Skocz do zawartości
Forum

Peonia

Użytkownik
  • Postów

    2,513
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Treść opublikowana przez Peonia

  1. Matka tej dziewczyny to bardzo sympatyczna osoba. Kiedyś jak nasze dzieci nie mogły jakoś się"zejść" mówiła mi że się cieszy że to właśnie mój mały wpadł jej w oko. Nie mam zamiaru się skarżyć a jedynie skierować jej uwagę na to co robi córka. A młoda już miała niefajny incydent jak niewybrednie na whats up wyzwala koleżankę bo była o nią zazdrosna. Nikt by się tego po niej nie spodziewał, wszyscy byliśmy zaskoczeni. Temat i tak już jest publiczny bo ona go obraża i te żarty stroi na grupie na whats upie... Już i tak były komentarze rodziców, że trzymają stronę mojego syna... Co do małżonka to też jest to dla mnie wyjątkowo przykre zaskoczenie. Głupio z jego strony że udaje że wszystko ok. Myśli że sprawa zamiecie się pod dywan i rozejdzie po kościach jak odmawia sensownej rozmowy. No tak nie będzie bo bardzo się na nim zawiodłam.
  2. Skakanka ładny widok :-)) Miłego wypoczynku życzę! My na urlop wybieramy się w połowie lipca. Już nie mogę się doczekać. Zielona Jak ucieka to daj mu spokój żeby się nie zniechęcił. Jeszcze przyjdzie na niego czas. W tym wieku ciężko dziecko do czegokolwiek przekonać.
  3. Dziewczyny, święte słowa że jakaś andropauza chyba mu miesza w glowie. Wszak za chwilunię 50-tka stuknie. Do tego uwielbienie jego rodziców dla synka robi swoje. No i zwyczajnie mu odbija w takim srodowisku. Nawet coś próbuje sie od wczoraj naprawić. Jednak słowa padły i trzeba je wyjaśnić bo tu zamiatanie pod dywan nic nie zmieni a z nich wynikał totalny brak szacunku dla mnie. Na to się nie piszę. Oj, przynajmniej dziecko lepiej śpi. I przestało wrzeszczeć w kąpieli. Ostatnio nie dało się go po prostu umyć. Zawsze to coś :-) Babcia Pierwszy mąż miał zapędy leczenia kompleksów moim kosztem. Drugi raz niestety nie mam ochoty na podobne jazdy. Szukam właśnie substytutu tej patelni. Jak coś mi wpadnie na myśl to przygrzmoce konkretnie. Jak pójdzie mu dym z czachy może otrzeźwieje. Ostatnio najlepiej zadziałało uświadomienie że życie nie znosi pustki i jak z głupoty swej stworzy wakat to może się zdarzyć że ktoś inny będzie wychowywał jego dzieci i dbal o jego żonę...
  4. żoo, zakropkowana sęk w tym że z moim chłopem od jakiegoś czasu nie da się gadać. Postawa typu "moja prawda jest najmojsza" to jego drugie imię. Kiedyś tak nie było. I tu jest problem. Do tego dopasowuje sobie rzeczywistość do swoich potrzeb. Ja mam dość i zmęczyło mnie machanie ręką... Zakropkowana my z Jagodą z Bydgoszczy :-)) Trójmiasto to moje miasto rodzinne.
  5. Zdecydowanie na ostro. Wizja pożycia przedstawiana przez małżonka jest nie do zaakceptowania. Rozważam więc co dalej bo przy braku konsensusu rozwiązuję taki układ bo przy zawieraniu umowy jakieś 15 lat temu inne zasady miały panować. Nie toleruję niestety półśrodków i jak mam cokolwiek udawać to preferuję prawdę. Eeeech....
  6. Przepraszam ale u mnie ostry dół i nie chce mi się nawet o tym pisać. Może"przewraca" mi się w dupie jak próbuje mi wmówić małżonek twierdząc że on krystalicznie czystą jest postacią. Wad brak mu przecie... Odezwę się jak czarne chmury odpłyną...
