Skocz do zawartości
Forum

Peonia

Użytkownik
  • Postów

    2,513
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    123

Treść opublikowana przez Peonia

  1. żoo Niestety mnie przegłosowali. Chciałam żeby to choćby sąsiednia Lanzarotte była, ale gwarancji fal nie było... Ech. Nic to, jedziemy większą grupą to więcej ludzi do bawienia młodego, tyle dobrze że większe wtedy szanse odpocząć. I już szykuję się na podbój sklepów Desiguala, ot taka mała nagroda :-)) My tym razem pierwsza polowa lipca. Klimat fajny, w dzień ciepło a wieczorem chłodek daje odpocząć.
  2. Peonia

    Wrześnióweczki 2016

    U nas też bizon niekapak ze słomką z Canpola, niezawodny a tani. Ze skip hola mnie nie przekonał, tylko estetycznie mi się bardzo podobał, ale jednak przegrał. Niewysypek był super, nie znalazłam lepszego. Szczęściara U nas tak samo, w żłobku je dużo i praktycznie wszystko. Są takie maluchy. Tez nie wierzyłam. U nas to potwierdza choćby ilość kupy... Poza tym mam "wtykę" która to potwierdza. Bo też myślałam że panie mi ściemniają:-))
  3. Peonia

    Wrześnióweczki 2016

    Jesteśmy na krótkich wakacjach z ferajną, to mam chwilę. Bo po powrocie z opieki w pracy była orka.... Nie pamiętam co kto pisał, więc tylko do poruszanych tematów nawiążę. Stając się mamą nie dostajesz nagle nowego usposobienia, czy niespożytych pokładow cierpliwości. A dzieci mają milion pomysłów, potrzeb... Wychodzę z założenia że samej sobie też warto odpuścić, nie spinać się jak nerwy puszczą, przecież czasem każdy nie daje rady... A jak się spinasz, że nie wolno się wkurzyć to jeszcze bardziej nerwowo reagujesz... Staram się nie podnosić głosu, ale czasem nie wyjdzie. No nie nakrzyczę przecież za to sama na siebie. Żeby przy trójce dzieci nie zwariować, jak czuję że za chwilę wybuchnę to mówię starszakom że przegiely i muszą chwilę zająć się młodym, a ja oddalam się na krótko do innego pomieszczenia ochłonąć. Gorzej z maluszkami... Choć jak mój przegina to idzie do siebie i o dziwo się uspokaja. Kukurydzę mój młody uwielbia, układ pokarmowy nie ogarnia tematu, ale sensacji brak, po prostu następuje zwrot całości w kupce. Moje dziecko do roku spało kiepsko, ale odkąd poszedł do żłobka i odessal się to śpi zdecydowanie lepiej. No teraz w zasadzie kładzie się i po prostu wstaje rano. Przez pierwsze pół roku jego życia praktycznie nie spalam, potem było milion pobudek... No ale aż takich harcow jak opisujecie nie było u żadnego z moich dzieci. Ciekawe co to może powodować. Fakt, u nas była konsekwencja, pilnowanie rytmu dnia itp, ale niektóre mamy też tego pilnują i dzieci i tak źle śpią. Życzę Wam wszystkim wytrwałości, jednak to wreszcie mija. Poza ząbkowaniem maluchy teraz bardzo chłoną swiat, odkrywają własną niezależność, emocje w małych główkach buzują a one nie potrafią sobie z tym radzić. Stąd te histerie i cyrki ze spaniem. Trzeba przetrwać i dać mimo wszystko oparcie w maminym spokoju, choć bywa to niezwykle trudne...
  4. Lea Gratulacje!! Wszystko u Was ok? Czyli sprawdziło się, że druga dzidzia sprawniej się rodzi :-)) moja córka była podobnych gabarytów, ja drobna, a nawet przeć nie zdążyłam bo jakoś sama wyskoczyła. Skakanka, chyba kolej na Was :-))
