
alik86
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez alik86
-
Już po echo wszystko w porządku. Nie myślałam że to będzie bardzo dokładne USG, tylko coś jak ktg i będą sprawdzać przepływ i pracę serca. Fajna babeczka mi je robiła, śmiała się że mała ma takie płetwy, bo stopy ma ogromne. Waży już 2200g więc całkiem sporo.Na tym usg było wszystko widać nawet pokazywała że ma zamknięty odbyt, wargi sromowe łechtaczkę. Zaskoczenia już nie będzie. Dziś jeszcze do gina idę ale ta pogoda to jakiś kosmos. Listopadówka ja ostatnio na patologii miałam 150/100 a biorę leki na nadciśnienie, zawał prawie miałam myślałam że zostawią mnie w szpitalu, normalnie bałam się kto mi ciuchy przywiezie, a lekarka do mnie ciśnienie dobre. Uciekałam z tamtąd w podskokach żeby coś się nie odmieniło.
-
A co do mojej mamy to ja za każdym razem po niej jeżdżę równo że ma nie rozkazywać i żeby się nie wtrącała i ogólnie kilka jej tekstów i wyprowadza mnie z równowagi to zawszę nawrzeszczę na nią. To nic nie daje odpuści na dzień za chwilę przychodzi i to samo. Mieszkanie gdzie mieszkam jest jej więc mój mąż nie odzywa się, bo boi się że go wypieprzy, a nie ma gdzie iść. Parę lat się tułał po noclegowniach więc ma taki irracjonalny strach i ja go rozumiem. Matka ma taki charakter ciężki po moim dziadku on też nie znosił sprzeciwu. Mogę opieprzać ale ona i tak robi swoje. Ona nanosi bzdur a ja następnego dnia do kosza z tym. Tylko prawda jest taka że ona nakupowała wszystko dla małej, ja na całą wyprawkę nie wiem czy 400 zł wydałam, a pampersy mam już do 3. Ciężko zabronić jej przychodzenia do własnego mieszkania. Wszystko jest trochę pokręcone.
-
Listopadówka ja też mam taki śluz, dziś się śmiałam że sperma mi leci. Więc to raczej nic złego. Mi kiedyś taka galareta z krwią wypadła ale to było dawno nie wiem czy nie w 20 tyg. Nie uważam że to czop. Nie ma co się nakręcać, bo jeszcze przenosisz ciąże. Będzie co ma być. Kuźwa winda mi się przycięła i musiałam z buta 4 piętra zapie..z siatami. Zadyszkę złapałam z wrażenia. A te ruchy jak harmonijka to chyba jednak skurcze, bo po numerku też coś takiego miałam.
-
Właśnie lekarz patrzy na zatrzymanie miesiączki dlatego tak mnie nurtuje kiedy miałam ostatnią. Mój co wizytę liczy tygodnie od 10 lutego a prawda jest taka że nie mam pojęcia kiedy to było.
-
Dziś obudziłam się o 2 w nocy i już nie usnełam. Jutro gorzej będzie bo idę na to echo serca płodu to pewnie denerwować się będę. Tak myślę że ten susz z malin przecież nie zaszkodzi jak wcześniej zacznie, on nie ma wywołać porodu tylko ułatwić poród i obkurczanie macicy, to co za różnica.
-
ja mam taki susz, można nim pluć przemogłam się i 2 kubki wypiłam. Straszne
-
Ja na szczęście nie mam charakteru mojej mamy. Mój brat go odziedziczył 33 lata ma i sam bo nie da rady wytrzymać. Ja dziś na pocieszenie po wizycie w zusie kupiłam sobie herbatkę z malin. Dziwna
-
Ja uważam podobnie jak listopadówka, pierwsze tygodnie są dla matki a nie babki. Mąż weźmie urlop ojcowski to po co mi matka. Wszystkie musimy się nauczyć dziecka, a taka pomoc to nie jest pomoc. Ja to chyba w ogóle będę mogła sobie pójść gdzieś bo matka jest na emeryturze, więc jak przyjdzie to już nie wyjdzie.