  7. Studiujcie dziewczyny jak są chęci. Mnie już nikt żadną silą by do nauki nie zagnał. No ale w sumie już nie muszę, skończyłam dwa fakultety które intensywnie wykorzystuję w pracy. No i spróbowałam trzeciego, który mi nie podszedł to zrezygnowałam. Oligatorka Etaty w urzędach rozchodzą się najczęściej pod ladą. Nieraz nie, zwłaszcza jak się szuka specjalistów bo ich niełatwo znaleźć ale szeregowe stanowiska rozchodzą się jak ciepłe bułeczki :-) Kaisuis Mnie wciąż swędzi głowa. Zupełnie nie wiem czemu... żoo Twoje adhd trzeba jednak trochę ograniczyć. Pamiętaj że nie jesteś sama. Odpocznij trochę. Zakropkowana A Ty gdzieś z okolic moich i Jagody? Chyba przy takiej alergii też bym sie bala. Ale w sumie widzę że w naszym żłobku mają w grupie na tablicy opisane tego typu ograniczenia maluchów i ich pilnują. Pewnie to da się ogarnąć.
  8. Co do odpieluchowania to ja sobie jeszcze temat odpuszczam. Raczej nie wróżę powodzenia. Choć każde dziecko inne więc komuś może się uda. Myślę że szybciej załapie maluch przyzwyczajony do nocnika. Wbrew pozorom większość dzieci olewa w tym wieku mokre gatki. Ja spróbuję pewnie za około pól roku jak zauważę większy stopień jarzenia co i jak z siuśkami u małego.
  9. żoo dokladnie taki mam plan. Samochód biorę ja a on w razie swej potrzeby ogarnia to inaczej. Jak chce jeden to będzie miał... Po samochodach dziś sprzedał wózek młodego ten wielofunkcyjny. I kojec i torbę do transportu kota, bo i tak się w niej nie mieści. :-) Niedługo sprzeda mnie... Woda została przyjęta w ofercie nocnej. Ale zgodnie z moim zamiarem. Bo wypija góra 1/5 tego co przedtem. I dziś spał do rana u siebie wreszcie. I woda tak dobra że wreszcie w żłobku żłopie wodę i to w Lovi360 a przedtem nie chciał :-)) Zakropkowana wy to macie przejścia... Już Wam wystarczy, niech wreszcie Rysiowi odpuszczą te choróbska.
  10. Ostatnio u nas wciąz albo wymiana minimum jednej pieluchy noca, albo zalane łóżko. Wypowiedziałam więc wojnę nocnemu chlorowi butelkowemu i dziś po przebranej drugiej (!!!) nocą pieluszce dałam tylko wodę. Był lament, a jakże.Wszak woda truje moje dziecko.... Potem trzy próby podejścia do tematu. Wreszcie okzazało się, ze wodę da się pic, ale za to w minimalnej ilości. Do czego przecież dążę w nocy :))) I pielucha dotrwała do rana, dziecko po nocnych harcach musiałam obudzić po ósmej do żłoba, my niewyspani.... Ale dziś podam tylko wodę. On w dzień bardzo duzo pije, więc nawyk nocnego picia zamierzam wyplenić. Pewnie zajmie to kilka nocy. Kaisuis mój małżonek czasem kupuje mi kwiaty bez okazji. Z okazji to już zawsze. Dziś przyszła przyjaciółka i musiał sie biedak tłumaczyć, skąd od niego wzieły sie dwa bukiety :))) Co do samochodu... Masakra. Dotąd mielismy dwa, jeden mały, tzw miejski, drugi duzy suv.... No dziś sprzedał i drugiego, tego dużego, ma wyjechać od nas w weekend.... nowy odbiera w końcu tygodnia i podobno ma być teraz jeden samochód w domu. Chyba będe go często uświadamiac, że jedzie gdzies innym środkiem