  5. żoo Z tym tresowaniem synów to jakiś sposób, ale głównie będzie korzystać synowa. He, choć mój mąż też kiedyś sprzatal, jednak im dalej w las tym gorzej. Ciekawe czy Twój wytrwa w tresurze czy odnajdzie kiedyś inną drogę :-)) To wakacje spędzamy po sąsiedzku:-)) bo u nas liczą się fale, a u Was trochę mniejsze. Z wiekiem dzieci zmieniają się azymuty... Ja lubię pozwiedzać, ciągam je, no ale jak w zeszłym roku przez te fale okrzyknęli oboje chórem, że to były ich najlepsze wakacje, to cóż... Fale mus i tyle...
  6. Skakanka Tak, z całą ferajną więc urlop raczej pracowity:-)) Śniegu po pas prawie jest, więc jest dobrze. Mam tylko nadzieję że jakoś młody trochę mi odpuści i będę miała chwilkę wytchnienia. I tak był bardzo dzielny, bo dopiero pod koniec drogi ciut pomarudził, wyjechaliśmy o 9.30 a na miejscu byliśmy przed 18, więc bardzo dobrze się spisał. Żoo Chyba nie ma kobiet co nie miewają zmian nastroju :-)) To masz i tak dobrze że małżonek za sprzątanie się bierze, mój to raczej bywa tylko skupiony na marudzeniu że bałagan zobaczył. I po co mu ti, przecieżi tak zawsze usłyszy że rączek mu nie urwałoi może posprzątać. U tak się wymiga :-))
  7. Madika Hehe, u nas ta sama odpowiedz w kwestii śniadania:-)) ostatnio już nie pytam nawet, bo i tak odpowie jajo, a jak już się wypowie to nie mam szans zachęcić go do czegoś innego. Renia Jeśli Cię to uspokoi to idź na konsultacje. Logopeda albo szerzej - neurologopeda. Natomiast z tego co mówisz Michaś opanował tzw mowe bierną, mówi jakieś słowa i potrafi się porozumieć, więc nie jest wcale jakoś specjalnie nie halo. Poza tym jakoś tak jest, że chłopcy często później mówią niż dziewczynki.
  8. My oststnio na wzmocnienie odporności dajemu Solbetan, tak jest duża dawka vit D i betaglukany - obie substancje wzmacniaja odporność. No zobaczymy. Lekarka mi mówiła, żeby nie naduzywać vit C bo zakwasza organizm i to tez nie jest za dobrze. A kiedyś właśnei kazano pdawać jej sporo... bądź tu mądry... Raczej polecała Pelbez, Sambucol czy cokolwiek innego z wyciagiem z bzu czarnego. Renia Michas i tak super sie rozwija, zobaczysz, za chwilę zacznie gadać. martwic sie tak naprawde trzeba jak nie gada maluch 2,5 letni. mój dopiero teraz odpowie jak sie nazywa - mówi o sobie "Igi", zaczyna powoli składać proste zdania, a powtórzy słowo tylko jak ma ochotę... u nas często brakuje końcówek - jest np koo zamiast ko, nie powie sowa tylko huhu, ale "kółko" i "serce"mówi bezbłędnie, wiec o co mu chodzi to nie wiem :))) więc chodzenie do żłobka wcale nie zmienia u nas efektu mówienia :)) to bardzo indywidualne.
  9. A z innej "mańki" :)) zepsuła mi sie lokówko-suszarka i na początku sie wkurzyłam. A teraz okazuje sie, ze to szczęście było, zakupiłam nową z obrotową szczotką i wreszcie włosy praktycznie same sie wygładzają :))) alez jestem zadowolona, nawet nie wiedziałam, ze takie są :)) jak dobrze, że stara sie zepsuła :))
