Skocz do zawartości
Forum

Peonia

Użytkownik
  • Postów

    2,513
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Treść opublikowana przez Peonia

  1. Kalae Pod beszamelem robię smażonego dorsza. Kładziesz na niego smażoną z dodatkiem kurkumy i pieprzu cebulę, na to tarty ser żółty i zalewasz beszamelem. Najczęściej do tego robię go na maśle z zeszkloną cebulą albo szalotką. Zapieka się to w piekarniku, więc danie jakie lubię na imprezy bo można przygotować wcześniej, bardzo nie lubię stać przy garach jak są goście. Podaje się z ryżem, używam basmati, czasem mieszam go z brązowm lub dzikim, jak mam wcześniej ugotowany.
  2. U nas choince towarzyszy w tym roku zielony renifer. Miałam radochę jak dziecko kiedy go ozdabiałam :-)))
  3. Kalae Podobnie jak u Reni u nas żadne z mojej trójki nie miało kolek. Zakropkowana Dasz radę, w sumie też byłam większość dnia sama z maluchami, to się daje ogarnąć. U nas było 22 mce różnicy. Ufff... Większość na wigilię przygotowana. U mnie w tym roku jak zawsze barszcz na własnym zakwasie z uszkami, pierogi z grzybami i z kapustą i grzybami, karp zapiekany w maśle i płatkach migdałów, sandacz na paskach warzywnych z sosem maślano -cytrynowym. Upiekłam ciasto marchwiowe z orzechami i ananasem, jutro sernik i keks. Z rosolnika do barszczu zostały mi jarzyny to jutro jeszcze sałatkę zrobię. Sledzie w smietanie szwagierka ma zrobić, a teściowa piecze makowiec. Pierniki jeszcze dzieci jutro udekorują, dziś kleiliśmy razem uszka i pierogi. Fajnie tak z nimi coś razem robić, mnie tego w domu brakowało. W zeszłym tygodniu razem piekliśmy pierniki. Wszystkim Wam życzę spokoju, przespanych nocy i dzieci i naturze aniołów. :-)) Niech Wasi mężczyźni wciąż pamiętają jakie jesteście dla nich ważne i nie zapominają Wam o tym mówić. No i super prezentów i radości w domu :-))
  4. ~kalae ruskich pierogów nie lubię, choć wersje bardziej ziemniaczaną nawet zjem także nie wiem jak Tosia, ale spróbuje :) ja tez wole wersję bardziej ziemniaczaną, jak za duzo twarogu to mi nie wchodzą. nigdy tego nie mogła zrozumieć moja matka, która wciąz dawała twarogu zdecydowanie duzo wiecej niż ziemniaków i jeszcze farsz mięta psuła...
  5. Co podajecie na Wigilię? szukam nowych inspiracji... jeśli pieczecie ciasta na święta, to jakie?
  6. Bamcia ojej, czwóreczka, plus wnuk i seniorka... Skąd tyle sił w Tobie?? Podziwiam :)) ostatnio dowiedziałam się, że jedna z Pań u nas prowadzi rodzinę zastepczą.... tzn ona pracuje, dziećmi opiekuje sie jej mąż. niestety daleko im do Twojego ciepełka... jak słyszę, co wygaduje i jak z tego wychodzi obraz zarabiania pieniędzy na tych dzieciakach, to ja wymiękam.
  7. Misiakowata, jak pije to nie jest źle, bo w skrajnym przypadku ja nawet wodę zwracałam. będzie dobrze, tylko osłabiony z braku jedzenia będzie, na szczęście jelitówka szybko przechodzi. zdrowia!
  8. Renia słyszałam o późno wychodzących ósemkach, ale żeby piątka? no oryginalna jesteś. jak moja córka z mesiodiensem :))
  9. ~kalae Peonia ~Kalae A macie pomysl na uszka dla dziecka? Moze rybne? to chyba zależy, z czym chciałabyś je podać. u nas podaje sie w czerwonym barszczu na zakwasie, rybne tu nie pasują, ale może masz jakiś inny pomysł do nich. przychodzą mi jeszcze do głowy z ruskim nadzieniem :) u mnie to twaróg z ziemniakami i podsmażona cebulką. Tosia nie lubi barszczu, twarogu też. Nie mam konkretnego pomysłu, ona lubi pierogi makaron itp, a że nie podam jej prawdziwych uszek ze wzgl na grzyby, to tak mnie zastanowiło co w zamian Czyli robisz takie ruskie uszka :) w sumie to nie probowałam, może twaróg w takiej kompozycji by jej spasował? Uszka uwielbiam więc i same zjadać mogę nie robię uszek ruskich, tylko wyłącznie grzybowe :) ale skoro robi się kołduny mięsne, to dlaczego nie można by zrobić uszek w ruskim nadzieniu? ruskie to robię pierogi. w sumie one nie smakują tak typowo twarogowo, może Tosi podpasują? mojemu uszek i barszczu nie dam, zje pewnie wczesniej swój obiad, a potem coś od nas popróbuje, nie zamierzam menu do najmłodszego dopasowywać. mnie barszcz kojarzy sie z wigilią z dzieciństwa (obok zupy rybnej), ale sama robię na własnym zakwasie buraczanym, a mama robiła na koncentracie z butelki sklepowej :)))
  10. żoo Zakropkowana Tylko w jakiś śnieg nie wpadnij bo się potoczysz ;) Gulka mniejsza, całe szczęście bo raz miałam zapalenie i mi wystarczy ;) Śnieg za oknem to sobie zamówiłam klimatyzator, a co mi tam ;))))) Śnieg za oknem... U mnie deszczowa breja... Kwitną róże i wiosenne kwiaty...
