MamaRobercika
Użytkownik- 
                
Postów
27 - 
                
Dołączył
 - 
                
Ostatnia wizyta
 
Treść opublikowana przez MamaRobercika
- 
	Zastanawiam się czy nie kupić parę rzeczy w roz 50 przynajmniej ze 2 komplety do szpitala, nie wybieram się jeszcze na porodowke ale tak sobie myślę że syn miał 49cm jak się urodził a było to w 41tc, to ile mogłaby mieć Laura skoro możliwy jest wcześniejszy poród. Co myślicie o marce Pinokio? Mialyscie z nią do czynienia. Znalazalam na allegro takie śliczne te ciuszki tylko czy jakościowo też dobre. I czy rozmiarówka jest zawyżona czy zaniżona.
 - 
	Misia21 gdyby się okazało że nie możesz odrazu karmić małej to nie załamuj się, możesz odciągac, najważniejsze jest też to pierwsze mleczko tzn siara można ją zamrozić.
 - 
	Ja nawet nie pytałam czy można cytrynowe, dali mi buteleczce, otworzyła i wypiłam na raz, teraz czekam na drugie pobranie krwi. Mi to nawet smakowało, było takie lekko owocowe jak takie cukierki które pamiętam z dzieciństwa. Teraz mam jeszcze bardziej ochotę na słodkie. Nawet mi się pić nie chce. Najważniejsze że zrobione. Kawa ja ostatnio też często smarkam krwią i czasem się puszcza. Położna mówiła że to normalne, że jakieś tam naczynka i zwiększony przepływ krwi. Dziś rano urodziła jedna z dziewczyn na grupie fb w 27tc. Nie wierzę że też teraz mam taką kruszynke.
 - 
	Misia21 trzymamy kciuki z Laura obyś jak najdłużej była w dwupaku. Sofik83 masz rację czasem lepiej wcześniej niż ma się coś stać, mam nawet koleżankę co robili jej cięcie wcześniej bo córeczka jej nie rosła już chyba coś z tymi przeplywami było. I teraz super dzywczynka lobuziara rozwija się całkowicie prawidłowo. Ja już po drineczku, nawet taki zły nie był, szczerze mówiąc to mi nawet smakował. Mial taki owocowy smak. Dali mi to w butelce.
 - 
	Ja wiem że Misia pisała że wcześniej urodzi ale że już to jestem w szoku, nie dociera do mnie poprostu bo październik dopiero. Najważniejsze że wykryli co było przyczyna obrzędów i jest pod kontrolą. Ja dzisiaj idę pić drineczka, aż się boję bo położna mówiła że nie muszę kupować tylko że już na pobraniu dostanę a oznacza to pewnie że będzie on zwykły. Pierwszy raz w życiu będę mieć ten test. A jakiej konsystencji jest glukoza? wyobrażam to sobie że to tak jakby rozpuścić cukier w wodzie w dużej ilości. Czy to bardziej takie płynne będzie?
 - 
	Misia to już tuż tuż, 31 tydzień ale bym chciała już być w 31, kiedy chcą Ci podać te sterydy? Czytałam i słyszałam że one działają tylko tydzień i że częste podawanie szkodzi i że po 34tc to już się nie podaje bo teoretycznie dziecko może samo oddychać z nie wielka pomocą respiratora z początku ale że te pęcherzyki to już są rozwinięte. Czy rozważają wcześniejsze rozwiązanie ciąży?
 - 
	Lekarz mnie dziś trochę uspokoił, nie muszę tylko leżeć leżeć, nie rozeszło mi się spojenie łonowe, tylko że mam fizjologiczne rozejscie a to co innego i że mam się oszczędzać żeby bardziej się nie rozeszło, głównie to nie dźwigać nic. uff
 - 
	Kasia837 nie ma innej opcji jak donosić. Strasznie mnie dziś głowa boli, czuje się słabo i jest mi nie dobrze, nie wiem to może ze stresu, czyści mnie od poniedziałku ale raczej to nie zatrucie pokarmowe bo żołądek nie boli. Mała szaleje, brzuch cały podskakuje, chociaż ona się dobrze bawi.