  10. Jutro ruszamy na krótkie wakacje, obawiam się, ze dla mnie to raczej orka będzie… No ale zobaczymy :)) MamoDwójki Super, że znalazłaś czas dla siebie, nieważne kto to zauważy (choć starszak pięknie powiedział ) ale może Twoje samopoczucie zyska : Z drugiej strony podziwiam cierpliwośc, bo ja nie mogłam wyleżeć, po dwóch razach podarowałam sobie :) Spróbujcie z tym osobnym spaniem, my tez musieliśmy poświęcić wtedy sypialnię, ale się opłaciło :)) sen to ważna sprawa, wtedy wszystko wygląda inaczej…. Moje dziecko dziś spało ponad 12 godzin, wstał dopiero o 9.20, tak się wczoraj u dziadków wyszalał. Oddaje to, co zabrał, jak był malutki i mi zupełnie spać nie dawał.... MamoCollins Coś jest w tym, co pisze Skakanka, podobno dzieci kupę traktują jako część siebie i niektóre nie potrafią znieść jej widoku, w sensie, że cos musza „oddać”. Podobnie było u córki mojej znajomej, moja siostra to inny przypadek, bo blokada związana był z chorobą… Chyba trzeba przeczekać, może po czasie na nowo zacząc rozmowy? żoo To czemu nie zatrudnisz kogoś do pomocy? Od czasów malutkich starszaków do nas ktoś przychodzi, mąz się nie bardzo garnął do pomocy, to musi zapłacić pani Iwonce… Nie uważam, żeby to był tylko mój obowiązek, skoro nie chciało mu się , to zlecenie jego działki komus innemu uznałam za sprawiedliwe :))) Niech płaci :)) Pani przychodzi raz na dwa tygodnie na gruntowne porządki, a na bieżąco ogarniam ja ze starszakami. Odkurzanie i kurze to przecież trzeba i tak przy takie ilości osób w domu na bieżąco, one układają z małym albo same jego zabawki, awaryjne przetarcie łazienek tez dam radę – ale jakbym miała sama sprzątać, a mąż na kanapie, o to już nie…. A tak bywało. Zresztą sprzątanie przy latającym maluchy bywa trudne, a ono to robi, jak nas w domu nie ma. Wracam wtedy do czystego domu, ach jak miło :)) Bamcia Moja córka zeszłego roku przyniosła wszy ze szkoły, makabra… Niestety ni było nas w domu, a babcia i ciocia ślepowate, ogarnęłam to dopiero po powrocie, kiedy wysyp był już gigantyczny…. Ona ma gęste włosy, wyczesywanie gnid to był koszmar, mnie też od razu głowa swędział, mimo, ze wszy nie złapałam….
  11. Madika Peonia Madika, wyjmowanie kubeczka idzie mi łatwiej, niż tamponu, które też akurat powodowały u mnie problemy. A swoją drogą, to nie sądziłam, że Wy młode, otwarte kobietki będziecie miały tyle obaw co do tego gadżetu :))) No ale wiadomo, ze to bardzo osobiste odczucia, co kto woli i akceptuje w takiej materii. Hehehe mowisz jak moja babcia heheh "Wy mlode kobiety" hehehe Ja jesli chodzi o te swery to jestem bojazliwa i strachliwa Niewyobrazam sobie uzywania kulek gejszy ani wibratora No taka wstydliwa Madika Wam sie trafila heheh no bo my ty z Renią takie jakby seniorki jesteśmy :))) podobno młodzież to wg dawnych systemów do 35 rż, więc niestety sie na młodośc nie łapię :)))) kulki i wibrator to też obce mi przedmioty. kubeczek rozwiązał moje problemy, poprzednie przedmioty na szczęście mi zbędne :))) w sumie to wszystko ze wstydem nic wspólnego nie ma, w moim przypadku - raczej racjonalność tu działa :)