  11. Zakropkowana Mnie w drugiej i trzeciej ciąży od siódmego mca wciąż ktoś podejrzewał o poród za chwilę... Jeszcze wczoraj w pracy wspominali mój przeogromny brzuch. Córkę urodziłam tydzień po terminie, młody zmusił lekarzy do cc bo w ogóle miał gdzieś wychodzenie na świat. Także może być różnie, no ale na wszelki wypadek bądź przygotowana :-))
  12. A próbowałyście przed praniem mydełka galasowego? Mi farbki zeszły, tylko trzeba tym galasem namoczyć parę razy i to przed praniem. Po praniu już nic raczej nie pomoże. Dobre są też celowane na różne plamy odplamiacze dr Beckmanna. Mm3 Z latami zmienia się podejście do stosowania leków. Pojawiają się nowe leki, procedury... Pewnie raz lepsze, raz nietrafione. Mnie faszerowano antybiotykami zamiast wyeliminować dym papierosowy i leczyć alergię. Matka nabawiła mnie krzywicy bo nie karmiła piersią a ówczesne mleko nie miało dodatków, a zaleceń do ciągłego podawania wit. D nie było... Nebulizatory od czasów, kiedy moje starszaki byly malutkie są na topie. I chyba to lepsze, niż ta szarża antybiotykowa z naszych czasów. Mój mąż jako dziecko notorycznie dusił się podczas stanów zapalnych krtani, matka spala z nim na kolanach w fotelu. Syn jego siostry miał taką samą skłonność do tej krtani, ale nebulizator plus odpowiednie leki pozwoliły na normalny sen, likwidację problemu w zarodku. Jednak chyba wolę tak, niż za czasów mojego dzieciństwa.
  13. Przyznam, że pierwszy raz spotkałam się z określeniem"żłobkowy katar" tutaj, no ale coś w tym jest. Julka ma wciąż gluta w żłobku a niby zdrowa. Ignacy praktycznie kataru nie miewa. Czy większość lekarzy i rodziców jest nastawionych na szybki "efekt". No może. Nie wiem. U nas badanie jest dokładne, jak są wątpliwości odsyla umiejętnie do specjalisty. Dlatego wolę chodzić do niej, niż do popołudniowych zsstepczych lekarek, bo tam to loteria...
  14. wiecie co, każdy ma inne "patenty"... jedni jedzą to, co innego by "zabiło"... jedni ginekolodzy zakładają wkładki, inni nie... jedni twierdzą, ze leki to zbędna chemia, ortodoksi chodzą tylko znachora, albo lecza sie wyłacznie naturalnymi sposobami, inni leczą sie "konwencjonalnie"... znałam takich, co nie poszli na operacje nowotworu "bo jak rusza to się rozpapra" juz ich nie ma wśród nas.... i znam takich, co zapomnieli, że nowotwór mieli, przeszli terapię i cieszą sie zyciem, takim jakby zupełnie nowym... jedni szczepią, inni nie i chodza na "ospa party"... a my na cos musimy sie zdecydować i każdy podejmie inny wybór, zgodnie z tym co czuje :) każdy ma swoją rację. jakaż róznorodna ta nasza planeta... :))))
  15. żoo To o odczynie zapalnym to prawda :) Natomiast leczenie bakteryjnego kataru sterydem to prosta droga do narobienia sobie problemów. Steryd hamuje stan zapalny i wtedy bakterii i grzybów nic nie trzyma w ryzach. Ale za to mamy szybki efekt... rodzic zadowolony lekarz ma sukces ;) Jak moje ulubione pulneo. A poważnie to tak jak pisałam, na końcu leczenia ma to sens. Nigdy na początku a to nie jest tak, że odczyn zapalny (np. alergiczny, czy innego pochodzenia) powoduje osłabienie błon śluzowych i w efekcie kolejne nadkażanie? może o to chodzi?