lokomocji, bo samochód biorę ja, to zmądrzeje może.... Natomiast ja własnie chciałam pomyslec o działce, przymierzyć sie do budowy domu... samochody to dla mnie drugorzedna sprawa i mam nieduże wymagania, chciałam na to wydac jak najmniej z zachowaniem względnej wygody.... Eeeee.... Oligatorka wyrazy współczucia z powodu babci :( co do zakończenia kp to miałam dylemat... z jednej strony wolnośc, a z drugiej jakoś mi smutno było.... Z innej mańki. Moja córka ostatnio zdecydowanie lepiej sie zachowuje. Anegdota z serii szkoła. Dziś córka była z klasa na wycieczce i leżakowali na miejskiej polanie (Jagoda będzie wiedziała - leżakowanie odbywało się na Wyspie Młyńskiej) a że niedaleko mam biuro i akurat wizytowałam teren, to sie na jej klase wpakowałam. No zadałam dzieciom pytanie, czy chciałyby cos posłuchac o owej wyspie :)) Pani wychowawczyni mnie zaskoczyła tekstem "one nie będą chciały słuchać", ale jeszcze bardziej ją zaskoczyły dzieci, które zasypały mnie pytaniami :))) Córka pękała z dumy :)))
  11. żoo elaborat przeczytany :)) no jeszcze bardziej mnie mdli i wszystko mnie boli.... eeee.... no musze sie jednak tematowi przyjrzeć....
  12. Dobry wieczór. U Was też gorąco? Jednak wole nie myśleć, że nosze w sobie jakieś robactwo. Działa to na mnie nieciekawie... mąz mi za bardzo wyszedł z torów. fatalnie sie oststnio zachowuje. Powodem jest zakup samochodu, który mnie nie ekscytuje a na dodatek wkurza. Umawialismy sie na inne kwoty, padaja inne.... do tego zachował sie jak szczeniak. Nie wiem, czy szczerze chciał dziś przeprosić, czy tez ma jakiś interes - ale o raz pierwszy odkąd sie znamy kupił na przeprosiny kwiaty. Przepraszam tez daaaawno nie słyszałam, a tym razem takie słowo padło. No sama nie wiem co mysleć..... Bamcia i zakropkowana, życze duuuuzo zdrowia dla maluszków. żoo a co ty za elaboraty piszesz? co do dentystów, to najstarszy nawet w tym wieku po prostu dawał sobie u dentysty zrobic wszystko. Miał lapisowane ząbki w wieku około 2 lat, bo wdała sie próchnica. O popijania nocą herbatek, czy soku, a woda truła.... Córka darla sie jak obdzierana ze skóry. Pani nie bardzo chciała ingerowac, ale ja przekonałam, że jak mała zobaczy, ze nic złego sie nie dzieje to odpuści. Pani uzywał matalowej nakładki na palec, żeby jej nie ugryzła i poszło :))) W wieku dwóch lat tez pozwalała już na przegląd paszczy, potem lapisowania, bo zdarła sobie daw zabki o ustnik kubka niekapka..... Potem już sama siadała na fotel. Młody to podejrzewam, ze rozniesie gabinet.... Niestety tez nie chce wody, w nocy dostaje sok z wodą w proporcji 1:4 - także ja wiem Kaisuis w czym rzecz, niestety. Wodę pije jedynie ze zwykłych szklaneczek, więc jakoś można :))) ale w nocy takie pojenie to niewykonalne....
  13. Bamcia, życzę sił!! Ak ja znam to spanie z maluchem w objęciach. A nauczył mnie tego dopiero najmłodszy. U nas w infekcji lutowej temperatura trzymała prawie trzy doby mimo antybiotyku. Różnie bywa. Jak mi się nie chce jutro iść do pracy...
