-
Postów
2,513 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
123
Treść opublikowana przez Peonia
-
Kasia Czasem "świąteczna" atmosfera potrafi zaskoczyć... Prawda, że mama szkolnego dziecka ma wciąż zajęcie, co? Czasami mam wrażenie, że sama do szkoły chodzę... Po 30-stce to ja bym bardzo chciała być. :-)) my to z Renią takie troszkę starsze panie jesteśmy. niestety trzeba dodać jeszcze dyszkę :-(( uświadomiłam sobie że nowy rok powoduje, iż bliżej mi do 50-tki niż 40, ale cóż, postanowiłam tego nie widzieć :-)
-
~Kalae Peoniu, nie napisalam, ze rezygmuje. A skoro kazdy rozumie ze forum to miejsce 'publikowania indywidualnym sadow' to nie rozumiem tej sytuacji z Renia. A to dobrze, bo wyglądało trochę jak pożegnanie:-)) Eeeee... Pewnie gorsze dni, zmęczenie etc, nie warto dziewczyny pielęgnować złych emocji, puśćmy to już w niepamięć, Nowy Rok idzie i może humory lepsze wrócą. Czego sobie i wszystkim życzę. :-)) Upiekłam morze pizzy, dzieci własne i cudze szczęśliwe, ja już tylko marzę o odpoczynku, a jeszcze trzeba im fajerwerki odpalić :-))
-
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Spełnienia marzeń i snów! Szczęścia i miłości dla wszystkich mam i dzieciaczków :-)) Aby Nowy Rok przyniósł same szczęśliwe chwile. -
Wszystkim życzę wszystkiego co najlepsze, szczęścia, miłości, nowych fasolek, nudnych ciąż i w ogóle spełnienia tego, co sobie wymarzyłyście:-)) Aby ten Nowy Rok przyniósł same wspaniałe chwile. I żebyśmy mogły tu sobie dalej wymieniać poglądy :-)) Jestem z Wami krótko, ale bardzo dziękuję za ten czas i miłe przyjęcie do Waszego grona.
-
~Kalae No coz mozna by sie zastanowic, kto tu jest wredny. Skoro na forum nie mozemy miec swojego zdania, publikowac swoich wypowiedzi, postaram sie bywac tu rzadziej. Dziekuje za wspolny czas, dopingowanie sie przed, w czasie i po porodzie. Forum w jakims sensie uzaleznilo mnie od siebie, takze postaram sie z tego uzaleznienia wyjsc. Zapewne wielu osobom ta moja decyzja da radosc. Jeszcze raz wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Pozdrawiam kalae Zrobisz jak sama zdecydujesz. Niemniej jak sama piszesz forum to miejsce do publikowania indywidualnych sądów. Nie każdy będzie jednoznaczny z Twoim czy moim, czy kogokolwiek innego. Skoro lubisz pisanie tu to chyba szkoda z tego rezygnować, może jeszcze warto to przemyśleć? Pewnie mi się od Ciebie oberwie - ale napiszę to - uważam, że Twoja reakcja jest przesadzona, nikt Ci nic przykrego nie napisał tak naprawdę.
-
~Lili jka Peoniu, agresja to to nie była, nie było bluzgów ani zwyzywania. To za mocne słowo. Odczucie agresji to indywidualna sprawa, każdy co innego nią nazwie. Mój pierwszy mąż nie rzucał bluzgów ani nie podnosił na mnie ręki, ale przykrymi zachowaniami i słowami spowodował, że przestawało mi się chcieć żyć. Psycholog nazwała jego zachowanie agresywnym. Jeżeli wolisz to mogę tamtą sprawę nazwać, że mnie napadłaś słowem, zresztą moje odczucia nie muszą równać się Twoim, no tak to już jest. Każdy inaczej czuje, inaczej nazywa sprawy bo jesteśmy różnymi ludźmi :-)) Myślę że wszystko wyjaśnione i szkoda czasu żeby do tego wracać.