  12. tola512 Hej dziewczyny. Temat kubeczka bardzo mnie zaintrygował, wcześniej o nim nie słyszałam. A z uwagi, że często miewam infekcje, pod wpływem impulsu i pozytywnych komentarzy stwierdziłam, że czemu by nie spróbować. Kupiłam ten rossmanowski na prośbę. Powiem szczerze, że jak go zobaczyłam, to byłam pełna obaw, czy będę umiała sobie zaaplikować. Z aplikacją nie było problemu, w ogólne to nie czuję, ale jest jedno ale. Nie wiem co źle robię, bo niby kubeczek się otwiera, przylega jak trzeba a i tak przecieka. Peonia może coś poradzisz, jakieś wskazówki? Mniemam, że kupiłas M, bo chyba S mogłaby być za malutka. A może jest za głęboko? Wtedy nie uszczelnia się dobrze, powinien być tuz nad mięśniami zamykającymi wejście, celem uszczelnienia dobrze jest wykonać to co mówi instrukcja - objechać palcem wkoło dół kubeczka, on wtedy sie prawidłowo rozkłada i uszczelnia. Początkowo aplikowałam go jak na ich rysunku i tez był problem, ale potem wpadłam na własny pomysł - po prostu go lekko zamykam u góry i wkładam, bez tego "zawijania" i innych instrukcyjnych sposobów, wtedy najlepiej sie sam umiejscawia. W sumie mi przeciekł tylko dwa razy i to minimalnie, bo był przepełniony, otworki kontrolne zadziałały.
  13. żoo z perspektywy paru chwil wolnych bez konieczności wdzięczności np. babci, bo po prostu za nie płacisz - charaktery dzieci łatwiej przyjąć. po odpoczynku wszytsko wygląda inaczej. natomiast nawyki to juz może zmienić :)) mojego złobek zdecydowanie uspokoił i usamodzielnił. niania cycka dawac nie musi, po co? a jak zabierze Tunia na spacer, to nie będzie Ci lżej? poza tym z reguły dzieci potrafia niewykle łatwo manipulowac matkami, nieraz można się zdziwić, jak inne potrafią być pod opieka innych osób. chyba szukasz negatywów, zamiast pozytywów, ale ja nie namawiam :)) mnie to pomogło to służę własnym doświadczeniem, bo jak mogłam wyjśc nawet na dwie godziny bez maluchów, to po powrocie było mi łatwiej. wybierzesz, co sama uznasz za stosowne.
  14. Madika, wyjmowanie kubeczka idzie mi łatwiej, niż tamponu, które też akurat powodowały u mnie problemy. A swoją drogą, to nie sądziłam, że Wy młode, otwarte kobietki będziecie miały tyle obaw co do tego gadżetu :))) No ale wiadomo, ze to bardzo osobiste odczucia, co kto woli i akceptuje w takiej materii.
  15. Tez polecam wózki 3 w jednym, z uwagi na tę wygodę z fotelikiem w stelażu. Mieliśmy Musy 4Rider, an pompowanych kołach, nawet śniegi i piachy mu nie były straszne. Bardzo solidny. Zresztą wybór wózka zalezy od wielu czynników, jak chocby gdzie i jak go przechowujesz, jak sie z dzieckiem poruszasz... My długo uzywalismy spacerówki z kompletu, bo ciężar mi nie przeszkadzał a była wygodny (nie musiałam go nigdzie go dźwigać, chodziłam tylko na spacery, a stał w garażu), potem wymienilismy na lżejszy. Niestety mój mąz kapany w goracej wodzie w trybie ekspressowym zakupił nie to, co ja sobie bym upatrzyła, chyba bym wybrała joie litetrax 4 air, a mamy Nuna Pepp Lux.