-
Pogoda się popsuła i czuję jakbym depresji dostawała. U mnie jest tak że ja nie muszę dzwonić do matki sama zadzwoni, nie wytrzyma. Ostatnio jak uwidziała sobie ułożenie mebli w pokoju dziecka to tak się z komodą szarpała że bok jej się rozszedł i nóżki poluzowała. Jak prasuje na niej to trzeszczy wszystko. Ale jak jej powiedziałam żeby nie ruszała bo pęka to powiedziała że i tak to zrobi jak nikogo w domu nie będzie. Mi się nie chce nawet dzwonić bo zaraz przyjdzie i tylko z durnymi tekstami będzie wyjerzdzać. Odebrała mi całe cieszenie się z ciąży, i szykowania wyprawki. Jak karmić nie będę mogła to lepiej mi będzie wrócić do pracy. Przynajmniej będzie się mogła wykazać bo w tym układzie ja jestem zbędna. Rozpisałam się ale coś mi źle dziś.
-
Magda ja też mam z matką przesrane, ona uważa że wie wszystko najlepiej. Chce we wszystko ingerować i myślę że przez to wszystko się pochrzaniło. Kiedyś cieszyłam się że zostanę matką, a teraz jest inaczej, przez nią nigdy nie poczułam instynktu i boję się jak będzie dalej. Zawsze na wieszku było jej co powiedziała tak miało być, bo albo nie słuchała, albo za parę dni robiła co sobie założyła i koniec. Czuję się po prostu zbędna.
-
Mi na patologii powiedzieli że pojedyncze skurcze są wporządku. Nie że cały dzień. Moja mała od 2 dni ma jakiś problem zwłaszcza wczoraj, kręciła się, jakby chciała się odwrócić na drugą stronę, Jakbym miała w środku harmonijkę, a jeszcze robi to dość boleśnie.
-
Mądrale z NFZ niestety straszna porażka. Wysłali mnie do ich biura mam gina w środę to niedaleko jest to dopytam się. Listopadówka ty powinnaś poleżeć, bo jeszcze skurcze nabiorą regularności.
-
Jest tak ubezpieczenie się skończyło w poprzednim miesiącu, a nie mogę nigdzie się ubezpieczyć bo stracę zasiłek chorobowy. Po prostu szok kto to wymyślił, nawet mąż ubezpieczyć mnie nie może. Ja powiem wprost ja czekam a kiedy się zacznie to się zacznie, różnica nie jest duża, od tygodnia do dwóch puki poród nie był blisko to nie zastanawiałam się kiedy mam termin. Teraz myślę bo wiadomo nie przygotowane nic a w sumie za niedługo może pojawić się dzidzia.
-
A wczoraj myślałam jeszcze kiedy ja okres ostatni miałam i wyszło mi co innego. Do lekarza podałam byle co byle by było, teraz liczyłam kalkulatorem i niby mam termin na 11 11 i niby 35 tydz szczerze sama juz nie wiem. Nie zapisywałam nigdzie kiedy mam okres bo po kilku latach starania myślałam że jestem bezpłodna. Wiem że dostałam przed bożym narodzeniem bo 9 1 miałam ślub. Potem się spóźnił 5 dni i sama nie wiem kiedy to było.
-
Ja dziś w Zus ie byłam i tak twierdzę że to wszystko jest pierdol... Ubezpieczyć nie mogę się nigdzie bo stracę zasiłek chorobowy tylko oświadczenia wypisywać. Co za menel to wszystko wymyśla. Oczywiście e-wuś mam czerwony. Jestem tak wkurwiona że płakać mi się chce. A mnie też często krocze boli, czasem nawet bardzo, zwłaszcza jak porobię coś cięższego. Prawda jest taka że teraz w każdym momencie możemy się rozpakować, tylko dzieciaczki będą trochę jeszcze malutkie i nie przystosowane, więc lepiej niech grzeją d w środku jeszcze, bo zimno jest tu i zmarzły by.
-
No brzuszki porosły nieżle, mój taki rozlany bardziej. Jak miałam wenę tak mi ją nagle odebrało. Przyszedł leń, nie mam siły dosłownie na nic, a jeszcze godzinę temu targałam stół z pokoju żeby umyć okno w kuchni. Nie do wiary. Jeszcze do sklepu muszę iść.