-
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Zakropkowana, ale super tort, mnie najbardziej sie podobał ten napis z imieniem :)) Ostatni Jedi jak dla mnie bardzo w charakterze Przebudzenia Mocy... Co rzuca sie w oczy, to silne kobiety, do których mężczyźni sa tam dodatkiem :)) takie trochę feministyczne to jest :))) Niestety, chyba pesel nie kłamie i ja mam największy sentyment do tej najstarszej serii, choc obecna jest dla mnie zdecydowanie lepsza, niż ta bardzo efekciarska - ta poprzednia. Oj, czemu sie nie wybrałaś, sama mając termin na 30 grudnia poszłam na premierę - to chyba 21 czy 23 grudnia 2015 :))) Nic nie było mnie w stanie od tego odwieść :)) Lubie ostatnie rzędy, no nie było łatwo sie wtoczyć.... Młody i tak urodził sie po terminie, Star Wars o nie wygoniły :))) żoo a Tunio jak z tymi naklejkami działa? ciekawe, czy naszego by to zajęło. musze spróbować. -
eeee, jak tak czytam o tym, co piszecie o stopniowym odstawianiu to widzę, że sama jasno nie napisałam, w czym u nas była rzecz :))) Samo odstawianie od piersi, wedle reguły było więc stopniowe, nawet bardzo, trwało to kilka miesięcy - zaczęliśmy od dziennego, potem długo nie dało sie wieczorem pójść spać bez cycka, wreszcie i to nastąpiło. Zostało wreszcie tylko to nocne, najczęściej nad ranem - około 4 i 5, w sumie dałoby się to znieść, gdyby nie to, że córka wybudzając się do piersi nie potrafiła jakoś potem zasnąć, robił się hałas i już nikt nie spał. I tego mielismy dość, to jedno zostało juz załatwione krótkim cięciem. Jak się odzwyczaiła, zaczęła przesypiać noce, w domu spokój zapanował :) Renia, też obawiałam sie odstawienia u najmłodszego z powodu tej magicznej ochrony na kp, chciałam go przetrzymac na kp przynajmniej do jesieni. Jednak w sumie to raczej działa tak bardzo, jak maluch naprawdę dużo maminego mleka pije chyba, a nasze dzieci to już niewiele, duże są, poza tym też i dzięki wczesniejszemu kp mają bardziej dojrzały układ odpornościowy. No i on w sumie sam postanowił juz wiosną, ze nie bardzo go to interesuje, a choruje dalej bardzo rzadko, pomimo żłobka. Nie obawiałabym sie az tak bardzo utraty ochrony. Strunka dzieki za wyjaśnienia :) w sumie rzeczywiście pracodawca może iśc na rękę, ale musi chcieć. Z tego co rozumiem, to urlop zawsze można przerwac, więc mieliby mozliwość, ale nie zawsze chcą.
-
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
mm3 Zakropkowana Gratuluję zacięcia do tortu!! Dekoracja super!! Rysio pewnie chciał się nią bawić. Wszystkiego Naj na urodzinki. Skakanka Jak ja Ci zazdroszczę takich 4 godzin!!! Super spędziliście czas. Ja też w tym roku zarzekam się, że za rok święta spędzamy "gdzieś". Mogą być Bieszczady. A to dlatego, że nasze nie były do końca udane. Nasze metody wychowawcze (typu niższa temp w domu, odciąganie kataru, inhalacje itp) spotkały się z taką gwałtowną krytyką, że mi się odechciało wspólnych świąt. I niesmak pozostał. Ogólnie jest mi przykro, bo staram się robić wszystko, żeby maluchy były zdrowe, co przy chodzeniu do żłobka jest trudne, a dowiaduję się, że jestem zła, robię im krzywdę, przez moje postępowanie chorują i jeszcze na pewno będą miały nerwicę, bo je męczę higieną nosa. Troszkę się wyżaliłam. oj, ale Ci ktoś bzdur nagadał... nie bierz tego do siebie, to pewnie starsze osoby, kiedys zupełnie inaczej wychowywało się dzieci. moja teściowa też kiedys próbowała takie rzeczy mi odradzać, ale nie przejmowałam sie tym, robiłam swoje, a po czasie jej odparowałam, że na jej metodach wszystkie dzieci, łącznie z wnukiem bardzo chorowały, a moje nie. i się zupełnie skończyło... Tobie trudniej pewnie, bo akurat byliscie chorzy... trzymaj sie dzielnie i sie nie dawaj!!! nieraz staniesz na głowie, a maluchy choruja i już. natomiast każdy lekarz powie, że przegrzewanie i nadmiar cukru to wrogowie zdrowego stylu życia i przyjaciele chorób - a to metody z czasów naszych mam i babć, tzw chowanie w puchu i karmienie słodyczami. nawet ostatnio pediatra mi wyłuszczała zasady higieny nosa, z nawilżaniem woda morską, odciąganiem etc.... choć znam słuchałam cierpliwie, bo a nuz cos nowego mi powie. w każdym razie taka zasada jest obecnie promowana przez lekarzy, więc nie wyrzucaj sobie, że robisz źle :))) niech sobie babcia sama siedzi z nosem pełnym gilów, skoro to takie fajne... -