  14. żoo takich cudownych ludzi z cudownymi radami to poostaje tylko omijac, albo nie słuchać i wypuszczać drugim uchem. to drugie pewnie trudniejsze, bo irytuje.... wg mnie posiadanie patentu na wszytsko to po prostu brak pokory wobec życia. Nigdy nie wiadomo, czy to co robimy jest najlepsze. Pewnie każda z nas sie tak stara, ale nieraz mozna sie przekonac, że cos zrobimy nie tak... Troje dzieci to pewnie = dłuższe doświadczenie. Ale to jeszcze nie powód, żeby traktować Cie jak Ci znajomi... No nie wiem, jestem matka już dośc długo, ale nie wiem przecież wszystkiego. Omnibusy nie istnieją, a poza tym życie nas zaskakuje... Ja wciąż sie uczę, także tu od Was. 10 lat temu inaczej było, to co - mam np. stac twardo w moim poprzednim doswidaczeniu i nie iśc do przodu? Eeeee... A poza tym mój najmłodszy uczy mnie zupełnie innego macierzyństwa, niż starszaki... :)) struunka moje starsze to 12,5 i niespełna 11 lat. między starszakami nigdy nie było zazdrości, wychowywały sie jak bliźniaki, to pewnie też zasługa wyjątkowo dobrego charakteru najstarszego syna. choć córka też zazdrośnica nie jest :)) Niby czasem sie poczubia, ale ogólnie ok, nigdy sie nie tłukli :)) Najmłodszego przyjeli bardzo dobrze. Wszem i wobec rozgłaszali, ze sie urodzi, a po narodzinach nawet dokonywali prezentacji swoim kolegom :))) Córka bardzo chciała siostrę, musiała jakoś przezyć, ze jednak będzie brat :))) Najstarszy otacza go sam z siebie troska, widac, że kocha małego. Córka troche z dystansem, ale to też zupełnie inny charakter. Jednak ostatnio odkryła przyjemność z wychodzenia z młodym na dwór - mieszkam na ogrodzonym osiedlu i mam ich wciąz na oku. W każdym razie nie ma w nich zazdrości, że mały cos im odbiera. No my tez dbamy od poczatku o to, aby nie poczuli sie odsunięci. Np z maluszkiem gnaliśmy na narty, aby nie czuli sie, ze jego narodziny im to odebrały.... No ale wiadomo, starać sie można, a dzieciaki nieraz i tak sobie umyslą, że coś im nie styka - ale na razie u nas jest ok.
  15. Justyna nie mam fb ale zagłosowałam przez konto koleżanki :-)
  16. Bamcia nie mam jeszcze problemow wieku młodzieńczego w domu, zobaczymy jak będzie. Jednak dzieci późnoprzedszkolne i wczesnoszkolne mniej dawały mi w kość niz maluchy. Do czasu pojawienia sie młodego było juz wygodnie :)))
  17. Oligatorka, dzięki :) Skakanka mnie wystarczylby nawet jeden dzień bez towarzystwa w domu... o spa nawet nie marzę.... mm3 okropne rzeczy mówi Twoja mama. Może jest nieszczęśliwa, skoro takie rzeczy wygaduje. Kaisuis m,oj najstarszy to było dziecko w wersji demo, bardziej niz Tunio żoo - bo praktycznie bezobsługowy, spokojny, bez huraganu. Myslę, że gdyby pierwsza była córka, to do trojki bym nie dobiła, nawet nie wiem czy drugie by się od razu pojawiło. Zosia to wymagające dziecko, także ja Ciebie rozumiem :)) Zresztą...Mam troje dzieci, zawsze tyle chciałam. Nie uważam tego za koszmar. Jest duzo zajęć, często nie nadążam, ale trudno. Salon w miare ogarnięty, starszaki sprzątają swoje pokoje, prasowanie upycham w specjalnej szafie, żeby nie leżało na wierzchu. Sposobiki.... żoo, Twoim znajomi chyba bardzo potrzebuja pochwał, że sobie dają radę z trójka dzeci i może dlatego tak narzekają. Niektórzy tak mają. Tylko co nam po narzekaniu? Ja wychodze z założenia, że nic, więc staram sie nie gadać, a energie wykorzystac bardziej pożytecznie. Dzieci ogarniamy sami, w końcu jesteśmy rodzicami, takie mam założenie i wolę sama sie nimi zajmować. Poza tym ja nie znosze prosić o cokolwiek. Wole, jak ciocia czy babcia prosi, żeby mogły zająć sie młodym :))) A poza tym nie mam az tak bardzo na kogo liczyć na codzień, to i ogarniam....