-
Mi to się wydaje że zwracamy uwagę na ciężarówki bo same takie jesteśmy, jakby nie ciąża to na ciężarne nie zwracalibyśmy uwagi. Kurcze drugi dzień z rzędu mam taki przypływ energii że w miejscu nie mogę usiedzieć. Już myślę jak stół do kuchni przenieść żebym taką szybę dzielną mogła umyć, bo firanki już poprałam, ciuszki ułożyłam. Jak zaczełam zbierać ciuszki dla małej do szpitala to osobną torbę mogę z tego zrobić. Mam nadzieje że wyjadę ze szpitala z jedną tylko.
-
Ja tam strasznie lubie wesela, Aniap jak będziesz miała czas to podziel się swoją nową wiedzą. Ja wole z weny korzystać bo potem jej braknie i zasyfi się z powrotem. Właśnie układam małej rzeczy i męczę się bo co chwile kot mi podkrada jakąś skarpetkę.
-
Ja po 21 to zawsze głodna jestem. Mimo że tak o 19 jem kolację, czasem nawet później.a przychodzi ta pora i muszę coś zjeść.
-
jeśli chodzi o rzeczy dla małej to wydaje mi się że mam wszystko. Będzie niska po mamusi, bo długość kości udowej ma tydzień mniej, to do szpitala biorę 56. Nie ma tego dużo więc dzis trochę powybieram, mam już odprasowane. Nie mam koszul do szpitala. Dopiero po wypłacie kupię. Kupujecie MM na wszelki wypadek ja się zastanawiam nad saszetkami. I jeszcze laktator chociaż sama nie wiem czy teraz czy po porodzie.
-
Cześć dziewczynki No ładne brzuszki, Tusiak naprawdę zgrabniutki brzuszek masz. Kurczę wreszcie coś ogarnęłam w domu, ale bardzo źle się robi z tym brzucholem. Dziś zostało mi trochę rzeczy do zrobienia ale taka spokojniejsza robota, typu pranie firanek. Wczoraj po tym doczyszczaniu trochę mnie skurcze łapały ale pojedyncze więc wszystko w porządku. Przynajmniej cały dzień miałam cukier w normie nawet po jabłku. Same plusy tego sprzątania.Dziś też nie będę się oszczędzać póki męża nie ma i mogę na spokojnie robić.
-
No ładny brzusio. Ja trochę przyszalałam ze sprzątaniem, ale dobrze będę miała mniej na jutro do zrobienia. Za chwilę biorę się za obiad bo mój będzie dopiero za 3 h w domu. Kupiłam sobię gazetkę mamo to ja i mam lekką polewkę, jeszcze z miesiąc temu ciemieniucha była teraz ciemieniuszka. Co potem ciążuszka i położuszka.
-
Listopadówka ja też nie wiem co mi się porobiło, Kiedyś zagonić mnie do sprzątania było ciężko, a teraz widzę coś i muszę posprzątać. Tak mam od 2 tyg. Normalnie jak choroba. Czekam tylko jak mąż w pracy i myję piorę lub szoruję i wszędzie widzę brud.Jak coś upatrzę to nie ma przebacz musi to być zrobione.
-
Aniap- Moja mama do końca ciąży pracowała, była nauczycielką to zbyt się nie namęczyła. Nie miała wcale obiadów porodu, poszła do lekarza a mój brat już w kanale i rozwarcie miała. To na miasto poszła z wrażenia. W ciąży nic jej nie było. Do tej pory mówi, że moja ciąża jest taka sama jak jej. Zresztą po ostatniej jej wizycie to do męża nawet powiedziałam, że jak dziś nie urodzę to cud będzie.
-
A mi włączył się syndrom wicia gniazda, czyli gruntowne porządki. Podłoga w takim słabo dostępnym miejscu wyszorowana, dywan przyszykowany do prania, ogólnie do przodu. Szkoda tylko że najpierw nie przyszykowałam ubranek i nie spakowałam torby na porodówkę. Tak na wszelki wypadek. Rozum mi zanika. Ale nikt mi nie powie że zrobiłam z chałupy melinę. Jak mi mąż w butach na dywan wejdzie to łeb urwę, co miesiąc szoruje i syf się robi.