Madika Peonia ~Misiakowata No patrz!!!! Zapomnialam sobie wlosow zafarbowac hahaha Moj "mroźny brąz"poczeka do 1 stycznia :) hehe Fajnie,ze antybiotyk tak szybko dziala :) No gejowskie bo te nogawki takie waskie..i w ogole to podkreslily chudosc Matiego hehe Noo fajna ta torebeczka..mala jak dla mamy szkraba..ale na jakies wyjscie do kolezanki akuratna :) fajna bo na pasku dlugim :) No i nie dziwie sie ze kolezanki by sie wkurzyly. Ja skorzystalam z mozliwosci braku inwentury i pracuje na 9 zamiast na wieczor do 23 lub dluzej.Nasz sklep ma 4,9 i 14go. Peonio lubie czytać Ciebie ;) bardzo mi miło :))) strasznie mnie ciekawi za co :))) e tam gejowskie... mój tez takie nosi, teraz tak moda :) no ale co sie komu podoba, jak nie lubisz takich to nic sie nie poradzi :) ostatnio w h&m kupiłam małemu nawet takie spodenki a'la legginsy, są z działu chłopięcego, maja plusz od wewnśtrz, cieplutkie, łatwo włozyć w buciki, a teraz zimowe buty wszystkie takie wysokie, nogawki za wąskie na wierzch, za szerokie do środka... no nie dogodzisz mamuśkom :))) Hehehe Misiakowata tylko przy moim Mezulku nie mow tak o dresach heheh bo on ostatnio same takie nosi heheheh Peonia mysle ze Misiakowatej chodzilo tez o to ze umiesz wszystko jasno wytlumaczyc... i to co mi np trudno przychodzi (w zyciu realnym tez) to czesto wyjasnic w sposob jasny swoich mysli... a Tobie idzie to rewelacyjnie czyli belferskie nawyki sie ujawniły :))) żeby nie było, nigdy z tym zawodem akurat nie miałam nic wspólnego.... jedna z koleżanek z pracy kiedys mi powiedziała, że mam "zdolności edukowania" - tzn w przystępny sposób podobno potrafię cos wyjasnić. nie wiem, mi to trudno ocenić, ale w pracy bardzo często i to bardzo róznym osobom musze wiele rzeczy tłumaczyć, wyjaśniać, przekonywać do konieczności jakichś rozwiązań, a co gorsza interpretować przepisy, co juz z cudem czasem graniczy - to może mi takie doświadczenie w szukaniu metod do takiej roboty pozwala łatwiej wyrazić co chcę powiedzieć tutaj? no a przede wszystkim mam dzieci w wieku szkolnym... co czyni konieczność nauki ich uczenia się, grupowania i wyszukiwania informacji, żeby łatwiej było materiał przyswoić.... ale matematyki z 5 i 6 klady szkoły podstawowej to nie jarzę za nic.... straszna guła jestem w matmie...
-
Madika Jesli chodzi o slowo "glupia" ktore napisalam to przepraszam bo nie chcialam zeby zabrzmialo perioratywnie... To jest to czego brakuje na forum z zycia realnego- sposobu w jaki intonujemy albo wyrazu twarzy czy gestow... Dziekuje Misiakowata za stwierdzenie ze wiesz ze nie chcialam Reni obrazic w zaden sposob. No ale tlumaczenie teraz intencji i tak jest bez znaczenia. Uznajmy nasza wymiane slow roznych moze za skonczona i zyjmy razem dalej w symbiozie Reniu jesli farba wyszla za ciemna to wycisnij sok z cytryny i dodaj go do szamonu. Umyj glowe nim i zostaw na chwile to sciagnie to troche kolor. nie znam Cię w realu, ale z Twoich wpisów czuję że dokładnie tak - ze uzyłaś tego w znaczeniu żartobliwym typu "zgłupiałas że do roboty dygasz".... no ale pewnie trudniej tak to czuć czytając o sobie, oj tak bywa... słuchajcie, tak czy inaczej może dobrze, że koleżanka Marcówa (tez myślę, że szkoda iz sie nie ujawiniła...) zwrócila uwagę na jakość słów - łatwo kogoś urazić nieprzemyślanym wpisem... na grudniówkach kiedyś dwie koleżanki nie nadawały na tych samych falach, jedna niestety skwitowała, że forum to "nie jest kółko wzajemnej adoracji", po tym już nigdy atmosfera sie nie wyklarowała tak do końca, efekt taki, że obie dziewczyny się pokłóciły, obie potem wycofały, no szkoda, zwłaszcza że jedną z nich czuję sie związana... no może i prawda, że to nie takie kółeczko, ale myslę sobie, że nawet jesli nie mamy sie tu "adorować", to zwyczajnie warto byc miłym, uważnie patrzeć na cudze odczucia, to sympatyczniej można wymieniac poglądy. kazda z nas ma inne zdanie, każda podejmuje swoje decyzje... własne decyzje, to znaczy w subiektywnej ocenie najlepsze dla tej konkretnej osoby i jej dziecka, ale nie jest to równoznaczne z tym, że to prawda objawiona i rozwiązanie najlepsze z możliwych. mnie akurat czasem rażą niektóre wpisy, gdzie byc może nieświadomie autorki sprawiają wrażenie wszystkowiedzących, no i "sprzedają" swoje racje jako jedyne słuszne. czasami warto może zwrócic uwagę, że komuś może sie zrobic przykro przez takie nachalne nieraz "uświadamianie", że może odczuc to jak swego rodzaju atak. ale kto powiedział, że dyskusje to łatwizna :)))