 - 
	Dzień dobry dziewczyny i ja dziś wcześnie piszę bo siedzę i czekam już na zajęcia. Mąż zawiózł syna do przedszkola, i potem uznaliśmy że lepiej żeby mnie odrazu zawiózł na zajęcia i żebym sobie posiedziała te półtora godziny niż żebym szła na nogach później, a pogoda dziś też nie fajna. O 11:20 mam lekarza więc muszę się zwolnić wcześniej z zajęć. Później po południu szwagierka syna odbierze. Wizyte mam dziś u lekarza który jest Polakiem wiec nie będzie mnie ograniczać bariera językowa. Misia21 będzie dobrze, oby jak najdłużej. Jak to ciocia mojego ostatnio powiedziała jak nie donosisz to doleżysz. Sofik83 nie przejmuj się nimi i rób jak Ty uważasz, przy synu też karmiłam tylko pół roku i dobrze mi z tym było i jemu. Nie jestem zwolenniczką długiego karmienia, już taki 2 latek jak mój syn wydaje mi się na to za duży. Jak widzę starsze dzieci przy cycu to wydaje mi się to wręcz dziwne i patalogiczne a czasem to już nawet pod molestowanie podchodzi, bez obrazy dla nikogo, poprostu ja mam takie odczucia. Teraz planuje karmić do roku, raczej nie dłużej. Zobaczymy jak w praniu to wyjdzie, męczyć się napewno nie mam zamiaru. No chyba że coś się złego wydarzy to wtedy dla dobra Laury będę walczyć o laktacje bo dla wcześniaków mleko mamy jest bezcenne i będzie troszkę dłużej musiała być nim karmiona. Wyznaczyłam sobie cel że przed 34tc nie urodzę. Czytałam ostatnio o metodach karmienia, tydzień mi brakuje by mała nie musiała być karmiona dozylnie tylko mogła być sonda. Pytałam się wczoraj o posiew GBS bo miałam w poprzedniej ciąży ale położna powiedziała że zrobi w 36tc czyli raczej nie zakłada że urodzę wcześniej niż 36.
 - 
	Myślę że mógł mieć na myśli jakieś uszkodzenie macicy albo jajników lub jajowodów ale to też widać na usg by było tylko. Nie wydaje mi się żeby miał na myśli to o czym poprzedniczki piszą poniewaz do tego potrzeba badań laboratoryjnych z krwi. Nie da się określić zbyt wysokiej prolaktyny czy choroby tarczycy po zwykłym badaniu ginrkologicznym. Rozumiem że nie było to też usg tylko badanie na samolociku, nie wiem co można na takim zwykłym badaniu stwierdzić, może miał na myśli menopauze.
 - 
	agatt. A Ty już na l4?
 - 
	Może kupię też pas, myślałam że ten ból to taki normalny w ciąży jest, przy synu miałam przed porodem, teraz trochę wcześniej się pojawił ale nie doskwiera mi aż tak że nie mogę funkcjonować ale ona mówi że jak nie będę leżeć to będzie gorzej, że mam nie nosić nic bo to też to powoduje i mówi że to pewnie przez to że syna noszę. Powiedziała że to się zdarza że to normalne ale że to nie dobrze że już teraz. Noi leżeć ze względu na zagrożenie przedwczesnym porodem bo rozwarcie. Ogólnie to nie muszę 24h leżeć, mogę isc do toalety, siedzieć itp ale głównie leżeć. Właśnie myślę co zrobić, może poproszę kogoś żeby mnie podwozil na te zajęcia z islandzkiego bo większość z tych ludzi tam ma samochód. Myslałam żeby poprosić szwagierke by mi syna zaprowadzała i odbierala z przedszkola, albo chociaż odbierala a mąż by zawozil rano. I tak po swojego jeździ i tak. Muszę z mężem porozmawiać jak on to widzi. Z synem sobie wieczorem poradzę przez te 2h, najwyżej by go musiał wykąpać żebym nie podnosiła.
 - 
	Naczytalam się właśnie że nie będę mogła rodzić naturalnie przez to rozejscie, muszę jutro tego lekarza przemaglowac żeby mi skierowanie dał na usg a jak nie to pójdę prywatnie.
 - 
	Jestem załamana, bo nie mam pojęcia co mam teraz zrobić. Moja położna nie chciała mnie 2 raz zbadać bo mówi że to może pogorszyć sprawę wiec nie wiem wkoncu jaka mam długość szyjki. Mówiła że rozejscie spojenia łonowego. Mam jutro lekarza, ma wypisać zwolnienie. Mam nie pracować, nie chodzić, leżeć, leżeć i jeszcze raz leżeć, jak nie to skończy się szpitalem, aż mi się płakać chce bo cały czas wszystko było ok a teraz tak nagle coś. Synem też mam się zajmować jak najmniej. Ja nie wiem co ja teraz zrobię, w takich chwilach żałuję że tego cholernego prawo jazdy nie zrobiłam. W piątek mam test obciążenia glukoza wiec na pocieszenie kupilam sobie dziś paczki i cruasanty z czekoladą i je właśnie jem bo być może to ostatni raz.