  18. żoo, nuda w pracy jest okropieństwem :-) Mnie się marzy tzw. złoty środek... Na ewentualną nudę mam sposób bo zawsze mogę pójść w teren. Tylko u mnie niestety raczej wirnik w tyłku i naprawdę trudno ogarnąć zbyt dużo zadań. Pracownicy mają o tyle łatwiej że jak wiem że nie nadążają to im ustawię priorytety ale mnie się rozlicza ze wszystkiego... Zastępowanie dyrekcji dołożyło też swoje...
  19. Kaisuis u nas też wrzask, jak trzeba wracać z hustawki :)) ja nie bardzo chciałam wracac do pracy, ale nie bardzo miałam wybór. Naciskano na mnie, poza tym widziałam nawarstwianie sie problemów, które urosłyby do rozmiarów góry lodowej gdybym pozwoliła sobie jeszcze na jakieś pół roku wychowaczego. Jeszcze trudniej byłoby wracać... Gdybym nie musiała wracać, to na pewno jeszcze dłużej zostałabym w domu. Wiedziałam, ze trudno będzie to wszystko ogarnąć. Nie byłam tak wykończona jak teraz. O tyle dobrze, że mały lepiej sypia (co nie znaczy, że jestem wyspana....). Ale co z tego, jak muszę swoje obowiązki zmieścić w dużo krótszym czasie... Po weekendzie jestem zmeczona jak w piatek po pracy, brak mi czasu na wszystko, a wieczorem juz padam i tyle, do niczego sie nie nadaję. Mnie akurat lepiej było bez pracy. U Ciebie pomogłoby albo wynajęcie na kilka godzin niani, albo żłobek. Pamietam, że najlepiej wspominam okres adaptacji żłobkowej, kiedy młody chodził tylko na 2- 3 godz. Ja miałam chwile dla siebie, a jeszcze nie chodziłam do pracy...
  20. Żadne z moich dzieci nie miało na szczęście kolek. Co nie znaczy że nie dawały w kość. :-) Niemniej teraz tęskni do czasów z nimi w domu. Po takim dniu świra jaki dziś był w pracy marudzące dziecko to sama słodycz w sumie... Pocieszcie się że to mija. Co nie znaczy że nie będzie potem innych problemów. Generalnie mnie było łatwiej znosić marudy jak przestawilam sobie w głowie i przyjęłam że maluchy tego złośliwie nie robią. I po prostu brałam to na luzie, jako rzeczywistość zastaną, na którą mam wpływ niewielki. Bylo lżej niż przy spinaniu się aby jakoś zaradzić. Przetrzymać jakoś bylo łatwiej :-) Jagoda Mój mały odkąd chodzi do żłobka ma napady złości. Podpatrzył też u dzieci rzucanie przedmiotami co mnie irytuje i to staram się zwalczać. Ale wiemy obie że to też minie... I pojawi się coś innego. Ja marzę o dniu spędzonym samej z sobą. Żeby było chwilę cicho, nikt do mnie nie gadal, nic nie chcial... Potrzebuję spokoju bo w tym młynie w pracy i w domu wulkan mi niedługo uszami wywali...