-
~Misiakowata No patrz!!!! Zapomnialam sobie wlosow zafarbowac hahaha Moj "mroźny brąz"poczeka do 1 stycznia :) hehe Fajnie,ze antybiotyk tak szybko dziala :) No gejowskie bo te nogawki takie waskie..i w ogole to podkreslily chudosc Matiego hehe Noo fajna ta torebeczka..mala jak dla mamy szkraba..ale na jakies wyjscie do kolezanki akuratna :) fajna bo na pasku dlugim :) No i nie dziwie sie ze kolezanki by sie wkurzyly. Ja skorzystalam z mozliwosci braku inwentury i pracuje na 9 zamiast na wieczor do 23 lub dluzej.Nasz sklep ma 4,9 i 14go. Peonio lubie czytać Ciebie ;) bardzo mi miło :))) strasznie mnie ciekawi za co :))) e tam gejowskie... mój tez takie nosi, teraz tak moda :) no ale co sie komu podoba, jak nie lubisz takich to nic sie nie poradzi :) ostatnio w h&m kupiłam małemu nawet takie spodenki a'la legginsy, są z działu chłopięcego, maja plusz od wewnśtrz, cieplutkie, łatwo włozyć w buciki, a teraz zimowe buty wszystkie takie wysokie, nogawki za wąskie na wierzch, za szerokie do środka... no nie dogodzisz mamuśkom :)))
-
~tojaRenia Dobija mnie pisanie z tel a siedzę z farbą na głowie więc schowałam się w pokoju syna :) i piszę z jego komputera. Jeśli chodzi o moją anginę to dziękuję wszystkim za życzenia zdrowia. Pomogły. Po pierwszej dawce antybiotyku migdały mi odpuchły . Gardło mnie w ogóle nie boli i nie czuję się chora. Może lekarka się pomyliła ? A co do pracy to jak pisałam w pierwszym dniu byłam na drugiej zmianie sama, nie miałam z nikim kontaktu, a drugi dzień to była inwentaryzacja. Dziewczyny bardzo by się wkurzyły gdybym się wymiksowała na l4 i one musiałyby wszystko liczyć same. Dla nich to właśnie byłoby wredne i niekoleżeńskie. Lecę zmyć farbę no może nie angina :) choc mnie też zazwyczaj najsilniejsze objawy po antybiotyku szybko ustępowały. no tak, odczucie koleżeńskości zależy od wielu czynników :)) ja na chore osoby w pracy patrzę z trochę innej strony, bo moje dziewczyny traktuje trochę jak mama, czuję sie za nie odpowiedzialna jako szefowa, no i jak któraś naprawdę jest chora to mi jej żal i staram się ją przekonać do leczenia w domu, a resztę udobruchać i zmotywować do innej organizacji, żeby wszystko dało sie ogarnąć. no chyba, że ta jedna znika, bo jak co miesiąc córki "mają" jelitówkę, to mnie akurat irytuje....
-
Renia74 Peonia Absolutnie się na ciebie nie gniewam, niby za co? Ja o pomoc prosić nie umiem. Prędzej słonia na plecach przeniosę niż poproszę. Nie dotyczy to mojego męża, gdyż to jest również jego dom i jego dziecko i żądam równości w obowiązkach. Może moja mama pomogła by mi gdybym jej powiedziała, ale nie chcę jej wykorzystywać. a bo pisałaś, że źle Ci się zrobiło, czasami nieświadomie można kogoś urazić, ja wypowiadałam sie w temacie Twojego pójścia do pracy z angina, może tez coś chlapnęłam... :))) ciesze się, że nie :)) męzowi też obwieszczam, co ma zrobić, jak sie sam nie garnie, na szczęście rzadko to musze robić. jednak mi chodziło raczej o przejmowanie całych obowiązków, jak jestem chora (nie mówie o zwykłym przeziębieniu, ale gdy mnie naprawde zetnie). co do mamy, to nie wiem jak jest u Was, ale ja też nie chciałam teściowej wykorzystywac, bo teściowie to naprawdę starsi państwo, więc do największego minimum ograniczyłam ich pomoc przy najmłodszym - i wiesz co? oni poczuli się odstawieni. zaczeli nas pytać, dlaczego młodego im nie zostawimy (oni wolą jak go do nich przywieziemy, nie lubia za długo u nas siedziec, taki już typ mocno udomowiony), sami się domagali... nigdy bym nie wpadła na to, że oszczędzając ich robię im przykrość.
