJ, ja tez rodzilam na Zaspie i mam wręcz odmienne zdanie poród wspominam mega niemilo, położna, ktora nade mną czuwała była wręcz opryskliwa i rzucała teksty typu "no chyba Ci sie sporo przytylo w tej ciąży widzę".... Nie kurde, już wcześniej byłam gruba, a utyłam 12 kg, więc chyba bez szału... Zadna rodzaca chyba nie chce słuchać uwag nt. swojego wyglądu, a jak poszłam do toalety i tam mi dopiero na toalecie odszedł czop sluzowy i wtedy tez skurcze były juz tak silne, ze nie byłam w stanie sie podnieść z wc, to krzyczała na cały korytarz, żebym juz wychodziła, bo zaraz dziecko do wc urodzę (zamiast zajrzeć i mi pomóc wstać....). Lekarz to pojawił się dopiero jak juz dziecko wychodziło na świat, tak to byłam skazana na ta wiedzme, ktora mi kazała oddychać przy akompaniamencie gazu rozweselajacego, po którym bylo mi tak niedobrze, ze się porzygalam. Za to juz na oddziale po wszystkim każdą położną (i lekarzy z resztą) wspominam bardzo miło, pomagały bardzo, jak któraś potrzebowała pomocy oczywiście, pokazywały wszystko (jak pielęgnować pępek np), a jak któraś nie mogła sobie poradzić z placzacym dzieckiem i była u kresu wytrzymałości, to położna przychodziła i zabierała dziecko na krótki spacer, żeby matka mogła ochłonąć, a i dziecko tez sie uspokajalo dziwnym trafem na rękach położnej :P takze co poród, to jak widać inaczej, pewnie zalezy na kogo się trafi :P
-
MagdaJ jeszcze nie wiem, biorę pod uwagę Zaspę albo Wojewódzki. Mój gin powiedział, ze prawdopodobnie w Wojewódzkim mam większe szanse na otrzymanie znieczulenia zewnatrzoponowego, a na tym mi bardzo zalezy. Z drugiej strony to samo słyszałam od jeden z dziewczyn z poczekalni o Zaspie :P a w ogóle to na Uniwersytecie Medycznym od wrzesnia mieli otworzyć całkiem nowiuteńką porodowke, ale jak tam bedzie tez trudno powiedzieć. Ponoć na Zaspie tez ostatnio był remont i sale sa 1-2 osobowe, takze tez raczej spoko. Wojewódzki "wieje" PRL-em trochę dla mnie :P nie umiem sie zdecydować jeszcze aa no i jeszcze opinia mojej niedoszlej szwagierki, ktora miała zajecia praktyczne wlasnie na porodowce na Zaspie, to powiedziała, ze tam wszystkie rodzące nacinaja jak leci, nie ważne czy trzeba czy nie trzeba, ot tak chyba profilaktycznie, czego np na Klinicznej nie zawsze praktykowali i udawało sie uniknąć nacięcia krocza. A Ty juz zdecydowałaś? Kasia, koniecznie idź do innego lekarza, a jak Ci się nie chce zmieniać ginekologa, to idź do takiego zwykłego lekarza albo pierwszego kontaktu albo na dyżur nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. Powiedz, ze się źle czujesz, albo ze Cie korzonki chwycily i dostaniesz zwolnienie na pewno, a na następnej wizycie u gin, moze sie zlituje i da to piekielne L4... Ale w ogóle to burak.... Myszy go zjedzą, że odmówił ciezarnej Okinawa, a jaki specjalista rozpoznaje Aspergera? Moze i mój ma jakąś odmianę takiego (lub innego) zespołu? A teraz syn jak przełamał pierwsze lody, to komunikuje się i bawi z innymi dziećmi? Świetna historia z tym kaskiem i tujami ma babcia wyobraźnię! ;) Mój syn urodził się w maju, wiec juz bylo cieplo, ale spał pod kołderką, często go tez otulalismy pieluszką, żeby to trochę unieruchomic, to mu pozwalało zasnąć. Co do ubioru to tez slyszalam, ze o jedna warstwę wiecej niż my same. Zimnymi rękami i nogami u dzieci nie ma sie co przejmować, bo to normalne, ze maja zimne. Temperaturę sie sprawdza na karku, jak juz ktoś napisał. A na codzień ubierałam mu bodziaka i spodenki plus osobne skarpetki. Najszybciej sie zmieniało pieluchy. Pajace sa fajne, ale weź to zapomnij po X razy dziennie... Tragedia, a z drugiej strony wg mnie osobiście maluchy najslodziej wyglądają wlasnie w pajacach :P