 - 
	Daryjka żeby iść na zasiłek trzeba zostać zwolnionym z pracy, jak się sam zwolnisz to czekasz 2 mies jakieś kary więc nic mi to nie da bo akurat do porodu byłabym bezrobotna i okroiliby mi macierzyńskie, a przed porodem i tak miałam iść na l4 z uzbieranych dni chorobowych, w święta nie pracuje a mam płacone wiec nie opłaca mi się iść wcześniej niż po nowym roku. Ale jak wczoraj nie poszłam do pracy to czułam się o wiele lepiej, w sensie że nie meczyły mnie w nocy skurcze żadne. Mąż za to skończył w półtora godziny wszystko i wrócił, mam o tyle dobrze że nie muszę tam siedzieć 4h tylko robię i wychodzę. Robert w tym czasie pooglądał bajki, trochę się pobawił, zjadł i go wykąpałam. Dziś wizyta, trzymajcie kciuki. Kasia 837 nie rozpakujemy się przed Mikołajem, nie ma takiej opcji. Miałam pisać przed świętami ale pomyślałam że Misia i Kawa się mogą nam rozpakować przed Świętami i chyba ktoś jeszcze ma termin wtedy i chyba coś o cesarce była mowa ale wybaczcie nie pamiętam.
 - 
	Misia21 współczuję obrzędów, a cała jesteś opuchnięta czy tylko dół?
 - 
	Ja narazie tez staram się nie panikować, jutro wizyta u mojej położnej to napewno wszystko mi wyjaśni. A dziś mąż idzie za mnie do pracy wieczorem. Postanowiliśmy że narazie będzie chodził za mnie tak że będzie wracał z pracy swojej, pomoże mi trochę w domu, głównie chodzi o kąpiel Roberta żebym go nie nosiła a potem już po kąpieli pójdę sobie go usypiac a on będzie szedł do pracy. Jak położna powie że leżeć mam to wtedy wezmę l4 i będę leżeć a jak powie że coś tam robić mogę to wtedy poprostu mniej będę nosić Roberta i nie będę chodzić do pracy. Czekam na zajęcia właśnie.
 - 
	Zastanawiam się nad tym czy to możliwe że się nie skróciła a zrobiło rozwarcie, bo położna nic nie mówiła o tym żeby się skróciła, miała ktoras z was tak?
 - 
	Najlepsza opcją było by to żeby mąż chodził za mnie do pracy wieczorem bym nie straciła prawa do macierzyńskiego zwalniając się, a jednocześnie ktoś wtedy był w domu i pomógł mi przy synu, rano odwiozl do przedszkola a popołudniu odebrał i najlepiej woził mnie na zajęcia, mam je od 9:30 Do 12 i tez muszą na nie chodzić. Bo ja pracuje 50% a drugie 50% jestem na zasiłku i Ci z zasiłku mnie wysłali na ten kurs, muszę na niego chodzić bo inaczej stracę zasiłek wtedy to już wogole byśmy byli w czarnej d..., mąż źle nie zarabia ale nie wystarczy nam tylko jego wypłata, na rachunki i raty a jeść to byśmy musieli nie wiem co. Nie ma kto nas wspomóc ani finansowo bo z tym to jeszcze my pomagać musimy. Ani też nie ma kto do mnie przylecieć i pomoc. Tutaj też za bardzo nie ma kto. Kurs mam do 19 listopada i będę musiała na niego chodzić bo oni nie akceptują czegoś takiego jak l4, można owszem chorować i jak ma się zwolnienie lekarskie to nie traci się prawa do zasiłku ale nie płacą za dni wolne ale może chociaż do pracy nie będę musiała chodzić jak dostanę zwolnienie a jak nie to mąż będzie chodził a z synem jakoś sobie poradzę, najwyżej będzie bajki cały czas oglądał w tym czasie gdy męża nie ma. Zawozic też może mąż, tylko trochę by sie spóźniał do pracy. Musiałabym tylko go odebrać i pójść sobie na zajęcia i z nich wrócić 3 razy w tygodniu. Zobaczymy co jeszcze ta moja położna powie w środę. W poprzedniej ciąży wysłała mnie na l4. Głowa mi zaraz wybuchnie od tego myślenia co ja mam teraz zrobić. Wiadomo dzidzi najważniejsze jak będzie trzeba to będę leżeć cały czas ale po cichu mam nadzieję że jednak chociaż troszkę mogę funkcjonować normalnie. Z synem tez niby miałam rozwarcie i tez straszyli porodem a urodziłam po terminie ale to była całkowicie inna sytuacja bo byłam na l4 już, calymi dniami lezalam praktycznie nic nie robilam a teraz mam w cholerę obowiązków a to już nie pierwsza ciąża i szyjka już nie trzyma tak mocno jak wtedy. Wybacznie ze wam tak truje ale nie mam się z tego komu wygadać.