-
Lilijko Dziękuję Ci bardzo za przeprosiny, są dla mnie ulgą, bo przyznam, że Twoja agresja wtedy i późniejsze ignorowanie było dla mnie przykre. Jednak nie tylko Ty sprawiłaś mi tu przykrość, więc nie przejmuj się broń Boże -)) taki "urok" takich społeczności, zresztą wszędzie może się tak zdarzyć. najbardziej mnie cieszy, że przyjęłaś iż moją intencją nie było obrażanie kogokolwiek. Nie straciłam nigdy ciąży, pewnie niewyobrażalny ból, ja znam tylko ten kiedy dziecko wcale nie chciało do nas zawitać i wtedy te trudne chwile powodowały, że byłam jak chmura gradowa z rozpaczy. Wierz mi, że jestem w stanie zrozumieć, że takie sytuacja powodują, że robimy nieraz rzeczy, które są nam obce w normalnej sytuacji. Mam wielką nadzieję, że teraz u Ciebie lepiej. Nati To drastyczne, ale czasami nie ma wyboru. Każda sytuacja i każde dziecko inne, a my rodzice musimy podejmować nieraz trudne decyzje. Moja córka to nie było dziecko, które na tym etapie życia dało się przekonać do czegokolwiek tłumaczeniem. Byla do tego niestety bardzo niecierpliwym wrzaskunem. Mieliśmy nieduże mieszkanie, jej nocne wrzaski wybudzały syna, maż niewyspany chodził do pracy, ja jak śnięta ryba zmagałam się z faktem braku sił do opieki nad dwojgiem maluchów i pracą w dzień (Renia, jak dobrze rozumiem Twe zmęczenie brakiem snu...). Wystarczy wyobrazić sobie dwa beczące maluchy naraz, syn bardzo przeżywał płacz siostry, żal mi go było jak siedzial i cichutko płakał miętosząc róg pieluszki... Cierpiała cała rodzina i postanowiliśmy coś z tym zrobić, bo de facto przyzwyczajenie dziecka powodowało spustoszenie w domu. Ona za to byla była dzieckiem typu dynamiczna walka o swoje, emocje rzucone za siebie, po niej wszystko spływało jak po kaczce. Pewnie gdyby ona była pierwszym dzieckiem dłużej prowadziłabym negocjacje, bo miałabym ku temu lepsze warunki, być może świadomie nie zdecydowałabym się tak szybko na drugie dziecko, bo była zupełnym przeciwieństwem swego starszego brata. On dotąd to wyjątkowe dziecko, ciepły i tak kolokwialnie - niekłopotliwy, jakkolwiek to zabrzmi, ale wiecie o co chodzi.
-
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Skakanka Super, że tak miło spędziliście czas razem. W codziennym kieracie czasami łatwo zapomnieć, że nie jesteśmy tylko matkami :-)) Zakropkowana Udanego tortu i całej imprezy, dla Ryśka wszystkiego co najlepsze! W kwestii prezentów urodzinowych niestety postępu brak... Młody w sumie jest zainteresowany tylko sprzętem sprzątającym, odkurzacz i mopa ma... Mamy sporo ukladanek/dopasowywanek, tez czu czu. Duplo mamy ogromną ilość, bo zostały mi po starszakach a dostał jeszcze dwa pudla, nie mówiąc o tym, że bardziej je rozwala, niż układa... Aaaa, jeszcze rozwala i zamiata na szufelkę ... Kurczę, skąd on to ma,,, -
Renia74 tola512 Renia zdrowia życzę, oby udało Ci się chociaż trochę poleżeć. Moim zdaniem z cycusiem na tym etapie to już jest dziecka przyzwyczajenie. Sama wiem po sobie, że decyzja z odstawieniem była trudna, ale przyniosła same plusy. Ja dla córki byłam żywym smoczkiem, nie mogłam nic zrobić, ale się udało. Jeśli chcesz Michasia odstawić, to musisz być w swoim postanowieniu konsekwentna. Powodzenia życzę i trzymam kciuki żeby Ci się udało, bo najtrudniej niestety jest mamie :). Dzięki :) To jeszcze poproszę o jakieś wskazówki jak to zrobić :) A może masz możliwość wyjechać na kilka dni? Skorzystałam z takiej porady, jak postanowiłam odessać córkę. Zadziałało, dziecku z ukochaną ciocia krzywda się nie działa. Inaczej nie dało rady. Parę dni spowodowało, że przestała się domagać.