  21. A mleko tez jeszcze się pojawia. Młody podziękował za współpracę z początkiem marca.
  22. Kaisuis elektroterapia jak dla mnie znośna. Takie kurczenie się mięśni. Nie bolało. Wg mnie poza plastyką nic na trwale biustu i brzucha mi nie naprawi. Nie czaruje się. Miałam zrobić dawno brzuch ale wciąż odwlekałam z myślą o trzecim dziecku. Teraz już warsztat zamknięty to poczekam do momentu jak moja głowa do tego dojrzeje... Malowanie, lepienie itp to nie u nas. Młody dość spookojny ale nie garnie się wcale do takich stacjonarnych zabaw. W żłobku też widzę że to dopiero w średniej grupie robią. U nas nastawione są bardziej na ruchowe i muzyczne zabawy.
  23. Kaisuis u mnie ubrania brzucha nie kryją.... ale ja mam własnie rozstęp mięśni, fizjoterapeuta pokazał mi ćwiczenia, ale brak mi zacięcią... Kaisuis ja to mam wrażenie, że Panie w żłobku go bardziej rozpieszczaja, niz ja... brak mowy w dogadywaniu nic im w tym nie przeszkadza :) żoo mój jak chce na dwór, to od razu nam buty przynosi :))
  24. Jagoda to ja już wole Biziela i szybkie wyjście :)) Strasznie długo Cie tam trzymali. Kaisuis nie przejmowałabym sie brakiem gadania Zosi. Co prawda niby dziewczynki szybciej mówia, ale czy muszą? mój najstarszy zaczał gadac w zasadzie dopiero po ukończeniu 3 rż, wczesniej to głównie piszczał.... za to od razu gadała bardzo ładnie, nigdy nie było konieczności wizyty u logopedy, teraz wysławia sie lepiej, niże niejeden dorosły.... najmłodszy praktycznie nic konkretnie nie gada. nie zamierzam się przejmować. przyjdzie czas, to zacznie. za to ostatnio nas zaskoczył, bo gwizdał sobie w najlepsze, no ja nie potrafię wcale gwizdać.... co do brzucha - to po prostu nie wierzę, że masz taki problem z brzuchem :)) na zdjęciach nie widać :)) a ja mam ten sam problem, nie mam jakos zacięcia do ćwiczeń... dziś od rana wyglądam jak w 5 mcu... a pamietam, że mnie na zmniejszenie brzucha dobrze zadziałała elektrostymulacja, po wzmocnieniu bocznych mięśni ogólnie wciagnął się przód. co do cycków, to poza plastyką to nic Ci nie pomoże osiągnąc oczekiwanego efektu. taka prawda. fakt, że za jakiś czas będzie lepiej, u mnie po około roku od zakończenia kp zazwyczaj wracał do względnej normy, ale nieadekwatnej do czasów sprzed ciąż. co do żłobka to nic im do tego, jak długo dziecko w nim będzie. u nas jedyna dyscypliną jest, że trzeba być do 8.30, ale nikt nie dyktuje, kiedy dziecko odebrać. może pomyslicie o takim rozwiązaniu? żoo mam taki niebieski z Mothercare, jak z tej aukcji http://allegro.pl/mothercare-kosz-mojzesza-4-wzory-nowe-stojak-i6762471670.html w komplecie jest cienki polarowy kocyk w paski z autkiem, ja mam jeszcze własnoręcznie szytą płaska podusię w formie półkola, prześcieradła pod kolor itp. zakropkowana ja bym szukała jeszcze jednak innej opcji lekarza. chyba Twój leczy jakoś po omacku, choć ja sie na tym nie znam za bardzo... u Was często jakieś choroby.
  25. Jagoda a gdzie rodziłaś? W Bizielu był taki tłok że wypisywali po cc jak po sn bez komplikacji :-) Mm3 mnie te pętelki od szwu odcięła w domu położna. U nas trend że pacjentki mają sobie to same wykonać. :-) Moje dziecko jest zdziwione nową organizacją swego pokoju i ułożenia zabawek :-) a ja jestem zachwycona odzyskaniem salonu. :-) muszę się zebrać i wyprzedać kojec, matę, kosz Mojżesza i inne przydasie...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...