Skocz do zawartości
Forum

Monimoni

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Monimoni

  1. Ja też jestem po wizycie. Zuzia waży 1530g - 29+5 i wyprzedza termin o tydzień ( ale Ksawciu w pewnym momencie wyprzedzał o 3tyg, aż z ciekawości zajrzałam do jego teczki, pod koniec 27tyg ważył prawie 1300. A ostatecznie ur się 3150, 9dni przed terminem ale to cc z powodu słabych przepływów). Wszystko ok, szyjka twarda, 38mm czyli nic się nie ruszyła. Mogę spokojnie jechać na święta. Następna wizyta 20.01 a potem też już cześciej.
  2. Super Olka! Nie ma to jak dobre wieści przed świętami:) czyli znowu sprawdziło się leżenie. To leż sobie dalej, bo do marca jeszcze trochę;)
  3. Super Ernesto! Ja z kolei spakowałem "zestaw startowy" - najpotrzebniejsze rzeczy do szpitala dla mnie i córeczki, ale mam nadzieję, że po nowym roku wrócę jeszcze do domu w dwupaku! Nawet ciuszków nie uparłam, bo tylko biorę na wszelki wypadek;) a w moim szpitalu, tam gdzie jadę do rodziców, mają swoje ubranka, więc zdążą się wyprać jakby co. Reszta przygotowań rusza w styczniu.
  4. RedNails Dzięki! Może na sylwestra zrobię - w sam raz do piccolo:) No to może być ciężko - nie dość że będziesz musiała zarządzać w domu samymi facetami to jeszcze takimi z różkami ;)
  5. RedNails to ja też czekam na przepis! A słodkim mamom współczuję i zazdroszczę: zakazów i rygoru współczuję, a zazdroszczę zdrowej diety i niewielu kilogramów:) I ja potwierdzam że po cc wszystko można. Wiadomo, że są rożne przypadki i powikłania i każda kobita znosi rożne rzeczy inaczej ale nie można zakladsć najgorszego scenariusza. Ja szybko doszłam do siebie, z karmieniem nie miałam problemów, a prawie 10 kg zrzuciłam w 5miesiecy mimochodem - bez diety i ćwiczeń (a w ogóle mam tendencje do tycia i niełatwo chudnę).
  6. A w ogóle to my jesteśmy dwa barany i jesteśmy bardzo podobni. Ale trochę się różnimy, bo męski i żeński baran no i 5 lat różnicy, a tak to jesteśmy z tego samego dnia tygodnia i miesiąca (sobota 7 kwietnia). Z rogatych znaków to mam tatę koziorożca i brata byka. A drugiego rybę i moja mama jest ryba, więc się cieszą na kolejną rybkę w rodzinie. Zaraz zajrzę na tą grupę na fb. Chociaż nie wiem kiedy znajdę na to czas. Dziś robiłam fryzjera synkowi i przed chwilą mężowi. a jutro sobie fryzura przed środową wizytą u gina:) Dziewczyny jak już robicie zakupy to sprawdźcie jeszcze jak jest w waszych szpitalach. Ja nie zużyłem nawet paczki podkładów bo leżały na ladzie u pielęgniarek i można było brać kiedy się chce, zreszta duzo nie potrzebowałam. Podkłady na łóżko też zmieniali. No i ubranka dziecko też ma szpitalne. Dopiero na wyjście miałam swoje.
  7. Mój synek ma na imię Ksawery, ale ja bardzo chciałam Miłosza albo Leo (Leonard), a moj mąż Franciszek. Nie mogliśmy się pogodzić i jak się dowiedziałam że następnego dnia cc to mąż sprawdził na Wikipedii 16.07 i mówi " nie uwierzysz, jutro jest wspomnienie św. Franciszka Ksawerego - to znak". Ale ja nie chciałam Frania, a Ksawery był na mojej liście top10 i mowię że ewentualnie może być na odwrót i tak zostało. Teraz zrobiłam swoją babską top listę i mąż wstępnie zgodził się na Zuzannę - tak roboczo ją nazywamy. Mam jeszczę Melanię i Mariannę i kilka innych. Ale coś czuję że zostanie Zuzia bo już się przyzwyczailiśmy:) synek był do końca nazywany "Maluszyński".
  8. Zu2ia my też w środę idziemy, nie mogę się doczekać. Moje kopniaki są normalne więc się nie martwię. Ale te, które sprawiają, że wiem dokładnie gdzie przebiega i się kończy cewka moczowa to są niefajne:/ Olka ja miałam cieżko z teściową, tym bardziej że mój mąż stawał jakby po jej stronie, a na pewno nie przeciwko niej. Dopiero na naukach przedmałżeńskich jakoś do niego trafiło takie zdanie, że teraz ja jestem jego najważniejszą i najbliższą rodziną, nawet przed matką rodzoną i powinien być po mojej stronie nawet jak sam akurat zgadza sie z mamą a nie ze mną. I stanowczo musi dać to do zrozumienia mamie. To były bardzo fajne słowa i sam jakoś to wziął do serca. A teściowa z czasem pogodziła się z "utratą" synka i władzy nad nim, czasem coś jeszcze próbuje rządzić, ale to tak "delikatnie podpowiada".