-
Jej, co tu się stało, my na grudniówkach zawsze Wam trochę zazdrościłyśmy braku przykrych wpisów. U nas jakoś one często... Najbardziej przykre bywały wpisy dawnych koleżanek. Z przykrością widzę takie rzeczy tutaj. Czy na forum gorzej z tym niż na fb to nie wiem, ale słyszałam już opinię, że na fb nie jest inaczej. Pewnie przykre wpisy zdarzają się w każdej społeczności. W babskim gronie nieraz zdarzają się zgrzyty, czasem nieporozumienia wynikają też z braku tych prawdziwych emocji, bo jezyk pisany niestety nie niesie w sobie tego co zwykła rozmowa i język ciała. Czasami ktoś coś odbiera osobiście zamiast jako odmienne zdanie (a jak sam kogoś urazi to nazywa już swój wpis właśnie odmiennym stanowiskiem), czasem ktoś się zapomni. A czasem posiadamy na tyle odmienną wrażliwość, że nawet nie mając takiego zamiaru, jednak kogoś urazimy. Czasem styl pisania wygląda na wymądrzanie się, a tak naprawdę autor wpisów nie ma wcale takiego zamiaru. Wbrew pozorom formuła forum jest skomplikowana :-)) Mnie kiedyś też tu się odechcialo na jakiś czas pisać bo czułam się tu nieproszonym gościem po kilku przykrych wpisach, także rozumiem, że Reni mogło zrobić się przykro. Renia, wiem że czasami inaczej się nie da, z różnych względów no i idzie się do pracy, choć nie powinno... w kwestii koleżeństwa to jescze inna sprawa, każdy może mieć jego zupełnie inne poczucie (mamy w pracy osobę, która uważa grupę za niekoleżeńską, bo ludzie nie chcieli zaaprobować jej pomysłu, że codziennie ktoś przynosi ciastka do kawy...), a np w komunikacji publicznej to już marzenie ściętej głowy, że ktoś się przejmie iż może zarażać, pozostaje wtedy chyba chodzić piechotą albo poruszać się własnym pojazdem. Ja przy anginie jestem taka dętka, że nie dałabym nawet rady.. To jedyna choroba u mnie z gorączką, ścina mnie z nóg. I wiesz, przykro mi się zrobiło jakoś, jak napisałaś że mamy nie "zmusisz do zajmowania się Michasiem" jak nie idziesz do pracy, tak po prostu zrobiło mi się Ciebie szkoda... Jakoś smutkiem napawa mnie sytuacja, kiedy rodzicom nie bardzo chce się pomóc swoim dzieciom. Pewnie, że to nie jest ich obowiązek, ale ja nie potrafię pozostawiać moich dzieci bez pomocy, pewnie jak będą dorosłe to będzie tak samo, trzeba będzie uważać żeby ich samodzielności nie obniżać... Być może u Was wcale tak nie jest, ale tak to odebrałam. Jestem z tych co nie potrafią prosić o pomoc, na szczęście mąż po tym jak przestraszył się, że mogłoby mnie zabraknąć (miałam podejrzenie czerniaka) sam widzi już więcej, wie że nie poproszę, tak samo moja przyjaciółka, no i jak trzeba to o mnie sami z siebie zadbają. Mamy nie mam, więc jakoś tak w ramach "solidarności jajników" szkoda mi Ciebie było, chciałam tylko skierować Twoją uwagę na możliwość pomocy ze strony bliskich, bo sama zawsze tego unikam i wszystko staram się ogarniać sama... Na pewno nic złego na myśli nie miałam, jeżeli poczułaś się przeze mnie dotknięta to bardzo przepraszam.