  16. żoo no i przypomniałas mi, ze musze wreszcie pozbyc sie karuzelek :))) do tej pory w ramach ozdoby na ramie łóżeczka wisi książeczka Tiny Love.... Ja i moje dzieci akurat lubilismy takie ustrojstwa typu karuzelki. Wgl lubię tę markę - Tiny Love, jakos do mnie przemawia, choc fakt, że dawne wzory wolałam od obecnych.Wiem, jedno - nakręcana karuzelke przeklinałam, szybko zamieniłam na włączaną. Pilota nie było, ale potem młody miał zabawe właczając sam sobie przyciskami te muzykę. My mielismy taka Tiny Love i przez swa mobilność było uzywana bardzo długo, podwieszona na półeczce pod przewijakiem: http://www.pinkorblue.pl/tiny-love-karuzela-take-along-2-0-a109974.html?c=aw&a=b&pred=PLRP002&adword=Google/PLA_DBIII_Penner&refid=PLA_PL0000_PLA_DBIII_Penner&gclid=CjwKCAiA47DTBRAUEiwA4luU2e8xbzGgt4T3rSZSVMWGi33qk3QcdqCADSwWJWwq5mCkvhFyXk_9zRoCMAwQAvD_BwE miałam taką juz przy starszych i zgapiłam siebie samą, kupiłam ponownie dla młodego. do łóżeczka miałam taką: http://www.empik.com/tiny-love-karuzela-klasyczna-tiny-love,p1084376993,zabawki-p?gclid=CjwKCAiA47DTBRAUEiwA4luU2fRZ3gJdBIxtOv-nnBU_wcS-htIbns_N_CNXm_QcYZiKZoUY-dhcqhoCB8oQAvD_BwE&gclsrc=aw.ds i była bardzo fajna, poza jednym elementem - zdemontowałam na początku te koraliki na ramionach wysięgnikach zabawek, bo wg mnie za bardzo "tłukły", potem wróciły na miejsce, bo intrygowały młodego. Ramię pozytywki jest demontowalne, potem mozna zostawić samo "radyjko" :) Projektora nie miałam, podobno synek mojej koleżanki lubił taką atrakcję. Jest tak duży wybór tego typu gadżetów, że można sie zagubić.... ogarnianie mieszkania z maluchami - koszmar, który trwa dośc długo. na dodatek trudno przy nich porządek utrzymac, więc takie koło... w wieku przedszkolnym było juz lepiej. żoo, a Ty nie możez sobie jakiejś niani zatrudnić, chocby na chwile, jak ja miałam?
  17. MamoDwójki a może to co isze IIja to dobry pomysł? W sumie nasza corka też zaczeła zdecydowanie lepiej spać sama. Mielismy wtedy gorsze warunki lokalowe i musielismy wynieść się z sypialni na sofe do salony, żeby ona spała tam sam, ale naprawde sie opłaciło. Myslę, że synek po akcji ze zmęczenia może juz zasnąc nie potrafi, no i tak w kółko. Spróbujcie mu stworzyc komfortowe warunki w osobnym pokoju, jesli macie taką mozliwości nauczyć go spać samemu. Parę nocy pewnie będzie trudnych, ale potem zacznie być lepiej. IIja te róznice wiekowe juz sie zacierają, z uwagi na rózne tempo rozwoju maluchów. Zapraszamy do udziału w naszych dyskusjach :)
  18. żoo zapomniała Co odpisać, pytałaś kiedys o krzew biało zielony, najlepiej trzmielinę. jest taka, to odmiana trzmieliny oskrzydlonej - "silver cloud", ale ona nie jest zimozielona. zimozielona jest trzmielina fortunea silver queen, wolno rosnie, ale mozna z niej cos wyższego uhodowac :))
  19. Skakanka tak, tym razem córka :(( po kolei... teraz i mnie coś bierze, mam nadzieję, że jakos sie ograne przed wyjazdem na urlop. no mąż sie popisał na maksa... zakropkowana, miałam raz tak samo, pierś bolesna bardzo, mimo, że miękką, jeden z kanalików gdzieś we wnętrzu sie zatkał. duże dawki ibuprofenu plus mały ssak do tej jednej głównie przystawiamy i problem sie rozmył. mamaColin moja siostra tak robiła, chowała sie za zasłony....ale to było w wyniku problemów z wypróżnianiem po chorobie, zaczęła się bac bólu. trwało kilka miesięcy, jak przez tłumaczenia wreszcie sie to zmieniło. może odpuśc mu na jakis czas, jak stres kupowy minie, to zacznij na nowo próby, może jakaś książeczka o odpieluchowywaniu pomoże? a robienie na dorosły sedes może go zainteresuje? w sensie, że jest duzy i robi jak mam czy tata?