  9. A to mój mały pomocnik i rezultat naszej pracy:
  10. Wczoraj i dziś dostałam od córeczki bolesne kopniaki, takie najnieprzyjemniejsze jak pamietam z pierwszej ciąży. Nie wiem czy któraś z was też doświadczyła tego. Kop w pęcherz czy jakiś nerw, po którym czuć ból przeszywający cała cewkę moczową:/ My też już mamy choinkę:) w tym roku mniejszą, a wyżej żeby ze względu na 1,5 rocznego syna. Na razie stoi, wszystkie bombki i lampki wiszą; trochę było płaczu jak wpadł na to żeby ściągać bombki ale teraz jest ok. Na wszelkicwypadek przywiązana drutem do stoliczka i do kaloryfera:)
  11. Dziewczyny super psiaki! Nika twój po fryzjerze wyglada jak kobieta - niby tylko włosy a wyglada jak inny pies;) a kobietę czasem sama grzywka potrafi zmienić nie do poznania. i te oczy - dwa razy większe! A Misiakowata 20 kg w tą czy w tą, nieważne - uśmiech ten sam:) Miłej niedzieli! My dziś mamy akcję kryptonim choinka i też od rana jakiś taki inny nastrój:)
  12. Misiakowata synek bardzo się cieszył, ale i ja też. Ta pozytywka była od mojego dziadka, sam ją wybierał, nawet babcia "narzekała" że nie miała nic do powiedzenia. Dziadek umarł, jak synek miał pół roku. Tak bardzo się z niego cieszył bo to był jego pierwszy prawnuczek. A dla mnie ukochany dziadziuś. Wiec to jest taka sentymentalna pozytywka...
  13. Sterylizatora ani podgrzewacza nie kupowałam bo karmiłam piersią a butelka tylko w razie potrzeby czy zachcianki na wino. Podgrzewaliśmy w takim małym garnuszku-kubku, wystarczyło kilka minut. Butelki i smoczki przelewalismy wrzątkiem, najpierw za każdym razem, potem co któryś raz. A podgrzewacz miałam później pożyczony od koleżanki, używałam do słoiczków - obiadków. Wygodniejszy niż garnek, ale tak samo jak ze sterylizatorem, myślę, że niezbędny przy karmieniu mm a przy piersi i sporadycznie butelce to chyba zbędny wydatek.
  14. Co do kaftaników to ja nie kupowałam w ogóle więc nie podpowiem. A linka do koszul to Renia albo Renatka dodawała chyba, na musiała przejrzeć. Ksawciu dostał od moich babci i dziadka pozytywkę taką gwiazdkę ze sznureczkiem. Bardzo ją lubi i nauczył sie sam zaciągać sobie melodyjkę;) melodyjka coraz bardziej fałszowała, tam w środku jest mechanizm na takie blaszki, które sie powyłamywały i chciałam mu taka samą gwiazdkę znaleźć ale nie udało mi się. A w sklepach nie ma w ogóle takich zwykłych maskotek-pozytywek, w końcu w pepco zobaczyłam takie króliki (są w wersji niebieskiej i różowej) i okazało sie że to ta sama melodia, wiec kupiłam, rozprułam i przełożyłam mechanizm do gwiazdki:) kosztowała 19,99 (chyba)
  15. Haneczka oczywiscie życzenia były dla Ciebie:) głupi ten słownik czasem robi co chce i nie zauważę... Filmy trudno polecać bo każdy lubi co innego. Ale mi z ostatniego tygodnia zostały dwa w głowie Mama z Penelope Cruz (to oglądałam w kinie, jest o macierzyństwie i ciąży, poruszający) i Dzikie historie (niby komedia, ale specyficzna, fajne ciekawe historyjki z życia, czasem śmieszne, czasem przerażajace i smutne; to oglądaliśmy z neta). Oba filmy po hiszpańsku ale pewnie i z polskimi i angielskimi napisami/lektorami można znaleźć
  16. My mamy dziś dość leniwą sobotę. Basen z synkiem, szybki obiad, teraz mąż poszedł na trzy godziny do pracy, Ksawi śpi, a ja odpoczywam. Jeszcze musimy na małe zakupy skoczyć, tak koło 19 jak bedzie mniej ludzi i kupić choinkę, ale to może jutro. U mnie w domu zawsze choinka była 23 grudnia a u mojego męża dużo wczesniej i kłóciliśmy się kiedy kupić i stroić w końcu ustaliliśmy krakowskim targiem, że będziemy kupować w ostatnią niedzielę przed świętami. Janeczka wszystkiego najlepszego! To na pewno będzie cudowny rok w twoim - waszym życie!