-
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Hehe, ode mnie w Bieszczady to tak daleko, że wolę jednak święta w domu zrobić. Jednak mniej ambarasu niż z wyjazdem dużej rodziny :-)) Dziś byliśmy na Star Wars. Najstarszy wciągnął się w ulubioną sage starych i chodzi z nami, córka nie. A rano zawiozłam młodego do babci, potem pojechałam popatrzeć na wyprzedaże, po południu kino - więc dzień w oderwaniu od zwykłej codzienności :-)) Mały taki był u dziadków zabawiony, że do domu wracać nie chciał. Dziadkowie mają szajbę na niego, przy starszakach tak nie bylo. Może dlatego, że on jeden taki maluch w rodzinie. Dziecko ozdrowiało to teraz mnie boli gardło i coś mnie rozkłada... Zakropkowana Gratuluję zacięcia z tortem. Za torty to ja się nie biorę, szacun dla wszystkich Was które się z tym zmagają. U nas mąż się uparł, że urodziny młodego robimy w knajpie z salą obok dla dzieciaków. Ma dość bycia połączeniem baristy z kelnerem i sprzątaczem. :-)) -
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Skakanka Bieszczady? U nas też padł pomysł wyjazdu kiedyś na święta. Może mąż ma dosyć corocznej krzątaniny bo już czwarty rok u nas Wigilia :-)) Mnie nie przeszkadza, teraz jest coraz fajniej jak dzieci się angażują, są podekscytowane i lepią te pierogi... Dzięki za życzenia dla młodzieńca, chyba jednak zdrowieje, prawie nie kaszle, ale apetytu nie ma. Julka też podobnie, tylko mniej kaszle, więc pewnie coś ze żłobka przywlekli. Mam powtarzające się pytania co mu goście na dwa latka mają sprawić. Kurczę, zupełnie nie mam pomysłu. Może Wasze maluchy dostały coś fajnego? -
misiakowata30 Wczoraj padlam z Matim po 21.. P rozscielil lozko w drugim pokoju..mielismy film obejrzec przy drinku..a ja chrapnelam jak nigdy hehe Obudzilam sie o 1 na szybka toalete,zmycie makijazu i dalej w kimono z niuniem :) Wstawalam tylko po mleko i picie,raz przewinelam :)) Spalam do 9 :) Wszyscy wyspani ;) Mati jakis lekki kaszelek ma i chrypke..ale po inhalacji jakos mu przeszlo ;) Najgorsze ze pada ciagle a na 16 mam lekarza ..musze z Matim isc,bo P u mojej matki kran robi.oby przestalo padac. Hehe, a to romantyczny wieczór lubemu popsułaś :-))
-
Dzięki dziewczyny w imieniu Ignasia :-)) Raczej zdrowieje, prawie nie kaszle, ale dalej nie ma apetytu. Jak wróci do żłobka to pewnie apetyt się naprawi :-)) No i dobrym efektem jest duża potrzeba snu. Wstaje po 9 rano, około 13 pada na 2,5 -3 godziny. Renia To chodzisz do pracy odpocząć :-)) coś rodzina kiepsko Ci pomaga odpocząć w tej chorobie... Mój mąż w takich sytuacjach zajmował jakoś młodego, do babci trochę jechał, dzieciaki się z nim bawiły. Z anginą nie ma żartów, sama po wielokrotnych anginach z dzieciństwa mam problemy ze słuchem. Oby Michaś się nie zaraził. Madika Te "bezradne kobiety" to są najczęściej bardzo cwane... Ta pierwsza z mojego wpisu żeruje bez skrupułów na całym otoczeniu, wmawiając wszystkim wkoło jaka "jest biedna". Ostatnio tak się zakręciła w ściemach, że każdej z nas sprzedawała co innego. Nie wiem, czy ma nas za głupie, czy sama ma problem z oceną rzeczywistości. Smutne jest to, że siebie ma za ofiarę, a zniechęcone do niej koleżanki za oprawców... A niestety kłamstwa mówią same za siebie w kwestii uczciwego podejścia do zespołu.