 - 
	Mąż wrócił, podwiozl do pracy i oczywiście pytałam czy mnie nic nie boli, to mu powiedziałam że nie ale byłam dziś w szpitalu i że rozwarcie mam. Opieprzył mnie jak nigdy że nic nie powiedziałam to by zrobił wszystko sam. Ale koniec końców dał się przekonać że lżej będzie mi wytrzeć parę luster i pozamiatac bo najcięższa pracę już zrobił, niż nosić naszego syna w domu którego trzeba wykąpać, uspac itd a marudzi bo zęby go bolą. Troche mi to dziś zajęło bo robiłam to bardzo wolno, 2 razy tyle czasu co zwykle. Wracam sobie właśnie do domu, muszę z nim porozmawiać na temat tego zwolnienia czy będzie chodził za mnie do pracy.
 - 
	Ja chyba nigdy nie miałam opryszczki, pryszcze tak tzn taki trądzik zawsze przed miesiączka. Nie wiem nawet jak taka opryszczka wygląda ale chyba nie miałam ewentualnie mogłam mieć jako małe dziecko.
 - 
	Do pracy poszedł za mnie, umówiliśmy się że będziemy robić pół na pół, on ta większa połowę bym się nie przemęczała bo już było mi ciężko całość sprzątać samej. Jeszcze nie wie że byłam w szpitalu bo akurat jak przyszedł to przebieralam syna, wziął kartę do wejścia i odrazu wyszedł.
 - 
	Kasia837 żeby to było takie proste jak się wydaje, położna powiedziała że przepuszcza palec na pół centymetra i że to jest zewnętrzne rozwarcie. A glutki to najprawdopodobniej była cząstka czopu. Nie wiem czy to dużo czy mało, usłyszałam tylko ze mam się oszczędzać. A jak mam to robić jak muszę chodzić do pracy na zajęcia też muszę chodzić. Jedynie zwolnienie lekarskie, tutaj na is są inne zasady niż w Polsce, jak się zwolnie to nie będę mieć macierzyńskiego. A synem to wiadomo że muszę się zajmować bez względu na swój stan zdrowia. Dziś od kad wróciłam to leżę, poszłam tylko po syna do przedszkola, już nie chciałam po męża dzwonić by się z pracy zwalniał i go odebrał ale pewnie jak rozwarcie się będzie powiększać to będzie musiał nawet syna zawozic i odbierać.
 - 
	Cieszę się że ktoś myśli o porodzie podobnie jak ja. Ja natomiast od dziś martwię się by nie urodzić zbyt wcześnie, martwiłam się o to że nie chce przenosić i mieć wywoływania to teraz stwierdziłam że już wolę mieć to wywoływanie. Nie wiem co mam zrobić bo muszę na zajęcia chodzić i do pracy i jeszcze synem się zajmować a robi się rozwarcie. Zobaczymy co powie moja położna w środę na to rozwarcie może mi da zwolnienie lekarskie choć nie bardzo mi się uśmiecha je brać. Może jak ona powie że nie mogę pracować to mąż będzie za mnie chodził przynajmniej dopóki mam zajęcia a potem już pójdę na l4. Ta położna jest raczej wyluzowana i nie dmucha na zimne jak większość i jak mówi że się coś dzieje to naprawdę się coś dzieje. Byłam dzisiaj po zajęciach na takiej szybkiej kontroli bo jakieś glutki miałam w śluzie nie trafiłam na swoją położna tylko inna. W teorii przy synu też chodziłam z rozwarciem od 33tc i nie urodziłam ale wtedy nie miałam tylu obowiązków co teraz już nawet wtedy nie pracowałam i większość dla leżalam a teraz jestem dopiero w 27tc i się boję bo to już druga ciąża.
 - 
	Agata magda trochę źle zrozumiałaś, ona nie dostała depresji teraz tylko po porodzie. Miała naprawdę super faceta. Ma straszą 9 letnią córkę. Po porodzie dostała depresji poporodowej, zmarł wtedy też jej tata i to się na siebie nałożyło była 2 mies w szpitalu z tego powodu i wtedy on się zajmował ich synem i jej córką z poprzedniego związku. Córka zaczęła mieć problemy z agresją po jej powrocie ze szpitala, ona była przez depresję bardzo nerwowa i często krzyczała a gdy krzyczysz na dziecko to ono też zaczyna krzyczeć i wtedy zaczął się nimi interesować mops, bo tu nie wolno krzyczeć na dzieci to jest prawnie zabronione, mogą zabrać za to dzieci. Wtedy jej facet zaczął pić i coraz częściej imprezować, coraz częstsze awantury bo ona ryczy całymi dniami i nic nie robi a on po powrocie z pracy wychodzi do baru bo z nią siedzieć nie chce a w barze pije, ona w coraz większej depresji, z początku ją wspierał ale nie wytrzymał tego. W końcu od niej odszedł, wiem że jej pomaga przy dziecku teraz, ona też już jakoś lepiej się czuje. Depresja to naprawdę okropna choroba. Dotyka wielu ludzi i często jak w jej przypadku rozbija rodziny.