  17. Madika co do liczenia: na twoim suwaczku jest 26tydz i 6dni, więc jutro nie zaczniesz tylko skończysz 27tydz. Tak jak mowi twój lekarz 27 skończony. I do niego będą dochodziły kolejne dni 27+1, 27+2 a to już leci 28 tydzień. Dla mnie to dziwne było, ale jak zajarzyłam o co chodzi to okazuje się logiczne. To tak jak z urodzinami, w dniu urodzin kończymy np. 30 lat, mówimy ze mamy 30 lat (właśnie skończone) i potem do tego lecą kolejne miesiące czyli leci nam 31 rok. Bo jak sie rodzimy to najpierw mamy same miesiące i w dniu pierwszych ur kończymy 1rok. I potem mamy 1rok+2miesiace. Itd..... Moja gin wpisuje 27+2 i to jest chyba najbardziej czytelne bo jak mówimy ile mamy skończonych np 27 to nie jest dokładne bo mozemy mieć 27+1 albo 27+6 i oba to skończony 27 a prawie tydzień różnicy.
  18. Mama777... Chodzi mi o rozmowę z dobrym lekarzem. Moja mama jest pediatrą a jak babcia dostaje wyniki do gastrologa albo jakaś ciocia od onkologa to zaraz do niej dzwonią, żeby się poradzić potwierdzić to co powiedział lekarz, dopytać o coś. Zresztą ja też do niej ze wszystkim dzwonię. Nawet moj tata, który jest weterynarzem i po przekwalifikowanianiu epidemiologiczne, zabiera udział w dyskusjach o lekach, hormonami, chorobach itd bo ma podstawową wiedzę. Każdy lekarz przeszedł wszystkie specjalizacje tylko potem w swojej został, ale o szczepieniach powinien mieć jakieś zdanie podbudowane wiedzą. A inna sprawa na jakiego lekarza trafimy, ale to chyba widac czy podaje fakty, jest pewny tego co mowi, czy mowi szczepić, szczepić bo... tak, albo nie bo nie.
  19. Ja ruchów nie liczę, ani nie liczyłam. To chyba zależy na ile nasze dziecko jest uporządkowane i jak o danej porze zachowuję się podobnie i wszystko wydaje nam się normalne, teraz szaleje, a teraz zwykle jest spokojne to chyba nie trzeba tak dokładnie do tego podchodzić. No chyba że lekarz nam zleci, to bym liczyła i wypełniała te tabelki. Mi moja gin nie kazała. Pyta tylko czy czuję regularne ruchy
  20. Ale jestem padnięta, też dziś colę wypiłam, byliśmy z mężem rano w centrum handlowym pozałatwiać rożne rzeczy, a ja głównie dokupić ostatnie prezenty dla rodzinki, bo mój brat dziś do mnie przychodzi i zawiezie moją paczkę do domu. Jeszcze tylko zapakować wszystko... Synek śpi, ja zrobiłam ostatnią lekcję, dostałam kaskę w sam raz na miniprezent dla męża (bo jak pisałam kupił sobie w tym roku sam - ps4). Na miejscu niezdecydowanych co do szczepień nie czytałbym artykułów "anonimowych lekarzy" z internetu i pełnych grozy hitorii powikłań tylko porozmawiała z lekarzem, swoim, pediatrą, z jakimś znajomym czy z rodziny, niekoniecznie specjalizującym się w tym temacie, ale takim, do którego mamy zaufanie. To tak jak z historiami o poronieniami, rożnie może być w życiu. taki temat nam się teraz pojawił,a myślę że w pierwszym trymestrze żadna z nas by nie dała rady tego czytać nie myśląc o sobie, a teraz już chyba łatwiej. Ja na mojej wigilii w pracy tyle się nasłuchałam o porodach, każdy zna jakiś "ciekawy" przypadek. Ale już mam za sobą i stratę i szczęśliwe narodziny synka, więc inaczej do tego podchodzę. Mam nadzieję, że tym razem też wszystko bedzie dobrze. Zaczynam 30 tydz. W środę wizyta, nie mogę się doczekać!