  20. c.d kubeczka :)) w kwestii higieny da się w pracy to ogarnąc przy pomocy nawilżanych chusteczek, jeszcze nie udało mi sie nigdy tym niczego upaprać. on mam otworki kontrolne przy górnym brzegu, jakby zaczynał sie przepełniać poczujesz wilgoć, wkładka sprawę ogarnie i wiesz, ze trzeba wymienić. skoro od kilku cykli go używam i odtąd zniknęły podrażnienie infekcje, to wierze, ze bakterie i inne świństwa nie szaleja, gorzej było z pozostałymi środkami higieny, przynajmniej u mnie. a skoro brak przykrych dla mnie zapachów, towarzyszących poprzednio tamponom a jeszcze gorzej podpaskom, to chyba jednak to nie ulega rozkładowi tak szybko, jak na zewnatrz? nie wiem, może szczelność przylegania powoduje brak dostępu powietrza i to wpływa na spowolnienie różnych reakcji rozkładu, tak jakby wydzielina pozostawała wciąz tam, skąd wypływa? wlać sie z powrotem nie jest chyba w stanie, to raczej niemożliwie biorąc pod uwagę prawa fizyki. sądze, że w instrukcji nie poważyliby sie napisac, że może być nie opróżniany przez 8 - 12 godz, gdyby to nie było bezpieczne, bo choćby amerykanki przy jakimkolwiek problemie zjadłyby producentów poprzez swoich adwokatów :)) u mnie akurat obfite krwawienia w pierwsze dni, kubeczek nie ogarnął tematu całego dnia w pracy dotąd dwa razy, sprawę uratowała jednak cienka wkładka. w nocy nic sie nie przydarzyło,mimo wstawania do młodego (tzn dźwigania go z łóżeczka). podpaski nie dawały rady nawet w nocy, tampony również, a w pracy to juz był koszmar. często zdarzały mi sie nagłe zalania/przelania, teraz mam wreszcie spokój :)))
  21. żoo zasób sił wystarczył tylko na czytanie :(( no to na jakiej wadze Twój młodzian zamierza wylądować??? no kręgosłup pewnie siada, no spory chłopak. jestem wykończona. w pracy orka i nieogarnięty mąż. wyobraźcie sobie, ze wczoraj był zmuszony sam zabrać chłopaków na kontrolę do lekarza i wlepiłam mu córkę, bo teraz ona zachorowała. wizyta odbywała się przy obecnosci tatusia i mamie na głośnomówiącym.... bo nie ogarnął.... potem w domu nie potrafił zrobić zawiesiny antybiotyku, wk...am sie i poszukałam ulotki w necie i musiałam mu powiedzieć ile wody dolać... podobno w ulotce przy lekarstwie nie było. a jakże... po powrocie pokazałam gdzie było... eeee.... dzis ciut się zrehabilitował, wysłałam go po wypis najstarszego z ostatniego pobytu w szpitalu, przykazaniem, że ma lekarkę prowadząca przydusić co dalej. no znalazł wypis i lekarkę o dziwo też, no i nawet sie dowiedział, ze do 26 lutego ona przygotuje wniosek, żeby leczenie wdrożyć. jednak i tak mam wrażenie, że większość domowych spraw wisi na mnie, a ten jeszcze wciąz mi wciska, ze niby tak dla siebie mam chodzić na jakiś fitness czy cós... NIE MAM SIŁY!!!! zakropkowana, a co babcia szukała na balkonie w te pogodę? kurcze, przykra sprawa :( niektóre dzieci nie uznają nocnika, inne gadać nie chcę, jak moje. ma możliwości, skoro mówi np. "kółko" i "serca" ale gadać nie chce i juz :))) za to woła "pupa" jak chce kupę i sadzany natychmiast robi, zresztą z nocnikiem u nas zazwyczaj skuteczność była ok.
  22. Peonia