-
Grudnióweczki 2015 - czyli ostatnie dwupaczki tego roku :-)
Peonia odpowiedział(a) na kalafiorki temat w Przedszkolaki
Jak u Was po Świętach? Urlop zamieniłam na opiekę bo jakiegoś wirusa młody załapał i bardzo kaszlał. Przechodzi mu na szczęście, bez antybiotyku się obyło, ale jak już poszliśmy do lekarza się osłuchać to wolałam urlop sobie oszczędzić na inne okazje. Pogoda jest tak okropna, że cały dzień energii mi brak, a wszystkie dzieci w domu i jest jednak konieczna... żoo, mm3 Do około pól roku też musiałam praktycznie kłaść się z młodym, inaczej był wrzask cały wieczór. Męczące to było, bo praktycznie całą dobę byłam na jego usługach.. Potem powoli czasami odpuszczał i choć wieczorem na parę godzin dał się odłożyć do snu do łóżeczka. Odkąd poszedł do żłobka to ze snem było już tylko lepiej. Tak patrzę na niego teraz, już taki duży chłopczyk się robi... Jak to szybko minęło. Aż mi szkoda :-)) -
~strrrunka Kalae, mowimy o urlopie wypoczynkowym :P a nie wychowawczym. Poza tym w trakcie wychowawczego jak zachorujesz to tez nie masz wyplacanego chorobowego :) Nie wiem (nie pamiętam) czy w KP czy w ustawie o zasilkach z chorobowego (choc tam patrzyłam) jest okreslone, ze jak wczesniej pracownik wnioskowal o urlop wypoczynkowy, to jesli dziecko zachoruje to tego urlopu sie nie anuluje i nie wyplaca sie zasiłku. Ale wiesz, sa pracodawcy, ktorzy ida na rękę i w takiej sytuacji wniosku o urlop nie było ;) tylko sa osoby, ktore to wykorzystują, a czas na wykorzystanie urlopu jest ograniczony itp itd itd itp. No coz, sa sytuacje gdzie faktycznie te 60 dni jest niezbedne, a nawet czasem malo, bo np dziecko jest chore. Ale sa takie osoby co wykorzystuja ile sie da, bo im sie nalezy. A nawet wykorzystują znajomości w przychodni... sa to nieliczne przypadki, ale niestety sie zdarzaja. I mnie to irytuje, bo ja ro ie wszystko by jak najmniej pracodawce narazac na moja nieobecnosc (czy maz u siebie), a inni maja gdziea, korzystają i potrm sa lepiej gratyfikowani niz ja. Ale to tak wyrwane z kontekstu poza temat omawiany ;) dobrze rozumiem, o czym piszesz. mam w zespole matkę dwójki dzieci (5 i 9 lat), one co miesiąc "mają" jelitówkę. najczęściej wtedy, jak widzimy przedtem jej niechęć do zrobienia czegos, co ją czeka... albo dosłownie co roku przed świetami, czy tez po, jesli nie dostanie tyle urlopu ile by chciała... zastanawiające, co? dodam, że ma dwie babcie i dziadka na każde zawołanie, a często i po dwa tygodnie jej nie ma. nie chciałabym kogoś źle osądzać, ale skoro jej najbliższe koleżanki nawet przychodzą i mówią "ona juz kombinuje jak zniknąć", to chyba coś w tym jest... :(( i to jest przykre, zwłaszcza wobec osób, które muszą potem pozostawione "smrody" za nią załatwić. kolejna osoba w lipcu zamierza wracać po wychowawczym. pierwsze co to obrazona, bo jej w kadrach uświadomili, że nie może od razu po wychowawczym iśc na urlop, a przecież chciała na wakacje jechać właśnie w lipcu. po czym powiedziała mi bez ogródek (nie pytana oczywiście) , że jej dzieci często chorują i ona zamierza "chodzić zawsze na opiekę, bo mąz ma dobrą pracę". skwitowała, że w sumie to jej się nie opłaca pracować, ale ma juz dość siedzenia w domu z dziećmi....ma nianię, bo "sama nie daje rady z trójką dzieci, bo pomoc mamy to za mało", nawet nie zapytała, co będzie robić... dodam, że ostatni raz ją w pracy widziałam w 2011 roku, więc praktycznie jak zupełnie nowa osoba wraca.... sama nie wiem co mysleć, ale nie napawa mnie optymistycznie takie podejście do pracy :( naprawde trudno wtedy organizowac pracę, a jeszcze do tego zadbać, aby te pozostałe osoby, zaangazowane i uczciwie podchodzące do pracy nie były przeciążone.... sa przypadki, kiedy naprawde trudno o wyrozumiałość.
-
~strrunka Peonia ~Strrunka Co do 2 roku zycia to... wyjasniam... We wniosku okresla sie, czy nie ma innego domownika mogącego zajac sie dzieckiem chorym. Nie dotyczy dziexka w wieku do 2 roku zycia. Czyli... jesli tatus np ma wolne, a lekarz wystawil ci L-4 na cbore dziecko takze na dzien wolny tatusia, to zasilek ci przysluguje z racji, ze smerf nie ma dwoch lat. Ale w momencie osiagniecia 2 roku zycia w takiej samej sytuacji gdy tatus ma wolne to tobie zasilek nie przysluguje,bo mogl zajac sie dzieckiem marcepan ;) A jak to sprawdzają? Mnie i tak nie dotyczy bo mąż jest na dg, więc ani urlopy ani L4, bo to bez sensu. Ale skomplikowany ten kodeks pracy. Kontrola wiązana zus... We wniosku podajesz dane osobowe męża bądź ojca dziecka. Kiedys podawalo sie jeszcze dane zakladu pracy męża. Obecnie juz nie trzeba. Nigdy nie wypełniałam takiego wniosku. Nawet nie wiedziałam że takie są.