  21. KasiaMamusia szczepionki na pneumokoki są dobrze tolerowane, z rzadkimi objawami niepożądanymi. U synka nie było żadnego zaczerwienienia, ani temperatury, nic. Chociaż trochę się baliśmy tym razem, no podobno ta ostatnia dawka może być najgorzej tolerowana przez organizm. Nie jestem ekspertką od szczepień, bo zdałam się na wiedzę mojej mamy. nie wiem jak to jest z następnymi szczepieniami po engerixie. Ceny engerixu też nie pamietam, a za hexe płaciliśmy 200 plus 290 za pneumokoki (trzy dawki jakoś do pół roku i teraz ostatnia w 16-18miesiącu). Wiem, że pneumokoki są częstsze niż meningokoki, no i są poważne a nawet śmiertelne. Najbardziej narażone są dzieci po 2miesiacu, jak tracą odporność od mamy. A szczepienie uodparnia na chyba ok 90% odmian tych bakterii z tego co pamietam. Rotawirusowów jest więcej i trudno zapobiec wszystkim. Ale to wszystko co pamiętam. Trzeba poczytać albo dowiedzieć się u lekarza, bo to odpowiedzialna decyzja. Aha, jeszcze wiem że wcześniaki i dzieci z niską wagą urodzeniową (chyba do 2750) miały refundowane te dodatkowe szczepienia, ale nie wiem czy to się nie zmieniło.
  22. Leniwiec, ja szczepiłam engerixem, ale nie kupowałam w aptece, tylko w szpitalu opłaciłam. A potem robiliśmy skojarzoną infarix-hexa plus pneumokoki (przedwczoraj mieliśmy ostatnią dawkę przypominającą, synek nie miał żadnych niepożądanych objawów). A to wszystko się zdałam na moją mamę, jest moim najbardziej zaufanym pediatrą. A szczepienia konsultowała też z koleżanką neonatologiem, więc ja się nie wtrącałam. Tylko kasa ciężka:/ Aga, jesteś dzielna z tymi piernikami. Mam nadzieję, że to co na nich zarobisz wynagrodzi Ci ten trud. Ja mam tak z korkami, że już mi się nie chcę przygotowywać i prowadzić tych lekcji, ale zawsze ta dodatkowa kaska mnie mobilizuje. Jeszcze tylko dwie lekcje jutro, a potem jeszcze w styczniu i może początek lutego i dłuższa przerwa:)
  23. Dziewczyny! współczuję wszystkich dolegliwości, szczególnie tych najpoważniejszych... Dacie radę! Mamy tu megawsparcie kciukowo-myślowe:) Dobrze, że stworzyłyśmy sobie takie fajne forum! Ja się obawiam o te bóle spojenia i krocza, itd odkąd mała leży główką w dół. W poprzedniej ciąży mnie to ominęło, bo synek leżał miednicowo, poprzecznie. A podobno to ta główka tak napiera na szyjkę i wszystko tam na dole i się wpycha do kanału rodnego. Nawet już przy samej cc pamiętam, że anestezjolog mi mówiła: teraz będzie taki bolesny moment, proszę się przygotować, bo trzeba główkę wyciągnąć. A dr mówi, że nie bo tu główka jest na górze, na to anestezjolog: aha, no to nic pani nie poczuje:) No i miałam tą moją kochaną główkę pod sercem i pod koniec miałam już takie wrażenie, że normalnie głaszczę po niej dziecko, jakby już był na zewnątrz:) haha, niezły myk z nacinaniem majtek. ja też wczoraj myślałam, że jakbym trafiła w tych pończochach do szpitala to by się w głowę postukali. Ale co miałam zrobić, jak rajstopy mnie cisnęły i robiły mi oponki michelinki na biodrach... zresztą jechałam z garażu pod samą szkołę. no i jeszcze na chwile do centrum handlowego, ale to też do garażu. A dziś już znowu wyglądam jak worek ziemniaków i tak się czuję, eh....
  24. No zadbałam, żeby wstydu nie mieć w pracy i udało się bo nasłuchałam się wielu komplementów (nawet od męża) ale wiem, że na codzień tak nie wyglądam:/ a z ciekawostek to pojechałam w pończochach bo jak założyłam rajstopy to było widać bardzo wyraźnie gdzie się kończą, dobrze że nie ma mrozów bo by mi pupa zmarzła:) Na zgagę mi chyba pomaga rumianek - wczesniej nie próbowałam, ale wczoraj zadziałał. A do tego jak zwykle głębokie oddechy i odbekiwanie. ale po dzisiejszych pierogach, rybkach i kapustach nic mi chyba nie pomoże....
  25. Ja też słyszałam, że zwierzę powinno zastać dziecko w domu, zapamiętałam to bo mnie zaciekawiło, ale nie mam "normalnych" zwierząt, moich gekonów nie wyprowadzalam na powitanie synka:) Misiakowata a coś ostatnio dziewczyny pisały, że zmieniły się normy i cukrzyca jest od 150 po 2h chyba. Sprawdź to. I jeszcze dodaję zdjęcie bo zrobiłam jak juź się wypindrzyłam na wyjście:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...