    Wrześnióweczki 2016

    monikae moja córka mięczaka zkażnego przywlekła ze żłobka. to u nas tak rzadkie, że ówczesna nasza pediatra jakos nie potrafiła stwierdzic co to.... zauwazyłam maleńkie takie jakby brodaweczki, wypełnione to gęsta treścia jest, charakterystyczne sa takie malutkie wgłębienia, mnie to miniaturowe kluski śląskie przypomina. u nas były o średnicy do 2 - 3 mm. tak czy inaczej nie bój sie tego tak bardzo, u nas sprawę załatwił bardzo prosty sposób, bez typowych leków - suszenie spirytusem salicylowym i gencjaną, przykładane patyczkiem tylko do zmian skórnych. trochę to trwało, ale po prostu się ususzyły i znikneły, kilka miesięcy jako slad zostały maleńkie kropeczki, po czym wszystko znikło. miała to rozsiane na tułowiu, głownie na boczkach i brzuszku, miała wtedy około 2 lata. jej brat starszy 2 lata, ani my sie tym nie zaraziliśmy, więc może Maciuś tez wcale tego nie złapie. mój młody tez nie zaakceptował kozich przetworów, próbowałam, bo u nas była nietolerancja mm, nawet po nikłym dodatku do kaszki wymiotował, po czasie spróbowałam przetwory krowie i było ok. Maciuś nie jest odosobniony, jednak te kozie maja taki charakterystyczny posmak, nie wszyscy dorosli je jedzą z chęcia :) myslę, że coraz więcej dzieci będzie rezygnować z kaszek, ja nic złego w kanapach dwa razy dziennie nie widzę. wystarczy urozmaicać dodatki do pieczywa i samo pieczywo. oststnio moje dziecko wciąz woła jajo, najchętniej tylko jajka by jadł....
  23. Peonia

    Wrześnióweczki 2016

    Szczęściara09 Peonia brzmi fajnie. Kurcze muszę przemyśleć temat. A nie trzeba tego wyparzac czy coś? Nie dostaną się jakieś bakterie? Chłopaki zgubiły część od aspiratora i nos na noc nie wyczyszczony ehhh. Muszę jutro kupić drugi. Lilcia cudowna. Gosiaczka sobie wyobrażam. W zestawie jest pudełeczko i bawełniany woreczek do przechowywania. W tym pudełeczku sterylizujesz to po ukończeniu cyklu, potem pakujesz i czeka na kolejny. Zalewasz wodą i do mikrofalówki. Albo tradycyjne gotowanie. To tworzywo medyczne, przyznam że bardzo łatwo utrzymać to w czystości. Chyba bakteriodporny sposób, bo odkąd używam skończyły się wszelkie podrażnienia itp, infekcji brak, nie mówiąc już o zdecydowanej poprawie poczucia czystości. Za tamponami nie przepadam a podpaski inna masakra. W desperacji pomyślałam o Mirenie, przy niej @ mnie nie nawiedzały to do menopauzy bym sobie je wyłączyła :-))
  24. skakanka Żoo Dziękujemy :) No jest słodziaczek, to fakt, ale tak chyba każda matka myśli o swoim dziecku :)) Wczoraj śpiewałam jej piosenke z domowego przedszkola " gdzie jest słonko kiedy śpi ", a Julka pokazała na siebie i do mnie z tekstem " tu jestem mamusiu, i wcale nie spie" :)) Peonia Chyba mam słabą wyobraźnię, ale nie bardzo mam pomysł jak wykorzystać nakładkę w podróży. No bo nocnik postawisz na tylnym siedzeniu, i po sprawie :) Bo do nakładki to chyba trzeba cywilizowanego kabelka szukać? :) chyba że masz jakiś patent, to podziel się proszę :)) Chociaż nam pewnie nie szybko się przyda :)) Wczoraj rossmanie widziałam tez jednorazowe składane nocniki. ależ super Julcia gada:)) no w podróży mam na mysli nie samą drogę, a już na miejscu... żeby nocnika nie targać :))
  25. Renia, no też bym na to nie wpadła, tak samo jak na wożenie księdza :)))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...