  16. żoo http://rodzicielstworadosci.com/dziecko/zdrowie/zanim-podasz-dziecku-sterydy/ Forma mi się nie podoba ale zasadniczo się zgadzam. to nie stosuj. jak nie mam przekonania, to nie stosuję zaleceń. u nas zadziałało - i na mnie (kiedyś) i na dziecko. nie jestem lekarzem, to sie nie znam i jak komuś/czemuś nie ufam, to mówię nie. mojej pediatrze ufam, dotąd mnie nie zawiodła.
  17. mm3 Oligatorka Na receptę. Delikatny ale jednak steryd. Nam kazała stosować rano i wieczorem ale do obu dziurek po jednej dawce. 120 dawek w opakowaniu to powinno starczyć na 30 dni. Jestem ciekawa efektu. Marzę o takim jak u Ignasia!! Peonia To ja próbowałam inaczej- przechylając głowę na boki nad umywalką. Jutro wypróbuję Twój sposób. trzymam kciuki za jedno i drugie :) no na pewno nie na boki, ale własnie w tył, w efekcie do góry :) mi lekarka tłumaczyła, ze steryd ma zmniejszyć/zlikwidować odczyn zapalny w nosie i w efekcie zakończyć problem. Mój był wtedy młodszy, sama dumała, czy to wprowadzić, może dlatego była mniejsza dawka.
  18. żoo Peonia Steryd nic nie wybije. Wręcz odwrotnie.... je nie lekarz, ale na chłopski rozum tak mi sie wydawało. grunt, że zalecenie zadziałało. mam inny zawód, więc słucham lekarza.
  19. żoo Peonia Koleżanka po prostu jest zaradna ;))) Na zatkany gruczoł macie sposób? Gulka mi się zrobiła w cycku i boję się zapalenia. ibuprofen, masowanie podczas karmienia tej gulki, masowanie jej podczas prysznica, celem przepchniecia zastoju, przustawianie głownie do tej piersi, żeby wyssał do cna. u mnie takie zestaw zapobiegał rozwojowi stanu zapalnego. koleżanka samolub-mądrala :) do tego bardzo chce, aby ją wszyscy lubili, a że otoczenie czuje, że chce zrobić zrobić głupków z innych, to rozpacza, że coraz bardziej się jej nie lubi. trudna osobowość.
  20. Oligatorka Peonia Mm3 A to na receptę?? Ten flixnase?? I przez mc można stosować?? Dziwna ta koleżanka nie może jak człowiek wziąć urlop?? Mhm na receptę. stosowałam jak zalecono - własnie miesiąc, mimo braku kataru, z tego co wiem, to steryd stosuje się dłużej. w sumie u nas po tym rzeczywiście nie było już katarów. podobno maluchy maja składnicę mikrobów w jamie nosowo-gardłowej, może dlatego ten steryd miał być długo, żeby to wytłuc? podchodziłam do zalecenia z rezerwą, ale skoro sama długo musiałam stosowac inny steryd długo, nawet w ciązy, to sie zdecydowałam, poza tym ta nasza lekarka jest rozsądna, taka analityczna, ufam jej - jak młody pierwszy raz po pójściu do żłobka zachorował, to zaczęła od badań krwi, a nie na chybił trafił. koleżanka... cóż.... tak typ. wie, że byłby jakiś kwas na urlop, bo kazdy ma chrapkę, trzeba byłoby prosić aby ktoś zastąpił, wyrobić sie ze swoimi sprawami, zamiast zostawić je innym "w prezencie" do zrobienia...... nieopłacalne, co? my przeczuwałyśmy, że coś kombinuje, bo to widać i czuć... najbardziej mnie denerwuje, że ma nas za głuptaki, wolałabym właśnie ten urlop. bo mimo, że wiemy iz to ściema, to jeszcze robi wkoło siebie otoczkę umartwionej matki, to bywa trudne do zniesienia.
  21. Madika ~kalae kamila, czyli my to nie wy? A myślałam że my i wy to dalej my ;) A co do bezpieczeństwa to jak niosę Tosie to czasem mam myśl co byłoby gdybym się potknęła i upadła, czy bym ją puściła czy jak bym nas ratowała. Niby nic, a nie mamy żadnej ochrony Kalae mi ta mysl caly zas towarzyszy odkad Hanula mi upadla... Ja dlatego nie nosze jej po schodach - a przynajmniej sie tak staram Poza tym Hanula musi wszystko sama robic i nawet nie chce za reke wchodzic po schodach czy schodzic... To jest autonomiczna jednostka Wiec noszenie w kocu to jest dla mnie abstrakcja bo jest tyle ciekawych rzeczy w garazu lub na dworzu Poza tym mam na ogol rece zajete siatami albo pampersami czy innymi fuperelami heheh wiec nawet mi jest na reke jej samodzielnosc mam takie same obawy, mimo, że nigdy z własnym dzieckiem nie upadłam. natomiast kiedyś, idąc po wielkich kamiennych schodach z 7 m-cznym chłopczykiem (moim podopiecznym na studiach) potknęłam się i omal sie z nich nie stoczyłam... odruchowo ochraniałam dziecko, potłukłam sie, ale chłopiec wyszedł bez szwanku. dlatego staram sie jak najrzadziej chodzić z dzieckiem na ręku po schodach, zwłaszcza w jakich kocach itp, poza tym teraz to z innych przyczyn niemożliwe - nawet trudno go asekurowac, czasami nawet za reke nie chce iśś, wtedy idę za nim i jakby co przejełabym upadek na moje nogi, jak nie poczuje to za kurtke trzymam.... oj, taki chce byc samodzielny....
  22. ~Kalae A macie pomysl na uszka dla dziecka? Moze rybne? to chyba zależy, z czym chciałabyś je podać. u nas podaje sie w czerwonym barszczu na zakwasie, rybne tu nie pasują, ale może masz jakiś inny pomysł do nich. przychodzą mi jeszcze do głowy z ruskim nadzieniem :) u mnie to twaróg z ziemniakami i podsmażona cebulką.
  23. żoo Ostatnio w klubiku widziałam jak mama ubiera dzieci w grube, wysokie spodnie i grube kurtki i tak ich zapakowała do samochodu. Aż się zastanawiałam czy ze mną wszystko w porządku. takie stroje to wg mnie do latania po dworze, po co do samochodu? zwłaszcza, w iście "zimową" aure, jaką teraz mamy... w sumie jeszcze wcale nie uzywałam prawdziwie zimowej kurtki dla młodego w tym roku, a co dopiero mówić o takim zupełnie zimowym ubraniu.
  24. mm3 płyn wraca tą samą dziurką, jak podniesiesz głowę, tajemnicą jest owo ciągłe mówienie "kikiki" czy "iii" i głowa cut odchylonaw tył, lejesz cały pojemniczek az poczujesz to w zatokach. To mówieni zamyka wlew do gardła. Ja tez antytalent, ale dałam radę, przyznam, że bardzo mnie zaskoczyły gluty wylane z własnych zatok i ich przedziwne kolory - od zielonkawych po różowe :) my dostalismy wiosną fanipos, to to samo co flixnase - właśnie na ten tzw żłobkowy katar, kazała przez miesiąc do jednej dziurki rano, wieczorem do drugiej. przyznam, że nie pamiętam, kiedy moje dziecko katar miało. pulneo u nas tez wymiotne, młody dostał zaledwie pare razy, ale własnie na koniec infekcji (bo miałam w domu dla starszych) - ostatni raz jakos wiosną właśnie. nasza pediatra sie z pulneo nie kocha, nigdy nie dostalismy w naszej przychodni. znałam to z poprzedniej :) jak żoo poda pulneo to będzie przełom normalnie :)))) jako dziecko, a nawet takie licealne miałam ciągłe anginy... po latach okazało się, że to była m.n. konsekwencja alergii. zaczynało sie od poczucia totalnej słabości, potem gorączka (tylko przy anginie jako dziewczyna miewałam gorączkę) a ja generalnie choruję bez gorączki, potem gardło etc... cała obolała byłam. Skakanka i jak mąz przyjał wiadomośc, że symulant z niego? przezył ten szok ? :))) w sumie nie masz wyboru, a i tak Cie lakarz zaopatrzył - zreszta do piątku jeszcze trochę, powinno przejśc jakby to była zwykła wirusówka, a jak nie o w piatek jeszcze pójdziecie. u nas w pracy świąteczny nastrój :) oczywiście jedna z koleżanek, niespodziewanie jak co roku ma chore dzieci, od wczoraj :))) jakimś dziwnym trafem, nie wiedząc, że zachorują, miała kilka rzeczy przygotowanych w sposób, że ktoś może je za nią wykonać. a zazwyczaj ma taki bałagan, że sama musi sie natrudzić, żeby znaleźć cos ot tak na szybko... nie wiem, jak to jest, ale one co roku chorują one właśnie na kilka dni przed świętami. no i średnio raz w miesiącu mają jelitówkę. zwłaszcza wtedy, kiedy trzeba wykonać coś trudnego albo wypchnąć przysłowiowego trupa z szafy.... spotkałyście sie z czymś takim? jedno ma 9, drugie prawie 5 lat.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...